„Medea z Wyspy Wisielców” Magda Knedler

MEDEA Z WYSPY WISIELCÓW

  • Autorka: MAGDA KNEDLER
  • Wydawnictwo: ZWIERCIADŁO
  • Seria: SERIA O MEDEI STEINBART, tom 1
  • Liczba stron: 272
  • Data premiery: 24.01.2024r. 

24 stycznia br. premierę miała najnowsza powieść Magda Knedler pt. „Medea z Wyspy Wisielców” od Wydawnictwo Zwierciadło. Poprzednia książka tej Autorki pt. „Narzeczona z powstania” zrobiła na mnie wrażenie (recenzja na klik). Oceniłam ją subiektywnie 8/10. Więc jeśli nie czytaliście, to ponownie szczerze zachęcam. Wracając jednak do najnowszej publikacji Pani Magdy to naprawdę trudno było mi przewidzieć, czego mogłam się spodziewać. Tym bardziej, że mit o Medei jest dla mnie dość żywy. Przyjaciółka będąc w Gruzji w ubiegłym roku wspominała o pomniku stojącym w części starego miasta w Batumi. Na wysokim postumencie stoi Medea i trzyma w ręku złote runo. Tylko jej historia jest smutna. Podobno jej ojczyzną była Kolchida, leżąca na terenach dzisiejszej Gruzji. To, dlatego w Gruzji jest wciąż żywa o niej legenda. 

„(…) Wy­glą­dała dziw­nie. Mó­wiła dziw­nie, bo za ład­nie, nie jak słu­żąca, ele­gancką, me­lo­dyjną niem­czy­zną. Nikt nie umiał po­wie­dzieć, skąd po­cho­dziła. Miała śniadą cerę i włosy jak owcze runo. Runo czar­nej owcy, oczy­wi­ście. Cy­ganka, Włoszka, Ży­dówka, Hin­du­ska, „ja­kiś afry­kań­ski mie­sza­niec”, „ja­kieś nie wia­domo co”. Była już każ­dym i wszyst­kim.” -„Medea z Wyspy Wisielców” Magda  Knedler

Co się może stać niespełna dwudziestoletniej Madzie, służącej na wyspie Jeziora Sławskiego, mieszkającej w domu zamożnego Andreasa Schwietza. W domu do którego przybywa Johann, nowy ogrodnik. Uratowanej jako jedyną z piątki dzieci, które jej własny ojciec postanowił powiesić. Pytającą wielokrotnie: „(…) Gdzie są moje korzenie? Kim byli moi dziadkowie?” Nikt nie wiedział. Mada też nie wiedziała. 

Magda Knedler potrafi pisać zapadające w pamięć książki. Potrafi utkać kobiece historie, które w trakcie czytania chwytają za serce, wzruszają, które potwierdzają, że jednak dobrze mi jest, tam, gdzie jestem. Że chyba nie chciałabym być w innym miejscu usługując i nie wiedząc, co się ze mną stanie w domu, w którym mieszkają dwaj obcy mężczyźni. W domu, w którym kobieta będąca służką nie ma za wiele do powiedzenia. 

Była jak mysz zamknięta z wężem, która doskonale wie, co prędzej czy później ją czeka„.-„Medea z Wyspy Wisielców” Magda  Knedler.

Samo wydanie tej książki mnie totalnie zachwyciło, przecudna okładka i barwione brzegi. Treść również jest interesująca, tak samo jak wydanie. To obraz nędzy, rozpaczy, głodu, gwałtu i męskiej dominacji w XX wieku. Książka jest ciekawym odzwierciedleniem ówczesnego świata. Tym Knedler zasłynęła. Potrafi bardzo wiernie i obrazowo pokazać historię w przeszłości, jakby ona faktycznie była z przeszłości. Jakby nie była fikcją, a wręcz dokumentem. Lubię ten jej stylu, który zmusza mnie do refleksji i zastanowienia się, jak to kiedyś było, co się działo, jak inni żyli. Trochę książki Pani Magdy traktuję jak udane wizyty w muzeach, w których mogę podglądać historie dawno minione, losy, które dawno się odbyły, a jednak mnie ciekawią, jednak zastanawiają. 

To historia również o obsesji, która prowadzi do tragedii. To opowieść o ludzkiej zawiści i ciągłych podziałach. O klasach. O tych gorszych i tych lepszych. Napisana jest stylem pełnym emocji. To wyjątkowa lektura, na którą warto poświęcić czas. 

Moja ocena: 7/10

Za możliwość przeczytania książki bardzo dziękuję WYDAWNICTWU ZWIERCIADŁO.

Dodaj komentarz