„Nagle trup” Marta Kisiel

NAGLE TRUP

  • Autor: MARTA KISIEL
  • Wydawnictwo: MIĘTA
  • Liczba stron: 352
  • Data premiery: 18.05.2022r.

Po przeczytaniu serii autorstwa Marty Kisiel o Małym Lichu oraz dwóch komedii kryminalnych z serii z Tereską Trawną zostałam niekwestionowaną fanką talentu autorki. Wiedziałam, że każdą kolejną powieść jej autorstwa (może z wyjątkiem tych z gatunku fantastyki) biorę w ciemno. Kiedy więc pojawiła się wzmianka, że 18 maja nakładem nowego wydawnictwa Mięta ukazuje się „Nagle trup” zrobiłam wszystko, co mogłam, żeby sięgnąć po lekturę. Dotarła ona do mnie z pewnym opóźnieniem, za to czytanie poszło błyskawicznie. Niestety recenzja pojawia się z jeszcze większym opóźnieniem, za co niniejszym biję się w pierś.

W wydawnictwie niespodziewanie ginie redaktor. Jego zwłoki znajduje praktykant swojego pierwszego dnia w firmie. Jest to więc dosyć drastyczny i wstrząsający sposób rozpoczęcia swojej przygody z wydawnictwem. Na miejsce trafiają policjanci i mają oni, jak się okazuje, bardzo utrudnioną pracę, bowiem wydawnictwo ukazuje im się jak istny dom wariatów z szeregiem niesłychanie oryginalnych osobowości. I tak mamy właściciela, sekretarkę Arkadiusza Krawczyka, Danielę i jej nowego kierownika, panią Barbarę, Grzegorza Stalówkę  wraz z dzieckiem, panią  Grażynę i innych. Oprócz szeregu dość ekscentrycznych pracowników wydawnictwa policjanci muszą się jeszcze zmagać z debiutującą autorką, a jednocześnie byłą komendantką policji, której powieść ma się ukazać wkrótce, a jej redaktor właśnie został zamordowany. To wszystko to trochę za dużo na barki dwóch dzielnych policjantów. Czu uda im się rozwiązać tą zagadkę? Czy dowiemy się kto i dlaczego zamordował redaktora?

Uwielbiam książki, które rozgrywają się w środowisku związanym z książkami. Najnowsza powieść Marty Kisiel dotyczy książek, akcja umieszczona zostaje w wydawnictwie, a więc miejscu, gdzie prawie wszystko dotyczy książek. Podczas lektury czułam się więc jak ryba w wodzie, a raczej jak książkoholik w swoim środowisku naturalnym. Jak zwykle w Marty Kisiel mamy do czynienia z niesamowitym humorem, błyskotliwymi uwagami, świetnym stylem, zwariowanymi bohaterami. W trakcie czytania nie sposób się nudzić. Oczywiście serii z Tereską Trawną w mojej opinii ta powieść nie dorównuje, natomiast czytało się ją bardzo przyjemnie, szybko, fajnie, świetnie się przy tym bawiłam i gorąco Wam polecam lekturę.

Moja ocena: 7/10

Za możliwość przeczytania książki bardzo dziękuję WYDAWNICTWU MIĘTA.

„Małe licho i babskie sprawki” Marta Kisiel

MAŁE LICHO I BABSKIE SPRAWKI

  • Autor:MARTA KISIEL
  • Seria: MAŁE LICHO. TOM 4
  • Wydawnictwo:WILGA
  • Liczba stron:236
  • Data premiery: 27.10.2021r.
  • Moja ocena: 8/10

Pisałam niejednokrotnie, że fantastyki raczej nie czytam, w związku z tym z twórczością Marty Kisiel zetknęła się dopiero przy okazji napisania przez nią komedii kryminalnej „Dywan z wkładką”, która mnie zachwyciła. Wcześniej jednak zwróciłam uwagę na jej cykl dla dzieci „Małe licho” i miałam w planie jego lekturę. Są to powieści cenione, nagradzane i chwalone. Przez jakiś czas nie mogła zabrać za realizację planu, ale lektura wspomnianego już „Dywanu z wkładką” i mój zachwyt twórczością autorki mnie do tego zmobilizował, Tak więc w pierwszych miesiącach tego roku wraz z córką dałam się pochłoną cudownemu światu stworzonemu przez autorkę w tej serii. Obie zachwyciłyśmy się nią od pierwszych stron, polubiłyśmy chyba wszystkich bohaterów książki, choć mój osobisty fawory to Bazyl:) Kiedy więc dowiedziałam się, że pod koniec października premierę będzie miał czwarty tom czekałyśmy na niego z wielką niecierpliwością. Do lektury zabrałyśmy się niezwłocznie, choć jak to zwykle bywa, życiowe sprawy trochę nam ten proces przesunęły, a już na pewno za długo trwało zabieranie się za napisanie recenzji, Ale jak to mówią, lepiej późno niż wcale i oto jest:) Zapraszam do lektury.

Antoni Bożydar Jekkiełek zaczyna czwartą klasę. Okazuje się, że to nie przelewki. Matematyka sprawia spore trudności, zwłaszcza, że jej nowy, nielubiany wychowawca Cebulon, glutowaty ojciec nie rozumie co to prywatność i koniecznie chce przekazać Bożkowi swoje romantyczne idee, a dom opanowuje horda krasnali. Do tego chłopiec zyskuje nową koleżanka z ławki, a w szkole zaczyna się dziać coś niepokojącego i mrocznego.

Ta powieść, podobnie jak poprzednie, ma niesamowity klimat, trudno się od niej oderwać, zachwyca i czaruje. Autorka jak nikt inny oddać stworzyć magiczno, mroczno, tajemniczą, a jednocześnie pełna humoru i swobody atmosferę tajemniczego domostwa z gromadą mniej lub bardziej oryginalnych postaci. Żywy, piękny język, inteligentne porównania, błyskotliwe uwagi, lekko sarkastyczny humor sprawiają, że lektura zachwyca nie tylko młodszych, ale też tych zupełnie dorosłych czytelników. Ten tom porusza niezwykle istotne dla młodego czytelnika kwestie, takie jak prawo do prywatności, skomplikowane coraz bardziej wraz z procesem dorastania więzi z rodzicami, relacje z rówieśnikami obojga płci, podejścia do obowiązków. Wszystkie te tematy porusza są w sposób nienatrętny, zabawny, a z drugiej strony niezwykle mądry, mogą stać się pretekstem do ciekawych rozważań i długich rozmów między pokoleniowych. Polecam gorąco, a tych którzy jeszcze nie poznali świata Bożka i małego Licha zachęcam do sięgnięcia do pierwszego tomu. Moja córka i ja z niecierpliwością oczekujemy dalszych przygód bohaterów, żywiąc nadzieję, że tym razem pojawi się Bazyl, za którym ogromnie tęskniłyśmy i którego nieobecność uznajemy za jedyny minus powieści:)

Moja ocena: 8/10

Za możliwość przeczytania książki bardzo dziękuję WYDAWNICTWU WILGA.

Recenzja przedpremierowa – „Dywan z wkładką” Marta Kisiel

DYWAN Z WKŁADKĄ

  • Autor:MARTA KISIEL
  • Wydawnictwo:W.A.B.
  • Liczba stron:416
  • Data premiery: 27.01.2021r.
  • Moja ocena: 8/10

Powiem szczerze, że książki Marty Kisiel rzucały mi się od czasu do czasu w oczy, ale w związku z tym, że fantastyki i podobnych z założenia nie czytam, nie przyglądałam się im bliżej. Autorką zainteresowałam się jeśli chodzi o twórczość dla dzieci i jej nagradzany i wyróżniany cykl „Małe licho”. Razem z córką miałyśmy go w planie, ale jak na razie nie został on zrealizowany. Kiedy więc Wydawnictwo W.A.B. zaproponowało mi lekturę „Dywanu z wkładką”, komedii kryminalnej autorki, kierowana dobrymi przeczuciami zdecydowałam się na lekturę. Troszkę mnie wystraszyła zawarta z tyłu okładki opinia, która zawierała porównanie do twórczości Joanny Chmielewskiej. Takie porównania w moim przypadku przynoszą efekt odwrotny niż zamierzony, bowiem uważam, że mistrzyni nikt nie dorówna:) Mimo tych obaw jednak, nie zniechęciłam się, sięgnęłam po książkę, by przeczytać kilka stron i zorientować się co i jak, i… przepadłam, nie oderwałam się aż do ostatniej strony:)

Rodzinka Trawnych żyła sobie spokojnie w mieszkaniu w mieście, do czasu aż z ich lodówki nie zaczęły dochodzić odgłosy uciech miłosnych sąsiadów. Mąż Tereski zamiast zająć się przemeblowaniem i remontem kuchni wpadł na pomysł kupna domu na wsi. Tereska skuszona wizję kawy na tarasie z widokiem na nieskażoną ludzką ręką przyrodę dała się skusić. Mimo konieczności przeprowadzki i remontu wszystko układała się w miarę spokojnie, do czasu aż podczas przebieżki z teściową Tereska wpada na zwłoki niemiłego sąsiada. Jakby tego było mało zwłoki owinięte są w dywan, który jeszcze do niedawna stał sobie spokojnie w garażu Trawnych. Wszystko wskazuje więc na męża Tereski. Tereska i teściowa, nie chcę dopuścić do siebie tej wersji zdarzeń, mają jednak świadomość, że policja pójdzie tym samym tropem. Postanawiają więc nie informować nikogo o znalezisku i same zająć się sąsiedzkim śledztwem. W czasie gdy one próbują rozwikłać zagadkę i dowiedzieć się, który z sąsiadków mógł mieć motyw, odcięte od internetu dzieci Trawnych z nudów obserwując dziwne działania matki i babki zaczynają podejrzewać, że kobiety chcą wykończyć ich ojca…

„Dywan z wkładką” to zwariowana komedia kryminalna, pełna pomyłek, szalonych sytuacji i świetnego humoru, z intrygującym wątkiem śledczym. Czytając bawiłam się świetnie, humor jest błyskotliwy i ironiczny, a dialogi rewelacyjne. Wielkim plusem są także bohaterowie. Przede wszystkim muszę powiedzieć, że autorka wykreowała silne, cudowne postacie kobiece. Tereska, jej teściowa, Zojka są po prostu cudowne i jedyne w swoim rodzaju. Także inne postacie są ciekawe i oryginalne, a przede wszystkim postać ofiary, którą nikt nie darzył sympatią, jak i mordercy, którego nikt by o to nie podejrzewał (taki mini spoilerek;))

Jest to chyba najlepsza powieść tego gatunku, którą przeczytałam od czasów… Joanny Chmielewskiej. Tak więc chylę czoła i oficjalnie przyznaję, powieść Marty Kisiel świetna jest i mam nadzieję, że autorka nie popełni zbrodni i na jednej komedii kryminalnej nie poprzestanie.

Za możliwość przeczytania książki bardzo dziękuję WYDAWNICTWU W.A.B.