Recenzja przedpremierowa – „Najlepsza oferta” Georgia Le Carre

NAJLEPSZA OFERTA

  • Autor:GEORGIA LE CARRE
  • Wydawnictwo:KOBIECE
  • Liczba stron:312
  • Data premiery:20.01.2021r.
  • Moja ocena:7/10

Ten rok zaczęłam od lektury lekkich książek, które miały mi zapewnić rozrywkę i pozwolić oderwać się od rzeczywistości. Zaraz pierwszego dnia nowego roku przeczytałam więc romans „Najlepsza oferta” Georgii Le Carre. Czy książka ta spełniła swoją funkcję? Czy może mnie rozczarowała?

Bohaterką książki jest Freya, pochodząca z bogatej rodziny, której po śmierci ojca pogarsza się sytuacja finansowa. Resztę pieniędzy inwestują w marzenie matki, luksusowy butik. Kobieta jednak ukryła przed córką, że tych pieniędzy było za mało i musiała wziąć pożyczkę hipoteczna, a potem kolejną i kolejną. Nagle okazuje się, że matce i córce grozi bankructwo, utrata domu i sklepu. Freya rozpaczliwie szuka sposobu na poprawę ich sytuacji i w tym momencie dowiaduje się od koleżanki o luksusowym klubie „Błękitny motyl”, w którym odbywają się niecodzienne licytację. Mianowicie bogaci mężczyźni są w stanie zapłacić wiele tysięcy za noc z dziewicą. Dziewczyna decyduje się więc na udział w akcji. Sytuacja komplikuje się jednak o wiele bardziej, gdy okazuje się kto i za ile wylicytował jej dziewictwo. Okazuje się, że ten mężczyzna jest Freyi znany,związany z jej przeszłością i do tego nie jest jej obojętny. Czy ta dziwna noc będzie miała ciąg dalszy? Jak potoczą się losy dziewczyny i jej matki?

Powieść składa się z krótkich rozdziałów, prowadzonych w narracji pierwszoosobowej, głównie z punktu widzenia Frei, rzadko Brenta, a raz po koniec jej matki. Książkę czyta się szybko i lekka. Mam jednak co niej mieszane uczucia. Z jednej strony na pewno ma wiele aspektów, co do których można by się „przyczepić”. Na pewno jest w pewnym stopniu naiwna i powierzchowna, Bohaterowie są mocno papierowi i trudno ich zrozumieć i obdarzyć sympatią. Irytowała mnie główna bohaterka, której postępowanie często było nielogiczne i niedojrzałe. Ale przede wszystkim nie potrafiłam zrozumieć zachowania jej matki, która zachowywała się jak rozkapryszona nastolatka, myśląca, że problemy same się rozwiążą. Do ostatniego momentu ukrywa przed córką ogrom ich kłopotów finansowych, licząc nie wiadomo na co, a potem z wielką łatwością przyjmuje nieprawdopodobne tłumaczenie córki skąd wzięła pieniądze na spłatę ich długów. Generalnie relacja matki i córki jest dziwna i dość powierzchowna, niby się kochają, ale obie ukrywają przed sobą istotne sprawy i w zasadzie prawie ze sobą nie rozmawiają o istotnych sprawach. Również postać Brenta mnie nie przekonała i jego relacja z Freyą również jest pełna niedomówień i sprzeczności. Przede wszystkim można by ją sprowadzić do faktu, że biedna dziewczyna w tarapatach poznaje księcia, który jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki rozwiązuje wszystkie jej problemy i staje się całym jej światem. Z drugiej strony muszę powiedzieć, że styl jest na tyle przyjemny, a temat i cały przebieg akcji na tyle oderwany od rzeczywistości, że wszystkie te mankamenty w ogóle mi w trakcie czytanie nie przeszkadzały. Porwała mnie po prostu opowiadana historia i o to chyba chodzi. Jeśli więc ktoś poszukuje lekkiej, niezobowiązującej lektury, która ma mu zapewnić rozrywkę, bez analizowania prawdopodobieństwa i nieścisłości, jak najbardziej polecam mu tą książkę.

Za możliwość przeczytania książki bardzo dziękuję WYDAWNICTWU KOBIECEMU.

2 uwagi do wpisu “Recenzja przedpremierowa – „Najlepsza oferta” Georgia Le Carre

Dodaj komentarz