UKOCHANE RÓWNANIE PROFESORA

UKOCHANE RÓWNANIE PROFESORA

  • Autorka: YŌKO  OGAWA
  • Wydawnictwo: TAJFUNY
  • Liczba stron: 192
  • Data premiery w tym wydaniu: 7.07.2019
  • Data 1. wyd. pol.: 1.12.2005
  • Data premiery światowej: 29.08.2003

To chyba zbieżność nazwisk😉. Całkiem możliwe jednak, że niekoniecznie. Czytając informacje o Yōko Ogawa autorce przeczytanej ostatnio przeze mnie książki pt. „Ukochane równanie profesora” dowiedziałam się, że ta japońska prozaistka urodzona została w 1962. Za to Ito Ogawa, której „Kameliowy sklep papierniczy” mnie zachwycił (recenzja na klik) to według informacji na stronie Wydawnictwa Tajfuny w zakładce „Autorzy i autorki” „Japońska powieściopisarka urodzona w 1973 roku w Yamagacie. ..” Niestety nigdzie nie doczytałam się czy obie autorki coś łączy. Wracając do lektury, o której chcę Wam dzisiaj opowiedzieć to Wydawca informuje, że „Za „Ukochane równanie profesora” otrzymała literacką nagrodę Yomiuri i pierwszą w historii nagrodę Hon’ya Taishō, przyznawaną przez kolektyw księgarzy. „Profesor” do dzisiaj pozostaje bestsellerem i jedną z ulubionych powieści japońskich czytelników. Książka, w polskim tłumaczeniu Anny Horikoshi, ukazała się w Tajfunach.”  (źródło: tajfuny.pl). To naprawdę wyjątkowa proza japońska👏. 

Nazywaliśmy go Profesorem, on zaś ochrzcił mojego synka Pierwiastek. To z powodu kształtu głowy chłopca – jej płaski czubek kojarzył się Profesorowi z poziomą kreską po prawej stronie tego znaku.” – Ukochane równanie profesora” Yōko Ogawa. 

Opisana w powieści historia rozpoczyna się w 1992 roku, gdy do domu Profesora w małym miasteczku na wybrzeżu Morza Wewnętrznego trafia pracownica Agencji Pomocy Domowych „Akebono”. Okazuje się, że jest już dziesiątą pomocą domową, którą zatrudniła bratowa klienta z tej samej agencji. Klient jest bowiem bardzo specyficzny. „(…) siedemnaście lat temu mała część tego mózgu została uszkodzona i stracił zdolność zapamiętywania nowych rzeczy. (…) Potrafi powtórzyć twierdzenie, które sam wymyślił trzydzieści lat temu, ale nie wie, co jadł wczoraj na kolację. Mówiąc obrazowo, to tak jakby w jego głowie znajdowała się tylko jedna osiemdziesięciominutowa kaseta video. Kiedy wyczerpie się wolne miejsce, kaseta nagrywa się ponownie, niszcząc poprzednie wspomnienia.” Profesor każdego dnia zaczyna żyć na nowo od przeczytania karteczki, w której jest napisany sposób, w jaki funkcjonuje jego mózg. A potem w ciągu dnia czyta wiele takich karteczek przypiętych do jego garnituru. „Przy każdym jego ruchu karteczki furkotały i szeleściły.” 

Niewiarygodny pomysł na fabułę i mistrzowskie wykonanie. Tak muszę podsumować książkę autorstwa Yōko Ogawy. Postać Profesora chwyta za serce. Autorka zadbała, by Profesor wzbudzał liczne emocje; od sympatii, po niezrozumienie i ogromne współczucie. Historia Profesora wzruszyła mnie niemiłosiernie. Ot, czterdziestosiedmioletni człowiek, który stracił pewną część mózgu pozwalającą na zrozumienie otaczającej go rzeczywistości. Człowiek na nowo poznający każdego dnia swoją gospodynię domową, człowiek na nowo odkrywający jej syna. Każdego dnia. Godzina po godzinie. 

Autorka przepięknie opisała skomplikowaną przyjaźń między bohaterami. Zaufanie Pierwiastka do Profesora i jego czułość w stosunku do chłopca. Do historia dwunastoletniej relacji, która rozpoczęła się, gdy syn gosposi miał dziesięć lat, a skończyła, gdy miał dwadzieścia dwa. Sama zresztą gospodyni domowa jest postacią niezwykle ciekawą. Nawet ona w wyobrażeniu Yōko Ogawy musi nieść przesłanie. Wychowywana przez matkę samotnie ją wychowującą. Pozostawiana od zawsze sama sobie. Potrafiąca w wieku kilku lat prowadzić dom. W wieku osiemnastu lat rodząca jedyne dziecko. Porzucona przez jego ojca po informacji o ciąży. Samotna. Powielająca trochę schemat swej matki, którą wcześnie traci. Do tego pełna empatii, nadziei, radości z tego co ma. To taka proza, która uczy zachodniego czytelnika zrozumienia dla pokory dominującej w azjatyckiej kulturze. Dla szacunku dla tego, co się ma i co się osiągnęło, nawet jeśli jest to dalekie od ideału. To coś niepodrabialnego. 

Yōko Ogawa zdumiała mnie zręcznością przekazania w powieści perspektywy Profesora, który przed wypadkiem był znanym wykładowcą uniwersyteckim królowej nauk, czyli matematyki. Profesora, który operuje liczbami. Autorka przedstawiała w treści zagmatwane dylematy matematyczne, opisywała z zaangażowaniem zadania i alternatywy rozwiązań matematycznych zadań tak skrupulatnie, że wielokrotnie ich prawdziwość weryfikowałam w zasobach internetowych🙄. Jako agnostyk nauk ścisłych posiłkowałam się innymi wyjaśnieniami teorii, twierdzeń, rozwiązań, które wyjątkowo wydawały mi się trudne. Autorka zrobiła to w tak umiejętny sposób, że przytaczane treści związane z pracą zawodową głównego bohatera i jego zainteresowaniami nie nudziły, nie nużyły nawet mnie, której z matematyką nie po drodze. Wręcz przeciwnie stanowiły wspaniałe uwiarygodnienie opisywanej historii. 

To powieść pełna uczuć do drugiego człowieka. To opis wspaniałej matki i cudownej relacji, która rozpoczęła się w pracy, a wykroczyła poza nią. To historia dwójki dorosłych i dziecka, którzy stworzyli pewną wspólnotę. Grupę z pozoru obcych sobie ludzi, których połączyła przyjaźń i to w bardzo trudna przyjaźń. Braterstwo wymagające ciągłej gotowości do tłumaczenia, do przypominania, do traktowania Profesora w sposób, który wymagała jego dysfunkcja. Do życia w granicach osiemdziesięciu minut i czerpania z tego przyjemności. 

Zdecydowanie Wam polecam tę książkę. Proszę przeczytajcie! 

Moja ocena: 9/10

Wydawcą książki jest Wydawnictwo Tajfuny, a opinię o niej przeczytaliście dzięki abonamentowi Legimi