
OSTATNIA MISJA GWENDY
- Autorzy: RICHARD CHIZMAR, STEPHEN KING
- Wydawnictwo: ALBATROS
- Seria: PUDEŁKO Z GUZIKAMI GWENDY (tom 3)
- Liczba stron: 288
- Data premiery: 18.05.2022r.
- Data światowej premiery: 15.02.2022r.
Pamiętam jak lata temu zachwyciłam się powieścią detektywistyczną autorstwa Stephena Kinga pt. „Pan Mercedes” wydaną również przez @WydawnictwoAlbatros w roku 2014. Kolejna część wydana rok później „Znalezione niekradzione” też spełniła moje oczekiwania. W trzeciej odsłonie z roku 2016 zatytułowanej „Koniec warty” autor wprowadził zjawiska paranormalne i tym samym powrócił do stylu, z którego stał się znany na całym świecie. Mimo, że King w powieści detektywistycznej spodobał mi się bardzo.
Kompletnie więc nie wiem, czego spodziewałam się po publikacji „Ostatnia misja Gwendy” Stephena Kinga i Richarda Chizmara, trzeciej części cyklu „Pudełko z guzikami Gwendy”, która debiutowała na polskim rynku 18 maja br. Nie jestem fanką ani gatunku fantasy, ani science fiction. Możliwe, że urzekła mnie przepiękna okładka. Tajemniczy mężczyzna w meloniku i z laską. I ta zieleń!!! I ta zieleń!!!
To kontynuacja przygód Gwendy Peterson, która mając dwanaście lat otrzymała od zagadkowego nieznajomego, Richarda Farrisa na przechowanie tajemnicze pudełko. Całkiem niezwykłe pudełko, z całkiem niezwykłymi magicznymi guzikami wewnątrz. Gwenda dotychczas radziła sobie z niszczycielskimi mocami. Czy ponowne z nimi starcie pozwoli wyjść Gwendzie wygraną? Czy tym razem nie uda się pokonać tego, co ukryte, tego co niszczycielskie i tego co niebezpieczne?

Jednym zdaniem; dla mnie zdecydowanie za dużo jak na jedną książkę. Podróż z Castle Rock w stanie Maine, przez „(…) inne słynne przeklęte miasteczko”, aż do Międzynarodowej Stacji Kosmicznej na 288 stronach to fantazja, której nie ogarniam. Mogę jednak szczerze polecić lekturę młodszemu pokoleniu. Z recenzją wstrzymywałam się bowiem do uzyskania opinii o piętnastoletniego syna mej przyjaciółki, który pożyczył ode mnie tę pozycję. I jego opinia, co mnie kompletnie nie dziwi, różni się zdecydowanie od mojej. Jego urzekł opisany przez autorów świat. Skonstruowana fabuła, w której magiczne moce nie są infantylne, nie są wróżkowe i nie są bajkowe. Jego zafascynowało miejsce nazwane Schodami Samobójców, a także działalność Senatu. Jego pochłonęła misja, z którą musieli zmierzyć się bohaterowie. I jako oddany fan Kinga docenił odniesienie do jego innych dzieł 😊. I mimo, że to nie horror typowo Kingowski, do którego jest przyzwyczajony, zaznaczył, że czas spędzony z książką nie uznaje za stracony.
Mnie spodobały się ilustracje i oprawa graficzna wydania. Jest naprawdę przepiękna. Obwoluta ze skrzydełkami, czcionka na stronach wewnątrz powieści, gdzie uwypuklono autorów, tytuł książki, specyficzne oznaczenie numeracji stron. Książkę czyta się bardzo szybko dzięki użytemu językowi, który wprost idealnie wpasowuje się w wymania i oczekiwania młodszego pokolenia. Możliwe, że nie wyłapałam sensu książki, gdyż nie znam poprzednich dwóch części. Obiecuję, że nadrobię je w wolnej chwili. Może wtedy docenię pomysł i wykonanie autorskie w sposób bardziej rzetelny.
Moja ocena 5/10.
Recenzja powstała dzięki Wydawnictwu Albatros.

Nie poznałam jeszcze twórczości tego autora, ale nie zacznę tego zmieniać z tą książką.
PolubieniePolubienie