
LOBA NEGRA. CZARNA WILCZYCA
- Autor: JUAN GÓMEZ-JURADO
- Wydawnictwo: SQN
- Seria: ANTONIA SCOTT. TOM 2
- Liczba stron: 528
- Data premiery : 28.06.2023r.
- Data premiery światowej: 24.10.2019r.
Nie ma to jak przeczytać drugi tom cyklu i już niecierpliwić się oczekiwaniem na trzecią część trylogii, która premierę będzie miała pod koniec bieżącego miesiąca. Tym bardziej, że czeka mnie nie lada gratka. Wreszcie się dowiem, gdzie był początek tego świetnego pomysłu na wykreowanie Antonii Scott. Sam Juan Gómez-Jurado w Nocie od autora na końcu „Loba Negra. Czarna Wilczyca” napisał: „Historia o Antonii Scott dojrzewa od dziesięciu lat i obiecuję, że kiedy nadejdzie właściwy moment, opowiem ci, Czytelniku, jak to się wszystko zaczęło…” Czekam więc na zakończenie trylogii, którą @WydawnictwoSQN wypuści 23 sierpnia br. pt. „Rey Blanco. Biały Król”. Dzięki temu tajemniczy, przewijający się od pierwszej części White zostanie odsłonięty…
Czy można stworzyć nad wyraz inteligentne dziecko? Czy można własnego potomka potraktować jako projekt naukowy i chełpić się jego wynikami? Stworzyć kogoś tak niesamowitego jak Antonia Scott? Można. Historia zna takie przypadki. Jeden z nich przytoczył Juan Gómez-Jurado pod koniec pierwszej książki z cyklu zatytułowanej „Reina Roja. Czerwona Królowa” (recenzja na klik). Uwielbiam poznawać autora przez pryzmat jego twórczości, bardziej niż przez pryzmat jego życia osobistego😊. Z ogromną więc chęcią i niezwłocznie po przeczytaniu pierwszej części cyklu sięgnęłam do kontynuacji historii o Antonii i Jonie.
Detektywka (och te feminatywy😉) Antonia Scott i inspektor Jon Gutiérrez zostają wezwani do ciała kobiety odnalezionej w nurtach madryckiej rzeki po tygodniu od śmierci. Scott liczy, że to Sandra Fajardo, z którą nie wyrównała rachunków po sprawie Carli Ortiz. Praktycznie w tym samym czasie traci życie Jurij Woronin, uważany za skarbnika Asłana Orłowa, znanego przedstawiciela rosyjskiej mafii w Hiszpani. Jego ciężarna żona zaatakowana zostaje przed witryną sklepową. Mentor nie pozostawia parze śledczych wyboru. Nakazuje przyłączyć się do poszukiwania Loli i rozwikłania sprawy działalności ruskiej mafii na hiszpańskiej ziemi.

Po rozpoczęciu czytania przyszła mi na myśl pewna konkluzja, którą chciałabym się z Wami podzielić. Kompletnie w pierwszej części trylogii nie zwracałam uwagi na fizjonomię głównych bohaterów. Jakby kryminalny aspekt pochłonął mnie kompletnie, całkowicie, bez możliwości skupienia uwagi na czymś innym. Z niejakim więc zdziwieniem przeczytałam, że Mentor to „(…) brunet ze sporymi zakolami, cienkimi przyciętymi wąsami i oczami jak u lalki, które wyglądają, jakby były namalowane, a nie prawdziwe.” Nieźle, co? Natomiast Jon to ogromny facet, nazwany „Grubym” przez niejednego, z „kręconymi rudawymi włosami”. Scott to drobna brunetka z półdługimi włosami, która zdaniem Jona „(…) nie jest zbyt rozsądną osobą. Argumenty spływają po niej jak woda po kaczce.” „(…) Jest trudna, ma paskudne nawyki. Milczy, kiedy nie powinna, mówi, nie w porę i zwykle po to, żeby popełnić gafę.” Dzięki tej różnorodności i fizjologicznej, i intelektualnej, i charakterologicznej, Mentor, Giermek i Czerwona Króla to ciekawe trio, które potrafi doprowadzić do końca praktycznie każdą sprawę.
Juan Gómez-Jurado konsekwentnie kontynuuje cykl. „Loba Negra. Czarna Wilczyca” to udany, drugi tom trylogii. I gdyby nie znużenie spowodowane wieczną ucieczką Loli trochę na zasadzie „gonić króliczka” to powieść oceniłabym znacznie wyżej, niż 8/10. Ten aspekt odebrałam bardzo negatywnie. Ani ruska mafia, ani policja, ani wytrawna zabójczyni, ani nawet detektywka i inspektor nie byli na tyle dobrzy, by Lolę złapać w swoje sidła. Naprawdę? … Do tego Czarna Wilczyca lub jak kto woli Czernaja Wołczyca. Trochę dla mnie było jej za mało. Bardziej okazała się dopełnieniem Antonii, niż samodzielną bohaterką, wokół której i dzięki której powinny dziać się arcyciekawe zdarzenia.
Konstrukcja została zachowana. I tym razem mamy do czynienia z częściami, jest ich cztery, na które składa się kilkanaście rozdziałów. Tytuły poszczególnych fragmentów są bardzo krótkie, często jest to tylko jedno zdanie. Do tego podrozdziały, w których Gómez-Jurado skupia uwagę czytelnika na konkretnym bohaterze, jak Lola, jak Czarna Wilczyca itd. Narracja bardzo ciekawa, wartka, bez zbędnych, przydługich opisów. Doprecyzowania wrzucane to tu to tam dodają narracji uroku. Z zaciekawieniem czytałam o tłuszczowosku, który „(…) powstaje wtedy, gdy ciało leży w wodzie. Mikroorganizmy zamieniają tłuszcz podskórny w mydło.” Miło było zapoznać się z historią i początkami działalności Asłana oraz dowiedzieć się, skąd wzięła się Czarna Wilczyca, niejako przeciwniczka Antonii. Ciekawiło mnie skąd pojawił się w domu Jurija i Loli Kot, a historię Gruzina, Antatolija Olega Pastuszenko oceniam jako niezwykle wartościową, jako dopełnienie, jako ciekawostkę. To właśnie dzięki temu zabiegowi tak szybko czytałam tą kryminalną fabułę. Przeplatanie mało ciekawych wątków tymi niezwykle cennymi doprecyzowaniami, do-opowieściami nie pozwoliło mi się znudzić narracją.
„Im dłużej człowiek jest sam, tym samotniejszy się staje. Samotność rośnie wokół niego niczym pleśń. Jest tarczą, która blokuje to, co mogłoby go zniszczyć, a czego tak bardzo pragnie. Samotność się kumuluje, rozpowszechnia i sama się napędza. Kiedy pleśń już się osadzi, niezwykle trudno się jej pozbyć.” – „Loba Negra. Czarna Wilczyca” Juan Gómez-Jurado.
Celowo przywołałam powyższy cytat. Zapisałam go sobie, by nie zapomnieć Wam napisać o warstwie socjologicznej, która w tej części wyjątkowo wybrzmiała w przypadku Antonii Scott. Jorge, Marcos i jej ojciec. To trzej mężczyźni wokół której toczy się jej życie, czy tego chce, czy nie. A w tym wszystkim, ona, samotniczka nie potrafiąca sobie poradzić z relacjami. Często trudnymi relacjami ze względu na osobowość Scott i wykonywany przez nią zawód.
…
Resztę pozostawiam Wam. Nie chcę Wam zaspojlerować książki „Loba Negra. Czarna Wilczyca” Juana Gómez-Jurado, która okazała się – przynajmniej dla mnie, a jak wiecie upodobania nie powinny być przedmiotem dyskusji 😉 – interesującą i ważną składową całej trylogii. Książki po którą sięgnęłam praktycznie od razu po przeczytaniu pierwszego tomu cyklu o Antonii Scott, a to naprawdę, ze względu na zaległości na mojej półce, powinno być już dla Was wystarczającą zachętą.
Moja ocena: 8/10
Książkę wydało Wydawnictwo Sine Qua Non.

Pingback: recenzja przedpremierowa: „Rey Blanco. Biały Król” Juan Gómez-Jurado | Słoneczna Strona Życia