
SIOSTRY
- Autorka: MICHELLE FRANCES
- Wydawnictwo: ALBATROS
- Liczba stron: 384
- Data premiery: 10.08.2022r.
„Siostry” Michelle Frances to kolejna premiera od @WydawnictwoAlbatros z 10 sierpnia br., którą zapragnęłam przeczytać. Okładki poprzednich książek tej autorki znam. W wydaniu Albatrosa są wyjątkowo niepokojące. O książce „Ta dziewczyna”, „Ta druga” i „Córka” czytałam wiele dobrego, chociaż żadnej z nich nie przeczytałam. Wszystkie cztery powieści łączy nie tylko imię i nazwisko autorki, lecz także ciekawe okładki wpadające w oko oraz żeńskie formy gramatyczne w tytułach😊. Autorce w fabule – jak dotychczas – chodzi o nie, o nią, o tamtą lub o tą. Czy to dobrze, czy źle? Nie wiem. Póki nie znajdę czasu na uzupełnienie lektur, nie podzielę się z Wami sensowymi spostrzeżeniami😉.
Co do samej książki to zaciekawił mnie motyw sióstr, który obiecany jest i w tytule, i w fabule. Sama mam dwie😊. To ciekawe doświadczenie. Ta sama płeć, ci sami rodzice, ten sam dom i – jak pozornie przez lata myślałam – sposób wychowania. A każda z nas jest inna. Każda nosi inne brzemię i każda z czymś innym sobie radzi raz lepiej, raz gorzej. Sama funkcja rodziców w relacjach między siostrami też jest warta uwagi. O tym, też jest książka Michelle Frances. Rzadko kiedy potrafią je do siebie przybliżyć, częściej – w większości całkiem nieświadomie i w dobrej wierze – mają zdolność jeszcze większego namieszania. Tak jak w przypadku głównych bohaterek powieści „Siostry”, Abby i Ellie swoją relację musiały zbudować same. Choćby od nowa, choćby z wielkimi trudami i ogromnymi nieporozumieniami. A ich matka Susanna, czy tym bardziej babcia Kathleen nie powinny się w to mieszać, bo tylko mogły sytuację bardziej zaognić, a nie załagodzić. Gdyż wszystko zaczyna się we wczesnym dzieciństwie i w tej historii, i w rzeczywistym życiu. Gdy siostry były małe. Gdy walczyły o uwagę rodziców, gdy patrzyły na nierówny podział dóbr i obowiązków, gdy starsza musiała opiekować się młodszą i gdy była uczona, że trzeba być „tą mądrzejszą” i młodszej zawsze ustępować. I dla starszej Abby, i dla młodszej Ellie te metody wychowawcze i sposób komunikacji odcisnęły istotne piętno w dorosłym życiu. Jednej do drugiej z tego powodu jest bardzo daleko, choć i jedna, i druga jest bardzo wartościową osobą zagubioną w swoim i rodziców wyobrażeniu o swoim jestestwie.
Macie siostry? Jeśli co najmniej jedną, to zwróćcie uwagę na ten tytuł😊.

Ta warstwa społeczno – dydaktyczna książki jest jej największą wartością. Autorka świetnie odzwierciedliła mechanizmy, w który wpadają rodzice szczególnie w przypadku dzieci, o tej samej płci, gdy sposób traktowania powinien być z góry tak samo sprawiedliwy i wręcz taki sam. Wiem, że to nierealne. Wiem, że i w książce, i w prawdziwym życiu się to chyba nie udaje. Podobała mi się walka Abby i Ellie o utraconą relację. Obie w pewnym momencie, mimo wielu afektów i krzywd sobie wzajemnie zadanych zaczynają o nią walczyć i to w bardzo dramatycznych oraz trudnych okolicznościach. Choć nie obyło się bez dalszych kłamstw, dalszych niedopowiedzeń…
Powieść składa się z prologu, epilogu i dziewięćdziesięciu, bardzo krótkich rozdziałów. Pokazuje losy sióstr, ich matki, babci z perspektywy wielu lat. W wielu miejscach autorka wprowadziła retrospekcje, które zapraszają czytelnika do rodzinnej przeszłości. Narracja jest bardzo toporna, nie potrafiłam przez nią przebrnąć. W niektórych miejscach musiałam dosłownie odpoczywać. Zdania napisane od deski do deski, bez żadnego polotu, językiem powszechnym nie mającym nic z literackości. Narracja nie płynie. Czytając męczyłam się. A sceny pościgu to nawet nie tani film sensacyjny klasy B, lecz co najmniej C lub nawet D. Jedyna rozkosz to przepiękna włoska wyspa Elba i Matteo, mąż Abby – prawdziwy Włoch.
To nawet nie lekki thrillerek, tylko dobra historia napisana w złym stylu. Mi trudno było przez nią przebrnąć. Spróbujecie Wy?
Moja ocena: 5/10
Za możliwość przeczytania książki dziękuję WYDAWNICTWU ALBATROS.

Na pewno przeczytam, bo siedzi już w mojej biblioteczce. 🙂
PolubieniePolubione przez 1 osoba