„Moja kuzynka Rachela” Daphne du Maurier

MOJA KUZYNKA RACHELA

  • Autorka: DAPHNE DU MAURIER
  • Wydawnictwo: ALBATROS
  • Liczba stron: 398
  • Data premiery w tym wydaniu: 13.10.2021r.
  • Data premiery światowej: 01.01.1966r.
  • Data 1 wydania polskiego: 01.01.1992r.

Serię butikową od @WydawnictwoAlbatros wprost ubóstwiam. Przeczytałam wszystkie jej wydania. Woluminy zdobią aktualnie moją skromną biblioteczkę. Z otrzymanej „Mojej kuzynki Racheli” cieszyłam się jak dziecko. Za co bardzo Wydawnictwu dziękuję. Z wielką więc przyjemnością zabrałam się do czytania kolejnej powieści Daphne du Maurier. Nie ukrywam, że po wcześniejszym przeczytaniu książki autorki pt. „Rebeka” oczekiwałam literatury pięknej „wysokich lotów”. Już po paru stronach wiedziałam, że ta książka jest całkowicie różna od ukochanej przeze mnie „Rebeki”. Z pytaniem, jak bardzo ta pozycja różni się od poprzednio przeze mnie czytanej, zostałam do samego końca, do ostatniej strony.

Życie się nie cofa. W życiu nie ma powrotów. Nie ma drugiej szansy. Tak samo nie mogę odwołać wypowiedzianego słowa czy dokonanego czynu…” –„Moja kuzynka Rachela” Daphne du Maurier. 

Bardzo spodobał mi się cytat zaczerpnięty z powieści. Oddaje jej ducha, gdy dzień po dniu bohaterowie stają przed różnymi dylematami, decyzjami, wnioskami, które nie zawsze okazują się właściwe. Ale po kolei…..Akcja powieści dzieje się w Kornwalii, w XIX wieku. Wychowywany przez starszego kuzyna Ambrożego Ashley’a, Filip staje u progu swojej dorosłości. Niedługo osiągnie dwudziesty piąty rok swego życia, po którym samodzielnie będzie mógł rozporządzać swoim majątkiem. Jako spadkobierca bezdzietnego Ambrożego wiedzie spokojne, sielskie życie właściciela ziemskiego. Do momentu, gdy ukochany kuzyn w trakcie zdrowotnego pobytu we Włoszech żeni się z tytułową Rachelą, a następnie w wyniku nagłej choroby umiera. Filipowi ziemia umyka się spod stóp, a wizyta jego kuzynki Racheli dodatkowo przyprawia go, co rusz o nowe zmartwienia i troski. Czy znajdzie się miejsce dla Pana i nowej Pani Ashley w jednym domu?

Nie jest to „Rebeka”. Jest to powieść całkowicie różna, mimo podobieństw związanych z zamiłowaniami do opisów, do psychologicznych aspektów postaci, do próby wytłumaczenia każdego gestu i usprawiedliwienia każdej myśli oraz każdego nastroju. Narratorem jest mężczyzna. Historię Racheli i jej losy po przyjeździe do Kornwalii odkrywamy z jego perspektywy. Jako narrator, Filip sprawdził się znakomicie. W wielu miejscach zobrazował czytelnikowi rzeczywistość w każdym wymiarze, w najdrobniejszym szczególe, dodatkowo wyjątkowo głęboko zanurzając się w próby wytłumaczenia zachowania i słów poszczególnych bohaterów. Jako mężczyzna natomiast mnie zawiódł. Niby rosły, wysoki, umięśniony, przystojny. Z drugiej strony nad wyraz zniewieściały, w wiecznych rozterkach, zachowujący się chwilami jak rozkapryszone dziecko. Daphne du Maurier przedstawiła postać niespójną, niejednorodną. Postać męską o wielu cechach kobiecych. Widocznie jej zamiłowanie do intymnych relacji z innymi kobietami, mimo własnego małżeństwa bezwolnie sprawiło, że Filip okazał się dla mnie zbyt zniewieściały. Sam Ambroży zresztą podobnie.

Dużo czasu autorka poświęciła relacji Filipa z Rachelą. Najpierw widziana jako „(…) arogancka, chimeryczna, rozpieszczona lalka z anglezami; wreszcie żmija, fałszywa i milcząca.”. Następnie przeistaczająca się w kobietę ciekawą, impulsywną, wielką zagadkę. By wreszcie całkowicie nim zawładnąć jako Madonna, jedyna kobieta stąpająca po ziemi godna, by całować rąbek u jej spódnicy. Mimo tego, że postać Racheli nie została rozrysowana w sposób potwierdzający jej wyjątkowość. Ot, kolejna urocza kobietka potrafiąca spuszczać oczy kiedy należy, rumienić się na zawołanie i prowadzić bardzo sprawnie konwersacje. Już Panie de Winter z „Rebeki” miały więcej w sobie wyrazistości, zdecydowania, skomplikowanej natury. Możliwe, że to typowy zabieg du Maurier, która nie tyle chciała pokazać wyjątkowość kobiety, lecz bardziej uzmysłowić nam, czytelnikom słabość mężczyzny. Książkę ratuje zakończenie. Całkowicie zaskakujące!!! Pozostawia dużo pytań, na które już nigdy nie znajdziemy odpowiedzi. Chociaż, w pewien sposób pozwala nam kreślić nasze własne zakończenie. Czy szczęśliwe? To już zależy od wyobraźni czytelnika.

Moja ocena: 7/10

Egzemplarz recenzencki otrzymałam od  Wydawnictwo Albatros.

2 uwagi do wpisu “„Moja kuzynka Rachela” Daphne du Maurier

  1. Pingback: „Oberża na pustkowiu” Daphne du Maurier | Słoneczna Strona Życia

Skomentuj

Proszę zalogować się jedną z tych metod aby dodawać swoje komentarze:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s