
PRALNIA SERC MARIGOLD
- Autorka: JUNGEUN YUN
- Wydawnictwo: MOVA
- Liczba stron: 272
- Data premiery : 19.06.2024r.
- Data premiery światowej: 6.03.2023r.
Wydawnictwo Mova „należy do Grupy Wydawnictwo Kobiece pochodzącej z Podlasia, której wielokulturowość i język stały się inspiracją do nazwy Mova: w regionalnej podlaskiej gwarze mowa oznacza właśnie język – niezbędny do mówienia o tym, co ważne” (źródło: O nas). Obserwując kierunek, w którym podąża firma wydaje mi się, że interesuje ją ambitna literatura piękna. W jej zasobach można znaleźć prozę azjatycką i hiszpańskojęzyczną, która tłumaczona jest z oryginalnych języków. Wyszukując po hasztagach: #movaazjatycka, #movapiekna czy #movamroczna można zapoznać się z szeroką, a co ważniejsze ciekawą ofertą Wydawnictwa🙂.
Na stronie angielskiego Wydawcy www.penguin.co.uk przeczytałam natomiast, że „Jungeun Yun jest autorką ponad dziesięciu książek, w tym Live the Way You Want; Even If I Don’t Know How to Be an Adult i To Travel or To Love. Yun wierzy, że pisanie to autorefleksja, dokładne badanie emocji; pisanie to łączenie. Yun prowadzi podcast The Path of Books z Jungeun Yun. Jej debiutancka powieść Marigold Mind Laundry znalazła się w pierwszej piątce bestsellera w Korei i ma zostać wydana na całym świecie. Jungeun Yun mieszka w Korei.” Przed Wydawnictwem Mova sporo więc jeszcze wydań tej autorki. „Pralnia Serc Marigold”, która debiutowała na polskim rynku w połowie czerwca br. to pierwsza według portalu Lubimy Czytać książka Jungeun Yun. Ciekawe, czy pojawią się następne. Ja na szczęście dzięki pożyczonemu e-czytnikowi od mej Przyjaciółki marki InkBook Polska mogłam zanurzyć się w kolejną powieść oniryczną i to napisaną przez Azjatkę. Zapraszam Was do przeczytania recenzji na temat książki zatytułowanej „Pralnia Serc Marigold”.
W miasteczku, „(…) gdzie nie zaskakuje to, że zaraz po wiośnie nadchodzi jesień.” Młoda Ji-eun zostaje pozbawiona rodziców, którzy informują ją, że posiada wyjątkowe moce. Moce usuwania plan z ludzkich serc. Dzięki temu przez wieki będzie mogła pomóc wielu potrzebującym. Dziewczyna nie rozumie swego przeznaczenia. Po latach szukania w różnych rzeczywistościach utraconej rodziny osiada w Marigold, gdzie wykupuje stary budynek, w której kiedyś mieściła się Pralnia serc Marigold. Zaczyna prowadzi działalność na nowo. Działalność nadzwyczajną. Działalność zmieniającą życie jej klientów.

Trochę zawiodłam się na tej publikacji. Po udanej serii japońskiego autora przeczytanej jednym tchem „Zanim wystygnie kawa” liczyłam na podobne emocje. Faktycznie widzę trochę podobieństw. Tą krótką książeczkę cechuje powściągliwość w emocjach, właściwa dla prozy azjatyckiej. W relacjach międzyludzkich dominuje skromność i wzajemny szacunek. Klienci są jednak mniej spektakularni niż ci opisani w cyklu „Zanim wystygnie kawa” lub książce autorstwa Sanakai Hiiragi pt. „Fotograf utraconych wspomnień”. Pierwszy klient Jae-ha niespełniony twórca filmowy mający za sobą trudne, samotne dzieciństwo. Chwilami drażnił mnie swym podejściem do życia. Żałuję też, że koreańska autorka Jungeun Yun nie wykorzystała potencjału, który nasunął mi się z jego przyjaciółką Yeon-hui. Opowieść o instagramowej celebrytce Eun-byeol wydała mi się sztampowa. W sposobie przedstawienia tak mistycznej opowieści ponad czasami, ponad różnymi rzeczywistościami postać tej intragramowej celebrytki wydała mi się mało realna. W Pralni serc Marigold nie ma telefonów, nie ma mediów, oprócz radia. Nie ma ekspresów. Herbata parzona jest w starodawnym stylu. A tu nawiązanie do współczesnych mediów, w których ludzie sprzedają swoje życie, swoje wykreowane medialnie zafałszowane postaci. Podobała mi się natomiast historia o kurierze Yeong-hui mężczyźnie nazwanym kobiecym koreańskim imieniem. Człowieku, który znalazł szczęście w prostej pracy odrzucając potencjalny sukces u boku wybitnej rodziny. Mężczyźnie, który w młodości był terroryzowany przez czas. Wzruszyłam się również przy opowieści o matce Jae-ha, która była dopełnieniem jego opowieści.
W książce mnóstwo jest złotych myśli. Praktycznie strona po stronie odnotowywałam ciekawe cytaty.
„(…) Choćby się zdawało, że ciemność trwać będzie wiecznie, w końcu i tak zawsze wschodzi słońce. Czy tym, co człowiek bez żadnego wysiłku dostaje od życia, nie jest właśnie możliwość witania kolejnych dni?’. – „Pralnia Serc Marigold” Jungeun Yun.
„Czasem wybycie się bolesnych wspomnień pozwoli człowiekowi ruszyć dalej, choć zdarza się, że mimo bólu dostarczają one siły, dzięki której ludzie potrafią przezwyciężyć niedolę i wrócić do życia. Niekiedy smutek staje się siłą napędową do dalszej walki.” – „Pralnia Serc Marigold” Jungeun Yun.
„(…) Nie ma życia pozbawionego trudności. Po prostu trzeba jakoś je przezwyciężyć, kiedy już się pojawią. Ucieczka czy znalezienie rozwiązania nie są równoznaczne z ich pokonaniem. Trzeba wytrzymać do końca, nie odwracając wzroku.” – „Pralnia Serc Marigold” Jungeun Yun.
„Czasem życie zdaje się o wiele trudniejsze niż śmierć.” – „Pralnia Serc Marigold” Jungeun Yun.
„(…) dzisiaj jest najbardziej wyjątkowym prezentem, jaki dostaje człowiek. Nieważne, ile byśmy żałowali, wczoraj już przeminęło, a jutro, które nie nadeszło, wciąż pozostaje odległą przyszłością. Dlatego musimy żyć dniem obecnym. To właśnie on jest magicznym darem, który każdy z nas otrzymał po równo.” – „Pralnia Serc Marigold” Jungeun Yun.
Zakończenie nie zaskakuje. Zaskoczył mnie natomiast maleńki błąd na samym początku. Czytając na czytniku marki InkBook na stronie 8 zauważyłam pewną nieścisłość.
„– Cóż, to…miasteczko pełna wspaniałych mocy.” – „Pralnia Serc Marigold” Jungeun Yun.
Intuicyjnie czuję, że zdanie miało raczej brzmieć; (…) miasteczko pełne wspaniałych mocy. Ot taki błąd stylistyczny. Czasem się dziwię, że zwrócę na tak niewielką nieścisłość uwagę.
To trochę jak w tej książce. Wielu bohaterów zwraca uwagę na drobne sprawy. Niektóre zdominowały całe ich życie. Tak mocno, że kolejne dni stały się udręczeniem. Wydaje mi się, że Jungeun Yun na fali innych podobnych w stylu książek napisała „Pralnię Serc Marigold”. Mnie kompletnie nie przekonała. Postać Ji-eun w wielu momentach wydawała mi się obcesowa. Jej wątek zlewał mi się w jedną całość. Irytowała mnie postać starszej kobiety, sąsiadki Ji-eun prowadzącej bar „Nasze przysmaki”. Kojarzyła mi się ze starą, wiejską babą. Nie umiłowaną w karmieniu innych restauratorką, ciepłą, troszczącą się. Jest to jednak publikacja w stylu prozy koreańskiej, prozy azjatyckiej. W pewien sposób fascynująca, bo tak bardzo różna od europejskich ekspresyjnych publikacji, w których nie ma miejsca na zatrzymanie się, na kontemplowanie drugiego człowieka w relacji. Bohaterowie w „Pralni Serc Marigold” nie błyszczą, nie chwalą się. Bohaterowie żyją w swój specyficzny sposób.
Moja ocena: 6/10
Książkę wydało WYDAWNICTWO MOVA.

Musisz być zalogowany, aby dodać komentarz.