„Obrona” Steve Cavanagh

OBRONA

  • Autor:STEVE CAVANAGH
  • Seria: EDDIE FLYNN (TOM 1)
  • Wydawnictwo: ALBATROS
  • Liczba stron: 384
  • Data premiery: 23.10.2024 
  • Data premiery światowej:  3.05.2016

„Obrona” autorstwa Steve’a Cavanagh’a od Wydawnictwo Albatros to wznowienie pierwszego tomu serii z prawnikiem Eddiem Flynnem. Jest to też piąta książka Autora, której recenzję przeczytacie na moim blogu (poprzednie to: „Adwokat diabła” „Trzynaście” „Pół na pół” – czwarty , piąty i szósty tom cyklu o Flynnie oraz „Wkręceni”).

Akcja toczy się wokół Eddie’ego Flynna, który kiedyś był był zawodowym oszustem a teraz jest prawnikiem, który specjalizuje się w obronach kryminalnych. Tym razem zostaje zatrudniony do obrony mężczyzny oskarżonego o brutalne morderstwo – mężczyzna twierdzi, że jest niewinny, ale wkrótce okazuje się, że sprawa jest znacznie bardziej skomplikowana, niż się początkowo wydaje. Tym bardziej, że Oleg Wołczek, boss mafii rosyjskiej w Nowym Jorku, porwał dziesięcioletnią córkę Eddiego zmuszając go do założenia pod ubranie uprzęży z detonatorem.  Eddie Flynn musi nie tylko zmierzyć się z niebezpiecznym przeciwnikiem, ale również odkryć, kto naprawdę stoi za zbrodnią, do której doszło.

Cavanagh buduje napięcie bardzo skutecznie, wplatając w fabułę liczne wątki dotyczące korupcji, nieuczciwych praktyk w sądownictwie oraz skomplikowanych gier, które toczą się za kulisami sprawy. To, co wyróżnia książkę, to nie tylko akcja, ale także ciekawe przedstawienie systemu prawnego – autor zgrabnie bawi się formułą prawniczego thrillera, dodając mu elementy psychologiczne i moralne dylematy.

Eddie Flynn to postać, która już od pierwszego spotkania wzbudza sympatię – to prawnik, który nie boi się trudnych spraw, a jego umiejętności są bezdyskusyjnie bardzo rozwinięte. Jego osobista historia, związana z przeszłością, nie jest wolna od dramatów, co czyni go postacią bardziej złożoną, do której czytelnikowi jest znacznie bliżej, niż do nieskalanego złymi decyzjami superbohatera. Cavanagh świetnie buduje jego postać, dodając jej nie tylko zacięcie zawodowe, ale także ludzki wymiar. Eddie to bohater, który nie zawsze działa zgodnie z przepisami, ale jego celem jest zawsze osiągnięcie sprawiedliwości. Inni bohaterowie są mniej wyraziści co może sprawiać wrażenie, że ich role są lekko zaniedbane. Choć ich działania mają wpływ na przebieg wydarzeń, to rzadko kiedy zostają głęboko w pamięci. W pewnym sensie to Eddie Flynn dominuje fabułę, a postacie poboczne są bardziej funkcjonalne niż rzeczywiście rozwinięte. Cavanagh pisze w sposób dynamiczny i przystępny, co sprawia, że książkę czyta się bardzo szybko. Styl jest lekki, a autor z powodzeniem balansuje między dialogami, które dodają książce rytmu, a bardziej poważnymi, refleksyjnymi momentami, które pozwalają na chwilę zastanowienia. Książka trzyma w napięciu, choć chwilami pojawiają się pewne przestoje.

Reasumując „Obrona” Steve’a Cavanagha to trzymający w napięciu thriller prawniczy, który łączy dynamiczną akcję z błyskotliwą intrygą. Autor ponownie wciąga czytelnika w świat sądowych batalii, w których nic nie jest tak, jak się wydaje. Choć książka ma wiele mocnych punktów, jak szybko rozwijająca się akcja i zaskakujące zwroty fabularne, nie jest jednak wolna od pewnych schematów i przewidywalnych elementów, które mogą nieco umniejszyć jej wartość dla bardziej wymagających czytelników. Zdecydowanie jednak polecam ! 

Moja ocena 7/10

Recenzja powstała dzięki Wydawnictwu Albatros.

„OBRONA” REMIGIUSZ MRÓZ

OBRONA

  • Autor: REMIGIUSZ MRÓZ
  • Seria: JOANNA CHYŁKA (TOM 18)
  • Wydawnictwo: CZWARTA STRONA
  • Liczba stron: 653
  • Data premiery: 11.09.2024r.

O serii z Joanną Chyłką autorstwa Remigiusza Mroza pisałam już wielokrotnie. Seria jest już na rynku prawie dziesięć lat (od lutego 20215 roku), a najnowsza jej część pt. „Obrona” od Czwarta Strona Kryminału, która miała premierę 11 września br. jest już 18 tomem serii. Muszę przyznać, że seria budziła we mnie różnorodne odczucia, a jeden czy dwa tomy nawet zdarzyło mi się pominąć.  Miałam momenty lekkie znużenia, momenty, kiedy wydawało mi się, że wszystko już było i momenty kiedy wymyślone przez autora rozwiązania fabularne wydawały mi się przesadzone. Muszę jednak przyznać, że bez względu na te odczucia każdy tom serii, po który sięgnęłam czytałam jednym tchem z ogromną ciekawością. Chcecie się przekonać, czy tak było i tym razem?

Joanna jest w ósmym miesiącu ciąży, gdy do kancelarii zgłasza się znana milionerka i przedstawia intratną propozycję obrony człowieka, który dwadzieścia lat temu został skazany za zabójstwo małżeństwa. Robi to w ramach założonej przez nią fundacji dla niesłusznie oskarżonych. Niestety nie przekazuje żadnych szczegół, ani nie informuje o niczym, co mogłoby świadczyć o niewinności skazanego i stanowić podstawę do wznowienia sprawy. Wbrew racjonalnym przesłankom po jej odejściu Chyłka przegląda akta sprawy i znajduje tam coś, co sprawia, że wbrew protestom Kordiana i zaleceniom lekarza prowadzącego jej ciążę podejmuje się prowadzenia tej sprawy.

W powieść wsiąknęłam od momentu rozpoczęcia lektury. Wartka akcje, żywe dialogi, niespodziewane zwroty akcji sprawiły, że nie mogłam się od niej oderwać. Można więc powiedzieć, że było jak zawsze. I z jednej strony tak jest, z drugiej jednak mam poczucie, że główni bohaterowie bardzo się zmienili. Od pierwszego tomu przeszli ogromną zmianę, ale zamianie uległa również łącząca ich relacja. Stała się spokojniejsza, trwała, bardziej pewna. Z jednej strony Chyłka nic nie traci ze swojej brawury i ciętego języka. Z drugiej jest jednak inna. Spokojniejsza, dojrzalsza… W końcu oboje z Kordianem muszą sprawdzić się w nowych rolach.

Akcja jak zwykle obfitowała w liczne zwroty i pędziła na łeb na szyję. Im bliżej końca tym więcej było zaskoczeń i zapierających dech w piersiach scen, serwowanych przez autora ot tak od niechcenia. Jedna tylko rzecz nie podobała mi się w tej książce, a mianowicie, że znowu wszystkie drogi prowadzą do … Langera. Irytuje mnie ta postać i fakt, że zdaje się pociągać ze wszystkie sznurki, z wszystkim być powiązany i przedstawiany jest jak prawdziwym geniuszem zła. Niezmiernie irytujący, swoją drogą. Irytacja z tego powodu trzymała mnie jednak tylko przez chwilę, bowiem dałam się wciągnąć w wir akcji. Było błyskotliwie, zabawnie, ironicznie, niezmiernie intrygująco i emocjonalnie. Tym z Was, którzy jeszcze się wahają czy sięgnąć po kolejny tom o Chyłce, gorąco tę lekturę polecam. Świetnie spędziłam z nią czas.

Moja ocena: 8/10

Za możliwość recenzji książki dziękuję wydawnictwu Czwarta Strona.