„Córka z Genewy” Soraya Lane

CÓRKA Z GENEWY

  • Autorka: SORAYA LANE
  • Wydawnictwo: ALBATROS
  • Cykl: UTRACONE CÓRKI (tom 4)
  • Liczba stron: 352
  • Data premiery: 14.08.2024
  • Data premiery światowej: 8.03.2024 

Ostatnio mojej przyjaciółce przyznałam się, że jestem okładkową sroczką😁Jest to całkowita prawda. Potwierdzam z pełną świadomością, że uwielbiam pozycje książkowe, które oprócz ciekawego wnętrza zachwycają swą oprawą. Wiele takich publikacji wydaje właśnie Wydawnictwo Albatros, dzięki któremu otrzymałam czwarty tom cyklu „Utracone córki” autorstwa Sorayi Lane zatytułowany „Córka z Genewy”. Poprzednie części to: „Córka z Grecji”, „Córka z Włoch” i „Córka z Kuby”. Zobaczcie sami jak wszystkie tomy serii ładnie się ze sobą komponują😊.

Fabuła, podobnie jak we wcześniejszych trzech tomach dzieje się w dwóch planach czasowych. „Córka z Genewy” przypomina mi więc również cykl siedmiu sióstr autorstwa zmarłej już Lucindy Riley (jeśli nie czytaliście jej książek to serdecznie Was do tego zachęcam😏). Rozpoczyna się prologiem z podtytułem: Nad Jeziorem Genewskim. Wrzesień 1951 roku. Letnia rezydencja Floriana Lengachera”. To dzięki niemu poznajemy Delphine i Floriana w sytuacji, gdy mężczyzna zamierza się jej oświadczyć. 

„– Bez ciebie jestem nikim – wymruczał w jej włosy. – Powiedz „tak”, proszę. Pozwól mi znaleźć sposób, żebyśmy mogli się pobrać.
Ja też, Florianie, bez ciebie jestem nikim, pomyślała.” – „Córka z Genewy” Soraya Lane.

Kolejno Lane przeprowadza nas od rozdziału pierwszego osadzonego w mieście „Londyn. 2022 rok” przez perypetie Georgii, która jak inne znane nam bohaterki cyklu odwiedza na żądanie kancelarię prawną Williamson, Clark & Duncan, gdzie dowiaduje się od Mii, że jej ciotka Hope Berenson „Przez wiele lat prowadziła w Londynie placówkę, Dom Hope, dla niezamężnych matek i ich dzieci. Była znana z dyskrecji, a także dobroci… mimo ciężkich czasów.” Georgia otrzymuje pudełeczko z imieniem i nazwiskiem swej babci – Cary Montano. Georgia, która;

„Przez ostatnie dziesięć lat starała się zaakceptować to, że nie ma rodziny; dowodziła samej sobie i światu, że mimo tego, co przeszła, może odnieść sukces, że potrafi przeboleć to, czego zaznała jako nastolatka. Perspektywa otwarcia tego pudełka wydawała jej się jak rozbieranie misternie skonstruowanych murów obronnych, które wznosiła wokół siebie, by się chronić. Po prostu otwórz je. Nie myśl za dużo, tylko otwórz.” – „Córka z Genewy” Soraya Lane.

Georgia, która po otwarciu pudełka osiemnaście miesięcy później dowiaduje się, że stała się posiadaczką rzadkiego kamienia różowego turmalinu z diademu uznawano za najcenniejszy klejnot w kolekcji włoskiej rodziny królewskiej, który widziany był ostatnio przed abdykacją. By odnaleźć sens przekazanej jej po latach przesyłki postanawia udać się w podróż nad Jezioro Genewskie i spotkać z przystojnym Lucą, który odziedziczył olśniewającą tiarę po swym dziadku, w której brakuje jednego kamienia. Kamienia, którego od lat szuka. 

Przy czytaniu czwartego tomu cyklu autorstwa Sorayi Lane nie było zaskoczenia. Konstrukcyjnie książka jest bardzo podobna do poprzednich części. Czytelnik obserwuje i wdraża się w historię nieszczęśliwej miłości Delphine i Floriana, a także współcześnie w rodzącą się silną relację pomiędzy Georgią i Lucą w przepięknej szwajcarskiej scenerii. Autorka zadbała, by te dwa powiązane ze sobą wątki wspólną rodzinną przeszłością nie myliły się czytelnikowi. Skrupulatnie przed każdym rozdziałem oznaczała miejsce i czas akcji dzięki czemu nie sposób się było pogubić. To powieść obyczajowa ze szczęśliwym zakończeniem, choć historia miłosna Delphine i Floriana – jak uprzednio wspomniałam – taka się ostatecznie nie okazała. Dla mnie „Córka z Genewy” okazała się przyjemną, budującą lekturą, napisaną w sympatycznym klimacie. 

To książka z tych, która może nie jest arcydziełem, ale wnosi coś ze sobą do życia czytelnika. Wnosi relaks, spokój i zatrzymanie się na chwilę w codziennym życiu, by pokontemplować, jak żyli inni, z czym się mierzyli i jakie straty ponosili. To narracja o najtrudniejszych decyzjach, które przesądzają nie tylko o naszym życiu, lecz także o życiu naszych najbliższych, również następnych pokoleń. Chwilami słodko – gorzka opowieść opisująca ulotność szczęścia, które czasami zdarza nam się odczuwać tylko przez jedną, krótką chwilę. To także powieść o własnych korzeniach, nierzadko przez nas odrzucanych, by nie obnażać, co może skrywać przeszłość. Ta książka skłania czytelnika jednak do refleksji, że prawda o rodowych więzach i chęć ich dogłębnego rozpoznania jest silniejsza niż najbardziej dotkliwe fakty z przeszłości. 

Powieść dla fanów książek obyczajowych osadzonych w pięknych sceneriach z rozbudowanymi wątkami miłosnymi. Zdecydowanie idealna lektura na samotne wieczory👍. 

Moja ocena 8/10.

We współpracy recenzenckiej z Wydawnictwem Albatros.

„Córka z Grecji” Soraya Lane 

CÓRKA Z GRECJI

  • Autorka: SORAYA LANE
  • Wydawnictwo: ALBATROS
  • Cykl: UTRACONE CÓRKI (tom 3)
  • Liczba stron: 352
  • Data premiery: 13.03.2024r. 

  • Data premiery światowej: 12.10.2023r. 

Córka z Grecji” autorstwa Soraya Lane  to trzeci tom serii, który mocno kojarzy mi się z moją ulubioną serią „Siedmiu siostr” Lucindy Riley.  Poprzednie to: „Córka z Włoch” oraz „Córka z Kuby”. Całą serię wydaje Wydawnictwo Albatros, które nie dość, że dba o wnętrze to jeszcze o sam wygląd wydawanych przez siebie książek. Uwielbiam ten klimat. Bardzo podobają mi się okładki, które napawają mnie optymizmem. Kolory są soczyste, przejrzyste. A o kolory w naszym codziennym życiu warto dbać. Ponad wszystko… 

Przypominam, że wszystko zaczęło się tak „W londyńskiej kancelarii prawnej spotyka się kilka osób. Nie łączy ich nic poza tym, że każda otrzymuje pudełko z pamiątkami znalezione w domu zmarłej kobiety, która przed laty prowadziła placówkę dla samotnych matek. Londyn, 1973.” – z opisu Wydawcy. 

W trzeciej części autorka umiejscowiła fabułę na Greckiej wyspie Skopelos nad morzem Egejskim.  Mała wyspa – według Wikipedii –  w 2011 roku liczyła tylko  4960 mieszkańców, która nasycona kolorami skrywa historie różnych osób. Jedną z takich osób jest Ella, właścicielka londyńskiej galerii sztuki, która podczas podróży na tą piękną wyspę chce odkryć przeszłość Aleks, „utalentowanej młodej skrzypaczki, która po wielkiej tragedii została wyrwana z ojczystej Grecji i w wieku osiemnastu lat zmuszona do wyboru między pasją, miłością swojego życia i rodzinnymi powinnościami.” 

Bardzo dobry pomysł miała Soraya Lane wymyślając tę serię. Historie są do siebie bardzo podobne. Jak wspomniałam na początku recenzji zaczynają się praktycznie od tego samego, od zdarzenia w przyszłości, by wrócić do początków. To historie kobiet, bohaterek, które szukają swego dziedzictwa. Na ogromny plus zasługuje scenografia, umiejscowienie akcji. W bardzo przepięknej scenerii dzieje się historia opowiadana z perspektywy lat. Aż chce się wyruszyć w podróż. Wsiąść do pociągu byle jakiego…. To przykład lektury, która wzbudza w czytelniku prawdziwe emocje, prawdziwe pragnienia. Bardzo takie lubię. 

Książkę czytało mi się bardzo przyjemnie. Podsumowując to świetna historia w cudownym klimacie. Początek autorka zamknęła w prologu podobnym do poprzednich dwóch części. Akcja rozwinięta została w kolejno ponumerowanych rozdziałach, jest ich łącznie trzydzieści pięć. Soraya Lane zostawiła również dla czytelnika epilog na końcu, który dopowiada historię, doprecyzowuje. Na końcu znajdziecie również List od Sorayi. Bardzo lubię takie bezpośrednie zwrócenie się do czytelnika. Czasem czytanie zaczynam właśnie od tej części. 

Historia opowiedziana jest z dwóch perspektywach czasowych. Jest „Tu i teraz” i jest „Przeszłość”. Rozdziały pisane są naprzemiennie. Nie sposób się jednak pogubić w fabule i opisywanych wątkach. Autorka zadbała, by przeszłość była wyraźnie określona. Na początku każdego z tych części znajduje się i czas, i miejsce akcji, np. „Posiadłość Konstantinidisów Ateny, Grecja, 1967 rok” . 

Mama była dla niej wszystkim. Była jasnym promieniem światła w otoczeniu nadętych starych mężczyzn, kobietą, która dobrze wiedziała, czego chce od życia, i nie bała się domagać tego dla siebie i córki. Dzięki niej warto było żyć. Mamo, nie przetrwam bez ciebie. Nie potrafię. – „Córka z Grecji” Soraya Lane . 

Książka jest momentami bardzo emocjonalna, odwołuje się do podstawowych uczuć, pragnień każdego człowieka. Wiele mówi Autorka o naszym dziedzictwie, o relacji z naszymi bliskimi, o poszukiwaniu samego siebie, o pragnieniu miłości i zrozumienia, o byciu z kimś. To nie romans. To powieść z rozbudowaną warstwą obyczajową umiejscowią w dwóch światach, gdzie każdy jest inny i opiera się na całkowicie innych, różnych bardzo od siebie filarach. 

Książka zdecydowanie dla fanów powieści obyczajowych umiejscowionych w przepięknych sceneriach. Zdecydowanie polecam! 

Moja ocena 8/10.

Książka trafiła do mnie dzięki Wydawnictwu Albatros.

„Córka z Kuby” Soraya Lane

CÓRKA Z KUBY

  • Autorka: SORAYA LANE
  • Wydawnictwo: ALBATROS
  • Cykl: UTRACONE CÓRKI (tom 2)
  • Liczba stron: 352
  • Data premiery: 15.06.2023r. 
  • Data premiery światowej: 23.03.2023r. 

Przy okazji pisania opinii o pierwszym tomie cyklu „Utracone córki” zatytułowanym „Córka z Włoch” (recenzja na klik) napisałam, że zamysł prowadzenia narracji, fabuły jest bardzo podobny do mojej ukochanej serii „Siedem sióstr” Lucindy Riley. Po przeczytaniu kolejnego tomu, który premierę światową miał w marcu bieżącego roku pt. „Córka z Kuby” autorstwa Soraya Lane od Wydawnictwo Albatros stwierdzam, że moje pierwsze wrażenie nie było mylne. Nadal pióro Lane kojarzy mi się z piórem i pomysłem Riley. Nie zrozumcie mnie źle, nie mam nic przeciwko. Po prostu zauważam pewną zbieżność, która na pewno przywiedzie mnie do kolejnych lektur autorstwa tej pisarki. Tym bardziej, że trzeci tom w oryginalnym tytule „The Royal Daughter” premierę miał 12 października 2023r., a czwarty tom „The Sapphire Daughter” na światowym rynku księgarskim będzie dostępny od 8 marca 2024r. 

Tym razem prezent w londyńskiej kancelarii prawniczej od Hope Berenson prowadzącej przytułek dla niezamężnych matek, tak zwany Hope House, otrzymuje Claudia. Chcąc pomóc matce dowiedzieć się historii o tym skąd pochodzi wyrusza w podróż do Hawany, stolicy Kuby. Dzierżąc jedyną wskazówką jaką jest herb należący do rodziny Diazów, niegdyś jednej z najbogatszych kubańskich dynastii na Kubie okrywa historię swojej babki, która nigdy nie dała po sobie poznać skąd tak naprawdę pochodzi. 

Książkę można czytać odrębnie od poprzedniego tomu. Niech więc nie wstrzymuje Was od sięgnięcia po lekturę nieznajomość „Córki z Włoch”. Każda część jest bowiem odrębną historią mającą swój początek i swój koniec.  Struktura drugiego tomu jest bardzo podobna do pierwszej części. W opowieść czytelnik wprowadzony zostaje w Prologu, dzięki któremu zatapia się w wydarzenia, które miały miejsce w rezydencji barona cukrowego Julio Diaza. Rozdziały następujące później zostały kolejno ponumerowane. Podobnie jak w pierwszym tomie serii i tu opowieść toczy się równolegle przez prezentowanie wydarzeń współczesnych i wydarzeń z Kuby z połowy XX wieku, w których autorka opisuje losy Esmeraldy Diaz i Christophera. W okoliczności otrzymania pamiątek rodowych zostajemy wprowadzeni podobnie jak w „Córce z Włoch”. Rodzina Claudii otrzymuje list od londyńskiej kancelarii. Te fragmenty oznaczone są w podtytule rozdziału jako Współcześnie. Retrospekcyjną rzeczywistość poznajemy w rozdziałach oznaczonych miejscem i czasem. Nie sposób więc się pogubić. Czytelnik od razu rozpoczynając kolejny fragment wie, w jakiej czasoprzestrzeni się znalazł (np. Hawana, Kuba

Połowa lat 50. XX wieku). To pozwala zachować porządek i uniknąć nieporozumień, które się mogą zdarzyć, gdy narracja prowadzona jest naprzemiennie na zasadzie „kiedyś” i „teraz”. Ten układ idealnie się sprawdza w książkach tego gatunku, gdzie autor chce, by czytelnik odkrywał strona za stroną historię i sekrety sprzed kilkudziesięciu lub kilkaset lat wstecz. Odsyłanie czytającego do wydarzeń przeszłych opisanych przez narrację bezpośrednią stanowi pewne doprecyzowanie, rozwinięcie tego, co dzieje się teraz. Stanowi uzupełnienie opowieści i całej historii. W taki też sposób odebrałam „Córkę z Kuby”. Łącznie rozdziałów jest trzydzieści cztery, a zwieńczenie historii znajduje się w Epilogu. 

Bardzo cenię sobie współpracę z Wydawnictwo Albatros i niezmiernie się cieszę, że Wydawnictwo zaproponowało mi przeczytanie opowieści wymyślonej i sportretowanej przez Sorayę Lane. Książka posiada optymalną ilość stron. W trakcie czytania wielokrotnie łapałam się na myśleniu o tym, że się nie nudzę, nie czuję, że historia się rozwleka, a autorka zanudza mnie zbędnymi opisami, mimo, że bez trudu oddała specyfikę tamtych czasów i tamtego miejsca, w którym zaczęła się historia matki Claudii. W szczególności spodobały mi się relacje bogactwa i splendoru Kuby sprzed rewolucji tego kraju. Czytając miałam wrażenie, że spoglądam na nieznaną mi Kubę trochę przez dziurkę od klucza. W wątek obyczajowy autorka wplotła bardzo rozwinięty wątek romansowy. To kolejne podobieństwo do pierwszego tomu serii. Mam szczerą nadzieję, że nie będzie to standard. Przecież nic się nie stało, gdyby historia rodzinna była odkrywana bez nowo poznanego kochanego u boku. Na oficjalnej stronie autorki (http://www.sorayalane.com/the-royal-daughter ) przeczytałam, że i trzeci tom, i czwarty też jest pisany z perspektywy kobiecej bohaterki. W trzecim tomie jest to Ella, a w czwartym Georgia. Nie żebym miała coś przeciwko kobiecym postaciom, ale przełamaniu schematu z serii „Siedem sióstr” Lucindy Riley pomogłoby zmiana osoby głównego bohatera czy przeciwstawienie się wątkowi romansowemu. Myślę, że i tak kolejny tom autorstwa Sorayi Lane byłby warty przeczytania. Obawiam się trochę, że szybko to powielanie konstrukcji, typów bohaterów, tematów mi się znudzi. 

A Wy czytaliście już? 

Moja ocena 8/10.

Książka trafiła do mnie dzięki Wydawnictwu Albatros.

„Córka z Włoch” Soraya Lane

CÓRKA Z WŁOCH

  • Autorka: SORAYA LANE
  • Wydawnictwo: ALBATROS
  • Cykl: UTRACONE CÓRKI (tom 1)
  • Liczba stron: 352
  • Data premiery: 8.03.2023r.
  • Data premiery światowej: 20.09.2022r.

Niedługo tęskniłam za serią „Siedem sióstr” Lucindy Riley, którą wręcz ubóstwiałam. „Córka z Włoch” autorstwa Soraya Lane od Wydawnictwo Albatros to pierwszy tom zaplanowanego na osiem części cyklu „Utracone córki„. I od razu informuję, że zamysł prowadzenia narracji, fabuły jest bardzo podobny do pierwowzoru. Możliwe, że autorka zasugerowała się sukcesem cyklu od Riley lub sama była jej wielką fanką. O samej autorce przeczytałam jednak tylko,  że „Mieszka z mężem i dwoma synami na małej farmie w Nowej Zelandii, otoczona zwierzętami i z biurem z widokiem na pole, na którym pasą się ich konie.” (cyt. za : lc) i pisze również książki historyczne. 

Z opisu Wydawcy: „W londyńskiej kancelarii prawnej spotyka się kilka osób. Nie łączy ich nic, dopóki każda nie otrzyma pudełka z pamiątkami znalezionego w domu zmarłej kobiety, która przed laty prowadziła placówkę dla samotnych matek. Czy będą miały odwagę wyruszyć w podróż, aby odkryć tajemnice swojej rodziny i swojego dziedzictwa? Czy historia ich przodków pomoże im odnaleźć własną drogę i szczęście?” 

Bardzo podobał mi się zamysł na fabułę. To naprawdę nowatorski pomysł, by zaczął historię i całą serię od tego, że spadkobiercy samotnych matek odkrywają swoje prawdziwe korzenie. Wow! Wracając jednak do „Córki z Włoch” to jej historia oparta jest na Lily, której – jak się dowiaduje od prawnika – urodziła się w Hope House, przytułku dla niezamężnych matek. Dla Lily prowadząca przytułek Hope Berenson zachowała włoski przepis kulinarny i fragment programu teatralnego mediolańskiej La Scali. Lily wyrusza więc do Włoch. A w odkryciu historii jej pochodzenia pomaga jej Antonio. Równolegle toczy się narracja z perspektywy włoskich wydarzeń z roku 1946. Autorka zaczyna nam ją przybliżać od prologu, w którym poznajemy losy Estee i Felixa. Przed każdym rozdziałem autorka zamieszcza informację o miejscu, w którym dzieje się akcja oraz o czasie (np. Włochy 1946 rok lub Londyn Współcześnie). Łącznie rozdziałów jest trzydzieści cztery. Historia doczekała się jednak doprecyzowania w epilogu. Swoją motywację odnośnie rozpoczęcia serii i pomysłu na historię autorka zawarła w Liscie od Sorayi. 

To powieść obyczajowa z bardzo ciekawym wątkiem fabularnym. Idealna do zaczytywania się, analogicznie jak w serii Lucindy Riley. Byłam bardzo ciekawa jaką historię opisze Soraya Lane w drugim tomie cyklu. Kto będzie głównym bohaterem i jaką wskazówkę otrzyma z Domu Hope, której nie obojętny był los młodych, samotnych matek. 

Moja ocena 8/10.

Książka trafiła do mnie dzięki Wydawnictwu Albatros.