„Nie płacz księżyc gaśnie” Cyryl Sone

NIE PŁACZ, KSIĘŻYC GAŚNIE

  • Autor: CYRYL SONE
  • Seria: PRAWO DUNLI. TOM II
  • Wydawnictwo: ZNAK KONCEPT
  • Liczba stron: 400
  • Data premiery: 15.01.2025r.

„Nie płacz księżyc gaśnie” to drugi tom serii „Prawo Dunli”. Pierwszy tom pt. „Zaśnij, diabeł patrzy” miał premierę w sierpniu ubiegłego roku. Drugi tom oczywiście można czytać bez znajomości poprzedniego, choć oba serdecznie Wam polecam. Autor to czynny zawodowo prokurator, który w swoich książkach ukazuje mroczny świat, również od strony policyjnego i prokuratorskiego śledztwa. Zadebiutował świetną serią o Prokuratorze Konradzie Kroonie. Recenzje wszystkich wcześniejszych książek autora znajdziecie na moim blogu.

Nikodem Rand po powrocie do Dunli staje się świadkiem zabójstwa. Prawie na jego oczach ojciec strzela do ukochanego syna. Jakim trzeba być człowiekiem, by zabić własne dziecko? Media szybko odpowiadają na to przekonanie – to BESTIA. Policja również nie ma najmniejszych wątpliwości, zwłaszcza po przyznaniu się oskarżonego do winy. Jedyna osoba, która ma jakiekolwiek wątpliwości to Nikodem. Podejmuje więc prywatne śledztwo, w trakcie którego okazuje się, że nic nie jest takie, jakie się wydaje…

Mroczny świat Dunli wciąga, zasysa, fascynuje, a jednocześnie przeraża. Autor stworzył świetny, niepodrabialny klimat, który powoduje, że od książki trudno się oderwać i trudno o niej zapomnieć. Oryginalny główny bohater powoduje, że lektura wzbudza spore emocje. Nikodem to taki Piotruś Pan, niedojrzały, kapryśny, żyjący na swoich zasadach. I choć muszę przyznać, że od momentu zakończenia pierwszej części trochę dojrzał, ciągle mocno mnie irytował. Pisarz, który żyje trochę jak celebryta, niebieski ptak, sam ustalający zasady. Powieść składa się z dwudziestu dziewięciu rozdziałów i epilogu. Akcja toczy się naprzemiennie latem (przed tragicznymi wydarzeniami) i jesienią (bezpośrednio po nich). Narracja jest trzecioosobowa, zmiennie z punktu widzenia różnych bohaterów i to takich, którzy pełnią różne funkcje, dzięki czemu możemy być świadkami obserwującymi wydarzenia z wielu rożnych stron. Nie mniej ważnym bohaterem jest sama Dunla, niewielkie powiatowe miasteczko położone nad jeziorem, w słoneczny dzień potrafiące zachwycić i uwieść, w nocy i w innych warunkach może przytłoczyć, przestraszyć. Czai się tam zło, diabeł, nie-spokój… A księżyc staje się świadkiem tragicznych zdarzeń…

Akcja choć nie pędzi na łeb na szyję, porwała mnie. Autor czaruje słowem, tkając nim niesamowitą sieć, która oplata czytelnika, pochłania i wciąga w wir zdarzeń, aż do niespodziewanego, wywołującego ciarki zakończenia… Najbardziej przerażający z tej całej historii jest jednak fakt, że to zło to nie coś nieokreślonego, demon, ale jakiś pierwiastek czający się w człowieku i nigdy nie wiadomo jakie zdarzenie i kiedy może go wyzwolić… Gorąco polecam Wam lekturę tej powieści, mnie oczarowała i z niecierpliwością czekam na trzeci, kończący serię tom.

Moja ocena: 8/10

Za możliwość przeczytania książki bardzo dziękuję WYDAWNICTWU ZNAK KONCEPT.

„Zaśnij, diabeł patrzy” Cyryl Sone

ZAŚNIJ, DIABEŁ PATRZY

  • Autor: CYRYL SONE
  • Wydawnictwo: ZNAK KONCEPT
  • Cykl: PRAWO DUNLI  (tom 1)
  • Liczba stron: 368
  • Data premiery: 14.08.2024r. 

Cyryl Sone zaskoczył mnie swoim pojawieniem się na polskim rynku wydawniczym. Wielu Autorów wykonywało, to częściej, różny zawód zanim się całkowicie oddało pisaniu. Nie ma jednak wśród nich, a przynajmniej polskich, aktywnie zawodowo prokuratora, to chyba jest rzadkością nawet w skali światowej🤔. A zawód wykonuje właśnie Autor, którego Wydawca; Wydawnictwo Znak dostarczył na polski rynek wydawniczy premierę z 14 sierpnia br. zatytułowaną „Zaśnij, diabeł patrzy”, która zapoczątkowała nową serię pt. „Prawo Dunli”. Cyryl Sone jest autorem czterech książek o Konradzie Kroonie, o których przeczytacie na moim blogu; „Krzycz, jeśli żyjesz”, „Świat ci nie wybaczy”, „Nigdy już nie uciekniesz” oraz „Wszystko co widziałeś”. Seria szturmem podbiła rynek czytelniczy niespełna w dwa lata od premiery pierwszego tomu. Niby coś mowa jest o kiepskiej autopromocji – jakoś nie natrafiłam na zapowiedź spotkania autorskiego ze Stonem, podobnie jak w przypadku głównego bohatera z debiutującej książki „Zaśnij, diabeł patrzy” – ale chyba Cyrylowi Sone autopromocja jest niepotrzebna, jeśli o jego książkach w różnych kręgach rozmawiają czytelnicy często, jak pada pytanie o coś ciekawego, co pojawiło się ostatnio na rynku😉. Jak sam zresztą Autor w posłowiu napisał

Dodaj okrutne zbrodnie do klimatu dusznego miasteczka, pomnóż je przez najbardziej nieodpowiedniego bohatera, jakiego da się stworzyć, i oto masz przepis na Prawo Dunli. Trzymajcie się mocno, bo Niko dopiero się rozkręca!” – Zaśnij, diabeł patrzy” Cyryl Sone.

Nikodem Rand prowadząc swe oliwkowe porsche 911 spotyka na drodze młodą Sarę Larsz, która próbuje dostać się nad jezioro Dunla. 

(…) Przez ostatnie lata jego życie przypominało film; eksperymentalne, niszowe kino, gdzie nic do siebie nie pasuje. Piękne, oddziałujące na zmysły obrazki, które nie składają się spójną całość. Zbiór przypadkowych scen.” – Zaśnij, diabeł patrzy” Cyryl Sone.

Nikodem nie ma nic do stracenia. Postanawia podrzucić Sarę w docelowe miejsce. Chęć zanurzenia się w zabawę nastolatków, z masą ilością alkoholu i narkotyków pojawia się dopiero później. Po upojnej nocy z Leą okazuje się, że Sarę odnaleziono martwą w jeziorze. Niko znajduje się w niekomfortowej sytuacji. By oddalić od siebie jakiekolwiek podejrzenia zaczyna sam interesować się morderstwem Sary. Znaczenia nabierają miejscowe porachunki gangsterskie i Diabeł, który w nocy odwiedza małych chłopców. Małego Tymka, Jasia i Pawełka. Diabeł, w którego dziecięcą opowieść nikt z dorosłych nie wierzy.

„- Wszystko ma znaczenie. Szczegóły mają znaczenie. Drobne ślady pozostawione, by ktoś je odnalazł. By rozwiązał zagadkę.” – Zaśnij, diabeł patrzy” Cyryl Sone.

Tak twierdziła Sara, którą Niko niechybnie podwiózł w noc jej śmierci. Bo „W życiu Nikodema Randa osobliwe zbiegi okoliczności przybierały formę upierdliwej reguły.” I trochę jak na Cyryla Sone’a tych zbiegów okoliczności za dużo. Nie dość, że Sara, o którą śmierć Niko zaczął się wraz ze śledczymi oskarżać. To jeszcze miejscowy prokurator, który okazał się kolegą Nikodema ze studiów, Bernard Bachucki i była wieloletnia partnerka Niko Wanda Achtelik, która na miejscu jako producentka kręci dla streamingu mini dokument o działającej w okolicy sekcie „Niebieski Świt”.  Przez co Autor wprowadza w narrację więcej niewiadomych, więcej mroku i  większego nie-spokoju. 

„(…) nie widziała diabła, który czaił się w cieniu jej radosnych myśli, czekał, aż zaśnie, utraci czujność, odsłoni pierś. Bo zawsze tam, gdzie światło, musi kryć się też mrok.” – „Zaśnij, diabeł patrzy” Cyryl Sone.

Na tytułowego diabła miałam wielu chętnych. Sone tak prowadził opowieść, by do niego pasowało wiele postaci. Pasował i Radek, i Albert, i Rysownik, i… A zresztą warto byście sami przeczytali i dowiedzieli się, kogo męczył nie-spokój do tego stopnia, że dokonał tylu złych czynów.  

Grzechy naszych krewnych dziedziczymy wraz z kolorem oczu, włosów i skóry. Są taką samą cechą kodu genetycznego jak wygląd, lęki i predyspozycje….” – „Zaśnij, diabeł patrzy” Cyryl Sone.

Książka składa się z dwudziestu jeden ponumerowanych rozdziałów i jest naprawdę bardzo ładnie wydana. Wydawca zadbał o okładkę ze skrzydełkami. O gruby papier, który wspaniale się przewraca, przez co pozycja wydaje się grubsza niż jest w rzeczywistości. Każdy rozdział rozpoczyna się niepokojącymi plamami, która mi kojarzyła się z rozrastającą się plamą nieprawości, jakimś wirusem. Rysunki te dodają pozycji jeszcze więcej mroczności. Sone zastosował w narracji zabieg pokazywania zdarzeń z perspektywy różnych bohaterów. Tych pierwszoplanowych, jak Rand, Sara czy Bernard, jak również tych z dalszych planów, jak jego młoda przyjaciółka, Lea, jej ekipa; Kaspian, Lukas, czy Wanda. Od pewnego czasu pojawia się ze swoją narracją i tajemniczy Rysownik, i sam Diabeł. I od tego momentu zaczyna się zabawa, kim jest kto. Książkę kończy epilog, a Autor parę słów skierował do czytelników w Posłowiu, o którym wspomniałam powyżej. Dzięki temu dowiedziałam, się, że gdy trzymam tom pierwszy serii, to trzeci, ostatni już został wysłany do Wydawcy😉. 

Nie wiem, ile Rand ma ze Sone’a jako pisarza. Może kiedyś będzie mi dane się osobiście Autora o to zapytać. Wiem tylko, o czym wspomniałam wcześniej, że podobno wydawca Nikodema żali się na słabą autopromocję. Niko poszukuje swego miejsca. Nudzi go Warszawa i ma tendencje do uciekania od problemów i od trudnych spraw. Nie wiem też, ile z prokuratora Kroona było z prokuratora Sone’a, a raczej prokuratora, który chowa się pod tym literackim pseudonimem. Nie wiem. Wiem tylko, że Kroon to ciekawa postać, pozbawiona zahamowań, nie dająca się stłamsić. Obie te literackie postaci stworzone przez Sone’a to atrakcyjni mężczyźni. Około czterdziestoletni. Ociekający dripem, jakby to powiedziały moje nastoletnie dzieci. Do tego mający „starą” duszę. Uwielbiający muzykę sprzed lat i wspominający dawne czasu z nostalgią. Oboje też potrafią zripostować i wrzucić w rozmowę zabawną anegdotę czy powiedzonko. I nie wiem. Naprawdę nie wiem ile z nich jest w Cyrylu Sone. 

Po przeczytaniu „Zaśnij, diabeł patrzy” Cyryla Sone widzę pewne podobieństwa do poprzedniej serii, choćby w bohaterze i konstrukcji, o czym wspomniałam powyżej. Mam tak samo po przeczytaniu tej publikacji pozytywne emocje. Dużo aprobujących emocji. Prosty, pędzący jak pendolino język. Do tego trup u Sone’a nie ścieli się gęsto, a i tak miałam poczucie, że był to ciekawy wątek kryminalny, który jednak rozwarstwił się na liczne odnogi, ale bynajmniej to nie przeszkodziło w pozytywnym odbiorze. Do tego mroczna postać tytułowego Diabła, która ciekawiła mnie od pewnego momentu, aż nie mogłam odłożyć książki.

Zdecydowanie polecam lekturę dla fanów thrillerów. Książka napisana z pomysłem, z werwą, z ciekawym bohaterem. Udanej lektury!!! 

Moja ocena: 8/10

Za egzemplarz recenzencki bardzo dziękuję Wydawnictwu Znak Koncept.

Cyryl Sone „Wszystko co widziałeś”

WSZYSTKO CO WIDZIAŁEŚ

  • Autor: CYRYL SONE
  • Wydawnictwo: ZNAK KONCEPT
  • Cykl: PROKURATOR KONRAD KROON (tom 4)
  • Liczba stron: 496
  • Data premiery: 15.05.2024r. 

Podobno to czwarty i ostatni tom serii o prokuratorze Konradzie Kroonie. Nie mogę sobie tego wyobrazić, gdyż autor premiery z 15 maja br. pt. „Wszystko co widziałeś” ukrywający się pod pseudonimem Cyryl Sone – aktywny prokurator szturmem podpił rodzimy, mocno już nasycony rynek polskich autorów kryminałów, thrillerów.  Dzięki  Wydawnictwo Znak mam na swej półce bibliotecznej wszystkie części. począwszy od rewelacyjnej „Krzycz jeśli żyjesz” z 2022, przez „Świat ci nie wybaczy”, kończąc na trzecim tomie wydanym w październiku 2023 pt.  „Nigdy już nie uciekniesz”. Rozpoczynając przygodę z czwartą częścią ciekawość, czy znowu Autor zachwyci mnie stylem, szybkim tempem, bezkompromisowością mieszała się już z tęsknotą za prokuratorem, za postacią Konrad Kroona….. I pozostaje mi nic innego, jak tylko zastanawiać się, jaką prozą Cyryl Sone zaskoczy mnie następnym razem. Moja ciekawość jest w pełni uzasadniona, gdyż w sam Autor w posłowiu napisał: „Za zakrętem już czeka napisana kolejna powieść, pierwszy tom zupełnie nowego cyklu: bardziej kryminalnego, bardziej bezczelnego; z lepszymi dialogami i z szybszym tempem…”Naprawdę? Da się pisać jeszcze lepsze dialogi i zachować szybsze tempo? 

(…) chcieć to móc jedynie wtedy, kiedy mamy za co, po co i z kim.” – Cyryl Sone „Wszystko co widziałeś”. 

Nauczycielka geografii w lokalnym liceum odkrywa wczesnym rankiem w bramie oddzielającej oba skrzydła gmachu szkolnego ciała trzech uczniów pierwszej klasy; Norberta Brylczyka, Sary Kostrzewskiej oraz Tomasza Jonki, którzy „(..) byli tylko dziećmi. Zagubionymi, wrażliwymi, przeżywającymi najbardziej newralgiczny rozdział swoich nienapisanych biografii. U progu dorosłości, na skraju dzieciństwa.” Prokurator Konrad Kroon próbuje rozwikłać zagadkę, co lub tak naprawdę kto stoi za śmiercią trójki młodych ludzi, którzy dopiero co rozpoczęli swoją przygodę w klasie licealnej. Szybko okazuje się, że młodzi nie są jedynymi ofiarami. Kolejno życie traci pasażer linii tramwajowej, alkoholik borykający się z problemem bezdomności, później młody imigrant turecki, a następnie młody homoseksualista cieszący się życiem. Są ofiary i jest polowanie. Cały sztab łącznie z Flarą i Kieltrowskim próbują rozwikłać zagadkę Wilka z Wybrzeża. „(…) Bo jest takie zło, które nigdy nie gaśnie. I raz zaprószone tli się aż po kres czasu.” 

Książka jest klamrą łączącą poszczególne tomy serii, stanowi też hołd dla mojego miasta, pokolenia i moich literackich mistrzów…” – „Posłowie” Cyryl Sone „Wszystko co widziałeś”

I tak właśnie jest. Tak właśnie odczytuję ostatni tom serii o przystojnym prokuraturze, z ciekawym nazwiskiem, jeżdżącym czarnym audi TT, chrakteryzującym się ciętą ripostą i wisielczym chwilami humorem. Do tego potrafiącym sobie zjednywać sprzymierzeńców mimo trudnego i bezkominowego charakteru. Uwielbiam te wstawki, w których Sone przedstawia nam Kroona takiego, jakiego chciałby byśmy go widzieli. Obcesowego. Humorzastego. Potrafiącego się odgryźć każdemu. 

„- Próbuję być uprzejmy.
  – Jakoś nigdy to panu dobrze nie wychodziło – stwierdził biegły. 
 – Nie można być mistrzem w każdej dziedzinie…”

„- Mieliśmy przyjemność. Z akt sprawy. I z sekcji zwłok. Zajrzałem do jego wnętrza.” 

„W prokuraturze najważniejsza jest hierarchia. Nawet jeśli twój przełożony to… 
– Debil. Jesteś skończonym debilem, Krzysiek.
-Tylko sobie nie pozwalaj! -Kieltrowski poderwał się na równe nogi. – Nie zapominaj, kto tu jest szefem!
– Choćbym chciał zapomnieć, cały czas mi przypominasz. Jakbyś od tego miał większego.” 

Cyryl Sone to mistrz mocnego początku, maestro ciekawego pędzącego jak Pendolino rozwinięcia oraz lider ciekawych zakończeń. To czwarta książka tego Autora, w której podobały mi się wszystkie fazy fabuły, aż do samego końca.  Fabuła była interesująca, pochłaniająca. Cyryl Sone jest dla mnie idealnym autorem do czytania. Jak na razie żadna jego publikacja mnie nie zawiodła. Każdą czytałam z zapartym tchem, bez okładania. 

Podobają mi się – tu się powtórzę z poprzednich opinii – wstawki z codzienności życia prokuratora, w którym Sone ma ośmioletnie doświadczenie. Doceniam, że w fikcji fabularnej Autor wplata zdarzenia, elementy życia zawodowego, które mogłyby lub się wręcz zdarzyły, jak na przykład dywagacje na temat tzw. „obiegu”, który jest doświadczeniem aplikantów prokuratorskich lub też nie, jeśli aplikanci są po szkole krakowskiej. Widać, że Sone czerpie z tego, jak wygląda praca w firmie, jaka jest jej kultura, jakie zwyczaje.  

Mimo tej całej buty autorskiej i sposobu przedstawienia osoby prokuratora Kroona jako atrakcyjnego, dyletanta, pędzącego stale na do przodu jak torpeda, nie zastanawiającego się głębiej nad sobą i osobami, którym na nim zależy temat podjęty książce okazał się dla mnie trudny, bardzo głęboki. Zaczął się bowiem od śmierci przez powieszenie trzech piętnastolatków. Do pewnego momentu była to główna myśl toczącego się śledztwa i warstwy obyczajowej pojawiającej się obok niego. To nastoletnie życie. Życie nastolatków, niezrozumiałych przez swoich kolegów czy koleżanki, odepchniętych przez rówieśników, nietraktowanych poważnie przez dorosłych, uznawanych przez otoczenie za nerdów szukających wspólnego świata z innymi. Nastolatków jak motyle, którym jak dotkniesz skrzydła to umierają. Uderzyło mnie to bardzo trafne sformułowanie, które Autor zawarł w książce, a ja je tu wykorzystałam. Idealna percepcja tego, jak w dzisiejszym świecie funkcjonuje młodzież. 

Fabuła zaczyna się od czerwca by po jakimś czasie cofnąć aż do września do dnia, w którym trójka świeżo upieczonych absolwentów szkoły podstawowej rozpoczęła swoją edukację licealną. Książka podzielona jest na sześć części. Każda część została zatytułowana i składa się  z kolejno ponumerowanych rozdziałów (jest ich łącznie dwadzieścia dziewięć). Rozdziały Sone podzielił na krótsze części pisane z perspektywy różnych bohaterów. Jest to cecha charakterystyka tego cyklu, że czytelnik podąża śladami śledztwa, tropów, kolejnych mistyfikacji z perspektywy ofiary, samego Kroona, Flary, czy innych bohaterów, czasem pojawiających się praktycznie tylko w jednej scenie. W części szóstej Autor cofa akcję do nawet do okresu dwa lata wcześniejpółtora roku wcześniej, rok wcześniej itd. Jakby chciał przybliżyć czytelnikowi ewolucję zła. Ale czy naprawdę się da? Na ostatnich stronach znajduje się również Epilog, w którym Autor stara się obnażyć inną stronę Kroona. I jak tu ma być nie żal, że nie spotkam się już z nim w moim czytelniczym świecie nigdy więcej, kiedy tyle kwestii pozostaje wciąż nierozwiązanych, niedopowiedzianych? 

W liście dołączonym do publikacji adresowanym do „Droga Partnerko w Zbrodni!” i podpisanym przez Prokuratora Konrada Kroona autor pisze „Sam nie dam rady tego udźwignąć. Być może to Ty będziesz musiała zakończyć te sprawcę. Morderca musi w końcu popełnić jakiś błąd. Wiem, że Ty go dostrzeżesz…” 

Niestety. Musiałabym odpisać. 

Drogi Kondziu! 
Niestety zawiodłam Cię. Bardzo się starałam odkryć, kto stoi za tym powtarzanym zaklęciem merseburskim. Musiałeś sobie jednak poradzić sam. Nie dałam rady wysupłać z opowieści tych wszystkich tropów.” 

UDANEJ LEKTURY!!!! CZYTAJCIE KROONA!!!!

ps. „Zaklęcia Merseburskie (niem. Merseburger Zaubersprüche) – dwa średniowieczne zaklęcia, czary lub inkantacje, zapisane w języku staro-wysoko-niemieckim w dialekcie frankońskim. Stanowią one jedyne zachowane w tym języku świadectwa niemieckiej kultury pogańskiej. Zostały one odkryte w roku 1841 przez Georga Waitza, który znalazł je w teologicznym manuskrypcie z Fuldy, spisanym w IX lub X wieku. Manuskrypt ten (Cod. 136 f. 85a) znajdował się w bibliotece kapituły katedralnej w Merseburgu. Od nazwy tej miejscowości pochodzi nazwa. Pierwsze dotyczy wyzwolenia z więzów i zachowania przed wrogiem. Jest w nim mowa o idisach. Drugie zostało użyte do wyleczenia skręconej nogi konia Baldra („kość do kości, krew do krwi, członek do członka, jakby były sklejone”).” (źródło: wikipedia). 

Moja ocena: 8/10

Za egzemplarz recenzencki bardzo dziękuję Wydawnictwu Znak Koncept.

„Nigdy już nie uciekniesz” Cyryl Sone

NIGDY JUŻ NIE UCIEKNIESZ

  • Autor: CYRYL SONE
  • Wydawnictwo: ZNAK KONCEPT
  • Cykl: PROKURATOR KONRAD KROON (tom 3)
  • Liczba stron: 424
  • Data premiery: 16.10.2023r. 

Nigdy już nie uciekniesz” Cyryl Sone od Wydawnictwo Znak to trzeci tom serii z prokuratorem Konradem Kroonem. Poprzednie to „Krzycz, jeśli żyjesz” (recenzja na klik), z którą Autor wbił się z przytupem na literackie salony. Druga część to „Świat ci nie wybaczy” (recenzja na klik), która ze względu na bycie tą „drugą” straciła trochę ze swej świeżości. Fakt faktem, jak napisałam w recenzji, że Autor zachował poziom z tomu pierwszego i książkę czytałam jednym tchem. Podobnie było z premierą z połowy października br. „Nigdy już nie uciekniesz” to książka praktycznie nieodkładalna. Ja poświęciłam jej drugi dzień świąt. 

 „W tajemniczym konspekcie życia planowano jej kilkadziesiąt rozdziałów; ku wielkiej rozpaczy autora wyrwano trzy czwarte kart, nieprzeczytane strony spłonęły w ogień. Cudowna opowieść skończona, zanim na dobre zawiązała się akcja.” – „Nigdy już nie uciekniesz” Cyryl Sone. 

W 2010 roku dogorywający swych dni prokurator Feliks Hejmo wystawił list gończy za Nikodemem Ruckim, który zgwałcił dwie młode kobiety. Sprawa została zawieszona, ze względu na brak możliwości ujęcia podejrzanego. Tę sprawę otrzymał do prowadzenia po prawie czternastu latach Prokurator Konrad Kroon. Sprawę, którą kojarzył z roku 2010 i w której również odegrał małą rolę. Był to bowiem rok, w którym poznał swoją Zuzę robiącą zdjęcia w Domu Steffensa pretendującego do „(…) miana świątyni sztuki, w której panowała niczym nieograniczona wolność. Kręcili się tam aktorzy, malarze i muzycy. Artystyczna bohema. Miłość podawano sobie z rąk do rąk niczym opłatek; duch rewolucji moralnej lat sześćdziesiątych unosił się w powietrzu wymieszany z zapachem ginu, szampana i drogich damskich perfum.” Rok, w którym starał się ochronić Judytę, córkę byłego nauczyciela Antoniego Słomskiego, zafascynowaną psychodelicznym liderem zespołu UTERO, Alexem.  Rok, w którym straciła życie Lila, projekt Alexa i młoda kobieta, która przed sobą miała świetlaną przyszłość. Rok, w którym Monika naga uciekała przez las i trafiła na policyjny radiowóz, który…… Rok, w którym działy się straszne rzeczy, z których powstawały „(…) Makabryczne opowieści, które najlepiej było zapomnieć. Których w żadnym wypadku nie wolno było nikomu zdradzić. Zło czaiło się za rogiem. I cały czas pilnowało, by prawda nie wyszła na jaw.” I wreszcie rok, który Kroon postanowił pomścić kilkanaście lat później. 

„Niektórych zbrodni nigdy nie udaje się wyjaśnić. Są też takie, w których dopiero po wielu latach prawda puka w wieko trumny, wygrzebuje się z ziemi i w końcu, zupełnie nieproszona, wychodzi chyłkiem na powierzchnię.” – „Nigdy już nie uciekniesz” Cyryl Sone. 

Cyryl Sone – aktywny prokurator, to dla mnie kompletna zagadka. Nie wiem, czy Kroon ma coś z niego. Wiem tylko tyle, że Wydawnictwo Znak Koncept zdobyło naprawdę bardzo utalentowanego pisarza, przy którym nie sposób się nudzić. Uwielbiam tę prokuratorską narrację. Uwielbiam te wszystkie artykuły. Z estymą w epilogu przeczytałam o artykule 151 kodeksu karnego, który zapowiada kolejną część, czwartą znajdującą się w planach wydawniczych na wiosnę 2024 (ps. nie mogę się doczekać na „Wszystko, co widziałeś”). Sone idealnie wpasował się w mój gust wplatając do fabuły prokuratorskie smaczki. Opisując mimochodem różnice między umorzeniem, a zawieszeniem postępowania i jakie nosi to implikacje w świecie prokuratorskim, co może zrobić następca w jednym i w drugim przypadku. Jak ukręca się przysłowiowy łeb takim sprawom i o co chodzi z tym cztery osiem. Ta prawdziwa specyfika pracy prokuratorskiej przemycana w książkach Sone’a to ogromna ich wartość dodana. Oprócz oczywiście takich zalet jak; męska, zwięzła narracja, szybkie tempo, świetnie rozrysowani bohaterowie, sama postać Kroona, ciekawa wielowątkowa fabuła, idealnie zaprezentowane bestialstwo sprawców, ciekawe postaci kobiece (takie figury jak Flara, Zuza, Lucy, Judyta, Patrycja Radke, czy same ofiary, z którymi bardzo prosto się jest utożsamić). 

Książka ma bardzo ciekawą konstrukcję. Podzielona jest na sześć części, które składają się z kilkunastu ponumerowanych rozdziałów. Każdy rozdział dodatkowo zawiera tytuł, w którym zawarty jest miesiąc akcji, a także rok, w którym się dzieje opisywana fabuła. Narracja prowadzona jest bowiem z perspektywy roku bieżącego oraz roku 2010, a nawet w przypadku Lilki roku 2011. Każdy rozdział posiada również podrozdziały pisane z perspektywy bohaterów, którzy stanowią trzon opowieści zawartych w tych częściach. Osobno Stone relacjonuje historię z pespektywy Kroona, osobno z perspektywy Anity, Alexa, Lili, Patryka, Judyty, Fliksa Hejmo, Nikoli, Zuzy i wielu innych. Ta struktura nie pozwoliła mi się pogubić w opisywanych przez Autora wątkach, bo musicie wiedzieć, że to prokuratorskie śledztwo pełno jest niespodzianek. Kroon do rozwiązania dochodzi pomału, klucząc pomiędzy licznymi tropami, przesłuchując mnóstwo świadków, a do tego borykając się z własnymi osobistymi problemami. I ta warstwa obyczajowa też została bardzo dobrze rozpisana w „Nigdy już nie uciekniesz„. Osadzenie ofiar, młodych kobiet szukających dużych pieniędzy w Domu Steffensa w ich środowisku rodzinnym, czasem pełnego tram, nieakceptowalnych czy wręcz karalnych czynów wzmacniało przekaz. Współczucie mieszało mi się chwilami z niedowierzaniem, a niechęć do oprawców była wzmagana poczuciem, że te osoby straciły już swoje jestestwo wiele lat wcześniej, w wyniku innych bezecnych ludzi. Sam Kroon rozliczający się z Zuzą to też wątek na którym warto zawiesić oko. Do tego jego relacja z Radke i zawodowe zaufanie do Justyny Flarkowskiej. Ciekawe, czy prokuratorzy mają swych ulubionych śledczych, z którymi wolą pracować. Chciałabym o to zapytać kiedyś na spotkaniu autorskim samego Sone’a. 

Reasumując; powielam moją opinię z poprzedniej recenzji drugiego tomu „Bardzo dobre męskie pióro. Koniecznie do przeczytania!!!!”

ps. i pamiętajcie, nie musicie czytać wszystkich tomów serii. Książki można z tak samą wielką satysfakcją czytać jako odrębne lektury. 

Moja ocena: 8/10

Za egzemplarz recenzencki bardzo dziękuję Wydawnictwu Znak Koncept.

„Świat ci nie wybaczy” Cyryl Sone

ŚWIAT CI NIE WYBACZY

  • Autor: CYRYL SONE
  • Wydawnictwo: ZNAK
  • Cykl: PROKURATOR KONRAD KROON (tom 2)
  • Liczba stron: 448
  • Data premiery: 29.05.2023r.

Bardzo podobał mi się pierwszy tom cyklu z prokuratorem Konradem Kroonem napisany przez aktywnego prokuratora piszącego pod pseudonimem  Cyryl Sone od Wydawnictwo Znak  pt. „Krzycz, jeśli żyjesz” (recenzja na klik). Tak bardzo, że po otrzymaniu w prezencie drugiej części zatytułowanej „Świat ci nie wybaczy” szybko książkę przeczytałam, ale o recenzji zapomniałam kompletnie. Cieszę się więc niezmiernie, że w trakcie porządków przedświątecznych odkurzam moją biblioteczkę. Dzięki temu wpadła mi w ręce kolejna historia o Konradzie Kroonie, którą relacjonują z ogromnym zaangażowaniem. 

Książka podzielona jest na części. Część pierwsza nazwana została „Rzeź Pierworodnych” i br….. Faktycznie w kolejnych jej ponumerowanych rozdziałach rozgrywa się prawdziwa rzeź. A wszystko rozpoczyna się od wypadku Klaudiusza Lewandowskiego, który Kroon od razu traktuje jako zdarzenie  z  drugim dnem. „Komu mogło zależeć na śmierci uwikłanego w krajową politykę oraz lokalny biznes mężczyzny?” Sami widzicie, że połączenie polityki i lokalnego biznesu w kryminale prokuratorskim musiało skończyć się prawdziwą rzezią.

Rozdziały jak wspomniałam we wprowadzeniu do fabuły są ponumerowane, zatytułowane miesiącami, w którym dzieje się akcja. Niektóre mają podtytuły, jak np. rozdział pierwszy „Propheta”, który „(…) żył poza czasem; jego myśli, percepcja i jaźń sięgały dalej niż początek i koniec.” W kolejnych rozdziałach podtytuły brzmią między innymi „Klaudiusz”, „Maja” , „Beata”, „Zuza”, „Natasza” i sam „Konrad Kroon”. Lubię taką konstrukcję książek, w której wyraźnie oznaczone są wątki pochodzące od poszczególnych bohaterów, dzięki czemu czytam fabułę kryminalną w sposób bardzo uporządkowany. To zresztą cechuje pióro aktywnego prokuratora, który bawi się z nami w odgadywanie zagadek kryminalnych robiąc to w bardzo dobry sposób. Część piąta, ostatnia nawiązuje bezpośrednio do tytułu powieści. To właśnie w części „„Świat ci nie wybaczy” wszystko się wyjaśnia, wszystko klaruje, chociaż autor rozsiewał już naprowadzające „plotki” wcześniej. Powieść kończy epilog. Ale proszę nie zaczynajcie czytać od końca, jak to robi jedna z moich koleżanek, bo stracicie naprawdę sporo emocji. 

Jeśli nie czytaliście pierwszej części z Kroonem to nie rezygnujcie z przeczytania „Świat ci nie wybaczy”. Autor nie daje czytelnikom nieznającym dotychczas bohatera szans na żadne braki. Wyraźnie kreśli jego rys, a także jego utraconą stronę:

„Wiele lat temu Konrad przysiągł nigdy nie awansować. Nie poświęcił się pracy, nie założył rodziny ani nie stworzył normalnego związku. Świadomie zdecydował się wieść przeciętne życie, wypełnione w znacznej mierze pustką. Praca pozwalała mu zabijać czas. Kroon bronił się jednak, by nie dać się jej uwieść. By nie usłyszeć tego cichutkiego głosu z tyłu głowy, który nakazałby mu się zatracić w świecie zbrodni. Widział papiery, metry dokumentów, stosy makulatury. Widział rozwiązanie problemu, czynności do wykonania, dowody do przeprowadzenia. Nie chciał widzieć niczego ponad to.” -„Świat ci nie wybaczy” Cyryl Sone.

Książkę czyta się rewelacyjnie. Bardzo mi się podobała fabuła. Znowu zwróciłam uwagę na slang prokuratorski, policyjny, z którym nie mam w życiu do czynienia, a który autor, jako aktywny prokurator, stosuje chyba już niezauważalnie. Tak pewnie wsiąkł w prokuratorską rzeczywistość. Jest to mocny i nieoczywisty kryminał, z intrygującą fabułą i charakterystycznymi postaciami. Sam Kroon to pewny siebie facet z przeszłością i problemami, z którymi nie potrafi się uporać, nawet jego relacja z przyjaciółką w wątku obyczajowym jest skazana chyba tylko na niepowodzenie. Ogromnej tajemniczości dodawała postać Propheta, który już pojawia się w pierwszym rozdziale. Od niego Cyryl Sone zaczął mnie, jako czytelnika zaciekawiać i to dzięki niemu nadał narracji upiorności i grozy. 

Bardzo dobre męskie pióro. Koniecznie do przeczytania!!!! 

Moja ocena: 8/10

Za egzemplarz recenzencki bardzo dziękuję Wydawnictwu Znak Koncept.

„Krzycz, jeśli żyjesz” Cyryl Sone

KRZYCZ, JEŚLI ŻYJESZ

  • Autor: CYRYL SONE
  • Wydawnictwo: ZNAK KONCEPT
  • Cykl: PROKURATOR KONRAD KROON (tom 1)
  • Liczba stron: 544
  • Data premiery: 26.10.2022r

Książka „Krzycz, jeśli żyjesz” Cyryla Sone’a – aktywnego prokuratora z ośmioletnim stażem, namieszała na rynku czytelniczym już od pierwszego dnia premiery. Jak czytam w poście z 2 listopada br. z oficjalnej strony Autora na FB (@Cyryl Sone) powieść wyprzedała się w tydzień po oficjalnym debiucie, który miał miejsce 26 października 2022 roku. To cieszy, tym bardziej, że jest to pierwsza powieść tego interesującego wszystkich Autora. Książce, wydanej przez Znak Koncept (@WydawnictwoZnak) poświęciłam wieczór i pół nocy😊. Tak wkręciłam się w fabułę, że poświęciłam rześki ranek, by dowiedzieć się, o co w tym tytułowym zdaniu chodzi😉.

Był środek dnia, wrzeszczański Garnizon, nowoczesna, bezpieczna dzielnica pełna wykształconych i odpowiedzialnych ludzi. Nikt się nie przejął, nikt jej nie pomógł, nikt nie wziął tego na serio.” -„Krzycz, jeśli żyjesz” Cyryl Sone.

W takich okolicznościach została porwana dwudziestoletnia Weronika Zatorska, której ciało odnaleziono ponad miesiąc później przy brzegu rzeki Strzyży. Poszukiwania zaginionej nie przyniosły rezultatu. Wszczęte śledztwo przez rejonową prokuraturę również zmierzało w kierunku umorzenia wobec braku śladów udziału osób trzecich. Sprawa z perspektywy prokuratora Konrada Kroona, jak wiele innych. Piętrząca się na biurku wśród dwustu innych na biegu. Tylko Gustaw Kolasa student prawa na praktykach w prokuraturze nie chciał porzucić sprawy, odłożyć jej na półkę. Weronice wytatuowano zdanie; Krzycz jeśli żyjesz. To samo, które Gustaw nosi na własnym ramieniu. Jako jeden z pięciu. Jako jeden z niewielu.

Debiut jest zawsze wielką niewiadomą. W tym przypadku jest podwójnie ciekawy. Dość, że fani kryminałów i thrillerów śledczych dostali nowego bohatera literackiego Konrada Kroona, to jeszcze jego twórcą jest aktywny gdański prokurator piszący pod pseudonimem, którego prawdziwych personaliów przy wsparciu jego wizerunku odnalezienie nie nastręcza zbytnich trudności. W przypadku debiutującego pisarza przed rozpoczęciem czytania zwykle przeprowadzam mały research😊. To właśnie z niego dowiedziałam się, że drugi tom serii z Kroonem już jest u Wydawcy, a trzeci się pisze oraz że książka powstał w jeden miesiąc, a sam redaktor Remigiusza Mroza Pan Adrian Tomczyk był nią zachwycony, o Cyrylu Sonie piszącym bajki dla swego syna nie wspomnę😊 (źródło: https://kultura.trojmiasto.pl/Cyryl-Sone-prokurator-zostal-pisarzem-Zbrodnia-dewiacja-zlo-Krzycz-jesli-zyjesz-n171626.html z dnia 12.11.2022r.). Z własnych obserwacji wynika dodatkowo, że Autor podobny jest do Kroona na pewno w jednym. Buźkę też ma ładną. A ile jest w pozostałym zakresie Kroona w Stonie i odwrotnie, to mam nadzieję dowiem się kiedyś sama, podczas spotkania autorskiego na żywo😉.

Widocznie wkomponowuję się w oczekiwania rynku, bo dla mnie debiut jest też bardzo udany. Odebrałam powieść jako ciekawą propozycję dla czytelnika w każdym wieku. Uwielbiającego i śledczą robotę, i bolączki współczesnego świata, a przede wszystkim ciekawą intrygę napisaną bez zbędnego pompatyzmu. Autor ograniczył środki artystyczne by dążyć do jednoznaczności i precyzji, którą uwielbiam w tym gatunku. Nie jest to typowy kryminał prawniczy. Nie jest to nawet thriller psychologiczny. To bardziej dramat obyczajowy z mocno rozbudowaną warstwą społeczną z wątkiem kryminalnym, którego rozwiązanie nie jest takie, jakiego mogłabym się spodziewać. A w literaturze niespodzianki są zawsze mile widziane😉.

Oprócz ciekawej fabuły kręcącej się wokół chłonących życie jak gąbka dwudziestolatków, w powieści Stone’a doceniłam język i tempo akcji. Autor nie boi się stylu potocznego. To bardzo swobodna odmiana narracji, która powinna spodobać się naprawdę młodemu czytelnikowi. W wielu miejscach czytelnik odnajdzie słownictwo nacechowane emocjonalnie. Bez liku w języku zdrobnień, zgrubień, przekleństw, ekspresywnych wypowiedzi oraz potocznych sformułowań rozumianych tylko przez młodsze pokolenie.  Swobodna składnia, gdzieniegdzie zdania urywane, wtrącone, równoważniki zdań, ograniczona liczba spójników przyczynia się do nawiązania i podtrzymania kontaktu z odbiorcą. Mimo narracji trzecioosobowej fabuła została przedstawiona w bardzo osobisty, dosadny i wielowymiarowy sposób. Bez żadnej ściemy, bez żadnego fałszu. Książka składa się z sześciu zatytułowanych części, w których skład wchodzą krótkie rozdziały. Jest ich łącznie pięćdziesiąt trzy. Niezłą niespodziankę czytelnik odnajdzie w epilogu. Trochę Stone zaspokoił moją ciekawość w końcówce, co dobrze o nim świadczy😉. Podoba mi się również sama formuła rozdziałów. Każdy fragment został dodatkowo okraszony danymi identyfikującymi konkretnego bohatera, z perspektywy którego czytelnik śledzi w danym urywku akcję. Pozwoliło to na poznanie wielu perspektyw, różnych punktów widzenia uczestników tych samych zdarzeń. Oznaczenie czasu poprzez wskazanie w tytule rozdziału miesiąca umożliwia odbiorcy zachowanie chronologii. Gdyby nie ten zabieg trudno byłoby rozeznać się w perspektywie czasowej teraz i wcześniej, którą Stone zastosował w swojej publikacji. Fabuła dzieje się w kilku następujących po sobie miesiącach. Śledztwo rozpoczyna się w październiku i trwa do stycznia. Ale wydarzenia, które do niego prowadzą zaczynają się już w czerwcu.

Co do bohaterów to jest ich całe mnóstwo. Jeden ciekawszy od drugiego. Banda dzieciaków; Łaga, Kubson, wspomniany Gustaw, Julia, Sonia, Natalia, Wiktor, Eliza, Szymon. Mecenas Patrycja Radke przedstawiona trochę jak przeciwwaga do głównego bohatera. Zuza, która ma trudną relację z prokuratorem. Starsza aspirant Flara i Ptasznik, którego sprawą żyło całe Trójmiasto. Sam prokurator Konrad Kroon, przypomina w obyciu trochę inną bohaterkę literacką ze świata prawniczego. Nieobce mu takie sformułowania jak;
– Nie znoszę takiego ścierwa.”
„Wykład z prawa rzymskiego. Sam, kurwa, nic z tego nie rozumie, ale musi się pomasturbować łaciną. Debil – zaklął w myślach prokurator.”
„- Serial, browarek, ruchanko?”
Do tego idealny look i audi TT „(…) niskie zawieszenie, czarna karoseria. Auto dla bogatego singla, sześć sekund do setki.”

Autor nie zaspokaja się tempem akcji i finezyjnością języka. W wielu miejscach puszcza do czytelnika przysłowiowe oko.
„Prokuratorzy byli normalnymi ludźmi. Takimi jak ty czy ja. No dobra…bardziej takimi jak ja.” -„Krzycz, jeśli żyjesz” Cyryl Sone.

Nie rozkminiłam tylko zdania zawartego na stronie 494. „(…) Szymon i Julia tak samo mocno kochali literaturę, poznali się latem tysiąc dziewięćset pięćdziesiątego w Miraflores. To nie była do końca partnerska relacja:….” Mój mózg podczas wczytywania się w ten fragment na początku 52 rozdziału krzyczał i krzyczy do teraz. Jak mogli się poznać w połowie ubiegłego wieku jeśli oboje są młodymi bohaterami uczestniczącymi w akcji toczącej się już za czasów pandemii i korony!!! Współczesna akcja. Współczesna scenografia i architektura. Przeszłość przywoływana tylko sentymentalnie. To skąd te umiejscowienie zaprzeszłe w dacie poznania??? Powstała w mojej głowie luka, którą będę starała się uzupełnić w najbliższym możliwym terminie.

Krzycz, jeśli żyjesz” Cyryla Sone’a to arcyciekawa podróż w meandry prokuratorskiego życia i prokuratorskiej pracy. To także interesująca jazda bez trzymanki w sekrety współczesnych dwudziestolatków.  Obie warstwy fabularne zostały napisane w bardzo dobrym stylu, który mnie po prostu zachwycił.  Jesień nie może obyć się bez tej książki. Nie szukajcie kolejnej publikacji na Waszą półkę. Ona znalazła się sama. CZYTAJCIE Krzycz, jeśli żyjesz”!!!

Moja ocena: 8/10

Za egzemplarz recenzencki bardzo dziękuję Wydawnictwu Znak Koncept.