„Italia. Kraina kontrastów i różnorodności. Włochy północne” Natalia Rosiak

ITALIA. KRAINA KONTRASTÓW I RÓŻNORODNOŚCI. WŁOCHY PÓŁNOCNE

  • Autorka: NATALIA ROSIAK
  • Wydawnictwo: Luna
  • Liczba stron: 368
  • Data premiery: 17.05.2023r.

Mam nadzieję, że nie znudziły Was wrzucane przeze mnie ostatnio w ilości hurtowej na bloga Słonecznej Strony Życia recenzje książek, które przeczytałam jakiś czas temu. Mam nadzieję, bo staram się jak mogę, by nadrobić trochę zaległości, które ze względu na złe samopoczucie fizyczne, z którym borykałam się od paru miesięcy, wystąpiły.

Italia. Kraina kontrastów i różnorodności. Włochy północne” Natalii Rosiak  Italia by Natalia od Wydawnictwo Luna jest jedną z tych właśnie książek, z którymi zapoznałam się parę miesięcy, ale do recenzji przystąpiłam ostatnio. Temat mnie bardzo zaciekawił, tym bardziej, że to był przedwakacyjny prezent od Wydawcy, z którym bardzo lubię współpracować.

Włochy dla Polaków. Dla wszystkich innych narodowości Italia. Do tej krainy obfitującej w bardziej lub mniej znane zabytki architektury, kultury, a także przyrody zabiera nas Natalia Rosiak autorka bloga Italia by Natalia. W pięknie wydanym poradniku podróżniczym, z licznymi zdjęciami zaprasza nas do literackiej podróży. Jedziecie ze mną?

Piękne zdjęcia, niektóre bardzo osobiste. Bogate treści. Wrażenia. Smaki. Ulubione miejsca. Przeżycia. Po zapoznaniu się z lekturą miałam poczucie, jakbym z Natalią Rosiak jeździła na te wszystkie wyprawy. Jakbym piła z nią chyba najdroższą kawę na placu św. Marka i uciekała przed wypasionymi gołębiami, wręcz gołębimi monstrum. To zbiór podróży w różne zakątki Włoch. Od Turynu, przez Trydent po Trienst z Alpami w tle, po Jezioro Garda (nigdy nie byłam, a siostra opowiadała, że całkiem udane miejsce na odpoczynek) i Wenecję, w której byłam i właśnie piłam tą wspomnianą kawę. Chianti do momentu przeczytania książki kojarzyło mi się tylko z pysznym winem w dobrej cenie, a Natalia Rosiak przedstawiła ten region z perspektywy jej „toskańskiej miłości”. Siena znowu z marką Fiata, który posiadali rodzice mojej przyjaciółki i którym do mnie za młodu przyjeżdżała, a nie z malowniczym zabytkowym miasteczkiem z piękną katedrą, Piazzą del Campo i Palazzo Pubblico. Lubicie aperol? Jak widziałam na zdjęciu autorka lubi go też. Przykładów ciekawostek, miłych podróżniczych niespodzianek mogłabym mnożyć. Nie chcę Was jednak zniechęcić do zapoznania się z lekturą i właśnie w tym miejscu przestaję spojlerować.

Pamiętajcie, że podróże kształcą. Tego doświadczyłam na sobie. Kształci też literatura podróżnicza, zachęca do wyjazdów i do zwiedzania, zachęca do ruszenia się z domu. Pobudza myślenie, wywołuje tęsknotę za pięknymi miejscami i cudownymi przeżyciami. Takie rezultaty odczułam po przeczytaniu „Italia. Kraina kontrastów i różnorodności. Włochy północne” Natalii Rosiak. Takie owoce z lektury mi się przydarzyły. Chcecie i Wy ich doświadczyć? Nic bardziej prostego, wystarczy sięgnąć na księgarską półkę i zanurzyć się w pięknej opowieści.

Moja ocena:  7/10.

Za możliwość przeczytania książki dziękuję @Wydawnictwo Luna.

„Bądź niezniszczalna. Jak przejść przez każdy kryzys” Agata Komorowska

BĄDŹ NIEZNISZCZALNA. JAK PRZEJŚĆ PRZEZ KAŻDY KRYZYS

  • Autorka: AGATA KOMOROWSKA
  • Wydawnictwo: LUNA
  • Liczba stron: 224
  • Data premiery: 7.09.2022r.

@AgaTaKomorowska wykorzystuje swoje kompetencje w obszarze asystenta zdrowienia publikując książki pomagające nam żyć. Sama walczyła z depresją, by osiągnąć symbiozę i szczęście we własnym życiu. Jak wynika z notki biograficznej „(…) odważnie pisze o rzeczach, których sama doświadczyła: samotnym macierzyństwie, niepełnosprawności dziecka, rodzicielstwie adopcyjnym i zastępczym, rozwodzie załamaniu i depresji.” [cyt. za https://lubimyczytac.pl/autor/147259/agata-komorowska z dnia 12.10.2022r.) Dzięki publikacji @WydawnictwoLuna z dnia 7 września br. w poradniku „Bądź niezniszczalna. Jak przejść przez każdy kryzys” możemy dotknąć próbki umiejętności Autorki w tym obszarze i zdrowieć według jej recepty😊.

Wydawca w opisie obiecał, iż Autorka „(…) tłumaczy, że uczucia i emocje, takie jak lęk, złość, zagubienie, bezradność są zupełnie normalne, naturalne, a nawet… potrzebne w procesie przechodzenia przez kryzys. Na konkretnych przykładach pokazuje, jak sobie z nimi poradzić. Demonstruje mechanizmy, posługuje się praktycznymi narzędziami i proponuje ćwiczenia, dzięki którym możemy stać się niezniszczalni.” To poradnik oparty na prawdziwych doświadczeniach Agaty Komorowskiej napisany z wielką estymą i zaangażowaniem. Jego cechą charakterystyczną jest szczerość i oddanie tematowi, przed którym Autorka w ogóle się nie broni.  Przewodnik dla wszystkich w kryzysie, dla wszystkich po kryzysie, a także dla wszystkich przed kryzysem. Co oznacza, że jest to przewodnik dla wszystkich.

Krótka książeczka o wielkiej wartości. Bynajmniej nie dydaktycznej, a bardziej poglądowej. Tak określiłabym w dwóch zdaniach publikację Komorowskiej. Nie spodziewajcie się w poradniku niczego odkrywczego. Nie spodziewajcie się złotego środka, świętego Grala,  czy cudownej recepty, jak radzić sobie z kryzysem, ze spadkiem nastroju, z poczuciem lęku, bezsennością, czy depresją. To wszystko jesteście w stanie pokonać tylko dzięki wsparciu specjalistów, psychiatrów i psychoterapeutów, którzy potrafią nas realnie uleczyć. Żadna książka, żaden napisany nawet z wielkim zaangażowaniem poradnik nie zastąpi pracy nad samym sobą i ćwiczeń pod okiem profesjonalistów, którzy biorą pełną odpowiedzialność za swoją pracę. Biorą odpowiedzialność za nas i nasze życie. Za nasze samopoczucie, nasze sny i nasz komfort życia. Niemniej jednak poradnik, o dość chwytliwym tytule „Bądź niezniszczalna. Jak przejść przez każdy kryzys”, jest warty uwagi.  Szczególnie pod kątem poznania drogi, którą Autorka musiała przejść, by poradzić sobie z wyzwaniami codziennego życia. Książkę potraktowałam jako drogowskaz, optymistyczną wskazówkę, która udowadnia, że można inaczej, że można przezwyciężyć tę wyniszczającą chorobę, jaką jest depresja i można zacząć patrzeć na świat w bardziej kolorowych okularach. Dostrzegać jego mankamenty, ale także jego zalety. Cieszyć się z każdego dnia, każdej chwili, w której potrafimy być szczęśliwi i w której uśmiech gości na naszych ustach. Czasem nawet bardzo delikatny, lub kompletnie z przekąsem, ale jednak.

Do poradników podchodzę dość sceptycznie. Jeszcze nigdy mnie niczego nie nauczyły. Stanowiły raczej ciekawostkę i przyczynek do zainteresowania się dogłębnie jakimś tematem. Poza, całkowicie obok. Traktuje je, muszę przyznać, w wielu przypadkach z przymrużeniem oka. Jak wspomniałam powyżej, nie wierzę w cudowne uzdrowienia w wyniku prześledzenia treści zawartych w poradniku, ani w poradzenie sobie z problemami psychologicznym w wyniku zastosowania ćwiczeń opisanych w książkach, które praktycznie powielają się prawie co do jednego w publikacjach z tego gatunku. Wierzę jednak w szerszą perspektywę, którą lektury tego typu mogą nam dać. Dzięki którym możemy dostrzec pewne niepokojące objawy, które dotychczas wypieramy z własnej świadomości. Czasem trudno jest zobaczyć siebie. A jeszcze trudniej jest się przyznać, że potrzebujemy pomocy. I to przez to warto przeczytać „Bądź niezniszczalna. Jak przejść przez każdy kryzys” Agaty Komorowskiej.

Moja ocena: 7/10

Za możliwość zrecenzowania książki bardzo dziękuję Wydawnictwu Luna.

„Wiara, nadzieja, miłość. Przewodnik po życiu chrześcijańskim” Benedykt XVI

WIARA, NADZIEJA, MIŁOŚĆ. PRZEWODNIK PO ŻYCIU CHRZEŚCIJAŃSKIM

  • Autor: BENEDYKT XVI
  • Wydawnictwo: ZNAK
  • Liczba stron: 320
  • Data premiery: 13.04.2022r.

Już myślałam, że w ten świąteczny czas nie zdążę opublikować recenzji książki idealnej na tę porę. Treści zawarte w tej publikacji są najbardziej właściwe w okresie, gdy katolicy przeżywają najważniejsze święta w roku liturgicznym. @wydawnictwoznakpl pewnie nie bez kozery w dniu 13 kwietnia br. w przeddzień rozpoczynającego się Triduum Paschalnego wydało rozważania autorstwa Benedykta XVI. Książka ujrzała światło dzienne z okazji 95-tych urodzin Papieża – emeryta. Do książki sięgnęłam z ciekawości przy jednoczesnym ogromnym szacunku do człowieka, który potrafił przeciwstawić się woli kardynalskiej i ustąpić z „tronu Piotrowego” w momencie, gdy zaczął odczuwać niemożność sprawowania swojej funkcji. Wymagało to od niego nie lada odwagi i ogromnej pokory. Niełatwo jest zapewne przed całym światem przyznać się do ludzkiej ułomności będąc jednocześnie Głową Kościoła katolickiego.

„Potrzebujemy małych i większych nadziei, które dzień po dniu podtrzymują nas w drodze”. To szczera prawda. Bez nadziei, bez świadomości, że jutro również zaświeci słońce możliwe, że powiemy rodzącemu się dniu – STOP!!! Nie wstaniemy z łóżka. Nie napijemy się porannej kawy. Tylko poczucie, że jeszcze będzie dobrze, że jeszcze będzie lepiej pozwala nam podtrzymywać się każdego, nawet gdy już bardzo się kolebiemy.

„Wierzyć to nic innego, jak w nocy świata dotknąć ręki Boga”. W kwestii wiary nie jestem specjalistką. Ta „wyssana z mlekiem matki” już dawno przestała na mnie działać. Zbyt dużo zawodu, zbyt dużo niewiadomych. Ludziom głęboko wierzącym wielu rzeczy można zazdrościć. Na pewno tej pewności, że istnieje świat, w którym bóstwo ma swoją formę, swój kształt i realny, bezpośrednio świat na nasz los.

„Cierpliwość jest codzienną formą miłości”. Te słowa Benedykta XVI to skumulowanie prawdy o cierpliwości, która by miała rzeczywisty wydźwięk wymaga prawdziwego, wzniosłego uczucia. Wówczas nabieramy siły by ją odczuwać, by ją przedłużać.

Takie i inne złote myśli wynikające z nauczania Benedykta XVI zawarte zostały w tej publikacji. Są to treści uniwersalne, ponadczasowe. Niektóre odpowiednie również dla ateistów, agnostyków, czy ludzi innej wiary. Wszak nauka Kościoła katolickiego nie jest tylko zagwarantowana dla wierzących😉.

Książka podzielona została, analogicznie jak w tytule na części, w których rozważania dotyczą wiary, nadziei i miłości w sensie transcedentalnym. Słowa pochodzą z hymnu o miłości św. Pawła z Tarsu i stanowią dla każdego chrześcijanina swoiste credo życiowe. Dodatkowo Was jednak zaskoczę. W historii chrześcijańskiej Wiara, Nadzieja i Miłość były trzema męczennicami, które zmarły ok. 137 roku. Były jednocześnie córkami świętej  Zofii Rzymskiej. Są czczone w kościele prawosławnym i katolickim. Wiąże się z nimi bardzo smutna historia. Wszystkie trzy dziewczynki (najstarsza miała 12 lat, a najmłodsza 9 lat) zostały zamęczone na śmierć, gdy ich matka odmówiła złożenia ofiary pogańskiej bogini Dianie. Według Wikipedii „Dziewczynki podpalano, oblewano wrzącą smołą, kaleczono ostrymi przedmiotami oraz bito pałkami. Kiedy odkryto, że jeszcze żyją, zostały ścięte mieczem. Trzy dni później zmarła ich matka z żalu po utracie córek.” (cyt. za: Wikipedia). Nie bez powodu przytaczam ich historię. Ich życie, jak również poświęcenie ich matki jest dla religii chrześcijańskiej wyraźnym, niezmierzonym odzwierciedleniem powierzenia swego życia Bogu. Zaufania mu do granic ludzkich możliwości z jednoczesną ogromną wiarą, silną nadzieją i żywą miłością.

W przeszłości czytałam wiele treści autorstwa Benedykta XVI uważanego za jednego z najlepszych współczesnych doktorów kościoła katowickiego. Jego pisarstwo jest trudne, użyte argumenty ciężkie i rozbudowane. Tym razem jednak Wydawca postarał się, by skondensowana nauka pochodząca od tego człowieka była przedstawiona w bardziej przystępnej, powszechnej formie, by trafiła do większego grona odbiorców. Udał się ten zabieg, nie powiem. Rozważania na temat wiary, miłości i nadziei w dzisiejszym życiu nie nudzą, nie mierzną, choć chwilami mogłyby być jeszcze bardziej skrócone, bardziej zagęszczone.

To lektura dla człowieka poszukującego swego miejsca. Pragnącego pogłębić własną wiarę lub odnaleźć ją na nowo. To lektura dla człowieka chcącego się zastanowić nad tym, na co warto w życiu zwracać uwagę i w jaki sposób podejmować decyzje, by u schyłku życia żałować jak najmniej. To lektura dla człowieka uwielbiającego myśleć, rozważać przeczytane słowo, zastanawiać się nad przeczytanymi fragmentami. To lektura dla człowieka kontemplującego siebie, swoją wiarę i wszystkich wokół, którzy tworzą jego mały świat.

Trudno mi Was zachęcić do zgłębienia tej lektury😊. Ona wymaga skupienia, zastanawiania się i koncentrowania na wydrukowanych słowach. Jeśli lubicie pozostać w melancholii, w zadumie po przeczytaniu dobrej książki to „Wiara, nadzieja, miłość. Przewodnik po życiu chrześcijańskim”  napisany przez Benedykta XVI spełni Wasze oczekiwania. Jeśli lubicie….

Moja ocena: 7/10

Za możliwość zapoznania się z lekturą dziękuję Wydawnictwu Znak.

„Uzdrawiające emocje. Rozmowy z Dalajlamą o uważności, emocjach i zdrowiu” Daniel Goleman

UZDRAWIAJĄCE EMOCJE. ROZMOWY Z DALAJLAMĄ O UWAŻNOŚCI, EMOCJACH I ZDROWIU

  • Autor: DANIEL GOLEMAN (pod redakcją)
  • Wydawnictwo: ZYSK I S-KA
  • Liczba stron: 344
  • Data premiery:  11.01.2022r.

„Uzdrawiające emocje. Rozmowy z Dalajlamą o uważności, emocjach i zdrowiu” pod redakcją Daniela Golemana, autora bestsellera pt. „Inteligencja emocjonalna” otrzymałam w prezencie od Wydawnictwa @Zysk i S-ka, za co bardzo dziękuję😊. Jest to książka mająca niezwykłą moc. Moc skupiania uwagi na tym, o czym zwykle nie rozmyślamy, nad czym się na co dzień nie zastanawiamy. Niecodzienna to publikacja, jak niecodzienny jest jej główny rozmówca.

Jak wynika z opisu Wydawcy; „Uzdrawiające emocje” to zapis niezwykłej dyskusji między Dalajlamą i wybitnymi psychologami, lekarzami i nauczycielami medytacji o wzajemnych relacjach i zależności między ludzkim umysłem i ciałem”. To zapis prezentacji specjalistów z różnych dziedzin, psychologii, neurologii, etyki, filozofii i dyskusji na nich oparty. I tu niespodzianka Dalajlama częściej pyta, niż odpowiada😉. Częściej podważa zaprezentowane tezy, niż im przyklaskuje i się z nimi zgadza. Jego Świętobliwość jest nad wyraz przenikliwy, wyłapuje z prezentacji najdrobniejsze szczegóły, by poddać je w wątpliwość. Nie orzeka, nie podsumowuje, lecz bada.

I postawa Dalajlamy mnie najbardziej zauroczyła w tej książce. Dalajlamy, którego nikomu chyba nie trzeba przedstawiać. Postać nietuzinkowa, ponadczasowy laureat Pokojowej Nagrody Nobla, człowiek – myśliciel i przywódca religijny. Rozpoczynając czytanie spodziewałam się, że Jego Świętobliwość będzie przewodził w każdym rozdziale, w którym podjęta określoną tematykę. Spodziewałam się, że jego zdanie będzie ostateczne i jedynie prawdziwe. Okazuje się, że Dalajlama ma wiele pytań, na które odpowiedzi oczekuje od współrozmówców, od specjalistów ze swoich dziedzin. Jak w Przedmowie napisał sam Daniel Goleman „Dalajlama uważnie słuchał naszych prezentacji i angażował się w aktywny i otwierający umysły dialog z nami wszystkimi”. Z zapisów konferencji wybrzmiewa ta jego postawa, pełna pokory, zaciekawienia i uważności w stosunku do osób, które są wybitnymi specjalistami ze swoich dziedzin. Chyba tylko On, tylko Dalajlama mógł w taki sposób uczestniczyć w tej konferencji.

Bardzo podobało mi się rozwinięcie tematu związanego z gniewem. Dalajlama rozwinął myśl; „W większości wypadków gniew który odczuwamy w codziennym życiu, jest wywołany przez przywiązanie”. Podobno to co znamy, ma znaczenie na odczuwanie przez nas złości. Gdy wali nam się znany, bezpieczny świat, to do czego jesteśmy przyzwyczajeni, wśród nadrzędnych emocji przejawia się właśnie gniew. Bardzo dużo publikacja podejmuje tematów związanych z gniewem. W wielu miejscach Rozmówcy zwracają uwagę na różnice pomiędzy zachodem a wschodem w tym zakresie. Z zaciekawieniem czytałam o niskim poczuciu własnej wartości, które głównie jest problemem zachodniej cywilizacji. O wpływie emocji na układ immunologiczny, o wpływie gniewu, permanentnej złości na zdrowie. Sam Dalajlama podniósł temat związany z zaburzeniami psychicznymi, które uniemożliwiają odczuwanie emocji lub ten proces kompletnie zakłamują. Wspomniał o zaburzeniu narcystycznym, rozwinął temat emocji odczuwany przez osoby niepełnosprawne umysłowo. Podniósł emocje z perspektywy zwierząt, a nawet zahaczył o rośliny w kontekście samoświadomości. Wiele tez, podsumowań dla mnie było odkrywczych. Trudno było mi się skupić na jednym aspekcie przedstawionych myśli przewodnich, gdyż każde z nich były dla mnie nowością.

Co do innych Rozmówców okazali się na równi wybitnymi naukowcami jak sam Dalajlama. Wspaniale czytałam dialogi z Danielem Golemanem, redaktorem tej publikacji, gdzieniegdzie odzywał się Mnich – towarzysz Dalajlamy. Daniel Brown zabierał zdanie wielokrotnie szukając odpowiedzi u Jego Świętobliwości. Ceniłam sobie spostrzeżenia Francisko Vareli, który nie raz zwracał uwagę na różnice w postrzeganiu wpływu uczuć, emocji, uważności na ciało z samym Dalajlamą. Potrafił nawet nie zgodzić się i to właściwie uargumentować. Jon Kabat – Zinn sprawiał natomiast wrażenie, jakby na boku notował wypowiedzi Dalajlamy, by potem od nich w innych momentach wrócić, jakby chciał zweryfikować, czy myśl jest spójna z postrzeganiem świata i człowieka przez Dalajlamę, czy  była tylko chwilowa, ulotna, nie mająca podwalin. Mimo różnych preferencji religijnych lub ich braku, każdy z naukowców zwracał się do Dalajlamy z należytym szacunkiem tytułując go Jego Świętobliwością. To było dla mnie odkrywcze, że nie ma znaczenia, kto ma jakie przekonania, liczy się Jego osoba, osoba Dalajlamy.   

Dla mnie książka okazała się fascynującą lekturą. Ciekawą podróżą w myśli, głębokie zakamarki mózgu i duszy wybitnych filozofów, psychologów, biologów, neurologów, publicystów i jedynego w swoim rodzaju Dalajlamy. Człowieka – historii. Przywódcy religijnego buddyzmu będącego jednocześnie – jak go słucham i czytam – Przywódcą całego świata. To pozycja, w której do odkrycia jest wiele, a wnioski nasuwają się jedne po drugich. Jesteście ciekawi świata oczami Dalajlamy i jego wybitnych Rozmówców? Sięgnijcie po tę książkę, która nie tylko zmusza do myślenia, ale również stanowi pokarm dla duszy, jak słodka ambrozja.

Moja ocena: 8/10

Za egzemplarz recenzencki bardzo dziękuję Wydawnictwu Zysk i S-ka.

„Bieszczady. Dla tych, którzy lubią chodzić własnymi drogami” Adrian Markowski

BIESZCZADY. DLA TYCH, KTÓRZY LUBIĄ CHODZIĆ WŁASNYMI DROGAMI

Autor: Adrian Markowski

Wydawnictwo: Prószyński i S-ka

Data premiery: 2021-05-06

Liczba stron: 244

Najpierw otrzymałam od Wydawnictwa @Proszynski książkę Adriana Markowskiego „Bieszczady. Dla tych, którzy lubią chodzić własnymi drogami”, a potem, no cóż, postanowiłam pochodzić własnymi drogami i wybrałam się w………… Bieszczady😉. Ani wycieczki, ani czasu spędzonego nad książką nie żałuję. Bieszczady to cud natury, niepokorne lasy i wysokie szczyty z cudownymi widokami. Książka, która premierę miała 6 maja br., jest za to wycieczką, wycieczką z bardzo wytrawnym bieszczadzkim przewodnikiem, wycieczką bez wychodzenia z domu. Uwielbiam odkrywać to co nieznane, to co nowe. Nie lubię siedzieć w domu, w jednym miejscu, czy to dosłownie, czy w przenośni. Zerknijcie na recenzję, czy też nie chcielibyście wyruszyć. Wyruszyć, gdzie zielono, gdzie niespokojna historia, gdzie dzika i niebezpieczna przyroda, gdzie gęsty las i bieszczadzkie zakapiory tworzą jedyną w swoim rodzaju atmosferę. Zerknijcie na recenzję i dajcie znać, czy chcielibyście tam teraz być?

Trudna historia, ciekawe historie, niezwykłe tradycje, zapierająca dech przyroda

Adrian Markowski dokonał czegoś niemożliwego. Zabrał mnie w Bieszczady, zachęcił do podróży i odwiedzenia ich w rzeczywistości. Nie może być lepszej zachęty do przeczytania książki, jak fakt, że czytelnik podążył za słowami autora, za jego głosem. Nie mogło być jednak inaczej. Czytając stykamy się z przewodnikiem i reportażem jednocześnie. Ciekawe historie, wątki wzbogacane są trudną historią tamtejszego regionu, ścieraniem się dwóch kultur, dwóch religii. Autor wplata w swą opowieść interesujące anegdoty i udowadnia, że czytanie o wierzeniach i codzienności, która już odeszła jest bardzo interesujące, bardzo kształcące. Chwilami Markowski obrazuje zmiany, jakie zaszły wśród społeczności, wśród bieszczadzkiego ludu. Pokazuje, czy wszystkie krzywdy zostały przepracowane, a niesnaski zażegnane. I tłumaczy. Tłumaczy wielu. Tłumaczy współczesnych i tłumaczy współczesnym, jak cierpliwy nauczyciel. Jak gość z sercem w Bieszczadach, z sercem i duszą przy ziemi, przy zielonej, bieszczadzkiej trawie. Tłumaczy ówczesnych i uzasadnia ich decyzje, czyny, tarcia. Daje do myślenia czytelnikowi, oj daje.

To lektura napisana z ogromną pasją, emocjami i zaangażowaniem. Nie znam autora i nie mam pojęcia ile jej czasu poświęcił. Podejrzewam jednak, że tak jak Bieszczady stały się sensem jego życia, tak i ta książka, mimo, że ma niespełna 250 stron, była celem samym w sobie. Celem, by zatrzymać coś, co może odejść kiedyś na zawsze. Odejść wraz z tymi, którzy jeszcze teraz pamiętają i czują, i pragną. Panie  Adrianie muszę napisać, że cel Pan osiągnął. W tak krótkiej książce zawarł Pan wszystko to, za czym tęsknią współcześni i co współcześni powinni odkryć, by zobaczyć świat, nawet ten bliski, trochę z innej strony.

Bieszczady mnie zachwyciły. Zachwyciła mnie też ta książka. Sprawdźcie, czy tak jak ja, po jej przeczytaniu wyruszycie na bieszczadzkie szlaki i bieszczadzkie wsie.

Moja ocena: 8/10

Recenzja powstała w ramach współpracy z Wydawnictwem Prószyński i S-ka.