„Kobieta, która widziała zombie. Kiedy zmysły stają się twoim wrogiem” Guy Leschziner

KOBIETA, KTÓRA WIDZIAŁA ZOMBIE. KIEDY ZMYSŁY STAJĄ SIĘ TWOIM WROGIEM

  • Autor: GUY LESCHZINER
  • Wydawnictwo: ZNAK LITERANOVA
  • Liczba stron: 432
  • Data premiery: 24.01.2024r. 
  • Data premiery światowej: 16.03.2023r.

Wydawnictwo Znak Literanova od jakiegoś czasu kojarzy mi się z ciekawymi poradnikami, książkami popularnonaukowymi, z którymi lubię się zapoznawać, by odpocząć od krwawych historii czy trzymających w napięciu thrillerów psychologicznych. Ostatnio, nie ukrywam wyjątkowo ciekawi mnie psychika ludzka potrafiąca namieszać nie tylko w nas samych, ale również w relacjach z bliskimi osobami lub generalnie z naszym otoczeniem O takim właśnie zjawisku jest książka doktora Guya Leschzinera złowieszczo zatytułowana „Kobieta, która widziała zombie. Kiedy zmysły stają się twoim wrogiem?” debiutująca w dniu 24.01.2024r. 

„Do czego zdolne są dzieci, które nie czują bólu?
Jak nie oszaleć, kiedy słyszy się nawet ruch gałek ocznych?
Dlaczego bliskie osoby nagle widzimy jako zombie?” – z opisu Wydawcy. 

Guy Leschziner to światowej sławy profesor neurologii i medycyny snu w Kolegium Królewskim w Londynie. Jest autorem trzech książek, ale żadna w tytule nie ma nic z kobiety widzącej zombie 😁 (oryginalny tytuł to: „The man who tasted words” źródło: simonandschuster.co.uk/books). Praktykując wiele lat w klinikach neurologicznych, poznał ludzi, których historie wydają się wprost niewiarygodne. I o nich właśnie jest ta książka. O tych, z których się śmieją. O tych, którym nie wierzą. I o tych, którzy nawet nieświadomie krzywdzą się fizycznie. I to książka nie o kosmitach jakby się mogło wydawać. Nie o postaciach fikcyjnych. To książka o takich samych ludziach jak my. To może być i książka o nas samych. 

„(…) zmysł węchu to jedna z głównych bram do naszych stanów emocjonalnych. Nawet niewielkie zmiany w tym, jak funkcjonuje nasze ciało, podczas choroby lub zdrowia, mogą wpłynąć na to, jak postrzegamy rzeczywistość. I to tego powodu jednych zapach róż będzie zabierał do romantycznego wspomnienia, a u innych wywoływał odrazę.” – „Kobieta, która widziała zombie. Kiedy zmysły stają się twoim wrogiem” Guy Leschziner

Lubię czytać książki tego gatunku, gdyż w sposób przyjemny często uczę się nowych słów. Nawet teraz jakiś czas już po przeczytaniu publikacji Guya Leschzinera wiem co to parosmia. Dla tych, co nie spotkali się z tym określeniem wyjaśniam, że to zaburzenie węchu polegające „(…)  na tym, że pacjent odczuwa różne zapachy zupełnie inaczej, niż pachną one w rzeczywistości – zamiast przyjemnego zapachu świeżego posiłku, osoba obarczona tym problemem może odczuwać np. swąd spalenizny czy woń zgnilizny” (cyt. za: poradnikzdrowie)Czytając książkę w wielu miejscach zastanawiałam się, co bym zrobiła, gdyby to moje zmysły mnie zawodziły. Widząc zombie czy różne potwory lub czując zapach zgniłego mięsa zamiast róż to nie to samo, co zapominanie albo twierdzenie, że coś miało miejsce, co w rzeczywistości nigdy się nie zdarzyło. Jeśli jednak jesteśmy bardzo przekonani do swojej racji może to osłabić naszą wiarę w zdrowe zmysły. A w przypadku pacjentów doktora Leschzinera sprawa wygląda jeszcze trudniej. Pod kątem różnorodności opisanych przypadków medycznych muszę stwierdzić, że książka była ciekawa. Nieciekawy był jednak język i sposób przedstawienia opisywanych historii. Jako laikowi wystarczyłoby ogólny zarys pacjenta, jego trudności czy sposobów jak radzi sobie z określoną dysfunkcją. Autor jednak jako medyk, poszedł o krok dalej. W wielu miejscach opisywał mechanizm działania oraz budowę samego mózgu, a także układu nerwowego. Używał przy tym medycznego języka, może nie bardzo skomplikowanego, jednak powodującego trudności w odbiorze. Zdecydowanie więc odebrała publikację jako książkę dla kogoś, kogo nie zniechęcają naukowe i medyczne terminologie. Ja chwilami miałam przesyt medyczną terminologią, tym bardziej że nie mam z nią do czynienia na co dzień. Bardziej oczekiwałam spojrzenia na samego pacjenta. Na jego osobę, na jego postać, na jego codzienność. Wzbogacona warstwa społeczna publikacji moim zdaniem przyczyniłaby się do zwiększenia przystępności publikacji. Nie uważam jednak, by czas spędzony z książką był zmarnowany. Ma ogromną wartość dydaktyczną. Mimo, że czas młodzieńczy mam już dawno za sobą o wielu chorobach wywołujących chaos w naszych zmysłach nie miałam pojęcia.  

Moja ocena: 7/10

Recenzja powstała dzięki Wydawnictwu Znak Literanova, za co bardzo dziękuję.

Dodaj komentarz