
FLORENTYNA OD KWIATÓW
- Autorka: AGNIESZKA KUCHMISTER
- Wydawnictwo: KSIĄŻNICA
- Liczba stron: 304
- Data premiery: 01.09.2021r.
Premiery czy to wydawnicze, czy czytelnicze zawsze są wielką niewiadomą. Taka dla mnie była książka dostępna na naszym rynku od 1 września br. od @agnieszka.kuchmister „Florentyna od kwiatów”. Sama Autorka debiutowała w roku 2020 zbiorem opowiadań „Listopad”. Czytaliście? Dla mnie pierwszo-wrześniowa premiera wydana nakładem Wydawnictwa @Książnica to pierwsze spotkanie z Agnieszką Kuchmister. Czy udane?
„Momenty, w których zmienia się świat, są zawsze zaskakujące. Czasami chwilą olśnienia może być ta, kiedy leniwie pieszczą wzrokiem jakąś dobrze nam znaną twarz, zatrzymujemy się na czymś, czego do tej pory nie zauważyliśmy. Albo czego tam wcześniej nie było” – „Florentyna od kwiatów” Agnieszka Kuchmister.
To historia Florentyny. Sama tytułowa bohaterka jest tak zachwycająca, jak może być uroczy, piękny, pachnący kwiat. Narodzona wraz z nową Polską. Nowym krajem, którego wcześniej nie było. Narodzona wśród kwiatów z Jodełki, na pięknej, polskiej wsi. Długo oczekiwana córka żyjąca w świecie, o którym dawno już zapomnieliśmy. Wśród pachnących łąk, lasów i pól. Wśród zboża i innych wiejskich plonów. Narodzona z mocą i z tą mocą podążająca własnym, znanym sobie szlakiem. To historia nietypowa, historia o nowej rzeczywistości pełnej tajemnic i magii.

Tak naprawdę nie o Florentynę tu chodzi
Mimo, że ciekawe losy śledziłam z zapartym tchem z perspektywy tej wiejskiej dziewczyny urodzonej wraz z Polską w 1918r, to nie Florentynę tylko tu chodzi. Agnieszka Kuchmister utkała opowieść o dziwach, dziadach, szeptunkach, szeptunach. Utkała powieść o wiejskich wierzeniach, obyczajach i tradycji, dawno zapomnianej tradycji pełnej tajemnicy. Jedna tajemnica goniła drugą. Z zapartym tchem zastanawiałam się jaka jest prawdziwa historia Sokołowskiej dziedziczki, co łączy tytułową bohaterkę z dziewczyną o długich rudych włosach ze zdjęcia znalezionego na strychu i kim tak naprawdę jest „głos ze studni”. Czytając „Florentynę od kwiatów” miałam wrażenie, że przeniosłam się na piękną, polską wieś, siedzę na ławeczce przed drewnianą chatą (mimo, że Florentyna mieszkała w murowanym domu) i wsłuchuję się w wiejskiego bajarza, który opowiada mi niesamowitą historię o sobótkowej nocy, o odczynianiu i rzucaniu uroków, o cmentarnych obrzędach dziadów. I ci inni uczestnicy powieści, Hanulka, bracia Florentyny, mój ulubiony Jutrowoj, Mogiłek i wielu innych. Nawet wiejski ksiądz wzbudził we mnie sympatię. Ile historii można zawrzeć na trzystu stronach!!! Mnóstwo. Ile różnych losów można opisać, tak od siebie odmiennych!!! Wiele.
Rzadko kiedy książkowa historia potrafi mnie wchłonąć swą magią i wyjątkowością. Autorce „Florentyny od kwiatów” się to udało. Udało się pochłonąć całą moją uwagę i czas wprawiając moją wyobraźnię w machinę, która nie mogła się zatrzymać do momentu gdy nie przeczytałam ostatniej strony. Tak, tak. Tą powieść pochłonęłam w jeden wieczór. W jeden magiczny wieczór. Nie bójcie się magii. Nie bójcie się rozpocząć podróż z Florentyną i poznać najskrytsze zakątki, jej duszy i jej wyjątkowego świata. Świata, w którym dzieją się różne rzeczy. Przeczytajcie książkę Agnieszki Kuchmister i dajcie znać czy tak samo Wam się spodobała jak mnie.
Moja ocena: 8/10
Za egzemplarz recenzencki bardzo dziękuję Wydawnictwu Książnica.
Napisałaś o tej książce w taki sposób, że od razu chcę ją przeczytać.
PolubieniePolubienie