„Suplementy. Wszystko, co musisz wiedzieć, aby bezpiecznie i skutecznie wspierać swój organizm” Paulina Ihnatowicz

SUPLEMENTY. WSZYSTKO, CO MUSISZ WIEDZIEĆ, ABY BEZPIECZNIE I SKUTECZNIE WSPIERAĆ SWÓJ ORGANIZM

  • Autorka: PAULINA IHNATOWICZ
  • Wydawnictwo: ZNAK
  • Liczba stron: 352
  • Data premiery: 22.02.2023r.

Suplementy. Wszystko, co musisz wiedzieć, aby bezpiecznie i skutecznie wspierać swój organizm” Pauliny Ihnatowicz od Wydawnictwo Znak to kolejna książka z serii naukowych, medycznych, której opis mnie zainteresował. Szczególnie, że spożywanie suplementów stało się bardzo modne. Słyszałam o jednej pani doktor psychiatrze, która dziennie spożywa 26 tabletek, w tym większość o charakterze wzmacniającym. Chcą bliżej się tematowi skusiłam się, by zaprosić „Suplementy. Wszystko, co musisz wiedzieć, aby bezpiecznie i skutecznie wspierać swój organizm” na moją półkę.

Dietetyczka stworzyła kompendium wiedzy, aby każdy z nas miał szansę dowiedzieć się, jak może wspierać swój organizm w różnych odcinkach naszego życia, także w trakcie zmagania się z różnymi chorobami. I tak naprawdę tyle musicie wiedzieć, by być wprowadzonym do lektury.

Książka obfituje w naukowe informacje, wyrażenia, sformułowania. Generalnie jednak nie miałam problemów, by zrozumieć ich znaczenie, jak nie jednostkowo to w kontekście zdania. Ogólnie oceniam narrację jako dość przystępną. Czytałam książkę bardzo powoli. Odkładałam chwilami, by odpocząć. Wiele medycznych sformułowań utrudniało mi odbiór, nużyły mnie. Jako nie medyk żadnej maści nie potrafiłam przebrnąć. Ogólnie ujęcie tematu skłania do refleksji nad suplementacją, nad modą na nią. Autorka zachęca do rozsądku, wskazuje od czego powinniśmy zacząć suplementację i na co w produktach zwracać uwagę.

Publikacja składa się z dziesięciu rozdziałów.  Części zawierają między innymi; wprowadzenie do suplementów i ogólnych informacji o ich, obalanie mitów na ich temat, związków suplementów z innymi produktami, a także o używaniu ich w codziennej diecie. Dodatkowo treść zawiera rezultaty stosowania suplementów we wsparciu z problemami zdrowotnymi lub różnymi oczekiwaniami związanymi z etapem naszego życia, na przykład w okresie ciąży lub różnych chorobach. Jeden rozdział został poświęcony suplementacji w chorobie nowotworowej i został on opracowany przez specjalistę z tej dziedziny.

Ciekawa publikacja dla fanów oraz dla kwestionujących suplementację. Z jednej strony można wiele się dowiedzieć, z drugiej skorygować swoje uprzedzenia. Do jakiejkolwiek grupy nie należycie, a temat jest dla Was ciekawy sięgnijcie po „Suplementy. Wszystko, co musisz wiedzieć, aby bezpiecznie i skutecznie wspierać swój organizm” Pauliny Ihnatowicz, szczególnie w okresie zimowym.

Moja ocena: 7/10

Recenzja powstała dzięki Wydawnictwu Znak, za co bardzo dziękuję.

„Jak wspierać dzieci wysoko wrażliwe” Agata Majewska

JAK WSPIERAĆ DZIECI WYSOKO WRAŻLIWE

  • Autorka: AGATA MAJEWSKA
  • Wydawnictwo: MUZA
  • Liczba stron: 288
  • Data premiery: 19.10.2022r.

Z dziećmi wrażliwymi jest tak, że często zastanawiam się, czy takie istnieją. Czasem kwestionuję te teorie. Mam wątpliwości. Wszystko dlatego, że ja pochodzę z innego pokolenia. Pokolenia, w którym nie diagnozowano się u dzieci spektrum autyzmu tak licznie. Mówiono raczej o dziecku wyobcowanym, wymagającym specjalnego traktowania. Nie mówiło się o dzieciach wrażliwych, raczej o introwertykach, skupionych na sobie, mających o sobie wysokie mniemanie, cedujących wszystkie swoje problemy i niepowodzenia na rodziców, na inne osoby z otoczenia. Książka „Jak wspierać dzieci wysoko wrażliwe” autorstwa Mama Sowa – dr Agata Majewska od Wydawnictwo MUZA SA  bardzo mnie jednak zaciekawiła. Chciałam na własne oczy zobaczyć, jak bardzo się mylę, jak bardzo mijam z poglądami, doświadczeniem wykwalifikowanych osób w tym temacie.

Opis wydawcy: „Doktor Agata Majewska jest terapeutką, która poznała zjawisko wysokiej wrażliwości poprzez sesje terapeutyczne z dziećmi i młodzieżą. Wyjaśnia, czym jest wysoka wrażliwość i jak tę cechę osobowości zidentyfikować oraz lepiej zrozumieć dzieci i ich emocje”.

Nie da się jednak stwierdzić, czy dziecko jest wysoko wrażliwe, tylko na podstawie tego, że:
– dużo lub mało płacze,
– dużo lub mało śpi,
– lubi być często noszone czy wręcz przeciwnie….” – „Jak wspierać dzieci wysoko wrażliwe” Agata Majewska.

I tym kupiła mnie właśnie autorka. Sygnalizując w wielu miejscach, że by zdiagnozować dziecko faktycznie wysoko wrażliwe wymagana jest współpraca terapeuty i rodziców, a także samego dziecka. Nie można tego stwierdzić jednoznacznie po krótkiej obserwacji lub po jakiś szczątkowych zachowaniach. Nie ma jednej przesłanki, nie ma nawet kilku. Jest to zbiór wielu zachowań. Ciekawym urozmaiceniem poradnika jest „List do mamy”, w którym czytamy to, co dzieci chciałyby lub co powiedziały swoim rodzicom. Jako kontynuacja tego wątku dr Majewska prezentuje „List do córki”, w którym to matka tłumaczy wiele swoich zachowań, swoich motywacji. We wstępie autorka bardzo przystępnie wprowadza nas w temat wysokiej wrażliwości przedstawiając liczne, w tym również swoją definicję. Kolejne części, podzielone na ponumerowane i nazwane rozdziały, rozwijają wątki zasygnalizowane we wstępach, tym krótszym i tym dłuższym. Dzięki temu możemy odnieść wysoką wrażliwość do rodzeństwa, do natury dziecka. Spróbować ocenić czy to dar, czy jednak przekleństwo. Jak postępować z dzieckiem z wysoką wrażliwością (taaaak, rozdziały czwarty i szósty są zdecydowanie dla rodziców).

Inne również. Tylko proszę przekonajcie się o tym sami.

Moja ocena: 7/10

Za możliwość przeczytania książki bardzo dziękuję WYDAWNICTWU MUZA.

„Glukozowa rewolucja. Kontroluj poziom cukru we krwi, odzyskaj energię i jedz to, na co masz ochotę” Jessie Inchauspé

GLUKOZOWA REWOLUCJA. KONTROLUJ POZIOM CUKRU WE KRWI, ODZYSKAJ ENERGIĘ I JEDZ TO, NA CO MASZ OCHOTĘ

  • Autorka: JESSIE INCHAUSPÉ
  • Wydawnictwo:  MARGINESY 
  • Liczba stron: 320
  • Data premiery: 17.05.2023r.
  • Data premiery światowej: 5.04.2022r.

Po ponad roku od premiery światowej na polskie półki księgarskie Wydawca Wydawnictwo Marginesy wprowadził poradnik dla współczesnego społeczeństwa. Bynajmniej nie tylko dla diabetyków!!! To „Glukozowa rewolucja. Kontroluj poziom cukru we krwi, odzyskaj energię i jedź to, na co masz ochotę.” Autorstwa Jessie Inchauspé, która zawiera wiele interesujących wskazówek dotyczących odżywiania.

Jessie Inchauspe prowadzi edukacyjny profil @GlucoseGoddess i to właśnie treści na nim publikowane skłoniły zagranicznego wydawcę do podzielenia się wiedzą autorki szerszemu gronu. Tym sposobem powstał poradnik, w którym autorka dowodzi, że „Jedzenie(…) może powodować niezamierzone skutki….”. Zapytuje nas „(…) czy wiemy, jak nasz ostatni posiłek wpłynął na nasze ciało i umysł?” Obala mity twierdzące, że:

Utrata wagi to wyłącznie kwestia bilansu energetycznego.
Nie wolno pomijać śniadań.
Wafle ryżowe i soki owocowe są zdrowe.
Tłuste produkty są niezdrowe.
Musisz jeść cukier, żeby mieć energię.
Cukrzyca typu 2 to choroba genetyczna, której nie da się zaradzić.  
Nie chudniesz, bo masz za słabą wolę.
Senność o trzeciej po południu to normalka – napij się kawy.
No właśnie, czy kogoś z Was zaciekawił któryś z cytowanych powyżej mitów, z którymi mamy na co dzień do czynienia? Mnie co najmniej te dwa zaznaczone pogrubioną czcionką. I właśnie dlatego książka nadawała się idealnie do tego, by znaleźć się na mojej półce.

Bardzo, ale to bardzo ciekawym aspektem publikacji jest właśnie obalanie mitów, o których wspomniałam powyżej. Podobał mi się sposób rozprawiania się z nimi. Spodobało podejście autorki i rzeczowe argumenty, które przytaczała. Dzięki temu miałam wrażenie, że właśnie ktoś kompetentny potwierdził moje amatorskie przypuszczenia. Do tego ciekawostki, których w publikacji jest całkiem sporo. No dobrze… podzielę się z Wami choć jedną.

Są chętni na polanie brownie octem? (…) Przepis jest prosty, a efekt znaczący. Wypicie łyżki octu rozcieńczonego w szklance wody kilka minut przed zjedzeniem czegoś słodkiego wypłaszczy waszą poposiłkową krzywą glukozową – insulinową. Dzięki temu ograniczycie zachcianki żywieniowe, uczucie głodu i spalicie więcej tłuszczu. To bardzo tani sposób…” – „Glukozowa rewolucja. Kontroluj poziom cukru we krwi, odzyskaj energię i jedz to, na co masz ochotę” Jessie Inchauspé.

Nie namawiam, ale warto spróbować. Efekt natychmiastowy. Po zjedzeniu czegoś słodkiego okazuje się, że nie ogarnęła mnie senność.

Książka bardzo dobrze się zaczyna. Od słowa do czytelnika i historii autorki. Dzięki temu zaznajamiamy się i z motywacją autorki, i wprowadzeni zostajemy w jej życie, jej doświadczenie i jej wiedzę. Następnie poradnik przeprowadza nas przez trzy części w tematy związane z glukozą, funkcjonowaniem naszego organizmu, jej roli w krwiobiegu. Dzięki publikacji możemy zaznajomić się z odpowiedzią na pytanie dlaczego skoki cukru są niezdrowe oraz dlaczego insulina ma wpływ na zwiększanie ilości tkanki tłuszczowej. Metody na wspomniane uprzednio wypłaszczanie krzywej cukrowej znajdziecie w części trzeciej. Niektóre rozdziały kończą się krótkim podsumowaniem, w którym autorka zbiera najważniejsze informacje i w sposób skrótowy je prezentuje, by czytelnik miał szansę zapamiętać. Książka wzbogacona jest rysunkami, tabelami, wytłuszczeniami.

Moja ocena: 7/10

Egzemplarz recenzencki otrzymałam od Wydawnictwa Marginesy, za co bardzo dziękuję.

„Italia. Kraina kontrastów i różnorodności. Włochy północne” Natalia Rosiak

ITALIA. KRAINA KONTRASTÓW I RÓŻNORODNOŚCI. WŁOCHY PÓŁNOCNE

  • Autorka: NATALIA ROSIAK
  • Wydawnictwo: Luna
  • Liczba stron: 368
  • Data premiery: 17.05.2023r.

Mam nadzieję, że nie znudziły Was wrzucane przeze mnie ostatnio w ilości hurtowej na bloga Słonecznej Strony Życia recenzje książek, które przeczytałam jakiś czas temu. Mam nadzieję, bo staram się jak mogę, by nadrobić trochę zaległości, które ze względu na złe samopoczucie fizyczne, z którym borykałam się od paru miesięcy, wystąpiły.

Italia. Kraina kontrastów i różnorodności. Włochy północne” Natalii Rosiak  Italia by Natalia od Wydawnictwo Luna jest jedną z tych właśnie książek, z którymi zapoznałam się parę miesięcy, ale do recenzji przystąpiłam ostatnio. Temat mnie bardzo zaciekawił, tym bardziej, że to był przedwakacyjny prezent od Wydawcy, z którym bardzo lubię współpracować.

Włochy dla Polaków. Dla wszystkich innych narodowości Italia. Do tej krainy obfitującej w bardziej lub mniej znane zabytki architektury, kultury, a także przyrody zabiera nas Natalia Rosiak autorka bloga Italia by Natalia. W pięknie wydanym poradniku podróżniczym, z licznymi zdjęciami zaprasza nas do literackiej podróży. Jedziecie ze mną?

Piękne zdjęcia, niektóre bardzo osobiste. Bogate treści. Wrażenia. Smaki. Ulubione miejsca. Przeżycia. Po zapoznaniu się z lekturą miałam poczucie, jakbym z Natalią Rosiak jeździła na te wszystkie wyprawy. Jakbym piła z nią chyba najdroższą kawę na placu św. Marka i uciekała przed wypasionymi gołębiami, wręcz gołębimi monstrum. To zbiór podróży w różne zakątki Włoch. Od Turynu, przez Trydent po Trienst z Alpami w tle, po Jezioro Garda (nigdy nie byłam, a siostra opowiadała, że całkiem udane miejsce na odpoczynek) i Wenecję, w której byłam i właśnie piłam tą wspomnianą kawę. Chianti do momentu przeczytania książki kojarzyło mi się tylko z pysznym winem w dobrej cenie, a Natalia Rosiak przedstawiła ten region z perspektywy jej „toskańskiej miłości”. Siena znowu z marką Fiata, który posiadali rodzice mojej przyjaciółki i którym do mnie za młodu przyjeżdżała, a nie z malowniczym zabytkowym miasteczkiem z piękną katedrą, Piazzą del Campo i Palazzo Pubblico. Lubicie aperol? Jak widziałam na zdjęciu autorka lubi go też. Przykładów ciekawostek, miłych podróżniczych niespodzianek mogłabym mnożyć. Nie chcę Was jednak zniechęcić do zapoznania się z lekturą i właśnie w tym miejscu przestaję spojlerować.

Pamiętajcie, że podróże kształcą. Tego doświadczyłam na sobie. Kształci też literatura podróżnicza, zachęca do wyjazdów i do zwiedzania, zachęca do ruszenia się z domu. Pobudza myślenie, wywołuje tęsknotę za pięknymi miejscami i cudownymi przeżyciami. Takie rezultaty odczułam po przeczytaniu „Italia. Kraina kontrastów i różnorodności. Włochy północne” Natalii Rosiak. Takie owoce z lektury mi się przydarzyły. Chcecie i Wy ich doświadczyć? Nic bardziej prostego, wystarczy sięgnąć na księgarską półkę i zanurzyć się w pięknej opowieści.

Moja ocena:  7/10.

Za możliwość przeczytania książki dziękuję @Wydawnictwo Luna.

„Rewolucja w uczeniu” Gordon Dryden, Jeanette Vos

REWOLUCJA W UCZENIU

  • Autorzy: GORDON DRYDEN, JEANETTE VOS
  • Wydawnictwo: ZYSK I S-KA
  • Liczba stron: 630
  • Data premiery w tym wydaniu: 30.08.2022r.
  • Rok pierwszego wydania polskiego: 2000r.
  • Data premiery światowej: sierpień 1993r.

Wydawnictwo Zysk i S-ka Wydawnictwo  przybliżyło czytelnikom poradnik, który premierę polską miał w 2003 roku. To wznowiona „Rewolucja w uczeniu” Gordona Dryden oraz Jeanette Vos. W słowie wstępnym wydawcy zagranicznego do nowego wydania przeczytałam między innymi, że „(…) Od czasu ukazania się wcześniejszych wydań w 1993 i 1994 roku świat niebywale się zmienił. Znalazło to odbicie w jego uaktualnionej edycji, w której autorzy udowadniają, jak przełomowe odkrycia w elektronice i technologii multimedialnej mogą dokonać cudów w dziedzinie edukacji, szczególnie kiedy zostaną powiązane z najnowszymi wynikami badań mózgu.” Interesujące?

To, że nie spotkałam się wcześniej z tą pozycją nie oznacza, że jest to nowość na rynku wydawniczym. Ze zdziwieniem przeczytałam w notce wydawcy zagranicznego, że pierwsza publikacja odbyła się w sierpniu 1993 roku, a wydanie z 1999 roku zostało uzupełnione, skompletowane, przeglądnięte. Wydanie z roku ubiegłego przeszło kolejny lifting. Mam tylko przeczucie, że te pierwotne ze względu na upływ czasu znacznie odbiega od najnowszego.

Niesamowita konstrukcji książki. Do jej przeczytania zniechęciła mnie ilość stron, ponad 630. I faktycznie dzięki wysokiej jakości stronom, z czego słynie Wydawca Zysk i S-ka Wydawnictwo, poradnik wydaje się naprawdę grubachną książką. Nic bardziej mylnego. Nie zrażajcie się tak jak ja. Treści zostały bardzo dobrze zebrane. Na wstępie przeczytacie o tym, „Jak pobieżnie przeczytać tę książkę w ciągu piętnastu do trzydziestu minut”. Można? Można. Z bardzo prostego powodu:

Na początku każdego rozdziału są streszczenia jego zawartości.
Otwórz zatem książkę na stronie 34 i rozpocznij bardzo szybkie czytanie „stron streszczeniowych”….
(…)
Najpierw przeczytaj te rozdziały, które uznałeś za ważne, zaznaczając najistotniejsze informacje kolorowym pisakiem lub ołówkiem.
Pozostałe rozdziały przeczytaj pobieżnie dla odświeżenia swojej znajomości tematu i w nich również zaznacz to,, co najważniejsze….”
Niedowierzanie mi towarzyszyło w czytaniu tej kreatywnej instrukcji obsługi. Ale o dziwo, to się sprawdza.

Poradnik podzielony został na rozdziały. Jest ich łącznie 15. Każdy rozdział zawiera kilkanaście części. Tematyka jest bardzo różna. Autorzy zaczynają od „Przyszłości”. Potem wiodą nas przez „Tylko to, co najlepsze”, „Poznaj swój zadziwiający mózg” (ten rozdział znudził mnie najbardziej), „Przewodnik samouka” i tak dalej, aż do „Zrób to” kreatywnego rozdziału, w którym autorzy dowodzą, że efektywniej, sprawniej uczyć może się każdy z nas. Wszystkie osoby bez względu na predyspozycje, dotychczasowe doświadczenie, zdobytą wiedzę. W rozdziale tym zaciekawił mnie temat wzorców szwedzkich, nowozelandzkich. Żyjąc w rzeczywistości polskiej to naprawdę nowum, poczytać o innym podejściu, który przynosi zamierzone rezultaty. Kartkując temat zasygnalizowany jako „Model uczącej się organizacji” jako były pracownik ogromnej, wielotysięcznej korporacji nie mogłam nie uśmiechnąć się pod nosem. Wiecie takie korpo-gadki, którymi serwują managerowie od rana do późnego popołudnia.

Bardzo podoba mi się przedstawienie tematu. Dla mnie, jako dla amatora pomocne bardzo okazały się tabelki, z wytłuszczonymi informacjami znajdujące się na końcu każdego rozdziału lub nawet w jego treści. Na przykład na stronie 100 informacje o naszym wspaniałym mózgu. Wiedzieliście, że składa się z biliona komórek mózgowych? Czy ze strony 262 „Sześć podstawowych składników poczucia własnej wartości”. Autorzy dowodzą, że to bezpieczeństwo fizyczne, bezpieczeństwo emocjonalne, świadomość własnej tożsamości, poczucie przynależności, kompetencja i misja. Miałam ochotę przepisać tą sprytną tabelkę na kartę i powiesić na lodówce… a może tak jeszcze zrobię.

Bardzo dobrze napisana, kompleksowo (co nie dziwi po tylu wznowieniach i aktualizacjach) przedstawiona i prześwietnie skonstruowana książka popularnonaukowa. Taki podręcznik, trochę w paru miejscach akademicki, ale napisany bardzo sprytnie i zaprezentowany graficznie jeszcze lepiej. Zerknijcie jak tylko będziecie mieć okazję na „Rewolucję w uczeniu” Gordona Dryden i Jeanette Vos. Nauczycie i dowiecie się naprawdę sporo.

Moja ocena: 8/10

Za egzemplarz recenzencki bardzo dziękuję Wydawnictwu Zysk i S-ka.

„Jak skutecznie wspierać dziecko w sytuacjach, w których sobie nie radzi”

JAK SKUTECZNIE WSPIERAĆ DZIECKO W SYTUACJACH, W KTÓRYCH SOBIE NIE RADZI

  • Autorzy: URSULA SANDERS, ALICE WELHAM
  • Wydawnictwo: MUZA
  • Liczba stron: 256
  • Data premiery: 19.04.2023r.

 Wydawnictwo MUZA SA wydało bardzo ciekawą pozycję. Interesujący poradnik dla rodziców zatytułowany „Jak skutecznie wspierać dziecko w sytuacjach, w których sobie nie radzi” autorstwa Ursuli Sanders i Alice Welham. To książka dedykowana tym rodzicom, którzy borykają się z trudami rodzicielstwa. A czy inni rodzice istnieją?

Opis Wydawcy: Książka pomaga zmienić stan beznadziei, pokazuje, jakimi drogami iść, żeby znaleźć pomoc, nadzieję I ukojenie. Proponuje sugestie, rady, techniki i rozwiązania proste do wprowadzenia w życie, poprawiające jakość życia. Pomaga uświadomić sobie nasze ograniczenia, uczy akceptowania niepokoju, zmartwień, smutku, utraty kontroli, pokazuje, że możemy je tolerować, a mimo to żyć dalej, rozwijać się i cieszyć codziennością.

Niewiarygodny opis Wydawcy, bardzo interesujący. Nie ukrywam, że i mnie zainteresował. Będąc matką dwójki nastolatków po przeczytaniu go od razu zaświeciły mi się oczy. Miałam nadzieję, że wiedzę tajemną, na nowe odkrycia, na szybko dający efekt rady, na ulepszenie moich relacji z dziećmi…. i na jeszcze wiele innych owoców tej lektury.

A otrzymałam kilka pomysłów, narzędzi i technik, które mogę zastosować we własnym życiu. Nic odkrywczego, powielanego w innych książkach tego gatunku. Zaletą publikacji jest jej prosty i przystępny język, dzięki czemu mogłam szybko odkryć i wdrażać proponowane taktyki w mej codzienności. Autorzy kładą nacisk na to, że opieka nad dzieckiem z problemami, z trudami, czy to wieku wczesnoszkolnego, czy nastolatkowego wymaga od rodziców ciągłej pracy i troski, ciągłego skupienia i uwagi. Ta uważność właśnie mnie czasem męczy, utrudnia mi odpoczynek, uniemożliwia wyciszenie. I tego mi właśnie brakowało w tym poradniku, spojrzenia na osobę rodzica, na jego bolączki i słabe dni, a także wskazania, co robić, jak łapać, te chwilowe szczęście, by mieć siłę, by nadal wspierać dziecko.  Odczytałam tylko przesłanie, że  ważne jest dbanie o swoje własne potrzeby, bo to realnie wpływa na zdolność do opieki nad dzieckiem. Tylko właśnie jak to zrobić? Jak to robić? Jak o tym nie zapominać?

Moja ocena: 7/10

Za możliwość przeczytania książki bardzo dziękuję WYDAWNICTWU MUZA.

„Panie przodem. O co walczą kobiety i mężczyźni we współczesnej Polsce” Wojciech Harpula, Maria Mazurek

PANIE PRZODEM. O CO WALCZĄ KOBIETY I MĘŻCZYŹNI WE WSPÓŁCZESNEJ POLSCE

  • Autorzy: WOJCIECH HARPULA, MARIA MAZUREK
  • Wydawnictwo: ZNAK LITERANOVA
  • Liczba stron: 304
  • Data premiery: 3.04.2023r. 

Panie przodem. O co walczą kobiety i mężczyźni we współczesnej Polsce” Wojciecha Harpuli i Marii Mazurek od Znak Literanova  zawiera rozmowy na temat ewolucji zmian o roli kobiet i mężczyzn.

Czytając następujący opis wydawcy:

„43% osób na stanowiskach menadżerskich w Polsce to kobiety – to drugi najlepszy wynik w Europie. Tylko dlaczego jeszcze niedawno mieliśmy w polskim rządzie więcej ministrów o imieniu Mariusz niż kobiet?
Czy płeć rzeczywiście nie ma już żadnego znaczenia?
A może właśnie grozi nam wojna płci?
O co walczą feministki, a czego nie chcą uznać obrońcy patriarchatu? Czemu niektóre kobiety nie lubią feminatywów?
I jak równouprawnienie wpływa na seks?….”
Wiedziałam, że to pozycja dla mnie. Uwielbiam takie damsko – męskie rozmowy na te damsko – męskie tematy. I w literaturze,  i w realu.

W czasach rewolucji niełatwo znaleźć godne i zaufania busole. Stąd frustracja i dezorientacja obu płci w wielu wymiarach życia. I pojawiające się pytanie: kim chcę być jako kobieta lub jako mężczyzna w relacjach partnerskich, rodzinnych czy zawodowych?…” – „Panie przodem. O co walczą kobiety i mężczyźni we współczesnej Polsce” Wojciech Harpula, Maria Mazurek.

Ten zacytowany powyżej fragment bardzo dobrze wprowadzi Was w tematykę tej uroczej lektury, bardzo wartościowej lektury. W rozmowach z różnymi gośćmi, dziennikarkami, pisarkami, aktywistkami, feministkami, dyrektorkami, prezeskami, profesorkami autorzy zadają bardzo ważne pytania, na które pozyskiwane odpowiedzi są różne. A także różnymi mężczyznami, rozmówcami o innym podłożu społecznym, innych standardach wychowawczych. Ciekawią Was stanowiska na tak zadane pytania?

Męska solidarność?
(…) A o co chodzi z pozostałymi „szklanymi zjawiskami”?
Czy wojna kulturowa – starego z nowym – sprawia, że mężczyźni są pogubieni?
Więc może mężczyźni nie są potrzebni do wychowywania dzieci? …”

Książka podzielona jest na zatytułowane rozdziały, w których zawarta jest jedna konkretna rozmowa. Tytuł rozdziału odnosi się do podjętych w tej części kwestii. Przed każdą relacją ze spotkania znajduje się krótka notka biograficzna o rozmówcy, dzięki czemu dowiedziałam, że zakres rozmówców był bardzo, bardzo szeroki. Dla wartościowy okazał się rozdział poświęcony „Płci przemocy”. W rozmowie z Luisem Alarconem Ariasem; psychologiem klinicznym, psychoterapeutą, założycielem i prezesem Stowarzyszenia na Rzecz Przeciwdziałania Przemocy w Rodzinie „Niebieska linia” , autorzy podnieśli kwestie związane z uwarunkowaniami płciowymi i społecznym przemocy względem słabszych członków rodziny. Smutne, ale prawdziwe.

Zachęcam Was serdecznie do tej lektury. Po przeczytaniu książki miałam takie niedoparte wrażenie, że byłam na bardzo ciekawym spotkaniu, na których w czeluści kawiarni przy pysznej kawie toczyły się dywagacje różnych osób, w różnym wieku, o różnym stopniu naukowym oraz o różnym wykształceniu. Płeć jak się okazuje w tej publikacji dla mnie była najmniej ważna. W wielu miejscach zaskoczyło mnie szerokie myślenie mężczyzn i wykraczające poza stereotypy myślenie o kwestiach damsko – męskich kobiet.

Moja ocena: 8/10

Recenzja powstała dzięki Wydawnictwu Znak Literanova, za co bardzo dziękuję.

„Tysiąc mózgów w twojej głowie. Nowa teoria inteligencji” Jeff Hawkins

TYSIĄC MÓZGÓW W TWOJEJ GŁOWIE. NOWA TEORIA INTELIGENCJI

  • Autor: JEFF HAWKINS
  • Wydawnictwo: ZNAK HORYZONT
  • Liczba stron: 400
  • Data premiery: 17.04.2023r.
  • Data premiery światowej: 18.03.2021r.

Tysiąc mózgów w Twojej głowie. Nowa teoria inteligencji” Jeff’a Hawkins’a od Znak Horyzont wydała mi się bardzo ciekawą pozycją.  Tym bardziej, że w notce mowa o rewolucji o nowym podejściu do postrzegania inteligencji.

To książka popularnonaukowa, która zawiera teorię inteligencji tysiąca mózgów wraz z innymi pobocznymi wątkami związanymi z naszym organizmem, cechami osobowościowymi, czy wykreowanymi przez społeczeństwo jak: język, pojęcia. To poradnik oparty na tezie, że nasz mózg jest tajemnicą, a bez której nie moglibyśmy istnieć. I dlatego tacy naukowcy, jak  Jeff Hawkins bezustannie prowadzą badania nad tym najważniejszym organem, o którym mamy jednak wciąż małe pojęcie.

Lektura zdecydowanie dla fanów nauki o mózgu zawierająca wiele naukowych teorii, sekretów, pomysłów i modeli w funkcjonowaniu świata. Dla mnie jako dla agnostyka w tym temacie wiele tematów było naprawdę nowych. Po pierwsze że mamy stary mózg i korę nową, a także jakie to ma dla nas znaczenie. Wiedzieliście przykładowo, że „Korę nową, pomimo jej niezwykłych zdolności, można oszukać. Ludzie łatwo dają się zwieść i wierzą w podstawowe fakty o świecie, które nie są prawdziwe….”. Autor definiuje również, co to znaczy być inteligentnym. Książka opiewa w różne dylematy, zróżnicowane teorie. Dla mnie zdecydowanie napisane za bardzo naukowym językiem. Gubiłam się w tych wszystkich dylematach, fałszywych i prawdziwych. Rozumiem cel autora, który miał przeciętnemu czytelnikowi przybliżyć tematykę związaną z funkcjonowaniem mózgu, ale ta wielość opisanych zjawisk i ich powody spowodowały, że o teorii mózgu nie przeczytam chyba dość długo.

Książka podzielona jest na trzy części, w której znajduje się kilka rozdziałów. Każda część dotyka innego tematu. Mamy więc „Nowe pojęcie mózgu”. Mnie najbardziej zaciekawiła część druga zatytułowana „Sztuczna inteligencja” i to wszystko dlatego, że w biznesie, korporacjach, firmach tak dużo o niej ostatnio słyszymy. Nawet podobno IA ma zastąpić diagnozy lekarskie w przyszłości. Jako kontrast do teorii IA Hawkins w ostatniej części trzeciej, autor zestawia opinie na temat ludzkiej inteligencji. Jej zalet, jej wad. Dodatkowo w ostatnim rozdziale w ciekawy bardzo sposób skupia się na związkach genów z wiedzą posiadaną i zdobywaną przez ludzi przez lata.  Łącznie zawarto w niej 16 rozdziałów.  W zgrabnym zakończeniu nazwanym „Przemyślenia końcowe” czytelnik znajdzie krótkie przemyślenia autora, taką jakby esencję. Mi najbardziej z tej części spodobał się początkowy cytat:

Mam taką wizję, która nigdy mnie nie nudzi. Wyobrażam sobie wielki wszechświat wraz z jego setkami miliardów galaktyk. Każda galaktyka zawiera setki miliardów gwiazd, a wokół gwiazd wizualizuję planety o nieskończonej różnorodności. Wyobrażam sobie te biliony monstrualnie dużych obiektów orbitujących powoli wokół siebie w przepastnej pustce kosmosu od miliardów lat. Zdumiewa mnie, że w całym wszechświecie wie o tym tylko nasz mózg – tylko on wie zresztą również, że wszechświat w ogóle istnieje…”  – „Tysiąc mózgów w twojej głowie. Nowa teoria inteligencji” Jeff Hawkins.

Moja ocena: 6/10

Dziękuję Wydawnictwu Znak Horyzont  za obdarzenie mnie zaufaniem i podarowanie mi recenzenckiego egzemplarza.

„Pożegnaj się”  Lisa Gardner

POŻEGNAJ SIĘ

  • Autorka: LISA GARDNER
  • Wydawnictwo: ALBATROS
  • Seria: Quincy & Rainie (tom 6
  • Liczba stron: 416
  • Data premiery w tym wydaniu: 26.04.2023r.
  • Data 1 polskiego wydania: 9.07.2009r.
  • Premiera światowa: 15.07. 2008r.

Jak to się stało, że w dniu 31 lipca 2023 zrecenzowałam 7 tom cyklu z Quincy&Rainie pt. „Krok za tobą” (recenzja na  klik), a jeszcze nie przybliżyłam Wam szóstego tomu serii pt. „Pożegnaj się” , która premierę dzięki nakładowi Wydawnictwo Albatros miała w dniu 22.03.2023 roku. Uff, całe szczęście, że zorientowałam się w tym błędzie i będę mogła z Wami podzielić się moimi spostrzeżeniami na temat brakującego tomu cyklu  Lisy Gardner, w której główną rolę odgrywają; para małżeńska Pierce Quincy – były profiler FBI  i jego żona Rainie Connor – była policjantka oraz córka Quincy’ego agentka FBI, Kimberly.

„(…) oszukując odpowiedzi, Kimberly może wejść prosto w sieć utkaną przez zabójcę, który od swoich ulubionych stworzeń nauczył się, jak zwabiać ofiary.” – „Pożegnaj się”  Lisa Gardner.

„O TYM NIKT CI OPOWIE, POZNASZ to dopiero wtedy, gdy tego doświadczysz na własnej skórze.” – „Pożegnaj się”  Lisa Gardner.

Po upojnych chwilach z kolegą ze szkolnej drużyny Tommym nastoletnia Ginny wraca do domu. Niestety drzwi zastaje zamknięte. Postanawia przejść się po okolicy i spróbować ponownie za parę godzin. Daje się zaprosić do drogiego samochodu, który prowadzi mężczyzna w średnim wieku. Bo „Niektóre dziewczyny mają spryt, inne krzepę, jeszcze inne są szybkie. A Ginny, biedna Ginny, już cztery lata temu, gdy narzeczony jej matki po raz pierwszy wszedł do jej pokoju, nauczyła się, że może ocalić skórę tylko w jeden sposób”. Niestety jej los zostaje przypieczętowany. Tymczasem agentka specjalna Kimberly Quincy będąc w piątym miesiącu ciąży prowadzi inne śledztwo próbując pogodzić swoją osobistą sytuację z ogromnym pragnieniem dorwania winnego. 

„Przecież na tym to polega. Dziewczyna z nizin pieprzy się z bogatym, przystojnym gwiazdorem szkolnej reprezentacji, a on w zamian obdarowuje ją błyskotkami. Bo wszyscy chłopcy mają swoje potrzeby, ale nie wszyscy mogą dostać to, czego chcą, od swoich cnotliwych panienek”. – „Pożegnaj się”  Lisa Gardner.

Czterdzieści trzy rozdziały i epilog. W tylu częściach Lisa Gardner ujęła kolejną część o parze małżeńskiej i córce mężczyzny, Kimberly. Autorka zastosowała i w tym tomie bardzo znany jej zabieg. Mianowicie kolejne rozdziały przeplatała tymi, które pisała z perspektywy ofiary. Wówczas stosowała narrację pierwszoosobową, która w sposób bardzo dosadny, bardzo subiektywny przybliża czytelnikowi przeżycia bohatera. Pozostałe pisane są w formie trzecioosobowej, bardzo zwięźle. Zdania są krótkie, a dialogi utrzymane w tempie. Przed każdym rozdziałem Gardner zawarła cytaty odnoszące się do bytowania pająków, ich zwyczajów, sposobów postępowania i metod przeżycia. Z zaciekawieniem czytałam o tych wszystkich pustelnikach brunatnych, wdowach czy innych drapieżnikach próbując odnieść kontekst do przyszłego sprawcy, starając się znaleźć jakieś punkty wspólne. 

Bardzo podobała mi się fabuła oparta na młodocianych prostytutkach, których los przygotował do pełnienia tej roli. Standardowo Gardner jako specjalistka od kryminałów z grubym dnem poruszyła wątki związane z trudnym dzieciństwem, błędami wychowawczymi, brakiem pomocy ze strony społeczeństwa i osób z otoczeniem. Jest to motyw powtarzający się w jej twórczości, zarówno w serii o Quincy&Rainie, jak i z serii o detektyw D.D. Warren czy cyklu z Frankie Elkin. Ewidentnie Gardner dobrze czuje się w tej tematyce, które – przyznać trzeba – dodają wyjątkowej dramaturgii każdej książce z gatunku kryminału lub thrillera. 

Książkę dobrze się czyta, mimo mrocznego klimatu, brutalnych szczegółów. Mimo, że przeczytałam już wiele książek tej autorki to po przeczytaniu „Pożegnaj się” czułam niesmak. Z dużą niewiarygodnością czytałam, że takie zło naprawdę istnieje, na które oczywiście nie było we mnie zgody. Momentami książka była dla mnie trudno jako matki dwójki nastolatków. Fragmentami byłam naprawdę roztrzęsiona, jak przy pierwszej książce o Florze. Odczuwałam podobne emocje. O ciężarnej agentce FBI na tropie sadystycznego zabójcy zafascynowanego pająkami warto przeczytać. Tym bardziej, że czytając o Kimberly zapoznacie się z Panem Hamburgerem, który z niegdysiejszej ofiary zamienił się w sprawcę. Mocna literatura, dla czytelników z silnymi nerwami. 

Moja ocena 7/10.

Recenzja powstała dzięki Wydawnictwu Albatros.

„Odmęty śmierci” Wojciech Wójcik

ODMĘTY ŚMIERCI

  • Autor: WOJCIECH WÓJCIK
  • Wydawnictwo: ZYSK I S-KA
  • Liczba stron: 560
  • Data premiery: 4.05.2023r. 

Pióro Wojciecha Wójcika bardzo spodobało się mojej siostrze. Dlatego z chęcią przystąpiłam do przeczytania powieści pt. „Kurs na śmierć” (recenzja na klik) osadzonej w Akademii Szkolenia Policji w Legionowie. Kolejna powieść Autora „Krwawe łzy” (recenzja na klik) były już mniejszym zaskoczeniem, za to spodobała mi się narracja z perspektywy Pawła i Agnieszki. W „Trzeciej szansie” (recenzja na klik) Wójcik wprowadził nową kobiecą bohaterkę. Agnieszkę Jamróz zastąpiła Karolina Nowak – dwudziestosześcioletnia rozwódka, matka kilkuletniej córki. Jej perypetie z Krzysztofem Rozmusem  kontynuowane były w powieści „Martwa woda” (recenzja na klik). „Odmęty śmierci” również od Zysk i S-ka Wydawnictwo proponują czytelnikom kolejnych bohaterów. 

Krystyna Kalinowska, zostaje zamordowana we własnym domu. Tu znajduje ją wnuczka Laura Woźniak – pracownica Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego, która próbuje dowiedzieć się, komu zależało na śmierci starszej pani. Tropy śledztwa prowadzą między innymi do zakładu psychiatrycznego, w którym stykają się losy trzech osób zaplątanych w jedną intrygę. Kogo odwiedzała w tym warszawskim szpitalu zmarła Krystyna Kalinowska? I czy ten ktoś miał coś wspólnego z jej śmiercią? 

To jest właśnie specyfika twórczości Pana Wojciecha Wójcika, z którą radzę sobie coraz gorzej. Ta skłonność do łączenia kilku wątków kryminalnych, które finalnie okazują się mieć wspólny mianownik. 

Skomplikowane intrygi, wbudowane w obszerne fabuły mącą mi w głowie i uniemożliwiają jasny odbiór książki. W wielu miejscach się gubiłam. Mnogość bohaterów mnie drażniła. Do tego stopnia, że czytając na czytniku elektronicznym (trudno dźwigać w drodze do pracy taką obszerną publikację)  wielokrotnie musiałam skorzystać z bardzo przydatnej funkcji „wyszukaj”, by odbudowywać sobie w głowie główne wątki, czy role poszczególnych wprowadzanych postaci. 

Książka, podobnie jak w poprzednich publikacjach, obfituje w wiele wątków. Jest w niej co niemiara tajemnic i niemało zaskoczeń. Autor stara się jednak pomagać czytelnikowi w rozeznaniu się w akcji. Opowieść dzieli na rozdziały, w opisie których oznacza datę akcji (np. Piątek, 9 lipca 2021r.), co przy tak rozbudowanej fabule okazuje się naprawdę pomocne. Przeszkadzała mi jednak ta wielowątkowość, to multiplikowanie wątków pobocznych, ta mnogość bohaterów. Uważam Pana Wójcika za bardzo dobrego kreatora kryminalnych opowieści i wciąż marzę, by przeczytać jego książkę w ilości stron maksymalnie do 350. To byłby prawdziwy sztos!!! 

Reasumując trochę za dużo trupów w szafie, jak na jedną rodzinę. Ale przecież nigdy nie wiemy, co tak naprawdę ukrywają nasi bliscy. To motyw stary jak świat i z kinematografii, i z literatury. Robi się niezwykle interesująco, gdy na światło dzienne zaczynają wychodzić schowane głęboko dawno temu sekrety. 

Moja ocena: 7/10

Za egzemplarz recenzencki bardzo dziękuję Wydawnictwu Zysk i S-ka.