
WIATROM POWIERZONE
- Autorka: LAURA IMAI MESSINA
- Wydawnictwo: SONIA DRAGA
- Liczba stron: 272
- Data premiery : 26.05.2021
- Data premiery światowej: 14.01. 2020
Po rewelacyjnej książce autorstwa Laury Imai Messina pt. „Wyspa bijących serc” (recenzja na klik) nie sposób nie skusić się na jej poprzednią publikację. Książka „Wiatrom powierzone” debiutowała na polskim rynku wydawniczym w 2021, przy czym światową premierę miała rok wcześniej. To kolejna historia napisana przez tę włoską pisarkę zachwycającą się japońskimi realizmem i prostotą. Ciekawiło mnie, czy będzie tak samo udana jak wspomniana już „Wyspa bijących serc”.
„Pewnego dnia pewien mężczyzna, którego dom leżał u podnóża Kujira-yamy, Góry Wieloryba, pod miastem Õtsuchi – jednym z miejsc najbardziej dotkniętych przez tsunami z 11 marca 2011 roku – postawił w swoim ogrodzie budkę telefoniczną…” –„Wiatrom powierzone” Laura Imai Messina.
I przy okazji odwiedzania tego wyjątkowego miejsca poznała się trzydziestoletnia Yui, redaktorka radiowa z Takeshim, wdowcem, który odwiedzał budkę, by porozmawiać ze swoją zmarłą na raka żoną Akiko. Dwójka stęsknionych towarzystwa innych osób zbliża się do siebie. Ona niepogodzona ze śmiercią swej córeczki, „która zatrzymała się na trzech latkach, i z matką, która do ostatniej chwili obejmowała wnuczkę ramionami”. On spragniony za wcześnie utraconej kobiety wychowujący córkę, Hanę, która przestała mówić, gdy jej matka odeszła. Choć to nie tylko opowieść o dwójce skrzywdzonych przez los ludzi. To opowieść o wielu takich…

„(…) życie wyniszcza, z biegiem czasu prowadzi do powstania niezliczonych pęknięć. Ale to właśnie one decydują o losach każdego człowieka i sprawiają, że chce iść przed siebie i zobaczyć, co jeszcze go spotka.” –„Wiatrom powierzone” Laura Imai Messina.
I to jest myśl przewodnia powieści. Laura Imai Messina zadbała, by historia nie skończyła się na Yui i Takeshim. Przywołała wzruszające przykłady innych bohaterów. Shio odwiedzający budkę, by rozmawiać ze swym nieobecnym ojcem, który w tsunami stracił chęć do życia. Kilkunastoletniego młodzieńca, który przychodzi, by kłócić się mamą, którą zabrał nowotwór. Wspaniale autorka opowiedziała postać człowieka, który założył tę magiczną budkę i wraz z żoną wita każdego odwiedzającego, i życzliwie gości go w swym domostwie. Postać wzorowaną na prawdziwej osobowości człowieka, które miejsce po tsunami zamienił w Bell Gardia. Zresztą sama Messina we fragmencie „Istotna uwaga” pisze;
„Wietrzny telefon jest dla mnie głównie metaforą pokazującą, że należy troszczyć się nie tylko o radość, ale też o ból. Żebyśmy w obliczu strat, jakie niesie ze sobą życie, potrafili otworzyć się na liczne okazje, jakie jednocześnie nam oferuje.” –„Wiatrom powierzone” Laura Imai Messina.
Bardzo mi się podoba konstrukcja książki. Powieść składa się z dwóch części. W pierwszej znajduje się pięćdziesiąt dwa ponumerowane rozdziały, w drugiej tylko dwadzieścia dwa. Na samym końcu autorka zawarła epilog, słowniczek, wspomnianą „Istotną uwagę”, w której rozmawia o genezie powieści, a także przypisy. Pomiędzy opisywanymi wydarzeniami Messina wtrąca krótkie fragmenty opisujące pewne okoliczności z życia bohaterów, tego aktualnego jak i przeszłego przykładowo; o ofiarach kataklizmu w Tõhoku według stanu na dzień 10 stycznia 2019 roku, sposobach „Akiko na zemstę za późno powrót Takeshiego”, czy sposobach „Akiko na pogodzenie się z Takeshim”. Niektóre bardzo osobiste w stosunku do postaci wykreowanych w powieści i związanych z tragedią stanowiącą kanwę fabuły jak; „Co córka i matka Yui miały na sobie rankiem 11 marca 2011 roku”. Te króciutkie fragmenty stanowią pewne uzupełnienie, napisane trochę w formie różnych ciekawostek, które czyta się rewelacyjnie i które urozmaicają fabułę.
Bell Gardia jest miejscem rzeczywistym odwiedzanym przez tysiące ludzi co roku. Historie opisane w powieści niekoniecznie. Nie zmienia to faktu, że stanowią swoistego rodzaju pomnik na cześć tych, których zabrała ogromna woda tsunami, a także na cześć innych niepozostających pośród nas. To powieść o odzyskiwaniu własnego życia po ogromnej tragedii utraty bliskich napisana z perspektywy różnych bohaterów; dorosłej kobiety, dojrzałego mężczyzny, dziecka czy nastolatka. I choć nie zachwyciła mnie stylistycznie tak jak poprzednia powieść autorki „Wyspa bijących serc” to czas spędzony z lekturą uważam za bardzo udany. Uwielbiam takie nostalgiczne historie, osadzone w azjatyckich domach, kulturze i społeczeństwie. Jak już kiedyś wspomniałam w innej recenzji relacje, które są w nich opisywane nie są do podrobienia.
Zachęcam Was do przeczytania!!!
Moja ocena: 7/10
Książkę wydało Wydawnictwo Sonia Draga, a ja zapoznałam się z nią dzięki abonamentowi Legimi.
