„Wegetarianka” Han Kang

WEGETARIANKA

  • Autorka: HAN KANG
  • Wydawnictwo: W.A.B.
  • Liczba stron: 256
  • Data premiery : 10.02.2021
  • Data 1. wyd. pol.: 27.01.2014
  • Data premiery światowej.: 30.10.2007

Wegetarianka” to kolejna pozycja, z którą zapoznałam się autorstwa Han Kang – tegorocznej laureatki literackiej nagrody Nobla. Poprzednie to: „Biała elegia” i „Nadchodzi chłopiec”. Dodruk  Wydawnictwa W.A.B. pojawił się po otrzymaniu wspomnianego Nobla przez autorkę. Ja z niego się bardzo cieszę, bo dzięki temu mogłam zaopatrzyć się w ciekawą literaturę piękną wydaną w przepięknym stylu. Zachwyca mnie i czcionka, i gramatura stron, i przepiękne okładki. A ta z „Wegetarianki” wyjątkowo mnie zachwyciła. Soczysta zieleń pobija wszystkie inne👏. 

To opowieść o tytułowej wegetariance. Młodej Yŏng-hye, która przez pewien sen postanawia nie jeść mięsa. Stosunek najbliższych do jej decyzji oraz do niej sportretowany jest z punktu widzenia jej męża, jej szwagra i jej siostry. Nikt nie akceptuje jej decyzji. Wszyscy zastanawiają się, co jest jej przyczyną. Sam wegetarianizm nikogo nie przekonuje. Wszystkie narracje są pierwszoosobowe, relacyjne. To dzięki nim poznajemy, co tak naprawdę wydarzyło się z Yŏng-hye – wegetarianką. Niektóre fragmenty dotyczą Yŏng-hye, jej osobistych przemyśleń, wspomnień. Fragmenty stanowiące niekiedy uzupełnienie, doprecyzowanie jej postaci, a niekiedy kontekst społeczny. 

Jestem fanką Han Kang. To prawda. Dotychczas przeczytane przeze mnie książki dotknęły mnie do głębi. Każda z trzech pozycji, z którymi się już zapoznałam podejmuje trudny temat (śmierć dziecka i życie w cieniu tej tragedii kolejnego potomka, zamieszek domowych przeciwko koreańskiej dyktaturze, w których zginęło kilkaset osób, czy popadanie w obłęd i anoreksja). Mimo, że wątki się nie powtarzają ogrom emocji, które autorka jest w stanie we mnie wzbudzić ciągle mnie zaskakuje. Nie jestem literaturoznawcą ani specjalistą od stylistyki. Bez wątpienia jednak w prozie Han Kang urzeka mnie płynność narracji, brak przydługich opisów, kwintesencja tekstu i jego prostolinijność, która ma w sobie jednak dużo artyzmu widocznego w każdej z trzech części powieści, której narratorem jest ktoś inny. 

W części „Wegetarianka” zadziwiła mnie postać męża, niezwykle pragmatycznego, praktycznie od samego początku. Najpierw nie rozumiałam, dlaczego Yŏng-hye wyszła za niego za mąż, co zmieniło się po przeczytaniu kolejnych stron🙄. We fragmencie „Plamka mongolska” zachwycił mnie sposób przedstawienia ogromnego pragnienia. Yŏng-hye jako obiekt męskich fantazji okazała się niejednoznaczna. Sposób przedstawienia, pomysł z twórczością, z kwiatami w sposób bardzo wytworny opisał podstawowe pragnienia ludzkie. To ogromna wartość literatury pięknej, że w taki sposób potrafi opisywać namiętność fizyczną. Punkt widzenia siostry tytułowej bohaterki opisany w „Fotosynteza” najmniej do mnie przemówił. Kompletnie nie potrafiłam się utożsamić z jej emocjami, uczuciami, sposobie przedstawienia jej stosunku do Yŏng-hye. Jest to zdecydowanie najsłabsza część z wszystkich trzech. 

Ogromnie Wam polecam tę pozycję. Jako propagatorka literatury pięknej zmuszającej do myślenia, pokazująca świat w szerszym kontekście zachęcam byście popatrzyli na „Wegetariankę” choćby ze względu na udane studium popadania w obłęd i przejmujący obraz choroby anorektycznej, która często rozpoczyna się niewinnie, a tak naprawdę korzenie ma nierzadko w czasach dzieciństwa z dominującą matką czy przemocowym ojcem w rolach głównych. Dla mnie wyjątkowe doświadczenie. 

„(…) Ojciec oznajmił, że nie będzie go wieszał na drzewie, aby przypalać go ogniem i tłuc kijem. Słyszał gdzieś, że o wiele bardziej delikatne jest mięso psa, który zabiega się na śmierć. Przekręca więc kluczyć w stacyjce i rusza motorem przed siebie…” –Wegetarianka” Han Kang. 

….

Moja ocena: 8/10

Książkę dodrukowało w 2024 WYDAWNICTWO WAB.

„Glennkill. Sprawiedliwość owiec” Leonie Swann

GLENNKILL. SPRAWIEDLIWOŚĆ OWIEC

  • Autorka: LEONIE SWANN
  • Wydawnictwo: GRUPA WYDAWNICZA RELACJA
  • Cykl: SPRAWIEDLIWOŚĆ OWIEC (tom 1)
  • Liczba stron: 384 
  • Data premiery:13.11.2024
  • Data 1. wyd. pol.:  1.07. 2006
  • Data premiery światowej: 1.08.2005

Glennkill. Sprawiedliwość owiec” Leonie Swann dostałam lata temu od mojej przyjaciółki na urodziny. Tak spodobała mi się ta publikacja, że wypożyczałam ją różnym czytającym nagminnie, do momentu, gdy któryś z nich mi ni jej nie oddał🙄. Wiedząc o wznowieniu poprosiłam Wydawnictwo Relacja o sprezentowanie mi jednej sztuki😁. Dość dobrze pamiętam, że książka ogromnie mi się podobała i w sposobie ujęcia tematu, i w sposobie narracji. Grupa Wydawnicza Relacja sprawiła mi ogromną radość obdarowując mnie niespodzianie wznowionym nakładem tej pozycji, która po raz pierwszy na polskim rynku znalazła się 1 lipca 2006 roku. Czytaliście już tę premierę z 13 listopada br.? Jeśli nie, to szczerze do tego zachęcam. 

Stado tytułowych owiec znajduje swego pasterza, Georga Glenna „przy ścieżce ze szpadlem w brzuchu”, do tego ze śladem kopyta owczego na piersi. Ustaliwszy, że Georgowi należy się sprawiedliwość zaczynają poszukiwać sprawcy zbrodni poczynionej na swym dobrodzieju, który obiecał im podróż do Europy. A one „(…) też chciałyby zwiedzić Europę, bo wyobrażały sobie, że jest to olbrzymia łąka pełna jabłonek.”  Tym samym odkrywają liczne animozje, stare blizny czy przestępstwa, które trawią mieszkańców Glennkill. „(…) Ta wieś jest jak przegniłe jabłko. (…) Psuje się od środka. Tak jak jabłko”. Czy uda im się wytypować mordercę? 

Choć do wznowienia książki przyczynił się zapewne pomysł jej ekranizacji (według Lubimy Czytać: „film w gwiazdorskiej obsadzie, w którym wystąpią między innymi Hugh Jackman, Emma Thompson i Nicholas Brown. Reżyserii podejmie się twórca „Minionków” Kyle Balda, a za scenariusz odpowiada Craig Mazin („The Last of Us”) to miło było sięgnąć po tę pozycję po latach. Okazało się, że mimo, iż powieść nie czytałam z takim ogromnym entuzjazmem jak lata temu czas poświęcony książce uważam, za dobrze wykorzystany. 

Tym bardziej, że owce mają sporo do zaoferowania w zakresie swych zwyczajów, preferencji kulinarnych, lęków, postrzegania świata i sposobu myślenia. Owcza narracja nie do podrobienia😁.

(…) W końcu uzgodnili, że dobry pasterz to taki, który nigdy nie przycina jagnięciu ogonka, nie ma pasterskiego psa, daje owcom dużego dobrego jedzenia (…) i nosi wyłącznie ubrania z produktów własnego stada, jak choćby jednoczęściowe kabotki z przędzy, w których wyglądałby naprawdę ładnie, bo prawie jak owca. Naturalnie wiedziały, że istoty tak doskonałej nie ma na całym świecie….” – Glennkill. Sprawiedliwość owiec” Leonie Swann. 

Czy chociażby: 

(…) Ludzie nie mają duszy. Nie ma duszy, nie ma i ducha. To proste. (…) 
– Każde jagnię wie, że dusza mieszka w zmyśle węchu. A ludzie nie mają dobrych nosów…” –Glennkill. Sprawiedliwość owiec” Leonie Swann.

Mam swoje ulubione fragmenty. Niezwykle rozśmieszyła mnie scena z konfesjonałem (strona 259). Otello w konfesjonale bezcenny😁. Generalnie pomysł widzianych w różnym niespotykanym miejscu owiec, a w szczególności czarnego barana okazał się bardzo dobry. Faktycznie w ciemności mógł on uchodzić za całkiem kogoś innego, kogo mogłyby się bać mające coś na sumieniu dusze😉. Wśród postaci ludzkich nie ma swego ulubieńca. Leonie Swann zadbała, by nikt nie wysunął się na pierwszy plan. Stwierdzam więc, że głównego bohatera na dwóch nogach nie ma. Czy rzeźnik Ham, czy pasterz Gabriel, czy młoda Rebeka, czy inspektor Holmes, czy świętoszka Beth, czy sam „Bóg” i inni pojawiają się w książce wyłącznie jako dodatki, jako ciekawostki, które stają się dla owiec przedmiotem badań, podsłuchów, obserwacji itd. Zresztą wśród owiec też nie ma jednego głównego bohatera. Na początku myślałam, że będzie nią Panna Maple, osobowościowo wzorowana na mej ulubienicy z serii Agathy Christie – Pannie Marple. Obie posiadające wnikliwe spojrzenie, obie zasłuchane w swe myśli, intuicję, obie kontemplujące własne obserwacje. Później miałam wrażenie, że czarny baran Otello odegra ważną rolę. Trzecim z kolei typem był Melmoth Wędrowiec, który również nie okazał się dominującym charakterem. I tak mogłabym moje omyłki jeszcze więcej mnożyć. Leonie Swann poszła całkowicie w innym kierunku. Skupiła się na zbiorowym głównym bohaterze, którym jest stado owiec. Zresztą bardzo miło zaprezentowała jego członków na samym początku w części „Dramatis oves w kolejności pojawiania się”. Ja już przy czytaniu tego fragmentu zaczęłam przypominać sobie co nieco😏.

Książka składa się z dwudziestu czterech zatytułowanych rozdziałów. Narracja jest trzecioosobowa. Język prosty, zwięzły. Fabuła oparta na poszukiwaniu sprawcy śmierci Georga i na perypetiach owczo – ludzkich, owczo-owczy i ludzko-ludzkich. Bardzo brakowało mi rozwiniętego motywu Zimowego jagnięcia, który idealnie wpasowałby się w trend powieści. Ze zdziwieniem czytałam o tragicznej historii Otella, której autorka poświęciła trochę miejsca. Kompletnie zapomniałam o tym wątku zapamiętując tylko emocje, które towarzyszyły mi przy czytaniu po raz pierwszy tj.; rozbawienie, niedowierzenie, zachwyt, uczucie skrajnej nowości i niepodrobienia. Warto więc sięgać do pozycji czytanych lata temu. Okazuje się, że przyjemność z czytania nadal jest, a wiele wątków widzianych jest z całkiem innej strony. 

Dziękuję Wydawnictwo Relacja za relaks spędzony z książką. Apetyt rośnie. Nie mogę się doczekać, by przypomnieć sobie, co działo się potem w drugiej części zatytułowanej „Triumf owiec”. 

Moja ocena: 8/10

We współpracy z Grupą Wydawniczą Relacja. 

„Kōmisorz Hanusik i Zakōn Ôstatnigo Karminadla” Marcin Melon

KŌMISORZ HANUSIK I ZAKŌN ÔSTATNIGO KARMINADLA

  • Autor: MARCIN MELON
  • Wydawnictwo: SILESIA PROGRESS
  • Cykl: KŌMISORZ HANUSIK (TOM 5)
  • Seria: SERIA ZE ZICHERKŌM
  • Liczba stron: 184
  • Data premiery: 26.06.2024

Kōmisorz Hanusik i Zakōn Ôstatnigo Karminadla” autorstwa @Marcin Melon-autor to piąty tom cyklu ze śląskim śledczym, pięćdziesięcioletnim Kōmisorzem Achimem Hanusikiem, a dla mnie to osobiste wyzwanie. Musicie wiedzieć, że seria wydawana jest w gwarze śląskiej lub jak kto woli etnolekcie śląskim przez @Silesia Progress – śląskie wydawnictwo. Nie czytałam poprzednich części. Czwarta wydana została w 2017 roku. Z zaskoczeniem przyjęłam informację o kontynuacji. Po tylu latach myślałam, że Autor do Hanusika już nie powróci😁.  Wracając do Marcina Melona to oprócz Hanusika znam jego twórczość tylko z desek Teatru dla dorosłych w Bieruniu, a będąc bardziej konkretną ze sztuki jego scenariusza z roku 2019 „Chop od mojij baby” oraz sztuk: „Komisarz Hanusik” i  „Po ćmoku w Bieruniu”. Widząc Autora po raz pierwszy byłam zaskoczona, że jest tak młody, jakby piszący po śląsku mężczyzna musiał już być w słusznym wieku😏.

Nikt nie wprowadzi Was lepiej do fabuły jak opis Wydawcy😉. Z przyjemnością cytuję więc. 

We Londynie ftoś morduje uwożano ślōnsko gyszefciorka, abo, jak to niykere godajōm, biznesbaba. Policaje hned prziłażōm ku tymu, co ftoś morduje Ślōnzokōw, kere niy żyjōm zgodnie ze tradycyjnymi ślōnskimi zwykami. Kōmisorz Hanusik i jego kamraty muszōm zadać sie pytanie: czy ślōnske tradycyje sōm wert tego, coby skuli nich mordować ludziōw? Do tego mōmy nowego policaja, kery przikludziōł sie sam ze Dalekigo Wschodu (nale takigo richtiś dalekigo, a niy ino ze Sosnowca), no i piyrszo ślōnsko sekta, kero mo swoje relikwie: karminadla zachachmynconego ze planu filmowego Kazimierza Kutza i ôgon ôd Łyska z Pokładu Idy.” 

Noooo…. Każdemu Ślązakowi z pochodzenia, niepochodzenia, z urodzenia polecam serię 😁. Czytanie po śląsku jest kompletnie innym przeżyciem niż słuchanie czy mówienie po śląsku. Tym bardziej, że jest to seria komedii kryminalnej, a niektóre sceny ubawiły mnie naprawdę. Bardzo podobał mi się pomysł ze  piyrszom ślōnską sektą, sceny z Zakonem zostały zaprezentowane całkiem zabawnie. Wątki z dziećmi (bajtelkradziokiem i pitomym bajtlem) dość stereotypowy też był udany. Generalnie Melon oparł historię na stereotypach i związanych ze Ślōnzokami, i z GorolamiTakie ujęcie śląskiej mentalności świetnie sprawdziło się w gagach sytuacyjnych i przezabawnych dialogach. Kilka wątków kryminalnych (początkowe zabójstwo w londyńskim metrze strąconej na tory śląskiej bizneswoman, rozwija się w serię zabójstw na Śląsku i w uprowadzenie chłopca), z pozoru niepowiązanych ze sobą spajają fabułę zamkniętą naprawdę w króciutką książeczkę i to w dość sprytny sposób. Możliwe, że odpoczynek od Kōmisorza Hanusika dla serii wyszedł Autorowi na dobre. Nabrał dystansu do tej postaci. Miał czas na rozmnożenie pomysłów na kryminalną fabułę i ujęcie tematu z perspektywy bohaterów, niekoniecznie tylko ze Śląska. 

Co ważne nie zniechęcajcie się, jeśli nie znacie dość dobrze śląskiego. Sama nie używam go od wielu lat ze względu na zmianę miejsca mego zamieszkania i niejednokrotnie musiałam wspomagać się internetowym słownikiem. Warto byście pamiętali, że trzeci tom cyklu pt „Kōmisorz Hanusik i Sznupok” jest napisany i po śląsku (lewe strony książki) i po polsku (prawe strony książki), więc mogą go czytać czytelnicy spoza Śląska.

Książka ma wiele zalet. Niezwykle doceniłam:
– niekonwencjonalny humor, który jest ogromnym atutem tej książki. Podoba mi się ten sposób na odzwierciedlenie problemu zatracania śląskiej tradycji. Ujęty w przystępny sposób zmusza i tak do myślenia, 
– tempo narracji, które nie jest jednostajne. Chwilami napięcie rośnie, momentami spada.
– historia miejsca. Uwielbiałam zwiedzanie Katowic z perspektywy Melona i jego bohaterów. 
– konstrukcja i sama osoba sprawcy, która mnie ogromnie zaskoczyła. Ja nie miałam szans właściwie wytypować. 

Jeśli szukacie niecodziennego prezentu dla swej śląskiej rodziny czy przyjaciół lubiących dowcipne kryminały to seria z Achimem Hanusikiem jest dla Was idealnym rozwiązaniem. Ja szczerze polecam! Wyzwanie uważam za wykonane👍. I cieszę się na wznowienie poprzednich części, co Wydawca zapowiedział na styczeń 2025 roku. 

Moja ocena: 9/10

Książka wydana została przez Wydawnictwo Silesia Progress.

„Efekt Grahama” Elle Kennedy

EFEKT GRAHAMA

  • Autor: ELLE KENNEDY
  • Seria: CAMPUS DIARIES. TOM 1
  • Wydawnictwo: ZYSK I S-KA
  • Liczba stron: 576
  • Data premiery: 22.10.2024r.

22 października premierę miała najnowsza powieść Elle Kennedy pt. „Efekt Grahama”. Jak już pisałam niejednokrotnie książki autorki bardzo lubię, mogę je czytać w ciemno i zawsze dobrze się bawię. Najnowsza powieść to pierwszy tom nowej serii „Campus Diaries”. Jest to spin-off dwóch bestsellerowych serii autorki „Off-Campus” i „Briar U”. Ponieważ obie serie bardzo lubię z radością przyjęłam informację o ukazaniu się „Efektu Grahama”. Książkę przeczytałam już kilka miesięcy temu, napisałam polecajkę, a po otrzymaniu papierowej wersji przeczytałam jeszcze raz😊 Dzisiaj chciałam się z Wami podzielić wrażeniami z lektury.

Gigi Graham (córka legendarnego Garretta Grahama, znanego z pierwszego tomu serii Off-Campus pt. „Układ”) ma na celu zakwalifikowanie się do narodowej reprezentacji hokeja i zdobycie olimpijskiego złota, by tym samym wyjść z cienia sławnego ojca. Wszystko wydaje się być na najlepszej drodze, do momentu gdy niezbyt przychylnie do niej nastawiony selekcjoner wytyka jej techniczne braki. Dziewczyna musi poprawić swoją technikę jazdy. Postanawia wykorzystać do tego celu nowego współkapitana męskiej drużyny hokejowej Brian U. Luke Ryder ma swoje problemy. Po zlikwidowaniu jego drużyny wraz kolegami zostają przeniesieniu do drużyny ich odwiecznych rywali. Musi więc zbudować swoją pozycję od nowa. Pomocny w tym byłby udział w letnim obozie prowadzonym przez legendarnego Garretta Grahama. Jest w tym tylko jeden problem, mężczyzna niezbyt go lubi. Za Luke’m bowiem ciągnie się niezbyt dobra opinie. Podobno nie potrafi współpracować, nie ma zdolności przywódczych, jest marudny, uparty i niemiły. Prosi więc córkę gwiazdy o szepnięcie ojcu dobrych słów na swój temat. W zamian ma pomóc jej podszkolić się technicznie na lodzie. Jest tylko jeden problem… chemia, która się między nimi pojawia i, którą z biegiem czasu coraz trudniej im ignorować. Czy to nie pokrzyżuje im wszystkich planów?

 

Świetnie bawiłam się przy lekturze powieści. Ten luz, żarty, klimat rywalizacji, młodości… Za to właśnie uwielbiam książki Elle Kennedy. Czytając „Efekt Grahama” czułam się jakbym znowu wróciła do jej dwóch świetnych serii o hokeistach „Off-Campus” i „Briar U”. Dodatkowym bonusem było to, że pojawili się tu bohaterowie tamtych serii. Już jako dorośli ojcowie rodzin, ale jednak😊 Rodzinne układy, słowne przepychanki, ale przede wszystkim wsparcie i miłość, przyjaźń powodują, że książkę czyta się z uśmiechem na ustach. Bardzo polubiłam głównych bohaterów. Chemia i przyciąganie między nimi było bardzo silne, mimo, że dzielnie próbowali mu się oprzeć. Wspierają się jednak wzajemnie i pomagają sobie, początkowo w ramach układu, ale bardzo szybko dlatego, że czują taką potrzebę. Każde z nich, co bardzo ważne, ma swoje plany, swoje ambicje, w których mogą się wspierać i sobie kibicować. Uwielbiam powieści, które toczą się na kampusie, a Elle Kennedy jest ich królową. Bardzo się cieszę, że kolejny raz miałam możliwość zanurzyć się w tą atmosferę, poczuć beztroskę, radość i to, że jeszcze wszystko jest możliwe…

Moja ocena: 7/10

Za możliwość przeczytania książki bardzo dziękuję WYDAWNICTWU ZYSK I S-KA.

„Narodziny Wilczycy” Magdalena Kordel

NARODZINY WIILCZYCY

  • Autor: MAGDALENA KORDEL
  • Seria: WILCZY DWÓR. TOM 2
  • Wydawnictwo: ZNAK
  • Liczba stron: 336
  • Data premiery: 25.09.2024r.

Niedawno podzieliłam się z Wami recenzją pierwszego tomu serii „Wilczy Dwór” autorstwa Magdaleny Kordel, a dziś chciałabym Wam trochę opowiedzieć o drugim tomie pt.„Narodziny Wilczycy” wydanym nakładem Wydawnictwa Znak. 27 listopada premierę będzie miał trzeci tom i jestem bardzo ciekawa co tam autorka nam zaserwuje.

Konstancja po śmierci ukochanego męża i klęsce Powstania Listopadowego pogrążyła się w rozpaczy. Okazuje się jednak, że pewni ludzie tylko czekają, by przejąć kontrolę nad Wilczym Dworem. Jeśli kobieta chce zachować niezależność musi wziąć się w garść i zmierzyć się z trudną sytuacją. Bowiem cioteczka Dusia planuje wydać ją za mąż, a sąsiad Gostkowski podstępem przejąć jej ziemię. Za pomocą wiernej ochmistrzyni Pelasi i rządcy Hieronima Konstancja musi znaleźć rozwiązanie problemów i przejąć kontrolę nad swoim życiem i całym dworem.

Muszę powiedzieć, że byłam zaskoczona tym, że w drugim tomie jesteśmy świadkami wcześniejszych wydarzeń niż w tomie pierwszym, Większość bowiem akcji rozgrywa się dwanaście lat wcześniej niż wydarzenia w pierwszym tomie, a więc bezpośrednio po śmierci męża Konstancji. Sama kobieta cofa się we wspomnieniach do tamtych chwil i dzięki temu czytelnik ma okazję dowiedzieć się jak to się stało, że Konstancja, samotna kobieta, silną ręką zarządza majątkiem, co w tych czasach było niezwykle rzadkie. Najpierw byłam trochę zawiedziona, że od razu nie dowiem się co było dalej, po wydarzeniach którymi zakończył się pierwszy tom. Muszę jednak powiedzieć, że ta historia też mnie wciągnęła i dzięki ich znajomości jestem w stanie bardziej zrozumieć bohaterkę. Autorka stworzyła świetną kobiecą postać. Silną, zdeterminowaną, ale również pełną rozterek i obaw. Przede wszystkim jednak świadomą i zdecydowanie przejmująca kontrolę na życiem. Jeszcze pełniej w tym tomie została ukazana więź jaką Konstancja ma ze swoimi pracownikami, z Pelasią, z Hieronimem, zresztą są oni dla niej kimś znacznie więcej, są jak rodzina. Poruszony został tu trudny temat żałoby i straty, trudów macierzyństwa, a także zawiedzionych nadziei związanych z powstaniem. Zycie w czasach zaborów nie było łatwe, a Konstancja doskonale sobie z nim radzi. Z wielką przyjemnością czytałam o jej perypetiach, chociaż muszę powiedzieć, że zakończenie mnie zszokowało i spowodowało, że włos zjeżył mi się na głowie. Z tym większą niecierpliwością czekam więc na trzeci tom. A tym z Was, którzy jeszcze nie znają tej serii serdecznie ją polecam.

Moja ocena: 7/10

Za możliwość przeczytania książki bardzo dziękuję WYDAWNICTWU ZNAK.

„Nadchodzi chłopiec” Han Kang

NADCHODZI CHŁOPIEC

  • Autorka: HAN KANG
  • Wydawnictwo: W.A.B.
  • Liczba stron: 256
  • Data premiery : 30.09.2020 
  • Data premiery światowej.: 19.05. 2014

Nadchodzi chłopiec” to druga publikacja tegorocznej laureatki Literackiej Nagrody Nobla; południowokoreańskiej pisarki Han Kang. Poprzednia „Biała elegia” bardzo mi się podobała. Okazała się autobiograficzną podróżą Kang nie tylko w smutną przeszłość jej rodziny, ale także do Warszawy😏. „Nadchodzi chłopiec” również powstał (choć dwa lata wcześniejna kanwie osobistych doświadczeń autorki. Historii o chłopcu zabitym w trakcie powstania przeciwko rządom wojskowej dyktatury generała Chŏn To-hwana, następcy dyktatorskiego prezydenta o nieograniczonej władzy Pak Chŏng-hui.  Zamieszki trwały między 18 a 27 maja 1980 roku w południowokoreańskim mieście Gwangju w prowincji Chŏlla Południowej. Chłopcu mieszkającym w byłym rodzinnym domu autorki, z którego wyprowadzili się wiele lat wcześniej.

To historia o piętnastoletnim chłopcu; Tong-ho, który poszukując swego zaginionego kolegi Chŏng-dae mieszkającego w domu jego rodziców ze starszą siostrą na stancji znalazł się w sali gimnastycznej pełnej osiemdziesięciu trzech zmarłych. A później, który stracił życie odmawiając swej matce powrotu do domu. I to jest pierwsza historia opisana w rozdziale „Młody ptak”. To też historia samego ranionego w bok Chŏng-dae, którego szukał Tong-ho, a raczej jego duszy orbitującej wśród niewinnie zabitych przez reżim. Jego perspektywę Han Kang ukazała w rozdziale drugim; „Czarne tchnienie”. I to jest druga historiaW trzeciej części „Siedem policzków” poznałam opowieść o redaktorce Un-suk, którą  Tong-ho spotkał w trakcie pracy w hali Sangmugwan, gdy zajmowała się zmarłymi. A raczej to historia otrzymanych uderzeń w policzek, których doświadczyła w trakcie brutalnego przesłuchania. To też narracja o skazanym na dziewięć lat więzienia i torturowym w „Krwią i żelazem”. A raczej historia jego współosadzonego Kim Chin-su i historia tych, którzy nie poradzili sobie z traumą po wyjściu z więzienia lub warunkami w nim panującymi. Ocaleni, nieocaleni. I to jest czwarta opowieść. To również tragedia o kobiecie, która jako młoda robotnica chciała walczyć o prawa wyzyskiwanych wespół z Kim Sŏng-hui. W „Źrenicy nocy” dowiaduję się, że jej też się nie udało wywalczyć i zawalczyć o lepsze przyszłe dni. I to jest piąta opowieść. To opowieść matki w żałobie, która nie namówiła swego piętnastoletniego syna, by w trakcie zamieszek wrócił do domu. To też tragiczna historia jej dwóch starszych synów obwiniających się za śmierć najmłodszego. W „Tam, gdzie kwitną kwiaty” to historia o matce Tong-ho. I jej przeżycia są fabułą szóstej opowieści

Sześć historii, które spaja osoba młodego chłopca; Tong-ho pojawiającego się w nich jako postać literacka, jako wspomnienie czy jako symbol. Na samym końcu w epilogu zatytułowanym „Ogniki płonące w ogniu” autorka tłumaczy skąd pomysł na powieść i jakie  było źródło jej powstania. 

Kang w poetycki sposób zaprezentowała tragedię powstania, które miało na celu obalenie dyktatury, będąc próbą przywrócenia demokracji, a skończyło się śmiercią nawet dwóch tysięcy osób. Nigdy nie potwierdzono oficjalnie ilości ofiar. Narrację prowadzi wielowymiarowo, w różny sposób. Do swych postaci w wielu miejscach zwraca się osobiście, typu; „W porównaniu z nimi twoja praca była nadal prosta…” , „(…) Stłaczałeś trumny w pośpiechu…” Jakby pisała do nich list. W rozdziale drugim Kang zastosowała narrację pierwszoosobową, która jest idealna dla osobistej relacji zabitego, podobnie jak w relacji matki Tong-ho. 

Han Kang nie oszczędza czytelnika kreśląc realne opisy, prawdziwe sceny, które się zdarzyły, które się mogły wydarzyć. Niektóre są bardzo wstrząsające. To powieść retrospekcyjna. Ukazująca wydarzenia, o których świat już dawno zapomniał. Przywołująca je wspomnieniom, ucząca prawdziwej historii w bardzo literacki sposób. 

(…) Dopóki nie poczułem, że tryskająca z mojego boku krew zalewa ciepłem moje barki i kark. Wciąż jeszcze wtedy byłeś ze mną.”  -„Nadchodzi chłopiec” Han Kang.

(,…) Nie da się powrócić do wcześniejszych czasów. Do świata sprzed tortur, sprzed masakry.” -„Nadchodzi chłopiec” Han Kang.

Motyw ze strony 232: „Nie umieraj. Błagam, nie umieraj” powrócił w „Białej elegii”, gdzie z posłowia dowiedziałam się, iż do „Nadchodzi chłopiec” autorka zapożyczyła go z relacji jej matki, która opisywała jak zachowywała się, gdy umarło jej pierwsze dziecko. Wiedząc o tym czytaną na tej stronie treść odebrałam bardzo emocjonalnie. 

Wszystkich bohaterów opisywane zdarzenia zmieniły. W różny sposób. To również zostało uwypuklone w opowiedzianych historiach. Nikt nie chciał być bohaterem. Wielu niewinnych zostało skazanych. Wielu z nich wydawało się, że tak należy postąpić, nawet jeśli do końca nie rozumieli tego co się dzieje i z jakiego powodu to powstanie ma miejsce, jak piętnastoletni Tong-ho, który nie zdążając dorosnąć dojrzał w jednej chwili. 

Nie czułem się już wcale jak piętnastolatek. Nawet trzydzieści pięć czy czterdzieści pięć lat zdawało się niedojrzałym szczenięcym wiekiem. Nie zdziwiłbym się, gdyby się okazało, że mam sześćdziesiąt pięć albo siedemdziesiąt pięć lat.” -„Nadchodzi chłopiec” Han Kang.

Silne książka „Nadchodzi chłopiec” wzbudziła we mnie emocji. Przeogromne. Bynajmniej nie jest to powieść historyczna, do których przyzwyczaili mnie rodzimi autorzy. To głęboka analiza zachowań patriotycznych w czasach dyktatury. Głębokie stadium ludzkich zachowań, różnych zachowań. Dla mnie prawie arcydzieło, choć literaturoznawcą nie jestem. 

Bardzo mi się podoba styl autorki. Mogę to już śmiało napisać po drugiej przeczytanej jej autorstwa powieści. Wydanie mnie zachwyca w równym stopniu. Twarda oprawa z wyżłobionymi literami na okładce. Papier Ecco Book Cream o znacznej gramaturze i ta większa czcionka, która umila czytanie, gdyż oczy nie muszą się zbytnio wysilać. Zatytułowane rozdziały i odseparowywane części podejmujące różne wątki. Tak jakby oprócz opisanego chaosu wszędzie wokół i obok tego istniał z góry ustalony, i konsekwentnie utrzymywany porządek. 

Przeczytajcie proszę „Nadchodzi chłopiec” i dajcie znać jakie ta książka wzbudziła w Was emocje. 

Moja ocena: 9/10

Książkę dodrukowało w 2024 WYDAWNICTWO WAB.

„O zmierzchu” Hwang Sok-Yong

O ZMIERZCHU

  • Autor: HWANG SOK-YONG
  • Wydawnictwo: WYDAWNICTWO UNIWERSYTETU JAGIELLOŃSKIEGO.BO.WIEM
  • Seria: SERIA Z ŻURAWIEM
  • Liczba stron: 208
  • Data premiery :20.09.2022
  • Data premiery światowej: 3.11.2015

Hwang Sok-Yong to południowokoreański autor, który jakieś jeszcze dwa lata temu był typowany do literackiej nagrody Nobla. Typowanie się jednak nie udało. W tym roku, jak wspomniałam na mym blogu, nagroda trafiła do jego koreańskiej koleżanki po piórze Han Kang (recenzja jej książki na klik). Autor jest też twórcą książki „Księżniczka Bari”, aż dziw, że nie mam jej jeszcze na swojej półce😁. Książki Hwang Sok-Yonga w ramach „Serii z żurawiem” wydaje wydawnictwo  Bo.wiem należące do  Wydawnictwa Uniwersytetu Jagiellońskiego. Powieść „O zmierzchu” dotyka kwestii egzystencjalnych, relacji pomiędzy ludźmi, której bohaterowie spotykają na różnych etapach swego życia. Po opisie Wydawcy wiedziałam, że fabuła jest idealna dla mnie👍. 

Ludzka pamięć ma to do siebie, że współdzielone z innymi doświadczenia pod wpływem upływającego czasu mogą zostać całkowicie zapomniane lub – w zależności od towarzyszących im wówczas emocji – zniekształcone i zapisać się w naszych umysłach jako zupełnie inne historie…” – O zmierzchu” Hwang Sok-Yong. 

I trochę o tym jest historia opisana w powieści zatytułowanej „O zmierzchu”. W dwóch naprzemiennych narracjach czytelnik śledzi losy Park Min-u – znanego architekta oraz dwudziestoośmioletniej Jeong U-hui, których los zetknął tylko na chwilę. Każdy z nich odczuwa pewną stratę. Ona za swym przyjacielem nazywanym Czarną Koszulką, Kim Min-u. On czuje się samotny w swym życiu. Córka z żoną mieszka w Stanach Zjednoczonych, a ostatnie doświadczenia spowodowały wrócenie do wydarzeń sprzed kilkudziesięciu lat, gdy Park Min-u mieszkał w ubogiej dzielnicy i jako jeden z wielu jej młodych mieszkańców kochał się w ukryciu z Sun-y. 

Bardzo podobała mi się ta publikacja. Wspaniale Hwang Sok-Yong opisał losy dwójki młodych ludzi, którzy rozstali się ze sobą dawno temu. Z ogromnym wyczuciem ukazał życie  Sun-y, która z jedynej córki właściciela miejscowego sklepu z makaronami stała się samotną matką, której trudno było wiązać koniec z przysłowiowym drugim końcem. Tak naprawdę akcja toczy się w dwóch odrębnych rodzinach. Dobrze też zobrazowano biedę w dzielnicy Seulskiej, pracę pucybutów czy walki mini gangów. 

Wydanie jest jak zwykle wyśmienite. Okładka ze skrzydełkami zaprojektowana przez Małgorzatę Flis idealnie pokazuje temat, który został podjęty w powieści. Na tylnym skrzydle znajduje się krótka notka biograficzna o autorze. Jego życie jest bardzo ciekawe i to znajduje odzwierciedlenie pewnie w jego utworach. Aresztowany w latach sześćdziesiątych ubiegłego wieku za działalność polityczną. Podczas wojny w Wietnamie walczył po stronie Amerykanów. Temat wojny domowej, okupacji Japońskiej również podjęty został w tej powieści. Do tego kremowe strony o znacznej gramaturze. I przypisy od Tłumaczki, które ukazują mi Koreę Południową w bardziej dogłębny sposób. Między innymi dowiedziałam się z przypisu na stronie 35, że „(…) Koreańczycy, mówiąc o swoim wieku, zawsze dodają rok, wliczając w czas życia okres płodowy. W związku z tym dziecko zaraz po urodzeniu ma de facto według Koreańczyków rok.” 😊. I to tylko jedna z niewielu ciekawostek z przypisów, które mnie zadziwiły. Redakcja wykazała się ogromnym zaangażowaniem troszcząc się i o komfort czytania (strony), i o estetykę wydania (rewelacyjna okładka), i o wiedzę, którą czytelnicy dzięki tłumaczeniom w przypisach mogą czytając beletrystykę wzbogacać. 

O zmierzchu” autorstwa Hwang Sok-Yong w mojej opinii jest bardzo dobrą książką. Wzbogacającą wiedzę i uwrażliwiającą czytelnika na przeszłość i doświadczenia poprzedniego pokolenia, a także na tożsamość współcześnie młodych ludzi, którzy często nie są w stanie zaspokoić swoich podstawowych potrzeb. To jest powieść bardzo refleksyjna i z perspektywy męskiego bohatera, i z perspektywy opisywanej młodej kobiety. Zdecydowanie powieść idealna dla czytelnika szukającego głębszych wrażeń bez względu na płeć. Mi bardzo się podobała i cieszę się niezmiernie, że mam ją na swej bibliotecznej półce. Czytajcie !!! 

Moja ocena: 8/10

Książkę wydało Wydawnictwo Bo.wiem.

„Agnes Sharp i morderstwo w Sunset Hall” Leonie Swann

AGNES SHARP I MORDERSTWO W SUNSET HALL

  • Autorka: LEONIE SWANN
  • Wydawnictwo: GRUPA WYDAWNICZA RELACJA
  • Cykl: ŚLEDZTWA AGNES SHARP (tom 1)
  • Liczba stron: 432 
  • Data premiery:13.11.2024
  • Data premiery światowej: 25.05.2020

13 listopada br. premierę miała książka „Agnes Sharp i morderstwo w Sunset Hall” autorstwa Leonie Swann wydana nakładem Wydawnictwo Relacja. To pierwszy tom serii o emerytowanej śledczej, która założyła w swym rodzimym domu wspólnotę mieszkaniową, do której zaprasza innych pensjonariuszy; żółwicę Hettie, psa Brexita, Marszałka, Edwinę, Winston najświeższy narybek Charlie czy Bernadette. 

(…) szczupła, przywiędła dama w czerni, trochę przypominająca suszoną rybę, ale też prawie elegancka, w ładnej bluzce, z dziwaczną fryzurą i zaskakująco czerwonymi, trochę nieregularnymi ustami. Jej oczy spoglądały czujnie, a nawet całkiem energicznie spod opadających powiek…” –Agnes Sharp i morderstwo w Sunset Hall” Leonie Swann. 

A wszystko zaczęło się od śmierci strzałem z broni palnej jednej z mieszkanek Sunset Hall, Lillith. Miejscowi policjanci zaczynają zastanawiać się czy brawurowi domownicy nie mają z jej śmiercią czegoś wspólnego. Choć to dochodzenie rozpoczynają z opóźnieniem. Okazuje się, że przed Lillith zmarła sąsiadka Sunset Hall, jedna z bliźniaczek, Mildred Puck, którą ktoś zabił na własnej werandzie. Zarówno Agnes mająca doświadczenie śledcze, jak i Edwina pracująca kiedyś w służbach specjalnych ochoczo uczestniczą w dochodzeniu. Z ukrycia. Po kryjomu. Próbując przy swych problemach z pamięcią dojść do jakichkolwiek wniosków. 

Siedemdziesiąt osiem lat tyle ma tytułowa Agnes Sharp, choć chwilami wydawać by się mogło, że zdecydowanie więcej😏. Autorka w jej postać, podobnie jak w postaci innych bohaterów wplotła wiele zabawnych historii. Powracający wątek dotyczył trzecich zębów, które często pojawiały się w najmniej oczekiwanych miejscach. Moim ulubionym była skorupa Hettie. Bardzo podobał mi się aspekt utraty koncentracji, pamięci wśród domowników, które idealnie się sprawdziły w opowieści o prowadzonym śledztwie.  Na uwagę zasługuje opis zdarzeń ze strony 394, który związany jest z Edwiną tropiącą z psem Brexitem porywacza z Hettie pod pachą, która „wędrowała po lesie w kierunku Sunset Hall, dziwnie niezadowolona z siebie i ze świata. Czegoś chciała. Czegoś ważnego. (…) Ale co jej pozostało, jeśli po prostu nie potrafiła sobie przypomnieć tej cholernej misji?…” Bardzo umiejętnie autorka wykorzystała temat zaburzeń z pamięcią wśród pensjonariuszy w trakcie prowadzonego śledztwa. Dzięki temu okoliczności pewnych zdarzeń nie podążały w naturalnym kierunku. 

Książka podzielona jest na zatytułowane rozdziały. Jest ich łącznie dwadzieścia pięć. Na samym końcu znajduje się Epilog, w którym Swann opisała sposób na zimowanie żółwi, o którym dotychczas nie słyszałam. W „Uwagach od autorki” obnażyła kwestię posiadania żółwia, który jako zwierzę domowe nie powinno być wyłącznie zachcianką, zresztą jak inne zwierzęta. Doceniam ją dodatkowo za ten apel. Narracja jest trzecioosobowa, w wielu miejscach pisana z perspektywy różnych bohaterów. Rozdziały są krótkie i trochę przeszkadzało mi, że fragmenty, w których akcja dzieje się wokół jednej postaci nie są oddzielone od siebie. Łapałam się, że przeskakując z wydarzeń, w których główną rolę odgrywa Agnes do czynności śledczych wykonywanych przez Edwinę czy Marszałka trochę się gubiłam w wątku głównym. Tym bardziej, że autorka stosowała narrację naprzemienną. Jedną dłuższą historię z udziałem konkretnej persony przeplatała kilkukrotnie innymi wydarzeniami. Trudno było mi utrzymać pamięć bohatera, nastrój danego fragmentu czy opis scenografii. Uproszczenie prowadzonej narracji może wyszłoby tej publikacji na dobre. 

3 września br. miała światową premierę druga część cyklu. Tytuł w języku oryginalnym brzmi „Agnes Sharp and the Trip of a Lifetime”. Ciekawa jestem, kiedy Grupa Wydawnicza Relacja da radę wydać ją u nas lokalnie. Co do wydania to „Agnes Sharp i morderstwo w Sunset Hall” ma bardzo ciekawą okładkę. Długo się jej przypatrywałam. Odzwierciedla wiele aspektów opowieści. I wartkich seniorów, i żółwicę, i nawet psa Brexita, o którym sporo było w powieści. Musicie pamiętać, że w momencie, gdy pisana była ta historia Brexit był już postanowiony, ale jeszcze nie ziścił się (Wielka Brytania formalnie przestała być członkiem Unii Europejskiej w 2021 roku). Kryminał ma okładkę ze skrzydełkami i niepokojąco cienką gramaturę stron. Jak jedwab. Do kartkowania podchodziłam z ogromną ostrożnością. Niszczenia książek nie cierpię chyba najbardziej na świecie🙄. 

Historie. Zawsze chodzi o historie. Całe życie składa się z historii…” –Agnes Sharp i morderstwo w Sunset Hall” Leonie Swann.

Fabuła trochę się skomplikowała, mimo, że to przyjemny kryminał (gatunek: „cosy crome” lub jak gdzieś przeczytałam „cosy mistery”). Finalnie okazało się, że zmarłych w całej powieści było znacznie więcej. Pojawił się wątek Olive, wujka Normana, Theresa z domu spokojnej starości Lipowego Zakątka, Titusa Coldwella i Alice, bliźniaczki Agnes. Coś tych sióstr bliźniaczych sporo jak na tak małą społeczność…. Choć najbardziej niepokojącym i zaskakującym okazał się kryminalny wątek związany ze zmarłą w swym ukochanym ogrodzie Lillith, jednej ze współlokatorek tego tętniącego życiem domu. 

Mam nadzieję, że zaciekawiłam Was wystarczająco, byście chcieli dowiedzieć się w jakich okolicznościach i dlaczego zmarła Lillith, która uwielbiała swój ogród. 

Moja ocena: 7/10

We współpracy z Grupą Wydawniczą Relacja. 

„Biała elegia” Han Kang

BIAŁA ELEGIA

  • Autorka: HAN KANG
  • Wydawnictwo: W.A.B.
  • Liczba stron: 144
  • Data premiery w tym wydaniu : 26.01.2022
  • Data premiery światowej.: 25.05.2016

Mam taką tradycję, że jeśli laureatem literackiej nagrody Nobla zostaje autor/utwór, którego nie znam, muszę to szybko nadrobić😏. Tak było i z Han Kang, która triumfowała w tym roku. Nie czytałam żadnej z publikacji wydanych w Polsce tej południowokoreańskiej Noblistki. Nie zostało mi nic innego jak poznać jej książki wznowione po nagrodzie przez  Wydawnictwo W.A.B. Na pierwszy ogień poszła „Biała elegia”, która światową premierę miała w 2016 roku. Nie mogłam zacząć inaczej😉. Książka w większości pisana była w Warszawie (dwie pierwsze części), w trakcie półrocznego pobytu autorki z synem na zaproszenie Wydawcy. Warszawa w niej jest. Jest i biały kaftanik, który stał się inspiracją do napisania tej poetyckiej publikacji. 

„Błagam, nie umieraj”. Minęła kolejna godzina i dziecko umarło. Matka leżała na boku, tuląc do piersi zwłoki, które stawały się coraz zimniejsze. Już nie płakała.” – Biała elegia” Han Kang.

To historia kobiety, która przez pewien czas zamieszkuje w obcym, polskim mieście. Bohaterka wspomina rodzinną historię związaną z przyjściem na świat w niecodziennych okolicznościach jej starszej siostry, która żyła tylko dwie godziny. Próbuje rozliczyć swych rodziców z tej traumy. Próbuje się sama w niej odnaleźć i swego młodszego brata. 

W reedycji utworu Han Kang zamieściła słowo „Od autorki” . Bardzo się cieszę, że jednak Kang zmieniła zdanie i przybliżyła czytelnikom okoliczności tej wyjątkowej, praktycznie autobiograficznej książki. 

W ten sposób upłynął mi pierwszy miesiąc przeznaczony na adaptację, a wówczas odnalazłam w sobie wewnętrzny spokój, którego bardzo mi brakowało., gdy mieszkałam w Seulu. Spacery, ciągłe spacery – kiedy patrzę wstecz, wydaje mi się, że właśnie na spacerowaniu spędziłam w Warszawie większość czasu.” – Biała elegia” Han Kang.

Powieść nie jest obszerna. Narracja pisana w pierwszej osobie jest bardzo poetycka, płynna, subtelna i kobieca. Momentami bardzo głęboka. Utwór jest jakby poezją pisaną prozą, ale w bardzo przystępny sposób. Bynajmniej nie tylko dla fanów wierszy😁. Podoba mi się również sama publikacja. Czcionka jest sporej wielkości, strony o grubszej gramaturze, a niektóre fragmenty wzbogacają zdjęcia z inscenizacji artystycznych nawiązujących do podjętego tematu. Konstrukcja jest również bardzo przystępna. Książka składa się z krótkich, zatytułowanych rozdziałów. Jakby myśli, rozważań zestawionych w trzy części. Każda część ma myśl przewodnią i swój tytuł nawiązujący do niej.

Wydaje mi się, że kolejne wznowione publikacje tej autorki mogą być tylko lepsze. Mnie zachwyciła w tej; niespieszność i bezpośredność narracji, poetycki język i osobisty charakter. To ciekawa literatura piękna. Inna od ostatnio czytanych. Dlatego ją doceniłam! 

Moja ocena: 8/10

Książkę w II wydaniu wznowiło WYDAWNICTWO WAB.

„Powiedz mi, proszę” Mike Omer

POWIEDZ MI, PROSZĘ

  • Autor: MIKE OMER
  • Wydawnictwo: ŚWIAT KSIĄŻKI
  • Liczba stron: 464
  • Data premiery: 09.10.2024r.

Mike Omer to izraelski pisarz kryminałów i thrillerów. Jego powieści to bestsellery. Ja jakoś wcześniej nie zwróciłam na niego uwagi. Zainteresowałam się jego twórczością przy okazji październikowej premiery „Powiedz mi, proszę” od wydawnictwa Świat Książki. Wtedy dowiedziałam się, że ma on już na swoim koncie całkiem sporo powieści, które zbierają całkiem niezłe recenzje. Bardzo więc byłam ciekawa jaka będzie moja opinia o twórczości autora, bo z tymi tzw. bestselerowymi powieściami różnie bywa😉 Jeżeli chcecie poznać moje wrażenia z lektury to zapraszam do zapoznania się z tą recenzją.

Kiedy rok po porwaniu ośmioletnia Kathy Stone zostaje znaleziona na poboczu drogi daleko od rodzinnego miasteczka wszyscy bardzo są ciekawi tego co ją spotkało. Niestety strumatyzowana dziewczynka nie mówi, zachowuje spory dystans i paniką reaguje na wiele różnych zdarzeń i bodźców. Jej matka szuka więc pomocy u terapeutki dziecięcej Robin Hart. To tam w pokoju zabaw dziewczynka zaczyna czuć się bezpiecznie i poprzez swoją zabawę zaczyna pokazywać to, co ją trapi. Robin widziała już wiele, kiedy jednak dziewczynka w wiktoriańskich domku dla lalek zaczyna odgrywać przerażające sceny kobieta jest w szoku. Tym bardziej, że wszystko wskazuje, że odgrywa ona sceny nierozwiązanych morderstw. Gdy Robin kontaktuje się z policją wszystko się komplikuje i może się okazać, że tym sposobem niechcąco ściągnęła ona na siebie i dziewczynkę prawdziwe niebezpieczeństwo…

Powieść wciągnęła mnie od pierwszej strony. Im bardziej zagłębiałam się w historię Kathy i Robin, tym bardziej byłam ciekawa co dalej. Akcja toczy się żwawym tempem, co rusz zaskakując czytelnika. Opisy są plastyczne i przemawiające do wyobraźni, a styl autora dynamiczny i porywający. Opisana historia jest dosyć mroczna, a sceny odgrywane przez dziewczynkę zestawione z faktycznymi zbrodniami szokujące. Autor pokazuje nam zakamarki umysłu psychopatycznego mordercy, a to mrozi krew w żyłach. Uczynienie bohaterką małej dziewczynki jest zabiegiem powodującym, że emocje wyzwalające się w czytelniku podczas czytania są silniejsze. Zadaniem dorosłych powinno być czuwanie nad bezpieczeństwem i prawidłowym rozwojem dzieci, tymczasem niestety zdarza się, że to Ci co powinni chronić wyrządzają swoim podopiecznym największą krzywdę.

Bohaterowie stworzeni przez autora są bardzo ciekawi, prawdziwi i przekonywujący, wzbudzający emocje. Muszę powiedzieć, że Robin momentami mnie irytowała. Nie potrafiłam zrozumieć, że dorosła kobieta, psychoterapeutka może mieć taki unikający i lękowy stosunek do własnej matki. Rozumiem, że autor chciał w ten sposób pokazać jak wiele krzywdy wyrządzają toksyczne relacje. Jednak bardziej realistycznie byłoby dla mnie gdyby Robin miała już te kwestie przepracowane i zamknięte. Bardzo ciekawie też autor wykreował postacie rodziców Kathy, ukazując różnice w ich podejściu. A postać matki Kathy na tle na przykład matki Robin mocno kontrastuje dostarczając czytelnikowi refleksji na temat macierzyństwa i możliwych postaw przybieranych przez matki.

Zakończenie może nie było dla mnie wielkim zaskoczeniem, bo autor od jakiegoś czasu udzielał nam wskazówek, jednak całość bardzo mi się podobała, przeczytałam ją z ogromnym zainteresowaniem i mam nadzieję, że powstaną kolejne tomy z tymi bohaterami, gdyż z ogromną przyjemnością bym o nich przeczytała. Bez względu na to jednak, czy będzie kolejny tom, czy nie, wiem, że po kolejne powieści autora sięgnę z pewnością.

Moja ocena: 8/10

Za możliwość przeczytania książki bardzo dziękuję WYDAWNICTWU ŚWIAT KSIĄŻKI.