
CZARNE SKRZYDŁA CZASU
- Autorka: DIANE SETTERFIELD
- Wydawnictwo: ALBATROS
- Seria: SERIA BUTIKOWA
- Liczba stron: 384
- Data premiery: 9.02.2022r.
- Data 1 wydania polskiego: 4.03.2014r.
- Data premiery światowej: 1.01.2014r.
Seria butikowa jest jedną z moich ulubionych😊. @WydawnictwoAlbatros stara się bardzo, by kolejne publikacje utrzymywały dotychczasowy poziom. Dotyczy to zarówno wybieranych do serii książek, jak i samej dekoracji. Przepiękna gruba oprawa z obwolutą, zawsze z ciekawą okładką, a do tego gruby papier z przepięknymi literami. Czyta się tę serię wyśmienicie. Jeśli jesteście fanami ozdobionych pięknymi pozycjami półek z książkami, to ta seria jest zdecydowanie dla Was. Warta jest po prostu każdej wydanej złotówki😉.
A wracając do recenzji, o której mam zamiar napisać to przyznaję, że tym razem nie skusiła mnie oprawa książki, lecz jej autorka. O Diane Setterfield miałam dobre zdanie po przeczytaniu jej fenomenalnej „Trzynastej opowieści” (recenzja na klik). Ta książka zachwyciła mnie stylem i literackim językiem. Do tego pochłonęła mnie całkowicie historia o siostrach, o których na końcu wiedziałam znacznie więcej, niż z pierwszych jej stron. Po pozycji „Czarne skrzydła czasu” spodziewałam się więc samych ochów i achów. Miałam wysokie oczekiwania, po ocenie 9/10 poprzedniej książki tej samej autorki. A wiecie jak to jest, czasem trudno utrzymać tak wysoki poziom przy każdym kolejnym utworze literackim.
To historia Williama Bellmana. Willa, który w okresie młodzieńczym z procy ustrzelił czarnego kruka. Czy ta śmierć naznaczyła jego życie? Czy gdyby nie ona Will nie zaznałby okrucieństwa sieroctwa, wdowieństwa, śmierci dwójki dzieci i samotności? Czy te wszystkie tragedie by się zdarzyły mimo sukcesów na gruncie zawodowym, dobrze prosperującego zakładu włókienniczego i sklepu przeznaczonego dla świeżo pogrążonych w żałobie? Do tego dziwna znajomość z Panem Blackiem, tajemniczym nieznajomym w czerni. Skąd się wziął i jaki jest jego zamysł, by pojawić się w życiu Bellmana.

„Są różne określenia na stada kruków, w niektórych miejscach mówi się na nie „piramidy”. – „Czarne skrzydła czasu” Diane Setterfield.
I ta wiedza o tych złowieszczych czarnych ptakach jest tak naprawdę jedynym walorem książki. Autorka bardzo skupiła się, by przekazać czytelnikowi najważniejsze informacje związane z krukami, których mylimy często z gawronami. Dzięki temu dowiedziałam się też o innych nazwach na ich stada jak hordy, gromada itd oraz o hierarchii, która w tych stadach istnieje. Do kruków jako symboliki śmierci Setterfield wracała wielokrotnie. Kruk się pojawiał znikąd, przelatywał stadnie, kracząc siedział na gałęzi lub chciwie się przyglądał. Sam główny bohater William Bellman z ciekawego młodzieńca zamienił się z latami w bardziej przyjazną wersję Ebenezera Scrooge’a ciągle liczącego pieniądze z utargi, samotnego, zdziwaczałego. Niespójna dla mnie była jego relacja z córką Dorą. Na jednych stronach Autorka przedstawiała ją jako bardzo głęboką i uczuciową. Z innych dowiadywałam się, że nie widział się z nią bardzo długo i wyglądało jakby z Dorą w ogóle się nie widywał. Nawet spał w swoim zakładzie pogrzebowym, w specjalnie do tego przygotowanym pokoju. Kompletnie nie przekonała mnie postać samego Blacka. Wolałam, gdy był tylko nazwiskiem dobrze pasującym do Bellmana w nazwie firmy: Bellman & Black.
Nie wiem, czy to sytuacja polityczna zza wschodniej granicy przyczyniła się do negatywnego odbioru tej książki. Faktycznie od czwartku odczuwam niepokój. Moje myśli uciekają tylko w jedną stronę. Martwię się o przyszłość. Fakt faktem nie jest to „Trzynasta opowieść”. Autorka nie zachwyciła mnie ani językiem, ani tempem powieści. Miałam wrażenie, że kolejne zdania są wymęczone, a sama autorka gubi główny wątek zapominając co chce czytelnikowi przekazać, na co zwrócić uwagę. Historia mnie nie urzekła. Nie czułam krajobrazu, atmosfery, klimatu opowiedzianej historii. Nie polubiłam nikogo z bohaterów. Nikt nie ujął mnie swoją osobowością, charakterem i temperamentem. A to nie zdarza mi się chyba wcale☹. Książka bardziej przypomina odtwórczą sagę z jednym głównym bohaterem, niż powieść fabularną. A ja do bezkrytycznych fanów sag nie należę.
Moja ocena 5/10.
Recenzja powstała dzięki Wydawnictwu Albatros.

Lekturę tej historii mam w planach.
PolubieniePolubienie