Alek Rogoziński „Ukochany z piekła rodem”

UKOCHANY Z PIEKŁA RODEM

  • Autor: ALEK ROGOZIŃSKI
  • Wydawnictwo: W.A.B
  • Seria: JOANNA SZMIDT. TOM 1
  • Liczba stron:304
  • Data premiery: 14.04.2021r.
  • Data pierwszego polskiego wydania: 23.03.2015.
  • Moja ocena:7/10

Ludzie często kłamią nawet wtedy, kiedy nie muszą. I niekoniecznie oznacza to, że są źli. Częściej, że zrobili coś, co chcą ukryć”.

„Ukochany z piekła rodem” Alek Rogoziński

Nie wiem co się stało z polskim rynkiem wydawniczym w lutym i marcu br. Dużo ciekawych premier. Jeszcze nie wszystkie przeze mnie przeczytane i zrecenzowane. Chociaż staram się jak mogę. Mam nadzieję, że zauważyliście ruch na moim blogu . Zdaje się, że kwiecień wcale nie będzie uboższy. Niedawno opublikowałam recenzję przedpremierową świetnego „Amoku” Izabeli Janiszewskiej (klik: Amok), który premierę ma 14 kwietnia, a już kolejna książka trafi na półki w tym samym dniu. Będzie to drugie wydanie debiutu literackiego Alka Rogozińskiego „Ukochany z piekła rodem” wydawnictwa WAB . Jak żyć??? Powiedzcie, jak żyć? Czy czeka mnie śmierć przez zaczytanie?  Hm… byłaby zapewne spektakularna. Może posłużyłaby Rogozińskiemu za inspirację do jakiejś szalonej komedii kryminalnej? Ale lepiej nie sprawdzać. W sumie mam tyle książek do przeczytania.

Przyznaję, kilka książek Alka Rogozińskiego już za mną. Moje recenzje dwupaku o teściowych znajdziecie tu: Teściowe muszą zniknąć oraz Teściowe w tarapatach. Wstyd się przyznać, ale „Ukochany z piekła rodem” musiałam pominąć. W ogóle jej nie kojarzyłam☹. Nic straconego. Dzięki drugiemu wydaniu mogłam zanurzyć się w początkach przygody autora z serią o pisarce romansów Joannie Szmidt. Jak sam autor przyznaje, reedycja była mu nawet na rękę. We wstępie pisze, że poprawił parę literówek, usunął błędy logiczne oraz zmienił troszeczkę fabułę. Czy spodobała mi się ta książka? Odpowiedź znajdziecie w recenzji.

Dlaczego z piekła rodem?

I już w tytule autor mnie zmylił. Spodziewałam się kochanka jak diabła tasmańskiego, a tytułowy ukochany to uroczy blondyn, prawie cherubinek, o bardzo atrakcyjnej aparycji – Konrad. Fabuła jak z artykułów polskich kolorowych brukowców. Znana pisarska romansów Joanna Szmidt rozkochuje w sobie Konrada Jancewicza – młodego fotografa pracującego głównie na zlecenie kolorowej gazety „Koktajlu”. Hm…chyba raczej powinnam napisać… Konrad Jancewicz fotograf współpracujący głównie z periodykiem „Koktajl” rozkochuje w sobie najbardziej popularną polską autorkę romansów. Nie, raczej spróbuję inaczej.  Konrad Jancewicz fotograf współpracujący głównie z kolorowym szmatławcem „Koktajl” rozkochuje w sobie znaną polską autorkę „taniego porno dla znudzonych gospodyń domowych” –  ooooo tak lepiej. Jak to u Rogozińskiego, dobrych intencji jak palców jednej ręki. Już szybko się okazuje, że Konrad nie bez powodu trwa w satysfakcjonującym dla Joanny związku z….nią samą. Na to pewnie Joanna przymknęłaby oko. Wszak dostarcza jej tyle doznań, które z sukcesem wykorzystuje w swoich powieściach. Nic jej jednak po ukochanym nieboszczyku. Niedługo po rozpoczęciu obiecującego romansu, ktoś pozbawia siekierą życie Konrada. I to w jej własnej łazience!!!! Na to nie ma jej zgody. Joanna planuje się zemścić i zdemaskować mordercę. Wraz ze swoją menadżerką Beatą, zwaną Betty zamierza wyręczyć policję i odkryć, kto zabił jej ukochanego. Twierdzi bowiem, że policjanci „są dobrzy tylko w ganianiu babć handlujących pumeksem. Albo we wrzepianiu ludziom mandatów za złe parkowanie!”. Zaczyna się wyścig z zabójcą, w trakcie którego dwie kolejne osoby zostały skrzywdzone i kilka razy spenetrowana willa Joanny. W międzyczasie Joanna z Betty spotykają najprzystojniejszego komisarza polskiej policji, a zawarta jakiś czas temu znajomość Betty z Tygrysem Złocistym zaowocuje dwukrotnie. Momentami nie sposób nadążyć za akcją. Sprawdźcie sami. Jeszcze kilka słów o konstrukcji. Autor korzysta z tej najbardziej sprawdzonej. W dotychczas czytanych przeze mnie książkach na początku mamy spis bohaterów. Zwykle bardzo humorystycznie opisuje najważniejsze cechy. Jest to sprytny środek literacki. Już na samym początku możemy domniemywać, z kim będziemy mieć do czynienia. Niestety, tak jestem ciekawa fabuły, że zwykle tylko przelatuję wzrokiem po opisach bohaterów.

Czy ocena również będzie z piekła rodem?

A gdzieżby?! Nie może być! Książka bawiła mnie od samego początku. Wyobraźcie sobie, że po raz pierwszy zaśmiałam się na osiemnastej stronie. Warto wspomnieć, że to był jednocześnie początek czwartej strony pierwszego rozdziału. Niezwykle rozśmieszyła mnie scenka, w której główna bohaterka, Joanna Szmidt w trakcie wywiadu palnęła gafę mówiąc o pierwowzorach swoich bohaterów. Wskazała (hihihi)  rosyjskich turystów. Możecie sobie wyobrazić co było dalej. Pomyślałam, że jak tak zaczynam, to dalej może być tylko lepiej i…… było. Bardzo rozśmieszył mnie wątek spotkania po latach narzeczonego Betty ze znajomymi z liceum. Mariolka okazała się współcześnie damą lekkich obyczajów o imieniu Krystal, a Waldek znanym w półświatku Tygrysem Złocistym, z którym bohaterowie Alka Rogozińskiego będą mieć jeszcze niejeden raz przyjemność i to nie tylko w tej książce. Spotkanie po latach Rogoziński przedstawił jako gafę sytuacyjną, a Betty skwitowała „Co to było za liceum, na litość pańską ?!”. Wyobrażacie sobie spotkać kogoś z liceum, kto…znacznie odstaje w dorosłym życiu od naszych wyobrażeń z przeszłości? Autor z dużą dawką humoru opisał realia polskiego szołbiznesu. Mamy i zdziczałą gwiazdę muzyki pop, i wątek z paparazzi, i światek dziennikarzy z kolorowych magazynów czyhających na nowinki lub potknięcia gwiazd. Niezwykle udany okazał się wątek Zofii, koleżanki z redakcji „Blask” która wszystko wie, na wszystkim się zna, jak to mówią „niejeden chleb jadła” i z wszystkiego wychodzi obronną ręką. Ciekawa jestem, czy Zofia pojawia się jeszcze w innych książkach Rogozińskiego. Tak mnie zaintrygowała, że nie raz mogłaby namieszać w wątkach kryminalnych kreowanych przez autora. Zresztą sami przeczytajcie, jak ją scharakteryzował sam autor na początku „(…) która już dawno powinna iść na emeryturę (tylko nie znalazł się nikt odważny, kto by jej to uświadomił). Prawda, że postać z ogroooooomnym potencjałem? Sam duet Joanny Szmidt i jej menadżerki Betty jest niezwykle udany. Tak się kochają, że momentami się prawie nienawidzą. Jak współpracują to lecą iskry. Bez wątpienia jedna na drugą może liczyć o każdej porze dnia i nocy. I może tylko dlatego wszystko dobrze dla nich się skończyło?

Oceniam na siedem, gdyż koniec był trochę za miałki. Nagle zrobiło się smutno. Nagle zrobiło się poważnie, nawet za poważnie, jak na całą książkę, śmieszną komedię kryminalną. Dodatkowo kompletnie autor nie rozwinął wątków będących motywacją dla zabójstwa. I jakim cudem Agnieszka zna ogrodnika najbardziej popularnej autorki polskich romansów? Przecież kobiety poznały się na pogrzebie Konrada! Czy to luka, niedopatrzenie? Czy może ja nie czytałam zbyt uważnie? I jedno, i drugie jest możliwe.  

Bez względu na moje spostrzeżenia jest to lekka komedia kryminalna. Komedia z zabawnymi gafami sytuacyjnymi, ciętymi ripostami, śmiesznymi dialogami, barwnymi postaciami, czasem przerysowanymi, co jest jednak całkowicie na miejscu w komediach kryminalnych. Dlatego ocena może być tylko pozytywna.

Recenzja powstała we współpracy z Wydawnictwem W.A.B.

3 uwagi do wpisu “Alek Rogoziński „Ukochany z piekła rodem”

Dodaj komentarz