
OSTATNIE SŁOWO
- Autorka: AGNIESZKA PIETRZYK
- Wydawnictwo: CZWARTA STRONA
- Liczba stron: 464
- Data premiery: 13.03.2024r.
W zapowiedzi przyznałam się, że książki Agnieszki Pietrzyk bardzo lubię. Fanką Autorki zostałam po przeczytaniu „Zostań w domu” (wrrr…jeszcze teraz czuję dreszcze na same wspomnienie). Każda z publikacji, które przeczytałam, a czytałam wszystkie które ukazały się od 2019 roku, zrobiła na mnie duże wrażenie, a jednocześnie każda z nich jest inna. Najwyżej, bo na 9/10 oceniłam „Las zaginionych” ale pozostałe dostały mocne 8. Ostatnie „Terytorium” również było niezwykłą pozycją i pozostało w mej pamięci. 13 marca br. premierę miała najnowsza powieść autorki pt. „Ostatnie słowo” od Czwarta Strona Kryminału.
Jak tu nie czytać? Jak tu nie smakować fabuły, jak zaczyna się tak dobrze, już od samego opisu.
„Rasowy thriller psychologiczny z motywem książki w książce. Gdy desperacja osiąga szczyt, stajemy się zdolni do wszystkiego – William Kriger przekonuje się o tym, gdy jego życie zostaje wywrócone do góry nogami przez niezwykłą klientkę. Weronika chce, by Kriger napisał książkę o koszmarze, którego ludzie boją się najbardziej. William zgadza się na jej warunki, by utrzymać w ukryciu swój sekret. Nie zdaje sobie jednak sprawy z tego, co się wydarzy, gdy napisze ostatnie słowo…” – z opisu Wydawcy.

Spodobała mi się sama dedykacja; „Marzenie. Jesteś najlepszą siostrą na świecie”. W dobie powierzchownych relacji. W czasach, gdy często gonimy od jednego zadania do drugiego. W sytuacji, gdy nierzadko mieszkamy daleko od siebie taka deklaracja ze strony siostry to jest naprawdę coś wielkiego, choć jak wiadomo relacje z bliskimi nie zawsze są łatwe.
Wracając jednak do fabuły, celowo nie wprowadziłam Was w meandry zdarzeń opisane w książce „Ostatnie słowo” Agnieszki Pietrzyk swoimi słowami. Uważam, że opis Wydawcy jest tak ciekawy, że nic nie przekona Was bardziej do jej przeczytania jak właśnie on. Te parę zdań zwróciło moją i mam nadzieję, też Waszą uwagę na ciekawy wątek tajemnicy. Na coś, co wydarzyło się dawno temu i sekret miał być ukryty do końca. Uwielbiam takie wątki, takie motywy w thrillerach. Te emocje często pozostają na długo po odłożeniu publikacji na półkę. Czasem na zawsze, a czasem do ponownego razu.
Spodobała mi się postać Williama – „wykładowcy hobbistycznie uprawiającego pomidory”, którym od nowego roku akademickiego zainteresowana jest Społeczna Akademia Nauk w Warszawie. Gość, „który porzucił stolicę dla wiejskiego życia i nie zamierza tego zmieniać”. Persona wysokich lotów. Inteligentna. Dająca światu i żyjącym na nich ludziom o wiele więcej, niż zwykły człowiek. Swoją inteligencję. Swoją wiedzę. Swój punkt widzenia. Nawet początek nowej książki, przy czym „dbał o jakość narracji i oryginalność pomysłu”. Postać z pierwszej strony gazet, czy jak teraz powinnam napisać z częstych publikacji na mediach społecznościowych. Ale wyłącznie z tej dobrej strony. I od razu mnie zafrapował. Istnieją takie zawody? Pisarze początków książek? Pomysłodawcy fabuły? Hm….. Taki ghostwriter, ale tylko do pewnego momentu. Ciekawy temat. I nagle w tej idylli Wiliama pojawia się ona; Weronika Kwiatkowska, która przyjechała, by kupić u Krigera początek książki.
„Była młoda, na pewno przed trzydziestką. Widział w niej ucieleśnienie wszystkich swoich studentek, nieśmiałych, zakompleksionych, ale w głębi ducha wierzących, że cały świat do nich należy. (…) Było w niej coś ambiwalentnego. Banalne piegi i zbyt szeroki nos kontrastowały ze szlachetnie zarysowanym czołem i hipnotycznymi tęczówkami.”. – „Ostatnie słowo” Agnieszka Pietrzyk.
Książka składa się z dziewiętnastu części, które podzielone są na krótkie rozdziały. Łącznie rozdziałów jest dwadzieścia osiem. Tylko niektóre części (łącznie jest ich osiem) są zatytułowane i to nie byle jak, bo „Czarna wołga wraca”. Kojarzycie legendę z czasów PRL o czarnej wołdze, która porywała dzieci? Legendę tak głęboko zakorzenioną w ludzkiej świadomości, że nawet ja po latach łapię się na tym, że wierzę, iż faktycznie jeździła po polskich drogach i porywała dzieci. Wielu ją widziało. Wiele dzieci zaginęło, gdy była w pobliżu. Wielu milicjantów za nią goniło. Te części mają swoje znaczenia, a jakie…. Tego musicie się sami dowiedzieć 🙂.
Idylliczna relacja między Werą a Wiliamem psuje się już na początku IV rozdziału, gdy Wera „(…) Wyciągnęła starego samsunga i napisała esemesa: „Udało się. Kriger złapał się na haczyk”. Potem już było tylko lepiej. Frapujący mnie sekret. Odkrywanie. Odsłanianie wszystkich warstw. Pomysł książki w książce bardzo doceniam. Na mnie zrobił wrażenie. Do tego szokujące zakończenie, dla którego warto wziąć „Ostatnie słowo” Agnieszki Pietrzyk do ręki i przeczytać. Od początku do tego właśnie interesującego końca.
Udanej lektury!
Moja ocena: 8/10
Za możliwość przeczytania książki bardzo dziękuję WYDAWNICTWU CZWARTA STRONA




























Musisz być zalogowany, aby dodać komentarz.