„Dom głosów” Donato Carrisi

DOM GŁOSÓW

  • Autor: DONATO CARRISI
  • Wydawnictwo: ALBATROS
  • Liczba stron: 352
  • Data premiery: 16.06.2021r.

Twórczość autora znam tylko z serii o Mili Vasquez. Po ostatniej części cyklu Gra zaklinacza Donato Carrisiego zapamiętałam jako autora wnikającego w nasze czytelnicze umysły i zakotwiczającego w nich wszystkie trudne emocje, o których zwykle chcemy jak najszybciej zapomnieć. Zadamawiającego w nas permanentny strach, odrętwienie, poczucie krzywdy, bezradność, przybicie, załamanie, bezbronność, przerażenie, szok i napięcie. To twórca niepokojących książek. Z entuzjazmem zabrałam się więc do czytania kolejnej czerwcowej premiery od @WydawnictwoAlbatros. Musiałam jak najszybciej sprawdzić, czy najnowsza publikacja również „wyrwie mnie z butów”.

Dla dziecka rodzina jest najbezpieczniejszym miejscem na ziemi. Albo najgroźniejszym.”

„Dom Głosów”  Donato Carrisi

Psycholog dziecięcy, wykorzystujący w terapii hipnozę Pietro Gerber w swojej zawodowej karierze mierzy się z wieloma wyzwaniami. Aktualnie uczestniczy w trudnej diagnozie Emiliana, który oskarżył swoich rodziców adopcyjnych o niemoralne praktyki seksualne. Emiliana recytującego wierszyk: „Ciekawski chłopczyk – sypie z piasku kopczyk – w milczącej ciszy – głos jakiś słyszy – zjawa wesoła – jego imię woła – wzywa chłopaka – chce mu dać buziaka”. Dodatkowo, na prośbę swojej australijskiej koleżanki po fachu, zaczyna diagnozować dorosłą Hannę. Hannę – dziewczynkę zamkniętą w ciele kobiety. Hannę, która wiele lat żyła z rodzicami „(…) wiejskim odosobnieniu, od najbliższego miasta dzieliły ich dwa dni marszu”. Hannę mieszkającą z rodzicami w opuszczonych domostwach, przemieszczających się pieszo, spotykającą od czasu do czasu „czarownicę w fioletowym”. Hannę, która nie chodziła do szkoły. Hannę, której rodzice wpoili pięć zasad, które miały ją chronić.

Ufaj tylko mamie i tacie” – 1 zasada

Fabuła krąży wokół rodziny, jej funkcji, jej wpływu na późniejsze dorosłe życie. Od razu muszę pochwalić Donato Carrisiego, że nie przedstawił rodziny w sposób idylliczny. Rodzina, rodzice w tej powieści nie są ideałami, wręcz przeciwnie, są przedstawieni z mrocznej strony. To rodzice, przed którymi dzieci powinny być chronione, jak na przykład matka cierpiąca na zespół Münchhausena wywołująca u swego dziecka objawy chorobowe, by móc „(…) ściągnąć na siebie uwagę przyjaciół i krewnych, w których oczach była znakomitą i troskliwą mamą”. Sama relacja Gerbera z własnym ojcem została przedstawiona jako zaburzona. Gerber o swym ojcu nie wyraża się inaczej, niż „Pan B”. Gerber nawet tak o nim myśli. Motywacja rodziców Hanny również nie jest do końca oczywista. Z jednej strony starają się ją chronić do samego końca ponosząc przy tym dotkliwe konsekwencje. Z drugiej narażają własną córkę na życie w samotności, bez rówieśników, bez rodziny, nawet bez stałego miejsca pobytu.

Obcy są zagrożeniem” – 2 zasada

Najważniejszą bohaterką powieści jest Hanna. Hanna, zdaniem Gerbera cierpiąca na amnezję selektywną. Hanna nie potrafiąca sobie przypomnieć licznych wydarzeń z przeszłości. Hanna gloryfikująca rodziców, nie potrafiąca odpowiedzieć na najprostsze pytania. Hanna tęskniąca za swym jedynym bratem, Ado. Postać dorosłej Hanny, którą diagnozuje Gerber to zlepek emocji, uczuć, przeżyć małej dziewczynki wychowywanej w odosobnieniu, nie mającej przyjaciół wśród rówieśników, ciągle zmieniającej miejsce zamieszkania oraz dorosłej kobiety, której dojrzałość przypadła na życie w Australii. Bardzo ważnym wątkiem fabuły są obcy. Hanna była przed nimi chroniona, ostrzegana. Kim są Ci obcy? Co robili w życiu Hanny? Dlaczego Hanna nie potrafiła się podporządkować zasadzie do końca i jednak szukała relacji z obcymi? Autor umiejętnie kluczy w wątku obcych. Pokazuje, że naprawdę obcymi często okazują się najbliższe nam osoby, że definicja obcego jest jednak wielowymiarowa. Nie każdy oby chce nas skrzywdzić i nie każdy znajomy jest nam przychylny.

Nigdy nie zdradzaj swojego imienia obcym” – 3 zasada 

Zasada wprowadzona przez Carrisiego nieprzypadkowo. W wielu miejscach autor do niej wraca. Podejmuje ważny wątek tożsamości określony i zdefiniowany w imieniu, które nadajemy dzieciom. Podobał mi się ten aspekt terapii Gerbera, gdzie notorycznie zadawał pytanie; kim są ludzie bez imienia i jaki wpływ na psychikę ma brak tej tożsamości, brak tego dookreślenia właściwego każdemu człowiekowi.  Pomysł nietuzinkowy, niestandardowy. Wątek kompletnie nowatorki. Bez wątpienia jest to cecha charakterystyczna tego pisarza, całkowicie nas zaskakiwać.                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                              

Nigdy nie zbliżaj się do obcych i nie pozwalaj, by oni zbliżyli się do ciebie” – 4 zasada

Lubicie skomplikowane fabuły? Jeśli tak to sięgnijcie po tą książkę. W trakcie hipnozy Hanny otwierane są kolejne szuflady jej pamięci i czasem nawet jej niepamięci. Nagle okazuje się, że każdy obcy jest zły. Czasem okazuje się, że perspektywa kilkuletniej dziewczynki jest najwłaściwsza, nawet jeśli nieświadomie buntuje się przeciwko wprowadzonym zasadom podejmuje walkę o życie, o normalność. Momentami nie wiadomo było, co jest fikcją a co prawdą. Z sesji terapeutycznych Gerber wychodził coraz bardziej wyczerpany. Prawie od początku wiadomo było, że Gerber z Hanną ma jakiś jeden wspólny mianownik. W głowie zaczęły kołatać mi się myśli krążące wokół kolejno wprowadzanych postaci, jak znacząca rola sędzi rodzinnej, wspomnienie o ojcu Gerbera i jego nieżyjącej od lat matce, jak kobieta, którą kiedyś ojciec przedstawił Gerberowi, wreszcie wątek ze starym szpitalem psychiatrycznym. Terapia staje się podróżą w przeszłość nie tylko w przeszłość Hanny, lecz również w przeszłość samego „usypiacza dzieci” – Gerbera. Prawda przenika się z iluzją, a rzeczywistość miesza się z siłami nadprzyrodzonymi.

Jeśli nieznajomy woła cię po imieniu, uciekaj” – 5 zasada

Fabuła oparta na skomplikowanym obrazie dzieci, ich dorastaniu, przeszłości jest zawsze trudna. To temat nadwyrężający naszą zdolność zrozumienia i akceptacji innego spojrzenia na świat, na wychowywanie dzieci, generalnie na inność. Okazało się, że treść nie była całkowicie jednowymiarowa. W wielu miejscach autor wprowadził obcych, z którymi Hanna i jej rodzice spotykali się w przeszłości. Niedopracowana postać Neriego nie ukrywam jest mankamentem tej powieści. Kompletnie nie zrozumiałam jaka była jego rola, jaką miał być alegorią i kogo ten obcy mężczyzna pojawiający się znikąd i mieszający w głowie Hannie, miał obrazować. Przecież „ten obcy” został wpuszczony do domu przez jej rodziców!!! Nie mogę zgodzić się również ze stosunkiem Gerbera do samej Hanny. Znany i odnoszący sukcesu w trudnej dziedzinie psychologii dziecięcej, Gerber zdaje się nie zauważać przez wiele, wiele stron, że Hanna – praktycznie jako dla niego obca osoba – wie o nim wyjątkowo dużo, już na samym początku. Wiadomo, że jeśli istnieje jakikolwiek związek czy emocjonalna relacja między pacjentem a psychoterapeutą, terapia nie może być kontynuowana. Tej niezgody na tak zacieśniającą się więź, zabrakło.

Po przeczytaniu tej powieści nasunęło mi się znane stwierdzenie” Dużo hałasu o nic”. Dużo oniryzmu, tajemniczości przy jednoczesnym słabym napięciu. Rozwiązanie kolejnych zagadek, czy tajemnicy związku Gerbera z Hanną nasuwało się samo. Od początku wiadomo, że związek istnieje. Mimo, że książka nie do końca spełniła moje oczekiwania to zachęcam do jej przeczytania. Jest to bardzo dobrze napisane studium rodziny, dodatkowo nad wyraz skomplikowany. Kto nie lubi oczywistości w książkach, niech czyta.

Moja ocena: 6/10

Za możliwość zapoznania się z lekturą bardzo dziękuję Wydawnictwu Albatros.

 

„Gra zaklinacza” Donato Carrisi

GRA ZAKLINACZA

  • Autor: DONATO CARRISI
  • Wydawnictwo: ALBATROS
  • Seria: MILA VASQUEZ. TOM 3
  • Liczba stron: 384
  • Data premiery: 24.02.2021r.
  • Moja ocena: 7/10

„(…) poszukiwanie zaginionego dziecka to jak śledzenie czarnej tęczy. Na koniec nie ma co się spodziewać złotego garnca, lecz tylko milczącego potwora, złaknionego krwi i niewinności”.

„Gra zaklinacza” Donato Carrisi

Trzecia część serii o Mili Vasquez miała premierę ponad miesiąc temu. Ja do tej pozycji dojrzałam dopiero teraz. Czytając recenzje o thrillerze nad thrillerami, sami rozumiecie, czekałam na odpowiedni moment. Po spektakularnym „Zaklinaczu” (2009) debiucie literackim włoskiego pisarza, reżysera, scenarzysty i dramaturga oraz późniejszej „Hipotezie zła” (2016) przyszła kolej na „Grę zaklinacza”. Autor ma również na swoim koncie rewelacyjną „Dziewczynę we mgle”.  Czytaliście, oglądaliście na platformie Netflix? Dajcie znać. Gdybyście nie czytali poprzednich dwóch książek serii, której główną bohaterką jest inteligentna kryminolog z „Przedpiekla”, działu odpowiedzialnego za odnajdywanie zagubionych, nic straconego. Książkę można czytać odrębnie, nie znając zawiłych losów głównej bohaterki.

Kim jest Mila Vasquez?

W tej części Mila Vasquez nie jest już policjantką, tropicielką zaginionych. Rzuciła pracę w policji i zaszyła się w domku nad jeziorem, z dala od zgiełku miasta ze swoją 10-letnią córką Alice. Niestety jej spokój nie trwa długo. Zostaje poproszona o udział w roli cywilnego konsultanta w śledztwie mającego na celu schwytanie mordercy czteroosobowej rodziny, dwójki dorosłych oraz dwóch ośmioletnich bliźniaczek. Andersonów, którzy porzucili miejskie życie, odrzucili technologię i zaszyli się w domku tylko z jednym telefonem komórkowym. Telefonem, z którego matka przed śmiercią zadzwoniła na policję informując, że jej mąż Karl rozmawia z jakimś obcym mężczyzną na zewnątrz. Niestety policja przyjechała za późno. Mimo ogromu krwi w domu, ciał na miejscu zbrodni nie odnaleziono. Co było tak niepokojącego w wizycie mężczyzny, że spowodowała telefon na policję? Czy to, że był „pokryty liczbami od głowy do stóp, łącznie z podeszwami i wewnętrzną stroną dłoni”?.  Mężczyzny, który w wyniku anonimowego telefonu na policję zostaje schwytany. Nagi, pokryty tatuażami, w otoczeniu licznych złomów komputerowych, w opustoszałej rzeźni. Mila Vasquez dość szybko odkrywa, że poszukiwany mężczyzna to zaklinacz, inaczej morderca podprogowy. To morderca, który otacza się wyznawcami, rodzinami, jak członkami sektą. Morderca najbardziej niebezpieczny i trudny do schwytania. Morderca, który zabija przez innych, wybiera sobie ofiarę, uzależnia ją od siebie, by w końcu namówić do zaspokajania najgorszych żądz i pragnień. Czy jest nim faktycznie mężczyzna z tatuażami? Niestety, morderstwo Andersonów okazuje się tylko początkiem. Wkrótce zostaje porwana córka Mili, Alice. Mila prosi o pomoc swojego kolegę, który zastąpił ją w „Przedpieklu” – Simona Berisha. Razem szukają Alice odkrywając kolejne elementy układanki, gdzie rzeczywistość miesza się z wirtualnym światem. Światem, w którym Raul Morgan kryminalny antropolog, ojciec opłakujący stratę syna, okazuje się mordercą. Wiernym odtwórcą i uczniem zaklinacza, nazywanego Enigmą, poddającym się jego urokowi, któremu chodzi tylko o „moc zmieniania ludzi, przeobrażania niewinnych jednostek w sadystycznych morderców”.

Hm..

Czytając strona za stroną zastanawiałam się, jak jeszcze bardziej będzie zagmatwana ta historia.

Cokolwiek się w niej nie działo, zbudowane zostało na postaci Mili Vasquez. To ona tu jest istotnym spoiwem łączącym poszczególne wątki. Kobieta, matka, była tropicielka zaginionych, efektywna śledcza cierpiąca na aleksytymię. Aleksytymię przez którą nie potrafi nazwać własnych stanów emocjonalnych, odczuwać empatii i jest niezdolna do rozpoznawania wszelkich uczuć. Aleksytymię, która nie przeszkadza jej jednak wychowywać córki. Doświadczenie związane z jej porwaniem i spotkaniem z tytułowym zaklinaczem – Enigmą pozwala Mili dojrzeć. Pokonać swoje zaburzenie i zacząć odczuwać emocje. Odczuwać potrzebę przytulenia własnego dziecka, okazania mu miłości i troski. Postać Mili jest w centrum. W centrum odkrywanych kolejno okropności i zbrodni. W centrum wszystkich zdarzeń. To wokół niej piętrzą się kolejni bohaterowie, ofiary i ich sprawcy. Bo to Mila  potrafi wniknąć w świat zaklinacza, by go odnaleźć, by do niego się zbliżyć. Autor kluczy pomiędzy wątkami w mistrzowski sposób. Poszczególne sekwencje wydają się oderwane, by ostatecznie dojść do wniosku, że to tak naprawdę gra. Gra w świecie wirtualnym oraz świecie rzeczywistym. Wszystko co się dzieje jest wyreżyserowane. Morderstwa studentek, blondynek w okularach, czy morderstwa prostytutek. Zniknięcie Jimmiego Jacksona, odnalezienie Szczapy. Przecież „(…) Błędy przeszłości to remedium na teraźniejszość”. Postać Rosy Ortis, której zniknięcie zgłosiła córka Laura. Rosy, której nigdy nie było. Wyreżyserowane przez chory umysł zaklinacza, który jest zawsze o jeden krok z przodu. Nawet na końcu, gdy wydaje się, że winny został schwytany. Mila wie, że musi odnaleźć prawdziwego zaklinacza, jeśli tego nie zrobi – parafrazując autora – ciemność po nią przyjdzie.

Mimo, że powieść trzymała mnie w napięciu, burząc mi krew w żyłach i powodując gęsią skórkę, czuję pewien niedosyt. Nie dowiedziałam się jaką przemianę przeszła Alice, córka Mili, w wyniku kontaktu z zaklinaczem. Czy obudził w niej zło? Czy faktycznie otrzymała zdolność zmieniania ludzi, jak on sam? Czy Alice może być nowym zaklinaczem? Zabrakło mi również rozwinięcia wątku ojca Alice, pogrążonego w śpiączce, sadysty, mordercy. Wydawało się, że Carrisi nawiąże do jego postaci bardziej formułując domniemanie, że w wyniku rehabilitacji ojciec Alice zetknął się z alternatywną rzeczywistością reżyserowaną przez zaklinacza w Gdzie indziej lub Dwójce – nie pytajcie co to? Nie zdradzę. Przecież Mila znalazła w podziemiach kliniki stare komputery, okulary VR i dżojstik.

ps. a propos jak cywil może się dostać do podziemi kliniki i przeszukiwać złożone tam depozyty? Tego autor nam nie zdradza. Może na te pytania i wątpliwości uzyskam odpowiedzi w kolejnej części o Mili Vasquez? Jak to mówią pożyjemy, zobaczymy…

Na tą chwilę proponuję Wam podróż w najskrytsze i najodleglejsze miejsca umysłu zaklinacza. Kogoś kogo, czego jestem pewna, nikt z nas nie chciałby spotkać, ani w świecie wirtualnym, ani tym bardziej w świecie rzeczywistym.

Za możliwość przeczytania książki dziękuję WYDAWNICTWU ALBATROS.