„Miała umrzeć” Ewa Przydryga

MIAŁA UMRZEĆ

  • Autor: EWA PRZYDRYGA
  • Wydawnictwo: MUZA
  • Liczba stron: 318
  • Data premiery: 14.10.2020r.
  • Moja ocena: 9/10

Ściany, które budujemy wokół siebie, mogą z czasem stać się naszym więzieniem”.

                                                                                   Ewa Przydryga „Miała umrzeć”

Do zaległości pisaniu recenzji już się przyznałam. Musicie jednak wiedzieć, że zaległości w czytaniu praktycznie nie mam. Dzieje się tak z różnych przyczyn. Po pierwsze, wolę spędzać czas na czytaniu, niż oglądaniu telewizji. Zawsze więc znajdę sposobność. Po drugie, czasem jest tak, że sięgam tylko na moment, by przeczytać jaki jest początek lub maksymalnie 50 stron kolejnej książki, bo przecież muszę kiedyś spać! Jakież jest moje zdziwienie, gdy się okazuje że praktycznie jednym tchem przeczytałam już 300. Tak właśnie było z „Miała umrzeć”. Zanim się obejrzałam już byłam w połowie książki. Nie było sensu jej odkładać. Czyż nie? To zawsze jest dobry znak. Sprzyja temu lekki styl autorki, wartka akcja, interesujące dialogi, brak powtórzeń. Mimo, że jest to thriller psychologiczny gorąco polecam tą publikację. Byłabym zapomniała. Rzadko się to zdarza, ale podpisuję się pod każdą recenzją, która znalazła się na wstępie książki. Każda recenzja mogłaby się znaleźć na mym blogu i byłaby w 100% prawdziwa.

„Miała umrzeć” to historia dwóch kobiet. Jedną, Adę poznajemy w 1998r, drugą Lenę w 2019r. Dzieli je praktycznie wszystko. Czasoprzestrzeń, doświadczenie życiowe, pochodzenie, charakter. Ada to buntowniczka, przekraczająca granice ludzkiego ciała, poszukująca i próbująca wszystkiego co zakazane. Lena to artystka, obarczona smutnym doświadczeniem życiowym. Wychowywana przez ciotkę bez krzty czułości, co ukształtowało ją na resztę życia. Borykająca się ze swoim własnym ja.

Obie inne, obie różne, obie bardzo skomplikowane, obie na swój sposób bardzo samotne… W tej samotności i odosobnieniu bardzo do siebie jednak podobne. Do każdej z nich praktycznie pasuje cytat z książki „Nigdy nie jest za późno, żeby naprawić relację, którą spisałaś na straty.”.

Zwrot akcji jest zaskakujący. Autorka udowadnia, że potrafi łączyć pozornie niezwiązane wątki. Potrafi prowadzić nas za rękę w historię przez siebie utkaną od samego początku, nieprzypadkową, zamierzoną, z pełną świadomością. Taka konsekwencja nie jest wcale oczywista wśród autorów. Czasem wątki się nie spinają, a fabuła jest męcząca. Ewa Przydryga tego uniknęła ofiarując nam, czytelnikom historię dla jakiej warto zarwać noc, dla jakiej warto popsuć oczy.

Co tak naprawdę się wydarzyło? Co tak naprawdę tkwi w Adzie i Lenie? Czym tak naprawdę jest spowodowane ich nieszczęście? Dowiedzcie się sami.  CZYTAJCIE !!!

Za możliwość przeczytania książki dziękuję WYDAWNICTWU MUZA.

„Awers” antologia opowiadań kryminalnych

AWERS

  • Autor:ADRIAN BEDNAREK, RYSZARD ĆWIRLEJ, HANNA GREŃ I INNI
  • Wydawnictwo:CZWARTA STRONA
  • Liczba stron: 431
  • Data premiery:14.10.2020r.
  • Moja ocena: 7/10

 „Kłamstwem można zajść bardzo daleko, trzeba tylko pamiętać, że nie da się już wrócić.”

                                                Izabela Janiszewska – „Cała prawda o kłamstwie”

„Awers” to antologia opowiadań 12 czołowych polskich pisarzy kryminałów. Wiem, wiem już pisałam, że opowiadania nie są moją ulubioną formą literacką… ale cóż poradzę, jeśli w jednej książce publikuje tylu wspaniałych autorów, w których książki zaczytuję się po nocach. W publikacji znajdziemy autorów znanych z poprzedniej części antologii – „Rewersu”: Martę Guzowską, Ryszarda Ćwirleja i Roberta Małeckiego oraz debiutujących Martę Matyszczak twórczynię serii Kryminału pod psem, Izabelę Janiszewską („Wrzask”, „Histeria”), Małgorzatę Rogalę, której serię z Agatą Górską‍ i Sławkiem Tomczykiem‍ przeczytałam całą i wielu innych.

Otwarcie antologii jest mocne. Czytając „Nieznajomą” autorstwa Adriana Bednarka zastanawiałam się co będzie dalej. Dalej….a dalej było raz lepiej, raz gorzej. Jak w życiu.  Przyznaję, każdy autor ma inny styl. Każdy autor lepiej lub gorzej radzi sobie z tą formą. Opowieści różnią się więc klimatem, umiejscowieniem, tempem narracji, bohaterami, a co najważniejsze wątkami kryminalnymi. Miłym zaskoczeniem były przygody znanych już bohaterów. Nie spodziewałam się Agaty i Tomka w odsłonie z „Usługi” Rogali, ani aspirantki sztabowej Skalskiej z Grossem do pary w „Cierniach” Małeckiego.  Czytałam o ich przygodach z przyjemnością. Jednym z najlepszych tekstów „Awersu” jest historia utkana przez Martę Matyszczak. „Telefon z zaświatów” to proza całkowicie na poważnie. Jej dotychczasowego znanego mi stylu z serii Kryminału pod psem w tym opowiadaniu nie znajdziemy. Mimo, że autorka i właścicielka Gucia, a teraz Gacka, potrafi splatać ze sobą inteligentny humor ze zbrodnią w scenerii Śląska, w „Telefonie z zaświatów” udowadnia, że skrywane tajemnice nigdy nie śpią i mogą wyjść na światło dzienne w najmniej oczekiwanym momencie.

Przemysław Żarski mnie zaskoczył. W „Desperacji” opisał historię ojca, któremu ktoś na stacji benzynowej ukradł samochód, w którym spało jego ośmiomiesięczne dziecko…Dziecko, zostawione tylko na chwilkę. Opowiadanie trochę jak przestroga, trochę jak pokręcona historia, jak to u Żarskiego. Opowiadanie dotyka tematu przeznaczenia i moralności, poczucia sprawiedliwości oraz działania zgodnie z własnym sumieniem. Żarski, podobnie jak w cyklu o Robercie Krefcie, skłania nas do refleksji, że trudno zabliźniają się niektóre rany, a wiele z nich pozostawia głębokie blizny na całe życie.

 „Niebiański dom” Ryszarda Ćwirleja to historia z dreszczykiem oparta na sprawie związanej z ekskluzywnym domem seniora położonym w okolicy Kazimierza Dolnego.  Domem, w którym – jak się okazuje – seniorzy nie mogą czuć się bezpieczni, w którym seniorzy nie zaznają spokojnej starości….a raczej spokojnej śmierci. Ćwirlej nawet w tak krótkiej formie powraca do kwestii pozorności. Nie wszystko jest takie, jakie nam się wydaje, a prawda często jest całkowicie inna. Autor przypomina nam, że nie „wszystko złoto co się świeci”.  

Z jednej strony nie jestem miłośniczką krótkich form, dlatego czytałam książkę długo, robiąc przerwy pomiędzy opowiadaniami. Z drugiej jestem zagorzałą fanką kryminałów. Fanką wielu autorów, którzy pokusili się o opisanie wątków kryminalnych w krótszej wersji, niż 300-stronicowa książka. Jeśli jesteś fanem kryminałów, na pewno znajdziesz w antologii coś dla siebie. Ja znalazłam

Za możliwość przeczytania książki dziękuję WYDAWNICTWU CZWARTA STRONA.

„Mocna więź” Magdalena Majcher

MOCNA WIĘŹ

  • Autor:MAGDALENA MAJCHER
  • Wydawnictwo:W.A.B.
  • Liczba stron: 431
  • Data premiery:24.02.2021r.
  • Moja ocena:9/10

Książki Magdalena Majcher bardzo lubię , jednak jej najnowsza książka jest inna, gdyż opowiada prawdziwą historię. Przeczytałam ją już jakiś czas temu, natomiast chyba nawet teraz nie uda mi się napisać recenzji bez dopuszczania do głosu emocji. A te, ta książka budzi we mnie olbrzymie…

Historia głośna na cała Polską zaginięcia Anny Garskiej, młodej kobiety, matki małego dziecka, żony, ukochanej córki i siostry. Żyła szczęśliwie, spokojnie i z dnia na dzień zniknęła. Po jakimś czasie stało się jasne, że już nie wróci. Kilka lat później za zabójstwo kobiety został skazany jej mąż, mimo że nigdy nie przyznał się do winy, a ciała nigdy nie odnaleziono.

Książka pokazuje tę sprawę z punktu widzenia Michaliny Kaczyńskiej, matki Ani. Ukazuje szok po jej zniknięciu, rozpaczliwe pytania co się z nią stało oraz powolne godzenie się z tym, że Ania już nie wróci, że ktoś ją zamordował, bo gdyby żyła na pewno odezwała by się do matki, z którą była bardzo blisko, aż po uświadamianie sobie, że tym kimś prawdopodobnie był jej mąż, ktoś z kim zdawałoby się łączyła Anię miłość, wspólne lata, dziecko. Historia jest bardzo przejmująca ukazuje rodzinę zaginionej Ani oraz to co oni czuli i przeżywali w związku z tą sprawą. Ukazane są również fragmenty z dzieciństwa, Ani, jej dorastania i młodości. Autorka wplotła te fragmenty we książkę, by ukazać w pełni osobę bohaterki. Pokazać nam ją taka jaka była, jako kochana córkę, siostrę, wrażliwą, pełną życia osobę, kochającą matkę. Jak więc to się stało, że zniknęła, została zamordowana, nie miała do czynienia żadnymi podejrzanymi osobami, z patologią. Najbardziej przerażający jest fakt, że za wszystko odpowiada jej mąż, osoba, która mieszkała z Anią od lat, która powinna być jej najbliższa, która zasiadała z jej rodzicami do stołu, którą znali, która wydawała się być „normalnym” facetem, mężem i ojcem. Mało tego, po zniknięciu Ani on szedł w zaparte, udawał, że nic o tym nie wie, sugerował, że Ania zniknęła z powodu innego mężczyzny, że porzuciła rodzinę. I na tym właśnie polega moim zdaniem cała potęga tej przejmującej powieści, oprócz tego, że opowiada wstrząsającą historię Ani, po jej przeczytaniu wybrzmiewa we mnie pytanie: jak to możliwe, że ze strony najbliższego człowieka można doświadczyć tyle zła, jak to możliwe, że osoba którą kochamy, której ufamy może zadać ostateczny cios? W przypadku Ani była to najgorsza rzecz, która może spotkać człowieka, śmierć, ale ile jest kobiet, które na co dzień zaznają przemocy od partnera, po którym nikt by się tego nie spodziewał? Powieść dotyka więc bardzo uniwersalnych zagadnień dotykając samej istoty człowieczeństwa, jak to możliwe, że człowiek jest zdolny do takiego okrucieństwa, do takiego bestialstwa? W imię czego? Bo tak jak w przypadku męża Ani, żona stała na ma przeszkodzie beztroskiego życia z kochanką? Czy to jest powód by odebrać człowiekowi życie? I jakim trzeba być człowiekiem, by patrząc w twarz rodzicom Ani udawać, że nic się na ten temat nie wie, że to wina żony, że pewnie odeszła i go porzuciła? Jakim trzeba być człowiekiem, żeby iść w zaparte przez tyle lat, żeby nie przyznawać się do tego, co się uczyniło, robiąc z siebie ofiarę, nie zdradzając miejsca porzucenia zwłok, tym samym nie dając rodzinie szansy na pochowanie ciała i ostateczne pożegnanie się. Najbardziej wstrząsające dla mnie w tej lekturze jest to, że po raz kolejny uświadomiłam sobie, że tacy ludzie są na świecie, wśród nas, może całkiem obok, udają ofiarę, podczas gdy tak naprawdę gotowi są na czynienie niewyobrażalnego zła. Oczywiście to nie jest tak, że książka pozostawia nas z takim pesymistycznym wydźwiękiem, to moje osobiste refleksje, bo ja tego zła z ręki najbliższej osoby doświadczyłam i do dziś jest to dla mnie niezrozumiałe i trudne do pojęcia. Powieść natomiast jest bardzo subtelna, napisana w sposób delikatny, wrażliwy, wręcz czuły, bez narzucania czytelnikowi wniosków, po prostu opowiada przejmującą historię, prowokując do rozmaitych refleksji. Bardzo znamienne też dla mnie jest to, że bohaterką książki tak naprawdę jak mama Ani, pani Michalina, kobieta, która doświadczyła tego co najgorsze, która przeżyła śmierć własnego dziecka, ale nie w sposób ostateczny, nie pozostawiający żadnych wątpliwości, lecz przez lata odczuwająca nadzieję, że może jednak to nieprawda, może Ania żyje, wszak ciała nigdy nie znaleziono… Książka pokazuje cały przejmujący proces dochodzenia do prawdy, od zniknięcia Ani, z którym matka nie potrafiła się pochodzić, aż do skazania jej męża. Jest oto książka, którą trzeba przeczytać samemu, bo co bym nie napisała na jej temat, to ciągle nie odda jej przesłania w pełni. Zachęcam Was gorąco do lektury, pozostając z wyrazami szacunku dla rodziny Ani i dla ogromnej pracy, którą autorka włożyła w tę książkę, bo jej emocji w trakcie pisania nie próbuję sobie nawet wyobrazić. Pani Magdaleno, jestem pod ogromnym wrażeniem!

Za możliwość przeczytania książki bardzo dziękuję WYDAWNICTWU W.A.B. i autorce.

„Zastraszeni” Joanny Dulewicz

ZASTRASZENI

  • Autor:JOANNA DULEWICZ
  • Wydawnictwo: CZWARTA STRONA
  • Seria: ERYKA OLBRACHT. TOM 2
  • Liczba stron: 504
  • Data premiery: 29.07.2020r.
  • Moja ocena: 5/10

Często bywa tak, że kiedy usilnie staramy się dostrzec światełko w tunelu, przed naszymi oczyma rozpościera się jedynie ciemność. Kiedy jednak z ową ciemnością zaczynamy się oswajać, życie świeci nam latarką po oczach”.

                                                                                   Joanna Dulewicz „Zastraszeni”

Od premiery kolejnej odsłony serii o Eryce Olbracht, Patryku Wrońskim minęło już parę miesięcy. Najpierw dosyć długo zabierałam się za czytanie, potem jeszcze dłużej za napisanie recenzji. Czym jednak byłoby moje czytanie, bez możliwości podzielenia się z Wami moimi spostrzeżeniami? Pozwólcie więc, że i tą recenzję popełnię.

Zacznę jednak nietypowo. Od samej autorki. Czytając jej prozę zastanawiałam się kim jest, jaki jest jej bagaż doświadczeń, w czym jest specjalistką. Co jej w duszy gra? Okazało się, że to kobieta orkiestra. „Absolwentka filologii angielskiej i zarządzania. Lektorka i tłumaczka. Koordynatorka międzynarodowych projektów europejskich. Doktorantka literaturoznawstwa…” (źródło: https://lubimyczytac.pl/autor/190774/joanna-dulewicz).  Nasuwa mi się więc, że multiinstrumentalistą można być, a jakże. Czasem jednak lepiej wychodzi nam granie na puzonie, niż gitarze basowej. Na flecie, niż na klawesynie.

„Zastraszeni” jest kontynuacją powieści kryminalnej „Zakłamani”. Książkę można jednak czytać odrębnie. Autorka sprawnie w bieżącą historię wplata wydarzenia sprzed lat, ukrywając ją we wspomnieniach, odniesieniach, argumentacji do konkretnej postawy czy doświadczeniach bohaterów. Temat poruszony w książce przez autorkę jest bardzo ważny. W „Zastraszonych” Dulewicz podniosła kwestię handlu ludźmi, zmuszania ich do wytężonej, katorżniczej pracy, wykorzystywania, czy w ostateczności morderstwa. Jak twierdzi, macki gangsterskiej ośmiornicy sięgają bardzo szeroko. Wszystko zaczyna się w latach osiemdziesiątych, gdy ginie Jakub, brat kieleckiej komendantki Leny Chmiel. 30 lat później Patryk Wroński ma poprowadzić śledztwo w sprawie odnajdywanych w okolicy Skarlecin częściach niezidentyfikowanego ciała.  Zakochany bez wzajemności w Eryce Olbracht długo, bardzo długo, za dłuuuuuuuuuuugo nie dostrzega, że pod okiem i za zgodą miejscowej policji oraz miejscowych notabli, od lat funkcjonuje siatka przemytników ludzi zwykle zza wschodniej granicy.

 Kryminał długo się rozkręca. Przez pierwsze 200 stron autorka rozwija wątek Eryki Olbracht, która w rozwiązaniu zagadki nie odgrywa finalnie znaczącej roli. Jest tylko widzem, biernym uczestnikiem, nadal ofiarą własnego męża, Marcina zamieszanego w proceder. Eryka realizując przeznaczony dla niej scenariusz jawi mi się jako aktorka na scenie. Długo nie mogłam przyzwyczaić się do jej roli. Historia nabiera tempa dopiero w połowie. Śmiem twierdzić, że większą przyjemność sprawiłoby mi czytanie książki zawartej w 300 stronach. Poboczne wątki okazują się bowiem mało istotne, a są czasem rozbudowywane do – miałam wrażenie ☹ – nieskończoności. Rola matki Eryki, Julii okazuje się tak naprawdę nieistotna. A szkoda, można by utkać na tej historii niezłą fabułę. Sformułowania „jeśli idzie”, „idzie o” również nie pomagają w odbiorze dzieła. Maniera ta zanika w ostatnich 200 stronach prozy. Jakby redakcja wzięła się ostro do pracy. Niestety forma i treść publikacji do mnie nie przemawia. Czuję się po prostu zmęczona. Tak się zwykle dzieje, gdy powieść nie trafi w moje gusta.

Za możliwość przeczytania książki dziękuję WYDAWNICTWU CZWARTA STRONA.

„Histeria” Izabela Janiszewska

HISTERIA

  • Autor: IZABELA JANISZEWSKA
  • Wydawnictwo: CZWARTA STRONA
  • Seria: WRZASK. TOM 2
  • Liczba stron: 393
  • Data premiery: 30.09.2020r.
  • Moja ocena: 8/10

Histeria nie oznacza, że straciłeś kontrolę, tylko że usiłowałeś kontrolować wszystko zbyt długo

Izabela Janiszewska „Histeria”

„Histeria” jest kontynuacją debiutu literackiego Izabeli Janiszewskiej – „Wrzasku”. Główny wątek książki boleśnie mnie poruszył. Czy można bez zaangażowania emocjonalnego czytać o rodzicach krzywdzących własne, niewinne dzieci? Autorka dotyka pomijanego w mediach i licznych publikacjach problemu przemocy psychicznej wobec dzieci. Jak sama pisze w posłowiu, problem ten powracał do niej po tym, jak wiele lat wcześniej była świadkiem, z czym musiał się mierzyć 5-letni chłopiec wyrzucony przez własną matkę z domu. Duży plus dla autorki, że wątek opiera się na obrazie przemocowej matki, tak często gloryfikowanej. To dobrze, że Izabela Janiszewska nie pokusiła się uprościć historii i w roli sprawcy, osadzić mężczyznę.

Wątek przemocy psychicznej rozwijany jej z różnych perspektyw. Widzimy mechanizm manipulacji dziećmi i objawy przemocy psychicznej z perspektywy dziecka. Ono się wstydzi. Ono wie, że nie może o tym nikomu powiedzieć. Ono obarcza się winą, za to co się dzieje, boi się konsekwencji, o których mówi matka. Ono nie chce być przyczyną rozwodu rodziców, więc w cichości leczy kolejne psychiczne raty, nadal ją kochając, kochając własnego kata. Z perspektywy dorosłego, który w przeszłości był w taki sposób krzywdzony przez własną matkę. Dorosłego, który nie może poradzić sobie z traumą z dzieciństwa. Dorosłego, który dopiero po latach dostrzegł, że to jak traktowała go matka było przemocą, było niewłaściwe. Z perspektywy matki, która krzywdzi własne dzieci. Nie wie dlaczego i czuje się winna. Matki, którą życiowa bezradność, bezsilność, samotność, brak miłości posuwa do takich czynów, wpijania do krwi paznokci, szarpania, obwiniania, straszenia, karania nieadekwatnie do czynu. Matki, która staje się, stała się katem. Z perspektywy męża, który niczego nie dostrzega, który tłumaczy. Męża, którego zwykle nie ma w domu, nie angażującego się. Męża, który okazuje się być ślepym. Wreszcie z perspektywy innych dorosłych wokół. Jedni niczego nie dostrzegają, inni podejrzewają, a jeszcze inni osobiście się angażują, jak ochroniarz z dyskontu, który widząc krzywdzone kilkuletnie dziecko reaguje. Ochroniarz, który postąpił tak, jak każdy z nas powinien w takiej sytuacji.

Teraz parę słów o fabule. W Warszawie grasuje stalker w masce. Mężczyzna reaguje na niewłaściwe zachowania dorosłych względem własnych dzieci. Zauważa krzywdy i próbuje wpłynąć na sposób postępowania rodziców wobec dzieci. Tym wątkiem zajmuje się Larysa Luboń, która otrzymała szansę pisania do poczytnego tygodnika. Próbuje do dziennikarskiego śledztwa zaprosić swojego byłego przełożonego, Pawła Wiśniewskiego, aktualnie warszawskiego kloszarda borykającego się z alkoholizmem. Wątek poboczny dotyczy brata Larysy i skorumpowanych, złych policjantów. Bartek Luboń z beztroskiego imprezowicza z pierwszych stron książki, przeistacza się w śledzącego wątek bezkarnych policjantów odpowiedzialnego, młodego człowieka. W międzyczasie arogancki komisarz Bruno Wilczyński tropi mordercę kobiet, które jak się okazuje stosowały przemoc wobec własnych dzieci. Pomaga mu w śledztwie psycholog policyjna Justyna Dembska tworząc profil sprawcy. Kogoś, kto każe wyrodne matki, jednocześnie próbując karać siebie. Za co? Tego dowiecie się, mam nadzieję, z kart książki…

Dobrze sięga się do pozycji, w której pojawiają się znani bohaterowie. Postać Larysy jest uszyta na miarę, na miarę kobiety XXI wieku. Samodzielnej, odpowiedzialnej, silnej, odważnej, nieznoszącej bierności, dążącej do celu. Larysa, która musi zmierzyć się z jednej strony z traumą młodości, z drugiej z zemstą wpływowego biznesmena nie odpuszcza. Załatwia sprawy po swojemu. Jej osobliwemu urokowi nie potrafi się oprzeć komisarz Wilczyński. Bruno da się lubić nawet nie za swoją męskość i bezkompromisowość, ale bardziej za swoje specyficzne poczucie humoru i mistrzostwo w ripoście. Nawet przesłuchiwanie świadków prowadzi nieszablonowo.

Muszę przyznać że Larysa i Bruno to ciekawa para. Niestandardowa. Mam nadzieję, że spotkam się z nimi jeszcze nie raz. Tylko proszę, Laryso nie zmieniaj się !!!

Za możliwość przeczytania książki dziękuję WYDAWNICTWU CZWARTA STRONA.

„Lina” Sara Antczak

LINA

  • Autor:SARA ANTCZAK
  • Wydawnictwo:KOBIECE
  • Liczba stron:288
  • Data premiery: 27.01.2021r.
  • Moja ocena:8/10

Decydując się ma lekturę „Liny” nie do końca wiedziałam czego się spodziewać. Sugerując się opisem można by spodziewać się typowego romansu z górami w tle, tymczasem dostajemy dobrą, niestereotypową powieść obyczajową, gdzie góry odgrywają bardzo ważna rolę i obecny jest wątek miłosny. Odgrywa on w powieści istotną rolę, ale daleko mu do banalnego motywu romansowego. Wszystko w tej powieści ma swoje miejsce, swój sens i tworzy zadziwiająco spójną, prawdziwą i przekonywującą całość.

Wychowana w domu dziecka Nina ma za sobą traumatyczne przeżycia, po usamodzielnieniu się ledwo wiąże koniec z końcem, pracuje w sklepie za najniższą krajową, wynajmuje pokój w niebezpiecznej dzielnicy Wrocławia i ma poczucie, że niewiele już ma do stracenia. Jedyną odskocznią jest ścianka wspinaczkowa i wyjazdy w wysokie góry. Postanawia dołączyć do elitarnego klubu wspinaczkowego. Okazuje się, że czeka ją prawdziwa próba charakteru, która tak naprawdę odmieni całe jej życie. Poznaje tam Mikołaja, który od zawsze chciał zostać himalaistą. Tych dwoje nie zapałało do siebie sympatią. Chłopak bowiem również skrywa trudną przeszłość i bolesne tajemnicę. Do 12 roku życia Mikołaj miał beztroskie dzieciństwo, potem ojciec, który był jego idolem zginął w trakcie wyprawy wysokogórskiej. Chłopak porzuca wspinaczkę i wikła się w nałogi. Po latach jednak z pomocą przyjaciela rodziny próbuje wyjść na prostą i wraca do wspinaczki, dołączając do klubu założonego kiedyś przez jego ojca. Nieoczekiwania po latach staje tam twarzą w twarz z byłym przyjacielem ojca, którego obwinia o jego śmierć. Czy Mikołaj i Nina znajdą w swoim życiu coś, co pomoże im zawalczyć o siebie, przerwać ten mroczny pęd do autodestrukcji?

450

Powieść napisana jest świetnym stylem, wciąga od samego początku. Mimo ogromnego ciężaru problemów, które porusza nie przytłacza swoim ciężarem, a z drugiej strony nie ma w niej też tego tak często obecnego we współczesnych powieściach huraoptymizmu i spłycenia problemów. To ją właśnie wyróżnia na tle innych powieści, że jest niesamowicie wyważona, mądra. Poprzez bardzo interesującą akcję i prawdziwych, przekonywujących bohaterów pokazuje w sposób nienachalny siłę i znaczenie przyjaźni i miłości, a także drzemiącą w człowieku siłę do zmiany swojego życia. Podkreśla również ogromne znaczenie pasji w życiu człowieka, gdyż góry odgrywają w życiu bohaterów ogromnie ważną rolę. W pełnych pasji opisach słychać, że dla autorki też. Myślę, że ogromnym plusem powieści jest właśnie autentyzm, brak nachalności, a jednocześnie ogromna mądrość i miłość do życia. Polecam.

Za możliwość przeczytania książki bardzo dziękuję WYDAWNICTWU KOBIECEMU.

„Rozgrywka” Elle Kennedy

ROZGRYWKA

  • Autor:ELLE KENNEDY
  • Seria: BRIAR U. TOM 3
  • Wydawnictwo:ZYSK I S-KA
  • Liczba stron: 449
  • Data premiery:14.02.2021r.
  • Moja ocena:8/10

Elle Kennedy to kanadyjska autorka romansów. Większość akcji jej powieści toczy się na studiach w środowisku seksownych graczy hokeja. Są to więc idealne pozycje dla zapewnienie dobrej zabawy i oderwania do rzeczywistości. „Rozgrywka” to trzeci tom serii „Briar U”. Każdy opowiada o innym hokeiście, choć we wszystkich tomach występują Ci sami bohaterowie. Spokojnie można je jednak czytać pojedynczo.

„Rozgrywka” opowiada o Hunterze Davenport, nowym kapitanie drużyny hokejowe, który obiecał sobie życie w celibacie, żeby uniknąć zamieszania i komplikacji z poprzedniego roku, a koncentrować się w pełni na hokeju i uczelni. Jednak te nowe zasady nie zabraniają mu kolegować się z kobietami. Problem zaczyna się, gdy okazuje się, że jego nowa koleżanka Demi Davis oprócz tego, że jest inteligentna i zabawna, też bardzo go pociąga. Poznają się na zajęciach z psychologii i tylko fakt, że zostają partnerami do pracy semestralnej sprawia, że zaczynają przebywać w swoim towarzystwie. Jednak z czasem okazuje się, że druga strona nie jest taka jak wydawało się na początku, a Huntera i Demi zaczyna łączyć prawdziwa przyjaźń. Jak dalej rozwinie się ich znajomość?

Książka jest niesamowicie zabawna, napisana świetnym i lekkim stylem, sprawia, że nie sposób się od niej oderwać. Bohaterów bardzo polubiłam, są realni, pełnowymiarowi i ujmujący. Jest to piękna opowieść o przyjaźni, miłości, pokonywaniu własnych słabości i odnajdywaniu własnej drogi, bez zbytniej dramaturgii i ckliwości, z wielką dawką błyskotliwości i humoru. Klimat powieści jest rewelacyjny, luz studenckiego życia, błyskotliwe dialogi, humor sytuacyjny, docinki między bohaterami to wszystko sprawiało, że podczas lektury uśmiech praktycznie nie schodził mi z twarzy. A przy tym autorka dotknęła też różnych istotnych problemów i ukazała siłę prawdziwej przyjaźni i miłości. To prawdziwy majstersztyk:)

Jeśli szukacie lektury, która sprawi, że oderwiecie się od rzeczywistości i dodatkowo będziecie się świetnie bawić, to gorąco Wam ją polecam.

Za możliwość przeczytania książki bardzo dziękuję WYDAWNICTWU ZYSK I S-KA

.

„Rytuał łowcy” Przemysław Borkowski

RYTUAŁ ŁOWCY

  • Autor:PRZEMYSŁAW BORKOWSKI
  • Wydawnictwo: CZWARTA STRONA
  • Liczba stron: 528
  • Data premiery: 16.09.2020r.
  • Moja ocena: 7/10

Gdy obedrze się nas z tych wszystkich iluzji, które umożliwiają nam w miarę spokojną egzystencję…iluzji sensu życia, iluzji religii, iluzji racjonalnego rozumu panującego nad chaosem losu…zostaje tylko ono: przerażone, zdychające zwierzę”.

                                                                       Przemysław Borkowski „Rytuał łowcy”

Przemysław Borkowski po raz kolejny udowodnił, że jest człowiekiem renesansu (jakież było moje zdziwienie, gdy dowiedziałam się kiedyś, że to członek Kabaretu Moralnego Niepokoju). Po serii książek z Zygmuntem Rozłuckim („Zakładnik”, „Niedobry pasterz” i „Widowisko”) sięgnęłam po „Rytuał łowcy” znów zaciekawiona. Po raz kolejny w trakcie czytania książki tego autora kołatała mi się myśl: jakim cudem, jeden człowiek, może wykonywać tak różną twórczość!!! Może i to z sukcesem. Zdolność do obserwacji ludzkich zachowań, ich analiza i opisywanie, przydaje się i w kabarecie, i w trakcie pisania kolejnych stron książki.

Młoda prokurator Gabriela Seredyńska przy wsparciu doświadczonego policjanta, komisarza Aleksanderskiego rozpoczyna śledztwo na okoliczność zabójstwa biznesmena Różańskiego. Z pozoru sprawa morderstwa w afekcie (zdradzony mąż kochanki, zdradzona żona) staje się podwaliną do śledztwa z morderstwami seryjnymi w tle. Postępowanie zatacza coraz szersze kręgi. Do grona ofiar dołącza atrakcyjna projektantka mody- Oliwia, wybrana przez myśliwego celowo. Jej przyjaciółka, Stenia, będąca ofiarą przypadkową. Sprzedawczyni ze sklepu na Nowym Świecie i właścicielka domu  w którym mieszkała. Komisarz CBŚ – Halicki, a nawet przypadkowy przechodzień z Grójca, z pierwszych stron książki. Instynkt łowcy i tak nie został zaspokojony. Pojawiają się coraz to nowsze pragnienia. Dwóch z nich nie uda się jednak myśliwemu zaspokoić.

Książka głęboko zapadła mi w pamięć. Porównywanie ludzi, często spotykanych przypadkowo, do zwierzyny łownej, a mordercę do łowczego, przeraża. Autor sięgnął do najgłębszych zakątków duszy ludzkiej, odkrywając to co w niej najgorsze. Niespełnione pragnienia, kompleksy, niezaleczone rany, bezsilność, ból i cierpienie. To wszystko, co później kształtuje nasze spojrzenie na świat, na innych. To wszystko, co pozwala nam zachowywać normy społeczne lub je łamać. To wszystko, co umożliwia nam zabicie instynktu myśliwego lub mu się poddanie. Autor skłania nas do myślenia, czy jesteśmy bardziej łowczym, czy ofiarą. Kim moglibyśmy się stać?  Na to pytanie, też znajdujemy odpowiedź w „Rytuale łowcy”. Po prostu, w różnych okolicznościach bylibyśmy myśliwym, w innych zwierzyną łowną. Czasem długo i szczęśliwie będzie żyła zwierzyna, czasem wszystkie swoje ofiary przeżyje myśliwy. I tylko żal, że śledczy uświadamiają sobie, jak blisko byli rozwiązania zagadki wcześniej. Przecież go mieli, przecież go słuchali, a jednak nie słyszeli do końca…

Za możliwość przeczytania książki bardzo dziękuję WYDAWNICTWU CZWARTA STRONA.

„Ryzykowne decyzje” Izabella Frączyk

RYZYKOWNE DECYZJE

  • Autor:IZABELLA FRĄCZYK
  • Seria: KOBIETY Z ODZYSKU. TOM 3
  • Wydawnictwo:PRÓSZYŃSKI I S-KA
  • Liczba stron: 400
  • Data premiery: 02.02.2021r.
  • Moja ocena: 7/10

Z powodu niedawnej premiery trzeciego tomu serii „Kobiety z odzysku” Izabelli Frączyk otrzymałam od wydawnictwa Prószyński i S-ka całą, piękną serię i dzięki temu miałam okazje przypomnieć sobie wcześniejsze perypetie bohaterek. Dwa pierwsze tomy zrecenzuję dokładniej niedługo, a dziś chciałabym się skupić na najnowszym pt. „Ryzykowne decyzje”. Cała seria opowiada o trzech przyjaciółkach Zuzce, Felicji i Gośce. Powiem Wam, że każdy tom można też czytać osobno, gdyż autorka w skrócie wspomina istotne dla dalszej fabuły wydarzenia, natomiast oczywiście jeśli macie możliwość polecam przeczytanie wszystkich tomów serii po kolei.

W trzecim tomie zastajemy przyjaciółki trzy lata po wydarzeniach, który miały miejsce w poprzednim tomie. Ich życie toczy się wokół rodziny, pracy i sąsiedzkich relacji dosyć spokojnym rytmem, do momentu aż jedna z nich nie wdaj się w romans, który rzutuje na całokształt relacji. Co musi nastąpić, by odzyskała rozsądek? I Czy wtedy nie będzie już za późno?

Książka napisana jest lekkim, swobodnym stylem, z ironią i poczuciem humoru. Jest to z jednej strony lekka, opowiastka o życiu trzech przyjaciółek, gdy autorka puszcza wodze wyobraźni, ale z drugiej strony skłania nas do refleksji o życiu. Co musi się wydarzyć, żebyśmy docenili to co mamy? Bohaterowie przedstawieni w powieści są bardzo sympatyczni i barwni. Choć od lektury poprzednich części minęło sporo czasu powitałam ich jak dobrych znajomych. Tym razem do trzech przyjaciółek dołączyła Agata, młoda dziewczyna po przejściach. Najpierw zostaje pracownicą Gośki, potem dołącza do ich grona towarzyskiego. Całą powieść czytałam z uśmiechem na ustach, jest to doskonały sposób na poprawę humoru i oderwanie od rzeczywistości. Poczucie humoru autorki, lekko ironiczne pasuje mi doskonale. Z wielką przyjemnością wróciłam więc do tego cyklu. Polecam gorąco.

Za możliwość przeczytania książki bardzo dziękuję WYDAWNICTWU PRÓSZYŃSKI I S-KA.

Premiera – „Wróć do mnie” Corinne Michaels

WRÓĆ DO MNIE

  • Autor:CORINNE MICHAELS
  • Seria: ARROWOOD BROTHERS. TOM 1
  • Wydawnictwo:MUZA
  • Liczba stron:416
  • Data premiery: 17.01.2021r.
  • Moja ocena:7/10

Książki Corinne Michaels bardzo lubię, kiedy więc okazało się, że wydawnictwo Muza wydaje najnowszą powieść autorki bez wahania po nią sięgnęłam. Jest to tom rozpoczynający serię „Arrowood Brothers”.

Connor ma za sobą trudne dzieciństwo, po skończeniu szkoły zaciągnął się do wojska, po kilku latach jego odejście z armii zbiega się ze śmiercią znienawidzonego ojca. Obiecywał sobie, że nigdy nie wróci na rodzinną farmę, niestety okazuje się, że nie ma innego wyjścia. Niespodziewania spotyka kobietę, z którą spędził 1 noc osiem lat temu, ale nigdy o niej nie zapomniał, Okazuje się, że Ellie ma męża i córeczkę, kiedy jednak okazuje się, że jej małżeństwo nie wygląda tak jak powinno Connor nie potrafi trzymać się z boku. Czy chociaż oboje wiele przeszli będą potrafili stworzyć szczęśliwy związek? Czy uda im się uciec przez traumami z przeszłości?

Mimo, że opis akcji może brzmieć trochę naiwnie książkę czyta się bardzo dobrze, lekko i szybko, a przedstawiona w niej historia łapie za serce. Bohaterowie to ludzie, którzy sporo w życiu przeszli, los ich nie oszczędzał, więc może też dlatego, kiedy dostają swoją szansę na miłość i rodzinę, nie mogą jej nie wykorzystać. Powieść dotyka trudnych tematów, takich jak przemoc, alkoholizm, trauma pourazowa, Jest w niej wiele smutnych i trudnych momentów, ale ogólne przesłanie jest optymistyczne i pełne nadziei. Epilog wprowadza nas w historię, która zostanie przedstawiona w kolejnym tomie, ponieważ każdy tom serii opowiada historię innego z braci Arroowood.

Jeśli szukacie wzruszającej, pełnej emocji powieści to miłości to gorąco polecam „Wróć do mnie”. Ja z niecierpliwością oczekuję kolejnych tomów.

Za możliwość przeczytania książki bardzo dziękuję WYDAWNICTWU MUZA.