„Kameliowy Sklep Papierniczy” Ito Ogawa

KAMELIOWY SKLEP PAPIERNICZY

  • Autorka: ITO OGAWA

  • Wydawnictwo: TAJFUNY
  • Liczba stron: 248
  • Data premiery : 9.08.2023r.

  • Data premiery światowej: 21.04.2016r.

Kameliowy Sklep Papierniczy” Ito Ogawy, japońskiej pisarki to książka idealna na czas, gdy mój mózg potrzebował odpoczynku. To kolejna publikacja prozy azjatyckiej do której sięgnęłam w trakcie tegorocznego urlopu w ramach moich prywatnych planów czytelniczych. Książkę wydało Wydawnictwo Tajfuny, z którym nie mam doświadczeń we współpracy recenzenckiej, ale które – jak widzę na jego oficjalnej stronie – wydaje książki i w oryginale, i dwujęzyczne. Ci, co uczą się japońskiego mogą czytać więc „Kameliowy Sklep Papierniczy” w języku pisarki. 

W jesieni jest coś, co sprawia, że ludzie chcą wysyłać listy.” – Kameliowy Sklep Papierniczy” Ito Ogawa. 

Hatoko Amemiya, zwana Poppo wraca po śmierci swej babci do rodzinnego miasta Kamakury. Przejmuje prowadzenie Kameliowego Sklepu Papierniczego, który oprócz dobrej jakości przyborów papierniczych świadczy usługi pisania listów. Autorka opowiada historię jego klientów, a także wprowadza czytelnika w zawiły świat epistolografii. 

Słowa zostają w sercu. Raz przeczytanego listu nie da się już wymazać z pamięci.” – Kameliowy Sklep Papierniczy” Ito Ogawa. 

Nie wiem skąd pomysł zrodził się w autorce na napisanie tej książki. Z pozycji emocji to bardzo ciepła opowieść o młodej dziewczynie, która po pobycie za granicą wraca do rodzinnych stron. Poppo boryka się z trudną historią sieroctwa, relacji z babcią, która wolała jak do niej dziewczyna zwracała się „mistrzyni”, a także „ciepłą, ale nienadmiernie poufałą relację” ze starszą sąsiadką Barbarą. Zresztą Barbara jest jasnym punktem powieści. Niezwykle atrakcyjna, żwawa, ciągle pędząca w stronę słońca, chwytająca przysłowiowy wiatr w żagle. Zarówno codzienność Poppo jak i jej życie prywatne ma wiele czytelnikowi do zaoferowania. Szczególnie w końcówce książki, gdy Poppo poznaje pięcioletnią QP. W sferze edukacyjnej to bardzo wartościowa pozycja pod kątem historii, japońskiej tradycji pisania listów, kaligrafii. Autorka zasypuje czytelnika takimi ciekawostkami jak; 

(…) Do siódmego lipca trwa okres wysyłania kartek z okazji pory deszczowej, do ósmego sierpnia – letnich pozdrowień, potem z kolei wysyła się kartki z okazji końca lata” – Kameliowy Sklep Papierniczy” Ito Ogawa. 

Aby wyrazić żałobę, używa się jaśniejszego tuszu niż zazwyczaj. Ma to sugerować, że został on rozcieńczony łzami, które spłynęły na kamień pisarski.” – Kameliowy Sklep Papierniczy” Ito Ogawa. 

„(…) Sądziłam kiedyś, że szklane pióra powstały w Europie, ale ku mojego zaskoczeniu okazało się, że to japoński wynalazek. Wymyślił je produkujący dzwoneczki rzemieślnik Sadajirô Sasaki w 35 roku epoki Meji, czyli w roku 1902…(…) Szklane pióra miały na stalówce osiem drobnych rowków, w które wpadał atrament…” – Kameliowy Sklep Papierniczy” Ito Ogawa. 

Różne skomplikowane reguły obowiązujące w epistolografii dotyczą przede wszystkim początku i końca listów…” – Kameliowy Sklep Papierniczy” Ito Ogawa. 

„Istotą listu, który miał zerwać kontakt stanowił papier – najlepszy byłby wytrzymały, którego nie da się łatwo porwać (…) Wszystkie wymagania spełniał pergamin. Jest on wytwarzany z rozciągniętej skóry zwierzęcej i bardzo różni się od papieru z włókien roślinnych. Jego japońska nazwa sugeruje, że musi być zrobiony ze skóry owczej, jednak przy produkcji używa się również skór kóz, świni, jeleni i innych zwierząt…(…) Do pisania na pergaminie używa się atramentu galasowego. Galas, który jest naroślą na roślinach, miesza się z żelazem, konserwuje z użyciem czerwonego wina lub octu i w ten sposób uzyskuje się ten średniowieczny atrament. Na koniec dodaje się gumy arabskiej, dzięki czemu substancja staje się lepka…” – Kameliowy Sklep Papierniczy” Ito Ogawa. 

Nie nużyły mnie jednak te wiadomości z praktyki i historii epistolografii, w żadnym stopniu. Czytałam zasady z zapartym tchem kontemplując różnorodność, specyfikę i złożoność tego dawno zapomnianego na świecie zawodu. 

Okazało się, że Peppo nie była zatrudniana tylko do górnolotnych listów, tak jak w przypadku przesłania wyrazów współczucia w imieniu Pani Calpis. Dla mości hrabiego Peppo musiała odmówić pożyczki. Dla Pani Anonimowej powiadomienie o zerwanej relacji do jej najbliższej przyjaciółki.  Bez względu na treść do każdego zlecenia Peppo podchodziła z takim samym zaangażowaniem i przygotowaniem. Ta atencja i skupianie się na konkretnej czynności przez główną bohaterkę zachwyciło mnie w tej lekturze. 

Piękna, niespieszna opowieść o Peppo piszącej listy, którą babcia od małego uczyła trudnej sztuki kaligrafii. Książka o relacjach głęboko ukrytych pod azjatyckim dystansem i szacunkiem do drugiego człowieka. Pozycja napisana z wdziękiem. Autorka posiada umiejętność pisania o trudnych sprawach w sposób delikatny, wysublimowany. Przez co spędziłam z książką naprawdę przyjemne chwile.

Szczerze polecam!!! 

Moja ocena: 8/10

Wydawcą książki jest Wydawnictwo Tajfuny, a opinię o niej przeczytaliście dzięki mej Przyjaciółce, która użyczyła mi czytnik marki InkBook Polska.

Recenzja przedpremierowa: „Pacjent” Juan Gómez-Jurado

PACJENT 

  • Autor: JUAN GÓMEZ-JURADO
  • Wydawnictwo: SQN
  • Cykl: ANTONIA SCOTT (tom 0.75)
  • Seria: UNIWERSUM REINA ROJA
  • Liczba stron: 528
  • Data premiery w tym wydaniu: 14.08.2024r.
  • Data pierwszego wydania polskiego: 13.01.2016r. 
  • Data premiery światowej: 16.01.2014r. 

WydawnictwoSQN naprawdę potrafi mnie pozytywnie zaskoczyć dostarczając mi ponad tydzień przed oficjalną premierą egzemplarz prequela uniwersum Reina Roja pt. „Pacjent” Juana Gómeza-Jurado. Samą trylogię o Antonii Scott przeczytałam jednym tchem zaczynając z opóźnieniem od ubiegłego roku. Recenzje znajdziecie pod następującymi linkami: „Reina Roja. Czerwona królowa”, „Loba negra. Czarna wilczyca”  oraz „Rey Blanco. Biały król”. W tym samym dniu, tj. 14 sierpnia 2024 roku premierę będzie miał tom 0.8 serii pt. „Sekretna historia pana White’a”, która dzięki hiszpańskiemu wydawcy premierę światową miała w dniu 1 stycznia  2014 roku. Ta krótka publikacja (ilość stron 112) jest jeszcze niedostępna w księgarni Legimi. A szkoda, gdyż chętnie bym przeczytała ciągiem kolejną część tego ciekawego uniwersum. Tym bardziej, że Wydawnictwo na swoim oficjalnym fan page’u pomaga czytelnikom zrozumieć powiązania pomiędzy wszystkimi tomami serii (link: fb). To nie pierwszy prequel cyklu. „Blizna” debiutowała na polskich półkach księgarskich w dniu 15 lutego br. Część tę również zaliczyłam do bardzo udanych. Jak Juan Gómez-Jurado pisał ten cykl! Zachodzę w głowę🤨, że publikacje ułożyły mu się w takiej kolejności. To chyba pierwszy autor, który poszczególne tomy oznacza numeracją niepełną, typu 0.75, 0.8 czy 0.5. 

W celu śmierci spędziłem już tysiąc osiemset dwadzieścia trzy dni, jedenaście godzin i dwanaście minut. Cały ten czas, o ile tylko nie spałem, poświęciłem rozmyślaniom nad wydarzeniami, które przywiodły mnie w to miejsce. Drugi raz postąpiłbym jednak tak samo.(…) Nie jestem ani świętym, ani męczennikiem, ani terrorystą, ani szaleńcem, ani mordercą. Określenia, pod którymi wydaje się wam, że mnie znacie, są nietrafne. Jestem ojcem..”.- Pacjent” Juan Gómez-Jurado.

Znany neurochirurg z prywatnej kliniki Saint Claire David Evans zastaje w swym domu martwą opiekunkę córki Julii, Swietłanę Nikolić. Niestety informacja o przewidywanym okupie za uwolnienie dziecka nie nadchodzi. Za to życie stawia przed Davem tajemniczego Pana White’a, który prawie wszystko o nim wie. Wie z kim jada. Wie, jak go traktują w pracy. Zna jego historię z samobójstwem żony, a nawet treść jej pożegnalnego listu skierowanego tylko do niego, o którym Evans nie powiedział nawet policji. White przekazuje ojcu Julii prostą instrukcję, która brzmi: „(…) Jeśli twój następny pacjent wyjdzie żywy z bloku operacyjnego, już nigdy więcej nie zobaczysz córki.”. Lekarz nie do końca wierzy, że rozwiązanie jest tylko jedno. Kontaktuje się ze swoją szwagierką Kate Robson, agentką Secret Service licząc na pomoc. Czy ją otrzyma? 

Konstrukcja „Pacjenta” jest podobna do poprzednich. Juan Gómez-Jurado rozpisał akcję w sprawdzający się sposób. Głównego bohatera stojącego przed dylematem czyje życie wybrać poznajemy w części „Pamiętnik doktora Evansa”. Wydarzenia relacjonowane są z jego punktu widzenia. To dzięki jego pierwszoosobowej relacji śledzimy jego dylematy, oczekiwania White’a i to co się dzieje w poszczególnych momentach jego życia. Czasu jest niewiele. Do godziny „0” pozostało 63 godziny. Godziny te jednak upływają, co Gómez-Jurado zaznacza wyraźnie w kolejnych częściach zatytułowanych „55 godzin przed operacją” czy np. „Godzinę przed operacją”. Taka konstrukcja wzmagała mój niepokój, gdy uświadamiałam sobie, ile czasu zostało doktorowi Evansowi jednocześnie osadzając akcję w konkretnym czasie. Same rozdziały są ponumerowane. Rola Kate Robson została przez autora zaznaczona osobnymi rozdziałami nazwanymi jej imieniem. To nie jedyne fragmenty pisane w narracji trzecioosobowej. Nieliczne rozdziały, w których autor pozwala śledzić czytelnikowi punkt widzenia White’a również są wyodrębnione. Rozdziały pisane z jego punktu widzenia mają tytuły, w których Juan Gómez-Jurado wskazuje miejsce akcji. Nie pomaga to jednak poznać tą tajemniczą postać, która potrafi wykreować najbardziej spektakularną zbrodnię, czasem nawet brudząc sobie przy tym własne ręce, jak w przykładzie Juanity. 

Książka udowadnia kunszt pisarski autora. Aż dziw, że w wydaniu innego wydawnictwa lata temu publikacje Juana Gómeza-Jurado były mi obce. Przecież zawsze ceniłam interesujące thrillery. Tym razem jednak zawiódł mnie środek publikacji. Początek bardzo mocny. Końcówka słabsza. Rozwinięcie akcji dłużyło mi się momentami. Działania Kate rozciągały się niemiłosiernie. Do tego jej wątek romansowy jakoś w ogóle mnie nie przekonał. Za to niezwykle emocjonujące były fragmenty, w których występowała siedmioletnia córka Evansa, Julia. Wątki ze szczurami wywoływały ciarki na mych plecach. 

Narracja głównego bohatera potęguje wrażenia. Mi udzielały się jego emocje, lęki i obawy.  Kreacja bohaterów również jest bardzo przemyślana. Zarówno doktor Evans, jak i sam Pan White, którego znam z trzeciego tomu Antonii Scott to postaci pełnokrwiste, dopracowane, głębokie i fantastycznie wpisane w fabułę. Niby powielana w wielu publikacjach fabuła. Porwane dziecko, rodzic próbujący je odzyskać. Pomyliłam się jednak ogromnie. Mimo, że motyw nadrzędny toczy się wokół porwania Julii to styl, jakim autor opowiada tę historię jest rewelacyjny, godny naśladowania i bezsprzecznie warty przeczytania. 

Udanej lektury! 

Zapamiętajcie tę datę! 

14 sierpnia 2024 – to data premiery książki „Pacjent” Juana Gómez-Jurado.

Moja ocena: 7/10

We współpracy recenzenckiej z Wydawnictwem Sine Qua Non.

„Kilometr zerowy. Droga do szczęścia” Maud Ankaoua

KILOMETR ZEROWY. DROGA DO SZCZĘŚCIA

  • Autorka: MAUD ANKAOUA
  • Wydawnictwo: ZNAK KONCEPT
  • Liczba stron: 304
  • Data premiery: 23.08.2023r. 
  • Data premiery światowej: 21.09.2017r.

Kilometr zerowy. Droga do szczęścia” Maud Ankaoua to powieść drogi, podróży w odległe zakamarki świata. Podróż po coś. Podróż, by coś odnaleźć i uratować komuś życie. To podróż w meandry ludzkiego życia, w którym ogromną rolę odgrywa uczucie do przyjaciółki oraz sama postać Maëlle, przebojowej i niezwykle efektywnej dyrektorki finansowej w start-upowej firmie. 

Maëlle pracuje jako dyrektora w start-upie. Zakres jej obowiązków zawodowych z dyrektorki finansowej bardzo się rozszerzył. Jak sama o sobie mówi poprzez narrację pierwszoosobową stała się „(…) dyrektorką do spraw prawnych, dyrektorką do spraw zasobów ludzkich, dyrektorką oddziałów regionalnych. Uczyłam się wszystkiego, czego tylko mogłam i padałam z nóg.” Przyjaźni się z Romane trzydziestoczteroletnią Libanką, która nagle prosi ją o pilne spotkanie. „Życie jej nie oszczędzało, ale każda trudność czyniła ją silniejszą – dzięki nim stawała się twardsza, niczym skóra w miejscu zagojonej rany.” Przez wiele lat były nierozłączne, nie było między nimi tematów tabu, poza jej dzieciństwem w owładniętym wojną Bejrucie, o którym nadmieniła tylko jeden raz. Samo nagłe spotkanie nie udziela Maëlle odpowiedzi na wiele pytań. Wręcz przeciwnie mnoży nowe, których odpowiedzi musi szukać daleko od jej miejsca zamieszkania, by pomóc przyjaciółce, by uratować jej życie. Po plątaninie myśli postanawia się poddać prośbie przyjaciółki i wylatuje do Katmandu  z między­lądowaniem w Ad­-Dausze. Wylatuje, by spotkać się z Jasonem. 

„Wystarczyły dwie godziny, by mój świat wywrócił się do góry nogami. Słowa Romane wciąż kołatały się w mojej głowie. Co miała na myśli, mówiąc, że to sprawa życia i śmierci? To prawda, że przez te wszystkie lata nigdy mnie o nic nie poprosiła. A ja zawsze mogłam liczyć na jej obecność i niezachwianą przyjaźń, zarówno w dobrych, jak i w złych czasach. Ale jak mam rzucić wszystko i pojechać do Nepalu? Nawet nie wiem, gdzie dokładnie leży ten kraj, poza tym że w Himalajach.” -„Kilometr zerowy. Droga do szczęścia” Maud Ankaoua. 

Struktura książki składa się z zatytułowanych rozdziałów. Na początku każdego z nich autorka zamieściła cytat, który nawiązuje luźno do podjętych w kolejnych częściach treści. Narracja jest pierwszoosobowa z perspektywy głównej bohaterki. Sam pomysł do Nepalu w poszukiwaniu zagubionego manuskryptu pomagającego uratować życie Romane wydawał mi się sporo naciągany. Chociaż podróż w odmęty Tybetu miała swoje zalety. Dzięki tej publikacji mogłam poznać zabytkowe buddyjskie budowle np. w Bodnath, która jest jedną z naj­większych na świecie. Opowieść kończy się w dwudziestym trzecim rozdziale zatytułowanym „Nowy początek” choć autorka musi trochę dopowiedzieć czytelnikowi, co też czyni w „Epilogu”. 

Wydawca w swym opisie napisał: „To lektura idealna na wielbicielek Jedz, módl się, kochaj, Alchemika i Dzikiej drogi!”. Czytałam dwie z nich. Nie porównałabym tej powieści do poprzednio powołanych w opisie Wydawcy, ale faktycznie muszę wspomnieć, że „Kilometr zerowy. Droga do szczęścia” ma coś w sobie. Może to nieprawdopodobieństwo. Może tą fikcję, w której idealnie odnalazła się przebojowa dyrektor finansowa. Może tą literacką podróż, bogatą w krajobrazy, smaki i tybetańskie zapachy. Nie wiem.  Jedno jest pewne, że książka z taką tematyką i ubrana w takie odzienie scenograficzne jednocześnie licząca niewiele ponad trzysta stron nie mogła mi się znudzić. 

Z opisu na stronie Znak przeczytałam, że Maud Ankaoua debiutowała powieścią „Kilometr zerowy. Droga do szczęścia” . Jest francuską autorką, coachem i mówczynią specjalizującą się w literaturze motywacyjnej, rozwoju osobistym i duchowym. Takie tematy jak magia życia, celebrowanie go, transformacja osobista i odnajdywanie sensu w życiu są jej bliskie. Wynikają z jej specjalizacji i dotychczasowej aktywności. Nie dziw, że tematyka ta została podjęta w jej debiutanckiej powieści. 

Kilometr zerowy. Droga do szczęścia” to wytchnienie. To nowe spojrzenie na to, z czym borykamy się na co dzień. To spojrzenie w głąb czytelnika i uświadomienie mu, że w życiu ważne i istotne są tylko chwile, i ich celebrowanie, i ich zatrzymywanie i zapamiętywanie. Tego chciała mnie nauczyć Maud Ankaoua poprzez swój debiut. Może jej się uda i w Waszym przypadku? Sięgnijcie po tę książkę i podzielcie się proszę własnymi spostrzeżeniami. Jestem ciekawa Waszego odbioru. 

Moja ocena: 7/10

Za egzemplarz recenzencki bardzo dziękuję Wydawnictwu Znak Koncept.

„Uspokój swój mózg” Anders Hansen

USPOKÓJ SWÓJ MÓZG

  • Autor: ANDERS HANSEN
  • Wydawnictwo: ZNAK 
  • Liczba stron: 280
  • Data premiery: 10.08.2023r. 

Uspokój swój mózg” Anders Hansen od Wydawnictwo Znak to kolejna książka popularnonaukowa na którą się skusiłam. 

Jak autor we wstępie napisał czytelnikowi: TA KSIĄŻKA JEST O TYM, dlaczego tak wielu z nas czuje się źle, kiedy żyje nam się tak dobrze. Omawiam w niej łagodniejsze formy depresji i lęku, nie dotykając problematyki zaburzeń dwubiegunowych czy schizofrenii”.

Wow! Ciągle mnie to zastanawia. Ciągle się dziwię, że „Nasz ciągle zmieniający się i niesłychanie dynamiczny mózg składa się z 86 miliardów komórek z przynajmniej 100 000 miliardów połączeń. Tworzą one złożone sieci, które kontrolują nasze narządy, przetwarzając, interpretując i wartościując niekończący się strumień informacji odbieranych przez zmysły…”  Interesujące. 

Oprócz takich ciekawostek napisanych naprawdę bardzo przystępnym językiem (jak w powyższym cytacie) autor tłumaczy czytelnikom, że KAŻDEMU ZDARZA SIĘ czasami mieć gorsze samopoczucie. Przeżywamy drobne niepokoje. Niewykluczone, że chwilami paraliżuje nas paniczny lęk.” Co jest całkowicie czymś normalnym. Czego nie powinniśmy się wstydzić. Z czym powinniśmy starać się sobie poradzić, a nie uciekać, a nie odkładać działań na potem, czasem na takie „potem nigdy”. 

Autor wspaniale zaproponował ujęcie tematu. Zachwycił mnie obrazek na początku i praktycznie przed każdym ponumerowanym rozdziałem. Niezwykle optymistycznie odebrałam kolorowe podkreślenia, w takim pięknym niebiesko – szarym kolorze, jak z okładki. W niektórych miejscach pewne zdania zostały ujęte w artystycznej tabeli, np. sformułowanie cytowane jak niżej ujęto w pięknej niebieskiej tabeli.  

„Dlaczego czujemy się tak źle, kiedy żyje nam się tak dobrze. To pytanie nurtowało mnie przez całe moje życie zawodowe.” – „Uspokój swój mózg” Anders Hansen. 

Autor dość, że wzbogacił publikację przepięknymi plastycznymi obrazami nawiązującymi do tematyki (niektóre są naprawdę psychodeliczne), to jeszcze urozmaicił czytanie książki popularno- naukowej trafnymi cytatami zamieszczonymi na początku każdego rozdziału. 

Pióro Andersa Hansena – szwedzkiego lekarza, specjalisty w dziedzinie psychiatrii w Instytucie Karolinska – jest bardzo lekkie. Mimo, że w wielu miejscach przemyca medyczne, naukowe treści robi to w bardzo przystępny sposób zachęcający do dalszego zgłębiania tematu. Do tego nęci czytelnika taką momentami narracją ze swadą, z dowcipem, z ironią. Poniżej próbka. 

„Kiedy się nad tym zastanowić, to oczywiste, że żaden z waszych pradziadków i żadna prababcia nie umarli przed spłodzeniem potomstwa.” – „Uspokój swój mózg” Anders Hansen. 

Bardzo podobało mi się zaproszenie autora do dialogu z czytelnikiem. Hansen dywaguje: „Możemy sobie teraz pomyśleć…”, Kiedy się nad tym zastanowić,…”, „Powtórzmy to przez …”. Jakby chciał, byśmy włączyli się w dyskusję na słowa, na myśli, na zastanowienie się, na pamięć. Dzięki temu odebrałam lekturę jako skłaniającą do myślenia, do rozmów z lekarzem. 

„Nie umiem też zliczyć, ilu moich pacjentów wstydzi się smutku czy lęku, których doświadczają, choć wszystkie ich potrzeby są zaspokojone.” – „Uspokój swój mózg” Anders Hansen. 

Wiele cytatów sobie zaznaczyłam. W trakcie czytania wykonałam wiele zakreśleń. Muszę jednak skończyć pisać tę recenzję, bo obawiam się, że będę ją pisała w nieskończoność, bo książkę „Uspokój swój mózg” Andersa Hansena czytało mi się bardzo dobrze. Lektura okazała się niezwykle interesująca, idealna dla niespecjalisty, nie medyka, nie lekarza, co naprawdę jest rzadkością w książkach popularnonaukowych. Dlatego warto ją przeczytać. To taka tańsza rozmowa ze specjalistą prychiatrą mającym długoletni staż pracy. 

Mózg jest nastawiony na przetrwanie i reprodukcję, a nie na dobre samopoczucie.” –  „Uspokój swój mózg” Anders Hansen.

Moja ocena: 8/10

Recenzja powstała dzięki Wydawnictwu Znak, za co bardzo dziękuję.

„Dlaczego on mi to robi?” Ewa Skrzypczak

DLACZEGO ON MI TO ROBI?

  • Autorka: EWA SKRZYPCZAK
  • Wydawnictwo: ZNAK JEDNYMSŁOWEM
  • Liczba stron: 352
  • Data premiery: 23.08.2023r. 

Dlaczego on mi to robi?” – widząc ten tytuł najpierw pomyślałam, że chyba nie ma sensu się głębiej nad tym zastanawiać. Jest przecież wiele osób zaburzonych, mężczyzn leczących swoje kompleksy, osób, które uwielbiają krzywdzić innych, by tych poczuć na chwilę władzę, chwilową władzę. Potem jednak przyszła refleksja. Jeśli Ewa Skrzypczak, @ewaskrzypczaktotwojczas – autorka książki, która premierę miała 23 sierpnia br. i została wydana przez Wydawnictwo Znak  JednymSłowem – zadała to pytanie w tytule, to może warto również się nad tym zastanowić. 

Opis Wydawcy
„Z tą książką:
– nauczysz się rozpoznawać wzorce toksycznych zachowań,
– dowiesz się, dlaczego tak łatwo jest ulec urokowi toksycznej osoby,|
– poznasz narzędzia, dzięki którym odzyskasz kontrolę nad swoim życiem.
|Pamiętaj, nie jesteś sama. Masz wybór, masz możliwości. Nie bój się i uwierz w swoją moc. Twoje szczęście zależy tylko od ciebie!
Ewa Skrzypczak to doświadczona terapeutka i psycholożka, która odsłania kulisy toksycznych relacji na tiktokowym profilu @ewaskrzypczaktotwojczas. Na co dzień prowadzi terapie w swoim gabinecie”.

Tak naprawdę sama lektura mnie niczego nie nauczyła. Chyba nie jest to jej rola. Bardziej nauczyły mnie o życiu historie kobiet, które stały się zarzewiem podjętego w publikacji tematu. Opisane przez Autorkę mechanizmy, zachowania, style traktowania przez partnera. Bardziej przemówiły do mnie słowa przytoczone z opisu Wydawcy: „Pamiętaj, nie jesteś sama. Masz wybór, masz możliwości. Nie bój się i uwierz w swoją moc. Twoje szczęście zależy tylko od ciebie!” i tak naprawdę życzyłabym sobie byście to najbardziej zapamiętały. Bym i ja to najbardziej zapamiętała. 

Bardzo ważna książka. Książka o przemocy psychicznej. Książka o ośmieszaniu, o przysłowiowym „pokazywaniu, kto tu rządzi”. Książka o pokazywaniu, jak mało jesteś/jestem warta. Książka o tym, że zdaniem partnera w życiu sobie nie poradzę/nie poradzimy. 

O mechanizmach przemocy partnerskiej nakręcono już wiele filmów, seriali i napisano wiele książek. Myślenie jednak, że to kolejny trudny temat, powielany, nad którym nie warto się pochylić, jest jednak – w mojej opinii – błędne. Gdyby temat był już przerobiony na drobne, nie byłoby tyle nieszczęśliwych kobiet, tylu załamanych partnerów, którzy trzęsą się przed przyjściem do domu. Którym teściowie mówią, że to ich wina, że mają się zastanowić, dlaczego dzieje się tak, a nie inaczej. Którym podcinane są skrzydła na każdym kroku. Dlatego warto podejmować ten temat. Warto pokazywać nam Czytelniczkom, że można wychwycić te mechanizmy, można nauczyć się je rozpoznawać, interpretować i można nauczyć się przed nimi bronić.

Od razu zaznaczę, że nawet najlepsza książka nie zastąpi nam terapii. Tym bardziej warto sięgnąć po „Dlaczego on mi to robi?” napisaną ręką terapeutki, która na co dzień pracuje z ofiarami przemocy psychicznej różnego typu. Autorka oprócz obnażania mechanizmów przemocy wskazuje na dobrodziejstwa sesji terapeutycznych, które pomagają poradzić sobie z traumą bycia ofiarą przemocy psychicznej. Bycia zawsze tą gorszą/tym gorszym, tym beznadziejnym/beznadziejną. Bycia nikim. 

O przemocy trudno czytać, a jeszcze trudniej ją doświadczać. By ją zauważyć i obnażyć potrzeba takich lektur jak „Dlaczego on mi to robi?”  Ewy Skrzypczak. Zachęcam do przeczytania. 

Moja ocena: 7/10

Egzemplarzem recenzenckim obdarowało mnie Wydawnictwo Znak, za co bardzo dziękuję.

„Kompleks grzecznej dziewczynki” Elle Kennedy

KOMPLEKS GRZECZNEJ DZIEWCZYNKI

  • Autorka: ELLE KENNEDY
  • Seria: AVALON BAY (tom 1)
  • Wydawnictwo: ZYSK I S-KA
  • Liczba stron: 392
  • Data premiery: 31.08.2023r. 
  • Data premiery światowej: 1.02.2022r. 

O mojej sekretnej słabości do książek o hokeistach już się przyznałam w zapowiedzi (ps. musielibyście słyszeć jak z mego wyznania zaśmiewała się w głos moja przyjaciółka przez duże „P”). Mam więc też słabość do Elle Kennedy, ponieważ to ona jest autorką serii „Off-Campus” (recenzje na klik: „Wyzwanie”,  „Rozgrywka”). Lubię więc też (oprócz hokeistów) i autorkę, która proponuje lekkie książki obyczajowe, idealną rozrywkę. 29 sierpnia 2023 premierę miała nowa powieść pt. „Kompleks grzecznej dziewczynki” od Zysk i S-ka Wydawnictwo. Jest to pierwszy tom serii „Avalon Bay” i zarazem moje pożegnanie z hokejowymi bohaterami w wydaniu Elle Kennedy ;). 

Fabuła toczy się wokół tytułowej grzecznej dziewczynki. Jest nią Mackenzie „Mac” Cabot „mistrzyni spełniania oczekiwań” nie tylko swojej rodziny, ale wszystkich wokół. Idealna nad wymiar. Budująca tylko takie relacje, których wokół ludzie oczekują. Jej przeprowadzka do nadmorskiego miasteczka Avalon Bay wiąże się z planami zdobycia dyplomu wyższej uczelni, które zdają się oddalać, gdy Mac poznaje Coopera Hartleya, „miejscowego chłopaka z kiepską reputacją”. Jak poradzi sobie Mac z oczekiwaniami społeczeństwa, gdy w jej życie wkradnie się ktoś, dla kogo życie elit się nie liczy. Tak samo, jak nie liczą się konwenanse i zdanie innych. 

Odbiór książki miałam bardzo podobny do poprzednich tej autorki. Lekka, zabawna, fabuła, idealna na zimne wieczory. Lubię czasem odreagować wtapiając się w życie, najlepiej fikcyjne, młodych bohaterów, którzy mają jeszcze ogromne oczekiwania od swego życia i dużo siły, by je spełniać. Tak było i tym razem. 

Elle Kennedy zastosowała sprawdzający się zabieg. Stworzyła dwóch bohaterów, którzy pochodzą z dwóch różnych światów. Cała fabuła opiera się na rozbieżnościach, które w relacjach potrafią namieszać całkiem sporo. Każdy z nas pochodzi ze swojego świata, które czasem trudno jest zestawić ze światem innego człowieka. Gdy dochodzą do tego uczucia sprawa może z jednej strony trochę uprościć, a z drugiej jeszcze bardziej skomplikować. Sama fabuła okazała się dla mnie angażująca. Z zaciekawieniem przerzucałam stronę po stronie czekając jak rozwinie się wątek Mac i czy w jej życiu będzie miejsce dla Coopera w przyszłości. Co do minusów to oczywiście są. Szczególnie zawiodło mnie zakończenie, w którym autorka zawarła tyle dram, że już chyba więcej się nie dało.  Sama kobieca bohaterka też do końca mnie nie przekonała. Mimo silnych cech ulega znacznie konformizmowi, dostosowując się do otoczenia. I dodatkowo, jeszcze te tytułowe kompleksy. Któż ich nie ma? 

„Grzeczne dziewczynki idą do piekła” – czy jakoś tak. Wolę bardziej „grzeczne dziewczynki nie istnieją”, ale zakompleksione jak najbardziej.  

Zachęcam Was do lektury tej lekkiej, przyjemnej opowieści o młodych ludziach u początków swego życia. Cudownie jest czytać o entuzjazmie. Obserwować takie typowo młode myślenie, że wszystko jest albo czarne, albo białe i zachwycać się otoczeniem, przygodami…  

Moja ocena: 7/10

Za możliwość zapoznania się z lekturą bardzo dziękuję WYDAWNICTWU Zysk i S-ka.

„Sprawy rodzinne” Iwona Mejza

SPRAWY RODZINNE

  • Autor: IWONA MEJZA
  • Wydawnictwo: DRAGON
  • Liczba stron: 320
  • Data premiery: 09.08.2023r.

Jak już pisałam niejednokrotnie lubię powieści obyczajowe. Mam swoje ulubione autorki tego gatunku, po których powieści sięgam w ciemno. Od czasu do czasu skuszę się jednak na sięgnięcie po twórczość autorki, której jeszcze nie poznałam. Tak było z sierpniową premierą od Wydawnictwa Dragon pt. „Sprawy rodzinne” Iwony Mejzy. Do tej pory nie miałam jeszcze okazji zapoznać się z powieściami tej autorki. Z pewną nieśmiałością więc zabrałam się do lektury, a dziś chciałabym się z Wami podzielić moimi wrażeniami.

Monika Olszewska jest w miarę szczęśliwą mężatką i wspólniczką w agencji finansowo-ubezpieczeniowej. Do czasu aż okazuje się, że jej mąż Aleksander nie jest jej wierny, a jego nową wybranką serca jest wspólniczka żony. Gdy ta właśnie Joanka zapada się pod ziemię to właśnie do Moniki mężczyzna zwraca się po pomoc. Zagubiona kobieta nie dość, że stanęła wobec konieczności to rozwodu, to jeszcze została sama z prowadzeniem biznesu. Nieoczekiwanie może liczyć na pomoc teściowej, z którą w tym trudnym momencie bardzo się zbliża, a która okazuje się, że również ma swoje tajemnice. Kobieta musi sobie odpowiedzieć na pytanie czego chce, jak chce na nowo ułożyć swoje życie i jak nim pokierować.

Muszę powiedzieć, ze trochę czegoś innego spodziewałam się opierając się na opisie z tyłu okładki. Tymczasem powieść toczy się bardzo nieśpiesznie, kilka wątków nie znajduje jednoznacznego rozwiązania, a relacja między kobietami też jest inna niż się spodziewałam. Trochę zabrakło mi u Moniki głębszych przeżyć, w pewnym momentach kreowała się ona na taką trochę super bohaterkę, która jest w stanie ogarnąć wiele spraw za innych. To, że pewne rzeczy zdawały się ją nie ruszać nie do końca mnie przekonało, Zupełnie też nieprzekonywujący był dla mnie wątek Marzenki, choć rozumiem, że w zamyśle autorki miał on ożywić powieść i wprowadzić elementy lekko komediowe. Mnie jej tupet raczej drażnił. Styl autorki natomiast zdecydowanie jest mocną stroną powieści, lekki, przyjemny, ujmujący. Dla mnie jest to powieść o relacjach rodzinnych na różnych poziomach, o kobiecej solidarności, o życiu w zakłamaniu i w strachu przed opinią innych. Tak naprawdę wiele poruszonych w niej tematów składnia do refleksji.

„… nie ufaj na kredyt. Ufaj tyle, ile trzeba. Żyj całą sobą, dla siebie i na własnych zasadach. Spełniaj własne marzenia, nie cudze, i pamiętaj, że życie ma niepowtarzalny smak. Ciesz się nim, dziel się radością i kochaj, bo jest tu i teraz, a nie potem i później.”

Takie przesłanie przekazuje bohaterce teściowa. Dla mnie utożsamia ono prawdziwą kobieca mądrość i wsparcie. Wszak wyciąganie wniosku z własnych błędów to też nie lada sztuka. Bez dwóch zdań jest to książka mądra, z wartościowym przesłaniem. Nie znajdziecie tu pędzącej akcji i szalonych intryg, ale za tym nieśpiesznym tempem kryje się prawdziwe umiłowanie życia.

Moja ocena: 7/10

Za możliwość zapoznania się z lekturą serdecznie dziękuję Wydawnictwu Dragon.

„Ostatnie wyznanie” Lisa Regan

OSTATNIE WYZNANIE

  • Autor: LISA REGAN
  • Seria: JOSIE QUINN. TOM 4
  • Wydawnictwo: DOLNOŚLĄSKIE
  • Liczba stron: 388
  • Data premiery: 09.08.2023r.

Z niecierpliwością czekałam na kolejny tom mojej ulubionej serii z Josie Quinn autorstwa Lisy Regan. „Ostatnie wyznanie” miała premierę 9 sierpnia bieżącego roku, a dziś, już jakiś czas po lekturze, chciałam się z Wami podzielić moim wrażeniami z lektury. Jeśli chodzi o tą serię to już chyba nie będę obiektywna. Bardzo lubię styl autorki, uwielbiam główną bohaterkę i świat stworzony w niej przez autorkę.

Tym razem Josie musi zdać sprawdzian z lojalności wobec przyjaciół. Na podjeździe domu w Denton znaleziono ciało studenta ze przypiętym do kołnierza zdjęciem chłopca. Dom należy do Gretchen Palmer policjantki z zespołu dochodzeniowego Josie. Najgorsze jest to, że sama kobieta właśnie przepadła bez śladu, a wszystko wskazuje na to, że była na miejscu zbrodni. Gdy Gretchen oddaje się w ręce policji i przyznaje do morderstwa Josie jest w szoku. Nie potrafi zrozumieć dlaczego ona to robi, bo w jej winę nie wierzy ani przez chwilę. By odpowiedzieć sobie na pytanie co się wydarzyło sięga do przeszłości Gretchen. Niespodziewanie natrafia na sporo tajemnic i wszystko wskazuje na to, że obecna zbrodnia powiązana jest  z wstrząsającym wydarzeniem z przeszłości. Gdy wydaje jej się, że jest już na dobrej drodze do odkrycia prawdy na drugim końcu miasta zostają znalezione kolejne ciała, Czy bohaterce uda się dotrzeć do prawdy wystarczająco szybko, by uratować przyjaciółkę przez dożywociem, a nawet śmiercią?

Powieść, tak jak poprzednie z serii, należy do rodzaju tych nieodkładalnych. Nagłe zwroty akcji, mylenie tropów, tajemnice z przeszłości, trudne emocje i wiszące w powietrzu napięcie sprawiają, że czytając weszłam w ten książkowy świat całą sobą. Nie bez znaczenia jest też fakt, że bardzo lubię główną bohaterkę. Josie to równa babka, kobieta z bolesną przeszłością, z wadami i ograniczeniami, która jednak stara się nie poddawać i iść do przodu. Przeplatanie akcji z prywatnym życiem policjantki bardzo mi się podoba. Pokazuje, że silna kobieta to nie taka, której wszystko przychodzi bez trudu, która nie ma słabości i gorszych dni, a taka, która mimo tego wszystkiego idzie do przodu i nie daje się złamać. W tej powieści kolejną taką silną kobietą jest Gretchen. Poznajemy tajemnice z jej przeszłości, zdarzenia i decyzje, które doprowadziły ją do tego miejsca.

„Ostatnie wyznanie” to książka o sile przyjaźni, o lojalności, o traumach z przeszłości, trudnych wyborach i determinacji. Akcja pędzi na łeb, na szyję, by dotrzeć do niespodziewanego zakończenia. Ciekawym wątkiem był ten związany z gangiem motocyklowym. I choć nie jestem fanką powieści, gdzie ten temat dominuje, tutaj jako jeden z wątków urozmaicił akcję i uczynił ją jeszcze bardziej ciekawą.

Tym z Was, którzy jeszcze nie znają tej serii gorąco ją polecam, bo wierzę, że tym, którzy już po nią sięgnęli kolejnych tomów reklamować nie trzeba. Ja sama jestem jej wielką fanką i po lekturze czwartego tomu niezmiennie z wielką niecierpliwością wypatruję kolejnego😊

Moja ocena: 7/10

Za możliwość zapoznania się z lekturą serdecznie dziękuję Wydawnictwu Dolnośląskiemu.

„On ONe condition” K. BROMBERG

ON ONE CONDITION

  • Autor: K. BROMBERG
  • Seria: S.I.N. (TOM 2)
  • Wydawnictwo: LUNA
  • Liczba stron: 360
  • Data premiery: 09.08.2023r.

Jakiś czas temu recenzowałam dla Was pierwszy tom serii S.I.N., a zarazem pierwszą przeczytaną przeze mnie książkę K. Bromberg pt. „Last resort”. Książka spodobała mi się na tyle, że z niecierpliwością czekałam na kolejną powieść o perypetiach drugiego z braci Sharpe. „On one condition” miała premierę 9 sierpnia br. i czytało mi się ją równie przyjemnie jak pierwszy tom.

Firma braci Sharpe napotyka na problemy z budową luksusowego hotelu w Cedar Falls, malowniczym miasteczku w Montanie. Upierdliwy burmistrz stawia firmie niedorzeczne warunki. Jeden z właścicieli ma przebywać na miejscu przez pełne dwa miesiące i nadzorować projekt. Pada na Ladgera i nie jest on z tego powodu zadowolony. Kiedyś uwielbiał to miasteczko, przyjeżdżali tam z ojcem na wakacje i bardziej niż w jakimkolwiek innym miejscu mogli żyć jak zwykli nastolatkowie. Jednak od lat jego noga tam nie postała. Gdyż to właśnie tam jego serce zostało złamane. Mimo to nie potrafi o niej zapomnieć. Gdy przyjeżdża na miejsce jedną z pierwszych osób, które tam spotyka jest właśnie Asher Wells. Okazuje się, że nadal budzi ona w mężczyźnie silne uczucia. Nie daje mu spokoju to jak bardzo kobieta się zmieniła i dlaczego ciągle przebywa w miasteczku, gdy jej największym marzeniem było wyrwać się stamtąd i zrobić karierę artystyczną? I dlaczego ona zdaje się obwiniać Ladgera o to co się stało  tamtej pamiętnej nocy?

Powieść składa się z prologu, epilogi i 53 rozdziałów pisanych w narracji pierwszoosobowej naprzemiennie z punktu widzenia Asher i Ladgera w dwóch perspektywach czasowych – obecnie i w przeszłości. Cofnięcie się do czasów młodości bohaterów pozwala nam dowiedzieć się jak kształtowała się ich relacja i jak wyglądało jej zakończenie oczami każdego z nich. Oprócz historii miłosnej książka dotyka również tematu relacji rodzinnych i tajemnic z przeszłości. Pojawia się tu też motyw drugiej szansy. Czy bohaterowie będą potrafili z niej skorzystać czy może kierując się dumą będą pielęgnować swój żal? Bardzo polubiłam bohaterów, zarówno znanych mi już wcześniej braci, jak i pojawiającą się po raz pierwszy w tym tomie Asher. Jeśli chodzi o braci, tym razem poznajemy bliżej Ladgera, pozornie najbardziej uporządkowany z braci, również jak się okazuje skrywa swoje tajemnice. Asher również jest postacią złożoną, która boryka się ze swoją przeszłością i tym, że jej życie nie potoczyło się w tym kierunku, w którym by chciała. Interakcje dwójki tych bohaterów są pełne błyskotliwych dialogów i wiszącej w powietrzu chemii. Książkę czytało mi się bardzo przyjemnie i lekko, miło spędziłam z nią czas. Autorka po raz kolejny stworzyła lekką, pełną ciepła i humoru opowieść o odnajdywaniu do siebie drogi, pogodzeniu się z przyszłością i szukaniu w sobie siły do walki o swoje marzenia.

Moja ocena: 7/10

Za możliwość przeczytania książki bardzo dziękuję WYDAWNICTWU LUNA.

„Zły wybór” Hanna Greń

ZŁY WYBÓR

  • Autor: HANNA GREŃ
  • Seria: SERIA BIELSKA (TOM 3)
  • Wydawnictwo: CZWARTA STRONA
  • Liczba stron: 392
  • Data premiery: 09.08.2023r.

Książki Hanny Greń uwielbiam. Moja ulubiona seria to ta z Dionizą Remańską, ale pozostałe powieści autorki również bardzo cenię. 9 sierpnia miał premierę „Zły wybór” 3 tom serii bielskiej nakładem wydawnictwa Czwarta Strona Kryminału. Oczywiście każdy z tomów da się czytać oddzielnie, choć miło czyta się o bohaterach, których się już zna.

Jest rok 1993. Teodor Koziniec nie ma łatwego życia. Opętany religijnym  fanatyzmem ojciec wraz z posłuszną mu partnerką i domniemaną siostrą czynią życie jego i starszej siostry koszmarem. Najpierw po karczemnej awanturze dom rodzinny opuszcza jego siostra, a jakiś czas później dla Teodora jedynym wyjściem z sytuacji okazuje się ucieczka z domu. Również dla czternastoletniej Apolonii Swift los nie był łaskawy. Narażona na okrucieństwo babki, w końcu znalazła bezpieczną przystań w domu przybranych rodziców. Jednak babka nie odpuszcza. Pewnego dnia uciekając przed nią dziewczyna staje się świadkiem rozmowy dwóch mężczyzn uwikłanych w morderstwo. Uda jej się przed nimi uciec, ale ściągają ją groźby i przekonanie, że ani ona, ani jej rodzina nie są bezpieczni…

Powieść pisana jest w narracji trzecioosobowej, składa się z 24 rozdziałów, z których każdy posiada tytuł i datę oraz miejsce akcji. Dzięki temu wiemy komu tym razem będziemy się przyglądać. Bo mimo, że powieść rozgrywa się w jednym planie czasowym od 18 grudnia 1992 roku do 15 lutego 1993 roku, to miejsca akcji są różne, najczęściej jest to Bielsko-Biała i Wisła, czasem pojawia się określenie „gdzieś w Polsce” . Autorka świetnie oddała realia wczesnych lat dziewięćdziesiątych, czasu transformacji politycznej i gospodarczej. Jednocześnie poruszyła też istotne problemy społeczne. Wiernie ukazała również przemiany i sytuację w formacji, która z milicji stała się policją. Stworzyła interesujące, wielowymiarowe postacie policjantów, jak chociażby znani już z poprzednich tomów Rajner i Norbert, których mimo złożonego charakteru nie sposób nie lubić. Pojawiają się też w tej książce postacie policjantów zdecydowanie negatywne, gotowych skrzywdzić innych dla rozwoju swojej kariery. Bardzo polubiłam też Ditmara, jego losy ujęły mnie za serce. Autorka bardzo jest wrażliwa na krzywdę dziecka, ukazuje nam to na przykładzie Teodora i Faustyny, Apolonii, czy właśnie Ditmara, którego takie, a nie inne dzieciństwo doprowadziło do trudnej sytuacji, w której znajduje się obecnie. Chłopak jednak nie załamał się, nie poddał, a stara się jakoś odbudować swoje życie. Jego postać bardzo mi się spodobała i liczę na to, że będę mogła poznać jego dalsze losy. Pojawiają się też w tej powieści naprawdę źli ludzie. Tak źli, że czytając zastanawiałam się skąd się bierze tak zło i taka bezwzględność. Jak jeden człowiek może drugiemu wyrządzić taką krzywdę?

Hanna Greń stworzył rasowy, wielowątkowy kryminał. Dość mroczny, ale pozwalający dojrzeć „światełko w tunelu” i zachować wiarę, że jeśli człowiek dokona właściwych wyborów jego życie może się zmienić na lepsze. Na wielkie uznanie zasługuje też to, w jaki sposób pod koniec powieści te różne wątki związane z różnymi bohaterami się ze sobą łączą, tworząc spójną i niezwykle ciekawą całość. Gorąco Wam polecam tą powieść, mi ona bardzo się podobała i trudno było mi się od niej oderwać. I nawet teraz jakiś czas po lekturze trudno mi o niej zapomnieć.

Moja ocena: 8/10

Za możliwość przeczytania książki bardzo dziękuję WYDAWNICTWU CZWARTA STRONA.