Cyryl Sone „Wszystko co widziałeś”

WSZYSTKO CO WIDZIAŁEŚ

  • Autor: CYRYL SONE
  • Wydawnictwo: ZNAK KONCEPT
  • Cykl: PROKURATOR KONRAD KROON (tom 4)
  • Liczba stron: 496
  • Data premiery: 15.05.2024r. 

Podobno to czwarty i ostatni tom serii o prokuratorze Konradzie Kroonie. Nie mogę sobie tego wyobrazić, gdyż autor premiery z 15 maja br. pt. „Wszystko co widziałeś” ukrywający się pod pseudonimem Cyryl Sone – aktywny prokurator szturmem podpił rodzimy, mocno już nasycony rynek polskich autorów kryminałów, thrillerów.  Dzięki  Wydawnictwo Znak mam na swej półce bibliotecznej wszystkie części. począwszy od rewelacyjnej „Krzycz jeśli żyjesz” z 2022, przez „Świat ci nie wybaczy”, kończąc na trzecim tomie wydanym w październiku 2023 pt.  „Nigdy już nie uciekniesz”. Rozpoczynając przygodę z czwartą częścią ciekawość, czy znowu Autor zachwyci mnie stylem, szybkim tempem, bezkompromisowością mieszała się już z tęsknotą za prokuratorem, za postacią Konrad Kroona….. I pozostaje mi nic innego, jak tylko zastanawiać się, jaką prozą Cyryl Sone zaskoczy mnie następnym razem. Moja ciekawość jest w pełni uzasadniona, gdyż w sam Autor w posłowiu napisał: „Za zakrętem już czeka napisana kolejna powieść, pierwszy tom zupełnie nowego cyklu: bardziej kryminalnego, bardziej bezczelnego; z lepszymi dialogami i z szybszym tempem…”Naprawdę? Da się pisać jeszcze lepsze dialogi i zachować szybsze tempo? 

(…) chcieć to móc jedynie wtedy, kiedy mamy za co, po co i z kim.” – Cyryl Sone „Wszystko co widziałeś”. 

Nauczycielka geografii w lokalnym liceum odkrywa wczesnym rankiem w bramie oddzielającej oba skrzydła gmachu szkolnego ciała trzech uczniów pierwszej klasy; Norberta Brylczyka, Sary Kostrzewskiej oraz Tomasza Jonki, którzy „(..) byli tylko dziećmi. Zagubionymi, wrażliwymi, przeżywającymi najbardziej newralgiczny rozdział swoich nienapisanych biografii. U progu dorosłości, na skraju dzieciństwa.” Prokurator Konrad Kroon próbuje rozwikłać zagadkę, co lub tak naprawdę kto stoi za śmiercią trójki młodych ludzi, którzy dopiero co rozpoczęli swoją przygodę w klasie licealnej. Szybko okazuje się, że młodzi nie są jedynymi ofiarami. Kolejno życie traci pasażer linii tramwajowej, alkoholik borykający się z problemem bezdomności, później młody imigrant turecki, a następnie młody homoseksualista cieszący się życiem. Są ofiary i jest polowanie. Cały sztab łącznie z Flarą i Kieltrowskim próbują rozwikłać zagadkę Wilka z Wybrzeża. „(…) Bo jest takie zło, które nigdy nie gaśnie. I raz zaprószone tli się aż po kres czasu.” 

Książka jest klamrą łączącą poszczególne tomy serii, stanowi też hołd dla mojego miasta, pokolenia i moich literackich mistrzów…” – „Posłowie” Cyryl Sone „Wszystko co widziałeś”

I tak właśnie jest. Tak właśnie odczytuję ostatni tom serii o przystojnym prokuraturze, z ciekawym nazwiskiem, jeżdżącym czarnym audi TT, chrakteryzującym się ciętą ripostą i wisielczym chwilami humorem. Do tego potrafiącym sobie zjednywać sprzymierzeńców mimo trudnego i bezkominowego charakteru. Uwielbiam te wstawki, w których Sone przedstawia nam Kroona takiego, jakiego chciałby byśmy go widzieli. Obcesowego. Humorzastego. Potrafiącego się odgryźć każdemu. 

„- Próbuję być uprzejmy.
  – Jakoś nigdy to panu dobrze nie wychodziło – stwierdził biegły. 
 – Nie można być mistrzem w każdej dziedzinie…”

„- Mieliśmy przyjemność. Z akt sprawy. I z sekcji zwłok. Zajrzałem do jego wnętrza.” 

„W prokuraturze najważniejsza jest hierarchia. Nawet jeśli twój przełożony to… 
– Debil. Jesteś skończonym debilem, Krzysiek.
-Tylko sobie nie pozwalaj! -Kieltrowski poderwał się na równe nogi. – Nie zapominaj, kto tu jest szefem!
– Choćbym chciał zapomnieć, cały czas mi przypominasz. Jakbyś od tego miał większego.” 

Cyryl Sone to mistrz mocnego początku, maestro ciekawego pędzącego jak Pendolino rozwinięcia oraz lider ciekawych zakończeń. To czwarta książka tego Autora, w której podobały mi się wszystkie fazy fabuły, aż do samego końca.  Fabuła była interesująca, pochłaniająca. Cyryl Sone jest dla mnie idealnym autorem do czytania. Jak na razie żadna jego publikacja mnie nie zawiodła. Każdą czytałam z zapartym tchem, bez okładania. 

Podobają mi się – tu się powtórzę z poprzednich opinii – wstawki z codzienności życia prokuratora, w którym Sone ma ośmioletnie doświadczenie. Doceniam, że w fikcji fabularnej Autor wplata zdarzenia, elementy życia zawodowego, które mogłyby lub się wręcz zdarzyły, jak na przykład dywagacje na temat tzw. „obiegu”, który jest doświadczeniem aplikantów prokuratorskich lub też nie, jeśli aplikanci są po szkole krakowskiej. Widać, że Sone czerpie z tego, jak wygląda praca w firmie, jaka jest jej kultura, jakie zwyczaje.  

Mimo tej całej buty autorskiej i sposobu przedstawienia osoby prokuratora Kroona jako atrakcyjnego, dyletanta, pędzącego stale na do przodu jak torpeda, nie zastanawiającego się głębiej nad sobą i osobami, którym na nim zależy temat podjęty książce okazał się dla mnie trudny, bardzo głęboki. Zaczął się bowiem od śmierci przez powieszenie trzech piętnastolatków. Do pewnego momentu była to główna myśl toczącego się śledztwa i warstwy obyczajowej pojawiającej się obok niego. To nastoletnie życie. Życie nastolatków, niezrozumiałych przez swoich kolegów czy koleżanki, odepchniętych przez rówieśników, nietraktowanych poważnie przez dorosłych, uznawanych przez otoczenie za nerdów szukających wspólnego świata z innymi. Nastolatków jak motyle, którym jak dotkniesz skrzydła to umierają. Uderzyło mnie to bardzo trafne sformułowanie, które Autor zawarł w książce, a ja je tu wykorzystałam. Idealna percepcja tego, jak w dzisiejszym świecie funkcjonuje młodzież. 

Fabuła zaczyna się od czerwca by po jakimś czasie cofnąć aż do września do dnia, w którym trójka świeżo upieczonych absolwentów szkoły podstawowej rozpoczęła swoją edukację licealną. Książka podzielona jest na sześć części. Każda część została zatytułowana i składa się  z kolejno ponumerowanych rozdziałów (jest ich łącznie dwadzieścia dziewięć). Rozdziały Sone podzielił na krótsze części pisane z perspektywy różnych bohaterów. Jest to cecha charakterystyka tego cyklu, że czytelnik podąża śladami śledztwa, tropów, kolejnych mistyfikacji z perspektywy ofiary, samego Kroona, Flary, czy innych bohaterów, czasem pojawiających się praktycznie tylko w jednej scenie. W części szóstej Autor cofa akcję do nawet do okresu dwa lata wcześniejpółtora roku wcześniej, rok wcześniej itd. Jakby chciał przybliżyć czytelnikowi ewolucję zła. Ale czy naprawdę się da? Na ostatnich stronach znajduje się również Epilog, w którym Autor stara się obnażyć inną stronę Kroona. I jak tu ma być nie żal, że nie spotkam się już z nim w moim czytelniczym świecie nigdy więcej, kiedy tyle kwestii pozostaje wciąż nierozwiązanych, niedopowiedzianych? 

W liście dołączonym do publikacji adresowanym do „Droga Partnerko w Zbrodni!” i podpisanym przez Prokuratora Konrada Kroona autor pisze „Sam nie dam rady tego udźwignąć. Być może to Ty będziesz musiała zakończyć te sprawcę. Morderca musi w końcu popełnić jakiś błąd. Wiem, że Ty go dostrzeżesz…” 

Niestety. Musiałabym odpisać. 

Drogi Kondziu! 
Niestety zawiodłam Cię. Bardzo się starałam odkryć, kto stoi za tym powtarzanym zaklęciem merseburskim. Musiałeś sobie jednak poradzić sam. Nie dałam rady wysupłać z opowieści tych wszystkich tropów.” 

UDANEJ LEKTURY!!!! CZYTAJCIE KROONA!!!!

ps. „Zaklęcia Merseburskie (niem. Merseburger Zaubersprüche) – dwa średniowieczne zaklęcia, czary lub inkantacje, zapisane w języku staro-wysoko-niemieckim w dialekcie frankońskim. Stanowią one jedyne zachowane w tym języku świadectwa niemieckiej kultury pogańskiej. Zostały one odkryte w roku 1841 przez Georga Waitza, który znalazł je w teologicznym manuskrypcie z Fuldy, spisanym w IX lub X wieku. Manuskrypt ten (Cod. 136 f. 85a) znajdował się w bibliotece kapituły katedralnej w Merseburgu. Od nazwy tej miejscowości pochodzi nazwa. Pierwsze dotyczy wyzwolenia z więzów i zachowania przed wrogiem. Jest w nim mowa o idisach. Drugie zostało użyte do wyleczenia skręconej nogi konia Baldra („kość do kości, krew do krwi, członek do członka, jakby były sklejone”).” (źródło: wikipedia). 

Moja ocena: 8/10

Za egzemplarz recenzencki bardzo dziękuję Wydawnictwu Znak Koncept.

„Nigdy już nie uciekniesz” Cyryl Sone

NIGDY JUŻ NIE UCIEKNIESZ

  • Autor: CYRYL SONE
  • Wydawnictwo: ZNAK KONCEPT
  • Cykl: PROKURATOR KONRAD KROON (tom 3)
  • Liczba stron: 424
  • Data premiery: 16.10.2023r. 

Nigdy już nie uciekniesz” Cyryl Sone od Wydawnictwo Znak to trzeci tom serii z prokuratorem Konradem Kroonem. Poprzednie to „Krzycz, jeśli żyjesz” (recenzja na klik), z którą Autor wbił się z przytupem na literackie salony. Druga część to „Świat ci nie wybaczy” (recenzja na klik), która ze względu na bycie tą „drugą” straciła trochę ze swej świeżości. Fakt faktem, jak napisałam w recenzji, że Autor zachował poziom z tomu pierwszego i książkę czytałam jednym tchem. Podobnie było z premierą z połowy października br. „Nigdy już nie uciekniesz” to książka praktycznie nieodkładalna. Ja poświęciłam jej drugi dzień świąt. 

 „W tajemniczym konspekcie życia planowano jej kilkadziesiąt rozdziałów; ku wielkiej rozpaczy autora wyrwano trzy czwarte kart, nieprzeczytane strony spłonęły w ogień. Cudowna opowieść skończona, zanim na dobre zawiązała się akcja.” – „Nigdy już nie uciekniesz” Cyryl Sone. 

W 2010 roku dogorywający swych dni prokurator Feliks Hejmo wystawił list gończy za Nikodemem Ruckim, który zgwałcił dwie młode kobiety. Sprawa została zawieszona, ze względu na brak możliwości ujęcia podejrzanego. Tę sprawę otrzymał do prowadzenia po prawie czternastu latach Prokurator Konrad Kroon. Sprawę, którą kojarzył z roku 2010 i w której również odegrał małą rolę. Był to bowiem rok, w którym poznał swoją Zuzę robiącą zdjęcia w Domu Steffensa pretendującego do „(…) miana świątyni sztuki, w której panowała niczym nieograniczona wolność. Kręcili się tam aktorzy, malarze i muzycy. Artystyczna bohema. Miłość podawano sobie z rąk do rąk niczym opłatek; duch rewolucji moralnej lat sześćdziesiątych unosił się w powietrzu wymieszany z zapachem ginu, szampana i drogich damskich perfum.” Rok, w którym starał się ochronić Judytę, córkę byłego nauczyciela Antoniego Słomskiego, zafascynowaną psychodelicznym liderem zespołu UTERO, Alexem.  Rok, w którym straciła życie Lila, projekt Alexa i młoda kobieta, która przed sobą miała świetlaną przyszłość. Rok, w którym Monika naga uciekała przez las i trafiła na policyjny radiowóz, który…… Rok, w którym działy się straszne rzeczy, z których powstawały „(…) Makabryczne opowieści, które najlepiej było zapomnieć. Których w żadnym wypadku nie wolno było nikomu zdradzić. Zło czaiło się za rogiem. I cały czas pilnowało, by prawda nie wyszła na jaw.” I wreszcie rok, który Kroon postanowił pomścić kilkanaście lat później. 

„Niektórych zbrodni nigdy nie udaje się wyjaśnić. Są też takie, w których dopiero po wielu latach prawda puka w wieko trumny, wygrzebuje się z ziemi i w końcu, zupełnie nieproszona, wychodzi chyłkiem na powierzchnię.” – „Nigdy już nie uciekniesz” Cyryl Sone. 

Cyryl Sone – aktywny prokurator, to dla mnie kompletna zagadka. Nie wiem, czy Kroon ma coś z niego. Wiem tylko tyle, że Wydawnictwo Znak Koncept zdobyło naprawdę bardzo utalentowanego pisarza, przy którym nie sposób się nudzić. Uwielbiam tę prokuratorską narrację. Uwielbiam te wszystkie artykuły. Z estymą w epilogu przeczytałam o artykule 151 kodeksu karnego, który zapowiada kolejną część, czwartą znajdującą się w planach wydawniczych na wiosnę 2024 (ps. nie mogę się doczekać na „Wszystko, co widziałeś”). Sone idealnie wpasował się w mój gust wplatając do fabuły prokuratorskie smaczki. Opisując mimochodem różnice między umorzeniem, a zawieszeniem postępowania i jakie nosi to implikacje w świecie prokuratorskim, co może zrobić następca w jednym i w drugim przypadku. Jak ukręca się przysłowiowy łeb takim sprawom i o co chodzi z tym cztery osiem. Ta prawdziwa specyfika pracy prokuratorskiej przemycana w książkach Sone’a to ogromna ich wartość dodana. Oprócz oczywiście takich zalet jak; męska, zwięzła narracja, szybkie tempo, świetnie rozrysowani bohaterowie, sama postać Kroona, ciekawa wielowątkowa fabuła, idealnie zaprezentowane bestialstwo sprawców, ciekawe postaci kobiece (takie figury jak Flara, Zuza, Lucy, Judyta, Patrycja Radke, czy same ofiary, z którymi bardzo prosto się jest utożsamić). 

Książka ma bardzo ciekawą konstrukcję. Podzielona jest na sześć części, które składają się z kilkunastu ponumerowanych rozdziałów. Każdy rozdział dodatkowo zawiera tytuł, w którym zawarty jest miesiąc akcji, a także rok, w którym się dzieje opisywana fabuła. Narracja prowadzona jest bowiem z perspektywy roku bieżącego oraz roku 2010, a nawet w przypadku Lilki roku 2011. Każdy rozdział posiada również podrozdziały pisane z perspektywy bohaterów, którzy stanowią trzon opowieści zawartych w tych częściach. Osobno Stone relacjonuje historię z pespektywy Kroona, osobno z perspektywy Anity, Alexa, Lili, Patryka, Judyty, Fliksa Hejmo, Nikoli, Zuzy i wielu innych. Ta struktura nie pozwoliła mi się pogubić w opisywanych przez Autora wątkach, bo musicie wiedzieć, że to prokuratorskie śledztwo pełno jest niespodzianek. Kroon do rozwiązania dochodzi pomału, klucząc pomiędzy licznymi tropami, przesłuchując mnóstwo świadków, a do tego borykając się z własnymi osobistymi problemami. I ta warstwa obyczajowa też została bardzo dobrze rozpisana w „Nigdy już nie uciekniesz„. Osadzenie ofiar, młodych kobiet szukających dużych pieniędzy w Domu Steffensa w ich środowisku rodzinnym, czasem pełnego tram, nieakceptowalnych czy wręcz karalnych czynów wzmacniało przekaz. Współczucie mieszało mi się chwilami z niedowierzaniem, a niechęć do oprawców była wzmagana poczuciem, że te osoby straciły już swoje jestestwo wiele lat wcześniej, w wyniku innych bezecnych ludzi. Sam Kroon rozliczający się z Zuzą to też wątek na którym warto zawiesić oko. Do tego jego relacja z Radke i zawodowe zaufanie do Justyny Flarkowskiej. Ciekawe, czy prokuratorzy mają swych ulubionych śledczych, z którymi wolą pracować. Chciałabym o to zapytać kiedyś na spotkaniu autorskim samego Sone’a. 

Reasumując; powielam moją opinię z poprzedniej recenzji drugiego tomu „Bardzo dobre męskie pióro. Koniecznie do przeczytania!!!!”

ps. i pamiętajcie, nie musicie czytać wszystkich tomów serii. Książki można z tak samą wielką satysfakcją czytać jako odrębne lektury. 

Moja ocena: 8/10

Za egzemplarz recenzencki bardzo dziękuję Wydawnictwu Znak Koncept.

„Świat ci nie wybaczy” Cyryl Sone

ŚWIAT CI NIE WYBACZY

  • Autor: CYRYL SONE
  • Wydawnictwo: ZNAK
  • Cykl: PROKURATOR KONRAD KROON (tom 2)
  • Liczba stron: 448
  • Data premiery: 29.05.2023r.

Bardzo podobał mi się pierwszy tom cyklu z prokuratorem Konradem Kroonem napisany przez aktywnego prokuratora piszącego pod pseudonimem  Cyryl Sone od Wydawnictwo Znak  pt. „Krzycz, jeśli żyjesz” (recenzja na klik). Tak bardzo, że po otrzymaniu w prezencie drugiej części zatytułowanej „Świat ci nie wybaczy” szybko książkę przeczytałam, ale o recenzji zapomniałam kompletnie. Cieszę się więc niezmiernie, że w trakcie porządków przedświątecznych odkurzam moją biblioteczkę. Dzięki temu wpadła mi w ręce kolejna historia o Konradzie Kroonie, którą relacjonują z ogromnym zaangażowaniem. 

Książka podzielona jest na części. Część pierwsza nazwana została „Rzeź Pierworodnych” i br….. Faktycznie w kolejnych jej ponumerowanych rozdziałach rozgrywa się prawdziwa rzeź. A wszystko rozpoczyna się od wypadku Klaudiusza Lewandowskiego, który Kroon od razu traktuje jako zdarzenie  z  drugim dnem. „Komu mogło zależeć na śmierci uwikłanego w krajową politykę oraz lokalny biznes mężczyzny?” Sami widzicie, że połączenie polityki i lokalnego biznesu w kryminale prokuratorskim musiało skończyć się prawdziwą rzezią.

Rozdziały jak wspomniałam we wprowadzeniu do fabuły są ponumerowane, zatytułowane miesiącami, w którym dzieje się akcja. Niektóre mają podtytuły, jak np. rozdział pierwszy „Propheta”, który „(…) żył poza czasem; jego myśli, percepcja i jaźń sięgały dalej niż początek i koniec.” W kolejnych rozdziałach podtytuły brzmią między innymi „Klaudiusz”, „Maja” , „Beata”, „Zuza”, „Natasza” i sam „Konrad Kroon”. Lubię taką konstrukcję książek, w której wyraźnie oznaczone są wątki pochodzące od poszczególnych bohaterów, dzięki czemu czytam fabułę kryminalną w sposób bardzo uporządkowany. To zresztą cechuje pióro aktywnego prokuratora, który bawi się z nami w odgadywanie zagadek kryminalnych robiąc to w bardzo dobry sposób. Część piąta, ostatnia nawiązuje bezpośrednio do tytułu powieści. To właśnie w części „„Świat ci nie wybaczy” wszystko się wyjaśnia, wszystko klaruje, chociaż autor rozsiewał już naprowadzające „plotki” wcześniej. Powieść kończy epilog. Ale proszę nie zaczynajcie czytać od końca, jak to robi jedna z moich koleżanek, bo stracicie naprawdę sporo emocji. 

Jeśli nie czytaliście pierwszej części z Kroonem to nie rezygnujcie z przeczytania „Świat ci nie wybaczy”. Autor nie daje czytelnikom nieznającym dotychczas bohatera szans na żadne braki. Wyraźnie kreśli jego rys, a także jego utraconą stronę:

„Wiele lat temu Konrad przysiągł nigdy nie awansować. Nie poświęcił się pracy, nie założył rodziny ani nie stworzył normalnego związku. Świadomie zdecydował się wieść przeciętne życie, wypełnione w znacznej mierze pustką. Praca pozwalała mu zabijać czas. Kroon bronił się jednak, by nie dać się jej uwieść. By nie usłyszeć tego cichutkiego głosu z tyłu głowy, który nakazałby mu się zatracić w świecie zbrodni. Widział papiery, metry dokumentów, stosy makulatury. Widział rozwiązanie problemu, czynności do wykonania, dowody do przeprowadzenia. Nie chciał widzieć niczego ponad to.” -„Świat ci nie wybaczy” Cyryl Sone.

Książkę czyta się rewelacyjnie. Bardzo mi się podobała fabuła. Znowu zwróciłam uwagę na slang prokuratorski, policyjny, z którym nie mam w życiu do czynienia, a który autor, jako aktywny prokurator, stosuje chyba już niezauważalnie. Tak pewnie wsiąkł w prokuratorską rzeczywistość. Jest to mocny i nieoczywisty kryminał, z intrygującą fabułą i charakterystycznymi postaciami. Sam Kroon to pewny siebie facet z przeszłością i problemami, z którymi nie potrafi się uporać, nawet jego relacja z przyjaciółką w wątku obyczajowym jest skazana chyba tylko na niepowodzenie. Ogromnej tajemniczości dodawała postać Propheta, który już pojawia się w pierwszym rozdziale. Od niego Cyryl Sone zaczął mnie, jako czytelnika zaciekawiać i to dzięki niemu nadał narracji upiorności i grozy. 

Bardzo dobre męskie pióro. Koniecznie do przeczytania!!!! 

Moja ocena: 8/10

Za egzemplarz recenzencki bardzo dziękuję Wydawnictwu Znak Koncept.

„Krzycz, jeśli żyjesz” Cyryl Sone

KRZYCZ, JEŚLI ŻYJESZ

  • Autor: CYRYL SONE
  • Wydawnictwo: ZNAK KONCEPT
  • Cykl: PROKURATOR KONRAD KROON (tom 1)
  • Liczba stron: 544
  • Data premiery: 26.10.2022r

Książka „Krzycz, jeśli żyjesz” Cyryla Sone’a – aktywnego prokuratora z ośmioletnim stażem, namieszała na rynku czytelniczym już od pierwszego dnia premiery. Jak czytam w poście z 2 listopada br. z oficjalnej strony Autora na FB (@Cyryl Sone) powieść wyprzedała się w tydzień po oficjalnym debiucie, który miał miejsce 26 października 2022 roku. To cieszy, tym bardziej, że jest to pierwsza powieść tego interesującego wszystkich Autora. Książce, wydanej przez Znak Koncept (@WydawnictwoZnak) poświęciłam wieczór i pół nocy😊. Tak wkręciłam się w fabułę, że poświęciłam rześki ranek, by dowiedzieć się, o co w tym tytułowym zdaniu chodzi😉.

Był środek dnia, wrzeszczański Garnizon, nowoczesna, bezpieczna dzielnica pełna wykształconych i odpowiedzialnych ludzi. Nikt się nie przejął, nikt jej nie pomógł, nikt nie wziął tego na serio.” -„Krzycz, jeśli żyjesz” Cyryl Sone.

W takich okolicznościach została porwana dwudziestoletnia Weronika Zatorska, której ciało odnaleziono ponad miesiąc później przy brzegu rzeki Strzyży. Poszukiwania zaginionej nie przyniosły rezultatu. Wszczęte śledztwo przez rejonową prokuraturę również zmierzało w kierunku umorzenia wobec braku śladów udziału osób trzecich. Sprawa z perspektywy prokuratora Konrada Kroona, jak wiele innych. Piętrząca się na biurku wśród dwustu innych na biegu. Tylko Gustaw Kolasa student prawa na praktykach w prokuraturze nie chciał porzucić sprawy, odłożyć jej na półkę. Weronice wytatuowano zdanie; Krzycz jeśli żyjesz. To samo, które Gustaw nosi na własnym ramieniu. Jako jeden z pięciu. Jako jeden z niewielu.

Debiut jest zawsze wielką niewiadomą. W tym przypadku jest podwójnie ciekawy. Dość, że fani kryminałów i thrillerów śledczych dostali nowego bohatera literackiego Konrada Kroona, to jeszcze jego twórcą jest aktywny gdański prokurator piszący pod pseudonimem, którego prawdziwych personaliów przy wsparciu jego wizerunku odnalezienie nie nastręcza zbytnich trudności. W przypadku debiutującego pisarza przed rozpoczęciem czytania zwykle przeprowadzam mały research😊. To właśnie z niego dowiedziałam się, że drugi tom serii z Kroonem już jest u Wydawcy, a trzeci się pisze oraz że książka powstał w jeden miesiąc, a sam redaktor Remigiusza Mroza Pan Adrian Tomczyk był nią zachwycony, o Cyrylu Sonie piszącym bajki dla swego syna nie wspomnę😊 (źródło: https://kultura.trojmiasto.pl/Cyryl-Sone-prokurator-zostal-pisarzem-Zbrodnia-dewiacja-zlo-Krzycz-jesli-zyjesz-n171626.html z dnia 12.11.2022r.). Z własnych obserwacji wynika dodatkowo, że Autor podobny jest do Kroona na pewno w jednym. Buźkę też ma ładną. A ile jest w pozostałym zakresie Kroona w Stonie i odwrotnie, to mam nadzieję dowiem się kiedyś sama, podczas spotkania autorskiego na żywo😉.

Widocznie wkomponowuję się w oczekiwania rynku, bo dla mnie debiut jest też bardzo udany. Odebrałam powieść jako ciekawą propozycję dla czytelnika w każdym wieku. Uwielbiającego i śledczą robotę, i bolączki współczesnego świata, a przede wszystkim ciekawą intrygę napisaną bez zbędnego pompatyzmu. Autor ograniczył środki artystyczne by dążyć do jednoznaczności i precyzji, którą uwielbiam w tym gatunku. Nie jest to typowy kryminał prawniczy. Nie jest to nawet thriller psychologiczny. To bardziej dramat obyczajowy z mocno rozbudowaną warstwą społeczną z wątkiem kryminalnym, którego rozwiązanie nie jest takie, jakiego mogłabym się spodziewać. A w literaturze niespodzianki są zawsze mile widziane😉.

Oprócz ciekawej fabuły kręcącej się wokół chłonących życie jak gąbka dwudziestolatków, w powieści Stone’a doceniłam język i tempo akcji. Autor nie boi się stylu potocznego. To bardzo swobodna odmiana narracji, która powinna spodobać się naprawdę młodemu czytelnikowi. W wielu miejscach czytelnik odnajdzie słownictwo nacechowane emocjonalnie. Bez liku w języku zdrobnień, zgrubień, przekleństw, ekspresywnych wypowiedzi oraz potocznych sformułowań rozumianych tylko przez młodsze pokolenie.  Swobodna składnia, gdzieniegdzie zdania urywane, wtrącone, równoważniki zdań, ograniczona liczba spójników przyczynia się do nawiązania i podtrzymania kontaktu z odbiorcą. Mimo narracji trzecioosobowej fabuła została przedstawiona w bardzo osobisty, dosadny i wielowymiarowy sposób. Bez żadnej ściemy, bez żadnego fałszu. Książka składa się z sześciu zatytułowanych części, w których skład wchodzą krótkie rozdziały. Jest ich łącznie pięćdziesiąt trzy. Niezłą niespodziankę czytelnik odnajdzie w epilogu. Trochę Stone zaspokoił moją ciekawość w końcówce, co dobrze o nim świadczy😉. Podoba mi się również sama formuła rozdziałów. Każdy fragment został dodatkowo okraszony danymi identyfikującymi konkretnego bohatera, z perspektywy którego czytelnik śledzi w danym urywku akcję. Pozwoliło to na poznanie wielu perspektyw, różnych punktów widzenia uczestników tych samych zdarzeń. Oznaczenie czasu poprzez wskazanie w tytule rozdziału miesiąca umożliwia odbiorcy zachowanie chronologii. Gdyby nie ten zabieg trudno byłoby rozeznać się w perspektywie czasowej teraz i wcześniej, którą Stone zastosował w swojej publikacji. Fabuła dzieje się w kilku następujących po sobie miesiącach. Śledztwo rozpoczyna się w październiku i trwa do stycznia. Ale wydarzenia, które do niego prowadzą zaczynają się już w czerwcu.

Co do bohaterów to jest ich całe mnóstwo. Jeden ciekawszy od drugiego. Banda dzieciaków; Łaga, Kubson, wspomniany Gustaw, Julia, Sonia, Natalia, Wiktor, Eliza, Szymon. Mecenas Patrycja Radke przedstawiona trochę jak przeciwwaga do głównego bohatera. Zuza, która ma trudną relację z prokuratorem. Starsza aspirant Flara i Ptasznik, którego sprawą żyło całe Trójmiasto. Sam prokurator Konrad Kroon, przypomina w obyciu trochę inną bohaterkę literacką ze świata prawniczego. Nieobce mu takie sformułowania jak;
– Nie znoszę takiego ścierwa.”
„Wykład z prawa rzymskiego. Sam, kurwa, nic z tego nie rozumie, ale musi się pomasturbować łaciną. Debil – zaklął w myślach prokurator.”
„- Serial, browarek, ruchanko?”
Do tego idealny look i audi TT „(…) niskie zawieszenie, czarna karoseria. Auto dla bogatego singla, sześć sekund do setki.”

Autor nie zaspokaja się tempem akcji i finezyjnością języka. W wielu miejscach puszcza do czytelnika przysłowiowe oko.
„Prokuratorzy byli normalnymi ludźmi. Takimi jak ty czy ja. No dobra…bardziej takimi jak ja.” -„Krzycz, jeśli żyjesz” Cyryl Sone.

Nie rozkminiłam tylko zdania zawartego na stronie 494. „(…) Szymon i Julia tak samo mocno kochali literaturę, poznali się latem tysiąc dziewięćset pięćdziesiątego w Miraflores. To nie była do końca partnerska relacja:….” Mój mózg podczas wczytywania się w ten fragment na początku 52 rozdziału krzyczał i krzyczy do teraz. Jak mogli się poznać w połowie ubiegłego wieku jeśli oboje są młodymi bohaterami uczestniczącymi w akcji toczącej się już za czasów pandemii i korony!!! Współczesna akcja. Współczesna scenografia i architektura. Przeszłość przywoływana tylko sentymentalnie. To skąd te umiejscowienie zaprzeszłe w dacie poznania??? Powstała w mojej głowie luka, którą będę starała się uzupełnić w najbliższym możliwym terminie.

Krzycz, jeśli żyjesz” Cyryla Sone’a to arcyciekawa podróż w meandry prokuratorskiego życia i prokuratorskiej pracy. To także interesująca jazda bez trzymanki w sekrety współczesnych dwudziestolatków.  Obie warstwy fabularne zostały napisane w bardzo dobrym stylu, który mnie po prostu zachwycił.  Jesień nie może obyć się bez tej książki. Nie szukajcie kolejnej publikacji na Waszą półkę. Ona znalazła się sama. CZYTAJCIE Krzycz, jeśli żyjesz”!!!

Moja ocena: 8/10

Za egzemplarz recenzencki bardzo dziękuję Wydawnictwu Znak Koncept.