
JEDEN DZIEŃ
- Autor: DAVID NICHOLLS
- Wydawnictwo: ŚWIAT KSIĄŻKI
- Liczba stron: 448
- Data premiery: 14.02.2024r.
- Data 1. wyd. pol.: 23.02.2011r.
- Data premiery światowej: 11.06.2009r.
„Jeden dzień” ekranizacja z 2011r. w której wystąpili Anne Hathaway i Jim Sturgess bardzo mi się podobał. Ciekawa koncepcja. Wieloletnia znajomość. Przyjaźń, a wreszcie miłość. Platforma Netflix sięga po sprawdzone rozwiązania proponując swoją wersję wydarzeń. Nie ukrywam, że reedycja filmu nie przypadła mi do gustu tak, jak to było w pierwowzorem. Chętnie jednak sięnęłam do premiery z 14 lutego br., tj. do nowej wersji książki wydanej z filmową okładką autorstwa Davida Nicholas od Wydawnictwo Świat Książki.
Historia zaczyna się w dniu 15 lipca 1988 roku, gdy Emma i Dex spędzają wspólnie upojną noc po zdobyciu uprawnionych dyplomów uniwersyteckich. W świetle dnia każdy idzie w swoją stronę. Postanawiają spotykać się ze sobą każdego roku w rocznicę pamiętnej nocy. Raz w roku. W tym dniu. I tak powstaje tradycja, która trwa latami.

Pomysł na fabułę naprawdę bardzo dobry. Tym bardziej, że autor stworzył parę z dwóch przeciwieństw. Zestawił zakompleksioną okularnicę, idealistkę z przystojniakiem, któremu wszystko przychodzi łatwo i ze świadomością, że dzięki swej aparycji świat do niego należy. Czytając patrzymy na bohaterów przez pryzmat tych wszystkich minionych lat. Nagle okazuje się, że z tych kilku zrobiło się kilkanaście, aż wreszcie kilkadziesiąt. Rok po roku każdy ma swoje wzloty i upadki. Jeden szuka miłości, drugi seksu. Czy ich losy mogą się zespolić w jeden?
Książka podzielona jest na części. W pierwszej autor opisuje zdarzenia z lat 1988-1992 i tak kolejno. W każdej części fabuła prezentowana jest chronologicznie w kolejno ponumerowanych rozdziałach. Przed każdym z nich znajdziemy cytat odnoszący się do przedstawionych w tym fragmencie treści, a także oznaczenie konkretnej daty. Styl pisania iście amerykański. Nie istnieje taki wiem, ale ja jednak odróżniam amerykańskich autorów właśnie przez pryzmat sposobu w jakim piszą. Trochę taki powszechny, nie górnolotny, zwięzły, chwilami wręcz mniej płynny. Generalnie nieefektowny.
Muszę przyznać, że trochę mnie książka zawiodła. Możliwe, że to kwestia tego, iż wracam do raz przeczytanej h historii i dwukrotnie obejrzanej na szklanym ekranie. Możliwe. Nie umiałam się w nią wkręcić. Opisy kolejnych wydarzeń mnie nudziły wprost wiedząc jakie będzie zakończenie. To nie jest jednak zasługa samej publikacji, tylko bardziej moich wcześniejszych doświadczeń z nią. Trudno więc winić za moje spostrzeżenia autora.
Lekka historia z pozytywnym zakończeniem. Idealna dla młodych dorosłych, nastoletnich czytelników, którzy szukają chwili wytchnienia niekoniecznie przed telewizorem lub komputerem.
Moja ocena: 7/10
Za możliwość przeczytania książki bardzo dziękuję Wydawnictwu Świat Książki.
