„Piekło w butelkach” Kyūsaku Yumeno

PIEKŁO W BUTELKACH

  • Autor:  KYŪSAKU YUMENO
  • Wydawnictwo: TAJFUNY
  • Cykl: TAJFUNY MINI (TOM 5)
  • Liczba stron: 96 
  • Data premiery : 2.12.2021
  • Rok premiery światowej: 1928

Piekło w butelkach” Kyūsaku Yumeno to jak przeczytałam „Piąta książka z serii Tajfuny Mini, prezentującej dzieła pisarzy i pisarek pierwszej połowy XX wieku, którzy nie byli wcześniej tłumaczeni na język polski, a zdecydowanie na to zasługują.” Bardzo się cieszę, że Wydawnictwo Tajfuny podjęło się tak trudnego zadania i bez względu na cele komercyjne wydaje zapomniane, unikatowe książki. Cieszę się także, że sięgnęłam do tego zbioru opowiadań. 

Tym bardziej, że ze wstępu „Bestia z Kiusiu” autorstwa Andrzeja Świrkowskiego dowiedziałam się, że zdaniem Ranpo Edogawy wybitnego pisarza kryminałów ówczesnej Japonii „Kyūsaku Yumeno nie miał sobie równych wśród twórców powieści kryminalnej. Wyróżniały go niezwykle szerokie horyzonty oraz silna indywidualność twórcza. Był poetą, którego szczególnie fascynowały, ale i przerażały mroczne zakamarki ludzkiej psychiki, a w twórczości swej starał się oglądać i opisywać człowieka przez pryzmat śmierci, obłędu, zbrodni i towarzyszących im skrajnych emocji.” Sam piszący wstęp twierdzi, że dla Yumeno „znacznie bardziej interesujące od konstruowania zagadki kryminalnej zgodnej z zasadami logiki i zdrowego rozsądku było zagłębienie się w psychikę zbrodniarza, operowanie grozą i makabrą.” I tak też odbieram przeczytane opowiadania. Nie jako typowe zagadki kryminalne, a bardziej jako kuriozalne opowiastki z motywem zbrodni w tle. 

Z recenzenckiego obowiązku muszę dodać, że Kyūsaku Yumeno nie jest prawdziwym nazwiskiem pisarza, to jego literacki pseudonim. Tak naprawdę nazywał się Taidō Sugiyama i żył tylko czterdzieści siedem lat (zm. 1936) podczas gdy jako Kyūsaku Yumeno żył lat tylko dziesięć. Wychowany przez despotycznego ojca, szarej eminencji ówczesnej polityki Shigemaru Sugiyama. Nigdy niewystarczająco dobry dla rodzica, literacko słaby. Mimo braku wsparcia popełnił kilka dzieł literackich, gdzie na szczególną uwagę zasługuje „Dogura magura” zbiór krótkich makabresek.  To podobno taki kryminał nietuzinkowy. Jeden z trzech nieklasycznych kryminałów japońskich. 

We wstępie Andrzej Świrkowski napisał „(…) dla autora Piekła w butelkach zagadka odgrywa rolę służebną wobec problematyki utraty tożsamości, manipulacji jednostką i tragicznych konsekwencji życia w niezgodzie z własną naturą.”Po przeczytaniu tych krótkich miniaturek literackich zgadzam się z piszącym wstęp całkowicie. W opowiadaniach Kyūsaku Yumeno nie ma znaczenia detektywistyczna praca i umysł śledczego. Liczą się w nich tylko bohaterowie z pierwszego planu; co myślą, co czują, kim są. 

Wyjawię całą prawdę bez ogródek. Co tu kryć, mam na sumieniu morderstwo i ucieczkę z więzienia. Jestem też podłym bezwstydnikiem….” – „Piekło wariata” [w:] „Piekło w butelkach” Kyūsaku Yumeno.

Tak w „Piekle wariata” o sobie mówi ordynatorowi szpitala psychiatrycznego jeden z pacjentów Hidemaro. To ciekawa opowieść, w której prym wiedzie pierwszoosobowa narracja głównego bohatera. Chwilami przezabawna. Kyūsaku Yumeno nie szczędził humoru, ciekawych zwrotów, trafnych sformułowań i stereotypowych odniesień. 

(…) Był śniady, dobrze zbudowany, z przenikliwym błyskiem w oku, nieco chłodny w obejściu, słowem: typowy dziennikarz.” – „Piekło wariata” [w:] „Piekło w butelkach” Kyūsaku Yumeno.

Do tego świetnie przedstawiona postać Tatsuyo. Pełna humoru i sprzeczności. 

Po pierwsze słynąca na całe Hokkaido z lekkości obyczajów Tatsuyo okazała się dziewicą. Po drugie, tuż po ślubie jej charakter zmienił się nie do poznania i stała się łagodną i nieśmiałą cnotką.” – „Piekło wariata” [w:] „Piekło w butelkach” Kyūsaku Yumeno.

To moja ulubiona historia. 

Kolejne dwie nowele zostały skonstruowane całkowicie inaczej niż „Piekło wariata”. Są bardziej mroczne. „Dziwne sny”to zbiór różnych mar sennych napisanych z perspektywy śpiącego bohatera, przy czym on sam nie wie czy to sen czy jawa. Tytułowe „Piekło w butelkach” to znowu odwzorowanie butelkowych trzech listów pisanych przez dwójkę rodzeństwa. Każdy jest inny. W innym stylu, w innej treści. Jakby pisały je różne osoby. 

Nie będę ukrywać, że po lekkiej i zabawnej historii świetnie opisanej w „Piekło wariata” przejście do kolejnych dwóch opowieści to jakby skok na głęboką wodę. Kyūsaku Yumeno zagłębia się w naturę ludzką. Nie szczędzi głębokich porównań. W niektórych miejscach nie potrafi się jednak pozbyć tej kuriozalnej makabreski, którą sobie upodobał. Oto jeden z przykładów: 

Przed chwilą zabiłem w tamtym pokoju kobietę. Ale z dalekiej policyjnej wieży mój czyn dojrzał pewien słynny detektyw, który gdy tylko zobaczył, jak narzędzie zbrodni plami się czerwienią, również założył łyżwy i wyruszył za mną w pościg. Mistrzowskim krokiem…” – „Dziwne sny”  [w:] „Piekło w butelkach” Kyūsaku Yumeno. 

I mimo poważnych tematów podjętych w części „Dziwne sny” opis pościgu na łyżwach ubawił mnie wielokrotnie. 

Najmniej zrozumiałam przekaz zawarty w „Piekło w butelkach”. Czytałam w dużym skupieniu zwracając uwagę, że przecież czytam coś napisane prawie sto lat temu. Nie zrozumiałam intencji autora kreślącego przekazy listowe do rodziców przez dwójkę rodzeństwa. Każdy list z pierwszej, drugiej czy trzeciej butelki ma inne cechy charakterystyczne. Yumeno zadbał, by nawet ten utwór nie dawał jednoznacznej odpowiedzi, by rozwiązanie nie było jedno właściwe. Nie powiem, głowiłam się niemiłosiernie, by właściwie zinterpretować przesłanie autora. I kompletnie nie wiem czy mi się udało. Dużą wartość dla tej noweli stanowił rysunek odzwierciedlony na końcu będący ilustracją autora towarzyszącą pierwodrukowi opowiadania w czasopiśmie „Ryõki” w październiku 1928 roku. To jakby dotknąć jakiego antyku, reliktu przeszłości, do którego nikt już z nas nie ma dostępu. Świetny pomysł Wydawcy, by w ten sposób zakończyć ten utwór. 

Piekło w butelkach” Kyūsaku Yumeno to kolejna udana podróż literacka w czeluści literatury japońskiej. I choć najbardziej przypadła mi do gustu historia opisana w „Piekło wariata” zbiór opowiadań uważam za cenny. Gdybym go nie przeczytała, nie mogłabym sobie wyrobić opinii o Yumeno, dla którego przede wszystkim liczył się mistycyzm, oniryzm i nieoczywistości. To pisarz lubujący się w tragikomediach i makabreskach. Próbujący wyzwolić się spod wpływu ojca, co nie od końca mu się udało.

Przeczytajcie sami „Piekło w butelkach” Kyūsaku Yumeno i sprawdźcie czy znajdziecie w którejś historii coś dla siebie😏. 

Moja ocena: 7/10

Zbiór opowiadań wydało Wydawnictwo Tajfuny, a opinię o nim przeczytaliście dzięki abonamentowi Legimi

„Norwegian Wood” Haruki Murakami

NORWEGIAN WOOD

  • Autor: HARUKI MURAKAMI
  • Wydawnictwo: MUZA
  • Liczba stron: 472
  • Data premiery w tym wydaniu: 22.05.2024
  • Data 1. wyd. pol.:  3.02.2006
  • Data premiery światowej: 4.09.1987

Wydawnictwo MUZA SA jak wspomniałam w recenzji pierwszej przeczytanej przeze mnie książki Haruki Murakamiego („Bezbarwny Tsukuru Tazaki i lata jego pielgrzymstwa”) dzięki wznowieniom publikacji tego wybitnego japońskiego prozaika udostępnia jego utwory w księgarni  Legimi. Ja niestety, o czym już wiele razy wspominałam w chwili obecnej nie mogę korzystać już z dobrodziejstwa bezpiecznego polskiego czytnika marki InkBook Polska🙄. Radzę sobie jednak wykorzystując funkcje czarnego ekranu smartfona, by wzrok za bardzo nie cierpiał. Tak to już jest, gdy potrzeba zapoznania się z kolejną lekturą ulubionego autora, tym razem to „Norwegian Wood”, jest większa od możliwości finansowych, by zakupić papierową publikację lub nowy czytnik😏 poza dostępnym budżetem. 

Tytułowa „Norwegian Wood (This Bird Has Flown)” to piosenka autorstwa The Beatles nagrana 21 października 1965 roku I umieszczona w albumie pt. „Rubber Soul” z tego samego roku. Według en.wikipedia.org „została napisana głównie przez Johna Lennona, z wkładem lirycznym Paula McCartneya i przypisany do partnerstwa LennonMcCartney”. Co ciekawe „Magazyn Rolling Stone umieścił „Norwegian Wood” na 83 miejscu listy „500 najlepszych piosenek wszech czasów” w 2004 roku”. Tytuł piosenki nieprzypadkowo posłużył Murakamiemu za tytuł książki. Odwołanie do niej znajduje się w powieści co najmniej dwukrotnie. Jest ona bowiem ulubioną kompozycją do grania na gitarze dla jednej z głównych bohaterek, Naoko. A wygrywa ją wielokrotnie Reiko Ishida, nauczycielka muzyki, instrumentalistka. 

(…) odebrała sobie życie, tak jak wielu moich znajomych, którzy popełnili samobójstwo, kiedy doszli do pewnego etapu życia, zupełnie jakby nagle przyszło im to do głowy.”  –Norwegian Wood” Haruki Murakami.

To powieść o miłości i dorastaniu japońskich dwudziestolatków. Rozpoczyna się w 1968 roku a kończy dwa lata później, choć w wielu miejscach Murakami podpowiada czytelnikom, co stało się z głównymi bohaterami później. Dzięki temu można prześledzić potencjalne ich przyszłe losy. Głównym bohaterem jest Tōru Watanabe będący jednocześnie narratorem powieści. To Watanabe opowiada o swoich przeżyciach, w których uczestniczą inni, ciekawi bohaterowie. Jak również, to z pozycji życia wewnętrznego Watanabiego czytelnik jest w stanie zagłębić się w szczery i prostoduszny sposób myślenia, który prezentuje. Sam w sobie bohater jest więc wyjątkowy i niespotykany w czytanych przeze mnie publikacjach! 

Głównego bohatera poznajemy, gdy w wielu dziewiętnastu lat na pierwszym roku studiów spotyka niespodziewanie w tokijskim pociągu podmiejskim Naoko, dziewczynę jego jedynego szkolnego przyjaciela Kizuki. Kizuki, który przez swoją decyzję na zawsze pozostanie siedemnastolatkiem. Spotkanie z wieloletnią dziewczyną przyjaciela niespodziewanie przeradza się w poważniejszą relację. Naoko oddala się jednak od Watanabiego, który coraz bardziej wpada w wir studenckiego życia. Dostosowuje się do swego współlokatora Komandosa. Penetruje nocne tokijskie życie ze studentem trzeciego roku, nałogowym i patologicznym uwodzicielem, przystojniakiem Nagasawą, którego dziewczyna; Hatsumi, porzucona przez niego po studiach popełnia samobójstwo.

-Słońce zachodzi, dziewczyny wychodzą na miast, krążą po okolicy bez celu, piją alkohol. One czegoś szukają, ja im to mogę ofiarować. To naprawdę proste.”  – Norwegian Wood” Haruki Murakami.

Zaprzyjaźnia się z Midori, która uczęszcza z nim na jeden z wielu wykładów. Uwodzicielska, bezpośrednia, przepiękna dziewczyna urozmaica mu życie samotnika włócząc się z nim po tokijskich ulicach. Tōru Watanabe dzięki niej zaczyna inaczej patrzeć na swe życie, zaczyna dostrzegać inne możliwości, których nie dostrzegał owładnięty uczuciem do Naoko, która odseparowuje się od niego coraz bardziej. 

Haruki Murakami wydał po raz pierwszy „Norwegian Wood” w 1987 roku. Akcję umiejscowił pod koniec lat sześćdziesiątych. W wielu miejscach nawet z pozycji narratora wskazuje, że od momentu opisywanych wydarzeń minęło już dwadzieścia lat. Możliwe, że autor czerpał z licznych doświadczeń autobiograficznych w konstruowaniu powieści. W opisywanych latach, sam był studentem, podobnie jak narrator jest jedynakiem uwielbiającym czytanie książek i słuchanie muzyki. Do tego oddający się z pasją pływaniu. 

Już w czasach umiejscowienia akcji Tokyo stanowiło ogromną metropolię. Fabułę dominują liczne podróże młodych bohaterów, którzy korzystają z transportu publicznego. Wiele scen dzieje się na peronach, w pociągach, w metrze, w drodze do, w drodze z…. Wiele scen rozgrywa się na świeżym powietrzu, podczas spacerów. Ten sposób wykreowania miejsc akcji wzmacnia poczucie prawdziwości opisywanych zdarzeń i realności bohaterów. Język jest prosty. Książka składa się z jedenastu ponumerowanych rozdziałów, w których dwie całkowicie różne postaci kobiece prezentują inne życie, w które może wkroczyć u progu dorosłości Watanabe. Musicie wiedzieć, jak dowiedziałam się z jednego przypisu, że w Japonii wiek dwudziestu lat traktowany jest jako oficjalne wejście w dorosłość. Naoko symbolizuje dziewczynę nie z tego świata, zanurzoną w snach i fantasmagoriach, żyjącą przeszłością. Trudną przeszłością. Jedną z najbardziej wstrząsających scen była scena, w której Naoko znajduje swą starszą siostrę po udanej samobójczej próbie przez powieszenie. Do tej pory mam ciarki myśląc o niej. Midori twardo stąpająca po ziemi, pragmatyczna i energiczna obrazuje znowu zmianę, która Watanabiemu jest bardzo potrzebna. Sam Watanabe zdaje się być między nimi jakby zawieszonym mostem pomiędzy dwoma przepięknymi brzegami. Raz podąża w jedną, a raz w drugą stronę jego końca. 

Książka w formie indywidualnej interpretacji powieści Harukiego Murakamiego została zekranizowana w 2010 roku. Wśród czytelników nie zebrała pozytywnych recenzji. Ich zdaniem reżyser i scenarzysta Tran Anh Hung uprościł relacje pomiędzy ciekawie wykreowanymi bohaterami, których wzajemne relacje stworzą pewien splot tajemnic. W jednej recenzji przeczytałam, że „Obrazy Japonii, przesycone niejapońskim, jakby wietnamskim światłem atakują widza świeżością drzew, poruszanej wiatrem trawy, podmokłej doliny, nadmorskich skał. Reżyser „Schyłku lata” atmosferę filmu jak zwykle buduje za pośrednictwem wystylizowanego piękna kadrów, muzyki – skomponowanej przez Radiohead, eksplozji soczystej zieleni i zmysłowo ukazanego bólu”. Muzyka i w filmie, i w pierwowzorze odgrywa istotną rolę, tak jak literatura. W wielu miejscach czytałam o słuchanych płytach czy wygrywanych na gitarze przez Reiko Ishidę utworach muzycznych. Próbowałam zgadywać czy któryś z nich jest mi znany. Podobnie jak z lekturami, które czytał Watanabe i do których czytania zachęcał innych jak; Scott Fitzgerald z przeczytanym wielokrotnie „Wielkim Gatsbym”, Truman Capote, John Updike, Raymond Chandler. 

(…) lecz nie zauważyłem na swoim roku ani w akademiku nikogo, kto gustowałby w tego typu powieściach. Wszyscy czytali zazwyczaj japońskich autorów, jak Kazumi Takahashi, Kenzaburõ Oe czy Yukio Mishima, albo współczesncych pisarzy francuskich.” – Norwegian Wood” Haruki Murakami.

To poruszająca opowieść o mierzeniu się z krzywdą, oswajaniu traumy i uzdrawiającej sile empatii. To historia młodych Japończyków, którzy dzielą się wzajemnie refleksami na swój temat i zdarzeń ze swego życia. To jakby proza drogi, w której każdy człowiek jest kolejną autostradą podążającą w odrębnym kierunku. 

(…) Zastanawiałem się nad tym, co do tej pory utraciłem, nad straconym czasem, nad ludźmi, którzy umarli albo odeszli, nad myślami, które już nie wrócą.” –Norwegian Wood” Haruki Murakami.

„-Nie rozczulaj się nad sobą. Tylko prymitywy się nad sobą rozczulają” . – Norwegian Wood” Haruki Murakami.

Bardzo podoba mi się sposób przedstawiania rzeczywistości przez Murakamiego. Dialogi, mimo że bez zbędnych ozdobników, proste i jasne w swym przekazie są dla mnie niezwykle głębokie. Tylko Murakami potrafi tak przedstawiać sposób rozmowy między dwójką młodych, inteligentnych ludzi. W pokorze i szacunku do drugiego człowieka. 

– Przepraszam – powiedziała, (…) – Byłam po porostu zła na siebie. 
– Myślę, że cię jeszcze tak naprawdę nie rozumiem. Nie jestem zbyt bystry, potrzebuję trochę czasu, aby pojąć pewne rzeczy. Ale jeżeli tylko będę miał czas wszystko dokładnie przemyślę i wtedy nikt na świecie nie będzie cię tak dobrze rozumiał jak ja.” – Norwegian Wood” Haruki Murakami.

Tylko Murakami potrafi opisać dialog między dwójką młodych ludzi ociekający seksem w sposób metodyczny, wręcz akademicki, bez zbędnej podniety, zbędnego wulgaryzmu. 

„-(…) Lubię cię, ale chodzę z kim innym i nie mogę robić takich rzeczy. Jestem w tych sprawach dość zasadnicza. Dlatego przestań. Proszę. Lecz ty nie przestajesz.
– Przestałbym.
– Wiem. Ale to jest na niby, więc może tak być (…) I mówię: „Przestań, naprawdę przestań. Coś tak wielkiego i twardego za nic się nie zmieści.”
– Nie jest taki duży. Zwyczajny.” – Norwegian Wood” Haruki Murakami.

Zresztą Midori ze swym opętaniem do „świntuszenia” i oglądania filmów pornograficznych w kinie niezwykle mnie urzekła. Mimo wszystko, Murakami zadbał, by nie była gburowata, a miała ogromne pokłady kobiecego wdzięku.

Uwielbiam prozę w tym wydaniu. Uwielbiam dowiadywać się w ten sposób fantastycznych informacji o Japonii. Dzięki „Norwegian Wood” Haruki Murakamego dowiedziałam się między innymi, że w końcówce lat sześćdziesiątych istniały już legalne love hotele w Tokyo, w których można było uprawiać seks oraz że do kin można było iść na film pornograficzny. Dowiedziałam się też, że wielość samobójstw wśród młodych stanowiła jakby codzienność. Możliwe, że to wskutek braku możliwości dostosowania się do warunków następujących po II wojnie światowej, gdy nagle cesarz pozbawił się boskości i świat został zdominowany przez bardziej równe prawa. 

Dlatego warto czytać. Naprawdę. Czytajcie Murakamiego! 

Moja ocena: 8/10

Książki Murakamiego wydaje Wydawnictwo Muza, a ja z tą publikacją zaznajomiłam się dzięki Legimi.

„Zmierzch” Osamu Dazai

ZMIERZCH

  • Autor: OSAMU DAZAI
  • Wydawnictwo: TAJFUNY
  • Liczba stron: 152
  • Data premiery w tym wydaniu: 22.02.2019
  • Rok pierwszego wydania polskiego: 2002 
  • Rok premiery światowej: 1947

Osamu Dazai to wybitny przedstawiciel japońskiej prozy. Syn bogacza, który przy piątej próbie popełnij skutecznie samobójstwo w wieku trzydziestu dziewięciu lat. Rok przed swą samobójczą śmiercią w roku 1947 wydał swą najbardziej znaną powieść, która nawet po osiemdziesięciu latach jest czytana w Japonii. Powieść o upadku arystokracji, o jej zmierzchu, który musiał nastąpić wraz z kapitulacją cesarza japońskiego, którą zaczął pisać rok po wojnie. W Polsce publikację „Zmierzch” wznowiło Wydawnictwo Tajfuny, a ja zapoznałam się z tą krótką formą literacką dzięki abonamentowi Legimi

„-Sam tytuł nie czyni jeszcze człowieka arystokratą. Niektórzy ludzie bez tytułu, lecz obdarzeni naturalną klasą, są wspaniałymi arystokratami. Tacy jak my natomiast, niemający nic poza tytułem, są bliżsi pariasom.” – Zmierzch” Osamu Dazai.

U schyłku arystokracji japońskiej po przegranej II wojnie światowej tak twierdzi Naoji, młodszy brat, borykający się nałogiem narkotykowym, uzależniony od opium, spisujący swoje próby wyjścia z nałogu w Dzienniku kwiatu nocy.Wracający do niego w czasie walk wojennych. Powstały w wyobraźni Osamu Dazaia Naoji został wykreowany z własnych doświadczeń autora, przez lata borykającego się z nałogiem narkotycznym, śmiercionośną morfiną.

(…) Wiem, że nie ma już arystokracji ani szlachty, w każdym razie nie jest ona tym, czym była dawniej. Ale jeśli skazana jest ona na całkowity upadek, to wolałabym, żeby stało się to w możliwie elegancji sposób.” – Zmierzch” Osamu Dazai.

Tak znowu uważa Kazuko, w przypadku której nałóg narkotyczny jej brata przyczynił się do rozwodu z Yamakim. Borykająca się z żalem po zmarłym w jej łonie dziecku. Będąca oddaną córką swej matki, którą przez lata się opiekuje w górskiej wili na półwyspie Izu, „między zatokami Suruga i Sagami wyspy Honsiu, odległy ponad 100 km od Tokio.” Dochodzi do wniosku, że jej poprzednie arystokratyczne życie było pełne ułudy. Że praca może być tak samo satysfakcjonująca, jak robótki ręczne. Że w życiu trzeba liczyć na innych i dobrze żyć z sąsiadami. Że można również samemu się utrzymać, gdyż najważniejsze jest być szczęśliwym, nawet jeśli będzie się samą tylko z nieślubnym dzieckiem u boku. Wreszcie rozumie, że jedyny sposób na przyszłe życie to pójście pod prąd i przeciwstawienie się arystokratycznym ideałom, odrzucenie zasad wpajanych od maleńkości wprost wyniesionych z publikacji „Wyższa nauka dla kobiet”. 

Nie zrozumiałabym tej lektury, gdyby nie wnikliwe wprowadzenie zatytułowane „Upadek” napisane przez Karolinę Bednarz. Wprowadzenie rozpoczynające się następującymi słowami: 

„15 sierpnia 1945. Japończycy po raz pierwszy słyszą głos cesarza — w specjalnej audycji radiowej cesarz Hirohito informuje (cichym głosem i ceremonialnym językiem, którego większość obywateli nie rozumie) o kapitulacji Japonii, motywując ich przy tym do „zniesienia tego, co jest nie do zniesienia”. Nie mówi wprost o przegranej; oznajmia jedynie, że „sytuacja nie rozwinęła się po myśli Japonii, a losy świata okazały się nam nieprzychylne” – „Upadek” [w:]„Zmierzch” Osamu Dazai.

Karolina Bednarz obrazuje istniejący wówczas japoński światopogląd. Zwraca uwagę czytelnika na silną i skuteczną propagandę, której wielu wierzyło do końca, tak jak w nieprzerwaną boskość cesarza. 

„(…) Poza Japonią utknęło prawie siedem milionów Japończyków, połowa to żołnierze. Wielu z nich przez tygodnie albo miesiące nie jest świadomych tego, że wojna się skończyła, i nadal oddają swoje życie w imię cesarza.” – „Upadek” [w:]„Zmierzch” Osamu Dazai.

Bednarz przedstawia cały kontekst polityczny i społeczny odradzającej się po II wojnie światowej Japonii. Uściśla, że po upadku japońskiej arystokracji i zrównania jej w konstytucji z innymi obywatelami z jap. „Kazoku odebrano rządowe stypendia, co zmusiło wcześniej uprzywilejowane rodziny do wyprzedania majątku (ziemi, domu, ubrań, mebli); dla wielu było to jedyne źródło dochodu — do momentu, aż majątek się skończył. Ci ludzie nie mieli pojęcia, jak mają w takim świecie żyć. Jedną z tych rodzin była rodzina Kazuko i Naojiego.” – „Upadek” [w:] Zmierzch” Osamu Dazai.

Samo wprowadzenie jest warte przeczytania nawet jeśli zrezygnujecie z tych następujących po nim ośmiu rozdziałach. Fragment „Upadek” stanowi bowiem zwięzłe przedstawienie okoliczności, w których rozpoczyna się akcja powieści. Zawiera również ciekawostki historyczne, które usatysfakcjonują wybrednego czytelnika lubiącego, gdy książka go uczy. 

Co do konstrukcji to powieść podzielona jest na osiem rozdziałów, o czym wspomniałam powyżej. Główną bohaterką jest Kazuko, która zgodnie z wychowaniem powinna być najpierw posłuszna ojcu, potem mężowi, a na końcu synowi. Tak też autor zobrazował jej matkę, nazwaną przez swego syna jedyną prawdziwą arystokratką. Kontekst rodzinny Kazuko i jej przeżycia, też wewnętrzne, poznajemy z perspektywy jej osobistej narracji, pamiętnika brata czytanego w ukryciu czy listów, które pisała do pisarza Uehara zdradzającego swoją żonę z licznymi kochankami, nie przekazującymi swych wynagrodzeń za utwory na utrzymanie domu i córki, a także upijającego się na śmierć, z którym sympatyzował brat głównej bohaterki; Naoji. Każdy list do Uehara jest inny. W ostatnim Kazuko jest już bardziej dojrzała, już zrozumiała kim tak naprawdę jest Uehara i że jej moralna rewolucja jest wynikiem tylko fantazji o idyllicznej miłości. Choć i w tym wątku autor zadbał, by Kazuko zachowała się we właściwy, typowo azjatycki sposób. Prosiła adresata, zapewniała o swej miłości, o swym oddaniu, a nawet gwarantowała ogromną sympatię i oddanie żonie ukochanego. I taka na końcu Kazuko najbardziej mi się podobała. Odarta ze swych wyobrażeń. Obdarta ze swych marzeń. 

Czym więc jest tytułowy zmierzch? To koniec epoki — Japonii triumfującej, silnej, walczącej, to upadek Kraju Wschodzącego Słońca. To koniec pewnego systemu społecznego oraz śmierć arystokracji — nad czym ubolewają główni bohaterowie powieści, którzy nie potrafią odnaleźć się w nowej rzeczywistości.” – „Upadek” [w:] Zmierzch” Osamu Dazai.

Moja ocena: 7/10

Powieść wydało Wydawnictwo Tajfuny, a opinię o niej przeczytaliście dzięki abonamentowi Legimi