„Żuchwa Kaina” Edward Powys Mathers

ŻUCHWA KAINA

  • Autor: EDWARD POWYS MATHERS
  • Wydawnictwo: CZWARTA STRONA
  • Liczba stron:216
  • Data premiery: 17.05.2023r. 
  • Rok premiery światowej: 1934r.

Czytając o tym, że zaskakujący jest fakt, iż rozwiązanie „Żuchwy Kaina” – książkowej kryminalnej zagadki z 1934 roku, wciąż pozostaje tajemnicą nie mogłam pozostać obojętna na propozycję od Czwarta Strona Kryminału, by zapoznać się z publikacja autora: Edwarda Powys Mathersa. Przeczytałam również informację, że zagadka ta rozwikłana została przez zaledwie kilka osób.  Osttnim z nich był John Finnemore, który stwierdził, że od zagadki sformułowanej przez  Torquemada aż mu „krwawiły oczy”. I już wiedziałam, że ja nie mam szans na odgadnięcie tej łamigłówki… 

„W 1934 roku miłośnik zagadek Edward Powys Mathers (znany jako Torquemada) wydał zbiór „The Torquemada Puzzle Book”. Trafiła do niego „Żuchwa Kaina”, powieść-łamigłówka złożona ze stu stron wydrukowanych w całkowicie przypadkowym porządku. Tylko dzięki logice i uważnemu, inteligentnemu czytaniu będziesz w stanie posortować strony w poprawnej kolejności, ujawniając tożsamość zabójców”. – z opisu Wydawcy. 

Czytaliście, lub raczej powinnam zapytać, zapoznawaliście się z książką, w której nie strony nie są uszeregowane? A czytaliście kiedyś książkę, w której dość, że strony nie są usystematyzowane w kolejności, to jeszcze zdania nie są wydrukowane w poprawnej kolejności? Jeśli nie to właśnie macie okazję przeżyć to doświadczenie dzięki publikacji od Czwartej Strony zatytułowanej „„Żuchwa Kaina”, a której autorem jest Edward Powys Mathers (ur. 28 sierpnia 1892 – zm. 3 lutego 1939). Mathers to angielski tłumacz i poeta będący jedocześnie pionierem komponowania zaawansowanych kryptograficznych krzyżówek (źródło: Wikipedia). Zasłynął na świecie jako właśnie autor zbioru zagadek puzzlowych zatytułowanych „The Torquemada Puzzle Book”, które w składzie miały właśnie tytułową „Żuchwę Kaina”. Zagadka została re-edytowana w 2019 przez zagranicznego wydawcę. Publikacja miała 100 stron. Obu edycjom, po opublikowaniu, towarzyszył konkurs oferujący nagrodę pieniężną pierwszemu czytelnikowi, który rozwiązał zagadkę. Pierwsza nagroda wyniosła 15 funtów i miała zostać przekazana „pierwszemu czytelnikowi, który mógł poprawnie uporządkować strony i przedstawić relację z 6 osób zamordowanych w Kain’s Jawbone i pełnych nazwisk ich morderców” Dwie osoby, pan S. Sydney-Turner i pan W. S. Kennedy, rozwiązali zagadkę w 1935 roku i wygrali finalnie po 25 funtów. Wydawcy edycji 2019 przeprowadzili konkurs po raz drugi, mówiąc: „Nagroda w wysokości 1000 funtów (w przybliżeniu, tyle było warte 15 funtów w 1934 roku) zostanie przyznana pierwszemu czytelnikowi, który poda nazwiska morderców i zamordowanych, prawidłową kolejność stron i krótkie wyjaśnienie, w jaki sposób uzyskano rozwiązanie. Konkurs będzie prowadzony przez rok od daty publikacji.” W listopadzie 2020 roku ogłoszono, że komik i kompilator krzyżówek John Finnemore poprawnie rozwiązał zagadkę. Zajęcie się tym tematem zajęło mu sześć miesięcy podczas lockdownu COVID-19 (źródło: Wikipedia)Pierwsze wydanie książki było w twardej oprawie. Drugie stanowiło pudełkowy zestaw kartek, które powinny być przez czytelnika samodzielnie poukładane, by rozwiązać zagadkę.  Tekst zawiera sporą liczbę cytatów, odniesień, kalamburów i innych gier słownych. Strony mogą być ułożone w ogromną ilość możliwych kombinacji, ale jest tylko jedna poprawna kolejność. Co ważne, rozwiązanie układanki nigdy nie zostało upublicznione.

Niełatwe to zadanie przebrnąć przez publikację. Próbowałam, z marnymcz skutkiem, niestety. Jest to jednak unikatowy sposób na zabawę, z którym spotkałam się po raz pierwszy. Idealny dla zatwardziałych fanów zagadek i łamigłówek, w których liczy się zdolność szybkiego kojarzenia, analitycznego myślenia i szybkiego zapamiętywania. Publikacja idealna dla odważnych!!! 

Moja ocena: 6/10

Za możliwość zapoznania się z publikacją bardzo dziękuję WYDAWNICTWU CZWARTA STRONA.

„Czulsza niż dotyk” Dominika Rosik

CZULSZA NIŻ DOTYK

  • Autorka: DOMINIKA ROSIK
  • Wydawnictwo: ZYSK I S-KA
  • Liczba stron: 382
  • Data premiery: 14.02.2023r. 

Czulsza niż dotyk” Dominiki Rosik od Zysk i S-ka Wydawnictwo to kolejna opowieść o miłości, o której chciałam Wam opowiedzieć. Książka premierę miała w Walentynki, ja nie ukrywam zapoznałam się z nią dość dawno temu. Została wydana przez Zysk i S-ka Wydawnictwo, które słynie z promocji polskich autorek rozwijających się w powieściach obyczajowych. 

Ze wszystkich ludzi na świecie ona była tą, która pragnęła czuć, a on tym, który nienawidził czuć” – „Czulsza niż dotyk” Dominika Rosik

Marieta i Maks. Ona – młoda rzeźbiarka realizuje zalecenie swego terapeuty, który zalecił jej spędzenie sto jeden dni w odseparowaniu, by zapomnieć o przeszłości. On – również szuka ulgi skrzętnie chowając swoje tajemnice. I jak to zwykle w tego typu fabule bywa, losy obojga bohaterów się stykają w sposób zaskakujący. Ona i On przestają dość szybko być sobie obcymi. 

Bardzo spodobała mi się okładka książki. To pierwsze na co zwróciłam uwagę, gdyż pisarstwa Dominiki Rosik nie znam. Cudne kolory, niezwykle optymistyczna oraz ze skrzydełkami. Założyłam, że tak przemyślana obwoluta jest gwarantem dobrej lektury. 

Książka podzielona jest na części. Szczegóły publikacji zachwycają, oprócz okładki. Znaczniki pomiędzy numerami rozdziałów, myśli, spostrzeżenia, motywujące zdania wprowadzające w treść rozdziałów. A także tytuły i podtytuły poszczególnych odcinków powieści typu „Pozory skrywają wielki sekret” czy na samym początku „Miejsce niespodziewanie bliskie sercu”. Układ odczytałam jako miłe uporządkowanie, usystematyzowanie, ustrukturyzowanie, które również sprawdza się w powieściach obyczajowych niekoniecznie tylko w pozycjach popularnonaukowych, czy zbiorach felietonów. 

Autorką książki jest Pani Dominika Rosik. Bynajmniej nie filolożka, a Absolwentka Uniwersytetu Ekonomicznego w Poznaniu oraz SGH w Warszawie. Jej ścisły, ekonomiczny rozum nie przeszkodził się w stworzeniu bardzo przyjemnej powieści, która dość dobrze, po debiucie w 2017 roku zatytułowanym  „Projekt Królowa”, przez czytelników. Tempo powieści jest nieprędkie. Narracja jest trochę nostalgiczna i medytacyjna. Autorka zastosowała znany literacki zabieg, który sprawdza się w powieściach obyczajowych. Postarała się zaciekawić czytelnika i tajemnicami z przeszłości głównych bohaterów i samymi, różnymi względem siebie głównymi bohaterami. 

Miła, przyjemna dla oka historia. O relacjach. O kobiecie i mężczyźnie. O rozpoczynaniu od nowa i na nowych warunkach. Przeczytacie? 

Moja ocena: 7/10

Z lekturą zapoznałam się dzięki WYDAWNICTWU Zysk i S-ka.

„Światło po zmierzchu” Żaneta Pawlik

ŚWIATŁO PO ZMIERZCHU

  • Autorka: ŻANETA PAWLIK
  • Wydawnictwo: ZYSK I S-KA
  • Liczba stron: 352
  • Data premiery: 4.07.2023r. 

Nie wiem jak to się stało, że po premierze powieści zatytułowanej „Tamarynd. Marząc o lepszym jutrze”  (recenzja na klik) z marca br.  Żaneta Pawlik – strona autorska  tak szybko zaprezentowała polskim czytelnikom, fanom literatury obyczajowej książkę pt. „Światło po zmierzchu”, którą również wydało Zysk i S-ka Wydawnictwo. Nie wiem. Wiem natomiast, że najnowsza książka Autorki to trzecia publikacja, którą przeczytałam. Zachęcam Was do zapoznania się z moimi spostrzeżeniami po lekturze. Jako amatorka recenzji, książkoholiczka – nie mylcie z krytyczką, mam nadzieję, że nikogo nie urażę. 

Julia była kiedyś pogodną dziewczyną, niemającą wielu oczekiwań względem życia. W tej chwili ma 47 lat. Jest celebrytką z pierwszych stron gazet, w pełnym tego słowa znaczeniu.  Każdy ją rozpoznaje. Ma pieniądze na wszystko. Nie wydaje się jednak szczęśliwa. Nie wydaje się w pełni spełniona. Bez rodziny. Bez stałego związku. Bez wsparcia ze strony najbliższych.  Jak gwiazda, która z czasem zaczyna płowieć, przestaje błyszczeć. I taka Julia poznaje Kosmę mieszkającego w chacie fotografa przyrody. Chwytającego chwilę. Próbującego zainteresować innych tym, co nas otacza, tym co odziedziczyliśmy po naszych przodkach i tym, co zostawimy naszym dzieciom. Mężczyzna preferujący towarzystwo drzew i zwierząt bardziej niż ludzi styka się z krnąbrną Julią mającą wszystko. Ale tylko pozornie…. 

„Dwoje ludzi na dnie rozpaczy, samotnych i opuszczonych. Razem, ale osobno” – „Światło po zmierzchu” Żaneta Pawlik

Światło po zmierzchu” to melancholijna, kontemplacyjna powieść o problemach każdego z nas. Wielu czytelników, w tym ja, mogłoby się z tą opowieścią utożsamiać. Może nie każda z nas czuje się Julią, ale wielu z nas może poczuć się Kosmą, dla którego życie w tym całym pędzie zaczyna uwierać.  Książka skłoniła mnie do refleksji na temat straconego czasu. Przez nasze samopoczucie, lęki, zniechęcenie, skupianie się na niepowodzeniach marnujemy nasz potencjał, nie podejmujemy działań, by cieszyć się osiąganiem małych sukcesów, które przywołują uśmiechy na nasze usta. Każdy lubi przecież osiągać sukcesy. Te małe, wiele w naszym życiu mogą zmienić. I teraz trochę prywaty. Dla mnie mini sukcesem, które daje mi dużą satysfakcję jest właśnie publikacja spostrzeżeń na temat przeczytanych książek. Cieszy mnie, że mogę się podzielić moimi opiniami.

Refleksyjna podróż w polskie lasy, na polskie polany. Podróż w kierunku życia nieszczęśliwej celebrytki, pogubionej w życiu. Żaneta Pawlik z uczuciem opowiedziała w swojej powieści historię dwójki bohaterów, tak różnych, ale szukających i tęskniących praktycznie za tym samym.

Nie ma znaczenie w tej książce zakończenie. Ono dla mnie okazało się najmniej ważne. Istotne było same czytanie. Samo wgłębianie się w opowiedzianą dobrym stylem historię. Dzięki temu spędziłam bardzo mile czas podczas czytania. Do czego Was również serdecznie zachęcam. Miłej lektury!!!

ps. i ta okładka. Niezwykła w swej prostocie. 

Moja ocena: 8/10

Za możliwość zapoznania się z książką bardzo dziękuję WYDAWNICTWU Zysk i S-ka.

„Kochankowie z deszczu” Małgorzata Czapczyńska

KOCHANKOWIE Z DESZCZU

  • Autorka: MAŁGORZATA CZAPCZYŃSKA
  • Wydawnictwo: PASCAL
  • Liczba stron: 336
  • Data premiery: 31.05.2023r. 

Znacie książki i blogowe publikacje autorstwa Małgorzata Czapczyńska – pisarz. Ja moją przygodę z Panią Małgosią rozpoczęłam od „Moje wyspy. Kobiecość w stylu vintage, ironicznie i na serio”  (recenzja na klik).  Bardzo mi się podobało ujęcie kobiecości, opinie w tym zakresie i próbę pokazania czytelnikom spostrzeżeń Autorki. Następne było „Chcesz cukierka? Idź do Gierka. Wspomnienia z dzieciństwa w złotej dekadzie gierkowskiej” wespół z Marcinem Ziętkiewiczem (recenzja na klik). Oceniłam tę publikację na 9/10, co świadczy naprawdę o bardzo dobrym odbiorze. Trzecią czytaną przeze mnie książką był tytuł „Skandalistki. Kobiety, które zadziwiały i szokowały” (recenzja na klik). Oczywiste więc było, że przeczytanie książki „Kochankowie z deszczu” również od Wydawnictwo Pascal w moim przypadku to tylko kwestia czasu. 

Bo miłość albo jest, albo jej nie ma.” – „Kochankowie z deszczu” Małgorzata Czapczyńska

Opowiedziana w powieści historia dotyczy Hanki, która tkwi w nieszczęśliwym małżeństwie. Hanki spotykającej w Kołobrzegu Miłosza, który również chce zakończyć niesatysfakcjonującą relację z żoną – Edytą. Edytą, która jednak nie chce poddać się bez walki. 

Całkowicie inna niż dotychczas publikacja autorstwa Małgorzata Czapczyńska – pisarz. Nie felietony, nie dyskusje, nie krótkie treści. To obyczaj, to romans. 

Książka składa się z dwóch części. Pierwsza dzieje się w Kołobrzegu, a druga we Wrocławiu. Na początku lektury znajdziecie również słowo „Od autorki”, a na jej końcu „Kilka słów na koniec”. Jest przyjemnie zreferowaną historią dojrzałej pary, która uświadamia sobie (ale oczywiście każdy z osobna), że tkwią w czymś złym, w czymś co dawno powinni zakończyć. Tylko dlatego, że trawi ich lęk, obawy przed przyszłością, nieumiejętność podjęcia decyzji i wykrzyczenia partnerowi, a także wszystkim wokół „dość” lub „stop”, „nigdy więcej”.  W książkach obyczajowych z romansem w tle teoretycznie już nic nie powinno mnie zaskoczyć. Wiele powieści tego typu już przeczytałam. W wiele się wkręciłam, zachłysnęłam historią. Ta jednak różni się od tych ostatnio przeczytanych niespodziewanymi zwrotami akcji i zajmująco odrysowaną narracją. Pióro Czapczyńskiej jest bardzo lekkie, co wynika zapewne z doświadczenia w prowadzeniu popularnego bloga Moje wyspy. Przez co przez książkę dosłownie się płynie, przesuwa bez żadnego wysiłku, bez zniechęcenia. W paru  miejscach się uśmiałam, w kilku momentach szczerze wzruszyłam. 

Jeśli lubicie książki obyczajowe polskich autorów, to szczerze zachęcam Was do przeczytania powieści zatytułowanej „Kochankowie z deszczu” autorstwa Małgorzaty Czapczyńskiej. Spędzicie z lekturą miłe chwile!!! 

Moja ocena: 8/10

Za możliwość zapoznania się z lekturą i podzielenia się z Wami moją opinią bardzo dziękuję Wydawnictwu Pascal.

„30 zachodów słońca, w których można się zakochać” Mercedes Ron

30 ZACHODÓW SŁOŃCA, W KTÓRYCH MOŻNA SIĘ ZAKOCHAĆ

  • Autorka: MERCEDES RON
  • Wydawnictwo: HARDE Wydawnictwo
  • Cykl: BALI  (Tom 1)
  • Liczba stron: 448
  • Data premiery: 25.10.2023r. 

25 października br. miała premierę książka „30 zachodów słońca, w których można się zakochać” autorstwa Mercedes Ron od HARDE Wydawnictwo. Jest to pierwszy tom sagi Bali. Nie znam twórczości autorki, ale książki obyczajowe bardzo lubię. Z zaciekawieniem wręcz zabrałam się do czytania.

Fabuła kręci się wokół Nikki (jej ojciec był Anglikiem), która dorastała na małej wyspie na Bali. Nikki została wychowana przez babcię i surowego wujka. Jej rodzice zginęli w katastrofie lotniczej i Alexa, który zamieszkał w tej oazie przeprowadzając się z Londynu. Alex jest lekarzem weterynarii.  Prowadzi również zajęcia z jogi i pilotuje samolot. Żyje w luksusie. Oboje obiecali sobie tylko trzydzieści dni razem. Co stanie się po tym niespełna miesiącu? 

30 zachodów słońca, w których można się zakochać” to typowy romans. Lektura stawia głównie na lekkość, nastrojowość i poetyczność. W moim odczuciu postaci potrzebują głębszego rysu psychologicznego. Sam sposób przedstawienia relacji między głównymi bohaterami moim zdaniem również wymagałoby przemodelowania. Nie umiałam za bardzo zinterpretować ich motywów, spostrzeżeń. Obserwując w taki sposób zaprezentowany związek czułam niedosyt i chwilami zniesmaczenie. Czegoś mi tu jednak brakowało.  Autorka stosuje narrację naprzemienną. Dzięki której czytelnik może podążać za akcją z punktu widzenia Nikki i Alexa. Do głosu dopuszcza również  przyjaciela Alexa – Nate’a oraz bliską przyjaciółkę Nikki – Maggie. Marginalne wątki i związki w tej części nie mają zbytnio znaczenia i w praktyce mogłoby ich nie być. Możliwe, że te treści zwiastują jednak przyszłe wątki opisane w kolejnych częściach cyklu Bali. Niewykluczone, że o Nate’cie i Maggie przeczytamy jeszcze. 

Jeśli chcecie się przede wszystkim rozerwać i na chwilę zapomnieć o własnym świecie, to lektura napisana przez Mercedes Ron  jest na to idealna.  

Moja ocena: 7/10

Za możliwość przeczytania książki bardzo dziękuję Wydawnictwu Harde.

„Uspokój swój mózg” Anders Hansen

USPOKÓJ SWÓJ MÓZG

  • Autor: ANDERS HANSEN
  • Wydawnictwo: ZNAK 
  • Liczba stron: 280
  • Data premiery: 10.08.2023r. 

Uspokój swój mózg” Anders Hansen od Wydawnictwo Znak to kolejna książka popularnonaukowa na którą się skusiłam. 

Jak autor we wstępie napisał czytelnikowi: TA KSIĄŻKA JEST O TYM, dlaczego tak wielu z nas czuje się źle, kiedy żyje nam się tak dobrze. Omawiam w niej łagodniejsze formy depresji i lęku, nie dotykając problematyki zaburzeń dwubiegunowych czy schizofrenii”.

Wow! Ciągle mnie to zastanawia. Ciągle się dziwię, że „Nasz ciągle zmieniający się i niesłychanie dynamiczny mózg składa się z 86 miliardów komórek z przynajmniej 100 000 miliardów połączeń. Tworzą one złożone sieci, które kontrolują nasze narządy, przetwarzając, interpretując i wartościując niekończący się strumień informacji odbieranych przez zmysły…”  Interesujące. 

Oprócz takich ciekawostek napisanych naprawdę bardzo przystępnym językiem (jak w powyższym cytacie) autor tłumaczy czytelnikom, że KAŻDEMU ZDARZA SIĘ czasami mieć gorsze samopoczucie. Przeżywamy drobne niepokoje. Niewykluczone, że chwilami paraliżuje nas paniczny lęk.” Co jest całkowicie czymś normalnym. Czego nie powinniśmy się wstydzić. Z czym powinniśmy starać się sobie poradzić, a nie uciekać, a nie odkładać działań na potem, czasem na takie „potem nigdy”. 

Autor wspaniale zaproponował ujęcie tematu. Zachwycił mnie obrazek na początku i praktycznie przed każdym ponumerowanym rozdziałem. Niezwykle optymistycznie odebrałam kolorowe podkreślenia, w takim pięknym niebiesko – szarym kolorze, jak z okładki. W niektórych miejscach pewne zdania zostały ujęte w artystycznej tabeli, np. sformułowanie cytowane jak niżej ujęto w pięknej niebieskiej tabeli.  

„Dlaczego czujemy się tak źle, kiedy żyje nam się tak dobrze. To pytanie nurtowało mnie przez całe moje życie zawodowe.” – „Uspokój swój mózg” Anders Hansen. 

Autor dość, że wzbogacił publikację przepięknymi plastycznymi obrazami nawiązującymi do tematyki (niektóre są naprawdę psychodeliczne), to jeszcze urozmaicił czytanie książki popularno- naukowej trafnymi cytatami zamieszczonymi na początku każdego rozdziału. 

Pióro Andersa Hansena – szwedzkiego lekarza, specjalisty w dziedzinie psychiatrii w Instytucie Karolinska – jest bardzo lekkie. Mimo, że w wielu miejscach przemyca medyczne, naukowe treści robi to w bardzo przystępny sposób zachęcający do dalszego zgłębiania tematu. Do tego nęci czytelnika taką momentami narracją ze swadą, z dowcipem, z ironią. Poniżej próbka. 

„Kiedy się nad tym zastanowić, to oczywiste, że żaden z waszych pradziadków i żadna prababcia nie umarli przed spłodzeniem potomstwa.” – „Uspokój swój mózg” Anders Hansen. 

Bardzo podobało mi się zaproszenie autora do dialogu z czytelnikiem. Hansen dywaguje: „Możemy sobie teraz pomyśleć…”, Kiedy się nad tym zastanowić,…”, „Powtórzmy to przez …”. Jakby chciał, byśmy włączyli się w dyskusję na słowa, na myśli, na zastanowienie się, na pamięć. Dzięki temu odebrałam lekturę jako skłaniającą do myślenia, do rozmów z lekarzem. 

„Nie umiem też zliczyć, ilu moich pacjentów wstydzi się smutku czy lęku, których doświadczają, choć wszystkie ich potrzeby są zaspokojone.” – „Uspokój swój mózg” Anders Hansen. 

Wiele cytatów sobie zaznaczyłam. W trakcie czytania wykonałam wiele zakreśleń. Muszę jednak skończyć pisać tę recenzję, bo obawiam się, że będę ją pisała w nieskończoność, bo książkę „Uspokój swój mózg” Andersa Hansena czytało mi się bardzo dobrze. Lektura okazała się niezwykle interesująca, idealna dla niespecjalisty, nie medyka, nie lekarza, co naprawdę jest rzadkością w książkach popularnonaukowych. Dlatego warto ją przeczytać. To taka tańsza rozmowa ze specjalistą prychiatrą mającym długoletni staż pracy. 

Mózg jest nastawiony na przetrwanie i reprodukcję, a nie na dobre samopoczucie.” –  „Uspokój swój mózg” Anders Hansen.

Moja ocena: 8/10

Recenzja powstała dzięki Wydawnictwu Znak, za co bardzo dziękuję.

„Bilet dla zabójcy” Wojciech Wójcik

BILET DLA ZABÓJCY

  • Autor: WOJCIECH WÓJCIK
  • Wydawnictwo: ZYSK I S-KA
  • Liczba stron: 640
  • Data premiery: 31.10.2023r. 

Po przeczytaniu poprzedniej książki autora pt. „Odmęty śmierci” (recenzja na klik) miałam nadzieję, że kolejna będzie w jakiś sposób z nią powiązana. Okazało się jednak, że Wojciech Wójcik nie ustaje w poszukiwaniu ciekawych, nowych bohaterów dla czytelników. W kryminale „Bilet dla zabójcy” stworzył nową kobiecą postać, główną bohaterkę z którą chciałabym się zaprzyjaźnić na dłużej. Książka miała premierę z końcem października br. i wydana została przez Zysk i S-ka Wydawnictwo . 

Głowę mężczyzny pokrywała szarawa maź przypominająca półpłynny klej. Olga nie miała wątpliwości. Kiedyś, jeszcze we Lwowie, widziała coś podobnego. Facet wyglądał, jakby pływał we własnym mózgu.” – „Bilet dla zabójcy” Wojciech Wójcik.

Na Dworcu Centralnym w Warszawie znaleziono ciało martwego mężczyzny. Przechodzący obok potraktowali go jak bezdomnego pijaczka. Mężczyzną okazał się Ukrainiec, który zmarł wskutek uderzenia w głowę. Jak rozpoznano w miejscu zbrodni niczego nie zarejestrowano. Jest to teren bez monitoringu. Rozpytanie wśród potencjalnych świadków również nic nie dało. Okazuje się, że to nie pierwsze tego typu morderstwo na trasie pociągu Działdowo – Warszawa. Śledztwo w sprawie morderstw prowadzi Olga Bojko – starsza posterunkowa – również Ukrainka, która została przez dyspozytora wezwana do leżącego mężczyzny. Kobieta działa sprawnie i szybko się uczy. Próbuje odkryć, czy morderca podróżuje pociągiem na tej trasie i czy seria zabójstw ma coś wspólnego z morderstwami sprzed lat. 

„Przewróciła oczami. Przywykła już do takich uwag, ale wciąż nie rozumiała, dlaczego dla niektórych kolegów ze służby każdy, kto zachowuje się podejrzanie, musi być Ukraińcem. Tym szowinistycznym komentarzom kres miała położyć dopiero zbrodnicza napaść Putina i wywołana przez niego wojna w Ukrainie, ale wtedy — w listopadzie dwa tysiące dwudziestego pierwszego roku — prawie nikt nie wierzył, że takie bestialstwo w ogóle jest możliwe.” –  „Bilet dla zabójcy” Wojciech Wójcik. 

Książka dzieli się na ponumerowane rozdziały. Olgę Bojko autor zaprezentował na samym początku w trakcie czynności w Listopadzie 2021r. przy warszawskim Pałacu Kultury, z których została zawezwana na Dworzec Centralny. Bardzo dobrze umiejscowił główną bohaterkę, dość, że w środowisku to jeszcze w stereotypach. Pióro Wojciecha Wójcika jest bardzo zwięzłe. Autor przeprowadza czytelnika przez wydarzenia kreśląc krótkie zdania, krótkie dialogi. Prezentując zdarzenia jedno po drugim, bez zbędnych opisów i długich wprowadzeń. To jest właśnie coś, co w książkach Pana Wójcika bardzo lubię. Ten jego znany już mi styl. 

Fabuła mocno wciąga. Autor konstruuje napięcie, zachęca odbiorcę do zaznajomienia się z w wykreowaną intrygą, stopniowo odkrywając karty. Jak to właśnie Wójcik ma w zwyczaju. Do tego oczywiście obowiązkowa zagadka sprzed lat i dwa wątki, które się ze sobą przeplatają. Wójcik opowiada z pieczołowitością przeszłość głównych postaci przecinając ze sobą ich losy. Jakby chciał, by czytelnik miał jak najpełniejszy ich obraz, najszerszy kontekst. Jednym się to podoba, innym przeszkadza w czytaniu, tym bardziej, że „Bilet dla zabójcy” jest stosunkowo obszerny jak dla książek z tego gatunku. Dodatkowo Autor porusza wiele wątków społecznych, które są od setek lat nadal aktualne, jak; alkoholizm, przemoc domowa, depresje, bezdomność, dyskryminacja czy patologiczne związki. Bohaterowie są barwni, bardzo wyraziści. Zresztą po przeczytaniu czterech poprzednich książek Autora stwierdzam, że umiejętność kreowania ciekawych postaci jest domeną Wójcika. 

Kryminał policyjny z wieloma ciekawymi wątkami. Akcja wciągająca. Motywy interesujące. Nic tylko czytać!!! Do czego Was serdecznie zachęcam. 

Moja ocena: 7/10

Za egzemplarz recenzencki bardzo dziękuję Wydawnictwu Zysk i S-ka.

„Jeśli jutra nie będzie” Maria Paszyńska

JEŚLI JUTRA NIE BĘDZIE

  • Autorka: MARIA PASZYŃSKA
  • Wydawnictwo: KSIĄŻNICA
  • Liczba stron: 368
  • Data premiery: 26.04.2023r. 

Przygodę z twórczością autorki Maria Paszyńska zaczęłam w 2019 roku od sagi „Owoc granatu” wydawanej przez Wydawnictwo Książnica. Saga była dla mnie rewelacyjna. Barwna, piękna emocji, trudnych tematów, mądra, po prostu pełna życia i wszystkich jego odcieni. Następnie przeczytałam sagę „Wiatr ze wschodu” (recenzje znajdziecie tu: „Czas białych nocy”, „Za zasłoną chmur”). Zapoznałam się również z dwoma tomami cyklu „Cuda codzienności”. Jeśli nie czytaliście tych książek to zerknijcie proszę na moje opinie. Bardzo mi się podobały powieści zatytułowane „Cuda codzienności” oraz „Skrawki nadziei”. Z zaciekawieniem przyjęłam więc propozycję zapoznania się z książką pt. „Jeśli jutra nie będzie”. I tylko dzięki przymierzaniu się do porządków tegorocznych świąt, wracam do Was z recenzją, o której w natłoku codziennych spraw całkowicie zapomniałam. 

„Chcia­łem po­ka­zać, że w gro­zie getta można było być czło­wie­kiem z nor­mal­nymi uczu­ciami […]. Mit getta trzeba zmie­nić. W mi­cie getta trzeba po­ka­zać po­szcze­gól­nych lu­dzi, trzeba po­ka­zać to, co ro­bili, jak żyli. Bo żyli nie tylko nę­dzą i gło­dem”.– Ma­rek Edel­man

To jedno z trzech mott, którymi zaczyna się historia zapoczątkowana w roku 1940. Trudno się zmierzyć po raz kolejny z tą trudną historią. Trudno pamiętać i trudno zapomnieć. 

„(…) Gdyby nie wojna, gdyby nie sza­tań­ski plan utwo­rze­nia za­mknię­tej dziel­nicy ży­dow­skiej, Ma­rek Gold­man naj­praw­do­po­dob­niej ni­gdy nie po­znałby Anny Za­tor­skiej.”- „Jeśli jutra nie będzie” Maria Paszyńska. 

Gdyby nie wojna, nie byłoby getta, nie byłoby głodu, nie byłoby tylu niezawinionych śmierci i nieprawdopodobnych historii, które spędzają wielu czytelnikom sen z powiek. Bo taką historią jest właśnie ta opowiedziana przez Marię Paszyńską w „Jeśli jutra nie będzie”. Historią o dobrowolnym przenoszeniu się do zamkniętej dzielnicy, by być ze swoimi najbliższymi. Historią o tworzeniu „archiwum życia” w getcie przez profesorską parę, która w getcie dogorywa swoich ostatnich dni. Historią o Marku Goldmanie i Franku Kajzerze, przyjaciołom z dzieciństwa, podejmującym nierówną walkę z Niemcami, szmuglującymi za mur żywnością, by ktokolwiek ma szansę przeżyć. Historią Noemi, która może jako jedyna wciąż wierzy, że ludzie mogą być dobrzy i że kiedyś nadejdą lepsze dni. Dni wyzwolenia. Dni odkupienia. 

Oj ma Pani Maria Paszyńska zdolność do kreślenia głębokich powieści z historią w tle, które wywołują silne emocje. Oj ma… Bez wątpienia „Jeśli jutra nie będzie” jest kolejną z tego typu książek. Powieścią obyczajowo – historyczną, która skłania do refleksji nad minionymi czasami i nad losami konkretnych ludzi, którzy żyli, którzy przeżyli i którzy niestety życie stracili. Autorka w sposób bardzo delikatny prowadzi czytelnika przez zawiłe losy bohaterów. Te trudne czasy traktuje bardzo z szacunkiem starając się pokazać ich jaśniejszą stronę, lepszą stronę. Kwestionuje obozową literaturę wskazując, że były też chwile dobre, chwile uniesienia i silnych uczuć. Chwile takiego mini szczęścia. 

Na książki fabularyzowane z prawdziwą wojenną czy obozową historią w tle trzeba mieć siłę i trzeba mieć nastrój. Mój musi być wyjątkowo dobry, by móc czytać o trudnych czasach, nawet jeśli opisane są w bardzo dobry, przystępny sposób. Emocje, które wywołuje lektura typu właśnie „Jeśli jutra nie będzie” pozostają bowiem ze mną potem na długo. Jest to tego typu literatura. Literatura relacyjna, skłaniająca do myślenia, wymuszająca odczuwanie. 

„Jeśli jutra nie będzie” Marii Paszyńskiej to książka z głębokimi treściami napisana w przystępny sposób. To książka z ciekawą historią. Lubicie takie? Jeśli tak to nie zastanawiajcie się ani chwili, po prostu czytajcie!!! Bo na dobrą książkę zawsze warto znaleźć czas, nawet w czasie przedświątecznej krzątaniny. 

ps. i ta subtelna, delikatna okładka…. Prawda, że obiecuje wiele? 

Moja ocena: 8/10

Za możliwość zapoznania się z lekturą bardzo dziękuję Wydawnictwu Książnica.

„Podwójna katastrofa” Jamie McGuire

PODWÓJNA KATASTROFA

  • Autorka: JAMIE MCGUIRE
  • Wydawnictwo: ALBATROS
  • Seria: PIĘKNA KATASTROFA (tom 3)
  • Liczba stron: 334
  • Data premiery w tym wydaniu: 17.05.2023r.
  • Premiera światowa: 5.09.2022r.

Po recenzji „Pięknej katastrofy” (recenzja na klik) przyszła pora na recenzję „Podwójnej  katastrofy” . Nie wiem tylko dlaczego polski Wydawca, tj. Wydawnictwo Albatros tak dziwnie tłumaczy te tytuły. Oryginalny tytuł od Jamie McGuire trzeciej części cyklu brzmi: „Almost beautiful” prawda, że zdecydowanie lepszy.

Nowożeńcy Travis i Abby Maddox wracają z Las Vegas. Ich małżeńska sielanka zostaje zakłócona przez tragiczny pożar Eastern State University. Dodatkowo, gdy na uczelni pojawiają się agenci FBI, „przyjaciele szybko stają się wrogami, a Maddoxowie zaczynają przeczuwać, że ich szczęśliwe życie wkrótce stanie w płomieniach.”

Książka stanowi zgrabną kontynuację historii z pierwszej części. Zdecydowanie odebrałam ją lepiej, niż poprzednią. Autorka postarała się, by czytelnik zaznajomił się ze szczegółami życia głównych bohaterów. Same postaci wydawały mi się bardziej przemyślane, bardziej kompleksowo rozrysowane. Mimo, że to było moje drugie spotkanie z bohaterami. Fabuła podążyła w innym kierunku. To już nie literatura z gatunku „young adult” to taki bardziej dojrzały romans, z dojrzalszymi bohaterami.

Całość przeczytałam dość szybko. Książkę generalnie czyta się w ekspresowym tempie, nie trzeba się nad nią zastanawiać, dywagować, zgłębiać. Jamie McGuire zaserwowała czytelnikom rozrywkę z nutką pikanterii w tle. W dwudziestu dziewięciu rozdziałach sprzedała historię dwójki zakochanych, którzy ze względu na trudne wydarzenia zostają wplątani w śledztwo FBI. Książka pisana jest naprzemiennie z perspektywy Travisa i Abby. Rozdziały są ponumerowane i zatytułowane. Ponadto na początku każdego rozdziału autorka oznaczyła narratora. I raz mamy wskazanego Travisa, a raz Abby. Narracja jest pierwszoosobowa pisana właśnie z punktu widzenia Abby lub Travisa. Bardziej subiektywna. Nie ukrywam, że do mnie bardziej przemówiła narracja Abby. Bardziej ją rozumiałam, odbierałam jak barometr jej nastroje, uczucia i obawy.

Ze wszystkiego, co przeszliśmy przez ostatnie półtora roku, najgorszy był moment, w którym Travis mnie zostawił…”  – „Podwójna katastrofa” Jamie McGuire.

 Mam nadzieję, że zainteresowałam Was dalszymi losami Maddoxów. Jeśli nie to przynajmniej się łudzę, że zainteresował Was przytoczony cytat i sami będziecie się chcieli przekonać, co się wydarzyło, że Abby i Travis prawie się rozeszli.

Moja ocena 7/10.

Recenzja powstała dzięki Wydawnictwu Albatros.

„Zachowaj mózg w świetnej formie” Sanjay Gupta

ZACHOWAJ MÓZG W ŚWIETNEJ FORMIE

  • Autorka: SANJAY GUPTA
  • Wydawnictwo: BUKOWY LAS
  • Liczba stron: 342
  • Data premiery: 12.04.2023r.

Zachowaj mózg w świetnej formie” dr Sanjayi Gupty od Wydawnictwo Bukowy Las to poradnik mający na celu pomoc czytelnikowi zachować sprawy i młody mózg. Czytaliście może? Na LC znajduje się jak dotychczas tylko jedna opinia i osiem ocen. Czyżbyśmy nie sympatyzowali w tego typu literaturze?

Z opisu Wydawcy: „Stale szukamy sposobów na zachowanie bystrości umysłu i sprawne funkcjonowanie – nawet w zaawansowanym wieku. Czy to możliwe? Dr Sanjay Gupta przedstawia spostrzeżenia wybitnych naukowców, których badania dowodzą, że sprawność myślenia da się utrzymać bez względu na wiek. Popularny neurochirurg – globtroter proponuje 12-tygodniowy program, który pomoże wzmocnić mózg i uchronić go przed demencją.”

Okazało się, że same wypełnianie krzyżówek by ćwiczyć mózg nie wystarcza. Ta popularna metoda zachowania jasności umysłu jest zgrabnym uzupełnieniem troski o najważniejszy nasz organ. O nasz mózg. Książka światową premierę miała w roku 2021, wrocławski Wydawca zaprezentował ją polskiemu czytelnikowi w roku bieżącym. Choć trochę bez echa, a szkoda, bo naprawdę ma wiele zalet.

Podobało mi się, że przed każdą częścią (wstęp, rozdziały, zakończenie) autorka zawarła cytat znanych i lubianych. Pozycja wzbogacona została w przypisy, których jest całkiem sporo i w bibliografię. W wielu miejscach jest to bowiem publikacja odtwórcza opierająca się na literaturze przedmiotu. Autorka również prezentuje wyniki swoich spostrzeżeń, swoich badań, swojej wieloletniej praktyki medycznej. Książka składa się z trzech części. W części pierwszej na warsztat czytelnik bierze mózg. Poznaje go, rozpoznaje jego funkcje, uczy się o nim. Mi najbardziej podobał się rozdział trzeci zawarty w tej części, który stanowił o dwunastu „szkodliwych mitów i pięciu filarach”, na których jesteśmy w stanie zbudować swój los. W części drugiej, łącznie w 6 rozdziałach autorka z przymrużeniem oka podeszła do tematu „jak nie stracić rozumu”. Zwróciła uwagę czytelnika na sposobach pielęgnacji mózgu, by w dobrym zdrowiu służył nam jak najdłużej. Nie znalazłam w tej części niczego odkrywczego. Po raz kolejny zwraca nam się uwagę, ludziom, by reagować na nasze potrzeby snu i wypoczynku, by dobrze się odżywiać, by spotykać się, wychodzić z domu, budować relacje międzyludzkie, również te głębokie. Mimo braku efektu „wow” część ta pozwoliła mi na przypomnienie sobie o najważniejszych mechanizmach higieny mózgu. A przede wszystkim uświadomiła mi po raz kolejnym, że nie powinnam i wręcz nie mogę o tym nigdy zapomnieć, bez względu z jakimi trudnościami się borykam w codziennym życiu i jakie problemy muszę rozwiązać. Część ostatnia zawierająca tylko dwa rozdziały stanowi diagnozę niewydolności mózgu oraz informuje o najbardziej skutecznych metodach terapii. Oczywiście doktor Gupta nie zapomniała o profilaktyce, której poświęciła należną jej część. Ze swego medycznego doświadczenia przekazała najważniejsze informacje o chorobie Alzheimera i jego etapów, często bagatelizowanych. W części tej dowiecie się też, co to demencja i jakie są inne choroby dające bardzo podobne objawy. Było tu dla mnie sporo zaskoczenia. Podsumowując przeczytane treści nie mogę pominąć, że ta trzecia część była najtrudniejsza dla mnie do przyswojenia. Opierała się na wielu medycznych terminach, na  naukowym kontekście, a ja jako niewykwalifikowany medycznie czytelnik rozpoznaję u siebie w tym zakresie liczne braki.

Trudno przyswajam treści, które są pisane przez specjalistów z danych dziedzin, przez naukowców, przez lekarzy. Rozumiem intencję, rozumiem chęć przekazania posiadanej wiedzy i podzielenia się własnymi doświadczeniami. Rzadko się jednak udaje, by sposób przedstawienia tematu i język był w stu procentach lekkostrawny dla agnostyka. Podobnie jak w przypadku poradnika „Zachowaj mózg w świetnej formie” Sanjay Gupta w 50% książka dla mnie było bardzo trudno przyswajalna. Niestety. Zabrakło mi szerszego kontekstu, zabrakło mi wiedzy.

Moja ocena: 6/10

Za egzemplarz recenzencki bardzo dziękuję WYDAWNICTWU BUKOWY LAS.