„Za granicą” Wojciech Chmielarz

ZA GRANICĄ

  • Autor: WOJCIECH CHMIELARZ
  • Wydawnictwo: MARGINESY
  • Liczba stron: 368
  • Data premiery: 31.05.2023r.

Powieści Wojciecha Chmielarza bardzo sobie cenię. Cieszyłam się ogromnie, gdy okazało się, że będę miała okazję od razu przeczytać jego najnowszą powieść pt. „Za granicą”, która ukazała się 31 maja nakładem Wydawnictwa Marginesy.
Młode małżeństwo z kilkuletnim synkiem udaje się na wymarzone, rodzinne wakacje do Chorwacji. Na miejscu poznają Szwedów: Johana i jego dużo młodszą, seksowną żoną Verę. Mimo, że ta para na początku wzbudza w nich niezbyt pozytywne odczucia w końcu się do niech przekonują. Zwłaszcza Daria, trochę pozostawiona sama sobie, bo mąż zajął się pracą, mimo, że obiecywał że urlop poświęci rodzinie, ulega fascynacji zupełnie inną od niej kobietą, jej mężem i ich podejściem do życia. Pewnego wieczoru sprawy jednak wymykają się spod kontroli i dochodzi do zdarzeń, które powodują, że o tych wakacjach trudno będzie zapomnieć. A ich wspomnienie prześladować ich będzie do końca życia…

Książkę czyta się bardzo fajnie. Styl jest lekki i przyjemny. Autorowi świetnie udało się oddać klimat wakacyjnej Chorwacji. Upalne lato, niebieskie niebie, słońce, bezkresna plaża o może. Wydawać by się mogło beztroska i sielanka, a jednocześnie autor doskonale wykorzystał te elementy dziką przyrodę, naturę, morze do podsycenia napięcia i stworzenia atmosfery pełnej początkowo stłumionych, a potem aż kipiących emocji.  Ciekawie wykreowani bohaterowie to kolejny plus tej książki. Marek to typowy pracoholik, mężczyzna w średnim wieku, który przed rozczarowującą codziennością, a trochę przed żoną i dzieckiem ucieka w pracę. Daria to obecnie przede wszystkim matka, trochę przytłoczona codziennością i tym, że przeważnie zostaje ze wszystkim sama. Liczyła na to, że na rodzinnym urlopie będzie inaczej, że to będzie ich wspólny czas, a jednocześnie kiedy ojciec będzie zajmować się synem, ona będzie miała też trochę czasu tylko dla siebie, by odpocząć i się zrelaksować. Jednak rzeczywistość okazała się taka jak zwykle, kobieta jest rozczarowana i wkurzona. I pewnie dlatego to co inne wydaje jej się takie egzotyczne i pociągające. Małżeństwo  Szwedów funkcjonuje na zupełnie innych warunkach. Dużo starszy bogaty mężczyzna i jego dużo młodsza żona zdają się nie narzekać na nudę w życiu. Egzotyka, pożądanie i eksperymenty to elementy ich życia. Nic dziwnego, że kobiecie ta atmosfera się udzieli i sama zapragnie doświadczyć nowych rzeczy, poczuć nowe emocje, a przede wszystkim choć przez chwilę być inną osobą. Nie odpowiedzialną żoną i matką, która myśli o rodzinie, ale kobietą, dostrzegana, pożądaną, spontaniczną. Niestety zbyt późno zda sobie sprawę, że czasem nasze pragnienia mogą okazać się naszą zgubą.

Jest to opowieść o opętaniu, pożądaniu i o tym, że często podążanie za swoimi pragnieniami może okazać się niebezpieczne.  Tak naprawdę bowiem nigdy nie wiemy czego tak chcemy, póki tego nie doświadczymy. Gdyż bardzo często po fakcie okazuje się, że to co wydawało się być naszym pragnieniem, tak naprawdę było tylko kaprysem zmęczonego codziennością umysłu. Ale niestety tego co się wydarzy nie można już cofnąć…

„Za granicą” to trzymająca w napięciu, pełna emocji opowieść, idealna na wakacje. Bardzo gorąco Wam ją polecam.

Moja ocena: 8/10

Za możliwość przeczytania książki bardzo dziękuję WYDAWNICTWU MARGINESY.

„Naznaczona” Anna Matysiak

NAZNACZONA

  • Autor: ANNA MATUSIAK
  • Cykl: HISTORIE PRAWDZIWE
  • Wydawnictwo: HARDE
  • Liczba stron: 352
  • Data premiery: 22.03.2023r.

Od jakiegoś czasu raczej unikam powieści, które opowiadają o  chorobie i śmierci, bowiem wzbudzają we mnie mnóstwo trudnych emocji. A w ostatnim czasie w literaturze szukam przede wszystkim odskoczni od niełatwej momentami rzeczywistości. Okładka i opis „Naznaczonej” Anny Matusiak od Wydawnictwa Harde, oraz fakt że należy ona do cyklu „Historie prawdziwe” jednoznacznie wskazywał, że będzie to jedna z takich trudnych historii. Jednak mimo, że nie czytałam jeszcze żadnej powieści autorki, coś nakazało mi po nią sięgnąć. Czy żałuję? Przekonajcie się sami.
Iva to młoda, ambitna, pełna radości dziewczyna, która właśnie przygotowuje się do matury. Ma najlepszą przyjaciółkę, kochającą rodzinę i właśnie przeżywa swoją pierwszą miłość. Po przebytym przeziębieniu nie potrafi jednak dojść do siebie. Coś co wydawało się być błahą dolegliwość, jakich mnóstwo, okazuje się być poważną chorobą. Krystek to przystojny młody fotograf, który zakochuje się w młodej nauczycielce Klarze. Parę połączy gorące uczucie, mimo przeszkód pojawiających się na ich drodze są pewni, że chcą spędzić razem życie. Jak te dwie historie się ze sobą łączą? Czy młode kobiety będą miały szansę na szczęśliwe zakończenie?

Ogromną zaletą tej powieści jest to,  że w delikatny, lekki sposób opowiada ona o trudnych sprawach. Autorka nie narzuca nam opinii, ani emocji i pozwala czytelnikowi samemu wyrobić sobie nastawienie do bohaterów i sytuacji. Poznajemy te dwie historie naprzemiennie w narracji trzecioosobowej. Mimo, że jest to historia z tych, w których nie trudno domyślić się zakończenia czyta się ją z prawdziwą przyjemnością. Autorka bez zbytniego sentymentalizmu, jedynie dzięki przedstawieniu faktów pozwala czytelnikowi samemu decydować na temat tego ile i jakie emocje poświęci bohaterom książki oraz temu do jakich refleksji lektura go skłoni. Powieść nie przytłacza i nie dołuje, czego zawsze się obawiam w lekturach poruszającej takie tematy. Mimo, że dotyka trudnych spraw i może wzbudzić trudne emocje, nie pozostawiła mnie w przygnębieniu, ale jeszcze bardziej przypomniała mi o fakcie, że życie jest krótkie i trzeba cieszyć się każdą jego chwilą, a także doceniać bliskich nam ludzi. Przede wszystkim jednak warto być otwartym na to co nam życie niesie, bo życie to przygoda, a my nie wiemy jak długo będzie trwała.

Moja ocena: 7/10

Za możliwość przeczytania książki bardzo dziękuję WYDAWNICTWU HARDE.

„Samotnia” Anna Kańtoch

SAMOTNIA

  • Autor: ANNA KAŃTOCH
  • Wydawnictwo: MARGINESY
  • Liczba stron: 368
  • Data premiery: 26.04.2023r.

Anna Kańtoch to z wykształcenia orientalistka, autorka książek fantasy i nie tylko. „Łaska” jej pierwsza książka pozbawiona elementów fantastycznych została nominowana do Nagrody Wielkiego Kalibru oraz zdobyła nagrodę Kryminalna Piła. Niestety tej powieści i innych kryminalnych historii nie miałam okazji czytać. Pierwszą przeczytaną przeze mnie książką była wydana w zeszłym roku „Jesień zapomnianych” trzeci tom cyklu z Krystyną Lesińską, która mnie zachwyciła. Kiedy więc usłyszałam, że 26 kwietnia br. premierę będzie miała najnowsza powieść autorki, wiedziałam, że muszę ją przeczytać. ”Samotnia” to książka trochę inna niż poprzednie, powiedziałabym, że bardziej thriller, niż kryminał.

Leon Cichy to autor poczytnych kryminałów, można by powiedzieć, że do tej pory życie układało się po jego myśli. Poślubił dziewczynę, którą poznał w gimnazjum, a jego pierwsza powieść okazało się sukcesem. Przez lata prawie wszystko mu się udawało, jednak po trzydziestce coś się zmieniło. Żona bez podania wyraźnej przyczyny zażądała rozwodu i dopadła go pisarska niemoc. Wyprawa do Włoch, romantyczna znajomość z młodą dziewczyną, zakończona niespodziewanym ślubem wydaje się Leonowi być świetnym nowym otwarciem. Niestety pierwszego wieczoru po powrocie został potrącony przez samochód. Po przebudzeniu okazuje się, że nie dość, że niewiele pamięta, to jeszcze stracił wzrok. Przy jego łóżku czuwa świeżo poślubiona żona, która opiekuje się nim również po powrocie do domu. Niestety wraz z upływem czasu mężczyzna nabiera pewności, że za jego żonę poszywa się ktoś inny. Czy ma rację, czy to tylko wymysł pozostającego w szoku umysłu? Czy uda mu się rozwiązać tą zagadkę, mimo, że trudno samemu mu poradzić sobie z najprostszymi, codziennymi czynnościami?

Pierwszym moim skojarzeniem po przeczytaniu opisu tej powieści było oczywiście „Misery” Stephena Kinga i film nakręcony na jej podstawie. Nie zdradzę Wam jednak, czy Anna Kańtoch poszła w swojej powieści w podobnym kierunku, czy jednak rozwiązanie zagadki okazuje się zupełnie inne. Powiem Wam tylko, że powieść czyta się rewelacyjnie, trudno się od niej oderwać. Autorce udało się stworzyć duszny, niepokojący klimat, pełen zagrożenia i niepewności. Czytelnik czuje lęk i obawy głównego bohatera, który jest świetnie wykreowany. Do tej pory samodzielny, odnoszący sukcesy, nagle w najprostszych czynnościach okazuje się zależy od drugiej osoby, na dodatek takiej, co do której nie jest pewny kim jest i jakie ma intencje. Rozdziały książki zatytułowane są jako nagrania z kolejnym numerem, jest ich aż 101. Narracja jest pierwszoosobowa. Na początku nie byłam pewna o co z tym chodzi, jednak szybko okazało się, że bohater po prostu nagrywa swoje przemyślenia i streszczenie bieżących wydarzeń na dyktafonie, gdyż z wiadomych względów nie jest w stanie ich zapisać. Również ten element sprawia, że czytelnik w pełni potrafi wczuć się w skórę głównego bohatera i zdawać sobie sprawę z powagi sytuacji, w jakiej on się znalazł. Przy okazji lektura może stać się świetnym pretekstem do rozważań o relacjach międzyludzkich, odosobnieniu, poczuciu zagrożenia i tym jak łatwo jest wszystko w życiu podważyć i jak mało sytuacji i zdarzeń można odbierać jako jednoznaczne.

Jest to rewelacyjny thriller psychologiczny, który pozwala nam w pełni odczuć emocje głównego bohatera, jego samotność i niepewność. Tytułowa „Samotnia” staje się tutaj metaforą odizolowania od ludzi i poczucia samotności. Zakończenia pokazuje nam jak niejednoznaczna może być miłość i oddanie, a rozwiązanie zagadki dosłownie wywołało u mnie gęsią skórkę. Świetny styl autorki, konkretny i zwięzły sprawia, że książkę świetnie się czyta, a nagłe zwroty akcji, mylenie tropów i zupełnie zaskakujące zakończenie sprawiają, że jest to książka, która na dłuższy czas zapada w pamięć. Polecam gorąco.

Moja ocena: 8/10

Za możliwość przeczytania książki bardzo dziękuję WYDAWNICTWU MARGINESY.

„Córka Oligarchy” Katarzyna Mak

CÓRKA OLIGARCHY

  • Autor: KATARZYNA MAK
  • Wydawnictwo: LUNA
  • Liczba stron: 288
  • Data premiery: 23.02.2023r.

Moje zaległości recenzenckie cały czas mają się dobrze, co mi się uda coś nadrobić, to za chwilę sterta znowu się zwiększa. Ponieważ za niecały tydzień wybieram się na wakacje, co wiąże się z tym, iż mam w planie przeczytać kilka czekających na swoją kolej książek, muszę się zmobilizować i choć trochę zmniejszyć moje zaległości recenzenckie. Dziś chciałam się z Wami podzielić mocno spóźnionymi wrażeniami po lekturze „Córki oligarchy” Katarzyny Mak od Wydawnictwa Luna. Powieść ta bowiem premierę miała 23 lutego br. Czas publikowania recenzji jednak nie jest zupełnie przypadkowy, bowiem w mojej opinii jest to lektura znakomita na wakacje, lekka i przyjemna.

Sonia to córka rosyjskiego oligarchy, przyzwyczajona do życia w luksusie. Jej ojciec jest człowiekiem zimnym, bezwzględnym i pozbawionym skrupułów i nie waha się wykorzystać nawet własnej córki do realizacji swoich celów. Leo to mściciel, Włoch, służył w Legii Cudzoziemskiej. Po tym jak jego żona została w okrutny sposób zamordowana, poprzysiągł zemstę. Spisek, który planuje latami doprowadza go do jego wroga. Zatrudnia się w ochronie Vasiljewa, staje się jednym z jego zaufanych ludzi, a szczęśliwy zbieg okoliczności sprawia, że pewnego wieczoru pilnuje jego córki. W wyniku różnych zdarzeń znajduje się na pokładzie statku z córką wroga. Czyż to nie doskonała okazja do dokonania zemsty? Nie przewidział tylko jednego, że dziewczyna wzbudzi w nim uczucia. Co przeważy? Miłość czy pragnienie zemsty? Czy dwoje ludzi z tak różnych światów, boleśnie doświadczeni przez los mają szansę być razem?

Przedstawiona w powieści historia nie jest nietypowa, ani oryginalna. Podobnych historii jest mnóstwo. Natomiast styl autorki sprawia, że czyta się ją bardzo przyjemnie, pozwala oderwać się od rzeczywistości, zapomnieć o problemach. Lekki, przyjemny język powoduje, że książkę czyta się niezwykle szybko. Wykreowane przez autorkę postacie są charakterystyczne, silne i zdeterminowane, jednocześnie mają za sobą wyjątkowe trudne przeżycie, ich przeszłość pełna jest blizn i traum. Barwna, dynamiczna akcja, w której jest miejsce, na pościgi, strzelaniny, zemstę, tajemnice,  gorące sceny sprawiają, że trudno się nudzić podczas lektury.

Jeżeli szukacie gorącej powieści na letnie dni i wieczory, którą szybko się czyta, jest lekka i przyjemna to lektura „Córka oligarchy” będzie  doskonałym pomysł.

Moja ocena: 6/10

Za możliwość przeczytania książki bardzo dziękuję WYDAWNICTWU LUNA.

„Schronisko, które przetrwało”

SCHRONISKO, KTÓRE PRZETRWAŁO

  • Autor: SŁAWEK GORTYCH
  • Seria: KARKONOSKA SERIA KRYMINALNA (TOM 2)
  • Wydawnictwo: DOLNOŚLĄSKIE
  • Liczba stron: 448
  • Data premiery: 26.04.2023r.

„Schronisko, które przetrwało” Sławka Gortycha to drugi tom Karkonoskiej Serii Kryminalnej wydanej przez Wydawnictwo Albatros. W sierpniu zeszłego roku został wydany pierwszy tom, a zarazem debiut autora pt. „Schronisko, które przestało istnieć”. Seria ta rozgrywa się w Karkonoszach i łączy współczesne wydarzenia z wydarzeniami historycznymi. Pierwszy tom bardzo mi się podobał, więc z niecierpliwością czekałam na kolejny. Jest to historia, którą spokojnie można czytać bez znajomości poprzedniego tomu, choć ja osobiście gorąco zachęcam Wam do jego lektury, gdyż dzięki temu odbiór drugiego tomu jest pełniejszy.

Karkonoskie Schronisko Odrodzenie zostaje zamknięte z powodu remontu. W tym czasie zarządzająca obiektem Justyna Skała, przyjaciółka znanych z pierwszego tomu Marty i Maksa, otrzymuje od tajemniczego adoratora zaproszenie do teatru do rodzinnej Jeleniej Góry. Kiedy nikt nie przychodzi na spotkanie tknięta złym przeczuciem kobieta wraca szybko do Odrodzenia. Kiedy na miejscu nie ma dozorcy, a w piwnicy grasują włamywacze czuje, że to wszystko nie było przypadkowe. Nazistowska przeszłość Odrodzenia zdaje się oddzywać. Czy włamanie ma coś wspólnego z tajemniczym morderstwem, do którego doszło tu w czasie wojny? I jak sprawa łączy się z katastrofą pociągu po wojnie, z którą był związany przodek Justyny. Czy odkrycia Maksa mają związek z wydarzeniami, które zaczynają rozgrywać się wokół kobiety? Czy uda się znaleźć odpowiedź na te wszystkie pytania?

Powieść wciągnęła mnie od pierwszych stron. Autor stworzył klimat pełen tajemnic, tworząc niepokojącą, duszną atmosferę, a jednocześnie doskonale wplątując w to swoją miłość do Karkonoszy, którą czuć tu na każdej stronie. Powieść składa się z pisanych w narracji trzecioosobowej prologu i dziewięciu części. Wydarzenie rozgrywają się w różnych planach czasowych – współcześnie, głównie w 2006 roku i w przeszłości – w czasie wojny w 1943r. i po wojnie w 1947r. Historia dotycząca przeszłości jest niezmiernie ciekawa, autor w bardzo interesujący sposób przybliża nam w ten sposób historię Karkonoszy. Poznajemy niezwykle ciekawe losy schroniska Odrodzenia, które w czasie wojny było miejscem obozów dla członków Hitlerjungen. Uzupełnieniem całej historii są barwne opisy góry i górskiej przyrody, momentami wręcz liryczne, a momentami mroczne i tajemnicze.

Rozwiązanie całej zagadki jest niezwykle interesujące i powoduje, że zaczynamy się zastanawiać nad specyfiką ludzkiej natury. Co sprawa, że człowiek jest dobry, albo zły, jak to się dzieje, że niektórzy ludzie są zdolnie do niewyobrażalnych rzeczy?

Mocną stroną powieści oprócz klimatu i przedstawionej historii są bohaterowie, bardzo polubiłam Justynę. Jest to odważna, zdeterminowana kobieta, która z pomocą przyjaciół dąży do rozwiązania tajemnicy związanej ze schroniskiem, ale także do wyjaśnienia tajemnicy kolejowej sprzed lat i ochrony dobrego imienia swojego dziadka, a zarazem całej swojej rodziny. Pozostali bohaterowie również zasługują na uwagę, i to zarówno Ci współcześni, jak i Ci z przeszłości.

Gorąco zachęcam Was do lektury powieści, mnie zachwyciła ona chyba jeszcze bardziej niż pierwszy tom, widać, że autor cały czas doskonali swój warsztat. Z ogromną niecierpliwością oczekuje więc na trzeci tom cyklu.

Moja ocena: 8/10

Za możliwość przeczytania książki bardzo dziękuję WYDAWNICTWU DOLNOŚLĄSKIEMU.

„Kat” Anna Potyra

KAT

  • Autor: ANNA POTYRA
  • Seria: TOMASZ BRANICKI (TOM 1)
  • Wydawnictwo: ZYSK I S-KA
  • Liczba stron: 368
  • Data premiery: 23.05.2023r.

Ponad rok temu, przy okazji recenzji „Paktu” Anny Potyry, trzeciego tomu cyklu o komisarzu Adamie Lorenzie złożyłam deklarację, że każdą kolejną książkę autorki biorę w ciemno. Na tą okazje musiałam czekać ponad rok, ale słowa dotrzymałam. Gdy usłyszałam, że 23 maja Wydawnictwo Zysk i S-ka wydaje nową powieść autorki bez czytania opisu pośpieszyłam z deklaracją chęci jej przeczytania. „Kat” to co prawda początek nowej serii, ale przystąpiłam do jego lektury z prawdziwą przyjemnością.

Tomasz Branicki to były żołnierz jednostki specjalnej, jest wyszkolony do tego, by wytrzymać wszystko i poradzić sobie w każdej sytuacji. Po tym jak przekreślona została jego kariera w wojsku bierze każde, nawet najbardziej nietypowe zlecenie. W roli detektywa nie czuje się jednak najlepiej, zdecydowanie bardziej woli konkretne działanie, ale w przypadku nowego zlecenie musi zacząć od analizy i zapoznania się z aktami. Zwraca się do niego dawna znajoma. Jej syn zginął podczas zamkniętego przyjęcia w luksusowej rezydencji, wraz z nim nastoletnia dziewczyna. Mimo tego, ze wysoko postawienia rodzice nastolatków byli zdolni zrobić wszystko, bo ukarać zabójcę, mimo upływu czternastu lat nie został on odnaleziony. Sprawie przyglądała się wnikliwie policja, a później kilku detektywów. Co każe zrozpaczonej matce myśleć, że tym razem może być inaczej? Mianowicie, dostaje tajemniczą wiadomość od uczestniczki feralnego przyjęcia, a chwilę później kobieta ginie, wszystko wskazuje na to, że popełniła samobójstwo… Czy to nie za duży zbieg okoliczności? Tomasz podejmuje się tego zdania, początkowo zagłębia się w akta sprawy, jednak prowadzi go to w same ślepe zaułki. Postanawia więc zabrać się do tej sprawy z zupełnie innej strony. Niespodziewany trop kieruje go do Lizbony, gdzie wraz z tamtejszą policjantką przyjedzie mu stoczyć nierówny pojedynek z bezwzględnym przeciwnikiem.

Książka pochłania od pierwszych stron. Składa się z 46 rozdziałów, pisanych w narracji trzecioosobowej, gdzie śledzimy przebieg wydarzeń z perspektywy byłego komandosa i Lucii Matinho, portugalskiej policjantki. Dodatkowo napotykamy też wstawki z bezwzględnych czasów powojennej, komunistycznej rzeczywistości. Przez jakiś czas nie miałam pojęcia, w jaki sposób mogą one wiązać się z współczesnymi zdarzeniami, potem zaczęłam się trochę domyślać, ale ostatecznie samo zakończenie i tak mnie zaskoczyło. Autorka zresztą zaskoczyła mnie ta powieścią nie raz, było mrocznie, momentami brutalnie, tempo raz przyspieszało, raz zwalniało, specyficzny nastrój powieści oplatał mnie jak mroczny kokon. Bohater też był dla mnie pewną niespodzianką, nie jest to bowiem typowy bohater kryminałów, policjant, detektyw, czy dziennikarz, a więc osoba zawodowo zajmująca się śledztwem. Tomasz to człowiek czynu, twardy, wytrzymały, nieustępliwy. Ma za sobą trudną przeszłość i swoje traumy, a zakończenie jest świetną zapowiedzią drugiego tomu, który będzie bardziej związany z jego życiem osobistym. Bardzo ciekawą postacią jest również policjantka Lucia, autorka świetnie zarysowała charakter tej postaci. Interakcja między nią i Tomaszem też bardzo mi się podobała. Bardzo ciekawe było zestawienie różnych światów, w których żyją bohaterowie, co jednak ostatecznie sprowadza się do jednego – walki ze złem, niezgodą na bycie obojętnym i nieczułym na to, co się wokół nas dzieje. Pozostali bohaterowie to również ciekawe postacie, charakterystyczne dla twórczości autorki jest to, że każda nawet marginalna postać, jest świetnie zarysowana, charakterystyczna i posiada wiarygodne tło psychologiczne. Nawet postać mordercy jest na swój sposób fascynująca.

Książkę przeczytałam jednym tchem, z łatwością dałam się wciągnąć autorce w ten niepokojący, mroczny świat. Pozostaję pod wielkim wrażeniem i z niecierpliwością czekam na kolejny tom.

Moja ocena: 8/10

Za możliwość przeczytania książki bardzo dziękuję WYDAWNICTWU Zysk i S-ka.

„Tęczowa dolina” Ryszard Ćwirlej

TĘCZOWA DOLINA

  • Autor:RYSZARD ĆWIRLEJ
  • Wydawnictwo: HARDE Wydawnictwo
  • Seria: MARCIN ENGEL. TOM 2
  • Liczba stron: 352
  • Data premiery: 22.03.2023r.

@hardewydawnictwo wzbogaciło się o kolejnego znanego Twórcę. Pod koniec marca br. pod szyldem właśnie tego Wydawnictwa wchodzącego w skład dużej grupy medialnej, wydał swoją powieść @Ryszard Ćwirlej pisarz. I z tego wydania od razu się ucieszyłam. Z radością przyjęłam kontynuację wątków podjętych w „Niebiańskim osiedlu” (recenzja na klik) tym bardziej, że sam Autor do niej nawiązuje „(…) oboje rozwiązali zagadkę pewnych osiedli, na których oferowano ludziom starszym i głęboko wierzącym domy po okazyjnych cenach wraz z bardzo ścisłą opieką duchową. ..”

(…) była zbudowana postawą księdza, bo ten potwierdzał jej teorię na temat zachłanności ludzi Kościoła, którzy według niej najlepsze interesy robili i robią na ludzkim cierpieniu oraz strachu przed nieznanym. Gdyby ludzie się nie bali tego, co się stanie z nimi po śmierci, żadna wiara nie miałaby racji bytu.” -„Tęczowa dolina” Ryszard Ćwirlej.

Emerytowana policjantka, która przeszła pozytywną weryfikację po poprzednim ustroju, Matylda wyrusza ze swoim kolegą po fachu, Bronkiem do nadmorskiej miejscowości Chłopy, gdzie na Bronka czeka spadek po niedawno zmarłej ciotce. W tym samym czasie Marcin Engel, dziennikarz śledczy, wyrusza ze swoją współpracowniczką Kamą do Ustronia Morskiego, gdzie znany lokalnej społeczności uzdrowiciel, ojciec Bernard podaje ludziom lekarstwo, po którym chory od razu czuje się lepiej. W Warszawie wnuk Matyldy, podkomisarz Franek Kaczmarek prowadzi śledztwo w sprawie zabójstwa autora prezentacji przygotowanej dla nowych inwestorów, który zginął we własnym mieszkaniu. Trzy wątki śledcze. Trzy fabuły kryminalne. Która okaże się najbardziej zaskakująca?

Praktycznie żadna😊. Podejrzenia, co do magicznego leku serwowanego przez miejscowego zielarza okazały się całkowicie trafne. W wątku prowadzonym przez Kaczmarka nie było zaskoczenia. A spadek przypadający Bronkowi, okazał się niezłą zasłoną dymną, która miała przywieźć babcię Matyldę nad samo polskie morze.

Bardziej od wątków kryminalnych podobała mi się warstwa społeczna. Nadal jestem fanką babci Matyldy, która potrafi wyrażać tym podobne opinie;

Bronek, tam się tłoczą troglodyci o ciasnych horyzontach, którzy mentalnie są jeszcze zatopieni w dziewiętnastowiecznym sosie bogoojczyźnianych tradycji. Oni potrzebują kolejek, bo w nich czują się u siebie, ale my jesteśmy nowocześni i podążamy z duchem czasu. Dlatego bilety kupujemy w internecie.” -„Tęczowa dolina” Ryszard Ćwirlej.

I to właśnie Matylda, bohaterka o szerokich horyzontach okazała się ciekawą przeciwwagą do tych wszystkich Zosiek, Marysiek, Jadwig, Grażyn i innych, sympatyzujących ślepo z lokalnym duchownym i wierzącym w domorosłego uzdrowiciela.  Podobało mi się jej upodobanie do porządku świata opierającego się na racjonalnych przesłankach oraz do podopiecznych wszelkiej maści. Też wątek Marcina Engla z Dżesi, Kamą i samą babcią Matyldą przyjemnie umilał mi czas czytania. Zresztą fabuła relacjonowana bezpośrednio w narracji pierwszoosobowej przez Engla zbliżyła mnie do tego bohatera, mimo, że w otoczeniu babci Matyldy wydawał mi się początkowo za mało interesujący. Nie wiem kompletnie skąd pomysł dorzucenia tematu warszawskiego śledztwa nadzorowanego przez oficera policji Franka Kaczmarka. Mimo, że mianownik nie był trudny do odgadnięcia przyznaję, że bez tego wątku książkę uważałabym za wystarczająco ciekawą. Tak to gubiłam się, czytając fragmentami, w fabułach i bohaterach, których naprawdę w powieści znalazło się sporo.  Engel, babcia Matylda i Kaczmarek. Trzej główni bohaterowie prowadzący, trzy zagadki, wspólny mianownik. No, w realu nie mogłoby się to zdarzyć😊. Ale kto powiedział, że fikcja literacka musi być realna.

Ćwirlej zaskakuje lekkością narracji czy to trzecio, czy pierwszoosobowej. Do tego wątki humorystyczne. Dialogi z babcią Matyldą. Komedia pomyłek ze znikającym ciałem. Przejaskrawione potyczki słowne z Dżesi w roli głównej autorstwa Kamili umilały czytanie. Sama konstrukcja, kolejno ponumerowane rozdziały, których jest łącznie dziesięć oraz dołączenie na początku każdej części czasu i miejsca akcji, dodatkowo porządku literacki świat, w który Autor zaprasza każdego czytelnika.

Tak. Książka jest dla każdego. Książka jest i dla fanów literatury obyczajowej, i dla fanów lekkich wątków kryminalnych, w których trup nie ścieli się gęsto, a krew nie leje się strumieniami. Idealna lektura na letnie popołudnie. Miłego czytania.

Moja ocena: 7/10

Za możliwość przeczytania książki bardzo dziękuję Wydawnictwu Harde.

„Zabójcza terapia” Hanna Greń

ZABÓJCZA TERAPIA

  • Autor: HANNA GREŃ
  • Seria: DIONIZA REMAŃSKA (TOM 6)
  • Wydawnictwo: CZWARTA STRONA
  • Liczba stron: 448
  • Data premiery: 31.05.2023r.

Hanna Greń to jedna z moich ulubionych polskich pisarek kryminalnych, a jej seria z Dionizą Remańską zajmuje w moim sercu szczególne miejsce. Kiedy więc przy zakończeniu piątego tomu serii pt. „Śmiertelna dawka” wszystko wskazywało, na to, że być może jest to koniec przygód Diony, smutek mój był wielki. Na szczęście okazało się, że autorka chyba sama też nie potrafi rozstać się z tą szczególną bohaterką i mniej więcej półtora roku po premierze 5 tomu pojawia się kolejny. Ukazanie się „Zabójczej terapii” przyjęłam więc z ogromną radością, ekspresowo zabrałam się za jej lekturę i jak zwykle z pewnym opóźnieniem, ale z ogromną radością, dzielę się z Wami moim wrażeniami z lektury.

Trzy miesiące po tym jak tylko cudem udało się jej uniknąć śmierci Dioniza Remańska ponownie trafia do szpitala, tym razem na rehabilitację. Zdeterminowana by szybko dojść do pełni zdrowia i sprawności kobieta postanawia skupić się tylko na tym. Niestety zabójstwo pacjentki dokonane w szpitalu, w którym przebywa Dioniza powoduje, że kobieta angażuje się w tą sprawę. W ramach nieoficjalnej współpracy z policjantem prowadzącym śledztwo próbuje na miejscu szpitalu węszyć wokół tajemniczej zbrodni. Niestety z czasem, nie tylko nie udaje się ustalić niczego ważnego, ale i dochodzi do kolejnych brutalnych zbrodni. Z czasem okazuje się, że wyjaśnienia zabójstw nie należy szukać tylko w murach szpitala, ale ma ona związek z pewną historią z przeszłości…

Książka, jak każda poprzednia z cyklu z Dionizą, wciągnęła mnie od pierwszych stron. Styl autorki, język, postacie, złożona intryga… to wszystko sprawia, że trudno się od tej powieści oderwać. Sama główna bohaterka jest w tym tomie inna niż wcześniej, po ciężkich doświadczeniach dochodzi do siebie, jest przygaszona i zdołowana, stara się skupić na powrocie do pełnej sprawności. Z drugiej stronu jednak, gdy zaangażuje się w śledztwo nadal jest tą odważną, bezkompromisową kobietą.  Powieść pisana jest w narracji trzecioosobowej, składa się z prologu, 25 rozdziałów opisanych datą i epilogu. Poznajemy wydarzenia z perspektywy różnych osób, a także mamy okazję przeczytać wstawki z przeszłości, dotyczące zdarzeń, która miały wpływ na aktualne wydarzenia w szpitalu. Aktorka powoli odsłania różne kwestie, umiejętnie myląc tropy, by na koniec zaskoczyć czytelnika rozwiązaniem zagadki. Spotykamy znanych nam już bohaterów, takich jak Ratio i Ogiński, ale mamy też okazję zetknąć się wieloma nowymi bohaterami. Możecie mi wierzyć na słowo, personel i pacjenci szpitala to niezwykle ciekawe grono. Uwielbiam styl autorki, jej poczucie humoru, ironiczne i błyskotliwe wstawki, pełen dystansu odniesienia do aktualnej sytuacji społeczno-politycznej… Wszystko to sprawa, że dosłownie połykam każde słowo i z niecierpliwością przewracam stronę z stroną.

Hanna Greń jak zwykle mnie nie zawiodła i stworzyła kolejną świetną historię kryminalną z rozbudowanych tłem społeczno-obyczajowym. Polecam Wam gorąco lekturę, a tym którzy jeszcze nie czytali poprzednich części zalecam nadrobienie tego niedopatrzenia. Sama z wielką niecierpliwością będę wypatrywała kolejnego spotkania z Dioną, trzymając kciuki za to, by autorka nie zechciała się z nią za szybko pożegnać😉

Moja ocena: 8/10

Za możliwość przeczytania książki bardzo dziękuję WYDAWNICTWU CZWARTA STRONA.