„Terytorium” Agnieszka Pietrzyk

TERYTORIUM

  • Autor: AGNIESZKA PIETRZYK
  • Wydawnictwo: CZWARTA STRONA
  • Liczba stron: 448
  • Data premiery: 25.01.2023r.

Książki Agnieszki Pietrzyk uwielbiam od dawna. Zaczęłam od „Zostań w domu”, od której dosłownie nie byłam w stanie się oderwać. Potem były „Nikt się nie dowie”, „Kto czyni zło” i „Las zaginionych”. Każda z nich bardzo mi się podobała i po każdej bardziej podziwiałam autorkę i z coraz większą niecierpliwością wyczekiwałam jej kolejnej powieści. Pamiętam spotkanie z pisarką na Warszawskich Targach Książki, gdzie opowiadała, że pracuje nad czymś nowym, innym, co będzie dotyczyło konfliktu wojska i policji. Bardzo byłam ciekawa tej nowej powieści. I tak oto 25 stycznia nakładem Czwartej Strony Kryminału ukazało się „Terytorium”. I muszę Wam zdradzić już teraz, że i tą powieść autorki oceniam bardzo pozytywnie. Trudno było mi się od niej oderwać, a opowiedziana historia zrobiła na mnie duże wrażenie.

W lesie przy granicy polsko-rosyjskiej odbywają się ćwiczenia żołnierzy Wojskowej Obrony Terytorialnej. Niestety w ich trakcie dochodzi do tragedii. Kapral Derkacz na skutek złej oceny sytuacji oddaje śmiertelny strzał do cywila. Na miejsce przyjeżdża policja. Wojskowi nie mają jednak zamiaru z nimi współpracować. Jest również świadek zdarzenia, kobieta, która towarzyszyła zamordowanemu mężczyźnie. Zarówno policja, jak i wojsko chcieliby ją mieć po swojej stronie. Kobieta jednak ma własne interesy i nie ma zamiaru poświęcać się dla którejkolwiek ze stron. Do głosu dochodzą uprzedzenia na linii wojsko-policja, pokaz sił i próby postawienia na swoim za wszelką cenę. To niestety prowadzi do kolejnej tragedii…

Akcja książki zapiera dech w piersiach. Przeraża, szokuje i pozostawia w osłupieniu. Czy to mogło by się zdarzyć naprawdę? Mam nadzieję, że nie, ale autorka tak przekonywująco ukazuje mentalność żołnierzy Wojsk Obrony Terytorialnej, że niestety można się obawiać, że zdarzenia przedstawione w książce nie są niemożliwe. Mogę sobie wyobrazić, że powieść ta nie zostanie dobrze przyjęta w pewnych kręgach. I chociaż oczywiście jest to fikcja literacka, muszę powiedzieć, że tylko na początku akcji może się wydawać, że żołnierze są tu przedstawienia jako ta zła strona, a policja jako dobra. Później wszystko się komplikuje, nic nie jest jednoznaczne. Autorka świetnie ukazała postacie bohaterów, są wielowymiarowe, interesujące i złożone. Świetny styl i tempo akcji dopełniają działa. Powieść składa się z dziewiętnastu części, prowadzonych w narracji trzecio osobowej, ukazującej wydarzenia naprzemiennie z punktu widzenia wojska i policji. Dzięki temu możemy znaleźć się bliżej każdej ze stron. Przedstawione wydarzenia są zaskakujące, autorka myli tropy, trzyma w napięciu i generalnie funduje czytelnikowi istny rollercoaster. Jest to thriller z elementami sensacji, który zdecydowanie nie pozostawi Was obojętnymi.

Na samo koniec muszę przyznać, że autorka miała rację, jest to coś zupełnie innego. Mocna, odważna, momentami wprawiająca w osłupienie powieść, której zdecydowanie po przeczytaniu szybko nie zapomnicie, a wydarzenia, o których przeczytacie jeszcze na długo pozostaną z Wami. Gorąco polecam!

Moja ocena: 8/10

Za możliwość przeczytania książki bardzo dziękuję WYDAWNICTWU CZWARTA STRONA

.

„Zamknięte drzwi” Freida McFadeden

ZAMKNIĘTE DRZWI

  • Autor: FREIDA McFADDEN
  • Wydawnictwo: CZWARTA STRONA
  • Liczba stron: 344
  • Data premiery: 25.01.2023r.

„Zamknięte drzwi” to pierwsza wydana w Polsce książka Freid’y McFadden, autorki thrillerów psychologicznych, która z zawodu jest lekarką, specjalistką od urazów mózgu. Od czasu do czasu lubię sięgnąć po dobry thriller, jednak czasem czytając niektóre z nich czuję się trochę znudzona i odnoszę wrażenie, że znowu wszystko przebiega według jednego i tego samego schematu. Czy tak było w przypadku tej powieści? Przekonajcie się sami…

Opis książki bardzo mnie zaintrygował. Jej bohaterka Nora to trzydziestosześcioletnia chirurg, współwłaścicielka kliniki. Zawodowo odnosi sukcesy, a prywatnie prowadzi samotne, spokojne, uporządkowane życie pod przybranym nazwiskiem. Nie chce bowiem by ktoś się dowiedział kim jest. A jest córką seryjnego mordercy. W czasie, gdy jedenastoletnia Nora odrabiała lekcje w swoim pokoju, jej ojciec w piwnicy oddawał się swojemu hobby, którym nie okazała się, tak jak mówił, stolarka, lecz mordowanie kobiet. Łatka córki mordercy to straszne dziedzictwo. Żyje więc samotnie, nikomu nie zdradzając swojej prawdziwej tożsamości. Do czasu aż w jej życiu pojawia się znajomy z przeszłości, a pacjentka Nory zostaje zamordowana, w sposób nawiązujący do jej ojca. On nie mógł tego zrobić, gdyż ciągle odsiaduje wyrok w więzieniu, ale te dziwne zbiegi okoliczności zwracają na Norę uwagę policji i nie tylko. Czy kobieta ma coś do ukrycia?

Thriller jest rewelacyjny. Wzorcowo poprowadzona akcja została zawarta prologu, epilogu i 46 rozdziałów prowadzonych w pierwszoosobowej narracji. Autorka świetnie myli tropy, utrzymując czytelnika w napięciu i niepewności. Zakończenie bardzo mnie zaskoczyło i spowodowało, że cała ta historia pozostanie ze mną na długo. Konstrukcja bohaterów, w tym przede wszystkim głównej bohaterki jest wyśmienita. Jest to postać złożona, wielowymiarowo, niejednoznaczna. Podobnie jest z innymi bohaterami, nawet Ci, którzy odgrywają nie tak ważne role są prawdziwi, skomplikowania, trudni do prze

Bardzo lubię takie powieści, w których niczego nie można być pewnym, w którym autor podsuwa różne tropy, by za chwilę się z nich wycofać, których akcja jest tam niesamowita, że aż człowiekowi zapiera dech w piersiach, a jednocześnie zachowana zostaje prawda psychologiczna i życiowa. Ta powieść pozostanie ze mną na długo i zdecydowanie ją polecam.

Moja ocena: 8/10

Za możliwość przeczytania książki bardzo dziękuję WYDAWNICTWU CZWARTA STRONA

.

„Kobieta w deszczu” Dorota Milli

KOBIETA W DESZCZU

  • Autor: DOROTA MILLI
  • Wydawnictwo: LUNA
  • Liczba stron: 384
  • Data premiery: 18.01.2023r.

Dorota Milli tworzy literaturę obyczajową, której akcja najczęściej rozgrywa się na polskim morzem. Autorka bowiem jest kołobrzeżanką, miłośniczką spacerów brzegiem morza i nadmorskiego klimatu. Jej najnowsza powieść „Kobieta w deszczu”, która premierę miała 18 stycznia nakładem Wydawnictwa Luna ujęła mnie optymistyczną i pełną dobrej energii okładką. Akcja toczy się w Kołobrzegu, a bijąca z okładki pozytywna energia dotyczy także wnętrza powieści.

Główną bohaterką jest Aletta Różańska, psychoterapeutka która właśnie odziedziczyła gabinet po swoim mentorze Bo. Kobieta jest całkowicie oddana swojej pracy i pacjentom, bardzo zaangażowana. Jeszcze trudno jej się odnaleźć w nowej rzeczywistości, kiedy do jej gabinetu trafiają dwie kobiety Julia i Eryka. Między tymi trzema kobietami niespodziewanie nawiązuje się wyjątkowa więź i stają się one dla siebie ważne. Julia to młoda kobieta, która pozornie patrząc ma wszystko to, co potrzebne do szczęścia. Prowadzi wraz z narzeczonym pizzerię. Jednak w ostatnim czasie nie radzi sobie z emocjami, gubi się swoich uczuciach. Eryka to Kobieta po czterdziestce, która ma dwoje nastoletnich synów i męża. Kiedyś wraz z mężem realizowała kolejne biznesowe wyzwania, natomiast od jakiegoś czasu Eryka wycofała się w przestrzeń domową, doświadczyła zdrady męża i czuje się w swoim domu i w swoim życiu zupełnie nie na miejscu. Te trzy kobiety stają się dla siebie dość bliskie, wspierają się wzajemnie w życiowych problemach. Pomagają sobie podjąć istotne decyzje. Dopingują się wzajemnie i stają się motywacją do podjęcia ważnych decyzji, do nabrania odwagi, by zawalczyć o siebie i swoje szczęście.

Dużym plusem tej powieści są stworzone przez autorkę postaci kobiece. Każda z nich jest inna, na swój sposób ciekawa i intrygująca. Mimo pozornego zagubienia i życiowych trudności kryje się w nich prawdziwa siła i determinacja, która rozkwita pod wpływem kobiecej przyjaźni i wsparcia. Nie chcę zdradzać zbyt wiele z przebiegu akcji, lecz muszę zaznaczyć, że oprócz wątków typowo obyczajowych, książka zawiera też interesującą warstwę psychologiczną. Opowiada o trudnościach życia, o skomplikowanych relacjach międzyludzkich. O tym, że czasem to co pozornie wydaje się oczywiste i jednoznaczne często tak naprawdę jest dużo bardziej skomplikowane, a człowiek łatwo może się zagubić w skomplikowanej sieci własnych uczuć, emocji, oczekiwań innych, narzuconych nam przez społeczeństwo wzorców i przekonań. W książce pojawia się też wątek, można powiedzieć, delikatnie kryminalny, zagadki związane z pacjentem Alety. Pojawiają się również ciekawe postacie męskie, detektywów z biura detektywistycznego, ale nie tylko.

Akcja powieści rozwija się powoli.  Autorka zaczyna od zarysowania nam pewnego tło, ukazuje uczucia i przemyślenia głównej bohaterki. Na początku czułam się trochę tym znużona, irytowało mnie też trochę nadużywanie określenia mentor Bo. Mentor Bo to, Mentor Bo tamto… Tak jakby bohaterka nie potrafiła samodzielnie funkcjonować. Z czasem jednak, gdy akcja zaczęła się rozwijać było tego mniej i przekonał mnie fakt, że miało to służyć zarysowaniu obrazu głównej bohaterki, która mimo tego, że potrafiła doskonale pomóc swoim pacjentom, sama był samotna i trochę zagubiona we własnym życiu. W dalszej części książkę czytało mi się przyjemnie, a losy trzech kobiet bardzo mnie zaintrygowały, zwłaszcza wątek związany z Julią był mi bardzo bliski i mocno mnie poruszył. Zdecydowanie polecam wam tą mądrą, ciepłą i optymistyczną lekturę. Może stanowić początek dla wielu ważnych życiowych refleksji Zachęcam do przeczytania.

Moja ocena: 7/10

Za możliwość zapoznania się z lekturą serdecznie dziękuję Wydawnictwu LUNA.

„Bad Cruz” L.J. Shen

BAD CRUZ

  • Autor: L.J. SHEN
  • Wydawnictwo: LUNA
  • Liczba stron: 400
  • Data premiery: 18.01.2023r.

Czasem mam takie momenty w życiu, gdy od lektury oczekują głównie rozrywki, odprężenia i wciągającej, choć niezobowiązującej lektury. Jeden z takich momentów nastąpił w styczniu, gdy wróciłam z intensywnego i męczącego wyjazdu integracyjnego😉 Jedyne na co miałam ochotę to zalec na kanapie z jakąś lekką, niezobowiązującą książką i odpocząć. Szczęśliwym trafem akurat dotarła do mnie powieść „Bad Cruz” L.J. Shen, wydana nakładem Wydawnictwa Luna. L.J.Shen to amerykańska autorka romansów i powieści, które znalazły się na listach bestsellerów. I chociaż ja wcześniej sięgnęłam po tylko jedną powieść autorki, która jakoś mnie nie zachwyciła, w opisie jej nowej książki coś mnie zaintrygowało. I chociaż do jej recenzji przystępuję dopiero prawie miesiąc po lekturze muszę powiedzieć, że spełniła ona pokładane w niej oczekiwania.

Nessy można nazwać czarną owcą całego miasteczka, obiektem kpin i plotek, a to głównie dlatego, że zaszła w ciążę w wieku 16 lat. Dziesięć lat później pracuje jako kelnerka w podrzędnej knajpce i jest rozczarowaniem swojej rodziny. Cruz z kolei uchodzi w oczach mieszkańców miasteczka na wzór do naśladowania. Szanowany futbolista, który został lekarzem, zawsze pomocny i poprawny. Ta dwójka nie mogłaby by się chyba różnić bardziej, dlatego od lat nie mają ze sobą nic wspólnego, działają sobie na nerwy, choć starają się unikać. Trudności pojawiają się, gdy siostra Nessy zaręcza się z bratem Cruza, a obie rodziny mają się udać na przedślubny rejs. Niestety na skutek pomyłki kobieta i mężczyzna trafiają na inny statek i są skazani na swoje towarzystwo. Jak oni to zniosą? A może okaże się, że jest w nich coś więcej niż wszyscy widzą i jednak mają ze sobą coś wspólnego?

Jak widać fabuła nie jest szczególnie oryginalna, ani zaskakująca. Jednak mimo tego książkę czyta się lekko i przyjemnie. Błyskotliwy, zabawny, momentami ironiczny styl sprawił, że świetnie się bawiłam przy lekturze. Cięte dialogi również był mocną stroną tej powieści. Główna bohaterka dość mocno mnie irytowała, nie potrafiłam zrozumieć dlaczego zgadza się na takie traktowania i za co tak naprawdę pokutuje. I choć tak naprawdę o podstaw wszystkiego leżała jej rozczarowująca rodzina nie do końca było to dla mnie przekonywujące, podobnie jej przemiana bohaterów. Jednak jak napisałam na początku od tej książki oczekiwałam, by stanowiła lekką, nieskomplikowaną rozrywką i mimo kilka momentów, gdy poczułam się rozdrażniona swój cel spełniła doskonale.

Moja ocena: 7/10

Za możliwość zapoznania się z lekturą serdecznie dziękuję Wydawnictwu LUNA.

„Ktoś z nas będzie następny” Karen M. McManus

KTOŚ Z NAS BĘDZIE NASTĘPNY

  • Autorka: KAREN M. MCMANUS
  • SERIA: JEDNO Z NAS KŁAMIE. TOM 2
  • Wydawnictwo:ZYSK I S-KA
  • Liczba stron: 410
  • Data premiery: 02.11.2022r.
  • Data premiery światowej: 07.01.2020r.

Ktoś z nas będzie następny” Karen M. McManus to kontynuacja książki „Ktoś z nas kłamie” (recenzja na klik). Książki, która na początku ubiegłego roku doczekała się ekranizacji na platformie Netflix. Powieść opublikowało Wydawnictwo @Zysk i S-ka, a swoją polską premierę miała już jakiś czas temu. Ja do książki sięgnęłam chętnie. Pierwsza część zaskakująco mi się podobała. Liczyłam na kontynuację emocji i fabuły.

Opowiadana historia toczy się wokół nastolatków z liceum Bayview. Po traumatycznych przeżyciach związanych ze śmiercią Simona, młodą społecznością wstrząsa nowa zabawa esemesowa Prawda czy Wyzwanie. Bardziej odważni realizują zadania zlecone przez Nieznajomego. Mniej odważni lub mniej zaangażowani zostali zadenuncjowani. Wiele sekretów ujrzało światło dzienne niszcząc wątłe młodzieńcze relacje. Nagła śmierć Brandona, lokalnego lowelasa wstrząsa dzieciakami. Co z tym wydarzeniem ma wspólnego ojciec Knoxa, którego denerwują skróty przez niezabezpieczoną budowę syna?  Jakie znaczenie dla sprawy mają anonimy otrzymywane przez lokalnego działacza społecznego Eliego? I czy cokolwiek z wydarzeniami ma wspólnego nieżyjący już Simon Kelleher?

Podoba mi się układ książki. Został dostosowany do typowego, młodego czytelnika. Na początku książki autorka zawarła spis osób. Dzięki temu nieczytający pierwszą część bez problemu rozeznają się w bohaterach. Poznają kim jest Maeve Rojas i jej siostra Bronwyn, kim Knox Myers, a kim Phoebe Lawton. Narracja pisana jest z perspektywy pierwszoosobowej. To też pozwala młodemu czytelnikowi na większe utożsamianie się z losami bohaterów, a tym samym na bardziej pozytywny odbiór książki. Powieść podzielona jest na części, na które składają się rozdziały. Każdy rozdział ma określoną datę, a także wskazuje imię bohatera, z perspektywy którego został napisany. Narracja prowadzona jest równolegle. Czasem to samo wydarzenie pokazywane jest z perspektywy Emmy, Phoebe czy Knoxa.

Autorka skupiła się na typowych problemach nastolatków; braku akceptacji, samotności, braku zrozumienia, odwiecznej próby zdobycia akceptacji i licznych perypetiach miłosnych. Miałam wrażenie, że kwestie damsko – męskie zdominowały pomysł na fabułę. Mniej w książce jest thrillera, mniej mroczności i mniej ciekawych wątków dla mnie, więcej tematów obyczajowych i tych drżeń serca, które na szczęście już dawno za mną 😉. Fajnym wtrąceniem były relacje dziennikarskie, też wywiady, a także relacje z czatów internetowych. Dzięki temu prowadzona opowieść dostała jeszcze dodatkowego tempa i różnorodności.

Zdecydowanie książka może podobać się młodemu czytelnikowi. Dla mnie wiele młodych postaci zostało przedstawiony w sposób płaski, bez większego polotu, jednowymiarowo. Praktycznie charakterem nie byłam w stanie odróżnić dziewczęcych postaci, za wyjątkiem Maeve ze względu na jej chorobę. Podobieństwo między taką liczną grupą bohaterów spowodowało, że postaci mi się zlewały, plątały. Same wątki finalnie okazywały się mało znaczące, a finalna tajemnica potraktowana wręcz po macoszemu. Niby jest, a jednak okazała się niczym specjalnym.

Podobało mi się stwierdzenie „nomofobia”, z którym spotkałam się po raz pierwszy. To nic innego lęk przed brakiem dostępu do telefonu komórkowego na który cierpią nastolatkowie. Utożsamiłam się z zaburzeniem selektywnej utraty słuchu. Chyba na nie cierpię, szczególnie w komunikacji z moimi nastoletnimi dziećmi😊. Zrozumiałam również, że temat destrukcyjnej kultury plotkarstwa jest bardzo ważny, szczególnie wśród młodzieży. Więc nie uważam czasu spędzonego z książką za całkiem stracony😊.

Moja ocena: 6/10

Za możliwość zapoznania się z lekturą serdecznie dziękuję Wydawnictwu Zysk i S-ka.