„Świąteczne namiętności” Edyta Folwarska, J.B. Grajda, K. C. Hiddenstorm, Kinga Litkowiec, Charlotte Mils, Patrycja Strzałkowska, Agata Suchocka, Magdalena Winnicka, Anna Wolf, Paulina Świst

ŚWIĄTECZNE NAMIĘTNOŚCI

  • Autorki: EDYTA FOLWARSKA, J.B. GRAJDA, K. C. HIDDENSTORM, KINGA LITKOWIEC, CHARLOTTE MILS, PATRYCJA STRZAŁKOWSKA, AGATA SUCHOCKA, MAGDALENA WINNICKA, ANNA WOLF, PAULINA ŚWIST
  • Wydawnictwo: AKURAT
  • Liczba stron: 350
  • Data premiery: 27.10.2021r.

Z antologiami tak jest, że poziom zawartości zwykle jest nierówny. Do tej pory przeczytałam i zrecenzowałam ich sporo. Każdą o innej tematyce przewodniej. Tym razem dzięki prezentowi od Wydawnictwa Akurat (imprint @wydawnictwo.muza.sa ) zanurzyłam się w pikantnych opowieściach osadzonych w okresie bożonarodzeniowym. Wszystkie napisane przez poczytne polskie Autorki tego gatunku. Wystarczy wspomnieć o @Paulina Świst, Anna Wolf, @Kinga Litkowiec strona autorska,  K.C. Hiddenstorm, @Magdalena Winnicka – strona autorska, @Patrycja  Strzałkowska – strona autorska, J.B. Grajda – strona autorska, Agata Suchocka – pisarka, @Edyta Folwarska. O nie! Nie znajdziecie w książce porady jak szybko i sprawnie posprzątać oraz jak upiec pysznego, chrupkiego bożonarodzeniowego karpia. Znajdziecie w niej inne rady😊. Jak cieszyć się z każdej wspólnej chwili i jak uporać się z własnymi ograniczeniami, które uniemożliwiają nam się ponieść. Ponieść chwili.

10 opowiadań. 10 różnych miłosnych historii. 10 całkowicie odmiennych głównych bohaterów. Do tego jeden wspólny mianownik, najbardziej magiczny czas w roku. Czas budzących się marzeń, wspomnieć i nostalgii. Czas choinek, prezentów i pięknie zdobionych pierników. W tym czasie dzieją się różne rzeczy. Nie zawsze magiczne. Czasem spowodowane są przypadkiem, czasem świadomym dążeniem do spełnienia. I niespodzianka. W dwóch opowiadaniach odnajdziecie znanych już bohaterów. Było to dla mnie totalne zaskoczenie😉.

Zacznę od słabej strony tej publikacji, literówek. Wyjątkowo na nie jestem wrażliwa, mimo, że sama popełniam błędy. Jak natrafiam na te małe niedociągnięcia nie mogę się nadziwić, że finalnie znalazły się w druku. Tyle osób je ogląda, tyle osób czyta i analizuje. Możliwe, że treść jest ważniejsza od formy i po prostu, w ferworze czytania nie dostrzegamy tych chochlików drukarskich. Jeśli chodzi o jakość zawartość to jak na antologię przystało jest bardzo urozmaicona. Niektóre opowiadania są dłuższe, inne krótsze. Jedne smutniejsze, inne przezabawne. Jedno co je łączy, to namiętność i pikantność, których w tym gatunku zabraknąć nie może.  Najbardziej polubiłam opowiadanie „Zachar” Kingi Litkowiec nawiązujące do powieści „Naomi”. Ten sam bohater, w innej, równie ciekawej odsłonie. Na uwagę zasługuje również opowieść „Przystanek Zakopane” J.B. Gajdy. Dzieje się, jak w tytule, w najbardziej pożądanym kurorcie zimowym Polski. A jak się pewnie domyślacie, wśród prawdziwych górali nie może być nudno. Gajda zafundowała nam nieoczekiwany zwrot akcji, który wzbogacił fabułę, przez co nie wypadła tak szablonowo. Przyznam, że była totalnym zaskoczeniem, gdyż wyobrażałam ją sobie całkowicie inaczej.

Zwykle antologie czytam odrębnie. Od pewnego czasu tego staram się pilnować. Mam wtedy szansę, by opowieści nie zbiły mi się w jedną całość. Trudno potem, ze względu na różnorodność, wychwycić te niuanse, dzięki którym bardziej lub mniej lubimy dane opowiadanie. Dlatego też recenzja powstała długo po premierze, która miała miejsce pod koniec października. To przez to dawkowanie. Do czego też Wam zachęcam.

A w zakończeniu napiszę tylko, że większość Autorek stanęła na wysokości zadania. Pokazały na co je stać, by wciągnąć Czytelnika w fikcyjny świat o miłości, nadziei i bezgranicznej rozkoszy.  

Moja ocena: 6/10

Dziękuję Wydawnictwu Akurat  za możliwość zapoznania się i podzielenia się z Wami moimi spostrzeżeniami po przeczytaniu tej książki.

„Gorąca oferta” Charlotte Mils

GORĄCA OFERTA

  • Autor:CHAROLOTTE MILS
  • Wydawnictwo:AKURAT
  • Liczba stron:318
  • Data premiery:10.02.2021r.
  • Moja ocena:5/10

„Gorąca oferta” miała być dla mnie przyjemną odskocznią, miłym relaksem. Spodziewałam się lekkiego, gorącego i wciągającego romansu. Jak było naprawdę?

Emily Carson to młoda dziewczyna, świeżo po studiach, która właśnie dostała pierwszą, wymarzoną pracę. Stoi dopiero na początku dorosłego i samodzielnego życie. Nieoczekiwanie na swej drodze w dziwnych okolicznościach spotyka Marcusa, bogatego i starszego od niej mężczyznę, które rodzina zajmuje się handlem alkoholem na szeroką skalę. Przystojny, ale też bezczelny i pewny siebie mężczyzna fascynuje dziewczynę. Kiedy więc jej brat ładuje się kłopoty Emily skorzysta z oferty mężczyzny, by mu pomóc. Zdecydowanie iskrzy między tą dwójką, ale nieoczekiwanie na jaw wychodzi sekret skrywany przez Marcusa. Czy mimo wszystkich przeciwności będą razem?

Spodziewałam się przyjemnego romansu, niestety muszę powiedzieć, że się rozczarowałam. Książkę czyta się szybko i jest pisana lekkim stylem, ale niestety wiele rzeczy mnie w niej irytowało. Jest w dużej mierze chaotyczna i nie do końca przemyślana, poszczególne elementy akcji nie są spójne i przekonywujące. Do tego jest naiwna i przerysowana. Najbardziej chyba irytowali mnie bohaterowie. Nie wzbudzili oni mojej sympatii, a przede wszystkich ich zachowanie nie było dla mnie logiczne. Przede wszystkim Emilii, jak dla mnie tu pusta, naiwna, nie wiedząca czego chce panienka. Najpierw w mgnieniu oka zakochuje się w Marcusie, mimo, że nie ma o nim zbyt dobrego zdania, a potem sama nie wie czego chce. Zostawia sobie wyjście awaryjne spotykając się z innym, jednocześnie chcąc żeby Marcus o nią zabiegął. Nie chce zdradzać zbyt wiele z fabuły, ale zachowuje się w sposób, którego nie byłam w stanie zrozumieć. Podobnie Marcus, jest irytujący, chamski i nijaki. Niby to dorosły mężczyzna, człowiek sukcesu, a tak naprawdę niezbyt wiele sobą reprezentuje, a już najbardziej rozwaliła mnie scena, z której wynika, że nie wie on ile u kobiety trwa ciąża i daje się nabrać na poród w czwartym miesiącu. O matko i córko, nawet ignorancja i naiwność powinny mieć swoje granice. Nie mówiąc już o jego zachowaniu z przeszłości, które raz jest jakoś tłumaczone, a raz nie, a tak naprawdę jest kompletnie nie do przyjęcia. Motywacja bohaterów jest zupełnie powierzchowna, postacie nie mają żadnej głębi psychologicznej, nie są dla mnie w ogóle przekonywujące. Generalnie cała akcja to zlepek dziwnych, trochę na siłę pozlepianych wydarzeń. Niestety w przykrością muszę powiedzieć, że dawno nie miałam poczucia tak zmarnowanego czasu., jedynym plusem jaki dostrzegam jest to, że nie zmarnowałam go zbyt dużo, bo książka jest cienka i czyta się ją szybko.

Na sam koniec powiem, że mimo mojej negatywnej w gruncie rzeczy opinii, chciałabym podkreślić, że jest to moje subiektywne zdanie i jeżeli opis Was zaciekawił, zawsze możecie przekonać się same jak Wy odbierzecie powieść.

Za możliwość przeczytania książki dziękuję WYDAWNICTWU AKURAT.