ŚLĄSKI KOPCIUSZEK
- Autorka: GABRIELA ANNA KAŃTOR
- Wydawnictwo: WYDAWNICTWO MG
- Liczba stron: 176
- Data premiery: 01.07.2020r.
Uwielbiam takie niespodzianki!!! Moja przyjaciółka trafiła na spotkanie autorskie Pani @Gabriela Kańtor, która z entuzjazmem opowiadała o swoich publikacjach. Historie, które w nich przedstawia są naprawdę fascynujące (chociażby „Bachantka na panterze”, która mnie zaciekawiła i tylko chyba przez jakieś zaćmienie umysłu przyjaciółka jej też mi nie sprezentowała). Spotkanie podobno było bardzo udane. Prowadziła je niezwykle urocza Pani Ewa – nauczycielka z miejscowej Szkoły Muzycznej, a Pani Gabriela zachwycała swoją wiedzą, erudycją, umiejętnością zaciekawiania potencjalnego czytelnika. Ogromnie się ucieszyłam, gdy otrzymałam w prezencie mój własny egzemplarz „Śląskiego Kopciuszka”. I to nie byle jaki, tylko z dedykacją!!! Jest to pierwsza część dwutomowego cyklu o Joannie Gryzik, która prawie dwieście lat temu znalazła się w domu śląskiego przedsiębiorcy Carla Godulli posiadającego w dniu śmierci 19 kopalń galmanu, 40 kopalń węgla kamiennego, 3 huty cynku, 28 kuksów (czyli udziałów) w hucie „Karol”, do tego był władcą takich ziem jak: Orzegów, Szombierki, Bujaków, Bobrek, Paniowy (ps. od którego nawet jedna dzielnica Rudy Śląskiej wzięła swą nazwę) i która została jego spadkobierczynią. Książkę wydało @Wydawnictwo MG – warszawskie wydawnictwo, które wydaje przepiękną prozę (jak zdążyłam się zaznajomić) i klasyczną literaturę. „Śląski Kopciuszek” premierę miał w połowie 2020, a już 30.09.2020r. światło dzienne ujrzał drugi tom dylogii, który niestety na spotkaniu autorskim nie był dostępny. A szkoda, bo książki są naprawdę przepiękne wydane. Twarda oprawa, przepiękna okładka. Do tego gruby papier, który przepięknie szeleści i pachnie. Nic, tylko czytać !!!
„(…) jego już nie ma i nigdy nie będzie! Nie wstanie z grobu, nie ożyje, zostawił nas w kompletnym ubóstwie, bez jednego złamanego talara i bez jakiegokolwiek sensu. Po prostu wziął i umarł !…” – „Śląski Kopciuszek” Gabriela Anna Kańtor.
Antonina Gryzik po śmierci męża zostaje sama z dwoma córkami. Młodsza zostaje przygarnięta przez nowego męża Antoniny, starsza zostaje oddana pod opiekę przyjaciółki Pani Gryzikowej, Emilii, która jest gospodynią w zamku rudzkiego przemysłowca, Carla Godulli. Długo nie da się ukryć dziecka chowanego w czeluści zamku. Joanka zaprzyjaźnia się z dwoma ogromnymi psami Godulli.- Troyem i Grafem, czym zaskarbia sobie jego przychylność do tego stopnia, że po dwóch latach, jako jego wychowanka staje się główną spadkobierczynią Carla. Co doprowadziło do takich kolei losów? Co spowodowało, że osierocona przez ojca, oddana do wychowania w obcym domu przez matkę Joanka stała się w przyszłości przedsiębiorczą spadkobierczynią, właścicielką ziemską i prawdziwą śląską panią.
Co za cudowna publikacja. Praktycznie w każdym calu. Przemyślana. Zaplanowana. Odzwierciedlająca prawdziwe koleje losu bohaterów historycznych. Moja opinia jest całkowicie subiektywna. Już kiedyś pisałam na mym blogu czytelniczym, że wyjątkowo lubię historię ukrytą w beletrystyce. A jeszcze bardziej lubię czytać o kimś, o czymś, co znam, co widziałam, co gdzieś, kiedyś przeczytałam. A jako Ślązaczka z pochodzenia o Carlu Godulli słyszeć przecież musiałam. To on zdobył swoją ciężką pracą majątek, który dzięki swemu nieziemskiemu zmysłowi przedsiębiorczemu pomnożył do 2 mln talarów pruskich.
Pani Gabriela Anna Kańtor ma moc zaciekawiania historią. Ma niezwykłą umiejętność w przystępny sposób opowiadania ciekawostek, historycznych faktów i przybliżania prawdziwych postaci, które w jakiś sposób odcisnęły piętno na naszej lokalnej historii. Wyjątkowo podobało mi się w książce ujęcie historii z perspektywy konkretnego człowieka i śląskiej historii, o której często zapominamy i której nie kultywujemy. Tak przy okazji, ciekawe ilu „prawdziwych” Ślązaków, „prawdziwych” lokalnych patriotów, mieszkańców Rudy Śląskiej przeczytało książkę o Carlu Godulli – „geniuszu wyprzedzającym swoją epokę” – jak go nazwała sama Autorka, wielkim śląskim budowniczym, dzięki któremu po raz pierwszy pojawiały się szkoły powszechne, familoki dla jego pracowników, czy opieka medyczna przy jego fabrykach czy książkę o księżnej Daisy? Dzięki Pani Kańtor dowiedziałam się wielu ciekawych faktów historycznych. Dowiedziałam się o oszpeceniu Carla Godulli i przyczyny, dlaczego nie miał swoich dzieci. Dowiedziałam się, że nazywano go „Diobłem z Rudy” i wyśmiewano się z niego. Zapoznałam się z hrabią Ballestremem, który umożliwił Godulli rozwój jego zmysłu finansowego i przedsiębiorczego. Dowiedziałam się o rodzinie hrabiego Hansa Urlicha von Schaffgotsch, za którego w listopadzie w 1858 roku w bytomskim kościele mariackim brała ślub Joanna, co zapewne jest fabułą drugiego tomu „Pani na Kopicach”. Poznałam samą Joankę, o której źródła historyczne wspominają. Poznałam ją jako bohaterkę literacką, postać, wokół której działy się pewne zdarzenia. Pozytywnie zaskoczyła mnie wzmianka na kilku stronach o Goethe, jego pobycie we Wrocławiu i nieodwzajemnionej miłości do pięknej baronówny Henrietty Eleonory von Lűtwittz. A także feralnego wpisu przez niego dokonanego do księgi pamiątkowej w zwiedzanej przez niego tarnogórskiej kopalni. Przykładów dla owoców historii opisanej w „Śląskim Kopciuszku” mogłabym namnożyć jeszcze więcej, ale mam nadzieję, że i te przytoczone zachęcą Was do przeczytania nie tylko cyklu o Joance i Carlu Godulli, ale także innych książek Autorki.
Oprócz wartości historycznych bardzo podobały mi się opiniotwórcze wstawki. Bo jak przejść obojętnie obok opinii trochę zabawnych, zapisanych ze swadą, z ogromną znajomością bytu ludzkiego.
„Chłop nijak ci baby nie ogarnie, nawet swojej własnej. Choćby ją przeżył i pięćdziesiąt lat.” – „Śląski Kopciuszek” Gabriela Anna Kańtor.
„Jest wiedzą powszechną, potwierdzoną empirycznie od wieków, że jeżeli artyści rodzaju męskiego w sposób widoczny dla otoczenia wpadają w czarną otchłań, tracą dobry humor oraz stają się zmierzłymi i uszczypliwymi – to może chodzić jedynie o dwie rzeczy. O brak pieniędzy albo o brak kobiety. Albo o połączenie obu tych powodów.” – „Śląski Kopciuszek” Gabriela Anna Kańtor.
Powieść czyta się bardzo szybko. Styl Pani Gabrieli Anny Kańtor jest bardzo sprawny, prosty, rzeczowy. Książka nie nudzi, za to pobudza skutecznie wyobraźnię pozwalając przenieść się w zamierzchłe czasy, gdy Górny Śląsk rozwijał się pod zaborem pruskim w zastraszającym, ekspresowym tempie. To nie tylko książka dla Ślązaków. To książka dla każdego fana dobrego pióra, które ma drugie dno i opowiada nie tylko o człowieku, ale także o jego własnej historii w ujęciu mikro i makro historycznym.
Serdecznie polecam!!! Miłej lektury.
Moja ocena: 8/10
Książka wydana została przez Wydawnictwo MG.
Musisz się zalogować aby dodać komentarz.