„Sekret prawie byłego męża” Aneta Jadowska

SEKRET PRAWIE BYŁEGO MĘŻA

  • Autor: ANETA JADOWSKA
  • Seria: GRACJE Z USTKI. TOM II
  • Wydawnictwo: SQN
  • Liczba stron: 350
  • Data premiery: 12.03.2025r.

Po „Sekret prawie byłego męża” sięgnęłam z pewnym rozbawieniem, połączonym z pewnością, że będzie to miło spędzony czas. Rozbawił mnie już sam tytuł i opis z tyłu okładki, jak również pewien komizm sytuacyjny, który niestety dla osób postronnych będzie niezrozumiały. Pewność natomiast wynikała z faktu, że czytałam poprzedni tom serii „Gracje z Ustki” pt. „Tajemnica domu Uklejów” i świetnie się przy nim bawiłam.  Wcześniej przeczytałam też „Trup na plaży i inne sekrety rodzinne” czyli pierwszy tom innej serii „Garstka z Ustki”. Pozycji niewiele, ale wystarczyło mi to w zupełności by nabrać przekonania, że ten rodzaj twórczości autorki (fantastyki bowiem nie czytam) doskonale mi odpowiada. Zdradzę Wam od razu, choć może na tym etapie nie powinnam, że nie myliłam się i lektura nowej powieści była dla mnie samą przyjemnością. Pomysł na opisanie perypetii trzech przyjaciółek pisarek wplątanych w afery kryminalne uważam za doskonały.

Pod drzewem za domem Niny zostają znalezione zwłoki mężczyzny. Nad przyjaciółkami ciąży chyba jakaś klątwa, gdyż to już kolejny trup znaleziony w domu i jego okolicy. Sprawa komplikuje się jeszcze bardziej, gdy w denacie ze zdjęcia (nie było jej bowiem przy znalezisku) Agata rozpoznaje swojego prawie byłego męża, z którym próbuje się rozwieść już od kilku lat. Podejrzenia padają więc na nią i mimo, że nie było jej wtedy w Ustce młody, nastawiony na zrobienie błyskawicznej kariery prokurator chce koniecznie widzieć w Agacie winną tej zbrodni. Co na to prowadzący śledztwo, znany już przyjaciółkom, sierżant Straszewicz? Czy przyjmie ten trop, który usilnie wskazuje prokurator, czy może tym razem będzie sprzymierzeńcem pisarek, które oczywiście postanawiają wyjaśnić tę sprawę na własną rękę.

Największym plusem tej serii są główne bohaterki – trzy pisarki, jedna to uznana autorka kryminałów, druga pisze pod dwoma pseudonimami lekką literaturę rozrywkową😉, a trzecia ma dopiero debiut przed sobą. Każda z nich jest inna, ma inne doświadczenia, ale razem stanowią mieszkanką idealną, nie do pokonania. Ich poczucie humoru, błyskotliwość, ironia i dystans do życia ujmują. Również postaci drugoplanowe są świetnie wykreowane, każda z nich jest charakterystyczna, a te pozytywne, jak sierżant Straszewicz, Marek Garstka, Robert, to bohaterowie, których nie sposób nie lubić, a którzy stanowią doskonałe tło dla zwariowanych bohaterek. Bardzo podoba mi się też fakt, że są tu obecni również, choć w dalekim tle, bohaterowie poprzedniej serii autorki „Garstka z Ustki”. To urealnia wykreowany przez autorkę świat i sprawia, że prawie wierzymy w jego istnienie.

Mimo sporej dawki humoru powieść dotyka też poważnych tematów, jak toksyczne małżeństwo i przemoc psychiczna.

„Może właśnie dlatego nie mówiła im wcześniej… Nie dlatego, że wstydziła się samego małżeństwa z człowiekiem, który zrujnował jej życie. Wstydziła się tej kobiety, którą była – słabej, łatwej do zmanipulowania, desperacko spragnionej miłości. Znały ją w jej najlepszej wersji. Teraz musiała pokazać im tę najgorszą. Żałosną, naiwną dziewczynę, która wpadła w pułapkę.”

Ten cytat doskonale pokazuje mechanizm toksycznego związku i wychodzenia z niego. Sama niestety znam to doskonale. Przerażające jest to jak daleko człowiek może się posunąć, by zniszczyć drugiej osobie życie, by się w swoim mniemaniu „zemścić”. Wielkie brawa należą się więc autorce, za to, że w sposób pozornie lekki dotyka spraw ważnych i pozwala spojrzeć na nie z dystansem i refleksją. Kolejnym plusem jest miejsce akcji. Bardzo lubię powieści toczące się nad morzem. Chyba przez lekturę książek Joanny Chmielewskiej mam zdecydowaną słabość i sentyment do komedii kryminalnych, których akcja rozgrywa się nad Bałtykiem. Powodów dla których podobała mi się ta powieść jest więc sporo, ale najważniejsze jest, że bardzo dobrze się w czasie lektury bawiłam i z wielką niecierpliwością czekam na trzeci tom.

Moja ocena: 8/10

Za możliwość przeczytania książki bardzo dziękuję WYDAWNICTWU SQN.

„Nie płacz księżyc gaśnie” Cyryl Sone

NIE PŁACZ, KSIĘŻYC GAŚNIE

  • Autor: CYRYL SONE
  • Seria: PRAWO DUNLI. TOM II
  • Wydawnictwo: ZNAK KONCEPT
  • Liczba stron: 400
  • Data premiery: 15.01.2025r.

„Nie płacz księżyc gaśnie” to drugi tom serii „Prawo Dunli”. Pierwszy tom pt. „Zaśnij, diabeł patrzy” miał premierę w sierpniu ubiegłego roku. Drugi tom oczywiście można czytać bez znajomości poprzedniego, choć oba serdecznie Wam polecam. Autor to czynny zawodowo prokurator, który w swoich książkach ukazuje mroczny świat, również od strony policyjnego i prokuratorskiego śledztwa. Zadebiutował świetną serią o Prokuratorze Konradzie Kroonie. Recenzje wszystkich wcześniejszych książek autora znajdziecie na moim blogu.

Nikodem Rand po powrocie do Dunli staje się świadkiem zabójstwa. Prawie na jego oczach ojciec strzela do ukochanego syna. Jakim trzeba być człowiekiem, by zabić własne dziecko? Media szybko odpowiadają na to przekonanie – to BESTIA. Policja również nie ma najmniejszych wątpliwości, zwłaszcza po przyznaniu się oskarżonego do winy. Jedyna osoba, która ma jakiekolwiek wątpliwości to Nikodem. Podejmuje więc prywatne śledztwo, w trakcie którego okazuje się, że nic nie jest takie, jakie się wydaje…

Mroczny świat Dunli wciąga, zasysa, fascynuje, a jednocześnie przeraża. Autor stworzył świetny, niepodrabialny klimat, który powoduje, że od książki trudno się oderwać i trudno o niej zapomnieć. Oryginalny główny bohater powoduje, że lektura wzbudza spore emocje. Nikodem to taki Piotruś Pan, niedojrzały, kapryśny, żyjący na swoich zasadach. I choć muszę przyznać, że od momentu zakończenia pierwszej części trochę dojrzał, ciągle mocno mnie irytował. Pisarz, który żyje trochę jak celebryta, niebieski ptak, sam ustalający zasady. Powieść składa się z dwudziestu dziewięciu rozdziałów i epilogu. Akcja toczy się naprzemiennie latem (przed tragicznymi wydarzeniami) i jesienią (bezpośrednio po nich). Narracja jest trzecioosobowa, zmiennie z punktu widzenia różnych bohaterów i to takich, którzy pełnią różne funkcje, dzięki czemu możemy być świadkami obserwującymi wydarzenia z wielu rożnych stron. Nie mniej ważnym bohaterem jest sama Dunla, niewielkie powiatowe miasteczko położone nad jeziorem, w słoneczny dzień potrafiące zachwycić i uwieść, w nocy i w innych warunkach może przytłoczyć, przestraszyć. Czai się tam zło, diabeł, nie-spokój… A księżyc staje się świadkiem tragicznych zdarzeń…

Akcja choć nie pędzi na łeb na szyję, porwała mnie. Autor czaruje słowem, tkając nim niesamowitą sieć, która oplata czytelnika, pochłania i wciąga w wir zdarzeń, aż do niespodziewanego, wywołującego ciarki zakończenia… Najbardziej przerażający z tej całej historii jest jednak fakt, że to zło to nie coś nieokreślonego, demon, ale jakiś pierwiastek czający się w człowieku i nigdy nie wiadomo jakie zdarzenie i kiedy może go wyzwolić… Gorąco polecam Wam lekturę tej powieści, mnie oczarowała i z niecierpliwością czekam na trzeci, kończący serię tom.

Moja ocena: 8/10

Za możliwość przeczytania książki bardzo dziękuję WYDAWNICTWU ZNAK KONCEPT.

„Kolekcjoner lalek” Katarzyna Bonda

KOLEKCJONER LALEK

  • Autor: KATARZYNA BONDA
  • Seria: LENA. TOM 1
  • Wydawnictwo: MUZA
  • Liczba stron: 380
  • Data premiery: 15.01.2025r.

Książki Katarzyny Bondy bardzo sobie cenię. Przez lata przeczytałam już ich całkiem sporo, chyba większość z tych, które się ukazały. Duży sentyment mam do tych pierwszych – serii o Hubercie Meyerze, o Saszy Załuskiej. Z tymi nowszymi było tak, że jedne podobały mi się bardziej, drugie trochę mniej, ale zawsze oceniałam je pozytywnie. W styczniu premierę miała najnowsza powieść autorki pt. „Kolekcjoner lalek” od Wydawnictwa Muza. Jest to pierwszy tom nowej serii i powiem Wam szczerze, że lektura mnie zachwyciła i nie mogę się już doczekać kontynuacji😊

W warszawskiej willi znanego finansisty zostają znalezione zwłoki jego pasierbicy. Lena Silewicz, młoda policjantka pochodząca z rodziny z policyjnymi tradycjami obawia się, że jest za młoda i za mało doświadczona, by dopuścili jej do pracy przy tej sprawie, a bardzo chce się wykazać. Przełamuje więc fałszywe poczucie dumy i prosi o pomoc starszego brata. Okazuje się, że w ramach tej sprawy będzie musiała zmierzyć się z własną traumą i być może znajdzie się w niebezpieczeństwie. Sprawą interesuje się też Noa, znany podcaster. Jego osoba mocno skomplikuje tę sprawę. Okaże się, że za zabójstwem stoi tzw. Nocny Łowca – seryjny morderca odpowiadający za brutalne zabójstwa kobiet, który wkrótce znowu zapoluje…

Powieść jest świetnie napisana, trzyma w napięciu, myli tropy, dostarcza emocji. Przedstawiona historia jest mroczna i brutalna. Wrażenie to dodatkowo pogłębiają fragmenty opowiadane przez samego sprawcę. Te krótkie opisy powodowały, że włos jeżył mi się na głowie, a ciało przechodziły dreszcze. Książka dotyka zagadnienia przemocy wobec kobiet, próby ich uprzedmiotowienia. Autorka w prostych bezpośrednich słowach porusza te trudne tematy. Jednocześnie wykreowała świetna postać kobiecą, niebanalną, bardzo interesującą. Weszłam całą sobą w czytaną opowieść, nie umiałam się od niej wprost oderwać. Uważam, że to jedna z lepszych powieści pani Katarzyny i gorąco Wam ją polecam.

Moja ocena: 8/10

Za możliwość przeczytania książki bardzo dziękuję WYDAWNICTWU MUZA.

„Dziewczyna bez opieki” Malwina Chojnacka

DZIEWCZYNA BEZ OPIEKI

  • Autor: MALWINA CHOJNACKA
  • Wydawnictwo: HARPER COLLINS
  • Liczba stron: 400
  • Data premiery: 15.01.2025r.

„Dziewczyna bez opieki” Malwiny Chojnackiej to moja szósta powieść autorki. Zaczynałam od dwóch tomów cyklu obyczajowego „Karma”, by potem zostać przez autorkę zaskoczona dwoma thrillerami „Demeter” i „Casandra”. W sierpniu ubiegłego roku premierę miała „Dziewczyna bez dłoni”, z którą najnowsza powieść jest powiązana. Łączy je dwójka głównych bohaterów, choć przedstawiona historia jest odrębna i oczywiście można ją czytać bez znajomości poprzedniej. Przygotowując się do napisania tej recenzji podczas przeglądania napisanych przeze mnie recenzji uświadomiłam sobie, że każda książka autorki, czy to obyczajówka, czy thriller bardzo mi się podobała i była dla mnie praktycznie nieodkładalna. Pomyślałam więc sobie, że bardzo chętnie przeczytałabym autorkę w kolejnej, nowej odsłonie, może kryminał, lub komedia kryminalna, wszak ironii i błyskotliwości nie można jej odmówić😊 Także z ogromną ciekawością czekam na nowe przygody, a teraz chciałam się z Wami podzielić wrażeniami z lektury najnowszej powieści Malwiny.

We wsi Stare Ślepce znika przedszkolanka Anna Nawrocka. Jej piętnastoletnia córka Rita próbuje ją odnaleźć, gdyż chyba jako jedyna wierzy, że matka się odnajdzie. Trafia na budowę na pustkowiu, gdzie sama narażona zostaje na niebezpieczeństwo. Lena z Tobiaszem wyjeżdżają w podróż poślubną na grecką wyspę Zakynthos. Już na lotnisku poznają parę mniej więcej w swoim wieku, również świeżo poślubioną. Szybko się zaprzyjaźniają i dużo czasu spędzają razem. Nie jest to jednak, jak mogło by się wydawać przypadek, a skrupulatny plan, który ma prowadzić do zemsty za wydarzenia sprzed lat. Znajomość zawarta w Grecji ma być kontynuowana w Polsce, by doprowadzić Lenę do prawdy i zrealizowania planu.  Czy Anna Nawrocka się odnajdzie? Jak te dwie sprawy łączą się ze sobą?

Malwina Chojnacka stworzyła świetny thriller. Trudno się od niego oderwać, a przedstawiona intryga jest bardzo interesująca. Mroczny klimat przedziwnie fascynuje. Narracja prowadzona jest z punktu widzenia trzech bohaterów – Leny, Moniki i Mateusza. Każdy z nich przedstawia wydarzenia ze swojego punktu widzenia, co poszerza czytelnikowi obraz. Bohaterowie są bardzo dobrze ukształtowani, każdy z nich jest inny, specyficzny, przemawia innym językiem, inne rzeczy są dla niego ważne. Jedynie brakowało mi w tej części Tobiasza, jego postać była tu raczej uzupełnieniem, była mało wyrazista. Natomiast postacie, które pełnią w tym tomie rolę narratorów są ukazane w sposób złożony. Autorka nie po raz pierwszy pokazuje jak duży wpływ na nasze życie mają traumy, trudne doświadczenia i schematy oraz przekonania wyniesione z dzieciństwa i jak trudno się od nich uwolnić, czy chociażby sobie je uświadomić. Na obecne życie Leny cały czas ogromny wpływ ma tragedia z dzieciństwa, można powiedzieć, że determinuje ona jej życie, kształtuje podejmowane decyzję. Myśl o zemście jest dla kobiety nadrzędna. Monice również trudno się pogodzić z tym, co spotkało ją w dzieciństwie, ale jej trudności bardziej wynikają z tego jaki ma obraz siebie, jak bardzo czuje się nieważna, niewystarczająca i przegrana. Mateusz mierzy się z podobnymi uczuciami, wciąż próbuje zmienić obraz siebie, przede wszystkim ten, w który on sam uwierzył. Bohaterowie próbują zmierzyć się ze swoją bezradnością, poczuciem krzywdy i to często jest siłą napędową ich działań. Autorka bardzo dobrze przedstawia psychikę bohaterów, ich motywację, to co popycha ich do działania, mimo słabości i niedoskonałości.

Przedstawiona w tej powieści historia intryguje, wciąga, domaga się naszej uwagi. Muszę jednak powiedzieć, że momentami jest bardzo mroczna. Zło, do które zdolny jest człowiek, krzywda, którą potrafi wyrządzić momentami mnie paraliżowała. Styl autorki jest jednak doskonały, jej sposób opowiadania historii, sposób wykreowania bohaterów, użyty język sprawiają, że trudno się od lektury oderwać. Pochłonęłam ją prawie na raz, z wypiekami na twarzy i do teraz nie potrafię o niej zapomnieć. Zresztą najlepiej przekonacie się sami. Gorąco Was do tego zachęcam.

Moja ocena: 9/10

Za możliwość przeczytania książki bardzo dziękuję WYDAWNICTWU HARPER COLLINS.

„Nikt nie odpisuje” Eun-jin Jang

NIKT NIE ODPISUJE

  • Autorka: EUN-JIN JANG
  • Wydawnictwo: TAJFUNY
  • Liczba stron: 240
  • Data premiery : 12.12.2022
  • Data premiery światowej: 28.09.2009

Wydawnictwo Tajfuny wydaje niebanalną prozę i to nie tylko współczesną, lecz co ważniejsze już dawno zapomnianą (jak seria Tajfuny Mini obejmująca prozę azjatycką, „prezentująca dzieła pisarzy i pisarek pierwszej połowy XX wieku, którzy nie byli wcześniej tłumaczeni na język polski, a zdecydowanie na to zasługują.”). W dobie współczesnego konsumpcjonizmu, powierzchowności, szybkich książek i płytkich treści, tylko dla przyjemności to bardzo zacna misja, którą doceniam od momentu, gdy trafiłam na publikacje tego wydawnictwa (jak: „Piekło w butelkach” Kyūsaku Yumeno, „Zmierzch” Osamu Dazaia, „Ministerstwo moralnej paniki” Amandy Lee Koe, „Grobowa cisza, żałobny zgiełk” Yōko Ogawy, „Wyznania” Kanae Minato, „Ukochane równanie profesora” Yōko Ogawy, „Kameliowy Sklep Papierniczy” Ito Ogawy). Wszystkie przywołane tytuły są warte Waszej uwagi😊 👍. Z zasobów  Legimi wyciągnęłam publikację, która debiutowała na rynku światowym w 2009 roku pt. „Nikt nie odpisuje” Eun-jin Jang. Sama autorka jest ciekawa. Okazuje się, że ma siostrę bliźniaczkę, która również pisze😏, o czym dowiedziałam się z opisu wywiadu zamieszczonego na końcu książki. Dowiedziałam się również, że psi niewidomy bohater został zainspirowany prawdziwym zwierzęciem autorki, który odszedł w wieku dwunastu lat po wieloletniej ślepocie. 

(…) podczas podróżowania nasze serca i głowy są najbardziej otwarte. To czas, kiedy najgłębiej nad wszystkim się zastanawiamy. Czas, kiedy możemy przemyśleć sobie sprawy, którym. Innym przypadku nigdy nie poświęcilibyśmy ani jednej myśli albo na które do tej pory nie potrafiliśmy znaleźć chwili.” – Nikt nie odpisuje” Eun-jin Jang.

Głównym bohaterem historii jest Jihun, który od trzech lat podróżuje bez konkretnego celu ze swym przyjacielem – psem, trzynastoletnim niewidomym Choćkiem. Jihun przemierza różne drogi, odwiedza różne miejsca, nocuje w różnych hotelach lub pod gołym niebem. Prawie niczego ze sobą nie nosi, oprócz empetrójki i książki. Spotyka różne osoby, które mianuje kolejnymi cyframi. Towarzyszką opisywanej w powieści części podróży jest Pani numer 751, którą Jihun spotkał, gdy w metrze próbowała sprzedać swą powieść. To nie jedyna spotkana przez Jihuna osoba, którą czytelnik poznaje. W toku opowieści główny bohater wspomina swoją rodzinę (rodziców, brata i siostrę), wchodzi w powielane telefoniczne interakcje ze swym przyjacielem, przywołuje numer 239 – licealistkę spotkaną na przystanku czy 412, która nie wróciła do autobusu w trakcie przerwy, z powodu do którego Jihun chciał koniecznie dotrzeć oraz numer 367 fan gosiwonu, mini pokoi hotelowych o wielkości 8 metrów kwadratowych. Każdy jego dzień praktycznie kończy się pisaniem listu do osób poznanych w drodze. Każdy jego dzień obfituje również w pragnienie otrzymania odpowiedzi, który w teorii miał zakończyć tę podróż. 

(…) Książki muszą się kończyć, żeby i rozpacz mogła się kiedyś skończyć.” – Nikt nie odpisuje” Eun-jin Jang.

Bo oprócz historii Jihuna i źródła jego podróży jest to również książka o książkach, które są czytane, sprzedawane i pisane w trakcie relacjonowanej podróży. 

To bardzo dobra książka, wyjątkowa. Jej wyjątkowość wynika głównie z postaci głównego bohatera, który z konkretnych powodów wyruszył w podróż. Urzekła mnie jego osoba; walczący z jąkaniem, tęskniący za dziewczyną, która go rzuciła, próbujący wchodzić w interakcje z drugim człowiekiem, by poradzić sobie z własnymi traumami. Do tego rewelacyjna postać 751, którą raz się lubi, raz niekoniecznie. Lubię takie postaci wielowymiarowe, złożone, szczególnie gdy są kobietami. Jej styl postępowania, myślenia zwraca uwagę. Która z nas mogłaby się zachować jak 751 ??? 

Narracja jest płynna. Opisywane wątki mnie nie znudziły. Dotykają uniwersalnych prawd życiowych związanych z samotnością, stratą, tęsknotą, pragnieniami bycia zrozumianym, lubianym i uznanym. Historia popłynęła trochę w innym kierunku niż się spodziewałam. Zakończenie mnie zaskoczyła, choć – przyznaję – złożyła postać Jihuna w komplementarną całość. Język jest prostolinijny jak na prozę azjatycką przystało. Podjęte tematy skłaniają jednak do refleksji mimo jego prostoty. Za Jihunem ciągną się liczne wspomnienia i traumy, z którymi stara sobie radzić. Po przeczytaniu ostatniej strony poczułam za tym bohaterem ogromną tęsknotę. Aż chciałoby się do niego wrócić. Zobaczyć, jak potoczyła się jego dalsza historia. 

Konstrukcja książki jest prosta. Składa się z krótkich fragmentów ponumerowanych kolejno. Osią są miejsca i ludzie, których Jihun spotyka w swej podróży. Punktem wspólnym są hotele, które odwiedza i restauracje, które nie zawsze mile witają Choćka😏. Motyw psa i jego pierwotnego pana – dziadka głównego bohatera urzekł mnie dodatkowo. 

To interesująca, wartościowa proza. Może nie jest arcydziełem, ale ze względu na opis bohaterów i ich arcyciekawe cechy  oraz sposób bycia zasługuje na Waszą uwagę. Idealna pozycja dla fanów wymagającej literatury, która skłania do myślenia i głębszej refleksji. To kolejna, wyjątkowa miniaturka literacka do której przeczytania Was zachęcam. Nie powinna pozostawić Was obojętnym😉. 

Moja ocena:9/10

Książkę wydało WYDAWNICTWO FAJFUNY, a ja przeczytałam ją w formie e-booka na Legimi.

Recenzja przedpremierowa: „W księżycowym lesie” Michiko Aoyama

W KSIĘŻYCOWYM LESIE

  • Autorka:MICHIKO AOYAMA
  • Wydawnictwo: GRUPA WYDAWNICZA RELACJA
  • Seria: JAPOŃSKA RELACJA
  • Liczba stron: 224 
  • Data premiery: 15.01.2025
  • Data premiery światowej: 7.11.2022

W najbliższą premierową środę, tj. 15 stycznia br. będzie debiutowała na naszych księgarskich półkach książka „W księżycowym lesie” autorstwa Michiko Aoyama, którą otrzymałam od Wydawnictwa Relacja, za co serdecznie dziękuję. Sięgnęłam do niej praktycznie od razu. Michiko Aoyama jest bowiem autorką rewelacyjnej pozycji, którą czytałam na e-booku pt. „Wszystko, czego szukasz, znajdziesz w bibliotece” oceniając ją 9/10😊. Byłam ciekawa czy ta najnowsza premiera zachwyci mnie w równym stopniu🤔.

To opowieść o resecie, nowym początku, o cierpieniu, o niespełnionych marzeniach, o zmianach w życiu napisana z poziomu pięciu różnych głównych bohaterów. Każdy z nich opisany jest w odrębnym, zatytułowanym rozdziale, a ich pierwszym punktem stycznym jest podcast, którego wszyscy słuchają. Codziennie o siódmej rano przez dziesięć minut publikowana jest audycja Taketori Okiny o męskim, łagodnym głosie, który opowiada o Księżycu, o jego fazach, o jego wpływie na życie człowieka, o jego znaczeniu w tworzeniu życia na Ziemi, czy o jego historii i zmianach w jego położeniu. Te ciekawostki zachwycają i Reiko, czterdziestojednoletnią samotną kobietę, która zrezygnowała po dwudziestu latach z pracy jako pielęgniarka, a czy i jaką znajdzie nową pracę czytelnik dowiaduje się w ostatnim rozdziale 😏, i trzydziestoletniego Hondę kuriera, któremu nie udało się zyskać uznania jako komik, a także pozostałych bohaterów powieści; pięćdziesięciosześcioletniego ojca jedynaczki, mechanika motocykli, który nagle dowiaduje się, że zostanie niespodziewanie dziadkiem, a jego córka się wyprowadza, nastoletnią właścicielkę Vespy, która rozpoczęła pracę jako dostarczyciel w Uber Eats i młodą Minę – projektantkę biżuterii wykonywanej ręcznie. 

– Kiedy człowiek cierpi, przestaje dostrzegać siebie prawda? Myślę, że mówiąc: „ja tu jestem!” przekazuję wiadomość, „ty tu jesteś!”. To, że istnieję ja, ktoś, kto o tobie myśli, jest dowodem na twoje istnienie, czyż nie?” – W księżycowym lesie” Michiko Aoyama.

Tak uważa Pani Higuchi, sąsiadka Reiki z pierwszego rozdziału. Bo opowieść opisana w książce Aoyamy rozpoczyna się właśnie od cierpienia i przechodzi w opisywanie różnych, innych emocji, które zwykle towarzyszą człowiekowi na różnych etapach jego życia. Temat powieści jest bardzo uniwersalny. Czytelnik z podjętymi wątkami jest w stanie się utożsamiać. Któż z nas nie cierpiał w samotności? Któż z nas nie zawiódł osób ze swego otoczenia? Któż z nas nie odczytał emocji, komunikatów bliskich? Przykładów można by mnożyć. Dodatkowo cała treść nie skupia się na przedstawieniu odrębnych historii poszczególnych bohaterów. Nie wiem, czy to standardowy zabieg u autorki (gdyż podobna sytuacja miała miejsce w „Wszystko, czego szukasz, znajdziesz w bibliotece”), ale historie przeplatają się wzajemnie, bohaterowie i pierwszo, i drugoplanowi pojawiają się w innych momentach powieści. Splątane losy, przeplatające się życia innych uzupełniają narrację, nadają jej wyjątkowego charakteru i wartości. Szczególnie w aspekcie Jina i Ririki, których historia wzruszyła mnie w samej końcówce, bo jak to? 

– Syn wybrał ojca. Nie mogło być inaczej….”  – W księżycowym lesie” Michiko Aoyama.

Styl, narracja, tempo powieści jest charakterystyczne dla współczesnej prozy japońskiej. Koncentruje się na psychice bohaterów, ich emocjach, lękach, tęsknotach i wewnętrznych konfliktach. Narracja jest introspekcyjna, a postacie bywają złożone i wielowymiarowe. Cechuje ją minimalizmem stylistyczny. Zdania są zazwyczaj krótkie, a narracja klarowna i precyzyjna. Pisanie jest oszczędne, a autorka unika nadmiaru ozdobników, koncentrując się na esencji opisywanej sytuacji. Styl może (dla osób niewprawionych w literaturę azjatycką) wydawać się chłodny, wręcz surowy, lecz w mojej opinii to sprzyja tworzeniu atmosfery melancholii. Japońska proza umożliwia, by niepozorne opisy kryły głębsze, subtelne znaczenia, czego nie dostrzegam w zachodniej i polskiej literaturze. Jak już wspomniałam opowieść jest przedstawiona z punktu widzenia kilku osób, co pozwala na wielopłaszczyznowe ukazanie wydarzeń. Zamiast jednej, obiektywnej prawdy, narracja jest subiektywna, z każdą postacią widzącą świat inaczej. Takie podejście pozwala na głębsze zrozumienie indywidualnych przeżyć i zjawisk. Często między słowami czy zdaniami pojawiają się puste przestrzenie, które zmuszają czytelnika do refleksji. Symbolika odgrywa ogromną rolę – przedmioty, miejsca czy codzienne gesty niosą w sobie głębokie znaczenia. Takie podejście sprzyja tworzeniu wielowarstwowej literatury, gdzie sensy są niejednoznaczne i wymagają od czytelnika większej wrażliwości na detale. Nie każdy więc jest fanem literatury japońskiej🙄.  Przedstawiona w powieści historia nie goni za szybką akcją, ale skupia się na budowaniu nastroju i rozwoju wewnętrznych przeżyć bohaterów. I to jest ogromna zaleta tej pozycji, i tego nie dają mi inne książki. 

W księżycowym lesie”, mimo wielu dobrych stron nie wzbudziła we mnie takiego entuzjazmu jak pierwsza przeczytana książka Michiko Aoyamy pt. „Wszystko, czego szukasz, znajdziesz w bibliotece” mimo, że uważam ją za wartościową. Pewnie dlatego, że konstrukcja jest bardzo podobna i ponownie zastosowany ten sam zabieg w mej pamięci odwołuje mnie wprost to poprzedniej przeczytanej publikacji od Aoyamy.  Po przeczytaniu mam wrażenie, że pozytywnymi emocjami darzę tylko „Wszystko, czego szukasz, znajdziesz w bibliotece”, choć jak wynika z niniejszej opinii wiele aspektów zauważyłam, zapamiętałam, więc oczywiście być tak nie może. Bez wątpienia jednak książka jest warta przeczytania. 

To kolejna, bardzo dobra miniaturka literacka wydana w ramach rewelacyjnej serii Wydawcy, Japońska Relacja. To ciągle dla mnie nieodkryty ląd🤨 powodujący wieczne niedowierzanie. Jak można w tak krótkich wydaniach zawrzeć tyle treści, że po przeczytaniu człowiek czuje ogromną satysfakcję, zastanowienie i świadomość, że inni to mają bogate wewnętrzne życie. Dla mnie takie książki po prostu są magiczne. W nich chodzi o to, że MNIEJ ZNACZY WIĘCEJ. Która inna literatura to potrafi Waszym zdaniem? 

Moja ocena: 7/10

We współpracy z Grupą Wydawniczą Relacja. 

„Odroczone szczęście” Anna Ficner-Ogonowska

ODROCZONE SZCZĘŚCIE

  • Autor: ANNA FICNER-OGONOWSKA
  • Wydawnictwo: ZNAK
  • Cykl: ALIBI NA SZCZĘŚCIE (tom 5)
  • Liczba stron: 672
  • Data premiery: 23.10.2024

Jak wspomniałam w zapowiedzi serię Anna Ficner – Ogonowska pt. „Alibi na szczęście” czytałam kilka lat temu i byłam pod wrażeniem pozytywności i ciepła zawartego w niej W maju 2024 roku Wydawnictwo Znak wznowiło całą serię w nowej, pięknej szacie graficznej. 23 października ubiegłego roku ukazał się kolejny tom serii pt. „Odroczone szczęście”, a ja u progu roku 2025 wracam do Was z opinią na temat tej pozycji👍. 

Akcja książki toczy się wokół kilku postaci, których losy przeplatają się w zaskakujący sposób; Hani i Mikołaja, którzy zostali rodzicami, Dominiki zaniedbywanej przez Przemka czy Flory, której śmierć zagląda w oczy całkiem natarczywie. Wszystkie postacie powieści, cechuje doświadczanie szeregu wyzwań związanych z miłością, przyjaźnią i wiernością sobie, a także odnoszących się do codzienności, która czasem z dnia na dzień jest coraz trudniejsza. „Odroczone szczęście” to książka, która przez cały czas stawia pytania o to, co w życiu jest najważniejsze. Co sprawia, że czujemy się spełnieni? Czy można odnaleźć szczęście po latach? I co zrobić, kiedy życie nie idzie po naszej myśli?

Ficner-Ogonowska w tej książce skupia się na przedstawieniu różnych aspektów życia codziennego, w którym nie zawsze wszystko układa się tak, jakbyśmy tego pragnęli. Opowiada o rozterkach bohaterów, o ich potrzebie znalezienia szczęścia, o momentach wątpliwości i zagubienia, ale także o tych chwilach, które mogą prowadzić do spełnienia.

Anna Ficner-Ogonowska pisze w sposób bardzo przystępny i ciepły, co sprawia, że książkę czyta się płynnie. Styl autorki jest pełen delikatności, ale i momentami ostrości, zwłaszcza kiedy opowiada o trudnych decyzjach bohaterów. Książka jest napisana w narracji trzecioosobowej, co pozwala na lepsze zrozumienie rozterek bohaterów i ich przemyśleń. Autorka zwraca uwagę na detale, które budują atmosferę, a także na emocje bohaterów, które są w niej wyraźnie obecne. Tempo narracji jest raczej spokojne, co w przypadku tego rodzaju powieści jest plusem. Książka rozwija się stopniowo, a rozważania bohaterów o ich życiu i wyborach sprawiają, że czytelnik może się z nimi utożsamić. Z drugiej strony, niektóre wątki rozwijają się zbyt powoli, co może wpłynąć na odczucie pewnej monotematyczności.

To dobra książka obyczajowa, napisana w płynnym stylu, którą czyta się przyjemnie. Nie ukrywam, że pozycja ta zdecydowanie jest dla fanów książek tego gatunku. Ja od czas do czasu w mych planach czytelniczych lubię zatracić się w zagadkę kryminalną czy psychologiczny thriller. Nie ukrywam więc, że książek Pani Anny nie mogłabym czytać jedna po drugiej. Bez wątpienia jednak „Odroczone szczęście” to proza, która łączy w sobie elementy dramatu obyczajowego, romansu i refleksji nad życiem. Jest książką, która angażuje emocjonalnie i skłania do zastanowienia się nad tym, co w życiu naprawdę ważne. Anna Ficner-Ogonowska po raz kolejny udowadnia, że potrafi tworzyć postacie, z którymi łatwo się utożsamić, co zawsze pomaga w odbiorze. To książka dla tych, którzy szukają lektury pełnej emocji, nieoczywistych wyborów i nadziei na lepsze jutro. 

Moja ocena: 7/10

Za możliwość przeczytania książki bardzo dziękuję Wydawnictwu Znak.

„W Pełni. Jak zaprzyjaźnić się z menopauzą i brać od życia to, co najlepsze” Anna Augustyn-Protas

W PEŁNI. JAK ZAPRZYJAŹNIĆ SIĘ Z MENOPAUZĄ I BRAĆ OD ŻYCIA TO, CO NAJLEPSZE

  • Autorka: ANNA AUGUSTYN-PROTAS
  • Wydawnictwo: ZWIERCIADŁO
  • Liczba stron: 260 
  • Data premiery: 9.10.2024

„W pełni. Jak zaprzyjaźnić się z menopauzą i brać od życia, to co najlepsze?” autorstwa Anny Augustyn-Protas od Wydawnictwo Zwierciadło to bardzo mądra pozycja, która idealnie współgra w okresie życiowym, w którym się aktualnie znajduję😉. Strach przed przekwitaniem i jego konsekwencjami silnie mnie paraliżuje. Dlatego zwróciłam uwagę na tę pozycję, by trochę temat oswoić, by go wręcz odczarować😏. 

W swej książce Anna Augustyn-Protas nie tylko omawia fizyczne aspekty menopauzy, ale także wnika w psychologiczne i emocjonalne aspekty tego etapu życia. Poradnik jest pełen praktycznych wskazówek, które pomagają kobietom zrozumieć zmiany zachodzące w ich ciele i umyśle, a także zaprasza do aktywnego kształtowania swojego życia w tym czasie.

Autorka proponuje nowe spojrzenie na menopauzę – traktuje ją jako szansę na rozwój osobisty, wyzwolenie się od obowiązków macierzyńskich i zawodowych, które mogły dotychczas dominować w życiu. Książka ma na celu nie tylko edukację na temat tego etapu, ale także inspirację do aktywnego uczestniczenia w procesie zmiany. Anna Augustyn-Protas wprowadza podejście oparte na akceptacji, samoświadomości i – co najważniejsze – szukaniu równowagi w każdej z dziedzin życia. Autorka, psycholog i terapeutka, wychodzi z propozycją, by menopauzę traktować nie jako koniec, ale jako początek nowego rozdziału, pełnego możliwości i rozwoju. Jest to książka, która stawia na pozytywne podejście i przekonanie, że menopauza może być czasem odzyskiwania siebie, a nie tylko pasmem trudnych objawów i stresu.

Poradnik jest bardzo dobrze zorganizowany w aspekcie konstrukcji. Książka nie tylko porusza różne aspekty menopauzy, ale także daje konkretne narzędzia do pracy nad sobą. Znajdują się w nim rozważania dotyczące ciała, jak i umysłu, a także ujęcia teoretyczno – praktyczne, które urozmaicają i ułatwiają odbiór tej książki. Zawarte w książce propozycje ćwiczeń, metod relaksacyjnych czy wskazówki pozwalają nie tylko na zrozumienie menopauzy, ale także na aktywne kształtowanie zdrowia fizycznego i psychicznego.

To inspirujący poradnik, który zachęca do nowego spojrzenia na jeden z najważniejszych etapów życia kobiety, na okres jej przekwitania, którego tak bardzo się boimy. Zdecydowanie książka oswaja temat. Koniecznie do zapoznania się! 

Moja ocena: 8/10

We współpracy z Wydawnictwem Zwierciadło. 

„Płacz i płać! Potknąć się… w drodze po trupach” Olga Rudnicka

PŁACZ I PŁAĆ! POTKNĄĆ SIĘ… W DRODZE PO TRUPACH

  • Autorka:OLGA RUDNICKA
  • Wydawnictwo: PRÓSZYŃSKI I S-KA
  • Liczba stron: 312
  • Data premiery: 22.10.2024

Płacz i płać! Potknąć się… w drodze po trupach” Olga Rudnicka to książka, która wpisuje się w nurt lekkiej, choć nie pozbawionej ciętego humoru, literatury kryminalnej. Autorka, znana z charakterystycznego stylu łączącego czarny humor z kryminalną intrygą, w tej powieści daje czytelnikom przedsmak tego, co potrafi najlepiej – opowiada historię pełną absurdów, zaskakujących zwrotów akcji i nietypowych bohaterów. Dla fanów Rudnickiej i literatury kryminalnej z dużą dawką humoru jest to lektura, która zapewni sporo radości. Jeśli jeszcze nie czytaliście premiery z 22 października ubiegłego roku od Prószyński i S-ka to mam nadzieję, że niniejsza recenzja skłoni Was do zerknięcia przychylnym okiem w jej kierunku😊.

Fabuła ksiązki koncentruje się na perypetiach głównej bohaterki, Jagody, która w wyniku serii niefortunnych wydarzeń wplątuje się w kryminalną intrygę. Bohaterka, początkowo „zwykła” osoba, staje się nieświadomą uczestniczką dziwacznego śledztwa, pełnego nieoczekiwanych zwrotów akcji i absurdalnych sytuacji. Rudnicka zręcznie balansuje między kryminałem a komedią, tworząc historię, w której śmierć, tajemnice i… humor idą w parze.

Klimat książki jest pełen lekkości i ciemnego humoru, który nadaje książce charakterystyczny klimat. To powieść, która nie boi się łączyć ciężkich tematów z komediowym podejściem do fabuły, co w efekcie sprawia, że czytelnik raz po raz zmienia ton emocjonalny – od pełnych napięcia momentów, przez śmiech, po kolejne nieoczekiwane odkrycia. Autorka dobrze operuje dialogiem i wprowadza liczne postacie, które w sposób zabawny, nawet groteskowy, wplątują się w nowy wątek. Mimo że główna intryga jest wciągająca, to samo jej rozwiązanie w pewnym momencie staje się nieco przewidywalne, a finał pozostaje w klimacie charakterystycznym dla Rudnickiej – lekko zaskakującym, ale też nieco absurdalnym.

Styl Rudnickiej, choć czasami wydaje się chaotyczny, dobrze współgra z gatunkiem, który Autorka obrała. Narracja jest pełna żartów, sarkazmu i dialogów, które przyciągają uwagę i sprawiają, że książka płynie gładko. Tempo narracji jest dość szybkie, co pozwala na utrzymanie ciągłego napięcia i sprawia, że książkę czyta się łatwo i przyjemnie. Twórcyzni skutecznie bawi się konwencją kryminału, wplatając do niego elementy groteski i absurdalnych sytuacji. Niekiedy jednak zbyt duża ilość postaci, wątków i zwrotów akcji sprawia, że fabuła zaczyna tracić na przejrzystości, a same rozwiązania kryminalne wydaje się nieco naciągane. Niemniej jednak, mimo tych drobnych niedociągnięć, książka zapewnia solidną dawkę rozrywki. A w sumie o to chodzi, w pozycjach z gatunku komedii kryminalnej👍. 

Moja ocena: 7/10

Za możliwość zapoznania się z lekturą serdecznie dziękuję Wydawnictwu Prószyński i S-ka.

„The Goal. Cel” Elle Kennedy

THE GOAL. CEL

  • Autorka: ELLE KENNEDY
  • Seria:  OFF-CAMPUS (TOM 4) 
  • Wydawnictwo: ZYSK I S-KA
  • Liczba stron: 442
  • Data premiery w tym wydaniu: 1.10.2024
  • Data 1. wyd. pol.: 31.05.2022
  • Data premiery światowej: 26.09.2016

W październiku ubiegłego roku miał również premierę od  Zysk i S-ka Wydawnictwo czwarty tom cyklu „Off-Campus” pt. „The goal. Cel„. Opinie o poprzednich tomach serii znajdziecie również na moim blogu: „The Deal. Układ”, The Mistake. Błąd  Do tego Autorka napisała serię „Briar U”; „Wyzwanie”,  „Rozgrywka” oraz „Avalon Bay” ; „Kompleks grzecznej dziewczynki” i „Reputacja niegrzecznej dziewczynki”. Ostatnio również Wydawca wypuścił na polski rynek pierwszy tom nowej serii „Campus Diaries” pt. „Efekt Grahama”. Bez względu na miejsce akcji i bohaterów wszystkie dotychczas przeczytane przeze mnie książki tej autorki są lekkie i skoncentrowane na losach młodych dorosłych tzw. gatunek „young adult”, z silnym wątkiem romansowym. Książki idealne do przeczytania w ramach nieskomplikowanej rozrywki . 

Po raz kolejny Elle Kennedy przeniosła czytelnika do świata młodych, ambitnych ludzi, borykających się z wyzwaniami życia studenckiego, związków i, oczywiście, pasji do sportu. Tak jak w przypadku poprzednich części fabuła skoncentrowana jest wokół jednej bohaterki, atrakcyjnej Sabriny James, zdolnej studentki, która marzy o karierze prawniczej i żyje pod ogromną presją, by spełnić oczekiwania swojego ojca. Jej życie zmienia się, gdy spotyka przystojnego Tuckera pewnego siebie, niezależnego hokeistę, który ma swoje ambicje, ale również bagaż trudnych emocjonalnych doświadczeń. Zanim ich historia nabierze rumieńców, pojawiają się liczne przeszkody związane z nieporozumieniami i różnicami w podejściu do życia, które mogą skomplikować każdą, nawet tę zbudowaną wydawać by się mogło na solidnych fundamentach, relację.

Książka z tych z gatunku; łatwa, prosta i przyjemna😁. Co oczywiście w tym przypadku poczytuję za mocną jej stronę. Elle Kennedy świetnie operuje równowagą między dramatem a lekkością, łącząc emocjonalne sceny z elementami lekkimi, romansowymi. Dzięki temu książka nie jest ciężka w odbiorze, a jednocześnie nie brakuje w niej momentów, które poruszają i skłaniają do refleksji. Główna akcja toczy się wokół relacji między głównymi bohaterami, ale autorka nie zapomina o innych wątkach – kontynuuje rozwój postaci z poprzednich tomów, wprowadzając ich na drugi plan, co pozwala utrzymać spójność serii.

Powieść ta nie jest wolna od stereotypów dla „young adult”. Sabrina jest zdecydowaną kobietą, która przez większość książki stara się zbalansować swoje ambicje akademickie z uczuciami, które zaczynają rodzić się do przystojnego hokeisty. Z kolei On to typowy „bad boy” z problemami, który kryje swoje uczucia za maską nonszalancji. Choć obie postacie są dość stereotypowe, Kennedy świetnie je rozwija, sprawiając, że stają się bardziej złożone.

Styl autorki jest pełen dialogów, które są naturalne i pełne emocji. To sprawia, że czytelnik od razu wciąga się w historię i szybko przyswaja wydarzenia. Mimo iż książka ma dość przewidywalny przebieg, Kennedy umiejętnie utrzymuje tempo, które zapewnia płynność narracji. Choć książka nie wprowadza niczego szczególnie nowego w gatunku, ma swoje momenty, które sprawiają, że przyjemność z czytania nie mija.

The Goal. Cel” ma swoje słabsze strony. Fabuła nie wnosi nic szczególnie oryginalnego, a służy wyłącznie przyjemności z czytania. Dla czytelników szukających ambitniejszej prozy zdecydowanie książki Elle Kennedy nie są dobrą lekturą. Część wątków jest dość przewidywalna, a postacie, mimo że sympatyczne i dobrze nakreślone, nie wyłamują się z typowych klisz literatury „new adult”. 

Moja ocena: 7/10

Za możliwość zapoznania się z lekturą bardzo dziękuję WYDAWNICTWU Zysk i S-ka.