„Wyspa zaginionych dziewcząt” Alex Marwood

WYSPA ZAGINIONYCH DZIEWCZĄT

  • Autorka: ALEX MARWOOD
  • Wydawnictwo: ALBATROS
  • Liczba stron: 448
  • Data premiery: 17.05.2023r

Alex Marwood to pseudonim brytyjskiej dziennikarki i pisarki Sereny Mackesy, która jest autorką takich powieści jak: „Dziewczyny, które zabiły Chloe”, uhonorowanej prestiżową Nagrodą Edgara, „Zabójcy z sąsiedztwa”, wyróżnionej Macavity Award, „Najmroczniejszego sekretu” i „Zatrutego ogrodu”. Jej thriller pt. „Wyspa zaginionych dziewcząt” od Wydawnictwo Albatros  zbiera różne opinie. Jednych zachwyca fabuła. Inni zwracają uwagę na słabe wykonanie. Skarżą się na nieistotne wątki i opisy, które zajmują za dużo miejsca. Ja spieszę do Was z moją osobistą opinią, którą mam po przeczytaniu tej publikacji. I do tego Was zachęcam. Warto samemu wyrobić sobie zdanie, a nie sugerować się opiniami innych. Przecież odczucia po przeczytaniu książki są w pełni subiektywne. A same preferencje to tylko kwestia gustu. 

Na La Kastellanie, wyspie będącej rajem multimilionera Matthew Meade’a i jego córki Tatiany dzieją się różne rzeczy. Miejsce luksusowych zabaw międzynarodowej śmietanki towarzyskiej, rozpieszczonych dziedziców i innych sukcesorów, nowobogackich czy arystokratów.  Rajską sielankę zakłócają incydenty związane z młodymi dziewczynami, które od czasu do czasu giną. Nikt nie wie, kto za tym stoi. Nikt nie potrafi temu zaradzić i się temu przeciwstawić. 

Zawiodłam się na tej książce. Thrillery uwielbiam natomiast ten nie do końca przypadł mi do gustu. Motyw wydawał mi się niezwykle ciekawy. Rajska wyspa, zaginione młode dziewczyny, do tego blichtr i bogactwo współczesnego świata. Nie mogło być źle….. i faktycznie nie było. Może nie jest to książka wysokich lotów na miarę naszych polskich rodzimych autorów thrillerów, które trzymają mnie praktycznie do początku w napięciu, ale docenić muszę pomysł. Podobało mi się również osadzenie akcji w dwóch perspektywach czasowych. Autorka prowadzi narrację osadzoną w połowie lat osiemdziesiątych ubiegłego wieku z punktu widzenia dwunastoletniej Mercedes  jak i w 2016 roku, gdy na wyspę przyjeżdża Robin w poszukiwaniu swojej zaginionej córki. I w tym aspekcie miałam dużo zabawy zastanawiając się co łączy te dwie osie czasowe, gdzie będzie punkt zbieżny? 

Trochę opornie mi się czytało. Chwilami miałam zawahanie, chciałam odłożyć książkę, a że nie należy to do moich cech szczególnych wracałam jednak do czytania. Niektóre opisy są przydługie. Nie wiem, dlaczego w paru miejscach autorka tak bardzo rozwinęła swoją opowieść, co było w opozycji do mocnych scen zaserwowanych czytelnikom w drugiej połowie lektury. Do tego ta fantastyka granicząca z maksymalnym prawdopodobieństwem. Tak, to jest główna wada tej publikacji. Wymyślenie całej fikcyjnej wyspy przez autorkę z jej własnym językiem, historią i zwyczajami nie do końca się udało Dramaty bohaterów nie wydały mi się prawdopodobne, a średniowieczna atmosfera wykreowana w związku z postacią tajemniczego diuka i okrutnymi obrzędami niezamężnych kobiet wręcz chwilami mnie bawiła. Jedyny aspekt całkowicie do mnie przemawiający związany był z wydarzeniami, którymi bohaterami są zdegenerowanymi milionerzy. Ten motyw został w powieści odzwierciedlony dość realnie. 

Nie do końca lubię science fiction i może dlatego rozwinięcie fabuły w pełni do mnie nie przemówiło. Jest to thriller całkowicie przeciętny. Można go przeczytać i chyba nie do końca uznać, że czas był zmarnowany. Można też się bez niego obyć. Tylko, czy naprawdę nie ciekawi Was, co się tak naprawdę stało z zaginionymi dziewczętami z wyspy? 

Moja ocena: 6/10

Za możliwość przeczytania książki bardzo dziękuję WYDAWNICTWU ALBATROS.

Dodaj komentarz