„W gąszczu kłamstw” Kate Alice Marshall

W GĄSZCZU KŁAMSTW

  • Autorka: KATE ALICE MARSHALL
  • Wydawnictwo: CZWARTA STRONA
  • Liczba stron: 350
  • Data premiery: 13.03.2024r. 
  • Data premiery światowej: 17.01.2023r. 

Pierwsze thrillery, które czytałam z ogromną uwagą były wydane przez Czwarta Strona Kryminału. Zarówno te rodzime, jak i zagraniczne zagościły na stałe na mojej bibliotecznej półce. Jestem więc wierna temu wydawnictwu. „W gąszczu kłamstw” autorstwa Kate Alice Marshall to kolejna pozycja z gatunku thrillera do której sięgnęłam. Zapowiadała się bardzo emocjonująco, a że nie znam żadnych wcześniejszych publikacji tej autorki do książki sięgnęłam dość szybko. Nie dziwne, gdyż „W gąszczu kłamstw” to pierwsza powieść Kate Alice Marshall, która została wydana w Polsce.

„Nasze „na zawsze” skończyło się wraz z latem. Zakończyło się wraz z krzykiem i szokującym ciepłem krwi, gdy dwie dziewczynki wybiegły na drogę”. – W gąszczu kłamstw” Kate Alice Marshall. 

Naomi Shaw, Cassidy Green i Olivia Barnes spędziły dwadzieścia lat wcześniej razem upalne lato wędrując po lasach. Przygoda zakończyła się dla Naomi tragicznie. Przeżywszy napad otrzymała siedemnaście ran kłutych, które na zawsze naznaczyły jej przyszłość. Zeznania obu dziewczyn doprowadziły do skazania oprawcy. Tylko czy tego właściwego? O czym po latach chce opowiedzieć Olivia? Do czego chce się przyznać? Naomi powraca do swojego rodzinnego miasta, gdzie wciąż zamieszkują jej przyjaciółki. Rozpoczyna poszukiwanie odpowiedzi na kolejno rodzące się pytania związane z tym, co wydarzyło się dawno temu. W tym śledztwie wspiera ją Ethan, dość zagadkowy autor podcastów o seryjnych mordercach.

Wiedzieli, że trzy z nas weszły do lasu. Natomiast nie mieli pojęcia, które dwie się z niego wyłoniły.” – W gąszczu kłamstw” Kate Alice Marshall. 

I ten las jest już sam w sobie niepokojący. Z jednej strony Marshall opisała go jako miejsce przygód, sposób na odetchnięcie od codzienności, nauczenie się czegoś nowego, doświadczenie, którego nikt nie zapomni. Las koi, uspokaja, napawa nas pozytywnymi emocjami. Z drugiej wspaniale oddała tę tragedię, która wydarzyła się w jego gąszczu, w jego zakamarkach. Ukierunkowała od razu moje myśli – jako czytelnika – na jego niespodziewaność, na jego tajemnice i skrytki, których nie widać gołym okiem, a z których w każdej chwili może wyłonić się zło. Świetnie to zostało zaprezentowane w tej powieści. 

„Poznałyśmy się, gdy miałyśmy po pięć lat. To było, oczywiście, całkiem nieuniknione. Szkoła w Chester miała zaledwie po jednym oddziale z każdego rocznika. Siadając w pierwszym rzędzie pomiędzy Olivią Barnes i Cassidy Green, byłam świadoma tego, że jestem buforem pomiędzy dwiema wrogimi armiami.” – W gąszczu kłamstw” Kate Alice Marshall. 

Bardzo podobał mi się sposób prowadzenia narracji. Naomi okazała się bardzo ciekawą narratorką. Sprawdziła się zarówno w retrospekcjach, wspomnieniach, przeszłych traumatycznych przeżyciach, jak i w dialogach, które relacjonowała. Książka podzielona jest na rozdziały, dość krótkie. Język jest zwięzły. Fabuła została przemyślana. Nie zauważyłam żadnych nieścisłości czy luk. Historia płynie od początku do końca, choć muszę przyznać, że pierwsza część jest niezwykle absorbująca. Autorka wraca do tego co wydarzyło się w pewnym traumatycznym dniu, co dzieje się aktualnie i jak to się stało, że Naomi, Cassidy i Olivia się ze sobą zaprzyjaźniły. Zresztą bardzo umiejętnie autorka poprowadziła tę kryminalną fabułę. Czytając miałam wrażenie, że każda sytuacja i każdy kolejno może być podejrzany. Chyba w którymś momencie zaczęłam uważać już chyba każdego za sprawcę. Prawdą jest jednak, że finał mnie zaskoczył i to jest miara dobrego thrillera kryminalnego, w którym takie samo znaczenie ma i kryminalna fabuła, i uczucia, emocje, przeżycia wewnętrzne bohaterów. 

To thriller o misternie skomponowanej intrydze, w której każda strona niby zbliża do prawdy, lecz realnie tylko eliminuje kolejne kłamstwa odkrywając następne niedokładności, zatajenia i półprawdy. Kate Alice Marshall napisała bardzo ciekawą powieść, w której ukryła umiejętnie stopniowane napięcie, co sprawiło, że książkę przeczytałam praktycznie bez wytchnienia. Szczerze Wam polecam tę pozycję. 

Moja ocena: 8/10

Za możliwość przeczytania książki bardzo dziękuję WYDAWNICTWU CZWARTA STRONA.

„Rzeźnik i strzyżyk” Alaina Urquhart

RZEŹNIK I STRZYŻYK

  • Autorka: ALAINA URQUHART
  • Wydawnictwo: CZWARTA STRONA
  • Liczba stron: 272 
  • Data premiery: 8.03.2023r. 
  • Data premiery światowej: 13.09.2022r.

Rzeźnik i strzyżyk ” Alainy Urquhart od Czwarta Strona Kryminału to debiut autorki, pisany z perspektywy słynnego, seryjnego mordercy i patolożki sądowej, która podąża jego śladem. Autorki, która pracuje jako technik przeprowadzający sekcję zwłok i jest podcasterką true crime. Stąd liczne szczegóły opisywane z perspektywy stołu sekcyjnego. A propos, przy wielu debiutach pojawia mi się uczucie zaskoczenia, że nadal są nowi chętni rozpoczynający swoją przygodę z pisaniem. A przecież jest tylu dobrych, wydawanych od lat autorów. Skąd ten zapał, skąd ta chęć spróbowania? Czy tylko z pragnienia pisania? 

Patolożka sądowa doktor Wren (ang. strzyżyk – gatunek małego, częściowo wędrownego ptaka) Muller podąża śladami ofiar seryjnego mordercy działającego w luizjańskim bagnie. Najpierw na stole sekcyjnym, później w terenie. Pomaga jej detektyw Leroux. Oboje sprawcę traktują jak rzeźnika, oboje pragną go pochwycić. Jak myślicie, czy w nierównej walce strzyżyka i rzeźnika jest szansa na skuteczny pościg?

Długo nie umiałam się wkręcić w opowiadaną historię. Praktycznie pierwszą połowę mogę uznać za czas zmarnowany. Już prawie jak chciałam odkładać powieść, o dziwo w drugiej połowie mnie wciągnęła. Pociągnęłam więc do końca. Nastrój trochę przypomina mi serial detektywistyczny, pewną antologię dostępną na platformie HBO Max, a będąc bardziej precyzyjną jego pierwszy sezon z roku 2014 pt. „Detektyw” (ang. „True Detective”). Jeśli nie oglądaliście to zachęcam szczególnie do obejrzenia tych pierwszych odcinków. Tam również akcja dzieje się w Luizjanie, tam również luizjańskie bagna mają znacznie i tam również kryje się nie jeden, a wiele potworów. Znaczna różnica polega jednak na tym, że w przypadku seriali główne postaci grane przez Matthew McConaugheya i Woody Harrelsona zostały zdecydowanie lepiej wykreowane. Ich rysy psychologiczne umożliwiły widzowi umiejscowienie bohaterów ścigających morderców w konkretnym wymiarze z zachowaniem ciekawej warstwy obyczajowej. Możliwe, że Autora bardziej lub mniej świadomie chciała odtworzyć taki klimat. Pewna jestem jednak jednego, że nie udało się jej odzwierciedlić siły głównych postaci. W tych książkowych brakuje polotu, kontekstu psychologicznego, doprecyzowania. Możliwe, że w kolejnych publikacjach sytuacja będzie zgoła inna. Autorka rozwinie swoje umiejętności pisarskie i poprowadzi czytelnika przez meandry ludzkich umysłów, a nie tylko przez to, co dzieje się zwykle na stole sekcyjnym. Nużący był dla mnie styl powieści, momentami nadęty, bardzo nierówny. Miejscami wręcz poetycki, a chwilę potem już płytki, spłaszczony do maksimum. Osobowość głównej bohaterki była dla mnie również niedopracowana, z jednej strony zagadkowa, a z drugiej taka niespecjalnie interesująca. Jakby była złożona z co najmniej dwóch postaci, lub może bardziej z dwóch pomysłów na główną postać kobiecą. Niektóre wątki fabuły zostały rozpoczęte bez progresu na dalszych stronach książki.  W takich przypadkach zawsze mam wrażenie, że elementy fabuły zostały wciśnięte na siłę, bez pomysłu co z nimi należy dalej zrobić, jaki ma być ich kontynuacja, do czego mają doprowadzić czytelnika. Traktuję je jako takie typowe zapychacze stron. 

Doceniam dwutorowe prowadzenie akcji i to, że dowiadujemy się o jej nierówności dopiero wtedy, gdy autorka sama nam to zaznaczy. W trakcie czytania widziałam pewne wskazówki, ale przez szybkie prowadzenie akcji nie za bardzo się nad tym zastanawiałam. Oddzielenie tych dwóch narracji nie było takie jednoznaczne.  Moja subiektywna ocena 7/10 bardziej na zachętę. Potencjał na kryminalną serię jest naprawdę spory, tym bardziej, że nie czytałam nigdy o śledztwie prowadzonym przez patolożkę sądową. Liczę więc, że forma nabierze bardziej wyrazistego i konsekwentnego kształtu.

Moja ocena: 7/10

Książką podarowało mi Wydawnictwo Czwarta Strona, za co bardzo dziękuję.

„Córka z Włoch” Soraya Lane

CÓRKA Z WŁOCH

  • Autorka: SORAYA LANE
  • Wydawnictwo: ALBATROS
  • Cykl: UTRACONE CÓRKI (tom 1)
  • Liczba stron: 352
  • Data premiery: 8.03.2023r.
  • Data premiery światowej: 20.09.2022r.

Niedługo tęskniłam za serią „Siedem sióstr” Lucindy Riley, którą wręcz ubóstwiałam. „Córka z Włoch” autorstwa Soraya Lane od Wydawnictwo Albatros to pierwszy tom zaplanowanego na osiem części cyklu „Utracone córki„. I od razu informuję, że zamysł prowadzenia narracji, fabuły jest bardzo podobny do pierwowzoru. Możliwe, że autorka zasugerowała się sukcesem cyklu od Riley lub sama była jej wielką fanką. O samej autorce przeczytałam jednak tylko,  że „Mieszka z mężem i dwoma synami na małej farmie w Nowej Zelandii, otoczona zwierzętami i z biurem z widokiem na pole, na którym pasą się ich konie.” (cyt. za : lc) i pisze również książki historyczne. 

Z opisu Wydawcy: „W londyńskiej kancelarii prawnej spotyka się kilka osób. Nie łączy ich nic, dopóki każda nie otrzyma pudełka z pamiątkami znalezionego w domu zmarłej kobiety, która przed laty prowadziła placówkę dla samotnych matek. Czy będą miały odwagę wyruszyć w podróż, aby odkryć tajemnice swojej rodziny i swojego dziedzictwa? Czy historia ich przodków pomoże im odnaleźć własną drogę i szczęście?” 

Bardzo podobał mi się zamysł na fabułę. To naprawdę nowatorski pomysł, by zaczął historię i całą serię od tego, że spadkobiercy samotnych matek odkrywają swoje prawdziwe korzenie. Wow! Wracając jednak do „Córki z Włoch” to jej historia oparta jest na Lily, której – jak się dowiaduje od prawnika – urodziła się w Hope House, przytułku dla niezamężnych matek. Dla Lily prowadząca przytułek Hope Berenson zachowała włoski przepis kulinarny i fragment programu teatralnego mediolańskiej La Scali. Lily wyrusza więc do Włoch. A w odkryciu historii jej pochodzenia pomaga jej Antonio. Równolegle toczy się narracja z perspektywy włoskich wydarzeń z roku 1946. Autorka zaczyna nam ją przybliżać od prologu, w którym poznajemy losy Estee i Felixa. Przed każdym rozdziałem autorka zamieszcza informację o miejscu, w którym dzieje się akcja oraz o czasie (np. Włochy 1946 rok lub Londyn Współcześnie). Łącznie rozdziałów jest trzydzieści cztery. Historia doczekała się jednak doprecyzowania w epilogu. Swoją motywację odnośnie rozpoczęcia serii i pomysłu na historię autorka zawarła w Liscie od Sorayi. 

To powieść obyczajowa z bardzo ciekawym wątkiem fabularnym. Idealna do zaczytywania się, analogicznie jak w serii Lucindy Riley. Byłam bardzo ciekawa jaką historię opisze Soraya Lane w drugim tomie cyklu. Kto będzie głównym bohaterem i jaką wskazówkę otrzyma z Domu Hope, której nie obojętny był los młodych, samotnych matek. 

Moja ocena 8/10.

Książka trafiła do mnie dzięki Wydawnictwu Albatros.

„Wielki krąg” Maggie Shipstead

WIELKI KRĄG

  • Autorka: MAGGIE SHIPSTEAD 
  • Wydawnictwo: ZNAK
  • Liczba stron: 768
  • Data premiery: 22.03.2023r. 
  • Data premiery światowej: 4.05.2021r.

Maggie Shipstead laureatka nagrody Bookera napisała przepiękną powieść zainspirowaną życiem Jean Batten, lotniczki z Nowej Zelandii. Podobno wpadła na pomysł książki zatytułowanej „Wielki krąg” po tym, jak zobaczyła jej posąg na lotnisku w Auckland. Powieść została wydana w twardej oprawie przez Wydawnictwo Znak. Ze względu na ilość stron do jej czytania potrzebowałam trochę czasu. Jak się dowiedziałam Shipstead potrzebowała też sporo lat, by książka ujrzała światło dzienne w 2021 roku. Jej napisanie zajęło autorce siedem lat, począwszy od 2014 roku. Co ciekawe, w tym okresie prowadziła badania nad wczesnym lotnictwem, zwłaszcza lotniczkami i podróżowaniu do wielu miejsc opisanych w książce. Dzięki temu w powieści znajdują się liczne odwołania do historycznych faktów. Dwukrotnie odwiedziła również Antarktydę, a Arktykę aż pięć razy.  Spędziła również dwa miesiące mieszkając w Missoula w stanie Montana chcąc wykreować realność w swym dziele oraz odwzorować podróż przez dolinę z 1927 przez Travel Air 6000 (źródło: Wikipedia). Zapoznałam się z tymi wszystkimi faktami szukając informacji na temat okoliczności powstania książki, która jest cudownie napisanym przykładem literatury pięknej.

(…) Tak naprawdę uporanie się raz na zawsze z uciążliwą przeszłością jest niemożliwe. I dlatego ciągle do tego dążymy.” -„Wielki krąg” Maggie Shipstead. 

Powieść składa się z dwóch równoległych narracji o dwóch fikcyjnych kobietach Marian i Hadley. 

Historia Marian Graves rozpoczyna się od 1909 roku, gdy Shipstead wprowadza czytelnika w trudną opowieść o jej matce. Jej wczesnych latach, w których była ulubienicą ojca serwującego jej przyjemności i sierotą pozostawioną przez matkę, która popełniła samobójstwo.  Annabel spotyka Addisona Gravesa kapitana statku. Wkrótce zostaje jego żoną i rodzi bliźnięta: Marian i Jamiego, którzy zostają ocaleni przez swego ojca z katastrofy statku Josephinie Eterna w styczniu 1914. Z katastrofy, za którą Addison poniósł konsekwencje w wyniku osadzenia w więzieniu za nieetyczne zachowanie. W tym czasie bliźniętami opiekował się ich wujek Wallace w surowych warunkach Missouli w stanie Montana. Historia Marian chronologicznie toczy się do 1950 roku. 

Druga opowieść jest o aktorce XXI wieku, Hadley Baxter, która zostaje obsadzona w roli Marian do filmu o jej ostatnim locie. Hadley to sierota wychowywana przez wujka, której rodzice zginęli w katastrofie lotniczej. Jej historia pokazana jest z perspektywy osiągnięć w branży filmowej i porażek, niepowodzenia w życiu prywatnym, a także samotności po śmierci rodziców, z którą pomaga uporać się jej, uczenie się o życiu Marian, odkrywanie jej sekretów, przeglądanie pamiątek. 

Narracja Hadley jest opowiedziana w pierwszej osobie, podczas gdy sekcje Marian są opowiedziane w trzeciej osobie. Książka podzielona jest na rozdziały, dotyczące Marian mają również tytuły. W przypadku współczesnej osi czasu autorka oznaczyła je kolejnymi numerami, jakby dniami zdjęciowymi ( od „Jeden” do „Dwudziestu dwóch”). Obie narracje osadzone są w podtytułach w konkretnym czasie i miejscu, np. Los Angeles. Grudzień 2014, „Josephina Eterna” Glasgow, Szkocja, Kwiecień 1909. Losy obu kobiet się ze sobą splatają, przeplatają w nieregularnych odstępach czasu. Trudno było mi momentami wpaść w konkretny styl, przypomnieć sobie wcześniejsze motywy. Wątki ułożone są w dużej mierze w porządku chronologicznym. Na wstępie dwa krótkie fragmenty pełnią rolę wprowadzenia do kontekstu obu narracji. Pierwszym z nich jest ostatni wpis w dzienniku pokładowym Marian Graves tuż przed ostatnim etapem jej lotu dookoła świata w 1950 roku. Dziennika wplecionego w fabułę w taki realistyczny sposób, że kilkakrotnie musiałam sprawdzać, że Marian Graves  faktycznie jest tylko fikcyjną postacią. Ten dziennik dodaje silnego realizmu. Druga przedmowa pochodzi z grudnia 2014 roku i opowiada ostatni dzień zdjęciowy filmu o locie Marian Graves dookoła świata. O jej niezrealizowanym marzeniu. 

Powieść wzbudziła we mnie silne emocje, różne emocje. Od złości (historia małej Annabel), przez niezrozumienie (zachowania, motywy młodej Hadley, która mnie w wielu miejscach denerwowała), irytację (zachowanie Lloyda, który de facto pozbawił bliźniaków ojca), uprzedzenie (szczególnie do wujka bliźniaków, który zachował się jak należy, ale nie dał im prawdziwego domu), po gniew (wykorzystanie Marian przez jej męża) i tęsknotę (dzięki wspaniałej kreacji relacji Marian z Calebem, jej bratem Jamiem). Dość, że autorka świetnie opisała losy dwóch głównych bohaterek to jeszcze wplotła do fabuły inne ciekawe postaci, których jest naprawdę mnóstwo. Postaci niebanalnych, często ukazanych w szerszym kontekście, dzięki czemu możemy co nieco dowiedzieć się o ich motywacji, czy zgrabnych ciekawostek (jak historia o Tym, Który Dołączył do Duchów i Tych, Które Dołączyły do Duchów). Z zachwytem czytałam również wstawki o historycznych postaciach. Shipstead nawiązuje do historii o drużynie Jackie Cochran, która zrekrutowała „(…) pilotki do ATA, Air Transport Auxiliary – Pomocniczej Służby Rozprowadzania Samolotów – w Wielkiej Brytanii przy przebazowywaniu samolotów bojowych.”, o której zresztą czytałam w innej książce. W wielu miejscach przeczytacie między innymi takie informacje jak: 

W 1934 roku samoloty mogą latać dalej, szybciej, przy gorszej pogodzie. Uruchamiane są nowe trasy.” -„Wielki krąg” Maggie Shipstead.

„(…) Sir Charles Kingsford Smith przeprawia się przez Pacyfik z zachodu na wschód…) -„Wielki krąg” Maggie Shipstead.

To niezwykle wzbogaciło lekturę. Powieść jest takimi historycznymi faktami wręcz napompowana. To wyraz ogromnego zaangażowania autorki w to, by pokazać fikcyjną historię w sposób jak najbliższy rzeczywistym wydarzeniom. Ukochałam wczesną Marian. To niezwykła kobieca postać, która wyrosła na nietuzinkową dorosłą. Smuciłam się trochę i wzdychałam do Caleba czytając o nim, kim był dla Marian, jak radził sobie z matką.  Zresztą przyznaję, że o ile przeplatanie narracji historią Hadley urozmaica powieść, o tyle bliższe były mi losy opowiedziane z perspektywy Marian. 

Długo mogłabym pisać, bo to naprawdę bardzo piękna literatura. Znajdziecie w niej i ciekawie opowiedzianą historię, i wyraziste postaci. Niech nie zniechęca Was ilość stron. Ja niestety poddałam się temu błędnemu wrażeniu. Jednak jak zaczęłam czytać pochłonęłam historię w dwa wieczory i nie żałuję żadnej minuty spędzonej z powieścią. 

Moja ocena: 8/10

Za możliwość zapoznania się z publikacją bardzo dziękuję WYDAWNICTWU ZNAK

„Dobra żona” Darby Kane

DOBRA ŻONA

  • Autorka: DARBY KANE
  • Wydawnictwo: ZNAK
  • Seria: ZNAK CRIME 
  • Liczba stron: 352
  • Data premiery: 8.03.2023r. 
  • Data premiery światowej: 29.12.2020r. 

Kolejna powieść wydana w serii Znak Crime pt. „Dobra żona” autorstwa Darby Kane to thriller o tajemnicach, kłamstwie i pozorach. Już na początku wiemy kto. W połowie dowiadujemy się jak. Albo nam się tylko wydaje, że wiemy…. 
Niczego nie czytałam wcześniej autorstwa tej byłej prawniczki procesowej aktualnie mieszkającej w Kalifornii.  A szkoda, bo „Dobra żona” jest naprawdę bardzo dobrą powieścią. 

„Oddała mu tak wiele władzy. Nie miała pojęcia, kiedy to się stało i dlaczego pozwoliła, aby jej życie tak się skurczyło.” – „Dobra żona” Darby Kane. 

Pewnego dnia Aaron Payne, idealny mąż i uwielbiany nauczyciel, znika bez śladu. Jak się wkrótce okazuje, nie jest to pierwszy taki przypadek – na przestrzeni ostatnich lat w okolicy doszło do serii nigdy niewyjaśnionych zaginięć młodych kobiet. Czy Aaron powielił losy Karen, Yary i Julie?  Wszyscy okoliczni mieszkańcy się martwią. Martwi się też starsza śledcza Ginna Davis – gniewna czarna kobieta, która dość szybko pojawia się w domu małżeństwa. Tylko Lila Ridgefield, jego żona, jest dziwnie spokojna. Co tam naprawdę działo się w małżeństwie Payne – Ridgefield za zamkniętymi drzwiami? Wydział śledczy biura szeryfa hrabstwa Tompkins próbuje zaleźć odpowiedź na to pytanie. 

„Bariera, którą w sobie zbudowała, gródź, która pozwalała jej przeć do przodu i ignorować wszystko, co ignorować musiała, nagle się zawaliła. Gniew, odraza, rozczarowanie i poczucie winy – emocje wirowały i mieszały się, przelewając się przez nią i wypełniając każdą komórkę.” – „Dobra żona” Darby Kane. 

Według niego wszystko, nawet ona, było jego własnością.” – „Dobra żona” Darby Kane. 

Bardzo sprytnie Darby Kane po prowadziła narrację, która opiera się w fabule na tym, co wydarzyło się sześć tygodni wcześniej. Na kłótni małżonków. Na pewnym odkryciu Lili, która mimo sprytnej manipulacji jej męża, odkryła jego drugie oblicze. Nie wiadomo tylko czy dała po sobie w pełni to poznać. 

Wciąż ten gaslighting. Nagle zobaczyła to nader wyraźnie. Formułował zdania i rewidował historię tak, by myślała, że to jej brakuje zdrowego rozsądku. Przekręcał i zmieniał fakty tak długo, aż zaczynała wątpić we własny umysł i zmysły. Spychał ją w miejsce, w którym wątpiła we wszystko oprócz niego.” – „Dobra żona” Darby Kane.
A ten gaslighting  w przypisie tłumaczki to: * Forma manipulacji i przemocy psychicznej, w której osoba lub grupa osób za pomocą zaprzeczeń, kłamstw, wprowadzania w błąd i dezinformacji świadomie buduje w ofierze wątpliwości co do własnej pamięci i percepcji, często wywołując dysonans poznawczy i niskie poczucie własnej wartości. 

Autorka zadbała, by czytelnik w trakcie czytania pomyślał o różnych formach przemocy względem kobiet. O różnych jej odcieniach. O różnych mechanizmach, które sprawiają, że kobieta jednak ma nadzieję, że kobieta zaczyna wątpić w realną ocenę swojej sytuacji. 

W początkowych rozdziałach poznajemy Lilę, która nie jest w szczęśliwa w małżeństwie, mimo sprawiania takiego wrażenia u wszystkich wokół. Nawet koledzy z pracy Aarona zwracają śledczym uwagę na to, jak się żoną chełpił, chwalił, cieszył. Niepokój o Lilę, o jej stan ducha, psychikę, emocje i doświadczenia zostaje przedstawiony czytelnikowi już w Początku.  Fabuła jest prezentowana w punktu widzenia tego co stało się w różnych okresach jej życia, przykładowo: Sześć tygodni później. Koniec września, Obecnie. Thriller pisany jest w narracji trzecioosobowej. Fabuła zawarta została w łącznie sześćdziesiąt dwa rozdziały. 

„Nerwica lękowa, z którą Lila zmagała się od dziesięcioleci, znów wystawiła swój paskudny łeb. Jej opanowanie było powierzchowne i czuła nadchodzące załamanie. Znów zacznie się ta spirala dośrodkowa. Potrzeba ucieczki od ludzi. Potrzeba wypowiadania się na własnych warunkach.” – „Dobra żona” Darby Kane. 

Myślałam, po początkowych stronach, że nic mnie w powieści nie zaskoczy. Myliłam się. To taka odwrócona zagadka kryminalna. Na samym początku czytelnik już wie, dlaczego, wie nawet kto. Tylko nadal nie wie jak i jakim cudem Aaron się zgubił. I co zaskakujące, okazuje się, że to nie clue tej zagadki, z którą raz sobie radziłam lepiej raz gorzej. Do akcji wkraczają inni podejrzani; Brent, Jared, Ray. Smaczku dodają tajemnicze liściki, które zaczyna otrzymywać Lila. I tu już nie byłam w stanie wytrzymać. Musiałam skończyć czytać, by dowiedzieć się co i jak. Powieść okazała się emocjonującą pokręconą historią z ciekawym zakończeniem i ciekawą przeszłością głównych bohaterów. Rozwinęła się w kierunku, w którym się nie spodziewałam. A takie zaskoczenia są zawsze mile widziane w thrillerach. 

 „Dobra żona” Darby Kane to amerykański thriller, który bardzo dobrze oceniam. Już długo, nie czytałam amerykańskiej prozy, która byłaby skonstruowana w taki sposób, by czytelnik się nie znudził. Dodatkowym dużym plusem są dialogi Lili, jej prawnika ze śledczymi. Widać tu ewidentnie doświadczenie autorki w dyskusjach na sali rozpraw, czy przesłuchaniach wstępnych, dzięki temu były zawód głównej bohaterki – chyba po raz pierwszy – został w fabule właściwie udowodniony. 

Przeczytajcie koniecznie!!! 

Moja ocena: 8/10

Za możliwość zapoznania się z publikacją bardzo dziękuję WYDAWNICTWU ZNAK

„Ucieczka” Stanisław Krzemiński

UCIECZKA

  • Autor: STANISŁAW KRZEMIŃSKI
  • Wydawnictwo:  MARGINESY 
  • Cykl: OD WSCHODU DO ZACHODU (TOM 1)
  • Liczba stron: 376
  • Data premiery: 29.03.2023r. 

Ucieczka” Stanisława Krzemińskiego od Wydawnictwo Marginesy jest pierwszym tomem serii zatytułowanej „Od wschodu do zachodu„. To cykl, który wskazuje drogę do emancypacji kobiet w Polsce począwszy od 1857 roku. Jest to saga o kobietach z jednej rodziny. A w tle przemiany historyczne i zmiany dotyczące praw kobiet. 

Jest taka cnota, która in­nym cno­tom cenę na­daje, a bez któ­rej ko­bieta prze­sta­łaby pra­wie być ko­bietą: cnota, którą każdy de­li­katny męż­czy­zna pra­gnie wi­dzieć w swo­jej sio­strze, w swo­jej żo­nie i w swo­jej córce; cnota, która wznie­ca­jąc mi­łość, uchyla nie­bez­pie­czeń­stwo, po­nie­waż na­ka­zuje usza­no­wa­nie; tą cnotą jest przy­zwo­itość.” – „Ucieczka” Stanisław Krzemiński.

Z opisu Wydawcy: „Szesnastoletnia Emilia Rossnowska kończy najlepszą pensję w Płocku i na balu debiutantek przyciąga uwagę carskiego oficera, hrabiego Gołubojewowa. Żeby nie dopuścić do uwiedzenia córki, zapobiegliwy ojciec wysyła ją do Paryża na nauki w renomowanym Instytucie Panien Polskich, który księżna Anna Czartoryska założyła w słynnym Hôtel Lambert. Do stolicy Francji Emilia wyrusza pod opieką przyjaciółki domu – niezależnej i wyzwolonej aktorki i śpiewaczki Luizy Boretti. Ich droga wiedzie przez Bydgoszcz, Berlin, Hamburg, Londyn i Hawr…”

Rzadko dziwi mnie konstrukcja książki, częściej treść. W przypadku „Ucieczki” sprawa wygląda zgoła inaczej. Zadziwiło mnie wzbogacenie książki o ilustracje sprzed prawie dwustu lat, które bardzo urozmaiciły lekturę. Przyjemnie było zarzucić przysłowiowe oko na ryciny, rysunki umieszczane przed każdym z rozdziałów. 

Cała historia rozpoczyna się od Balu, który miał miejsce w maju 1857 roku. Autor bardzo dba o szczegóły historyczne. Oznacza wprost czasoprzestrzeń, w której dzieje się fikcja literacka. Bardzo sprawnie Krzemiński połączył postaci historyczne z fantazją fabularną. Nie ukrywam, że typowo historycznych książek nie znoszę (o czym pisałam przy okazji recenzji „Śląskiego Kopciuszka” Gabrieli Anny Kańtor recenzja na klik), ale fabułę z historią w tle wręcz ubóstwiam, tym bardziej, gdy jest napisana prostym, lekkim językiem. Cała zresztą historia w powieści „Ucieczka” została bardzo dobrze odzwierciedlona, począwszy od sposobu mówienia, przez dawno zapomniane zawody (np. gorseciarki), obyczaje czy wyposażenie i wszelki inny asortyment. Pod tym kątem powieść ma wysoką wartość dydaktyczną. 

Przewodnim motywem powieści są kobiety. Nie jako tło, nie jako atrakcyjny dodatek, ale jako ważne bohaterki, które są pełnokrwistymi postaciami, odważnymi i samodzielnie myślącymi istotami. Powieść nie jest jednak wolna od stereotypów. Ot chociażby pierwsze spotkanie Emilii z Hra­bią Nikołajem Mi­chaj­ło­wiczem Go­łu­bo­jewem. Autor pokusił się o podsumowanie ich tańca w następujący sposób: „Emi­lia miała wra­że­nie, że jej ciało słu­cha tylko jego. Prze­stra­szyło ją to na­głe od­kry­cie, ale jed­no­cze­śnie chciała, by ten walc ni­gdy się nie skoń­czył.”„(…) Wi­ro­wali w walcu, wta­pia­jąc się w jego me­lo­dię. Kiedy tan­cerz pu­ścił Emi­lię, po­czuła się swo­bodna, ale nie wolna..”, czy „Emi­lia o mało nie wy­buch­nęła pła­czem. Uko­chany papa ni­gdy jesz­cze nie ode­zwał się do niej tak lo­do­wa­tym to­nem”.   Krzemiński oddał w tym sformułowaniu całą dziewczęcość tej małolaty nieznającej świata i nie mającej do tej pory, najwidoczniej, zbytniego kontaktu z płcią przeciwną. Takie ujęcie tematu wprost jak z „Trędowatej”. Wy też macie takie skojarzenia ?.

Historii jednak nie oszukamy. Emancypacja trwała latami. Krzemiński postarał się, by opowieść przez niego snuta była realnie osadzona w czasach, w której się dzieje. Chcą nie chcą i czy nam się to podoba, czy nie czytając tę pozycję musimy zgodzić się z takimi ujęciami problemu jak:

„(…) hra­bia po­wi­nien udać się gdzieś na obiad, ale jesz­cze nie czuł głodu. Wciąż upa­jał się ostat­nim wal­cem. „Nos mnie nie za­wiódł – my­ślał z za­do­wo­le­niem. – To dziew­czątko ukła­dało się jak rękawiczka”.” „Ucieczka” Stanisław Krzemiński. 

Ciekawym literackim zabiegiem było wprowadzenie do fabuły notatek, artykułów z gazet, cytowanych wypowiedzi. Nie wiem, czy notatki dziennikarza z „Gońca Płoc­kiego” były prawdziwe, ale nadały narracji wyjątkowości. Próbowałam znaleźć redaktora Cza­plickiego, by sprawdzić, czy jest postacią fantastyczną, czy historyczną. Niestety bez rezultatu. 

Powieść dla fanów literatury pięknej i dla fanów powieści historycznych. W żmudnej sadze rodzinnej autor zobrazował z czym borykały się kobiety na przestrzeni lat, jak były postrzegane, jak zresztą same się zachowywały pełniąc różne role wśród najbliższych i realizując innych oczekiwania. To powieść dla smakoszy literatury pięknej zawierającej treści historyczne.  

Moja ocena: 7/10

Egzemplarz recenzencki otrzymałam od Wydawnictwa Marginesy, za co bardzo dziękuję.

„Tamarynd. Marząc o lepszym jutrze” Żaneta Pawlik

TAMARYND. MARZĄC O LEPSZYM JUTRZE

  • Autorka: ŻANETA PAWLIK
  • Wydawnictwo: ZYSK I S-KA
  • Liczba stron: 376
  • Data premiery: 21.03.2023r. 

W zapowiedzi premiery od Zysk i S-ka Wydawnictwo pt. „Tamarynd. Marząc o lepszym jutrze” ” od Żaneta Pawlik – strona autorska napisałam, że „różowa okładka to nie zapowiedź cukierkowej zawartości bowiem autorka dotyka trudnych kwestii związanych z pogodzeniem się z przeszłością, relacjami międzyludzkimi i życiu w zgodzie z samym sobą.” I kompletnie się nie pomyliłam. 

„(…) Kwadratowa szczęka i dwudniowy zarost idealnie komponowały się z orzechowymi oczami. Zawsze wyglądał jak niegrzeczny chłopiec. Dziewczyny szalały za nim w przeciwieństwie do ich ojców.” –„Tamarynd. Marząc o lepszym jutrze” Żaneta Pawlik.

Liliana Piechurska po pracy w niemieckim domu seniora wraca do kraju. Zatrudnia się jako pielęgniarka w zakładzie psychiatrycznym. Nieoczekiwanie poznaje policjanta Tomka, o kwadratowej szczęce i orzechowych oczach – jak w powyższym cytacie, który został ojcem na ostatnim roku studiów. Czy Lila rozwinie skrzydła i pogodzi się z trudną przeszłością? Jakie relacje połączą ją z Jadwigą, a jakie z Tomkiem? 

„Chwila obecna to tylko stop-klatka, pauza w szaleńczym biegu przez życie. Potrzeba było dobrej kondycji, żeby dobiec na metę bez zapaści.” – –„Tamarynd. Marząc o lepszym jutrze” Żaneta Pawlik. 

W powieści jest bardzo dużo takich nostalgicznych, skłaniających do zastanowienia się sformułowań. Autorka zadbała o detale, zadbała o nastrój. Utkała niby prostą historię, a pięknymi słowami, skrupulatnie zakreślając rys psychologiczny bohaterów. To taka książka obyczajowa na styku z literaturą piękną. Naprawdę warta Waszego zainteresowania. 

Od razu zwróciłam uwagę na dedykację, która brzmi „Mojemu Mężowi. Jesteś słońcem, deszczem, niebem.  Jesteś wszystkim.” Piękna. Uczuciowa. Dosłownie w kilku słowach oddaje wszystko. To cudownie, że Autorka ma kogoś, komu może tak zadedykować swą powieść. To miłe. 

Wracając jednak do publikacji to została skonstruowana bardzo czytelnie. Kolejno ponumerowane rozdziały zawierają opis współczesnych wydarzeń oraz retrospekcje z przeszłości. Gdzieniegdzie pojawia się dopisek typu „Pięć miesięcy wcześniej”, który zwiastuje historię dotyczącą wcześniejszego czasu. Główna bohaterka to Liliana, zwana Anką. Dzięki tej konstrukcji czytelnik ma okazję poznać Ankę w pełni. Nie czułam żadnego niedosytu po przeczytaniu lektury w odniesieniu do głównej bohaterki, choć zabrakło mi Tomka, który okazał się bardzo interesującą postacią. 

„(…) Na dźwięk imienia przewróciła oczami, na szczęście jej rozmówczyni nie mogła tego zobaczyć. Nienawidziła jego brzmienia, znajomi zwracali się do niej Anka i tego oczekiwała również po nieznajomych.” – „Tamarynd. Marząc o lepszym jutrze” Żaneta Pawlik

Zdziwiła mnie trochę Autorka tą niechęcią do imienia swej bohaterki. Przecież Liliana to nie Czesława, nie Stanisława i nie Krystyna. Ale to kwestia gustu, a o gustach trudno dyskutować. 

Książkę czyta się bardzo szybko. Z zaciekawieniem przemierzałam ulice znanego miasta, rondo Generała Ziętka czy okolice Spodka. Nawet Katowice – Szopienice z tanimi, obskurnymi mieszkaniami na wynajem wydały mi się ciekawe. Prawdą jest, że wyłącznie z powodu miejsca akcji znanego mi osobiście. Zdarza mi się to nie raz i nie dwa, praktycznie zawsze czytając o miejscach, które znam odbieram książkę bardzo osobiście, w pozytywny sposób. 

Tamarynd. Marząc o lepszym jutrze” Żanety Pawlik to głęboka opowieść. Układa się w piękną historię idealną na świąteczny prezent. 

Moja ocena: 8/10

Za możliwość zapoznania się z książką bardzo dziękuję WYDAWNICTWU Zysk i S-ka.

„Jeszcze jeden rok” Sylwia Markiewicz

JESZCZE JEDEN ROK

  • Autorka: SYLWIA MARKIEWICZ
  • Wydawnictwo: PASCAL
  • Liczba stron: 384
  • Data premiery: 22.03.2023r. 

Sylwia Markiewicz – autorka napisała powieść „Jeszcze jeden rok” traktującą o kobietach. Pozycję tę wydało wydawnictwo @pascal. To historia o Beacie i Mikołaju.  To powieść o zmianie swojego życia i o niezamykaniu się na możliwości, które przynosi nam bardziej lub mniej spodziewanie los. To powieść obyczajowa, w której ważni są główni bohaterowie. Bo to na nich zbudowany jest filar fabuły. 

Za­po­mnia­ła, że mia­ła się dziś ubrać ina­czej, bar­dziej ko­lo­ro­wo. Może wte­dy unik­nęła­by py­tań o to, kie­dy so­bie ko­goś znaj­dzie, oraz do­cin­ków, że w wie­ku trzy­dzie­stu ośmiu lat zbyt wiel­kie­go wy­bo­ru już nie ma i że po­wo­dem jej sa­mot­no­ści jest pew­nie nad­mier­na wy­bred­no­ść.” –  „Jeszcze jeden rok” Sylwia Markiewicz. 

Tak myśli o sobie Beata. Kobieta, które spędziła tylko parę lat ze swoim mężem, Tomkiem, z którym przysięgali sobie miłość i wierność do końca ich dni. Tak myśli o sobie Beata…. 

„Sio­stra jest wzo­ro­wą mamą, pa­nią domu i do­sko­na­łą żoną, jak o so­bie mówi. Dwój­ka dzie­ci w wie­ku dzie­si­ęciu i sied­miu lat. Miesz­ka­ją u ro­dzi­ców Ant­ka. Ma­tyl­da zaj­mu­je się do­mem, An­tek utrzy­mu­je ro­dzi­nę, pra­cu­je jako kie­row­ca w fir­mie trans­por­to­wej. Często wy­je­żdża w tra­sę na dwa, trzy dni. An­tek to ci­chy i spo­koj­ny mężczy­zna, zga­dza się z ka­żdym zda­niem żony, a na­wet jak się nie zga­dza, to tego nie oka­zu­je. Musi taki być, bo gdy­by miał inny tem­pe­ra­ment, Ma­tyl­da nie mo­gła­by tak nim za­rządzać, a wte­dy ich ma­łże­ństwo za­pew­ne prze­cho­dzi­ło­by głębo­ki kry­zys.” –  „Jeszcze jeden rok” Sylwia Markiewicz. 

Tak przykładowo myślą o sobie inni, w tym przypadku siostra Beaty, Matylka. Czy tylko Beata myśli o sobie krytycznie? 

Książka napisana została w trzeciej osobie. Narratorem jest wszystkowiedzący relacjonujący życie Beaty, Mikołaja i innych bohaterów opowieści obserwator. Patrzymy jego oczami na życie, zachowania, emocje bohaterów. Patrzymy oczami narratora. 

Ta powieść obyczajowa jest bardzo sentymentalna. Wiedzie czytelnika przez życie Beaty, przez to, co jej się udało i to, z czym sobie nie poradziła. Trochę brakowało mi narracji pierwszoosobowej. Myślę, że gdybym czytała o Beacie z jej perspektywy, byłaby mi bliższa. Czytelnik dowiaduje się o życiu głównej bohaterki w trakcie małżeństwa. Poznaje jej losy rodzinne. Narracja jest bardzo czytelna, prosta. Wręcz bym napisała, że taka żołnierska. Nawet emocje napisane są bez zbędnych ozdobników, jakby Autorka chciała, byśmy je właściwie, bez błędów odczytali. 

Jeszcze jeden rok” Sylwii Markiewicz podzielona jest na zatytułowane rozdziały, ponumerowane rozdziały. Łącznie jest ich dwadzieścia osiem.  Nie ma prologu, ale jest za to epilog no i…. „Torcik sernikowy Beaty” . Koniecznie do tej części zaglądnijcie. 

Lekki obyczaj traktujący o porażkach życiowych, które czegoś nas uczą. Traktujący także o szansach na lepsze jutro. Idealny na wieczorne, zimowe wieczory. 

Moja ocena: 7/10

Za możliwość poznania losów Beaty i Mikołaja bardzo dziękuję WYDAWNICTWU PASCAL.

„101 lekcji, które zmienią twój sposób myślenia” Brianna Wiest

101 LEKCJI, KTÓRE ZMIENIĄ TWÓJ SPOSÓB MYŚLENIA

  • Autorka: BRIANNA WIEST
  • Wydawnictwo: FILIA
  • Liczba stron: 598
  • Data premiery: 22.03.2023r. 
  • Data premiery światowej: 14.11.2016r. 

Niestety do poradnika „101 lekcji, które zmienią Twój sposób myślenia” autorstwa Brianny Wiest od Wydawnictwo FILIAzabierałam się dość długo. Mimo, że spodobała mi się spokojna, estetyczna okładka i spis treści, który zawiera wiele ważnych zagadnień dotyczących inteligencji emocjonalnej, relacji i ogólnie życia, to po pierwszych rozdziałach odłożyłam pozycję na półkę, by poczekała na lepszy czas. Czas ten oczywiście nadszedł wcześniej niż recenzja. Ale podobno mówią, lepiej późno niż później . 

Książka zawiera sto jeden lekcji, z których przynajmniej kilka zainteresuje każdego człowieka. We wstępie autorka oświadcza; „Uważam, że podstawą bycia człowiekiem jest poznawanie nowych sposobów myślenia. Dzięki temu uczymy się, jak kochać, dzielić się, współżyć ze sobą, tolerować się nawzajem, dawać, tworzyć i tak dalej. Jestem zdania, że naszym pierwszym i najważniejszym obowiązkiem jest urzeczywistnianie potencjału, z którym się urodziliśmy – zarówno dla siebie, jak i dla świata.” I ja się z nią zgadzam. 

Lekcje zawarte w poradniku dotyczą różnych sfer. Jak wspomniałam we wprowadzeniu jest ich 101. Odnoszą się do różnych sfer życia, zahaczają o kompletnie odmienne aspekty w byciu człowiekiem. Zaciekawiają niejednorodną tematyką. Przykładowo znajdziecie w publikacji lekcję zatytułowaną: „Podświadome zachowania powstrzymujące cię przed prowadzeniem życia, jakiego chcesz”, czy „Psychologia codziennej rutyny”. Dla mnie bardzo ciekawą okazała się lekcja zatytułowana „10 rzeczy, których nie robią ludzie obdarzeni inteligencją emocjonalną”, gdyż tematem inteligencji emocjonalnej interesuję się dość długo. Rozdział ten zawiera „(…) nawyki ludzi, którzy mają świadomość tego, co czują. Wiedzą, jak wyrażać, przetwarzać, rozkładać na czynniki pierwsze i zmieniać swoje doświadczenia, ponieważ to oni sami są swoim centrum kontroli. To oni są prawdziwymi liderami, prowadzą najpełniejsze i najbardziej autentyczne życie, i to właśnie od nich powinniśmy czerpać inspirację.” Nawyki te autorka ujęła w konkretne zachowania. W książce przeczytamy o tym, co dzieje się lub co powinno się dziać, gdy ktoś odchodzi (np. w rozdziale „Jak ludzie, których kiedyś kochaliśmy, stają się dla nas obcy”). Bardzo głęboki temat związany z relacyjnością, z utratą lub budowaniem związków. 

„Wszyscy zaczynamy jako nieznajomi, ale zapominamy, że rzadko kiedy mamy wpływ na to, kto jako nieznajomy skończy”. – „101 lekcji, które zmienią twój sposób myślenia” Brianna Wiest. 

Ze zdziwieniem przeczytałam, że „(…) Maniery są oznaką inteligencji społeczno-kulturalnej”  w lekcji zatytułowanej „16 oznak charakteryzujących osobę inteligentną społecznie”, a w rozdziale dwudziestym pierwszym skupiłam się na „102 sposobach na to, jak sprawić, aby irracjonalne myśli nie zrujnowały ci życia”. 

Przykładów interesujących fragmentów książki mogłabym mnożyć w nieskończoność. Dość lekko, powierzchownie traktuje ona różne aspekty naszego życia. Ale dzięki temu jest bardzo przystępna i czyta się ją szybko. Nie nudzi. Nie nuży naukowymi sformułowaniami, treściami, długimi monologami. Oprawiona jest w krótkie lekcje. Jej usystematyzowanie skłoniło mnie, by przeczytać ją całą, mimo, że po kilku lekcjach, już wiedziałam czego się spodziewać. Bardzo dobrze czyta się ją nie ciągiem, z przerwami. Ja tak zrobiłam. Do lekcji wracałam raz lub maksymalnie dwa razy w tygodniu traktując je jako krótkie opowiadania, historie, jako odrębne części. Dzięki temu bardziej efektywnie mogłam przyswoić treści, które chciała nam przekazać autorka. Dzięki temu lepiej umiałam się skupić i prościej zapamiętać. 

101 lekcji, które zmienią Twój sposób myślenia” autorstwa Brianny Wiest nie jest książką naukową. Jest raczej luźną dyskusją na różne tematy, które związane są z funkcjonowaniem w grupie, w społeczeństwie, w związku, ze zrozumieniem siebie i innych oraz poradzeniem sobie z własnymi traumami, emocjami, fobiami. Publikacja jest ciekawym zbiorem myśli i opinii na różny temat. Rozszerza nasze horyzonty i zmusza do myślenia. 

Książka zdecydowanie dla ciekawskich świata i siebie samych. Polecam!!! 

Moja ocena: 7/10

Recenzja powstała we współpracy z  WYDAWNICTWEM FILIA.

„Fakty i mity genetyki nowotworów” Paula Dobosz

FAKTY I MITY GENETYKI NOWOTWORÓW

  • Autorka: PAULA DOBOSZ
  • Wydawnictwo: FILIA
  • Seria: FILIA NA FAKTACH
  • Liczba stron: 448
  • Data premiery: 22.03.2023r. 

Wydawnictwo FILIA publikuje książki wymagające, książki nietypowe, mające cel edukacyjny. Takie miałam spostrzeżenia, gdy recenzowałam książkę popularnonaukową pt. „Przypadkowe odkrycia medyczne” Roberta W. Wintersa (recenzja na klik). Z zaciekawieniem przyjęłam więc propozycję zapoznania się z lekturą pt. „Fakty i mity genetyki nowotworów” dr Pauli Dobosz, która została wydana w ramach serii „Filia na faktach”. 

Jak wynika z opisu Wydawcy „Dr Paula Dobosz specjalizuje się w genetyce i genomice nowotworów, bada w szczególności aspekty związane z immunoonkologią i diagnostyką całogenomową. Absolwentka m.in. Uniwersytetu Jagiellońskiego, Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego oraz Cambridge University. Autorka bloga Fakty i Mity Genetyki.” Ta specjalistka zaprasza czytelnika, będącego całkowitym agnostykiem w tym temacie w podróż w świat onkologii z perspektywy prawdy i fałszu. 

Książka jest bardzo mądra. Autorka wykonała fantastyczną pracę dostosowując przekaz do przeciętnego czytelnika, do grupy której ja też należę. Publikacja nie jest wolna od zagadnień lekarskich, naukowych pojęć. Ich ilość została jednak zaaplikowana w dawce nie utrudniającej czytanie i zrozumienie tekstu. W książce zaprezentowane zostały zagadnienia związane z przyczynami, leczeniem, metodami wykrywania nowotworów. Książka pełna jest nowinek medycznych i edukacji na temat profilaktyki, obserwowania u siebie pierwszych objawów. 

Ze względu na statystyki zachorowań jest to książka dla mnie trudna. Stykając się z powszechną służbą zdrowia borykając się terminami badań, nawet na tzw. „cito” za pół roku z NFZ część związaną z wagą profilaktyki odebrałam z silnymi negatywnymi uczuciami. Wagi profilaktyki nikt nie kwestionuje, natomiast wykonanie jest wręcz w polskiej publicznej służbie zdrowia nierealne i obarczone dużym ryzykiem niepowodzenia.  Stąd akurat w tym zakresie książka dla mnie była trochę irytująca. 

Pomijając bolączki publicznego pacjenta warto zerknąć na tę publikację, o ile chcemy zgłębić wiedzę z tego zakresu. Książka ma charakter popularnonaukowy, edukacyjny, zachęca do pogłębiania tematu i zaznajomienia się z problemami nowotworów. 

Moja ocena: 7/10

Recenzja powstała dzięki  WYDAWNICTWU FILIA.