JESZCZE JEDEN UŚMIECH
- Autor: MAGDALENA MAJCHER
- Wydawnictwo: PASCAL
- Liczba stron: 399
- Data premiery: 30.01.2019r.
- Moja ocena: 7/10
Trzy miesiące milczenia na blogu to zdecydowanie za dużo, żeby nie było jednak jeszcze gorzej dokładnie w trzecią miesięcznicę poprzedniego posta wracam z nową recenzją;) W końcu lepiej późno niż wcale, prawda? I oczywiście z mocną obietnicą poprawy:)
Książka, o której chciałabym Wam dziś opowiedzieć to pozycja adresowana raczej do kobiet, z nurtu literatury obyczajowej. Pisałam już tu na blogu o książkach Magdaleny Majcher, za każdym razem pozytywnie. Tym razem nie będzie inaczej, choć najnowsze dzieło autorki różni się trochę od jej poprzednich książek, a na pewno różni się znacznie od ostatniej, rewelacyjnej swoją drogą, książki „W cieniu tamtych dni”. „Jeszcze jeden uśmiech”, bo to o niej mowa, jest pozycją lekką, wywołującą uśmiech, ale też prowokującą do dyskusji, a nawet wyciskającą łezkę z oka. Jej temat jest niezwykle istotny i dotyczący wielu kobiet na ziemi, a mianowicie jest nim macierzyństwo. Matki, też ludzie, więc bywają różne. Jedne do swojego macierzyństwa podchodzą z ogromną powagą, wytrwale broniąc przestrzeganych przez siebie wartości, inne odwrotnie uważają, że tylko krowa zdania nie zmienia, więc matka jak najbardziej może i są w stanie często zmieniać swój punkt widzenia pod wpływem różnych okoliczności, podchodząc do całości lekko. Jeszcze inne kobiety czują się w tej nowo odkrytej roli niepewnie i polegają w stu procentach na zadaniu innych osób, matki, męża, przyjaciółki. Ale jedno jest pewne. Każda matka kocha swoje dziecko i chce dla niego jak najlepiej. Wydaje mi się, że pod pewnymi względami dzisiejsze czasy nie są dla matek łaskawe, wszechobecne w mediach i internecie dążenie do doskonałości, bo kto da radę, jak nie ja, prowadzi często kobiety prosto w pułapkę. Przeświadczone, że wszystko można pogodzić próbują robić karierę, dbać w własny rozwój i wygląd, bo przecież dla męża ciągle trzeba być atrakcyjną kobietą, a jednocześnie starają się być idealnymi matkami, nie odstępującymi swoich dzieci na krok, gotujących dla nich zdrowe, wymyślne dania, organizującymi kreatywne, rozwijające zabawy, wycieczki, a to wszystko przy zachowaniu idealnego porządku w mieszkaniu. Niektóre kobiety stawiają siebie za wzór i twierdzą, że można być idealną matką, żoną, kochanką i gospodynią domową. Może i można. Ale czy o to w życiu chodzi? Dążenie do ideału często kończy się frustracją, bo przecież idealny nie jest, nikt nawet jeśli próbuje się na takiego kreować. Matka wyluzowana, niewymagająca od siebie rzeczy niemożliwych, to szczęśliwa matka, a jak wiadomo szczęśliwa matka to szczęśliwe dziecko. A, że kobiety przeważnie próbują pogodzić w swoim życiu wiele ról i w każdej starają się dążyć do perfekcji bardzo ważny i potrzebny jest każdy głos przypominający o tym co w życiu ważne i, że nie można się dać zwariować. Najnowsza książka Magdaleny Majcher jest właśnie takim głosem.
Główne bohaterki to dwie przyjaciółki. Monika i Karolina. Bardzo się od siebie różnią, jedna z nich to przebojowa, nowoczesna bizneswomen, nie potrzebująca w swoim życiu mężczyzny, druga to matka dwójki dzieci, która poświęca się dzieciom i rodzinie. Podejście do wychowania dzieci również mają zupełnie odmienne. Monika prowadząca już liczne biznesy natchniona swoim stanem błogosławionym wpada na pomysł, żeby otworzyć w Katowicach kawiarnię dla mam z dziećmi. Karolina jej w tym pomaga. Pomysł okazuje się strzałem w dziesiątkę, a miejsce to jest okazją do poznania innych mam. Bohaterki (a my wraz z nimi) poznają Agnieszkę, pracująca matkę czteroletniej Matyldy, która nie do końca przecięła jeszcze pępowinę łączącą ją z jej własną matką oraz Olgę nieśmiałą i zmęczoną matkę wkrótce czwórki dzieci, której bogobojny mąż pragnie mieć wielodzietną rodzinę. Ale czy jest to również pragnienie Olgi? Cztery kobiety w różnych sytuacjach życiowych, z różnym podejściem do życia, toż to musi iskrzyć. I tak się dzieje. Kobiety niejednokrotnie sprzeczają się odnośnie kwestii istotnych dla każdej matki, od preferowanego sposobu sprowadzenia dziecka na świat (cesarka czy poród naturalny) poprzez karmienia piersią a karmienie butelką aż do podejścia do sprzątania, gotowania, wyręczania dziecka czy dawania mu okazji do wykazania się samodzielnością, etc., etc… Kwestii mogących poróżnić matki i doprowadzić do wrzenia krew w ich żyłach jest mnóstwo. Jednak wszystko to okazuje się nieistotne w przypadku kwestii najważniejszej – życia dziecka. Kiedy u córeczki jednej z nich zdiagnozowano śmiertelną chorobę, kobiety robią wszystko, żeby jej pomóc i chyba nie zdradzę zbyt wiele, jeśli powiem, że odnoszą sukces.
W ramach podsumowania powiem jeszcze, że książkę czyta się błyskawicznie i mimo, że żadna z zawartych tam kwestii czy poglądów nie okazała się dla mnie objawieniem, uważam, że był to bardzo przyjemnie spędzony czas. Książka ta jest spojrzeniem na tematy ważne dla każdej kobiety w sposób mądry, wyluzowany, a przy tym odświeżający. Polecam gorąco!
Za możliwość przeczytania książki bardzo dziękuję WYDAWNICTWU PASCAL i autorce.
Musisz się zalogować aby dodać komentarz.