„Słodka trucizna” Parker S. Huntington

SŁODKA TRUCIZNA

  • Autorka: PARKER S. HUNTINGTON
  • Wydawnictwo: Luna
  • Liczba stron: 544
  • Data premiery: 8.02.2023r. 
  • Data premiery światowej: 10.12.2021r. 

Książkę pt. „Słodka trucizna ” Parker S. Huntington wydaną nakładem Wydawnictwo Luna czytałyśmy we dwie. Najpierw sięgnęła po nią moja córka, potem trafiła wreszcie do mnie. Majce bardzo się podobała, a z moją opinią musicie zapoznać się sami czytając niniejszy blogowy wpis. 

„Nazywam się Charlotte Richards, ale możecie mi mówić Trucizna.”  – z opisu Wydawcy.

To historia złożona, składają się z wielu wątków. Nastolatkowie Charlie i Kellan poznali się 14 lutego na dachu budynku, na którym postanowili zakończyć swoje życie. Zawierają porozumienie, że będą się spotykać przez cztery lata o tej samej porze. Zbiegiem losu jedno z nich po 3 latach zrywa umowę … Charlotte próbowała zbudować relację z Kellanem, ale nie do końca jej się to udało. Związki pomiędzy bohaterami tworzą historię, w której jest ból, desperacja, trwoga, wrogość, miłość, przygnębienie czy szczęście. Cały gwiazdozbiór uczuć, emocji. 

Wydarzenia w powieści są jasno i chronologicznie nakreślone. Jedno zdanie odpowiadające uczuciom po przeczytaniu książki sformułowałabym w następujący sposób: to słodko gorzka historia miłosna trójkąta, która sprawi, że pojawią się w Was mieszane uczucia. Chociaż może nie tylko trójkąta. Istotną bardzo wyraźnie wykreowaną postacią jest też Tatum. Jego relacja z Charlotte jest jednym wielkim dzwonkiem alarmowym. Ważnym dla fabuły jest też starszy brat Kellana – Tate. Ten bohater drugoplanowy zmusił mnie do myślenia o sposobach radzenia sobie z utratą bliskiej osoby, a także o trudnościach w pokonywaniu własnych słabości, własnych uczuć do drugiej osoby, nawet tych niechcianych. Autorka podniosła w powieści wiele trudnych tematów.  Fabułę stanowią tragedie rodzinne, toksyczne relacje z rodzicami, przemoc w szkole, narkotyki i inne uzależnienia, a także okaleczanie się, czy nawet samobójstwo. Wydawać by się mogłoby, że tego jest za dużo, za wiele. Że Parker S. Huntington  powinna skupić się na jednej lub dwóch myślach przewodnich, wokół których utkała całą opowieść. Ja nie miałam takich odczuć. Mimo, że wątki się przeplatają, jedna tragedia goni drugą, jedna nieprzepracowana trauma podąża za drugą, nie twierdzę, że negatywnych emocji jest w książce za dużo. Dla mnie to ilość optymalna, by pokazać jak trudno wkraczać w dorosłość i jak trudno jest wyzwolić się z życia nastoletniego, w którym teraz młodym jest zdecydowanie trudniej, niż mi w ich wieku. 

Słodka trucizna” to bardzo zgrabnie napisana książka w gatunku new adult. Moja jej subiektywna ocena byłaby zdecydowanie wyższa, gdyby nie jej objętość. Zdecydowanie lepiej czytałoby mi się ją, gdyby była o 1/3 krótsza. Niektóre wątki mi się dłużyły, rozwlekały w nieskończoność, nużyły. Niektóre sceny odebrałam jako zbędne. Mimo pewnych niedociągnięć uważam jednak, że czas spędzony z tą publikacją nie był czasem straconym. Książka wywołała u mnie liczne emocje, zmusiła mnie w wielu momentach do zastanowienia się nad własnym życiem, nad tym, co przeżyłam lub co przeżywam aktualnie, a to zawsze dobrze świadczy o powieści. 

Przeczytajcie sami „Słodką truciznę” Parker S. Huntington i podzielcie się proszę swoimi własnymi przemyśleniami na jej temat. Uwielbiam czytać Wasze opinie i zderzać je z moimi własnymi spostrzeżeniami. Miłej lektury! 

Moja ocena:  7/10.

Za możliwość przeczytania książki dziękuję @Wydawnictwo Luna.

„Italia. Kraina kontrastów i różnorodności. Włochy północne” Natalia Rosiak

ITALIA. KRAINA KONTRASTÓW I RÓŻNORODNOŚCI. WŁOCHY PÓŁNOCNE

  • Autorka: NATALIA ROSIAK
  • Wydawnictwo: Luna
  • Liczba stron: 368
  • Data premiery: 17.05.2023r.

Mam nadzieję, że nie znudziły Was wrzucane przeze mnie ostatnio w ilości hurtowej na bloga Słonecznej Strony Życia recenzje książek, które przeczytałam jakiś czas temu. Mam nadzieję, bo staram się jak mogę, by nadrobić trochę zaległości, które ze względu na złe samopoczucie fizyczne, z którym borykałam się od paru miesięcy, wystąpiły.

Italia. Kraina kontrastów i różnorodności. Włochy północne” Natalii Rosiak  Italia by Natalia od Wydawnictwo Luna jest jedną z tych właśnie książek, z którymi zapoznałam się parę miesięcy, ale do recenzji przystąpiłam ostatnio. Temat mnie bardzo zaciekawił, tym bardziej, że to był przedwakacyjny prezent od Wydawcy, z którym bardzo lubię współpracować.

Włochy dla Polaków. Dla wszystkich innych narodowości Italia. Do tej krainy obfitującej w bardziej lub mniej znane zabytki architektury, kultury, a także przyrody zabiera nas Natalia Rosiak autorka bloga Italia by Natalia. W pięknie wydanym poradniku podróżniczym, z licznymi zdjęciami zaprasza nas do literackiej podróży. Jedziecie ze mną?

Piękne zdjęcia, niektóre bardzo osobiste. Bogate treści. Wrażenia. Smaki. Ulubione miejsca. Przeżycia. Po zapoznaniu się z lekturą miałam poczucie, jakbym z Natalią Rosiak jeździła na te wszystkie wyprawy. Jakbym piła z nią chyba najdroższą kawę na placu św. Marka i uciekała przed wypasionymi gołębiami, wręcz gołębimi monstrum. To zbiór podróży w różne zakątki Włoch. Od Turynu, przez Trydent po Trienst z Alpami w tle, po Jezioro Garda (nigdy nie byłam, a siostra opowiadała, że całkiem udane miejsce na odpoczynek) i Wenecję, w której byłam i właśnie piłam tą wspomnianą kawę. Chianti do momentu przeczytania książki kojarzyło mi się tylko z pysznym winem w dobrej cenie, a Natalia Rosiak przedstawiła ten region z perspektywy jej „toskańskiej miłości”. Siena znowu z marką Fiata, który posiadali rodzice mojej przyjaciółki i którym do mnie za młodu przyjeżdżała, a nie z malowniczym zabytkowym miasteczkiem z piękną katedrą, Piazzą del Campo i Palazzo Pubblico. Lubicie aperol? Jak widziałam na zdjęciu autorka lubi go też. Przykładów ciekawostek, miłych podróżniczych niespodzianek mogłabym mnożyć. Nie chcę Was jednak zniechęcić do zapoznania się z lekturą i właśnie w tym miejscu przestaję spojlerować.

Pamiętajcie, że podróże kształcą. Tego doświadczyłam na sobie. Kształci też literatura podróżnicza, zachęca do wyjazdów i do zwiedzania, zachęca do ruszenia się z domu. Pobudza myślenie, wywołuje tęsknotę za pięknymi miejscami i cudownymi przeżyciami. Takie rezultaty odczułam po przeczytaniu „Italia. Kraina kontrastów i różnorodności. Włochy północne” Natalii Rosiak. Takie owoce z lektury mi się przydarzyły. Chcecie i Wy ich doświadczyć? Nic bardziej prostego, wystarczy sięgnąć na księgarską półkę i zanurzyć się w pięknej opowieści.

Moja ocena:  7/10.

Za możliwość przeczytania książki dziękuję @Wydawnictwo Luna.

„Pisarka” Magda Stachula

PISARKA

  • Autorka: MAGDA STACHULA 
  • Wydawnictwo: Luna
  • Liczba stron: 336
  • Data premiery: 14.06.2023r.  

Dopiero co uporałam się z recenzją „Idealnej” (recenzja na klik) autorstwa Magda Stachula – pisarka a już przypomniałam sobie, że jeszcze nie podzieliłam się z Wami moją opinią na temat premiery z czerwca br. pt. „Pisarka„, również  od Wydawnictwo Luna. Jak wspomniałam w zapowiedzi tej lektury, „Autorka jest specjalistką od domestic noir, więc nastawiam się na pełną emocji, trzymająca w napięciu lekturę”. Powieści w tym gatunku są bliskie thrillerom psychologicznym i traktują często o przemocy domowej (fizycznej, ale i psychicznej). Czy i tym razem? 

Z opisu Wydawcy: „Laura Ruta to bestsellerowa autorka thrillerów. Właśnie świętuje premierę najnowszej powieści, która zbiera entuzjastyczne recenzje. Dzień po spotkaniu z czytelnikami pisarka dostaje tajemniczą przesyłkę, której zawartość przypomina jej groźbę sprzed lat. Kto jest nadawcą? Jak zdobył adres Laury? I wreszcie skąd wie, kiedy skończy się jej życie. Czy właśnie oznajmił, że planuje ją zabić?” 

Nie mogłam darować sobie zacytowania opisu Wydawcy, który mnie bardzo zafascynował. Mam nadzieję, że przytoczenie Wam go tutaj, również wzbudzi w Was ciekawość i sięgniecie po tę, i inne książki autorstwa Magda Stachula – pisarka. W mojej opinii Autorkę czyta się bardzo dobrze i jeszcze żadna jej książka mnie nie zawiodła. 

Spodobał mi się opis fabuły „Pisarki„. Znikająca bestsellerowa autorka thrillerów, która otrzymała krótko po spotkaniu z czytelnikami tajemniczą przesyłkę to musiał być udany przepis na ciekawą książkę. Takie też były moje spostrzeżenia po zapoznaniu się z lekturą. Ciekawy początek i ciekawe, a może raczej powinnam napisać zaskakujące zakończenie. Styl Stachuli jest intensywny. Jak to podsumowała moja przyjaciółka „jak to Stachula, dobrze się czyta”, a to chyba najlepsza rekomendacja. 

Opisy i dialogi są dobrze skomponowane, tworzą idealną komplementarną całość. Główna bohaterka to postać złożona, wielowątkowa. Kobieta o wielu twarzach, wielu rysach na charakterze i to, dlatego rozstrzygnięcie zagadki jej zaginięcia tak mnie pochłonęło. Postaci drugoplanowe dodają głębi całej historii, są istotnym uzupełnieniem intrygi. To świadczy o sprawności pisarskiej Stachuli, która dokładnie wie, czym zainteresować czytelnika. 

Bardzo chciałam się dowiedzieć, co się stało z Laurą Rutą. Tak bardzo, że praktycznie nie odłożyłam powieści, póki nie poznałam zakończenia. Nic Wam na jego temat nie napiszę, bo bardzo chcę, byście sami zapoznali się z jej historią. Zapewniam Was, że nie pożałujecie. 

Moja ocena:  7/10.

Za możliwość przeczytania książki dziękuję @Wydawnictwo Luna.

„Highway of Dreams” Ewa Maciejczuk

HIGHWAY OF DREAMS

  • Autorka:  EWA MACIEJCZUK
  • Wydawnictwo: WYDAWNICTWO LUNA
  • Liczba stron: 256
  • Data premiery: 12.07.2023r. 

14 czerwca 2023r. Wydawnictwo Luna wydało obyczajową powieść autorstwa Ewa Maciejczuk Autor pt. „Highway of Dreams” z motocyklami w tle. 

Amelia zostaje sama, porzucona przez swego chłopaka. By odreagować wybiera się ze swoją przyjaciółką na ognisko, gdzie poznaje Gabriela. Ona – młoda, piękna. On – przystojny motocyklista, emanujący energią i seksem. Amelia zaczyna interesować się Gabrielem, który skrywa pewną tajemnicę. 

Bardzo się starałam opisać fabułę, w sposób, który nie naprowadzi Was na zakończenie. Mam nadzieję, że mi się udało, bo faktycznie zakończenie jest urocze, przyjemnie było dotrwać do ostatnich stron. 

Ewa Maciejuk jak wynika z jej profilu jest dość płodną autorką romansów, obyczajówek. Debiutowała w 2021, a na koniec ma już prawie 20 książek uwzględniając oczywiście antologię. W samym roku 2023 wydała już cztery. Ostatnią jest premiera z 22 listopada pt. „Brutalna gra”, całkiem innego wydawnictwa. To nie koniec niespodzianek. Dosłownie niewiele wcześniej, bo 1 listopada! br., premierę miał „Zakład niekontrolowany”. Gdybym więc chciała chyba nadążyć nad pisarstwem Pani Maciejuk musiałabym czytać chyba tylko jej książki… 

A tak na poważnie wracając do „Highway of Dreams” to jest to moja pierwsza książka tej autorki. Śledząc mój blog wiecie, że lubię czasem oderwać się od codzienności, porzucić moje osobiste dramy, czy fikcyjne morderstwa mrożące krew w żyłach i przenieść się w stronę prostej historii, od dwóch takich, co się spotkali, zakochali, pokonali przeciwności i żyli długo, i….. No właśnie, jaki jest finał tej powieści to musicie sami się przekonać. 

Autorka stworzyła nieskomplikowaną, lekką opowieść o dwójce młodych ludzi, pochodzących z innych światów, o innej przeszłości, i kompletnie różnym podejściu do świata. Do fabuły wprowadziła trochę świeżości wyposażając głównego męskiego bohatera w motocykl, pragnienie szybkości chęć zaimponowania dziewczynie. Ten wątek urozmaicił mi czytanie, bo sama fabuła niczym mnie jednak nie zaskoczyła. Za sięgnięciem po tę publikację przemawia to, że język narracji jest prosty. Czyta się ją szybko. Rozdziały są krótkie i dynamiczne. Autorka postawiła na dwie perspektywy. W narracji poznajemy punkt widzenia i Amelii, i Gabriela. To dzięki temu zabiegowi możemy się dowiedzieć o czym myśleli, jakie mieli swoje osobiste motywacje, z jakimi emocjami się borykali. 

Nawet jeśli zakończenie okazało się zbyt przewidywalne, nie żałuję, że sięgnęłam po tę pozycję. Dzięki „Highway of Dreams” przeniosłam się do życia, w którym dominują szybkie motocykle, na które ja zawsze bałam się wsiąść. Ot, kolejny przyjemny obyczajowy romans. 

Moja ocena: 6/10

Za możliwość przeczytania książki dziękuję @Wydawnictwo Luna.

„Idealna” Magda Stachula

IDEALNA

  • Autorka: MAGDA STACHULA 
  • Wydawnictwo: Luna
  • Cykl: Idealna (tom 1)
  • Liczba stron: 392
  • Data premiery: 14.06.2023r. 
  • Data 1 wydania polskiego:  17.08.2016r. 

Jest idealna. Za każdym razem bezlitośnie obnaża wszystkie twoje niedoskonałości.” – Magda Stachula „Idealna” . 

14 czerwca 2023r. Wydawnictwo Luna umieściło na polskich półkach księgarskich nowe wydanie debiutu Magda Stachula – pisarka pt. „Idealna”. Wydana w 2016 roku , niedostępna od ponad dwóch lat na rynku powieść zyskała nową odsłonę. Thriller ten wydano już w Czechach i we Włoszech, zapoczątkował on gatunek domestic noir, w którym autorka jest prekursorką w Polsce. Ja przeczytałam tą powieść ponad 5 lat temu i zrobiła na mnie spore wrażenie. I powiem Wam, że odbiór po latach odbiega od pierwotnego. 

Opis wydawcy:

Anita większość czasu spędza w domu. Poświęca się dziwnej pasji – podglądaniu ludzi przez kamery miejskiego monitoringu. To pozwala jej się oderwać od codzienności, a także zapomnieć o problemach – braku dziecka, o które bezskutecznie stara się od dwóch lat, i rozpadającym się związku. Pewnego dnia znajduje w swojej szafie sukienkę, która nie należy do niej. Później szminkę, której nie kupiła. A potem robi się jeszcze mroczniej… Osoba, która za tym stoi nie może być przypadkowa. Kim jest i dlaczego próbuje ją zniszczyć?

Musiałam przytoczyć opis Wydawcy, który zapowiada….całkiem inną historię. Lubię takie wydawnicze wkrętki, bo potem zwykle czeka mnie niespodzianka. A ja niespodzianki, ale tylko takie, właśnie lubię. 

Wracając do powieści przeczytanej ponownie po wielu latach, to – nie będę ukrywać – odebrałam ją trochę inaczej niż po raz pierwszy. Zwróciłam uwagę na inne aspekty, na inny rozwój wypadków. Lubicie oglądać po raz drugi ten sam film? Ja niekoniecznie. I z książkami mam podobny problem. Przypominając sobie w trakcie czytania, jakie jest zakończenie, boję się przewracać kartki, by się nie zniechęcić. 

W przypadku „Idealnej” o zniechęceniu mowy nie było w trakcie czytania, ale nie potrafiłam się zabrać do jej przeczytania. Historia Anity i Adama zapamiętana od innej strony, bardziej obyczajowej wydawała mi się jednak mało ciekawa. Po początkowych perturbacjach książka pochłonęła mnie jednak od razu. Przeczytałam ją w jeden wieczór. Bo to trochę inne spojrzenie na kryzys małżeński, a ja ostatnio w tej tematyce czuję się jak przysłowiowa „ryba w wodzie”. 

Tak, przechodzimy kryzys, nie da się ukryć, od jakiegoś czasu nam się nie układa. Nie nazywamy rzeczy po imieniu, tolerujemy się, ale z każdym dniem oddalamy się od siebie. Każdą najmniejszą komórką ciała czuję, że mój mąż przestaje mnie kochać….” – Magda Stachula „Idealna” . 

Moja żona zniszczyła naszą miłość. Miłość, która miała być wieczna. Taka, jaka zdarza się raz na milion przypadków, ta prawdziwa, wyśniona, wymarzona, po prostu idealna…” – Magda Stachula „Idealna” . 

Myśleliście tak o swoich mężach, żonach, partnerach, partnerkach? Ile razy? Kilka, kilkadziesiąt, kilkaset, kilka tysięcy? „Idealna” wspaniale pokazuje mechanizm, w który wpadają bardzo często pary. Nieporozumienia. Brak komunikacji. Trudności codzienne ograniczają zdolność do efektywnego porozumienia się, do spojrzenia na drugą osobą w szerszym kontekście, do dostrzeżenia, z czym partner się aktualnie boryka. I trochę o tym jest ta historia.

I o Marice, Eryku, Marcie, Tobiaszu, Marcie, Robercie, Zo. O przepięknym czeskim mieście i wspaniałym pomyśle na tramwajowe przejażdżki. 

Ogromnym zaskoczeniem dla mnie był ponownie motyw zemsty. Zatwardziałości. Patrzenia na świat przez pryzmat własnego nosa. Wiele lat po doznanej krzywdzie. „Idealna” Magdy Stachuli to takie studium przypadku nienawiści ukierunkowaniem w niewłaściwą osobę. Nie sprawcę trudności. Nie przyczyny złości, smutku i żalu. Tylko tak naprawdę osoby obok, osoby z boku. W tej powieści, tak jak często w życiu, osoba, która staje się ofiarą nic o przyczynie, źródle zemsty nie wie, nawet się jej nie domyśla. 

Mocno kobieca książka z silnym rysem obyczajowym. Studium kobiecej zemsty ze sztuką i jej fałszerstwem w tle. 

Lubicie książki Magdy Stachuli? Czytając „Idealną” je polubicie. 

Moja ocena  7/10.
Za możliwość przeczytania książki dziękuję @Wydawnictwo Luna. 

„On ONe condition” K. BROMBERG

ON ONE CONDITION

  • Autor: K. BROMBERG
  • Seria: S.I.N. (TOM 2)
  • Wydawnictwo: LUNA
  • Liczba stron: 360
  • Data premiery: 09.08.2023r.

Jakiś czas temu recenzowałam dla Was pierwszy tom serii S.I.N., a zarazem pierwszą przeczytaną przeze mnie książkę K. Bromberg pt. „Last resort”. Książka spodobała mi się na tyle, że z niecierpliwością czekałam na kolejną powieść o perypetiach drugiego z braci Sharpe. „On one condition” miała premierę 9 sierpnia br. i czytało mi się ją równie przyjemnie jak pierwszy tom.

Firma braci Sharpe napotyka na problemy z budową luksusowego hotelu w Cedar Falls, malowniczym miasteczku w Montanie. Upierdliwy burmistrz stawia firmie niedorzeczne warunki. Jeden z właścicieli ma przebywać na miejscu przez pełne dwa miesiące i nadzorować projekt. Pada na Ladgera i nie jest on z tego powodu zadowolony. Kiedyś uwielbiał to miasteczko, przyjeżdżali tam z ojcem na wakacje i bardziej niż w jakimkolwiek innym miejscu mogli żyć jak zwykli nastolatkowie. Jednak od lat jego noga tam nie postała. Gdyż to właśnie tam jego serce zostało złamane. Mimo to nie potrafi o niej zapomnieć. Gdy przyjeżdża na miejsce jedną z pierwszych osób, które tam spotyka jest właśnie Asher Wells. Okazuje się, że nadal budzi ona w mężczyźnie silne uczucia. Nie daje mu spokoju to jak bardzo kobieta się zmieniła i dlaczego ciągle przebywa w miasteczku, gdy jej największym marzeniem było wyrwać się stamtąd i zrobić karierę artystyczną? I dlaczego ona zdaje się obwiniać Ladgera o to co się stało  tamtej pamiętnej nocy?

Powieść składa się z prologu, epilogi i 53 rozdziałów pisanych w narracji pierwszoosobowej naprzemiennie z punktu widzenia Asher i Ladgera w dwóch perspektywach czasowych – obecnie i w przeszłości. Cofnięcie się do czasów młodości bohaterów pozwala nam dowiedzieć się jak kształtowała się ich relacja i jak wyglądało jej zakończenie oczami każdego z nich. Oprócz historii miłosnej książka dotyka również tematu relacji rodzinnych i tajemnic z przeszłości. Pojawia się tu też motyw drugiej szansy. Czy bohaterowie będą potrafili z niej skorzystać czy może kierując się dumą będą pielęgnować swój żal? Bardzo polubiłam bohaterów, zarówno znanych mi już wcześniej braci, jak i pojawiającą się po raz pierwszy w tym tomie Asher. Jeśli chodzi o braci, tym razem poznajemy bliżej Ladgera, pozornie najbardziej uporządkowany z braci, również jak się okazuje skrywa swoje tajemnice. Asher również jest postacią złożoną, która boryka się ze swoją przeszłością i tym, że jej życie nie potoczyło się w tym kierunku, w którym by chciała. Interakcje dwójki tych bohaterów są pełne błyskotliwych dialogów i wiszącej w powietrzu chemii. Książkę czytało mi się bardzo przyjemnie i lekko, miło spędziłam z nią czas. Autorka po raz kolejny stworzyła lekką, pełną ciepła i humoru opowieść o odnajdywaniu do siebie drogi, pogodzeniu się z przyszłością i szukaniu w sobie siły do walki o swoje marzenia.

Moja ocena: 7/10

Za możliwość przeczytania książki bardzo dziękuję WYDAWNICTWU LUNA.

„Kobieta w burzy” Dorota Milli

KOBIETA W BURZY

  • Autor: DOROTA MILLI
  • Seria: SAGA NADMORSKA. TOM II
  • Wydawnictwo: LUNA
  • Liczba stron: 336
  • Data premiery: 26.07.2023r.

Powieść o kobietach to zdecydowanie coś co lubię. Silne postacie kobiece inspirują, ale bardzo również lubię postacie, które w trakcie akcji przechodzą metamorfozę. Blisko mi do teorii, że w każdym człowieku mieszają się różne elementy, dobro i zło, słabość i siła, obawa i pewność. Wiele zależy od okoliczności, od ludzi, których spotykamy na swej drodze. To oni mogą w nas te elementy, które nosimy w sobie, uruchomić. Oczywiście wiele też zależy od nas, od tego co chcemy dostrzec, co do siebie dopuszczamy. To o takich kobietach, kobietach, które przechodzą przemianę opowiada powieść, o której chce Wam dziś opowiedzieć. „Kobieta w burzy” Doroty Milli od Wydawnictwa Luna to drugi tom Sagi nadmorskiej. Pierwszy „Kobieta w deszczu” bardzo mi się podobała, więc z wielką ciekawością sięgnęłam po kolejną część.

Drugi tom to kontynuacja losu trzech kobiet: psychoterapeutki Aletty, bizneswoman Eryki i Julii, dziewczyny, która wyrwała się z toksycznego związku. Aletta kontynuuje działalność odziedziczonej po mentorze Bo prywatnej praktyki. Przyjmuje nowych pacjentów, pracuje w szpitalu. Dodatkowo podejmuje się konsultacji dla detektywa Wysockiego w pewnej dosyć delikatnej sprawie. Pod wpływem Eryki i Julii postanawia też zmienić coś w swoim życiu prywatnym. Zaczyna interesować się nowym chirurgiem w szpitalu. Czy ta relacja ma szansę się rozwinąć? Eryka przy pomocy Julii otwiera kawiarnię. Stara się też zaprowadzić porządek w swoim życiu osobistym, zmierzyć się z tym, co się wydarzyło, by móc pójść dalej, zawalczyć o relację z synami, ale też o własny spokój. Julię również przed wyruszeniem w dalszą drogę powstrzymuje brak rozprawienia się z przeszłością. Dzięki Aletcie wie już, co się wydarzyło i potrafi znaleźć w sobie siłę na konfrontację. Nie chce już dłużej być ofiarą, chce zrozumieć, co sprawiło, że znalazła się w takiej sytuacji i znaleźć w sobie siłę do życia, tak jak chce.

Książkę czytało mi się bardzo dobrze. Podobała mi się chyba jeszcze bardziej niż pierwszy tom. Każda z kobiet ruszyła do przodu, stara się coś zrobić ze swoim życiem, spełnić marzenia. Tym samym autorka pokazuje jak wielką moc ma kobiece wsparcie, kobieca przyjaźń, kobieca solidarność. Ukazując trzy różne kobiety, różniące się wiekiem, wykształceniem, sytuacją życiową, światopoglądem, osobowością przypomina, że nawet gdy się od siebie różnimy możemy być dla siebie wsparciem i motywować inne kobiety do zmian. Powieść składa się z 20 rozdziałów, podzielonych na mniejsze podrozdziały prowadzone w narracji trzecioosobowej, naprzemiennie z punktu widzenia trzech kobiet. Styl pisania autorki, psychologiczne tło sprawiają się książka koi i może stać się przyczynkiem do wielu, istotnych życiowych refleksji. Za bardzo istotne uważam poruszenie przez Dorotę Milli tematu toksycznych związków. Ukazuje ona rządzące nimi mechanizmy oraz podpowiada sposób wychodzenia z nich. Porusza temat skomplikowanych relacji międzyludzkich, związków, przyjaźni, relacji rodzinnych.

Bardzo lubię książki rozgrywające się na morzem, autorka, która tam mieszka również. W jej powieściach morze pełni rolę dyskretnego świadka, a nadmorski klimat otula i uspokaja. Morze jest jakby kolejnym, drugoplanowym bohaterem tej powieści. A jeśli chodzi o bohaterów muszę powiedzieć, że bardzo ich polubiłam. Autorce udało stworzyć się całą gromadkę, charakterystycznych, złożonych i różniących się od siebie postaci. Chociażby trzy kobiety. Każda z nich jest inna, ma inne doświadczenia życiowe, na innym etapie życie się znajduje, ale każda jest na swój sposób interesująca i budząca sympatię. Sięgając po drugi tom czułam się trochę tak jakbym odwiedzała niewidziane jakiś czas dobre znajome. Również pozostali bohaterowie wzbudzili moją sympatię i zainteresowanie, detektyw Wysocki, Wojtek, Jerzy i kilkoro innych niejednokrotnie wywołali uśmiech na mojej twarzy. Nawet Ci nieliczni irytujący bohaterowie są interesujący. Opowieść ta wzbudziła we mnie mnóstwo pozytywnych uczuć, chociaż akcja momentami toczy się niespiesznie, podczas czytania towarzyszyły mi same pozytywne myśli. Jej lektura przypomniała mi, jak ważne jest by otaczać się odpowiednimi ludźmi, którzy będą dopingować nas w walce o swoje marzenia i przypomną, że po każdej nawet najgroźniejszej burzy w końcu wyjdzie słońce…

Moja ocena: 7/10

Za możliwość zapoznania się z lekturą serdecznie dziękuję Wydawnictwu LUNA.

„Córka Oligarchy” Katarzyna Mak

CÓRKA OLIGARCHY

  • Autor: KATARZYNA MAK
  • Wydawnictwo: LUNA
  • Liczba stron: 288
  • Data premiery: 23.02.2023r.

Moje zaległości recenzenckie cały czas mają się dobrze, co mi się uda coś nadrobić, to za chwilę sterta znowu się zwiększa. Ponieważ za niecały tydzień wybieram się na wakacje, co wiąże się z tym, iż mam w planie przeczytać kilka czekających na swoją kolej książek, muszę się zmobilizować i choć trochę zmniejszyć moje zaległości recenzenckie. Dziś chciałam się z Wami podzielić mocno spóźnionymi wrażeniami po lekturze „Córki oligarchy” Katarzyny Mak od Wydawnictwa Luna. Powieść ta bowiem premierę miała 23 lutego br. Czas publikowania recenzji jednak nie jest zupełnie przypadkowy, bowiem w mojej opinii jest to lektura znakomita na wakacje, lekka i przyjemna.

Sonia to córka rosyjskiego oligarchy, przyzwyczajona do życia w luksusie. Jej ojciec jest człowiekiem zimnym, bezwzględnym i pozbawionym skrupułów i nie waha się wykorzystać nawet własnej córki do realizacji swoich celów. Leo to mściciel, Włoch, służył w Legii Cudzoziemskiej. Po tym jak jego żona została w okrutny sposób zamordowana, poprzysiągł zemstę. Spisek, który planuje latami doprowadza go do jego wroga. Zatrudnia się w ochronie Vasiljewa, staje się jednym z jego zaufanych ludzi, a szczęśliwy zbieg okoliczności sprawia, że pewnego wieczoru pilnuje jego córki. W wyniku różnych zdarzeń znajduje się na pokładzie statku z córką wroga. Czyż to nie doskonała okazja do dokonania zemsty? Nie przewidział tylko jednego, że dziewczyna wzbudzi w nim uczucia. Co przeważy? Miłość czy pragnienie zemsty? Czy dwoje ludzi z tak różnych światów, boleśnie doświadczeni przez los mają szansę być razem?

Przedstawiona w powieści historia nie jest nietypowa, ani oryginalna. Podobnych historii jest mnóstwo. Natomiast styl autorki sprawia, że czyta się ją bardzo przyjemnie, pozwala oderwać się od rzeczywistości, zapomnieć o problemach. Lekki, przyjemny język powoduje, że książkę czyta się niezwykle szybko. Wykreowane przez autorkę postacie są charakterystyczne, silne i zdeterminowane, jednocześnie mają za sobą wyjątkowe trudne przeżycie, ich przeszłość pełna jest blizn i traum. Barwna, dynamiczna akcja, w której jest miejsce, na pościgi, strzelaniny, zemstę, tajemnice,  gorące sceny sprawiają, że trudno się nudzić podczas lektury.

Jeżeli szukacie gorącej powieści na letnie dni i wieczory, którą szybko się czyta, jest lekka i przyjemna to lektura „Córka oligarchy” będzie  doskonałym pomysł.

Moja ocena: 6/10

Za możliwość przeczytania książki bardzo dziękuję WYDAWNICTWU LUNA.

„Jak wychować dziecko na fajnego człowieka?” Kaija PUURA

JAK WYCHOWAĆ DZIECKO NA FAJNEGO CZŁOWIEKA. POZNAJ FIŃSKI SEKRET NAJSZCZĘŚLIWSZYCH DZIECI NA ŚWIECIE.

  • Autor: KAIJA PUURA
  • Wydawnictwo: LUNA
  • Liczba stron: 216
  • Data premiery: 12.01.2023r.

Z poradnikami mam ogólnie taki problem, że nie za specjalnie za nimi przepadam. Często bowiem są mocno ogólne, stereotypowe i naiwne. Nie wierzę też w gotowe, uniwersalne recepty i uważam, że wiele w życiu zależy od konkretnej sytuacji. A niestety bardzo często poradniki, zwłaszcza amerykańskie serwują banał za banałem bez szczegółowych informacji i wskazówek. Niestety mimo tego przekonania zdarza mi się skusić na lekturę poradnika, gdyż w momencie, gdy czytam o interesującym mnie zagadnieniu chciałabym się jak najwięcej na ten temat dowiedzieć i często wydaje mi się, że to może być ciekawe, inspirujące i z korzyścią dla mojego życia. Tak było i przy okazji premiery poradnika fińskiej psychiatry dziecięcej Kaija Puura pt. „Jak wychować dziecko na fajnego człowieka. Poznaj fiński sekret najszczęśliwszych dzieci na świecie.” Bo któż nie chciałby, żeby jego dziecko wyrosło na fajnego, szczęśliwego człowieka? Ja bardzo chcę! Książka ta premierę miała 12 stycznia nakładem wydawnictwa Luna, a ja recenzuję Wam ją dopiero teraz, gdyż mimo, że niewielka to książeczka przeczytanie jej zajęło mi trochę czasu, a potem zastanawiałam się co o niej napisać😊  

Wypadało by zacząć od tego, co oznacza bycie fajnym człowiekiem. Myślę, że dla każdego trochę co innego, ale gdybym miała pokusić się o ogólne stwierdzenia, powiedziałabym, że to bycie człowiekiem o pewnej inteligencji emocjonalnej, wrażliwym, empatycznym, takim, który potrafi się komunikować z innymi, podejmuje wezwanie rzucane przez życie i potrafi żyć w społeczeństwie. Okazało się, że autorka widzi to podobnie i uważa, że w dużej mierze za to na jakiego człowieka wyrośnie dziecko odpowiadają rodzice (trudno się z tym nie zgodzić). Korzystając więc ze swojego doświadczenia zawodowego, jak również faktu, że jest matką piątki dzieci postanowiła się podzielić z czytelnikami wskazówkami, które mają im pomóc dobrze wychować dzieci. Na początku ogólnie pochyla się na tematem rodzicielstwa, tego w jaki sposób powinno się podchodzić do dzieci i co należy do zadań rodziców. W dalszym ciągu skupia się na codziennych wyzwaniach i na tym co możemy zrobić, żeby pomóc dziecku w życiowych sytuacjach. Autorka porusza też temat związany z radzeniem sobie z emocjami, zarówno przez rodziców, jak i przez dzieci.  A na końcu przywołuje pewne sytuacje życiowej zmiany takie jak rozpoczęcie przedszkola czy konflikt między rodzicami.

Książka napisana jest przystępnym językiem. Niestety nie mogę powiedzieć, żeby zmieniła moje zdanie na temat poradników. Przede wszystkim bardziej skupia się na wskazówkach dotyczących małych dzieci, co mnie już nie interesuje. A po drugie przywoływane w książce stwierdzenia są bardzo ogólne i dotyczą w mojej opinie rzeczy oczywistych. Z jednej strony fajnie przeczytać w jednym miejscu kila zebranych uwag na temat rodzicielstwa i wychowania, z drugiej niestety czego innego się po tej książce spodziewałam. Jak dla mnie niestety nie wniosła ona nic nowego. Na pewno plusem książki jest przyjemny, lekki styl, brak specjalistycznego, naukowego języka i krótkie, czytelne rozdziały. Jeżeli miałabym określić komu tak książka może przypaść do gustu powiedziałabym, że raczej osobom, które dopiero zaczynają swoją przygodę z rodzicielstwem. Mnie jaki matki dwójki nastolatków nie zachwyciła, nie zainspirowała i nie wniosła do mojego życia praktycznie nic nowego, ale może w Waszym przypadku będzie inaczej. O tym musicie przekonać się sami😊

Moja ocena: 5/10

Za możliwość przeczytania książki bardzo dziękuję WYDAWNICTWU LUNA.

„Tamto lato” agnieszka lingas-łoniewska

TAMTO LATO

  • Autor: AGNIESZKA LINAS-ŁONIEWSKA
  • Wydawnictwo: LUNA
  • Seria: BRACIA VAN LANDER. TOM 1
  • Liczba stron: 269
  • Data premiery: 08.03.2023r.

Są takie momenty, gdy lubię przeczytać lekką, nieskomplikowaną powieść, by poprawić sobie humor i oderwać się od rzeczywistości. Do takiej kategorii należą w mojej opinii książki Agnieszki Lingas-Łoniewskiej, i choć od jakiegoś czasu już żadnej nie czytałam z ciekawością sięgnęłam po najnowszą powieść autorki pt. „Tamto lato”, która ukazała się na rynku 8 marca br. Nakładem Wydawnictwa Luna. Jest to pierwszy tom serii Bracia van Lander.

Młoda Wiktoria Kopik, której brat przed laty zaginął w tajemniczych okolicznościach dostaje prace w firmie braci van Lander. Jest to dla niego ogromna szansa, choć wie, że łatwo nie będzie, szefowie są bowiem bardzo wymagający. O ile Armin van Lader jest szefem sprawiedliwym i uprzejmym, o tyle drugiego z braci nazywają w firmie „strasznym van Landerem”. Dziewczyna trochę się go obawia, a nie wie, że wpadła właśnie w zastawioną przez niego sieć. Bracia bowiem skrywają pewną tajemnicę. Dwadzieścia lat nad jeziorem w tajemniczych okolicznościach ginie ich pięcioletnia siostra. Bracia poprzysięgają sobie, że wyjaśnią tą sprawę i dokonają zemsty, zwłaszcza Milan jest w stanie poświęcić wiele, żeby zrealizować swój plan. Nie przewidział jednak, że między nim a Wiktorią będzie, aż tak iskrzyć. Szybko wdają się w gorący romans. Czy jednak jakakolwiek wspólna przyszłość jest możliwa, gdy dzielą ich mroczne tajemnice, a oni sami zdają się znajdować po dwóch stronach barykady…?

„Tamto lato” to lekka, przyjemna powieść o zemście, odkupieniu, wybaczeniu i miłości. Akcja toczy się warto, wzbogaconą dawką sensacji, jak i gorącymi scenami erotycznymi.  Wyraziści bohaterowie i soczysty język, pełen błyskotliwych dialogów ubarwiają całość. Czyta się szybko i bezproblemowo, jednak w mojej ocenie jest to jedna z tych książek, o których zapomina się wkrótce po przeczytaniu. Ukazane emocje były jak dla mnie trochę przerysowane, a historia zbyt naiwna i dość łatwa do przejrzenia. Sugerując się tytułem, opisem i okładką spodziewałam się lekkiej, swobodnej letniej atmosfery z nutką tajemnicy, jednak moje oczekiwania nie do końca zostały spełnione. Podkreślam jednak, że to moje subiektywne odczucia i może kwestia wieku, doświadczenia życiowego i dużej ilości przeczytanych książek, w tym również tych dotyczących miłosnych historii. Jeśli macie ochotę na lekko, odprężającą lekturę na wieczór to z pewnością możecie sięgnąć po „Tamto lato” i przekonać się sami.

Moja ocena: 6/10

Za możliwość zapoznania się z lekturą serdecznie dziękuję Wydawnictwu Luna.