
FRANIA TAŃSKA I TAJEMNICA ZAGINIONEGO OBRAZU
- Autorka: MAJA VAN STRAATEN
- Cykl: FRANIA TAŃSKA (tom 1)
- Wydawnictwo: LIRA
- Liczba stron: 336
- Data premiery: 6.09.2023
@WydawnictwoLIRA do tej pory pojawiło się tylko dwukrotnie na mym blogu czytelniczym, tj. podczas dzielenia się z Wami moimi spostrzeżeniami na temat książek „Demeter” i „Casandra” autorstwa Malwina Chojnacka strona autorska. Tym bardziej cieszę się, że z licznych publikacji do których sięgam w ramach mych prywatnych planów czytelniczych znalazł się cykl wydawany przez to Wydawnictwo z gatunku lekkiego kryminału retro osadzonego w międzywojennej Warszawie.
A cała intryga kryminalna książki „Frania Tańska i tajemnica zaginionego obrazu” autorstwa Maja van Straaten dzieje się od pewnego piątku 29 sierpnia 1924 roku do pewnej uroczystej niedzieli 9 października 1924 roku. Wtedy to czytelnik poznaje w różnych odsłonach intrygującą, rudowłosą, energetyczną Franciszkę Eleonorę Tańską, która w Stolicy pojawiła się dwa lata wcześniej, by „uciec od przeszłości”. Zaprzyjaźniona ze znaną „reporterką kroniki high life poczytnego „Tygodnika Wytwornego” Leontyną Nowicką, zwaną Lolą i Węgrem importującym Tokaja mającego psa Balatona, Sándorem Bercsényi wplątuje się w intrygę kradzieży podczas uroczystego odsłonięcia obrazu „Kukułka” sławnego malarza Józefa Chełmońskiego z Muzeum Narodowego. Śledztwo prowadzi inspektor Remigiusz Sztaba a podejrzanymi wydają się być praktycznie wszyscy współpracownicy Frani. Dyrektor, kustosz muzeum, nawet stróż Mieczysław Anioł czy Pan Złota Rączka. I tylko Frania zwróciła uwagę na pewien szczegół obrazu, który okazał się istotny w całej zagadce.

W kryminałach retro bardzo sobie cenię historyczne smaczki i odzwierciedlenie ówczesnego klimatu, który jest wyjątkowy. Nierzadko zdarza mi się, że podczas czytania szukam czy przytoczony fakt faktycznie miał miejsce. Przykładowo sprawdziłam, gdzie i kiedy umieszczony został pierwszy neon w Warszawie, który podziwia Lola z Franią. Przy czym jedna przychylnym okiem druga mniej. Ze strony edukacjamedialna.edu.pl dowiedziałam się, że „Pierwszy neon uruchomiono w Warszawie w 1926 r. na dachu tzw. Willi Marconiego, stojącej u zbiegu ul. Marszałkowskiej z Alejami Jerozolimskimi (dziś w tym miejscu znajduje się pawilon Cepelii). Reklamował porter browaru Haberbusch i Schiele”. W akcji osadzonej w 1924 roku neonu portera jeszcze więc nie było. Nie zmienia to faktu, że przytoczenie tego faktu spowodowało dowiedzenie się kolejnej historycznej ciekawostki o mieście, w którym z wyboru mieszkam. Ze sceny w lokalu poznałam zaś drink polonezka, które zamówiły bohaterki, a nawet kilka ich partii. Okazało się, że był to bardzo popularny drink w międzywojniu, który „uznawany jest za pierwowzór współczesnego drinka – wściekłego psa, czyli połączenia wódki, soku malinowego i sosu tabasco. Sto lat temu w skład polonezki wchodziła wódka i grenadyna, czyli bardzo popularny wówczas syrop z granata. (…) Ciekawi warszawiacy chętnie odwiedzali bary właśnie po to, by spróbować nietypowego, jak na tamte czasy, koktajlu” (cyt. za: przedwojenne-koktajle). A po przywołaniu w jednej ze scen pudru Miraculum doktora Lustra zgłębiłam temat i dowiedziałam się, że „Firma Miraculum została założona w 1924 roku przez doktora Leona Lustra. Była to jedna z pierwszych firm kosmetycznych w Polsce.” (cyt. za: 100-lecie-miraculum). A propos pudru; „Już w 1931 roku kosmetyki z krakowskiej firmy Miraculum zostały docenione w Paryżu, gdzie spółka otrzymała prestiżową nagrodę GRAND PRIX na wystawie światowej za swój produkt, jakim był puder do twarzy.”
Maja van Straaten w fabułę wplotła naprawdę bardzo ciekawych bohaterów. Sama Frania wydaje mi się mieć większy potencjał niż wynika z tego pierwszego tomu. Ma ku temu i aparycję, i charakter. Idealnie wkomponowuje się w trio tworzone z Lolą i Sándorem. Urzekł mnie wątek gospodyni Frani Maryni i okoliczności jej przyjęcia, a także sposób w jaki Marynia zapowiada Sándora😏. Maryni twierdzącej, że;
„(…) Człowiek musi pracować, żeby śmierć nie zastała go siedzącym.” – „Frania Tańska i tajemnica zaginionego obrazu” Maja van Straaten.
Postać gospodyni została przedstawiona w bardzo feministyczny sposób, choć nie wydaje mi się, by jej relacja z Franią była przedstawiona dogłębnie, oprócz ogromnej lojalności, o której wspomniała autorka. Ze względu na charakter obu pań brakowało mi bezpośrednich interakcji pomiędzy nimi, które mogłyby się okazać śmiesznymi gagami sytuacyjnymi.
Fabuła zamknięta jest w zatytułowanych rozdziałach, jest ich łącznie dwanaście. Rozwinięcie zagadki, jak w klasycznym kryminale, Autorka zawarła w epilogu, który odsłonił modus operandi sprawcy. Scena jak z Poirota, duży salon, wielu gości, tylko Frania mówi zdecydowanie mniej niż najbardziej znany na świecie detektyw😁. Tytuły rozdziałów również nawiązują do klasycznego kryminału (np. „Rozdział III w którym inspektor Sztaba przystępuje do śledztwa, a Frania tańczy tango z Sándorem w szemranym lokalu”.).
Kryminały retro są jednym z moich ulubionych gatunków. Lubię od czasu do czasu przeczytać historię osadzoną w okresie międzywojnia, gdy jeżdżono dorożkami, kobiety chodziły w sukniach i kapeluszach, a policjanci jeździli na rowerze lub hulajnodze. Fascynują mnie sceny ulokowane w szemranych zaułkach, odzwierciedlające ówczesny klimat, a także poruszające aktualne na tamten czas tematy społeczne.
Książkę „Frania Tańska i tajemnica zaginionego obrazu” Mai van Straaten traktuję jako całkiem udaną próbę stworzenia bohaterki, która może się sprawdzić w klimacie kryminału retro. Choć niektóre wątki poruszone w książce mnie nudziły, inne wydawały mi się niepotrzebne bądź przydługie i zabrakło mi większej wyrazistości w charakterze tytułowej Frani, to nie uważam, by czas spędzony z książką był zmarnowany. Wręcz przeciwnie spędziłam miły wieczór w przedwojennej Warszawie dzięki czemu dowiedziałam się wielu ciekawych rzeczy. Chętnie też sięgnę do drugiego tomu cyklu, który debiutował w sierpniu br., by sprawdzić, czy zarówno pomysł na bohaterkę, jak i jej opis spodoba mi się bardziej.
Lubicie kryminały retro? Jeśli tak to sięgnijcie do lekkiej serii o Frani Tańskiej, rudowłosej, ciekawskiej pracownicy Muzeum Narodowego w Warszawie. Możliwe, że historie z Franią w tle spodobają się Wam bardzo👍.
Moja ocena: 6/10
Książkę wydało Wydawnictwo LIRA, a ja spędziłam z nią miły wieczór dzięki dostępowi do Legimi.
