„Smaki nieba” Sylwia Kubik

SMAKI NIEBA

  • Autorka: SYLWIA KUBIK
  • Seria: SERIA POWIŚLAŃSKA . TOM 4
  • Wydawnictwo: EMOCJE
  • Liczba stron: 328
  • Data premiery: 18.03.2024r. 

Książki Sylwia Kubik – pisarka z Powiśla są mi znane. Na moim blogu przeczytacie moje opinie o książkach z „Cyklu żuławskiego” („W cieniu wierzb”, „Tajemnica z przeszłości”, „Krok do miłości”). Ze zdziwieniem jednak odkryłam podczas ostatnich majowych, warszawskich targów książki, że Autorka swoją „Serię powiślańską” wydaje w nieznanym mi do tej pory Wydawnictwo Emocje. Mając tylko pozytywne doświadczenie z poprzednimi publikacjami Autorki z ochotą przystąpiłam do czytania powieści „Smaki nieba”, na recenzję której nieśmiało Was zapraszam. 

Pełna smaków i zapachów opowieść o świecie, w którym każdy czuje się jak w domu.” – z opisu Wydawcy.

Brzozówka, mała wieś na Powiślu. Jej mieszkańcy są pełni soczystych smaków, jak przyroda, która się budzi wczesną wiosną lub jak przedświąteczne przygotowania, które pachną pączkami, żurkiem, czy białą kiełbasą smażoną w niedzielę wielkanocną . Fabuła toczy się wokół nowych -pensjonariuszy z Brzozowej Ostoi. Rozpoczyna się w Wielki Czwartek, który rozpoczyna przygotowania do najważniejszych dla katolików świąt Wielkiej Nocy. Choć motyw religijny nie ma tu większego znaczenia. Autorka raczej skupiła się przygotowaniach i obchodach świąt.  Opisała jak poszczególni bohaterowie je przeżywają, z czym się mierzą, co im przypominają. Do tej Wielkanocy przygotowuje się też cała wieś. Warto zaglądnąć przez okna i zobaczyć w jaki sposób. 

Książka opowiada różne historie, różne stadia przygotowań do świąt wielkanocnych, różne domy, różnych bohaterów. Nie czytałam poprzednich tomów, więc nie znam za bardzo bohaterów z trzech poprzednich części. Książka obfituje w spory, nieporozumienia, ale też we współpracę pomiędzy poszczególnymi bohaterami. Z przyjemnością czytałam o Hani, Karolinie i jej rudzielcach czy pani Helenie. Podobał mi się też wątek Gabrysi. Autorka poszła jednak o krok dalej. Idyllę i gehennę przygotowań do świąt przeplotła problemami małżeńskimi Małgosi i Rafała oraz Moniki i Macieja. To nie jedyne parę na których dłużej zawiesiłam oko i serce. Wzruszyła mnie historia, bardzo dobrze zresztą opisana Elfriede i Stefana, którzy znowu się spotkają, a i sama opowieść o Elfriede wzbudziła we mnie silne emocje. 

Bardzo dobrze skrojona obyczajowa powieść. Kompletna, wielowymiarowa, poruszająca wiele różnych wątków. Spodobał mi się pomysł ze scenerią i różnorodnością bohaterów. Każdy w nich znajdzie jakieś swoje lustrzane oblicze. Każdy z czytelników będzie miał możliwość poruszenia strun własnych emocji i uczuć. Bo tym właśnie charakteryzuje się dobrze napisana powieść obyczajowa, że wzbudza emocje pokazując niby pozornie znany nam świat, w którym możemy się przeglądać, w którym możemy siebie samych przeżywać na nowo. Kontemplując, co wydarzyło się w naszym życiu. Nie raz i nie dwa… 

Zachęcam do przeczytania! 

Moja ocena: 8/10

Z opinią o książce zapoznaliście się dzięki Wydawnictwu Emocje.

„The Mistake. Błąd” Elle Kennedy

THE MISTAKE. BŁĄD

  • Autorka: ELLE KENNEDY
  • Seria:  OFF-CAMPUS (TOM 2) 
  • Wydawnictwo: ZYSK I S-KA
  • Liczba stron: 372
  • Data premiery w tym wydaniu: 19.03.2024r. 

  • Data 1. wyd. pol.: 4.07.2016r. 

  • Data premiery światowej: 28.04.2015r.

Cykl „Off-Campus” autorstwa Elle Kennedy wydawany przez  Zysk i S-ka Wydawnictwo jak wspomniałam przy okazji recenzji pierwszego tomu cyklu tj. „The Deal. Układ” czytałam wiele lat temu. W dniu 18 marca br. premierę miało kolejne wydanie drugiej części pt. „The Mistake. Błąd”. Książkę przeczytałam jednym tchem oddając się wyimaginowanemu światu bez reszty. 

Grace Ivers po przerwie wraca na uniwersytet w Briar. Spotyka Johna Logana, z którym namiętna relacja zostaje przerwana przez małe nieporozumienie. John nie potrafi jednak o Grace zapomnieć. Stara się ją odzyskać.

Tak w skrócie można opisać fabułę tej lekkiej obyczajówki z intensywnym romansem. Reflektujecie? 

W powieści nie zabrakło światka hokeistów. Przystojny John Logan jest jednym z nich. Zastanawia mnie tendencja autorki do pisania o tym środowisku. Próbowałam wyszukać jakiś rzetelnych informacji, ale niestety nie udało mi się to. Nawet na oficjalnej stronie autorki brak informacji skąd jej zamiłowanie do tego typu historii. 

Pożądanie dziewczyny najlepszego kumpla jest do dupy. Przede wszystkim, sytuacja robi się niezręczna. I to naprawdę cholernie niezręczna. Nie mogę mówić za wszystkich facetów, ale jestem całkiem pewien, że żaden nie ma ochoty wpadać rano na dziewczynę swoich marzeń, która właśnie spędziła całą noc w ramionach jego najlepszego kumpla.” – „The Mistake. Błąd” Elle Kennedy. 

Wracając jednak do powieści to i tym razem podobieństwo do, nie tylko pierwszej części, ale i innych książek jest przeogromne. Ponumerowane rozdziały pisane z perspektywy dwójki głównych bohaterów w narracji pierwszoosobowej to standard. Mamy i w tej książce światopogląd pokazywany z punktu widzenia przystojnego młodego sportowca, jak i seksownej studentki pierwszego roku. Język przystosowany do bohaterów. Zwięzły, bez głębszych rozważań. Sformułowania potoczne bez literackiej finezji. Dużo dialogów, urwanych wątków, zdań. No i oczywiście dużo kwiecistych opisów scen miłosnych i chwil pożądania. Cóż, taki mamy klimat, u tej autorki i w jej książkach.

Fanów serii i publikacji Elle Kennedy do sięgnięcia po książkę przekonywać nie muszę. Tym, co jeszcze książek o hokeistach z Briar lub z innych amerykańskich miast nie znają,  a lubią literaturę lekką, obyczajową lub wprost romanse, mam nadzieję, że zachęciłam do spróbowania przygody z nimi. Każda z opowiadanych przez Kennedy opowieści stanowi oddzieloną całość, można więc je czytać bez znajomości poprzednio wydanych. Istnieją jednak pewne powiązania związane z poszczególnymi postaciami i chronologicznie poukładaną sekwencją wydarzeń. Dlatego warto zacząć od „The Deal. Układ””, który stanowi początek wszystkiego i o którym pisałam niedawno.

Moja ocena: 8/10

Za możliwość zapoznania się z lekturą bardzo dziękuję WYDAWNICTWU Zysk i S-ka.

„Metoda Glucose Goddess. 4 tygodnie na to, by opanować zachcianki, odzyskać energię i czuć się rewelacyjnie” Jessie Inchauspé

METODA GLUCOSE GODDESS. 4 TYGODNIE NA TO, BY OPANOWAĆ ZACHCIANKI, ODZYSKAĆ ENERGIĘ I CZUĆ SIĘ REWELACYJNIE

  • Autorka: JESSIE INCHAUSPÉ
  • Wydawnictwo:  MARGINESY 
  • Liczba stron: 288 
  • Data premiery: 10.04.2024r. 

  • Data premiery światowej: 2.05.2023r. 

Jessie Inchauspé to autorka poradnika „Glukozowa rewolucja.”, z którym zapoznałam się w zeszłym roku. Nie mogłam więc oprzeć się przed kolejną jej publikacją wydaną również przez Wydawnictwo Marginesy pt. „Metoda Glucose Goddess. 4 tygodnie na to, by opanować zachcianki, odzyskać energię i czuć się rewelacyjnie”. Na wszystkie poradnikowe rewolucje reaguję alergią. Cóż, tak już mam. Nie ukrywam jednak, że z ciekawością zapoznałam się z tym, co ma mi do zaoferowania autorka, specjalistka od żywienia i od zdrowienia. 

Tak w skrócie to poradnik zawierający wiedzę na temat prawidłowego komponowania posiłków po to, by pozbyć się wahań nastrojów, przemęczenia, nałogu od cukru czy potrzeby stałego podjadania. Autorka zwraca uwagę na negatywne skutki odczuwane przez nas organizm w przypadku wiecznego wahania glukozy. Obiecuje, że możemy to wyeliminować, ograniczyć negatywny efekt. Jeśli tylko popracujemy nad własnymi przyzwyczajeniami żywieniowymi. 

Poradnik napisany jest w bardzo przystępny sposób. Jest krótki więc mnie nie zamęczył przydługimi i nudnymi teoretycznymi informacjami. Gdzieniegdzie znajduje się rysunek. W niektórych miejscach przepis, a nawet znalazły się z dwie rady na zdrowsze niż zazwyczaj drinki. Trochę jednak mnie publikacja zawiodła. Mimo, że widzę jej wartość w odniesieniu do konkretnego człowieka miałam poczucie, że czytam kolejną wersję pierwszej książki pt.  „Glukozowa rewolucja. Kontroluj poziom cukru we krwi, odzyskaj energię i jedź to, na co masz ochotę.” Nie ukrywam, że w niektórych miejscach byłam momentami znużona. 

Moja ocena: 7/10

Egzemplarz recenzencki otrzymałam od Wydawnictwa Marginesy, za co bardzo dziękuję.

„Zdążyć przed śmiercią” Justyna Jelińska

ZDĄŻYĆ PRZED ŚMIERCIĄ

  • Autorka: JUSTYNA JELIŃSKA
  • Wydawnictwo: HARDE Wydawnictwo
  • Cykl: SĄSIADKA (tom 2)
  • Liczba stron: 336 
  • Data premiery: 10.04.2024r.

Na początku kwietnia dopiero co dzieliłam się z Wami opinią o pierwszym tomie cyklu „Sąsiadka” od HARDE Wydawnictwo autorstwa Justyna Jelińska – profil autorski. Nie minęła chwila, a otrzymałam w prezencie „Zdążyć przed śmiercią”, która jest kontynuacją „Sąsiadki”. Wygląda, że Wydawnictwo wydaje bez zbędnej zwłoki. U mnie trochę z tą „zwłoką”, a raczej „bez zwłoki” gorzej. O ile z czytaniem to nie zalegam😉, o tyle z recenzjami gorzej. 

Trzebież – cicha i spokojna wieś niedaleko Warszawy, w której zaginęła Anna, a jej historia zaginięcia jest nadal nierozwiązana. W Trzebieży mieszka też Mieczysława Zarzycka, przyjaciółka Anny – sklepowa. A jak to w takiej małej miejscowości, sklepowa trzyma władzę i o wszystkich wszystko wie. Razem z Marcelem Borkowskim postanawia samozwańczo dowiedzieć się, gdzie jest Anna lub co się z nią stało. Ich prywatne śledztwo zakłóca para youtuberów żądnych wrażeń i rozgłosu., którzy tylko dla tego celu również postanowili zaangażować się w dochodzenie. 

Justyna Jelińska ponownie mnie zaskoczyła. Na początku książki zaprezentowała czytelnikom play listę, do której odsłuchania zachęca, gdy „tytuł pojawi się w treści książki.”. A wierzcie mi, pojawiły się wszystkie. Zastosowałam się do jej zalecenia z początku i przyznam, że to bardzo świetna zabawa. Świetnie w kontekście akcji i życia fikcyjnych bohaterów wrócić zmysłem słuchu do tego, co i oni słuchali w tym momencie, nawet jeśli było to w wyobraźni ich stwórcy. Tym bardziej, że niektórych tytułów nie kojarzyłam. Nie wiem, może Wam coś mówi Lion Babe – She’s a Lady czy Mariza Rizou, Panos Mouzo­ura­kis – Petao, których ja nie potrafiłam od razu skojarzyć. 

Książka podzielona jest na części. Każda część odnosi się do dnia, który następuje w czasie akcji i podzielona jest na rozdziały. Autorka pomaga czytelnikom rozeznać się w miejscu akcji. Na początku każdego rozdziału oznacza punkt, w którym dzieją się opisywane wydarzenia oraz czas typu „Dom Mie­czy­sławy i Janu­sza, późny wie­czór”.

„– Ni­gdy w życiu. Zabawa dopiero się zaczyna… – zaśmiał się zło­wrogo, roz­pi­na­jąc deli­kat­nie guzik w jej porwa­nej i pobru­dzo­nej koszuli.” – „Zdążyć przed śmiercią” Justyna Jelińska.

Zaletą powieści jest bez wątpienia Miecia, która da się lubić. Pyskata potrafiąca się odnaleźć w każdej sytuacji kobieta nie dająca sobie dmuchać w przysłowiową kaszę. Podobają mi się takie bohaterki nawet jeśli prowadzone przez nich śledztwo jest pełne błędów, nietrafionych tez i chybionych działań. Tu nie chodziło zresztą o to, by Miecia była mistrzynią w rozwiązywaniu zagadek kryminalnych. Tu chodziło bardziej o to, by stworzyć duet prywatnych detektywów całkowicie przypadkowy, niedopasowany, który byłby atutem fikcyjnej fabuły. 

Autorka umiejętnie buduje napięcie w tym thrillerze. Zostałam kilkukrotnie wprowadzona w błąd oparty na gąszczu miejscowych plotek i kłamstw. Wszystko to prowadzi ostatecznie do trzonu dramatycznych wydarzeń, których udziałem stała się Anna. Same postaci youtuberów są na wskroś złe, mimo, że postaci te nie mają takich cech. To współczesne sępy żerujące na krzywdzie innych, chcące wyłącznie użyć tragedii dla własnych korzyści, własnej popularności. Doceniam rysy psychologiczne bohaterów. Dobrze w książce Jelińska ukazała złożoność ludzkiej natury, szczególnie w kontekście toczonego śledztwa. Pomysłowo scaliła wątki kryminalne z elementami społecznymi, eksplorując człowieczą naturę, dramatyczną przeszłość i tajemnice, których wokół jest całkiem sporo. 

Jeżeli lubicie historie z małych społeczności to „Zdążyć przed śmiercią” Justyny Jelińskiej jest zdecydowanie lekturą dla Was. Miłego czytania! 

Moja ocena: 7/10

Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Harde.

„Willa przy Perłowej” Paulina Molicka 

WILLA PRZY PERŁOWEJ

  • Autorka: PAULINA MOLICKA 

  • Wydawnictwo: DRAGON
  • Liczba stron: 320
  • Data premiery: 24.04.2024r. 

W ubiegłym roku czytałam czerwcową premierę pt. „Księgarenka na Miłosnej” autorstwa Pauliny Molickiej od Wydawnictwo Dragon. Książka okazała się lekką, przyjemną lekturą obyczajową. Dlatego chętnie wróciłam do Autorki w publikacji „Willa przy Perłowej”, choć okładka kompletnie nie przypadła mi do gustu. Taka cukierkowa. Taka księżniczkowa. 

To książka o przyjaźni, o ucieczce w nieznane i o zaczynaniu życia na nowo. Główną bohaterką jest Michalina Sarnecka. „Dziewczyna, którą los przywiódł do małego miasteczka, gdzie zamieszkuje z niewidzianym dawno stryjem.” Zakochuje się w małej księgarni. Poznaje jej właścicielkę Olę. A najbardziej intryguje ją Willa przy Perłowej i jej doświadczona życiem oraz wiekiem właścicielka. Życie Michaliny ulega drastycznej zmianie. Ulega senności małego miasta. Zaczyna dostrzegać ich mieszkańców. Również Adama wnuka właścicielki przepięknej rezydencji. 

Ta niebezpośrednia kontynuacja „Księgarenki na Miłosnej” zdecydowanie mniej mi się podobała niż pierwowzór, choć ma tę lekkość, której zwykle szukamy w książkach obyczajowych. To bardzo prosta historia oparta na sprawdzonych motywach, w których główni bohaterowie szukają miejsca dla siebie w świecie. Mimo, że książki obyczajowe często dotykają tego tematu są świetnym sposobem na spędzenie mile czasu. Niekoniecznie przed telewizorem. Spodobał mi się wątek księgarni, szczególnie zlokalizowanej w małym mieście. Ola jako jej właścicielka jest pełną uroku kobietą, która robi wszystko by przetrwać w niesprzyjającym świecie. Trochę chwilami powieść mi się nudziła. Miałam wrażenie, że poboczne wątki – przyjaźń między dwoma kobietami, romans niespodziewany, zaburzyła wątek, który był bardzo obiecujący, a mianowicie relacja ze starszą panią, która Michalinie po jej przeżyciach miała dużo do zaoferowania.  Możliwe, że to moja słabość. Lubię, gdy w wątkach obyczajowych przejawia się nowe i stare, młodość z doświadczeniem życiowym. Czasem z takiej niespodziewanie zawiązanej relacji może wyjść bardzo trwała przyjaźń. Wystarczy, że jest na to zgoda po obydwu stronach i otwartość. 

Moja ocena: 6/10

Za możliwość przeczytania książki bardzo dziękuję WYDAWNICTWU DRAGON.

„Przyjaciółka” B.A. Paris

PRZYJACIÓŁKA

  • Autorka: B.A. PARIS
  • Wydawnictwo: ALBATROS
  • Liczba stron: 352
  • Data premiery: 13.03.2024r. 

Kiedyś dawno temu ogromne wrażenie na mnie zrobił debiut B.A. Paris pt. „Za zamkniętymi drzwiami”. Dość, że spodobała mi się książka. To jeszcze na lata zapamiętałam historię samej autorki, która debiutowała w wieku 58 lat i jest matką 5 córek. Jej historia dała mi nadzieję, że warto walczyć o siebie. Warto w życiu robić jednak to, co się kocha odrzucając społeczne oczekiwania i konwenanse. A nade wszystko warto przestać się bać. 

Wracając jednak do premiery z marca br. pt. „Przyjaciółka” wydanej przez Wydawnictwo Albatros to jest to któraś z kolei książek tej autorki do której sięgnęłam (przykładowe recenzje znajdziecie na moim blogu: „Dylemat”, „Terapeutka” oraz „Uwięziona”.) Zafrapował mnie opis Wydawcy. Przeczytajcie i podzielcie się, czy Was też. 

Potężna eksplozja zagłusza świętowanie w otoczeniu przyjaciół. Wszyscy zamierają Hugh i Esme, Iris, Gabriel, nawet mały Hamish przestaje gaworzyć. Wszystko zamiera… Historia zaczyna toczyć koło. Rozpoczyna się od tego co zdarzyło się sześć miesięcy wcześniej, gdy Gabriel znalazł Charliego, który jadąc na rowerze wpadł w poślizg między drzewami i spadł z krawędzi. „I podczas tych kilku minut, kiedy balansował między życiem a śmiercią, powierzył mu wiadomość: „Powiedz mamie, że ją kocham”.” Dlaczego umierający młody człowiek, osiemnastolatek wypowiedział te słowa w chwili ostatniego tchnienia. „Jakby czekał, aż będzie mógł przekazać te ostatnie słowa”  i móc spokojnie odejść. To frapowało sąsiadów, to interesowało okolicznych mieszkańców, do których informacja o tragedii dotarła dość szybko. 

Może gdyby go nie znał, jego śmierć tak bardzo by nim nie wstrząsnęła. Ale w posiniaczonej, zakrwawionej, prawie dorosłej twarzy natychmiast rozpoznał chłopca, którego uczył grać w piłkę nożną, gdy w sobotnie poranki jako wolontariusz trenował drużynę w podstawówce Beth.” – „Przyjaciółka” B.A. Paris. 

Do tej tytułowej przyjaciółki trzeba było trochę się dogrzebać. Przy czwartym rozdziale nadal nie wiedziałam w jakim kierunku potoczy się historia, o jaką przyjaciółkę chodzi i dlaczego autorka tak zwraca uwagę czytelnika w kierunku pewnej grupy ludzi, którzy ustosunkowują się do tego co stało się parę miesięcy temu z Charliem. Do czasu…. 

Opowieść prowadzona jest w narracji trzecioosobowej. Rozdziały są krótkie, kolejno ponumerowane. Zabrakło mi trochę głębszego rysu psychologicznego bohaterów. Autorka prowadziła narrację reportażowo, relacjonowała co się dzieje, co się stało, kto i jak się zachował. Mniej dociekała. Mniej zabierała mnie do głębi postaci. Rys psychologiczny w gatunku thrillera psychologicznego jest jednak bardzo ważny. Nie ukrywam więc, że ta część nie przypadła mi jakoś wyjątkowo do gustu. 

Książka zaczyna się od zabiegu polegającego na tym, że najpierw jest wielkie, głośne otwarcie, a później to trudne położenie, w którym znaleźli się bohaterowie zaczyna się wyjaśniać.  Stopniowo poznajemy ich przeszłość, by na koniec odkryć, że nic nie było takie jak nam się wydawało na samym początku. Gdy odsłaniamy prawdziwe znaczenie pewnych zdarzeń i zrzucamy maski poszczególnych postaci. Koncepcja ciekawa, sprawdzająca się w książkach tego gatunku. Choć nie zawsze wykonanie jest pasjonujące. 

Książka zdecydowanie dla fanów B.A. Paris, którą osobiście poznałam na Warszawskich Targach Książki i która zrobiła na mnie bardzo pozytywne wrażenie. Otwarta. Miła. Nieznudzona licznymi odwiedzinami na swoim stoisku. 

Udanej lektury! 

Moja ocena: 7/10

Za możliwość przeczytania książki bardzo dziękuję WYDAWNICTWU ALBATROS.

„REPUTACJA NIEGRZECZNEJ DZIEWCZYNY” ELLE KENNEDY

REPUTACJA NIEGRZECZNEJ DZIEWCZYNY

  • Autorka: ELLE KENNEDY
  • Seria: AVALON BAY (tom 2)
  • Wydawnictwo: ZYSK I S-KA
  • Liczba stron: 336
  • Data premiery: 20.02.2024r. 

  • Data premiery światowej: 4.10.2022r. 

Reputacja niegrzecznej dziewczyny” to drugi tom cyklu od Elle Kennedy zatytułowanego „Avalon Bay”, od miejca, w którym dzieje się akcja. Pierwszy tom pt. „Kompleks grzecznej dziewczynki” opowiadał o Mackenzie „Mac” Cabot „mistrzyni spełniania oczekiwań” oraz o Cooperze Hartleyu, „miejscowym chłopaku z kiepską reputacją”. Tom poprzedni podobał mi się, mimo że od razu zwróciłam uwagę, iż autorka zastosowała sprawdzony zabieg w literaturze rozrywkowej, tj. stworzyła dwóch bohaterów, którzy pochodzą z całkowicie różnych światów, a cała fabuła opiera się na znacznych różnicach, które może pokonać tylko silne uczucie. Niby nie lubię takich oczywistych konstrukcji, które są jakby z natury gwarancją sukcesu, a jednak książka mi się podobała. Hm…. 

Świetny sobie wybrałam moment na bycie trzeźwą. Wszyscy, na których wpadam, wtykają mi w dłoń drinka, bo nie mają pojęcia, co by tu powiedzieć biednej, osieroconej przez matkę dziewczynie.” -„Reputacja niegrzecznej dziewczyny” Elle Kennedy.

Nadmorskie miasteczko Avalon Bay to miejsce pełne możliwości. Zlane słońcem Florydy jest miejscem, w którym młodzi dorośli odkrywają siebie i swoje możliwości. Jedną z takich osób jest Genevieve, która dostrzega na imprezie Evana stojącego obok Coo­pera, swojego brata bliźniaka. Znacie Coopera? Ja znam z poprzedniej części cyklu. I co z tego spotkania może wyjść? Jak myślicie? Tym bardziej, że oboje się znają, znali w przeszłości też. „Ciągły rollercoaster miłości i walki. Czasami jestem ćmą, a innym razem płomieniem.”. 

Dłoń Evana wsuwa się między moje uda; ze świstem wciągam powietrze. Moja własna drżąca dłoń zakrada się w jego bokserki i…” – „Reputacja niegrzecznej dziewczyny” Elle Kennedy.

No właśnie. On ociekający seksem, ludzie gdzie takich facetów znaleźć w normalnym życiu !!! Ona piękna i niegrzeczna, jak sam tytuł mówi. Nie spodziewałam się fajerwerków. Już po pierwszych stronach wiedziałam w jakim kierunku pójdzie opowieść. Nie było więc zdziwienia.

Do tego konstrukcja książki. Analogiczna jak poprzednie. Trochę zaczyna mnie to męczyć. Krótkie rozdziały pisane naprzemiennie z perspektywy Genevieve i Evana. Dzięki temu czytelnik poznaje ich uczucia, motywacje, co im siedzi głęboko w głowie. Płytkie zachowanie głównej bohaterki momentami przeplata się głębszymi przemyśleniami, o matce dopiero co utraconej, o rodzeństwie. Zdecydowanie jednak lektura słabsza od poprzedniej, choć w ostatecznym rozrachunku muszę ocenią ją 7/10. Przyłożyła mi chwili rozrywki, chwili relaksu. Zapewniła mi oderwanie od rzeczywistości i zatopienie się w kolorowym świecie, tak różnym od mojej szarej codzienności z licznymi wyzwaniami. A po to ta książka powstała. Nie ma się co oszukiwać. Nie dla głębszych rozważań, przemyśleń. Nie dla cienia, które czasem niektóre książki ciągną za sobą, nawet latami (oj tak! Znam takie!). Tylko dla rozrywki. Dla chwili wytchnienia. Dla pozytywnych myśli i dla zanurzenia się w fantazji. 

Książka by się oderwać. Potrzebujecie teraz oderwania? Jeśli tak to „Reputacja niegrzecznej dziewczyny” Elle Kennedy jest dla Was idealna. 

Moja ocena: 7/10

Za możliwość zapoznania się z lekturą bardzo dziękuję WYDAWNICTWU Zysk i S-ka.

„Córka z Grecji” Soraya Lane 

CÓRKA Z GRECJI

  • Autorka: SORAYA LANE
  • Wydawnictwo: ALBATROS
  • Cykl: UTRACONE CÓRKI (tom 3)
  • Liczba stron: 352
  • Data premiery: 13.03.2024r. 

  • Data premiery światowej: 12.10.2023r. 

Córka z Grecji” autorstwa Soraya Lane  to trzeci tom serii, który mocno kojarzy mi się z moją ulubioną serią „Siedmiu siostr” Lucindy Riley.  Poprzednie to: „Córka z Włoch” oraz „Córka z Kuby”. Całą serię wydaje Wydawnictwo Albatros, które nie dość, że dba o wnętrze to jeszcze o sam wygląd wydawanych przez siebie książek. Uwielbiam ten klimat. Bardzo podobają mi się okładki, które napawają mnie optymizmem. Kolory są soczyste, przejrzyste. A o kolory w naszym codziennym życiu warto dbać. Ponad wszystko… 

Przypominam, że wszystko zaczęło się tak „W londyńskiej kancelarii prawnej spotyka się kilka osób. Nie łączy ich nic poza tym, że każda otrzymuje pudełko z pamiątkami znalezione w domu zmarłej kobiety, która przed laty prowadziła placówkę dla samotnych matek. Londyn, 1973.” – z opisu Wydawcy. 

W trzeciej części autorka umiejscowiła fabułę na Greckiej wyspie Skopelos nad morzem Egejskim.  Mała wyspa – według Wikipedii –  w 2011 roku liczyła tylko  4960 mieszkańców, która nasycona kolorami skrywa historie różnych osób. Jedną z takich osób jest Ella, właścicielka londyńskiej galerii sztuki, która podczas podróży na tą piękną wyspę chce odkryć przeszłość Aleks, „utalentowanej młodej skrzypaczki, która po wielkiej tragedii została wyrwana z ojczystej Grecji i w wieku osiemnastu lat zmuszona do wyboru między pasją, miłością swojego życia i rodzinnymi powinnościami.” 

Bardzo dobry pomysł miała Soraya Lane wymyślając tę serię. Historie są do siebie bardzo podobne. Jak wspomniałam na początku recenzji zaczynają się praktycznie od tego samego, od zdarzenia w przyszłości, by wrócić do początków. To historie kobiet, bohaterek, które szukają swego dziedzictwa. Na ogromny plus zasługuje scenografia, umiejscowienie akcji. W bardzo przepięknej scenerii dzieje się historia opowiadana z perspektywy lat. Aż chce się wyruszyć w podróż. Wsiąść do pociągu byle jakiego…. To przykład lektury, która wzbudza w czytelniku prawdziwe emocje, prawdziwe pragnienia. Bardzo takie lubię. 

Książkę czytało mi się bardzo przyjemnie. Podsumowując to świetna historia w cudownym klimacie. Początek autorka zamknęła w prologu podobnym do poprzednich dwóch części. Akcja rozwinięta została w kolejno ponumerowanych rozdziałach, jest ich łącznie trzydzieści pięć. Soraya Lane zostawiła również dla czytelnika epilog na końcu, który dopowiada historię, doprecyzowuje. Na końcu znajdziecie również List od Sorayi. Bardzo lubię takie bezpośrednie zwrócenie się do czytelnika. Czasem czytanie zaczynam właśnie od tej części. 

Historia opowiedziana jest z dwóch perspektywach czasowych. Jest „Tu i teraz” i jest „Przeszłość”. Rozdziały pisane są naprzemiennie. Nie sposób się jednak pogubić w fabule i opisywanych wątkach. Autorka zadbała, by przeszłość była wyraźnie określona. Na początku każdego z tych części znajduje się i czas, i miejsce akcji, np. „Posiadłość Konstantinidisów Ateny, Grecja, 1967 rok” . 

Mama była dla niej wszystkim. Była jasnym promieniem światła w otoczeniu nadętych starych mężczyzn, kobietą, która dobrze wiedziała, czego chce od życia, i nie bała się domagać tego dla siebie i córki. Dzięki niej warto było żyć. Mamo, nie przetrwam bez ciebie. Nie potrafię. – „Córka z Grecji” Soraya Lane . 

Książka jest momentami bardzo emocjonalna, odwołuje się do podstawowych uczuć, pragnień każdego człowieka. Wiele mówi Autorka o naszym dziedzictwie, o relacji z naszymi bliskimi, o poszukiwaniu samego siebie, o pragnieniu miłości i zrozumienia, o byciu z kimś. To nie romans. To powieść z rozbudowaną warstwą obyczajową umiejscowią w dwóch światach, gdzie każdy jest inny i opiera się na całkowicie innych, różnych bardzo od siebie filarach. 

Książka zdecydowanie dla fanów powieści obyczajowych umiejscowionych w przepięknych sceneriach. Zdecydowanie polecam! 

Moja ocena 8/10.

Książka trafiła do mnie dzięki Wydawnictwu Albatros.

„The Deal. Układ” Elle Kennedy

THE DEAL. UKŁAD

  • Autorka: ELLE KENNEDY
  • Seria:  OFF-CAMPUS (TOM 1) 
  • Wydawnictwo: ZYSK I S-KA
  • Liczba stron: 464
  • Data premiery w tym wydaniu: 8.12.2023r. 
  • Data 1. wyd. pol.: 29.02.2016r. 

  • Data premiery światowej: 24.01.2015r. 

Cykl „Off-Campus” od Elle Kennedy dzięki  Zysk i S-ka Wydawnictwo został wydany po raz drugi w nowej szacie graficznej. Sama i pierwszy, i drugi tom, tj. „The Deal. Układ” oraz „The Mistake. Błąd” czytałam wiele lat temu. Od nich chyba zaczęła się moja słabość do książek z gatunku young adult i historii o hokeistach . Zresztą późniejsza twórczość Elle Kennedy jest mi też bardzo dobrze znana. Wystarczy tylko sięgnąć do ostatnio recenzowanych przeze mnie: „Wyzwanie”,  „Rozgrywka” czy „Kompleks grzecznej dziewczynki”. Jak widać słabość do hokeistów, która u mnie występuje jest zaraźliwa. Sama autorka kreśli fabuły osadzone w na studiach w środowisku seksownych graczy hokeja. Idealne pozycje dla zapewnienia sobie dobrej zabawy i oderwania do rzeczywistości, szczególnie w okresie wakacji. „The Deal. Układ” taka właśnie jest. Z hokeistami, a jakże seksownymi. Lekka i przyjemna. Reflektujecie? 

Garrett Graham – hokeista, gwiazda w swej dziedzinie, zatwardziały sportowiec oddający się swojej pasji. „Decyduje się pomóc pewnej brunetce z ciętym językiem wzbudzić zazdrość w innym chłopaku, bo w zamian za to może zabezpieczyć swoją pozycję w drużynie.” Hannah, wystraszona, niepewna siebie, ledwo co funkcjonująca w otoczeniu młodych sukcesorów z Briar; „On nawet nie wie, że..” Hannah istnieje…. Tylko do pewnego momentu. 

Co mówi Ona? 
Szkoda, że nie jestem wystarczająco odważna, by za nim pomknąć. Mogłabym zaproponować kawę. Albo kolację. Albo drugie śniadanie — ej, zaraz, czy ludzie w naszym wieku w ogóle jedzą drugie śniadania? Ale moje stopy przykleiły się do błyszczącej, laminowanej podłogi. Jestem tchórzem. Tak, tak, totalnym, gównianym cykorem. Przeraża mnie, że mógłby powiedzieć „nie”, ale wprost umieram ze strachu na myśl o tym, że powie „tak”.” – „The Deal. Układ” Elle Kennedy.

Co mówi On?
Wybiega przez drzwi, a ja zostaję sam ze wzrokiem utkwionym w pustkę i przepełniony frustracją. Nie do wiary. Każda jedna dziewczyna na tym uniwersytecie dałaby sobie odciąć pieprzoną rękę, byleby tylko mi pomóc. A ta? Uciekła stąd, jakbym co najmniej poprosił ją o zamordowanie kota i złożenie go w ofierze szatanowi.” – „The Deal. Układ” Elle Kennedy.

Autorka zastosowała sprawdzający się pomysł. Przedstawiła historię z perspektywy dwóch młodych, atrakcyjnych studentów naprzemiennie. Książka podzielona jest na krótkie rozdziały pisane raz z perspektywy Hannah, raz z perspektywy Garrett. On oczywiście pełen seksu, chwilami obcesowy. Ona mało asertywna, momentami bojąca się swojego przysłowiowego cienia. Koncepcja idealna na romantyczną historię z intensywnym, emocjonującym seksem w tle. Tylko dla relaksu. Przy czym czytałam ją naprawdę z zaangażowaniem. Historia łatwa i przyjemna też może pochłonąć. Ciężko mi się było od niej oderwać. Widocznie potrzebowałam takiej historii w danym momencie. 

Język prosty, zwięzły. Dialogi dostosowane do bohaterów, o których książka opowiada. Chwilami toporne. Nie ma w nich literackiej estetyki, która występuje w powieściach naszych rodzimych autorów. Anglojęzyczni autorzy piszą jednak inaczej (ps. autorka będąc Kanadyjką ukończyła anglistykę na Uniwersytecie Nowojorskim). Nie zmienia to faktu, że po książkę warto sięgnąć, by odetchnąć, by się zrelaksować, by pożyć trochę w fikcyjnym świecie kampusu. 

Moja ocena: 8/10

Za możliwość zapoznania się z lekturą bardzo dziękuję WYDAWNICTWU Zysk i S-ka.

„Ostatnie słowo” Agnieszka Pietrzyk

OSTATNIE SŁOWO

  • Autorka: AGNIESZKA PIETRZYK
  • Wydawnictwo: CZWARTA STRONA
  • Liczba stron: 464
  • Data premiery: 13.03.2024r. 

W zapowiedzi przyznałam się, że książki Agnieszki Pietrzyk bardzo lubię. Fanką Autorki zostałam po przeczytaniu „Zostań w domu” (wrrr…jeszcze teraz czuję dreszcze na same wspomnienie). Każda z publikacji, które przeczytałam, a czytałam wszystkie które ukazały się od 2019 roku, zrobiła na mnie duże wrażenie, a jednocześnie każda z nich jest inna. Najwyżej, bo na 9/10 oceniłam „Las zaginionych” ale pozostałe dostały mocne 8. Ostatnie „Terytorium” również było niezwykłą pozycją i pozostało w mej pamięci. 13 marca br. premierę miała najnowsza powieść autorki pt. „Ostatnie słowo” od Czwarta Strona Kryminału.

Jak tu nie czytać? Jak tu nie smakować fabuły, jak zaczyna się tak dobrze, już od samego opisu. 

Rasowy thriller psychologiczny z motywem książki w książce. Gdy desperacja osiąga szczyt, stajemy się zdolni do wszystkiego – William Kriger przekonuje się o tym, gdy jego życie zostaje wywrócone do góry nogami przez niezwykłą klientkę. Weronika chce, by Kriger napisał książkę o koszmarze, którego ludzie boją się najbardziej. William zgadza się na jej warunki, by utrzymać w ukryciu swój sekret. Nie zdaje sobie jednak sprawy z tego, co się wydarzy, gdy napisze ostatnie słowo…” – z opisu Wydawcy. 

Spodobała mi się sama dedykacja; „Marzenie. Jesteś najlepszą siostrą na świecie”. W dobie powierzchownych relacji. W czasach, gdy często gonimy od jednego zadania do drugiego. W sytuacji, gdy nierzadko mieszkamy daleko od siebie taka deklaracja ze strony siostry to jest naprawdę coś wielkiego, choć jak wiadomo relacje z bliskimi nie zawsze są łatwe. 

Wracając jednak do fabuły, celowo nie wprowadziłam Was w meandry zdarzeń opisane w książce „Ostatnie słowo” Agnieszki Pietrzyk swoimi słowami. Uważam, że opis Wydawcy jest tak ciekawy, że nic nie przekona Was bardziej do jej przeczytania jak właśnie on. Te parę zdań zwróciło moją i mam nadzieję, też Waszą uwagę na ciekawy wątek tajemnicy. Na coś, co wydarzyło się dawno temu i sekret miał być ukryty do końca. Uwielbiam takie wątki, takie motywy w thrillerach. Te emocje często pozostają na długo po odłożeniu publikacji na półkę. Czasem na zawsze, a czasem do ponownego razu. 

Spodobała mi się postać Williama – „wykładowcy hobbistycznie uprawiającego pomidory”, którym od nowego roku akademickiego zainteresowana jest Społeczna Akademia Nauk w Warszawie. Gość, „który porzucił stolicę dla wiejskiego życia i nie zamierza tego zmieniać”.  Persona wysokich lotów. Inteligentna. Dająca światu i żyjącym na nich ludziom o wiele więcej, niż zwykły człowiek. Swoją inteligencję. Swoją wiedzę. Swój punkt widzenia. Nawet początek nowej książki, przy czym „dbał o  jakość narracji i oryginalność pomysłu”. Postać z pierwszej strony gazet, czy jak teraz powinnam napisać z częstych publikacji na mediach społecznościowych. Ale wyłącznie z tej dobrej strony. I od razu mnie zafrapował. Istnieją takie zawody? Pisarze początków książek? Pomysłodawcy fabuły? Hm….. Taki ghostwriter, ale tylko do pewnego momentu. Ciekawy temat. I nagle w tej idylli Wiliama pojawia się ona; Weronika Kwiatkowska, która przyjechała, by kupić u Krigera początek książki. 

Była młoda, na pewno przed trzydziestką. Widział w niej ucieleśnienie wszystkich swoich studentek, nieśmiałych, zakompleksionych, ale w głębi ducha wierzących, że cały świat do nich należy. (…) Było w niej coś ambiwalentnego. Banalne piegi i zbyt szeroki nos kontrastowały ze szlachetnie zarysowanym czołem i hipnotycznymi tęczówkami.”. – „Ostatnie słowo” Agnieszka Pietrzyk.

Książka składa się z dziewiętnastu części, które podzielone są na krótkie rozdziały. Łącznie rozdziałów jest dwadzieścia osiem. Tylko niektóre części (łącznie jest ich osiem) są zatytułowane i to nie byle jak, bo „Czarna wołga wraca”. Kojarzycie legendę z czasów PRL o czarnej wołdze, która porywała dzieci? Legendę tak głęboko zakorzenioną w ludzkiej świadomości, że nawet ja po latach łapię się na tym, że wierzę, iż faktycznie jeździła po polskich drogach i porywała dzieci. Wielu ją widziało. Wiele dzieci zaginęło, gdy była w pobliżu. Wielu milicjantów za nią goniło. Te części mają swoje znaczenia, a jakie…. Tego musicie się sami dowiedzieć 🙂. 

Idylliczna relacja między Werą a Wiliamem psuje się już na początku IV rozdziału, gdy Wera „(…) Wyciągnęła starego samsunga i napisała esemesa: „Udało się. Kriger złapał się na haczyk”. Potem już było tylko lepiej. Frapujący mnie sekret. Odkrywanie. Odsłanianie wszystkich warstw. Pomysł książki w książce bardzo doceniam. Na mnie zrobił wrażenie. Do tego szokujące zakończenie, dla którego warto wziąć „Ostatnie słowo” Agnieszki Pietrzyk do ręki i przeczytać. Od początku do tego właśnie interesującego końca. 

Udanej lektury! 

Moja ocena: 8/10

Za możliwość przeczytania książki bardzo dziękuję WYDAWNICTWU CZWARTA STRONA