
MIKROTYKI
- Autor: PAWEŁ SOŁTYS
- Wydawnictwo: CZARNE
- Liczba stron: 144
- Data premiery: 11.10.2017r.
Jak się jedzie na wakacje własnym sumptem z bagażem kabinowym, a jest się książkoholiczką to warto mieć ze sobą elektroniczny czytnik. Wtedy nie trzeba ograniczać się do ilości książek, które chce się przeczytać. Ja dzięki temu mogłam zapoznać się z wieloma zaległymi publikacjami, na które miałam ochotę w ramach prywatnego research’u. Osobiście jestem wierna polskiej marce InkBook Polska, na którym przez lata czytałam elektroniczne wydania z księgarni Legimi.
Paweł Sołtys to Autor, o którym nie miałam pojęcia zanim nie trafiłam na zbiór opowiadań „Mikrotyki” wydane już wiele lat temu przez @Wydawnictwo Czarne. Dowiedziałam się, że Autor zajmuje się tworzeniem muzyki jako Pablopavo i Ludziki. Czytelnikom znany jest właśnie jako Paweł Sołtys. Sama publikacja zdobyła w 2018 nagrodę Literacką GDYNIA i była również finalistą wielu innych nagród (tj. Nagrody Literackiej Nike, Paszportu Polityki, Nagrody Literackiej im. Witolda Gombrowicza i Nagrody Conrada). Aż dziw, że z tak entuzjastycznie przyjętą i wysoko ocenianą książką do tej pory nie miałam do czynienia🙄.
„Ubierać te przygody w słowa. A czasem rozbierać, zrywać, podpalać ściegi i patrzeć, jak skąpują lepkim ogniem… – „Ballada grubego poety w marynarce” [w] „Mikrotyki” Paweł Sołtys.
„Mikrotyki” to mozaika krótkich historii opowiedzianych z perspektywy pierwszoosobowego narratora. Przez cały tekst zastanawiałam się jak ma na imię. Kim jest i skąd pochodzi? Trudno się tego domyślić, gdyż historie dotyczą różnych spraw. Od ciekawostek jakie papierosy kiedyś palili młodzi w opowiadaniu „Szlugi”, przez historię o spacerze z dziewięciomiesięcznym dzieckiem w „Hrabalu”, po nostalgiczną opowieść o odejściu kota, którym się opiekowało przez siedem lat w opowiastce zatytułowanej „Jurek”. Mi podobała się narracja pt. „Spacer” o babci Zosi i tym, co przeżyła. O dawnej polskiej wsi, o oborach, stodołach i chudych krowach.

„Niektóre historie się pamięta, a niektóre pamiętają ciebie i wyciągają rękę, żeby cię poddusić w najmniej spodziewanych chwilach… – „Jurek” [w] „Mikrotyki” Paweł Sołtys.
Paweł Sołtys lubi krótkie formy i w tych formach sprawdził się znakomicie. Ten zbiór ma niecałe sto pięćdziesiąt stron, a zawiera aż dwadzieścia cztery opowiadania. Najdłuższa historia była chyba o Lenie, we fragmencie o tym samym tytule. O Lenie z perspektywy jej sąsiada Andrzeja. O Lenie, która – zanim ją zabrali – miała te swoje epizody pogorszenia. Może tyle wystarczy, bo
„(…) lepiej dwa słowa mniej niż jedno nadto…” – – „Lena” [w] „Mikrotyki” Paweł Sołtys.
Autor zabrał mnie w podróż po okolicach Stolicy. Ze wzruszeniem czytałam o wysokich braciach „B” ze szkoły na warszawskich Stegnach mających swoje skazy (opowiadanie „Skazka”). Śledziłam historie z perspektywy Siwego, Jurka, Patryka i Olgierda, małolatach buszujących na Maltańskiej czy Sardyńskiej w opowiadaniu „Lato”. Zaśmiałam się pod nosem czytając o krzepkim Profesorze Kruku w historii o tym samym tytule, który potraktował napastnika w tramwaju jednym z tomów zbiorów opowiadań Jarosława Iwaszkiewicza dywagującego wśród kompanów w barze „(…) kto by pomyślał, że prozą można tak sprawy rozwiązać? Przecież gdybym ja miał trzy tomy, bo to trzytomowe to czytelnikowskie wydanie było, to może i ubiłbym chłopa.” Zastanawiającego się również kogo i jaką publikacją w jakim wydaniu można by jeszcze potraktować. Przezabawnie to autor rozpisał. Za to „Pukanie w ramię” mną wstrząsnęło. Wysoki, przygarbiony starszy mężczyzna odpowiadający na pytanie „(…) Dlaczego nosi pan te kartki? Te lakoniczne nieszczęścia w kieszeniach?” I odpowiadający w następujący sposób „– Bo tak trzeba. Bo ciemność, wie pan, puka w ramię…” Czasem śmiech, czasem łza. Historie o różnym natężeniu emocjonalnym i wywołujące różne uczucie. Sołtys potrafi też opowiadać o niełatwych sprawach w sposób wyważony nie skupiając się na samych trudnych przeżyciach, jak chociażby narracja o Ance i jej relacji z Maćkiem w aspekcie jej twarzy w opowiadaniu „Ćwierć”.
Słowa, z których ułożone są te miniopowiadania płyną, czarują, wzbudzają emocje i silnie poruszają. Czasem jest mrocznie, Sołtys zastosował mnóstwo metafor i symboli. Autor praktycznie o niczym nie mówi wprost, wszystko osnuwa jakąś dziwną tajnością chcąc by czytelnik sam wysnuł wnioski, sam sobie dopowiedział, sam odkrył motywacje i emocje głównych bohaterów. Ich rys psychologiczny nie pojawia się w książce. Paweł Sołtys jako narrator występuje tylko w roli sprawnego obserwatora, a celność jego spostrzeżeń jest bardzo dobra. Takie trochę reportażowe ujęcie, które potrafi skłonić do myślenia. Moim zdaniem opowiedziane historie mają większą wartość niż niejedne obszerne opracowanie opublikowane na polskim rynku czytelniczym, które powiela sprawdzające się techniki i motywy powieści w określonym gatunku. To całkowicie coś innego. Coś głębszego.
Zwróćcie uwagę na ten tytuł w księgarniach! Koniecznie!
Moja ocena: 8/10
„Mikrotyki” opublikowało WYDAWNICTWO CZARNE.

Musisz być zalogowany, aby dodać komentarz.