
REINA ROJA. CZERWONA KRÓLOWA
- Autor: JUAN GÓMEZ-JURADO
- Wydawnictwo: SQN
- Seria: ANTONIA SCOTT. TOM 1
- Liczba stron: 543
- Data premiery : 26.04.2023r.
- Data premiery światowej: 8.11.2018r.
Nie wiem kim jest Juan Gómez-Jurado. Nie przeczytałam jego żadnej książki. Nie wiem też skąd u autora pomysł na tak nietuzinkową bohaterkę jaką jest Antonia Scott. Wiem tylko, że po przeczytaniu polskiej premiery z kwietnia br. od @WydawnictwoSQN „Reina Roja. Czerwona królowa” koniecznie muszę przeczytać pozostałe dwie części. „Loba Negra. Czarna Wilczyca” z 26 czerwca br. oraz trzecią część, która premierę będzie dopiero miała pod koniec sierpnia br. „Rey Blanco. Biały Król”.
„Żeby znaleźć jakiekolwiek rozwiązanie, trzeba wiedzieć, jakie jest twoje położenie względem problemu.” -„Reina Roja. Czerwona królowa” Juan Gómez-Jurado.
Zawieszony w obowiązkach, bez prawa do wynagrodzenia Inspektor Jon Gutiérrez otrzymuje propozycję nie do odrzucenia. Mężczyzna każący nazywać się Mentorem zmusza go do odwiedzin tajemniczej Antonii Scott, córki brytyjskiego dyplomaty, żony mężczyzny w śpiączce i matki mieszkającej samotnie w prawie pustym mieszkaniu. Jedyne zadanie Inspektora to przekonać Antonię do podróży samochodem. Dwóm poprzednikom się nie udało. Czy Jon da radę skłonić Antonię do porzucenia aktualnego życia, by przyjrzeć się sprawie młodego mężczyzny zabitego w bogatym madryckim domu prezeski jednego z największych światowych banków?

Co sprawia, że warto przeczytać książkę „Reina Roja. Czerwona królowa” ?
Bohaterka. Coś pomiędzy Chyłką, a Nikitą. Ta kobieta, „(…) nie jest policjantką, ani kryminolożką nigdy nie miała w ręku broni ani nie nosiła odznaki, a jednak uratowała dziesiątki osób.” Postać nieszablonowa, nietypowa. W swej fikcyjnej konstrukcji niezwykle skomplikowana. Mimo silnego charakteru niezwykle uczuciowa, co nadaje jej dodatkowy wymiar, nie znany w tego typu postaciach. Zaciekawiła mnie od samego początku. Z emocjami czytałam o jej szkoleniu, o jej dojrzewaniu, o jej stawaniu się tym, kim ostatecznie jest. Do tego ciekawy wątek jej dziecka i jej ojca. Jakby autorowi było nie dość komplikacji, nie dość różnorodności.
Konstrukcja. Juan Gómez-Jurado idealnie skonstruował powieść do jej treści. Szarpane, różne perspektywy ułożone zostały w trzy części. Każda z nich składa się z kilkunastu zatytułowanych rozdziałów. Od czasu do czasu podtytuły przekierowują uwagę czytelnika na inną postać. Na Parrę, na Carlę, na Sandrę itd. Finalnie fabuła układa się w jedną, większą całość. Choć ewidentnie czułam, że autorowi chodziło o zagmatwanie istotnych wątków, o wprowadzenie czytelnika w błąd.
Narracja. Urozmaicona, co zawsze sprawdza się w tego typu powieściach. Carla opowiada co jej się wydarzyło ze swej, często pierwszoosobowej perspektywy, tak jak Antonia. Wstawki zawarte w cudzysłowie typu „myśli” „czuje” dodają realizmu narracji skoncentrowanej na konkretne postaci. O działaniach śledczych Jona dowiadujemy się z relacji trzecioosobowej. I tak dalej. Narracja naprzemienna, z różnych perspektyw podoba mi się w historiach, które składają się z całkowicie różnych zdarzeń, w których ogromne znaczenie ma przeszłość, ma retrospekcyjne podejście. Tak jak w tym przypadku, gdzie narracja została dostosowana idealnie do kompleksowego pomysłu fabularnego.
Jon. Jest obok Antonii kolejną ciekawą postacią powieści. Już na samym początku wzbudził moją sympatię, a to zawsze zwiększa satysfakcję z przeczytanej książki. Jakże nie lubić mężczyzny przyzwyczajonego do „(…) rzeczy z poprzedniego wieku (mieszka ze swoją matką), ciemnych miejsc (jest gejem) i obcokrajowców o niepewnych dochodach i o niepewnej sytuacji (jest inspektorem policji)”. Do tego wyjątkowo dobrze się ubiera, wszak oszczędza na kosztach utrzymania. Ani stereotypowy gej, ani stereotypowy, flejtuchowaty policjant. Idealnie skrojona postać, jak idealnie skrojone ma garnitury. Jon okazał się świetnym uzupełnieniem kobiecej postaci.
Feminatywy. Tak od razu zwróciłam na nie uwagę. Podchodzę do nich zawsze z szacunkiem na swoim blogu też staram się używać właściwych sformułowań „autorka” zamiast „autor”, nawet w nagłówku. Nie zawsze się to udaje, przyznaję i z góry za to przeoczenie przepraszam. Ani doktorka, czytając o lekarce sądowej Aguado, ani prezeska czytając o spadkobierczyni Truebów nie brzmią dla mnie obco, nie brzmią kuriozalnie. Wręcz przeciwnie, to na nas kobietach powinna ciążyć odpowiedzialność, by zadbać o feminatywy w rodzimym języku. Tym bardziej doceniam Juana Gómez-Jurado, który będąc mężczyzną, zadbał o nie w swej powieści.
Fabuła. Ciekawa, choć bez niespodzianek. Gdyby nie pewne znudzenie tematem to nie ukrywam moja subiektywna ocena byłaby wyższa. Właściwie to postaci i retrospekcyjna rzeczywistość jest największą zaletą książki. Najciekawszymi fragmentami fabuły są według mnie doprecyzowania. Dzięki nim przykładowo dowiedziałam się o powstaniu banku w Santanderze, który rozwinął się na skalę światową. Te wtrącenia były dla mnie ogromnym zaskoczeniem, zakładając, że faktycznie pewien bank w miejscowości Santander powstał J, a historia nie jest tylko wytworem fantazji autora.
Giermek i Czerwona Króla. Przez innych nazywani: „(…) ten pedał i ta idiotka z Interpolu” to ciekawe połączenie w thrillerze kryminalnym. To gwarancja udanej rozrywki i wciągającej historii napisanej w bardzo dobrym, niepowłóczystym stylu. Świetny pomysł na książkę i równie dobra realizacja. Chwytajcie więc za pierwszy tom trylogii i nie zapomnijcie o kontynuacji. U mnie już drugi tom na elektronicznej półce J Milej lektury!!!
Moja ocena: 8/10
Moją opinię o książce przeczytaliście dzięki współpracy z Wydawnictwem Sine Qua Non.

Pingback: „Loba Negra. Czarna Wilczyca” Juan Gómez-Jurado | Słoneczna Strona Życia