„Czarny portret” Julia Łapińska

CZARNY PORTRET

  • Autor:JULIA ŁAPIŃSKA
  • Cykl: KUBA KRALL (tom 3)
  • Wydawnictwo:AGORA
  • Liczba stron: 424
  • Data premiery:5.06.2024r. 

Ponad dwa lata temu miał miejsce udany debiut Julia Łapińska – autorka pt. „Czerwone jezioro”. Debiut, w którym czytelnicy poznali Kubę Kralla – najlepszego polskiego współczesnego fotoreportera, autora szokujących zdjęć wojennych ostatnich lat, mężczyznę sukcesu, mężczyznę na szczycie. Ale tylko pozornym. Autorka rozciągnęła będąc na fali motyw Kralla w kolejnych częściach i tak powstała seria. W ubiegłym roku miał premierę drugi tom cyklu pt. „Dzikie psy”, którego niestety do chwili obecnej nie przeczytałam. 5 czerwca br. również nakładem Wydawnictwo AGORAukazał się trzeci tom serii pt. „Czarny portret„, w którym postać Kralla zaczyna blednąć przy wyrazistej postaci podkomisarz Ingi Rojczyk.

W trakcie turnusu dla seniorów w hotelu w Kołobrzegu „Fala” umiera na górnym tarasie w wyniku podania trucizny osiemdziesięcioośmioletni uczestnik Zygmunt Gretkowski, znany konserwator zabytków. Śmierci Gretkowskiego przygląda się Kuba Krall, który dzięki znajomości z odpowiedzialnym organizatorem wycieczki – Łuszkinowem dostał zlecenie polegające na przygotowaniu fotorelacji. Dochodzenie nadzoruje prokurator Jagoda Hajzer, której Krall nie przypadł od razu do gustu. Zaginięcie trzeciej żony Gretkowskiego, Klary młodszej od niego o dwadzieścia pięć lat rzuca nowe światło na śmierć uczestnika turnusu. Czy motywy śmierci odkryje oddelegowana do sprawy podkomisarz Rojczyk? 

(…) Kwestia doświadczenia. Częstych wyjazdów na wojny. Od dawna emocje związane z czyjąś śmiercią odbiera jakby zza szyby. Zamrożone. Obserwując gdzieś z oddali, ale nie potrafi ich poczuć”. – „Czarny portret” Julia Łapińska.

Krall w moich oczach stracił trochę ze swego początkowego kolorytu. Nadal boryka się ze swoimi wojennymi traumami, nadal pije nie potrafiąc zerwać z nałogiem, nadal jest jednak dobrym obserwatorem potrafiącym dodać dwa do dwóch i wyciągnąć ciekawe wnioski z niepozornych, niezwiązanych ze sobą wydarzeń. Przyznaję jednak, że w tej części bardziej ciekawiła mnie postać samej Rojczyk. W ogóle motyw jej śledztwa, w którym mieszał wyjątkowo sprawnie okoliczny dziennikarz Michał Kreft, któremu zamordowany powiedział „Są takie osoby, których nie spodziewasz się już nigdy w życiu zobaczyć, a jednak cały czas   przeczuwasz, że znów staną na twojej drodze. Trochę się nawet tego obawiasz”, mógłby być tak samo ciekawie poprowadzony i bez Kralla. Ale to tylko oczywiście moje osobiste dywagacje. 

Sama książka jest bardzo głęboka. To nie typowy rodzimy kryminał z ciekawym wątkiem. Czytelnik zapoznaje się równolegle z dwoma planami zdarzeń. Ten bieżący dzieje się w Kołobrzegu i jego okolicach w 2015 roku, w którym to kuracjusze – seniorzy przyjeżdżają na turnus wymyślony i sfinansowany przez anonimowego darczyńcę za pośrednictwem polsko-niemieckiej fundacji Arche, za który odpowiedzialny jest jako organizator i opiekun Daniel Łuszkinow.  Sam zresztą koordynator wycieczki nie wie, kim jest anonimowy darczyńca turnusu. To dodatkowo wzbudzało moją wyobraźnię. Fabuła rozpoczyna się od wydarzenia w Luisenbadzie w 1944 roku, która słynęła z nazistowskiej organizacji Lebensborn działającym na zlecenie Głównego Urzędowi do Spraw Rasowych i Osiedleńczych SS w latach 1938 -1945 na terenie aktualnego Połczynu-Zdroju.  Zresztą na oficjalnej stronie miasta (link) można przeczytać o tej ponurej karcie historii Połczyna-Zdroju, którym był hitlerowski ośrodek Lebensborn działający w dzisiejszym sanatorium „Borkowo” (dawnym „Luisenbad”). Ta warstwa czasowa przeplata się z prowadzonym bieżącym śledztwem. To nie jedyny wątek historyczny poruszony w powieści. Wątek śledztwa nad śmiercią Gretkowskiego miesza się z historyczna działalnością Maxa von Mansteina, który w czasie wojny próbował – jak twierdził – uchronić sztukę zdegenerowaną znajdującą się w Polsce od zapomnienia, od hitlerowskiego zniszczenia, a także z tematem postępowania radzieckich żołnierzy i polskich szabrowników na Ziemiach Odzyskanych po wojnie. Trzy wątki historyczne w jednej książce. Trzy warstwy opisujące dość szczegółowo niuanse społeczne, polityczne powodują, że powieść to nie typowy kryminał. W książce „Czarny portret” okazuje się, że wątek morderstwa najmniej mnie ciekawił. Bardziej ciekawiło mnie, co stało się z Elisabeth, kim był wisielec w czasie wojny, którego odkrył Zygmunt i czy kiedykolwiek spotkał polską germanizowaną w ośrodku dziewczynkę, która to odkrycie widziała i o czym tak naprawdę chciał napisać Zygmunt Gretkowski w swoich wspomnieniach. 

Książka pisana jest w trzeciej osobie. Łapińska zadbała, by lata odzwierciedlone u schyłku wojny były odpowiednio zobrazowane. Zadbała o język i styl. Zadbała o wplątanie niemieckich zwrotów i niemieckiego sposobu myślenia hitlerowskich fanatyków. Zresztą nadała książce reportażowy charakter sama przyznają w Posłowiu, że oparła ją na swoich reporterskich odkryciach. Okazuje się, że i pomysł sfinansowania przez anonimowego darczyńcę turnusu dla seniorów okazał się zapożyczony z życia. Trudno będąc autorką opuścić taki ciekawy koncept. Fabuła zamknięta jest w siedemdziesięciu pięciu ponumerowanych kolejno rozdziałach i jak już wspomniałam wcześniej mogłabym się w „Czarnym portrecie” obejść bez Kralla. Mnie zdecydowanie bardziej od jego udziału w śledztwie spodobała się historyczna warstwa. To po raz kolejny dowód, że życie pisze iście fantazyjne scenariusze. 

Polecam zdecydowanie dla fanów wojennej i powojennej historii napisanej w sposób sfabularyzowany. Nie zawiedziecie się😊. 

Moja ocena: 7/10

Za możliwość zapoznania się z lekturą serdecznie dziękuję Wydawnictwu Agora.

„Katharsis” Maciej Siembieda

KATHARSIS

  • Autor: MACIEJ SIEMBIEDA
  • Wydawnictwo: AGORA
  • Liczba stron:576
  • Data premiery: 18.05.2022r.

Książki Macieja Siembiedy niezwykle sobie cenię. Niestety nie wszystkie jeszcze udało mi się przeczytać, ale każda kolejna napisana przez autora powieść zdaje się być jeszcze lepsza. Autor ma wieloletnie doświadczenie dziennikarskie, zajmował się dziennikarskimi śledztwami historycznymi, pisał reportaże. Wielokrotnie nagradzany, jest dla mnie uosobieniem solidnego dziennikarskiego warsztatu, ogromnej wiedzy i mądrości. Gdy przystępowałam do lektury „Katharsis”, najnowszej powieści autora, wydanej 18 maja nakładem Wydawnictwa Agora byłam pewna, że niczym mnie już nie zaskoczy, tymczasem zobaczcie sami…

Powieść ta to tocząca się w latach 1927-1990 wielka saga z historią w tle. Podzielona jest na cztery główne części, z których każda opowiada losy innego bohatera. Kostas Tosidos, bohater greckiej partyzantki, uzdolniony saper w 1949 roku wraz z rodziną trafia do tajnego polskiego szpitala dla uchodźców umiejscowionego na wyspie Wolin. Wydaje się, że przed nim wspaniała przyszłość, gdy nieoczekiwanie dopada go przeszłość i kładzie się cieniem na historii całej rodziny… „Sacharyna” przemytnik  Gdyni z lat trzydziestych staje się królem czarnego rynku, jednak wojna, a potem zdrada i więzienie zmieniają mocno bieg jego życia… Janis, syn Kostasa jest na najlepszej drodze do zostania zawodowym bokserem, niestety względy zdrowotne mu to umożliwiają, wstępuje do milicji, a jedno ze śledztw dotyka historii jego ojca, którą mężczyzna bardzo mocno pragnie rozwikłać… „Zulus” to podopieczny „Sacharyny” próbuje odnaleźć własne miejsce na przestępczej mapie powojennej Warszawy, jednak również w jego przypadku przeszłość rodziny radykalnie wpłynie na jego życie…

Cztery z pozoru odrębne historie przenikają się w pewnych miejscach, by ostatecznie osiągnąć punkt wspólny w kopalni rudy uranu w sudeckim Kletnie, gdzie w latach 1949-1952 Sowieci wydobywali surowiec do budowy własnej bomby atomowej…

„Katharsis” to prawdziwie monumentalna polsko-grecka historia, z wojnami, domowymi i światową w tle, ukazująca komunizm i przemiany gospodarcze. Akcja toczy się przez wiele lat, na rozległych terenach, od Salonik po Gdynię, z Wyspy Wolin po Belgrad i od Wrocławia do Kairu. Pokazuje kulturę i obyczaje Grecji, Egiptu, Niemiec, Polski i Rosji. Ogólnonarodowa historia jest tłem dla ukazania historii poszczególnych rodzin. To opowieść o wpływie historii na życie jednostki, o tym jak często zbieg okoliczności i przypadek może mocno zmienić ludzkie życie, a z drugiej strony jak bardzo na końcu nic nie okazuje się przypadkowe… To opowieść o wojnie, o nienawiści, walce o władzę, ale również o miłości i więzach rodzinnych. Nie czuje się zdolna do tego, by w pełni oddać fenomen tej powieści, muszę jednak powiedzieć, że wzbudziła ona mój ogromny zachwyt. Ze strony na stronę chłonęłam z zapartym tchem tą cudownie utkaną historię, z rosnącym zachwytem myśląc o warsztacie autora. Jego twórczości bowiem nie można nazwać zwykłym pisaniem, każde zdanie, ba każde słowo, zdaje się być głęboko przemyślane, nieprzypadkowe, utkane z barwnych nici, by na końcu stworzyć zachwycającą całość. Na każdym kroku widać ogromną wiedzę, mądrość i doświadczenie autora. A samo zakończenie było dla mnie tak niespodziewane, zapierające dech w piersiach, ale jednocześnie tak właściwe i genialne, że aż słów mi zabrakło z wrażenia😉.

O ile już od jakiegoś czasu wymieniałam Macieja Siembiedę wśród najlepszych moim zdaniem współczesnych polskich pisarzy, o tyle tą powieścią wysunął się na same podium. Musicie przeczytać tą książkę, jest po prostu genialna! Tym bardziej czuję się zawstydzona próbując ubrać w słowa jej fenomen, obawiam się jednak, że brak mi ku temu środków i umiejętności. Mogę Was tylko zapewnić, że lektura te powieści będzie niezapomnianą podróżą i wspaniałą przygodą, która pozostanie z Wami na długo. Czytajcie!:)

Moja ocena: 10/10

Za możliwość przeczytania książki bardzo dziękuję Wydawnictwu AGORA.

„Czerwone jezioro” Julia Łapińska

CZERWONE JEZIORO

  • Autor:JULIA ŁAPIŃSKA
  • Wydawnictwo:AGORA
  • Liczba stron:592
  • Data premiery:23.02.2022r.

Lektur polskich debiutów kryminalnych mam na swoim koncie już sporo i choć większość z nich wywarła na mnie pozytywne wrażenie, sięganie po debiut zawsze niesie za sobą pewne ryzyko. Ale jak to mówią „kto nie ryzykuje, ten nie pije szampana”, także jeśli tylko opis powieści mnie zaintryguje i mam pozytywne przeczucia sięgam po lekturę. Tym razem oprócz tych dwóch czynników zadecydował również trzeci. A mianowicie fakt, że „Czerwone jezioro” Julii Łapińskiej wygrało konkurs Wydawnictwa Agora na najlepszą powieść sensacyjną. Jak podaje sam wydawca „wyłoniona z blisko 500 zgłoszeń”. Sami powiedzcie, czyż to nie jest zachęcające?;)

Kuba Krall był na szczycie, najlepszy polski współczesny fotoreporter, autor szokujących zdjęć z wszystkich wojen ostatnich lat. Wojennie przeżycia jednak nie dają mu spokoju, musi mierzyć się ze swoimi demonami, a i finansowo nie wiedzie mu się najlepiej. Przyjmuje więc zlecenie przyjaciela z dzieciństwa, obecnego biznesmena i wraca do Bornego Sulejowa, gdzie spędził dzieciństwo na terenie wojskowego garnizonu. Jest fotografem na ślubie Borysa Morozowa, który kończy się odkryciem zwłok ochroniarza biznesmena. Od tej pory policja poszukuje sprawcy, a Kuba może mieć swój udział w sprawie. Czy to możliwe, że obecna zbrodnia łączy się ze zbrodniami popełnionymi lata temu w rosyjskim garnizonie?

Pierwsze wrażenie jakie nasuwało mi się podczas czytania książki, to, że jest ona bardzo dojrzała, dobrze zaplanowana i konsekwentna. Gdybym o tym nie wiedziała, nie podejrzewałabym, że to debiut. Powieść jest wielowątkowa, ale każdy z tych wątków jest dobrze przeprowadzony, pozamykany. Czytelnik nie gubi się wśród nich, a kompozycja jest dobrze przemyślana i logiczna. Całość składa się z 104 stosunkowo krótkich rozdziałów, w narracji trzecioosobowej, ukazanej z różnych punktów widzenia. Najczęściej śledzimy przebieg akcji oczyma Kuby i policjantki Ingi Rojczyk. We współczesne wydarzenia zostały wplecione fragmenty pamiętnika z dawnych lat i chociaż początkowo nie bardzo wiadomo jak one się mają do współczesnej akcji, z biegiem czasu zaczynają rzucać światło na aktualne wydarzenia i okazują się mocno z nimi powiązane. Styl autorki jest mocny, konkretny dosadny, co pokazuje chociażby fragment rozpoczynający powieść: „Panna młoda przypominała ekskurwę, ratującą się w ostatniej chwili intratnym małżeństwem. Przesadnie opalona. Z tlenionymi włosami do ramion i ustami napompowanymi silikonem”. Wykreowani bohaterowie to postaci z krwi i kości, bardzo ludzkie, złożone, z całą gamą wad i zalet. Moją ulubioną postacią jest podkomisarz Inga Rojczyk, charakterna, silna postać kobieca, z charakterystyczną burzą miedzianych włosów. Przyzwyczajona do miejskiego życia, z powodu męża zdecydowała się na przeprowadzkę do Bornego Sulimowa i stara się sobie jakoś radzić w tym mocno konserwatywnymi i zdominowanym przez mężczyzn środowisku. Bardzo ciekawą postacią jest Kuba Krall, znany wojenny fotoreporter, który mimo że nie brał bezpośredniego udziału w wojnach musi mierzyć się z tym co widział i przeżył. Wydaje się, że jest on trochę zagubiony, bezradny, mierzący się z swoimi demonami. Również szereg postaci drugoplanowych jest ukazanych w sposób bardzo interesujący, wiarygodnie pod kątem psychologicznym.

Powieść czyta się bardzo dobrze, wciąga, intryguje. Autorka świetnie oddała klimat terenów byłego rosyjskiego garnizonu, wplatając w niego miejscowe legendy i małomiasteczkową atmosferę. Jest duszno, niepokojąco, momentami mrocznie, momentami pozornie prawie sielankowo, ale nawet wtedy wyczuwamy czające się pod powierzchnią demony, cienie przeszłości. Jak na debiut ta powieść jest fenomenalna i nie dziwię się, że zwyciężyła w konkursie Wydawnictwa Agora. Musicie ją przeczytać. Polecam!

Moja ocena: 8/10

Za możliwość zapoznania się z lekturą serdecznie dziękuję Wydawnictwu Agora.