„Zaśnij, diabeł patrzy” Cyryl Sone

ZAŚNIJ, DIABEŁ PATRZY

  • Autor: CYRYL SONE
  • Wydawnictwo: ZNAK KONCEPT
  • Cykl: PRAWO DUNLI  (tom 1)
  • Liczba stron: 368
  • Data premiery: 14.08.2024r. 

Cyryl Sone zaskoczył mnie swoim pojawieniem się na polskim rynku wydawniczym. Wielu Autorów wykonywało, to częściej, różny zawód zanim się całkowicie oddało pisaniu. Nie ma jednak wśród nich, a przynajmniej polskich, aktywnie zawodowo prokuratora, to chyba jest rzadkością nawet w skali światowej🤔. A zawód wykonuje właśnie Autor, którego Wydawca; Wydawnictwo Znak dostarczył na polski rynek wydawniczy premierę z 14 sierpnia br. zatytułowaną „Zaśnij, diabeł patrzy”, która zapoczątkowała nową serię pt. „Prawo Dunli”. Cyryl Sone jest autorem czterech książek o Konradzie Kroonie, o których przeczytacie na moim blogu; „Krzycz, jeśli żyjesz”, „Świat ci nie wybaczy”, „Nigdy już nie uciekniesz” oraz „Wszystko co widziałeś”. Seria szturmem podbiła rynek czytelniczy niespełna w dwa lata od premiery pierwszego tomu. Niby coś mowa jest o kiepskiej autopromocji – jakoś nie natrafiłam na zapowiedź spotkania autorskiego ze Stonem, podobnie jak w przypadku głównego bohatera z debiutującej książki „Zaśnij, diabeł patrzy” – ale chyba Cyrylowi Sone autopromocja jest niepotrzebna, jeśli o jego książkach w różnych kręgach rozmawiają czytelnicy często, jak pada pytanie o coś ciekawego, co pojawiło się ostatnio na rynku😉. Jak sam zresztą Autor w posłowiu napisał

Dodaj okrutne zbrodnie do klimatu dusznego miasteczka, pomnóż je przez najbardziej nieodpowiedniego bohatera, jakiego da się stworzyć, i oto masz przepis na Prawo Dunli. Trzymajcie się mocno, bo Niko dopiero się rozkręca!” – Zaśnij, diabeł patrzy” Cyryl Sone.

Nikodem Rand prowadząc swe oliwkowe porsche 911 spotyka na drodze młodą Sarę Larsz, która próbuje dostać się nad jezioro Dunla. 

(…) Przez ostatnie lata jego życie przypominało film; eksperymentalne, niszowe kino, gdzie nic do siebie nie pasuje. Piękne, oddziałujące na zmysły obrazki, które nie składają się spójną całość. Zbiór przypadkowych scen.” – Zaśnij, diabeł patrzy” Cyryl Sone.

Nikodem nie ma nic do stracenia. Postanawia podrzucić Sarę w docelowe miejsce. Chęć zanurzenia się w zabawę nastolatków, z masą ilością alkoholu i narkotyków pojawia się dopiero później. Po upojnej nocy z Leą okazuje się, że Sarę odnaleziono martwą w jeziorze. Niko znajduje się w niekomfortowej sytuacji. By oddalić od siebie jakiekolwiek podejrzenia zaczyna sam interesować się morderstwem Sary. Znaczenia nabierają miejscowe porachunki gangsterskie i Diabeł, który w nocy odwiedza małych chłopców. Małego Tymka, Jasia i Pawełka. Diabeł, w którego dziecięcą opowieść nikt z dorosłych nie wierzy.

„- Wszystko ma znaczenie. Szczegóły mają znaczenie. Drobne ślady pozostawione, by ktoś je odnalazł. By rozwiązał zagadkę.” – Zaśnij, diabeł patrzy” Cyryl Sone.

Tak twierdziła Sara, którą Niko niechybnie podwiózł w noc jej śmierci. Bo „W życiu Nikodema Randa osobliwe zbiegi okoliczności przybierały formę upierdliwej reguły.” I trochę jak na Cyryla Sone’a tych zbiegów okoliczności za dużo. Nie dość, że Sara, o którą śmierć Niko zaczął się wraz ze śledczymi oskarżać. To jeszcze miejscowy prokurator, który okazał się kolegą Nikodema ze studiów, Bernard Bachucki i była wieloletnia partnerka Niko Wanda Achtelik, która na miejscu jako producentka kręci dla streamingu mini dokument o działającej w okolicy sekcie „Niebieski Świt”.  Przez co Autor wprowadza w narrację więcej niewiadomych, więcej mroku i  większego nie-spokoju. 

„(…) nie widziała diabła, który czaił się w cieniu jej radosnych myśli, czekał, aż zaśnie, utraci czujność, odsłoni pierś. Bo zawsze tam, gdzie światło, musi kryć się też mrok.” – „Zaśnij, diabeł patrzy” Cyryl Sone.

Na tytułowego diabła miałam wielu chętnych. Sone tak prowadził opowieść, by do niego pasowało wiele postaci. Pasował i Radek, i Albert, i Rysownik, i… A zresztą warto byście sami przeczytali i dowiedzieli się, kogo męczył nie-spokój do tego stopnia, że dokonał tylu złych czynów.  

Grzechy naszych krewnych dziedziczymy wraz z kolorem oczu, włosów i skóry. Są taką samą cechą kodu genetycznego jak wygląd, lęki i predyspozycje….” – „Zaśnij, diabeł patrzy” Cyryl Sone.

Książka składa się z dwudziestu jeden ponumerowanych rozdziałów i jest naprawdę bardzo ładnie wydana. Wydawca zadbał o okładkę ze skrzydełkami. O gruby papier, który wspaniale się przewraca, przez co pozycja wydaje się grubsza niż jest w rzeczywistości. Każdy rozdział rozpoczyna się niepokojącymi plamami, która mi kojarzyła się z rozrastającą się plamą nieprawości, jakimś wirusem. Rysunki te dodają pozycji jeszcze więcej mroczności. Sone zastosował w narracji zabieg pokazywania zdarzeń z perspektywy różnych bohaterów. Tych pierwszoplanowych, jak Rand, Sara czy Bernard, jak również tych z dalszych planów, jak jego młoda przyjaciółka, Lea, jej ekipa; Kaspian, Lukas, czy Wanda. Od pewnego czasu pojawia się ze swoją narracją i tajemniczy Rysownik, i sam Diabeł. I od tego momentu zaczyna się zabawa, kim jest kto. Książkę kończy epilog, a Autor parę słów skierował do czytelników w Posłowiu, o którym wspomniałam powyżej. Dzięki temu dowiedziałam, się, że gdy trzymam tom pierwszy serii, to trzeci, ostatni już został wysłany do Wydawcy😉. 

Nie wiem, ile Rand ma ze Sone’a jako pisarza. Może kiedyś będzie mi dane się osobiście Autora o to zapytać. Wiem tylko, o czym wspomniałam wcześniej, że podobno wydawca Nikodema żali się na słabą autopromocję. Niko poszukuje swego miejsca. Nudzi go Warszawa i ma tendencje do uciekania od problemów i od trudnych spraw. Nie wiem też, ile z prokuratora Kroona było z prokuratora Sone’a, a raczej prokuratora, który chowa się pod tym literackim pseudonimem. Nie wiem. Wiem tylko, że Kroon to ciekawa postać, pozbawiona zahamowań, nie dająca się stłamsić. Obie te literackie postaci stworzone przez Sone’a to atrakcyjni mężczyźni. Około czterdziestoletni. Ociekający dripem, jakby to powiedziały moje nastoletnie dzieci. Do tego mający „starą” duszę. Uwielbiający muzykę sprzed lat i wspominający dawne czasu z nostalgią. Oboje też potrafią zripostować i wrzucić w rozmowę zabawną anegdotę czy powiedzonko. I nie wiem. Naprawdę nie wiem ile z nich jest w Cyrylu Sone. 

Po przeczytaniu „Zaśnij, diabeł patrzy” Cyryla Sone widzę pewne podobieństwa do poprzedniej serii, choćby w bohaterze i konstrukcji, o czym wspomniałam powyżej. Mam tak samo po przeczytaniu tej publikacji pozytywne emocje. Dużo aprobujących emocji. Prosty, pędzący jak pendolino język. Do tego trup u Sone’a nie ścieli się gęsto, a i tak miałam poczucie, że był to ciekawy wątek kryminalny, który jednak rozwarstwił się na liczne odnogi, ale bynajmniej to nie przeszkodziło w pozytywnym odbiorze. Do tego mroczna postać tytułowego Diabła, która ciekawiła mnie od pewnego momentu, aż nie mogłam odłożyć książki.

Zdecydowanie polecam lekturę dla fanów thrillerów. Książka napisana z pomysłem, z werwą, z ciekawym bohaterem. Udanej lektury!!! 

Moja ocena: 8/10

Za egzemplarz recenzencki bardzo dziękuję Wydawnictwu Znak Koncept.