
ZARZUT
- Autor: REMIGIUSZ MRÓZ
- Seria: JOANNA CHYŁKA (TOM 17)
- Wydawnictwo: CZWARTA STRONA
- Liczba stron: 488
- Data premiery: 9.08.2023r
Przygodę z Joanną Chyłką skończyłam na 15 tomie (recenzja na klik). Jestem niekwestionowaną fanką serii, a przygodę z nią zaczęłam od „Kasacji” prawie 8 lat temu. Od razu główna bohaterka przypadła mi do gustu. Ujęła mnie swoim górnolotnym językiem (hasło tej części to „skurwycórstwo”😊) i umiejętnością riposty w każdej porze dnia i nocy, aparycją, umiłowaniem do X5 i do steka z Hard Rock Cafe. Rozmawiając z innymi czytelnikami serii dowiedziałam się, że Chyłka, Langer, Zordon, a nawet fan białego Gandalfa potrafią się znudzić. Możliwe. Czasem nawet od najbardziej ulubionych bohaterów potrzeba wytchnienia, tak jak nawet od bardzo dobrych przyjaciół. Prawdą jest, że mi Chyłka nigdy się nie znudziła. Mi w pewnym momencie przestała podobać się treść fabularna, całkiem odrębna od tej opisanej w 17 tomie cyklu pt. „Zarzut”😉.
@RemigiuszMróz wespół z Wydawnictwem @Czwarta Strona Kryminału w książce, która debiutowała 9 sierpnia br. stworzyli intrygujący zestaw. Zestaw, w którym osoba Chyłki zyskuje. Zyskuje na nowo.
Tym razem do małżeństwa prawników (tak, tak 😊, a to ci niespodzianka!) dzwoni roztrzęsiony ksiądz Kasjusz, znajomy Chyłki, u którego w kościele znajdują się zwłoki zabitego tępym narzędziem mężczyzny. Sprawę komplikuje fakt, że nie znaleziono narzędzia zbrodni, a sam ksiądz Kasjusz zaprzecza jakoby znał napastnika przed którym, jego zdaniem, tylko się bronił. Sprawa wydaje się z góry wygrana. Obrona konieczna. Gdyby nie fakt, że prawdziwy tytułowy zarzut dotyczy pedofilstwa, który jest czasem ważniejszy od samego wyroku oraz, że przeciwniczką pary adwokatów jest Klaudia Bielska zwana Chyłką prokuratury.

Niezwykle podobała mi się ta część, z wielu względów.
Primo. Chyłka prokuratury okazała się prawdziwie, ciekawą, dobrze skrojoną, kolejną silną postacią kobiecą. Na miarę swojej przeciwniczki. Fajnie czytało się o upodobaniach muzycznych przeciwniczki, ubiorze, zachowaniu i urodzie, w zestawieniu do Chyłki. Riposty też okazały się całkiem, całkiem, więc o podobieństwa nie było trudno.
Secundo. Fabuła. Tym razem Autor nie wprowadził czytelnika na tory tego, co zdarzyło się naprawdę. Skupił się, o czym sam napisał w zakończeniu, na samej fabule. Zostawiając wyobraźni czytelnika to, co zdarzyło się naprawdę i czy Kasjusz oraz inni powiązani ze sprawą zasłużyli na to, co w efekcie ich spotkało. Ciekawy ten zabieg. Chociaż z niecierpliwością czekałam na rozwiązanie.
Tertio. Relacje. Nie wiem czym sobie zasłużyli wierni czytelnicy Remigiusza Mroza (chociaż imię Autora nie do końca przypadło Chyłce do gustu😉) na tak rozwinięcie związku Joanny i Kordiana. Nawet ich wzajemne ścieranie się ma więcej uroku, czy mini kłótnie, niż niejedne romantyczne sceny czytane, czy raczej przebrnięte przeze mnie w innych gatunkach. Związek obojga dojrzał, chociaż sami jego członkowie nie do końca. Pewne perspektywy i rozumienie świata pozostało, a pewne pojawiło się w całkiem nowym wymiarze. Wymiarze nasciturusa.
Quarto. Wardyś – Hansen i Forst. Aż dziw bierze, że imię Dominika nie znalazło się na liście dla najlepiej brzmiących (tak macie rację, Ci którzy mnie znają wiedzą, że napisałam to tylko dlatego, że moja Psiapsi tego oczekiwała😉). Wspomnienie bohaterów innej serii zawsze jest ciekawostką, która się sprawdza. Tym bardziej, jeśli bohaterów się polubiło i zaciekawiło ich historią. Takie niby lekkie wspomnienie…a od razu zostało zapamiętane.
Quinto. Zwroty. Tego nigdy mi u Mroza nie zabrakło i nigdy w tym zakresie mnie nie zawiódł. Czytanie nawet lekkich kryminałów dla rozrywki uczy, rozwija, poszerza horyzonty. Wiecie co to „interlokutor”? Ja nie wiedziałam, kompletnie. Do tego stopnia, że musiałam zapoznać się z definicją słownikową. Więc… „Interlokutorem lub interlokutorką nazywamy więc osobę, która prowadzi z nami rozmowę, dialog.” Ha. Kompletny obłęd. A w zdaniu brzmi jeszcze lepiej. Nie mogę nie wspomnieć również o „rąbaniu na wiór jak bóbr”. Cudowne sformułowanie przywołujące uśmiech na usta. A w czytaniu o to chodzi, by czasem się i uśmiechnąć.
Sexto. Kasjusz. Idealnie skrojona postać oskarżonego. Konsekwentna z wieloma pobocznymi wątkami, które ukazały mi ją w pełnym, kompleksowym świetle. Dał się lubić. Ceniłam tę postać za rozwagę, za uczucia, za szczerość (czyżby?) oraz za otwartość na rozmowy o kościele przez duże „K”, o duchowieństwie, o wierze. Świetnie Mróz ją wymyślił i świetnie wkomponował w świat wojny pomiędzy oskarżycielami i obrońcami, wojny adwokacko – prokuratorskiej.
Bardzo udana siedemnasta część cyklu. Tak udana, że nie mogę doczekać się kolejnej.
I jeszcze ta tylna okładka, która zachęca do zabawy: „Która podoba Wam się najbardziej?”. Ja pobawiłam się w nią sama i…. nie zgadniecie😉. Uwielbiam postać męską w turkusowym garniturze. Cóż poradzę…
Moja ocena: 8/10
Za możliwość zapoznania się z lekturą bardzo dziękuję Wydawnictwu Czwarta Strona.
