„Mężczyźni bez kobiet” Haruki Murakami

MĘŻCZYŹNI BEZ KOBIET

  • Autor: HARUKI MURAKAMI
  • Wydawnictwo: MUZA
  • Liczba stron: 320
  • Data premiery w tym wydaniu: 20.05.2020

  • Data 1. wyd. pol.: 19.10.2015
  • Data premiery światowej: 18.04. 2014

Oglądaliście film „Drive My Car„, który jest dostępny na jednej ze streamingowych platform w reżyserii Ryûsuke Hamaguchiego? Jeśli nie to serdecznie polecam. To niespieszna historia dwóch osób z różnych światów; aktora Kafuku, który zatrudnia w roli kierowcy dwudziestoczteroletnią Misaki Watari. To film drogi, trochę jak „Green book” chociaż całkowicie w innym temacie. To przepiękny obraz oparty na precyzyjnych dialogach i wybornie wykreowanych postaciach.  A co ważniejsze, jest to utwór oparty na opowiadaniu o tym samym tytule ze zbioru „Mężczyźni bez kobiet„. Udana adaptacja prozy Haruki Murakamiego😊. Warto sięgnąć i do utworu filmowego, jak i literackiego pierwowzoru od Wydawnictwo MUZA SA, który premierę w tym wydaniu miał w maju 2020. 

Zbiór zawiera siedem opowiadań. Każdy ma swój nieodparty urok, jak to w prozie tego autora. Publikację rozpoczyna wstęp tłumaczki Anny Zielińskiej-Elliott, która ze szczegółami opisała skąd zapożyczyła dialekt z Kansai różniący się znacznie od standardowej japońszczyzny w polskim tłumaczeniu😁, którym mówi młody Kitaru z drugiego opowiadania zatytułowanego „Yesterday”. A mówi nieszablonowo, co wymaga sporego wysiłku ze strony czytelnika, przy równoczesnej sporej zabawie. Niektóre sformułowania są naprawdę odjazdowe👍. Warto sięgnąć po tę publikację, w której każdy z czytelników znajdzie coś dla siebie. Ja już po dwóch pierwszych opowiadań „Drive My Car” i „Yesterday”wiedziałam, że czas z tą książką nie jest i nie będzie zmarnowany. 

Opowiadania są krótkie. Niektóre jakby z urwanymi wątkami. Wspomniane na początku recenzji „Drive My Car” takie właśnie jest. Kończy się jakby w nieodpowiednim miejscu. Po pobieżnej relacji Kafuku o krótkiej przyjaźni z byłym kochankiem zmarłej żony i krótkim przeniesieniu czytelnika w świat małżeństwa z dwudziestoletnim stażem. Film na kanwie tego krótkiego utworu stworzył całkowicie inną relację pomiędzy głównymi bohaterami. I gdyby nie sięgnięcie do pierwowzoru żyłabym w przekonaniu, że w fantazji Murakamiego historia ułożyła się w taki sam sposób. Ogromne brawa należą się tłumaczce Pani Annie Zielińskiej-Elliott za wykreowaną postać Kitaru. Wyjątkowo barwny bohater, który nie potrafił znaleźć sobie miejsca w otaczającym go świecie. Sam zamysł dwójki bohaterów w wydaniu Murakamiego jest ogromnym majstersztykiem. Kitaru urodzony i wychowany w Den;en Chõfu nauczył się – tak jak angielskiego czy francuskiego – mowy w dialekcie Kansai. Nie mówi już inaczej, a zrobił to tylko, by kibicować swej ukochanej drużynie sportowej.

– No furt żem się uczył. Zapamiętywał żem czasowniki, rzyczowniki, akcynt. Durch tak samo, jak się godo po anglizku albo po francusku, nie….” – Mężczyźni bez kobiet” Haruki Murakami [w: „Yesterday”]. 

Niektóre wykorzystane przez Tłumaczkę słowa przypominają mi gwarę śląską, jak właśnie „recht” (Ślązacy mówą „mosz recht” na „masz rację”), czy „durch”, „furt”. Okazuje się więc, że pewne słowa mogą występować i w ślōnskiej gŏdce i w gwarze poznańskiej. Tak jak języki narodowe, tak i pewnie dialekty ewaluowały wskutek wzajemnego mieszania się społeczeństwa. 

W opowiadaniu „Niezależny organ” autor przenosi czytelnika w pokrętny świat pięćdziesięciodwuletniego kawalera, chirurga plastycznego doktora Tokai, który przekonany, że jest naturalny tak naprawdę emanował wyjątkowością i wręcz nienaturalnością w relacjach z kobietami. I to jego historię opowiada narrator pierwszoosobowy, Pan Tanimura. Najpierw zachwala Tokaia z każdej strony. Zwraca uwagę na jego zawodowe i uczuciowe sukcesy. Na jego otwartość w związkach z kobietami i ogromny szacunek, a nawet na przyjemnie wspólnie spędzany z nim czas przy piwie. Dżentelmen w każdym calu nie mówiący „ile płaci podatku i z którymi kobietami sypia”. Twierdzący również, że „lepiej nie wyjawiać informacji, które nie muszą być wyjawione.” By nagle opowiedzieć o innym doktorze Tokaiu. Takim, który poddał się temu niezależnemu organowi, który odpowiada u kobiet za sprawne kłamstwo, a u mężczyzn za rozterki sercowe i niedolę. Mam nadzieję, że chcecie dowiedzieć się o jaki niezależny organ chodzi i czym zasłużył sobie doktor Tokai na tak ogromny szacunek swego partnera do squasha. 

Niektórzy ludzie mają bardzo mało wewnętrznych zmagań i trosk, za to wiodą zadziwiająco pokrętne życie. Nie ma ich zbyt wielu, ale czasem spotyka się kogoś takiego.” – – Mężczyźni bez kobiet” Haruki Murakami [w: „Niezależny organ”]. 

Najmniej spodobała mi się historia opisana w opowiadaniu zatytułowanym „Szeherezada” o dziwnej relacji pielęgniarki z podopiecznym Habarą. Choć i ona, po części przeze mnie niezrozumiała, miała w sobie wiele mistycyzmu ukrytego w prostych, codziennych, a nawet fizjologicznych czynnościach. O wytryskach, spermie, miesiączce Murakami potrafi pisać nieobcesowo, wysublimowanie, wręcz z uczuciem. Aż dziw bierze. Zaciekawiły mnie zresztą minogi. Wiecie co to? 

Zachwyciła mnie opowieść „Kino”, ale nie z perspektywy tytułowego bohatera, tylko z punktu widzenia tajemniczego, frapującego mnie praktycznie od początku Kamity. Kim był i jaki związek miał z ciotką Kino, tego nie było mi dane się dowiedzieć nawet przy końcu. Kolejny raz mistrz niedokończonych opowieści, Murakami nie zaspokoił mej ciekawości dając mi szansę wymyślenia własnego zakończenia historii. Niezgorsze było też opowiadanie „Zakochany Samsa”, choć pełne niewypowiedziane bólu, niezrozumienia okoliczności i wielu znaków zapytania. Długo zastanawiałam się jakim cudem Samsa został sam w domu i sam przyjął dziewczynę – ślusarkę, która przyszła naprawić zamek. Bardzo długo nawet po zakończeniu czytania opowiadania. Spotkanie Samsy i pracownicy zakładu ślusarskiego było fantazyjne, miało jednak wiele uroku i literackiej głębi. Podobnie jak główny bohater utworu „Mężczyźni bez kobiet”, który dowiaduje się o samobójczej śmierci swojej byłej dziewczyny. Mówiąc bardziej precyzyjniej; trzeciej samobójczej śmierci jego byłej dziewczyny lub jeszcze lepiej; samobójczej śmierci jego trzeciej byłej dziewczyny. Wskaźnik na pewno przekraczający statystykę. Murakami nie wyjaśnia jednak, co mogłoby być przyczyną tej kolejnej śmierci i jakie były przyczyny poprzednie. Nie wyjaśnia też tego sam bohater. To opowieść pisana z punktu widzenia mężczyzn, którzy pozostają sami od momentu, gdy ich dziewczyny/żony zostaną przejęte przez innych bardziej atrakcyjniejszych, lepszych kandydatów do zakochania się w nich. 

Haruki Murakami pisze przemyślane historie. Przynajmniej taką mam na tę chwilę opinię o jego twórczości. Z biegiem czasu po przeczytaniu większej ilości książek istnieje ryzyko, że zdanie zmienię. Aktualnie czytając relaksuję się niesamowicie. Żadna z zapoznanych się przeze mnie historii mnie nie znudziła, nie zmęczyła. Zbiór zawiera historie o bezwarunkowej akceptacji bliskiej osoby oraz siebie samego, o zgodzie na swe deficyty i swoje niedoskonałości. To piękne opowieści. To też, w niektórych fragmentach wzruszająca oda do życia. Język tego wybitnego japońskiego prozaika jest wyrafinowany. Mistrzowsko obrazuje życie, które odbija się w literaturze. 

Szczerze zachęcam Was do zapoznania się z tym zbiorem opowiadań autorstwa Haruki Murakamiego. Nie pożałujecie!!! 

Moja ocena: 8/10

Zbiór opowiadań wydało Wydawnictwo Muza, a ja uzyskałam do niego dostęp poprzez księgarnię Legimi.