„Ostatni oddech” Katarzyna Garczyk

OSTATNI ODDECH

  • Autor:KATARZYNA GARCZYK
  • Wydawnictwo:WAS POS
  • Liczba stron:500
  • Data premiery:19.05.2021r.

„Ostatni oddech” Katarzyny Garczyk od wydawnictwa WasPos to opowieść o wakacyjnym romansie, dlatego zabrałam ją ze sobą na wakacyjny wyjazd nad morze. Czy lektura spełniła moje wyobrażenia? Czy mi się podobała? Przekonajcie się sami, czytając recenzję.

Kornelia spędza wraz z przyjaciółką lato na Zanzibarze, poznaje tam przystojnego muzyka i jego zespół. Niespodziewanie połączy ich niesamowita więź, spędzą ze sobą mnóstwo czasu na rozmowach i cieszeniu się swoją bliskością. Po wakacjach jednak na skutek różnych zbiegów okoliczności tracą ze sobą kontakt, spotykają się po roku. Czy uda im się wyjaśnić nieporozumienia? Czy tym razem będą potrafili wykorzystać swoją szansę? Czy młoda dziewczyna będzie potrafiła odnaleźć się w świecie znanego muzyka? Jak potoczy się ich historia?

Muszę powiedzieć, że książka nie zrobiła na mnie wielkiego wrażenia. Spodziewałam się gorącego, pełnego emocji romansu na tropikalnej wyspie, a tymczasem historia potoczyła się inaczej. Przede wszystkim historia zaczyna się rok po wakacyjnym pobycie na Zanzibarze, a dalej toczy się naprzemiennie, przeplatając aktualne wydarzenia ze wspomnieniami z wakacyjnego wyjazdu. Dużą zaletą jest lekki styl, przez co książkę czyta się szybko, chociaż ma aż 500 stron. Jest to opowieść o miłości, przyjaźni, przebaczeniu, walce w swoje marzenia i przeszłości, umiejętności komunikacji, a także toksycznych relacjach. Autorka ciekawie wykreowała bohaterów, nie tylko tych głównych, gdyż w książce występują też interesujące postacie drugoplanowe, które odgrywają znaczące dla całej historii role. Powieść czyta się przyjemnie, jednak w moim odczuciu to jedna z wielu, niewyróżniających się szczególnie historii, o której zapomniałam zaraz po przeczytaniu. Jeśli jednak potrzebujecie przyjemnego, nieskomplikowanego relaksu to zachęcam Was do lektury.

Moja ocena: 6/10

Za możliwość przeczytania książki dziękuję WYDAWNICTWU WasPos.

„Zakazana namiętność” A.T. Michalak

ZAKAZANA NAMIĘTNOŚĆ

  • Autor:A.T. MICHALAK
  • Seria: ZAKAZANE UCZUCIA. TOM 1
  • Wydawnictwo:WAS POS
  • Liczba stron:260
  • Data premiery:30.04.2021r.

Najpierw trochę czekałam aż książka do mnie dotrze, potem jakiś czas zabierałam się do lektury, a potem nie umiałam się zmotywować do napisania recenzji. Ale już się ogarniam i zapraszam Was do przeczytania mocno zaległej, ale mam nadzieję przez to, nie mniej interesującej recenzji „Zakazanej namiętności”.

A.T. Michalak to pisząca pod panieńskim nazwiskiem elblążanka, żona, matka, marzycielka. Debiutowała powieścią „W jej oczach”. Jakie są jej powieści? Musiałam przekonać się sama.

Dwóch braci i jedna kobieta. Valentina od dziecka kochała ich obu, sąsiadów z domu obok, bliźniaków. Jeden mroczny i nieprzystępny, odpychał ją i przyciągał, drugi śpieszył z pomocą, kiedy jej potrzebowała. Czy można kochać dwóch mężczyzn jednocześnie? Co wyniknie z tego trójkąta?

Na początek muszę powiedzieć, że chyba już trochę wyrosłam z takich klimatów. I choć nadal lubię gatunek new adult, ta powieść nie do końca do mnie trafiła. Młodzi bohaterowie, trójkąt uczuciowy, przyciąganie i odpychanie, tajemnice, mrok, dylematy… Przy tym wszystkim duszna atmosfera, pożądanie i chemia. Pewne sceny trochę mnie drażniły, ale generalnie książkę czyta się szybko i przyjemnie. Lekki, płynny styl, sprawia, że czyta się ją bardzo błyskawicznie. Bohaterowie trochę mnie drażnili i byli dla mnie nie do końca przekonywający, zwłaszcza główna bohaterka, była mocno niedojrzała, momentami rozchwiana, sama zdawała się nie wiedzieć czego chce. Narracja jest pierwszoosobowa, naprzemiennie z punktu widzenia trzech bohaterów, co jest sporym plusem, gdyż możemy poznać punkt widzenia każdego z nich. Powieść mimo że lekka dotyka też ważnych tematów, np. takich jak przemoc fizyczna i psychiczna, czy wpływ trudnych wydarzeń z przeszłości na dalsze życie. Pewne wątki moim zdaniem można było rozbudować, ale może to jeszcze nastąpi, gdyż jest to pierwszy tom serii „Zakazane uczucia”. Jest to doskonała pozycja na jeden wieczór, dla relaksu i oderwania się do rzeczywistości.

Moja ocena: 7/10

Za możliwość przeczytania książki bardzo dziękuję WYDAWNICTWU WAS POS.

„Tone. Ocalenie” Sasha Tirunul

TONE. OCALENIE

  • Autor:SASHA TIRUNUL
  • Seria: SHADOWS WARRIORS (TOM 1)
  • Wydawnictwo:WasPos
  • Liczba stron:322
  • Data premiery:22.04.2021r.

Muszę się Wam przyznać, że od czasu do czasu (nie za często) lubię przeczytać historie miłosne z motywem zespołu muzycznego. Tego typu historie są tak mocno oderwane od normalnej rzeczywistości, że pozwalają mi się odprężyć i spędzić przyjemnie czas. Z tą myślą też zdecydowałam się na „Tone. Ocalenie” debiut Sashy Tirunul, piszącej pod pseudonimem mieszkanki Pomorza. Jednak muszę powiedzieć, że tym razem otrzymałam zupełnie coś innego, niż to, czego się spodziewałam. Czy jestem zadowolona? Przeczytajcie sami;)

Tone jest gitarzystą zespołu Shadow Warriors. To bardzo popularny i rozchwytywany boysband, którego członkowie są bardzo tajemniczy. Nikt nie wie kim są, skąd się wzięli… Okazuje się bowiem, że zespół jest dla nich tylko przykrywką, tak naprawdę zajmują się czymś innym, bardzo niebezpiecznym, a Tone jest najgorszy z nich… Sposób w jaki żyje zupełnie mu nie przeszkadza do momentu, gdy poznaje Catherine, jednym spłoszonym spojrzeniem dziewczyna zdobywa jego serce i już wiedzą, że nic nie będzie takie same. Intryga jednak, w które mężczyźni zostali wplątanie zagraża nie tylko im. Czy parze bohaterów uda się wyjść z tego zwycięsko?

Muszę powiedzieć, że powieść mnie zaskoczyła, była czymś innym niż się spodziewałam. Myślałam, że będzie to typowy, lekki romans, toczący się w środowisku muzycznym, tymczasem klimat jest znacznie mroczniejszy, jest niebezpieczeństwo, tajemnica, intryga. Mimo, że pewne fragmenty w mojej opinii są przedramatyzowane i zbyt naiwne, książkę czyta się dobrze. Bohaterowie również są bardzo ciekawi, fajne są również ich relacje, choć muszę powiedzieć, że w pewnym momentach irytowało mnie ciągle podkreślanie słowa „bracie” i tego, że są dla siebie rodziną. Nie zrozumcie mnie źle, jest to ważny wątek, który w dużej mierze tłumaczy zachowania bohaterów, jednak w mojej opinii było tego zdecydowanie za dużo. Od dawna wiadomo, że czasami „mniej znaczy więcej” i taką też mam radę dla debiutującej autorki, że nie wszystko i nie w każdym miejscu musi być podkreślone i powiedziane wprost, czasem pewne rzeczy lepiej pozostawić między wierszami, dając pole do popisu wyobraźni i inteligencji czytelnika. Ogólnie mogę jednak stwierdzić, że lekki styl, błyskotliwe dialogi, fajny klimat sprawiają, że z przyjemnością zanurzyłam się w świat bohaterów. Jeśli potrzebujecie oderwania od rzeczywistości i miłego spędzania czasu polecam Wam tą lekturę.

Moja ocena: 6/10

Recenzja powstała we współpracy z Wydawnictwem WasPos.

„Barwy Mazur” Małgorzata Manelska

BARWY MAZUR

  • Autor:MAŁGORZATA MANELSKA
  • Wydawnictwo: WasPos
  • Seria: ZAPACH MAZUR. TOM 2
  • Liczba stron: 358
  • Data premiery:19.03.2021r.
  • Data pierwszego polskiego wydania: 03.06.2019r.
  • Moja ocena:7/10

Na szczęście dla mnie, drugi tom cyklu Zapachu Mazur także doczekał się w tym roku wznowienia. Gdyby nie to, nie zaczytałabym się w historię Julki, Gertrudy, Elzy, Krzysztofa, Anny, Wernera i innych mieszkańców mazurskich Barwin. A tak, spędziłam cudownie czas rozkoszując się lekcją historii od środka. Historii z perspektywy Gertrudy, historii z perspektywy Anny, którym dane „przyszło żyć w świecie nienawiści i pogardy dla drugiego człowieka”. Recenzja pierwszej części cyklu już na blogu. Teraz kolej na drugą część.

Kiedy wrócą ptaki do mazurskich gniazd” – „Wróćmy na jeziora” Czerwone Gitary

Zastanawiałam się, co będzie, jak wrócę w tą mazurską rzeczywistość, jak te ptaki do mazurskich gniazd.  Napiszę krótko, to co zastałam najlepiej opisuje cytat:

(…) życie może wyglądać inaczej, bardziej kolorowo. Trzeba tylko znaleźć dobrych ludzi i otoczyć się nimi jak niewidzialną nicią wzajemnych relacji. Dając skrawek serca innym, nietrudno to serce otrzymać w zamian. Inne, ale tak samo gorące i dobre. Te wszystkie serca, relacje, przyjaźnie trzeba pielęgnować i dbać o nie, żeby przynosiły radość i ukojenie dnia codziennego, powszechnych udręk, kłopotów i rozterek”.

I o tych sercach, przyjaźniach, nowych i odbudowanych więziach jest ta książka.

Tym razem życie Julki na Mazurach toczy się swoim utartym rytmem. Trwa w związku z Krzysztofem, spędza jak najwięcej czasu z Trudą, wiekową babcią jej byłego męża. Od czasu do czasu odgrywa kluczową rolę w odbudowywaniu relacji w rodzinie, dawno temu zwaśnionej. Poznajemy historię byłego męża Julki, Artura. Małgorzata Manelska opowiada jego dziedzictwo, kreśląc przed nami losy jego matki i losy jego ojca. Wraz z Julką i Trudą odwiedzamy Hamburg, w którym mieszka siostra Gertrudy, Anna. Obowiązki urzędniczki gminnej popychają zaś Julkę w stronę domostwa siostry męża Trudy, Helgi Skowronkowej. Ile wydarzeń, ile wrażeń smutnych i szczęśliwych opisuje autorka w drugiej części cyklu Zapach Mazur? Bez liku. Wierzcie mi, bez liku.  Małgorzata Manelska jest wierna sprawdzonej strukturze. Książka pisana jest w trzeciej osobie. Skonstruowana jest z kolejno ponumerowanych rozdziałów. Tym razem autorka rzuciła koło ratunkowe swoim czytelnikom, dodatkowo zamieszczając przy rozdziałach podtytuły. Stąd wiemy, gdzie i kiedy dzieje się akcja. Czy to wydarzenia współczesne, czy wydarzenia sprzed siedemdziesięciu lat, z okresu wojny i jej końca, gdy Mazury były częścią Prus Wschodnich? Orientujemy się bez problemu. Nie tylko ptaki powracają do mazurskich gniazd, ja także z chęcią powróciłam do zawiłych losów mieszkańców Mazur.  

Zostań tu, noc śpi w szuwarach, pieśni słucha las” – „Wróćmy na jeziora” Czerwone Gitary

Rzadko zdarza mi się czytać dwie kolejne książki tego samego cyklu z rzędu. Udało mi się tym razem. Nie żałuję. Po zakończeniu „Zapachu Mazur” płynnie przeszłam do śledzenia dalszych losów głównych bohaterek. W tej części autorka rozszerzyła trochę koncepcję. Spogląda na losy wojenne i powojenne oczami nie tylko Gertrudy Skrockiej, lecz również jej siostry Anny zakochanej w niemieckim żołnierzu, któremu zawdzięcza życie. Gdzieniegdzie fabułę ubarwiły koleje losów Elzy. Szczególnie warta uwagi była jej podróż w kierunku Zalewu Wiślańskiego wraz z pozostałą ludnością cywilną uciekającą przed Armią Czerwoną naciągającą z drugiej strony. Elzie ucieczka się nie udała. A jak skończyła się dla innych jej uczestników, to dowiecie się z książki. Bardzo dobrym zabiegiem było wprowadzenie do fabuły Helgi i Augusta Skowronków. Siostry męża Gertrudy i jej męża. Dzięki stuletnim staruszkom poznałam mowę mazurską. Dialogi w tej formie są nieocenione. Dialekt ten żadnego mi nie przypomina. Ani to śląski, ani góralski, ani kaszubski. Jest to mowa już w większości archaiczna, mimo, że od 2015 lokalne środowiska próbują rozpowszechniać ją wśród Mazurów. Rzut okiem na wikipedię i dowiedziałam się, że „Gwara mazurska, była używana na terenie Prus Książęcych przez polskich osadników (chłopów i szlachtę) głównie z terenu północnego Mazowsza (którzy zasiedlili ten teren od XIV w.), aż do końca XVIII w. kształtowała się pod wpływem literackiego języka polskiego, który był praktycznie jedynym językiem oświaty i literatury religijnej aż do lat 30. XIX w. W gwarze mazurskiej tamtego okresu istniały nieliczne zapożyczenia (głównie leksykalne) z języka pruskiego i języka niemieckiego i dlatego też zalicza się ją do tzw. nowszych dialektów mieszanych” (źródło: https://pl.wikipedia.org/wiki/Gwara_mazurska ). Trudno rozeznać znaczenie słów w tej gwarze bez przypisów, które dla mnie okazały się nieocenione. To jest dodatkowa wartość tej części. Dość, że autorka skutecznie opisuje barwy Mazur, to jeszcze wprowadza nas w tajniki dialektu mazurskiego, o którym istnieniu nawet nie miałam pojęcia.

To część głównie o kobietach. A ja o kobietach uwielbiam czytać. Dlatego książkę przeczytałam w kilka godzin. I nie był to czas zmarnowany, o nie! Kobiety w tej części są zmotywowane, młode. Starają się ułożyć sobie życie po trudnych wojennych doświadczeniach. Mimo, że nie zapominają, starają się być ponad to, co im się przytrafiło. Ponad wszystkie krzywdy. One po prostu chcą kochać i być kochane. Chcą tworzyć nowy świat, wiedząc, że bez nowych rodzin tego nie uczynią. Życie musi toczyć się dalej. Koło życia musi trwać. Ktoś musi umrzeć, by ktoś mógł się urodzić.  To „przedwojenne egzemplarze”, które swoim życiem dały świadectwo wiary, mocnego kręgosłupa moralnego, patriotycznej pamięci narodowej, a także przywiązania do ziemi. Nieważne czy ziemi niemieckiej, czy polskiej. Ich ziemi, mazurskiej.

Jeśli pragniecie zanurzyć się w historię Trudy, Elzy czy Anny obfitą we wstrząsające dzieje wypełnione niesprawiedliwymi zbrodniami na wysiedleńcach, lecz ciekawie opowiedzianą przez same zainteresowane, nie zastanawiajcie się, łapcie za książkę. Nie odkładajcie decyzji na później. Pamiętajcie, „później” może nie nadejść. Na trzecią część, która ma się ukazać w roku 2021 czekam z niecierpliwością.

Za możliwość przeczytania książki bardzo dziękuję WYDAWNICTWU WasPos.