Recenzja przedpremierowa: „Pacjent” Juan Gómez-Jurado

PACJENT 

  • Autor: JUAN GÓMEZ-JURADO
  • Wydawnictwo: SQN
  • Cykl: ANTONIA SCOTT (tom 0.75)
  • Seria: UNIWERSUM REINA ROJA
  • Liczba stron: 528
  • Data premiery w tym wydaniu: 14.08.2024r.
  • Data pierwszego wydania polskiego: 13.01.2016r. 
  • Data premiery światowej: 16.01.2014r. 

WydawnictwoSQN naprawdę potrafi mnie pozytywnie zaskoczyć dostarczając mi ponad tydzień przed oficjalną premierą egzemplarz prequela uniwersum Reina Roja pt. „Pacjent” Juana Gómeza-Jurado. Samą trylogię o Antonii Scott przeczytałam jednym tchem zaczynając z opóźnieniem od ubiegłego roku. Recenzje znajdziecie pod następującymi linkami: „Reina Roja. Czerwona królowa”, „Loba negra. Czarna wilczyca”  oraz „Rey Blanco. Biały król”. W tym samym dniu, tj. 14 sierpnia 2024 roku premierę będzie miał tom 0.8 serii pt. „Sekretna historia pana White’a”, która dzięki hiszpańskiemu wydawcy premierę światową miała w dniu 1 stycznia  2014 roku. Ta krótka publikacja (ilość stron 112) jest jeszcze niedostępna w księgarni Legimi. A szkoda, gdyż chętnie bym przeczytała ciągiem kolejną część tego ciekawego uniwersum. Tym bardziej, że Wydawnictwo na swoim oficjalnym fan page’u pomaga czytelnikom zrozumieć powiązania pomiędzy wszystkimi tomami serii (link: fb). To nie pierwszy prequel cyklu. „Blizna” debiutowała na polskich półkach księgarskich w dniu 15 lutego br. Część tę również zaliczyłam do bardzo udanych. Jak Juan Gómez-Jurado pisał ten cykl! Zachodzę w głowę🤨, że publikacje ułożyły mu się w takiej kolejności. To chyba pierwszy autor, który poszczególne tomy oznacza numeracją niepełną, typu 0.75, 0.8 czy 0.5. 

W celu śmierci spędziłem już tysiąc osiemset dwadzieścia trzy dni, jedenaście godzin i dwanaście minut. Cały ten czas, o ile tylko nie spałem, poświęciłem rozmyślaniom nad wydarzeniami, które przywiodły mnie w to miejsce. Drugi raz postąpiłbym jednak tak samo.(…) Nie jestem ani świętym, ani męczennikiem, ani terrorystą, ani szaleńcem, ani mordercą. Określenia, pod którymi wydaje się wam, że mnie znacie, są nietrafne. Jestem ojcem..”.- Pacjent” Juan Gómez-Jurado.

Znany neurochirurg z prywatnej kliniki Saint Claire David Evans zastaje w swym domu martwą opiekunkę córki Julii, Swietłanę Nikolić. Niestety informacja o przewidywanym okupie za uwolnienie dziecka nie nadchodzi. Za to życie stawia przed Davem tajemniczego Pana White’a, który prawie wszystko o nim wie. Wie z kim jada. Wie, jak go traktują w pracy. Zna jego historię z samobójstwem żony, a nawet treść jej pożegnalnego listu skierowanego tylko do niego, o którym Evans nie powiedział nawet policji. White przekazuje ojcu Julii prostą instrukcję, która brzmi: „(…) Jeśli twój następny pacjent wyjdzie żywy z bloku operacyjnego, już nigdy więcej nie zobaczysz córki.”. Lekarz nie do końca wierzy, że rozwiązanie jest tylko jedno. Kontaktuje się ze swoją szwagierką Kate Robson, agentką Secret Service licząc na pomoc. Czy ją otrzyma? 

Konstrukcja „Pacjenta” jest podobna do poprzednich. Juan Gómez-Jurado rozpisał akcję w sprawdzający się sposób. Głównego bohatera stojącego przed dylematem czyje życie wybrać poznajemy w części „Pamiętnik doktora Evansa”. Wydarzenia relacjonowane są z jego punktu widzenia. To dzięki jego pierwszoosobowej relacji śledzimy jego dylematy, oczekiwania White’a i to co się dzieje w poszczególnych momentach jego życia. Czasu jest niewiele. Do godziny „0” pozostało 63 godziny. Godziny te jednak upływają, co Gómez-Jurado zaznacza wyraźnie w kolejnych częściach zatytułowanych „55 godzin przed operacją” czy np. „Godzinę przed operacją”. Taka konstrukcja wzmagała mój niepokój, gdy uświadamiałam sobie, ile czasu zostało doktorowi Evansowi jednocześnie osadzając akcję w konkretnym czasie. Same rozdziały są ponumerowane. Rola Kate Robson została przez autora zaznaczona osobnymi rozdziałami nazwanymi jej imieniem. To nie jedyne fragmenty pisane w narracji trzecioosobowej. Nieliczne rozdziały, w których autor pozwala śledzić czytelnikowi punkt widzenia White’a również są wyodrębnione. Rozdziały pisane z jego punktu widzenia mają tytuły, w których Juan Gómez-Jurado wskazuje miejsce akcji. Nie pomaga to jednak poznać tą tajemniczą postać, która potrafi wykreować najbardziej spektakularną zbrodnię, czasem nawet brudząc sobie przy tym własne ręce, jak w przykładzie Juanity. 

Książka udowadnia kunszt pisarski autora. Aż dziw, że w wydaniu innego wydawnictwa lata temu publikacje Juana Gómeza-Jurado były mi obce. Przecież zawsze ceniłam interesujące thrillery. Tym razem jednak zawiódł mnie środek publikacji. Początek bardzo mocny. Końcówka słabsza. Rozwinięcie akcji dłużyło mi się momentami. Działania Kate rozciągały się niemiłosiernie. Do tego jej wątek romansowy jakoś w ogóle mnie nie przekonał. Za to niezwykle emocjonujące były fragmenty, w których występowała siedmioletnia córka Evansa, Julia. Wątki ze szczurami wywoływały ciarki na mych plecach. 

Narracja głównego bohatera potęguje wrażenia. Mi udzielały się jego emocje, lęki i obawy.  Kreacja bohaterów również jest bardzo przemyślana. Zarówno doktor Evans, jak i sam Pan White, którego znam z trzeciego tomu Antonii Scott to postaci pełnokrwiste, dopracowane, głębokie i fantastycznie wpisane w fabułę. Niby powielana w wielu publikacjach fabuła. Porwane dziecko, rodzic próbujący je odzyskać. Pomyliłam się jednak ogromnie. Mimo, że motyw nadrzędny toczy się wokół porwania Julii to styl, jakim autor opowiada tę historię jest rewelacyjny, godny naśladowania i bezsprzecznie warty przeczytania. 

Udanej lektury! 

Zapamiętajcie tę datę! 

14 sierpnia 2024 – to data premiery książki „Pacjent” Juana Gómez-Jurado.

Moja ocena: 7/10

We współpracy recenzenckiej z Wydawnictwem Sine Qua Non.

„Fotograf utraconych wspomnień” Sanaka Hiiragi

FOTOGRAF UTRACONYCH WSPOMNIEŃ

  • Autorka: SANAKA HIIRAGI

  • Wydawnictwo: GRUPA WYDAWNICZA RELACJA
  • Liczba stron: 176
  • Data premiery : 26.10.2023r. 
  • Data premiery światowej: 6.02.2019r. 

Bardzo lubię czytać japońskich pisarzy. Przeczytałam wiele książek autorstwa Kazuo Ishiguro urodzonego w Wielkiej Brytanii Japończyka. Niektóre z nich znajdują się na mej bibliotecznej półce. Cenię sobie więc Wydawnictwo Relacja, które nie ustaje po sukcesie książek serii od Toshikazu Kawaguchi („Zanim wystygnie kawa”, „Zanim wystygnie kawa. Opowieści z kawiarni”, „Zanim wyblakną wspomnienia”) w publikacjach japońskich autorów. Dzięki temu możemy zapoznać się z całkowicie inną perspektywą literatury pięknej. Możemy zaczytywać się w relacje międzyludzkie oparte na prawdziwym szacunku mimo czasem ogromnej różnorodności, a także całkowicie inne spojrzenie na otaczający nas świat. 

Z chęcią więc sięgnęłam do krótkiej książki autorstwa Sanaki Hiiragi pt. „Fotograf utraconych wspomnień”, która debiutowała na polskim rynku w ubiegłym roku. Jeśli podobała Wam się seria „Zanim wystygnie kawa” to i z tą publikacją warto byście się zapoznali. 

To zbiór trzech opowiadań, których początek jest zawsze taki sami. Do zakładu fotograficznego Pana Hirasaki przychodzi żwawym krokiem kurier Yama, który przynosi przesyłkę. To niezwykła paczka, w której znajduje się historia kolejnego klienta Pana Hirasaki, a także zbiór zdjęć z jego życia. Pan Hirasaki nie jest zwykłym fotografem. Jak sam o sobie mówi; 

Jestem tylko przewodnikiem. Staram się ograniczyć do minimum szok, jakiego ludzie tu doznają, bo często zdarza się, że słyszą nagle: „Pan lub pani już nie żyje.” Zaczynają płakać, popadają w przygnębienie, a nawet przerażenie.” -„Fotograf utraconych wspomnień” Sanaka Hiiragi.

By uspokoić specjalnych klientów wszystko w studiu fotograficznym wydaje się doczesne. Aparaty fotograficzne, klisze, wyposażenie, a nawet proces wywoływania zdjęć. Musicie wiedzieć, że jeśli klient chce wybrać spośród wszystkich zdjęć takie, które już jest bardzo zniszczone, może z Panem Hirasaki je odtworzyć. Ale tylko jedno i tylko jeden raz. Wszystko po to, by ułożony ze zdjęć kalejdoskop pokazywał wybrane przez niego momenty z życia. Jedno zdjęcie na jeden rok życia. 

To bardzo piękna niespieszna opowieść o życiu, o różnych formach śmierci, o pojmowaniu szczęścia inaczej. Narracja jest niespieszna, lecz bardzo nasycona głębokimi emocjami i umiłowaniem życia, a także drugiego człowieka. Każda z historii jest inna. Wszystkie dotyczą jednak człowieczeństwa w bardzo piękny, wyjątkowy sposób. To literatura piękna w pełnym tego słowa znaczeniu. Krótka książeczka, z którą refleksyjnie spędziłam 1,5 godziny mego życia. 

Nie wolno kłamać. Sprawne mechanizmy nie kłamią.”- Fotograf utraconych wspomnień” Sanaka Hiiragi.

Tak twierdził Szczur z historii „Szczur i fotografia bohatera”, który był mistrzem naprawiania zepsutych produktów. Nie dał rady naprawić jednak czterdziestosiedmioletniego członka Yakuzy Pana Shoheia Waniguchiego, który zginął dźgnięty kataną i dlatego paczka przyniesiona z jego zdjęciami przez Yumę była oznaczona czerwoną naklejką. Waniguchiego twierdzącego, że „(…) Jak się zrobi dobry uczynek, to i niebo się rozpogadza, i papieros smakuje wybornie.”. To była niesamowita opowieść o czynieniu dobra pośród zbrodni. O tym, że nawet Szczur potrafi znaleźć swoje miejsce w życiu wykonując to co kocha, to co potrafi najlepiej. Specyficzna historia, która moim zdaniem wybrzmiała wybornie i mogę ją zaliczyć do ulubionych z wszystkich trzech. 

Pozostałe dwie opowiastki wcale nie są gorsze. Z nostalgią czytałam o Hatsue Yagi, ponad dziewięćdziesięcioletniej kobiecie, która sporo zdjęć musiała wybrać do swego ostatecznego życiowego kalejdoskopu, by przypomnieć sobie ważne, przyjemne i czasem trudne doświadczenia życiowe. Przeglądając z nią zdjęcia przyglądałam się jej życiu, które było poświęceniem na rzecz dzieci wychowanych w autobusie. To historia zawarta w opowiadaniu „Staruszka i fotografia autobusu”. Za to w „Mitsuru i ostatnia fotografia” możemy prześledzić najszczęśliwszy dzień z życia dziecka, małej Mitsuru Yamada i to dzień, który spędziła z Panem Hirasaki. Sam zresztą bohater ma wiele do zaoferowania, nie tylko jego goście. To człowiek ciągle szukający swojej historii i swej przeszłości. Czekający, aż ktoś go rozpozna. A dlaczego, to klucz odnajdziecie w ostatniej opowieści publikacji „Fotograf utraconych wspomnień” Sanaki Hiiragi.

Szczerze zachęcam Was do zapoznania się z tą książką zawierającą bardzo kontemplacyjne opowieści napisane w zwyczajny, oczywisty sposób. Nie wiem jak zrobiła to autorka, by tak głębokie przemyślenia zawrzeć w tak prostych słowach, w tak prostych zdaniach. Nie wiem. Wiem natomiast, że literatura piękna nie musi być długa i skomplikowana. Literatura piękna może być piękna w swej prostocie. 

Miłej lektury! 

Moja ocena: 8/10

Książkę wydała Grupa Wydawnicza Relacja.

„Zanim wyblakną wspomnienia” Toshikazu Kawaguchi

ZANIM WYBLAKNĄ WSPOMNIENIA

  • Autor: TOSHIKAZU KAWAGUCHI
  • Seria: ZANIM WYSTYGNIE KAWA (tom 3)
  • Wydawnictwo: GRUPA WYDAWNICZA RELACJA
  • Liczba stron: 320
  • Data premiery w tym wydaniu: 26.10.2023r. 

  • Data 1. wydania polskiego: 1.09.2022r. 

  • Data premiery światowej: 1.09. 2018r. 

Niestety na czwartą część cyklu „Zanim wystygnie kawa” ☕️ pt. „Zanim się pożegnamy” muszę jeszcze sporo poczekać. Premiera nakładem Wydawnictwo Relacja planowana jest dopiero na 23 października br. Starałam się szukać w zasobach Internetu poprzedniego wydania książki do kupienia, ale niestety nieskutecznie (światowa premiera w j. angielskim odbyła się w dniu 14.11.2023r.). Wszyscy proponują przedsprzedaż🙂. Przeczytałam z satysfakcją za to trzeci tom serii, pt. „Zanim wyblakną wspomnienia”, który światową premierę miał w 2018 roku. U nas opublikowany w tym wydaniu był 26 października 2023. A do przeczytania opinii o dwóch poprzednich tomach cyklu zapraszam Was pod następujące linki: „Zanim wystygnie kawa” oraz „Zanim wystygnie kawa. Opowieści z kawiarni” . Co ciekawe angielski wydawca autora zapowiada na dzień 5.11.2024r. nowe wydanie piątego tomu serii pt. „Before We Forget Kindness” (tytuł oryginalny: „コーヒーが冷めないうちに” #5 wydany przez japońskiego wydawcę Sunmark w dniu 20 września 2021r., premierę światową w angielskim tłumaczeniu po raz pierwszy miał 5 lipca 2022r). Zerknijcie na okładkę, która jest zielona link) Na polskim rynku możliwe, że pojawi się w przyszłym roku. Na to wygląda, że z tym dramatopisarzem, reżyserem teatralnym i pisarzem nie rozstanę się szybko. Przede mną bowiem co najmniej kolejne 2 części serii😉. 

Toshikazu Kawaguchi przeniósł akcję kolejnego tomu cyklu „Zanim wystygnie kawa” do innego miasta, do innej kawiarni. To nie w „Funiculi Funicula” w Tokio dzieją się magiczne rzeczy. To do małej kawiarni o wdzięcznej nazwie „Donna Donna” z rekreacyjnej miejscowości Hakodate zabrał nas autor, który opisał kolejne opowieści gości odwiedzających inną czasoprzestrzeń w historiach tak naprawdę o śmierci. I to nie śmierci bliskich klientów kawiarni, ale także jego pracowników. 

(…) przeżyć samotnie to praktycznie to samo, co umrzeć samotnie, prawda?” -­ Zanim wyblakną wspomnienia” Toshikazu Kawaguchi.

Głównym tematem historii zawartych w części zatytułowanej „Zanim wyblakną wspomnienia” jest śmierć i samotność, którą wywołuje. Motyw śmierci jest przewodni w każdej z czterech historii; w „Córce”, „Komiku”, „Siostrze” i „Młodym mężczyźnie” i mimo, że dotyczy różnych relacji to każda z nich jest niezwykle przejmująca. Autor nawiązuje do opowieści opisanych w pierwszym tomie, gdy w tokijskiej kawiarni „Funiculi Funicula” współprowadząca ją Kea przeniosła się w czasie, by zobaczyć w przyszłości są córkę Miki, której jej nie dane było poznać. Kawaguchi umiejętnie nawiązuje do tej historii umiejscawiając jej męża, Nagare po latach w tym właśnie czasie w kawiarni jego siostry w Hakodate, która wyjechała do Stanów Zjednoczonych w ważnej sprawie. I mimo, że w każdej historii jest dużo smutku autor przekonuje czytelnika, że: 

(…) nie możemy pozwolić, by czyjaś śmierć stała się źródłem naszego smutku. Powód jest prosty: jeśli pozwolimy na to, by każda śmierć wywołała smutek, będzie to oznaczało, że narodziny człowieka prowadzą do smutku. Ale prawda jest odwrotna. Narodziny człowieka zawsze są źródłem szczęścia.” -­ Zanim wyblakną wspomnienia” Toshikazu Kawaguchi.

Na początku książki, podobnie jak w drugim tomie zatytułowanym „Zanim wystygnie kawa. Opowieści z kawiarni” Toshikazu Kawaguchi prezentuje mapę relacji między bohaterami. Dzięki temu możemy w każdym momencie wrócić do bohaterów, wokół których dzieje się opisana w książce fabuła. Kawaguchi nie pozwala bowiem o nich zapomnieć. Odrębna historia nie zabrania wspominać o postaciach w niej opisanych. Komicy: Gen Todoroki z żoną Setsuko Yoshioka oraz z współtworzącym duet Kohtą Hayashida pojawiali się kilkukrotnie. To samo osierocona w dzieciństwie Yayoi Seto i jej rodzice Miyuki i Kalichi Seto, a także siostry Reiko i Yukika Nunokawa rozdzielone zbyt wcześnie. Występująca w poprzednich częściach postać Kazu Tokity również znajduje się na mapie relacji, dzięki temu mogłam łatwo wracać do początku i przypominać sobie z kim Kazu jest w jakiej relacji. Mi ten zabieg pomógł bardzo, szczególnie, że imiona i nazwiska japońskich bohaterów były dla mnie trudne do rozgraniczenia.

To specyficzna narracja japońskiego twórcy. Taka ponadczasowa, refleksyjna. Tę pozaczasowość odczułam bardzo, gdy w historii zatytułowanej „Córka” dowiedziałam się, że dzieje się w roku dwa tysiące trzydziestym, czyli za sześć lat. Sposób prowadzenia narracji, tempo, styl, opisana sceneria wydawały mi się o wiele starsze, umiejscowione w przeszłości. Nie ma w historiach zawartych w książce zbytniej technologii, nie ma agresywnego języka czy jakiegokolwiek nawiązania do mediów. Nie wiem czy to wynik braku umiejętności umiejscowienia tak głębokiej fabuły w dzisiejszych czasach, czy faktycznie w japońskich kawiarniach (wbrew tego co oglądam w mediach) ludzie ze sobą rozmawiają skupiając się na sobie i swojej historii zamiast wgapiać się w telefony komórkowe. 

Doceniam wtrącenie autora w formie gry córki Kazu w „Sto pytań” z bywalcami i pracownikami kawiarni. Pytania, mimo, że sztampowe okazały się świetną bazą do głębszego zastanowienia się nad tym, co myśmy zrobili w danej sytuacji. Podobał mi się również motyw młodego studenta dorabiającego w kawiarni Reijego i jego przyjaciółki z dzieciństwa Nanako. Choć totalnie motyw z jego ambicjami stand up’owymi mnie nie przekonał. Nie wiem jakim cudem tak przedstawiony niezabawnie młody mężczyzna, mógłby osiągnąć w tej materii sukces. Możliwe, że o tym co działo się w „Donna Donna”, a tym momentem, gdy zdobył Grand Prix japońskiego konkursu komediowego dowiemy się w kolejnych częściach cyklu. Chociażby w czwartej zatytułowanej „Zanim się pożegnamy”, której wydanie Wydawnictwo Relacja zapowiedziało na 23 października br. 

Moja ocena: 7/10

Książka zagościła na polskich półkach księgarskich dzięki Grupie Wydawniczej RELACJA. 

„Skazany” Freida McFadden

SKAZANY

  • Autorka: FREIDA McFADDEN
  • Wydawnictwo: CZWARTA STRONA
  • Liczba stron: 380
  • Data premiery: 5.06.2024r. 

  • Data premiery światowej: 11.06.2022r. 

Skazany” Freidy McFadden od Wydawnictwa Czwarta Strona, która debiutowała 5 czerwca br. to czwarta pozycja napisana przez autorkę, którą przeczytałam i o której opinię przeczytacie na moim blogu czytelniczym. Wszystkie poprzednie trzy pozycje oceniłam 8/10. Przygodę z autorką zaczęłam od książki zatytułowanej „Zamknięte drzwi” (recenzja na klik). Potem przeczytała rewelacyjny pierwszy tom cyklu z Wilhelminą „Milli” Calloway pt. „Pomoc domowa” (recenzja na klik). Drugi tom zatytułowany „Pomoc domowa. Sekret” (recenzja na klik) mimo, że stracił trochę ze swej świeżości wcale nie był gorszy.  Znacie pióro Freidy McFadden? 

Brooke Sullivan dwudziestoośmioletnia pielęgniarka dyplomowana przeprowadza się po śmierci swych rodziców do swego domu rodzinnego wraz z 10-letnim synem Joshem. Rozpoczyna pracę w więzieniu o zaostrzonym rygorze w Raker. Jej obecność nie jest tam przypadkowa. Jednym ze współosadzonych jest były chłopak Brooke, który znalazł się tam z jej powodu. 

Uwielbiam książki Wydawnictwa Czwarta Strona. Rzadko kiedy narzekam na wydanie, czcionkę, papier, okładkę czy błędy językowe. Zdarzają się jednak poślizgnięcia najlepszym. Pozycja „Skazany” Freidy McFadden nie jest wolna od uchybień. W zdaniu cytowanym jak niżej błędnie zastosowano odmianę czasownika „szykować”. Sprawdźcie sami jak to brzmi: 

(…) Zamykam oczy i przez chwilę pozwalam sobie na fantazjowanie o jakiejś alternatywnej rzeczywistości, w której wracam do domu do swojej rodziny, a w kuchni mój partner szykować kolację.” – Skazany” Freida McFadden. 

Książka pisana jest w narracji pierwszoosobowej z perspektywy głównej bohaterki. Rozdziały są numerowane. W dwóch planach czasowych „Obecnie” i „Jedenaście lat wcześniej” to Brooke Sullivan prowadzi nas przez występujące wydarzenia. Poznajemy dzięki temu jej punkt widzenia na relację z Shanem Nelsonem oraz Timem Reesem, których spotkała ponownie po latach. To dzięki temu, co Brooke zapamiętała czytelnik dowiaduje się co stało się z domu rodzinnym Nelsonów z Brandonem Jensenem, Chelsea Cho i Kaylą Oliver. Tak autorka prowadziła narrację we wszystkich pięćdziesięciu czterech rozdziałach. Zaskoczeniem był dla mnie Epilog, w którym McFadden opisała czego dokonał Josh i zrobiła to jego słowami. 

Mam mieszane uczucia do tej publikacji. Plusem bez wątpienia jest sposób w jaki autorka nawiązała do przeszłości głównej bohaterki, do jej trudnej przeszłości. Podobało mi się również jak obnażyła głównych sprawców przestępstwa, których przedstawiła jak przysłowiowego wilka w owczej skórze. Nie przekonała mnie jednak relacja Brooke z Timem z samego początku, gdy Brooke zaczęła dostrzegać cechy, których wcześniej nie widziała. Relacja z Shanem po latach również dla mnie okazała się prawie z gatunku romansu. Trochę ufność wydała mi się za szybka, za naiwna. Tym bardziej, że Brooke mimo swej delikatności dużo w życiu przeszła. Żałuję również bardzo, ze autorka bardziej nie pociągnęła wątku pierwszej ofiary mordercy oraz relacji Brooke z jej rodzinami. Że bardziej jej nie rozpisała. To naprawdę był ogromny potencjał. 

Moje powyżej wspomniane uwagi nie umniejszają książce pt. „Skazany”. Jest to lekki psychologiczny thriller z wieloma wątkami, gdzie końcowy motyw Josha okazał się dla mnie najbardziej interesujący. W powieści tej chodzi o myleniu się, o zaklinaniu rzeczywistości, o zawodnej pamięci, która może doprowadzić do całkowicie błędnych wniosków i fałszywych wspomnień. To też książka o traumie, która nieprzepracowana zaczyna dominować w życiu człowieka, który w pewnym momencie rozpoczyna podejmować decyzje przez jej pryzmat. Osadzona w przeszłości z ogromnym wpływem na teraźniejszość. Pisana prostym, nieskomplikowanym stylem, który nie męczy. 

Miłej lektury! 

Dajcie znać czy też Wam się podobała. 

Moja ocena: 7/10

Recenzja powstała we współpracy z WYDAWNICTWEM CZWARTA STRONA.

„Ktoś inny” Guillaume Musso

KTOŚ INNY

  • Autor: GUILLAUME MUSSO
  • Wydawnictwo: ALBATROS
  • Liczba stron: 320
  • Data premiery: 31.07.2024r. 
  • Data premiery światowej: 5.03.2024r. 

Nie wiem jak to się stało, że Wydawnictwo Albatros zapomniało o mnie proponując booktagramerom egzemplarze najnowszej powieści Guillaume Musso pt. „Ktoś inny”, która premierę miała w ostatni dzień lipca br. Możliwe i, że Wydawca nie zapomniał, tylko ja w meandrach mojej trudnej ostatnio rzeczywistości nie zapoznałam się z jego propozycją. Cenię sobie jednak bardzo współpracę z Wydawnictwo Albatros i cenię również jego szacunek do czytelników. Wydawnictwo to nie zwleka z udostępnianiem nowości na portalu Legimi, dzięki czemu nie mając wersji papierowej mogłam bardzo szybko przeczytać powieść Musso na czytniku InkBook Polska. To model inkBOOK Calipso Plus, który należy do mojej przyjaciółki, z którą spędzałam lipcowe wakacje, gdyż mój wysłużony inkBOOK Prime (czytałam na nim ponad 6 lat) odmówił już współpracy. I jako książkoholiczka zachwycająca się wielokrotnie i obwolutą, i wydaniem, i kolorami, i grubością stron czy wyglądem użytych przez Wydawcę czcionek, stwierdzam z pełną stanowczością, że książki czytane na e-booku zachwycają mnie tak samo🙂. Korzystanie z księgarni Legimi w formie elektronicznej jest wygodne i bezpieczne. Choć to nie post reklamujący dostępny na polskim rynku polski czytnik warto o tym wspomnieć. Wyobrażacie sobie wakacje spędzone na południu w blasku słońca, gdzie nie musieliście ograniczać się z pakowaniem książek, by zmieścić się w limicie bagażowym? Ja swego czasu tak sobie wyobrażałam. Dlatego decyzję o zakupie mojego pierwszego czytnika inkBOOK Prime zawsze uważałam za udaną 😁. 

(…) prawda to nie jest lekarstwo na dobre samopoczucie, wręcz przeciwnie.” – Ktoś inny” Guillaume Musso.

Ktoś inny” Guillaume Musso to piąta powieść autora, o której opinię publikuję na moim blogu czytelniczym. Poprzednie to: „Sekretne życie pisarzy”, „Zabawa w chowanego”, „Nieznajoma z Sekwany” oraz wydana rok temu „Gdzie jest Angelique?” To thriller psychologiczny osadzony we Francji, na Lazurowym Wybrzeżu wiosną 2023 roku. Miejsce akcji okazało się bliskie memu sercu, gdyż już tej jesieni dzięki złapaniu z koleżanką tanich lotów do Nicei będę zwiedzać ten rejon Francji. Nie mogąc się jednak doczekać chętnie sięgnęłam do opowieści o Orianie Di Pietro, włoskiej wydawczyni, dziedziczce bogatej i wpływowej mediolańskiej rodziny, która została odnaleziona ciężko ranna u wybrzeży Cannes, między Wyspami Leryńskimi. Jej późniejsza śmierć prowadzi do śledztwa, które odkrywa, że jeden mężczyzna – Adrien Delaunay, mąż ofiary i trzy kobiety: Adèle Keller kochanka Adriena, Justine Taillandier lokalna policjantka oraz sama Oriana wskutek relacji pisanych z jej perspektywy z ostatnich tygodni jej życia opisują różną historię wydarzeń. Co ważniejsze, nikt z nich nie kłamie! 

Zaintrygowani?
A i słusznie. Słusznie. 

Ależ mi się ta premiera sprzed czterech dni podobała😁. Nawet bardzo podobała. Książka ma wiele jasnych punktów. 

Po pierwsze narracja. Jest naprzemienna ukazująca perspektywę kapitanki nicejskiej policji Justine Taillandier pisanej w trzeciej osobie, jak i punkt widzenia Adèle Keller pisanej w pierwszej osobie. I Justine, i Adèle są postaciami bardzo interesującymi. Justine porzucona przez męża po ponad dwudziestu latach małżeństwa topi smutki na przemian w lekach i w alkoholu. Adèle po licznych nieudanych związkach rozkochuje w sobie Adriena i jego dzieci (5 i 7 lat). Historia Orieny, 38-letniej ofiary napaści została rozpisana w rozdziałach jej powierzonych bardzo szczegółowo. Historia sięgnęła do wielu lat wstecz, do momentu, gdy Oriena miała 6 lat i uczestniczyła w wypadku samochodowym ze swą matką. Z początku nieważny szczegół z przeszłości okazał się mieć kluczowe znaczenie. Po drugie konstrukcja. Guillaume Musso opowiedział historię zawartą w czterech częściach, które łącznie mają dwadzieścia cztery zatytułowane rozdziały. Niektóre tytuły są bardzo znamienne, np.; „Kobieta uwięziona” czy „Ostatnie słowa Oriany Di Pietro”. W podtytułach rozdziałów autor wskazał postać, której dotyczy dany fragment. W tekście wygląda to tak: „Adèle Keller – Wilk w owczarni”. Na początku każdego rozdziału znajduje się cytat pochodzący z różnych źródeł; literatury, filmu, a także miejsce akcji. Dwie plany czasowe; wcześniej i teraz oznaczone są dodatkowo wskazaniem czasu. Fabuła dzieje się od maja 2023, aż do jesieni 2024. Śledztwo pokazane jest z perspektywy Justine od 24 maja 2024, rok po napaści na Orianę, gdy już wydaje się, że utknęło w martwym punkcie. Po trzecie portrety głównych bohaterów Orieny i jej męża z pierwszych dwóch rozdziałów książki pisane w formie reportaży, raportów z przesłuchań czy publikacji medialnych. To pozwoliło poznać kontekst małżeństwa całkowicie w inny sposób, niż zwykle się to dzieje. Bardzo udany zabieg autora wprowadził mnie w wątek obyczajowy powieści. Po czwarte rysunki. Tu było największe zaskoczenie. W treści powieści znajdziecie, o ile mam nadzieję sięgniecie, rysunki pokazujące np.  górski dom ojca Oriany, samochód mamy z którą sześcioletnia Oriana podróżowała czy okładkę płyty wydanej przez Adriena będącego słynnym muzykiem jazzowym. Po piąte styl, tempo, język. Guillaume Musso napisał krótką ciekawą powieść, w której tempo i akcji, i wykorzystany język jest kompatybilny z pomysłem. Historia układa się gładko w ciekawy wątek kryminalny z jeszcze ciekawszym rozstrzygnięciem. Choć nie ukrywam Epilog mnie zawiódł trochę. Książkę czyta się przyjemnie. Język nie nuży. Przedstawione kolejno fakty i wydarzenia składają się w opowieść, do której naprawdę warto sięgnąć, jeśli lubicie lekkie thrillery psychologiczne. To powieść, w której krew nie leje się gęsto, a jednak jest ciekawa. Od początku interesowało mnie kim jest sprawca napaści na Orianę i nie ukrywam, że nie wpadłam na rozwiązanie mimo ogromnych starań. 

Nikt nie kłamie. A jednak prawda wygląda całkiem inaczej. 

Przeczytajcie powieść „Ktoś inny” Guillaume Musso. To bardzo dobra książka, która zaspokoi Wasze pragnienie lektury. Wydana w pięknym soczystym kolorze okładki. Moim zdaniem warto ją mieć na swojej bibliotecznej półce. UDANEJ LEKTURY!

Moja ocena: 8/10

Książkę wydało WYDAWNICTWO ALBATROS.

„Cichy płacz” Lisa Regan

CICHY PŁACZ

  • Autorka: LISA REGAN
  • Seria: JOSIE QUINN. TOM 6
  • Wydawnictwo: DOLNOŚLĄSKIE
  • Liczba stron: 320
  • Data premiery: 17.07.2024r. 

  • Data premiery światowej: 14.08. 2019r. 

Cichy Płacz” autorstwa Lisa Regan, Author to szósty tom cyklu o detektywce Josie Quinn, który premierę miał 17 lipca br. Serię wydaje Wydawnictwo Dolnośląskie. Recenzję z poprzedniego, piątego tomu pt. „Kości niezgody” przeczytacie TUTAJ.  A trzy wcześniejsze znajdziecie pod następującymi linkami: „Znikające dziewczyny”, „Grób matki” oraz „Ostatnie wyznanie”. 

Tym razem autorka zabiera czytelników w kryminalny wątek oparty na zaginięciu na Placu Zabaw Parku Miejsckiego w Denton siedmioletniej Lucy Ross, która przebywała tam ze swoimi rodzicami Colinem i Amy. Dziewczynki z motylem. Josie od razu rozpoczyna poszukiwania. Jej przypadkowa obecność na placu zabaw z prawie trzyletnim synem przyjaciółki, Harrisem wydaje się zbawienna. Detektyw Josie Quinn od razu angażuje w poszukiwania miejscową policję. Porywacz kontaktuje się z rodzicami dziecka, a każdy kolejny telefon zwiastuje nową ofiarę. Czy detektywce Josie Quinn ze współpracownikami, m.in.  Detektywem Finnem Mettnerem i  Gretchen Palmer uda się odnaleźć Lucy żywą i zapobiec kolejnym śmierciom? Czy uda jej się odnaleźć sprawcę, który według Josie „- Prowadzi grę (…) Tak naprawdę tu wcale nie chodzi o okup.”

W tej części również Regan nie pozostaje dłużna szefowi Quinn Chitwoodowi. Podobnie jak w poprzedniej części już na samym początku detektywka spiera się z przełożonym w temacie sposobu prowadzenia poszukiwań małej Lucy.  

Quinn – przerwał jej. – Kiedy w ten sposób zaczynasz zdanie, wiem, że za chwilę powiesz coś, co ma mnie wkurzyć. Może zaoszczędzimy nam obojgu szopki z moimi groźbami, że pozbawię cię stanowiska?”. – Cichy płacz” Lisa Regan.

Irytowało mnie jednak niewiarygodnie jak koledzy Josie zwracają się do niej nadal Szefowo. Mimo, że wielokrotnie w książce nakazuje im tego nie robić. Przecież w pewnym momencie każdy człowiek reflektuje się i przestaje używać niestosownego zwrotu! Zwróciłam już na to uwagę w poprzedniej części pt. „Kości niezgody” jednak ogólny wydźwięk publikacji zakrył to negatywne wrażenie. Tym razem jednak uczucie to powróciło. Nie wiem dlaczego upiera się Regan by uwypuklać w każdej części ten fakt, który w mojej opinii jest tylko wnerwiający i nic nie wnosi do ogólnej treści. 

„- Jak możemy zapewnić bezpieczeństwo naszym dzieciom, skoro nawet nie da się rozpoznać, kto jest zły i chce zabrać twoje dziecko, a kto nie? Źli ludzie są wokół nas, Josie. Ale przebrani za dobrych. Zwyczajnych.” – Cichy płacz” Lisa Regan

W książce autorka zawarła dwie przeplatające się historie. Pierwsze dotyczy pewnego domu. Zresztą pierwszy rozdział, już wprowadza czytelnika w to, czego w książce „Cichy płacz” może się spodziewać. Opowieść pisana z perspektywy małego, bezbronnego dziecka z późniejszym prowadzonym śledztwem w sprawie Lucy Ross wstrząsnęła mną. Długo zastanawiałam się, czy dotyczy porwanej dziewczynki. Regan celowo nie stosowała damsko-męskich do określeń, by nie można było ocenić czy mowa o chłopcu, czy dziewczynce.  Czytelnik otrzymuje więc dwa plany fabularne. Bardzo umiejętnie Regan wprowadziła w pierwszy plan postać Srebrnej Kobiety, frapowało mnie kim jest, już od samego początku. Bardzo wiernie odzwierciedliła postać dziecka zachowującego się bezszelestnie i penetrującego inne pomieszczenia domu dopiero gdy ON wyjdzie. Oczywiście ta perspektywa z dzieckiem w roli głównego bohatera była dla mnie bardziej niepokojąca, bardziej mroczna, mnie jako matkę – bardziej denerwująca. Czytając rozdziały, w których zanurzałam się w jego historię miałam momentami ciarki na plecach. Czułam strach, bardzo realny. Jakbym miała wpływ na historię. Jakbym mogła coś zrobić, by w tym kierunku się nie rozwijała. To ogromna zaleta tych fragmentów książki. Fragmentów, które wzbudziły o mnie prawdziwe emocje i głębokie uczucia. 

„(…) Mam silne przekonanie, że omawianie minionych zdarzeń pomaga ludziom wieść lepsze, pełniejsze życie w teraźniejszości.” – Cichy płacz” Lisa Regan. 

Bez wątpienia jest to przekonanie Lisy Regan, która również w tej szóstej części dla czytelników, którzy nie czytali poprzednich tomów rzuca koło ratunkowe w postaci wtrąceń. Odnosi się i do poprzednich śledztw (jak np. historia zamordowanej matki Noaha z tomu „Kości niezgody”) i do prywatnych wydarzeń z życia głównej bohaterki. Przykładowo czytelnik nieznajomiony z serią dowiaduje się o tym, że „Rok wcześniej Josie odkryła, że jako niemowlę została porwana. Jej prawdziwa rodzina wierzyła, że zginęła w pożarze. Dopiero niedawno nastąpiło ponowne spotkanie…” Lub poznaje historię związku detektywki Quinn z jej poprzednim partnerem, który spędził jakiś czas w więzieniu przy okazji poznając przyczyny jego uwięzienia. Wiernie Regan nawiązuje również do siostry bliźniaczki Josie, Trinity w tej części nadając jej całkiem inną role. Ciekawi mnie, czy znaczenie tej postaci będzie rosnąć.  

Reasumując ten tom nie jest spektakularny, choć Regan utrzymuje dotychczasowy styl narracji, języka, tempa akcji czy sposobu prezentacji opowieści. Konstrukcja również nie zaskakuje. Powieść składa się bowiem z 73 zwięzłych rozdziałów, pisanych w narracji trzecioosobowej. Na końcu znajduje się parę zdań Od autorki oraz Podziękowania. 

Z minusów, nie przekonała mnie kompletnie postać Amy. Mimo wszystko. Celem Regan może było pozostawienie jej nieodgadnionej, niewyjaśnionej. Dla mnie zabrakło silniejszego rysu psychologicznego. To była jednak skomplikowana historia oparta na tragedii dziecka. Wymagała, moim zdaniem, szerszego kontekstu. W tych fragmentach czułam ogromny niepokój. Chwilami nawet czułam się oszukana przez autorkę, że nie dała mi szansy zrozumieć. Mam jednak poczucie, że jest to cecha amerykańskich detektywistycznych kryminałów. Autorzy tego specyficznego rynku częściej niż nasi rodzimi porzucają głębokie psychologiczno – społeczne dywagacje na rzecz toczącej się swoim tempem akcji. 

Zerknijcie na szósty tom całego cyklu o detektywce Josie Quinn i podzielcie się swoimi spostrzeżeniami. Ciekawi mnie czy jakimś trafem są podobne do moich😉. Pamiętajcie proszę, całkiem sprzeczne opinie są tak samo mile widziane!

Moja ocena: 7/10

Książkę wydało Wydawnictwo Dolnośląskie. 

„Zanim wystygnie kawa. Opowieści z kawiarni” Toshikazu Kawaguchi

ZANIM WYSTYGNIE KAWA. OPOWIEŚCI Z KAWIARNI

  • Autor: TOSHIKAZU KAWAGUCHI
  • Seria: ZANIM WYSTYGNIE KAWA (tom 2)
  • Wydawnictwo: GRUPA WYDAWNICZA RELACJA
  • Liczba stron: 208
  • Data premiery w tym wydaniu: 17.05.2023r. 

  • Data 1. wydania polskiego: 17.09.2020r. 
  • Data premiery światowej: 14.03. 2017r. 

Ależ się nakręciłam twórczością tego japońskiego scenarzysty i pisarza Toshikazu Kawaguchi, że po przeczytaniu pierwszego tomu cyklu pt. „Zanim wystygnie kawa” ☕️ (recenzja na klik) zakupiłam całą serię😁 😏.  Lubię własnym sumptem kupować i wzbogacać moją domową biblioteczkę w pozycje, które bardzo mi się podobały. Tak było i tym razem. Nie mogłam pokonać w sobie chęci kupienia i przeczytania drugiego tomu zatytułowanego „Zanim wystygnie kawa. Opowieści z kawiarni” od Wydawnictwo Relacja, który debiutował na polskich półkach księgarskich w 2020 roku, a w tym wydaniu 15 maja 2023. Tym bardziej, że ten tom podobnie jak poprzedni został okrzyknięty Książką Roku 2023 portalu Lubimy czytać! Działając więc zgodnie z maksymą rób co kochasz tym sposobem wszystkie cztery części już znajdują się w moim księgozbiorze. 

Ciekawią Was zasady, których muszą przestrzegać siadający na tamtym krześle w osnutej legendą kawiarni Funiculi Funicula „kilka minut spaceru od stacji metra Jimbocho w centrum Tokio”? Myślę, że to akurat mogę Wam zdradzić😏. 

(…) w przeszłości można spotkać się tylko z osobami, które były kiedyś tej kawiarni… (…) cokolwiek zrobisz z przeszłości nie zmieni to teraźniejszości. (…) tylko jedno krzesło umożliwia podróż w czasie. Ale siedzi na nim pewna klientka…Można zająć to miejsce tylko wtedy, gdy ta kobieta pójdzie do łazienki. (…) gdy jest się w przeszłości, nie wolno wstawać z krzesła.(…) pobyt w przeszłości rozpoczyna się od chwili nalania kawy i musi się zakończyć, zanim wystygnie kawa…”  – Zanim wystygnie kawa. Opowieści z kawiarni” Toshikazu Kawaguchi.

Tak naprawdę to zasad jest znacznie więcej niż tylko przytoczonych przeze mnie te pięć. I to o tych zasadach dowiadywałam się sukcesyjnie czytając drugi tom serii, która tym razem bardziej kręci się wokół historii osób bliskich kawiarni. Chociażby z pozoru pierwsza historia „Najlepsi przyjaciele” opowiadająca o relacji Gotharo Chiba z przyjacielem ze studiów, z którym razem grał w rugby spotykającym go po dwudziesto dwu letniej przerwie opowiadającym o rychłym ślubie córki Haruki okazała się opowieścią kelnerce Kazu Tokicie i jej matce Kaname. Natomiast opowiadanie „Matka i syn” dotykające kwestii wypierania śmierci matki, wieloletniej klientki kawiarni sensai Kinuyo przez syna; Yukio Mitę okazało się opowieścią znowu o Kazu Tokicie jej trudnych przeżyciach w sieroctwie i wpływu na jej życie nauczycielki rysunku, która otworzyła ją na inne wydarzenia w życiu. Zaś „Kochankowie” to opowieść o Fumiko z pierwszej części cyklu, która znalazła swoje szczęście u boku Goro Katady bardziej, niż o spotkaniu po latach kochanków rozdzielonych przez los. „Mąż i żona” czwarta opowieść z książki to nic innego jak klamra życia kelnerki Kazu Tokity i kobiety w białej sukience, która przez lata okupowała tamto krzesło, a nie tylko smutna historia o żonie Kimiko straconej trzydzieści lat wcześniej przez detektywa Kiyoshiego, który przez nią został od razu rozpoznany. Ta część opowiada jakby dwie historie równolegle i to okazało się dużym zaskoczeniem. 

Nigdy tak naprawdę nie widzimy serc innych ludzi. Gdy ktoś pogrąży się we własnych zmartwieniach, może stać się ślepy na uczucia najważniejszych dla siebie osób.” – Zanim wystygnie kawa. Opowieści z kawiarni” Toshikazu Kawaguchi. 

Dużo ciepła, refleksji życiowej, pokazywanych w sposób bardzo subtelny mechanizmów rządzonych relacjami międzyludzkimi zawiera przeczytana przeze mnie książeczka. Podobała mi się również choć wiadomo, jak to nawet w rewelacyjnych cyklach bywa, straciła narracja Toshikazu Kawaguchiego oraz sama fabuła trochę ze swej wyjątkowości i atrakcyjności. Choć muszę przyznać, że na ogromny szacunek zasługuje popłynięcie fantazją przez autora w stronę innego rozwiązania, o którym wspomniałam we wprowadzeniu. Takiego przedstawienia równolegle dwóch historii. Tych, którzy z jakiś względów siadają na tamtym krześle oraz tych, którzy ze względu na swą wyjątkowość w tym uczestniczą i pomagają w podróży. Dlatego pozornie czytając nie miałam poczucia, że czytam tak zwane „odgrzebane kotlety”. Że drugi tom cyklu zatytułowany „Zanim wystygnie kawa. Opowieści z kawiarni” jest odzwierciedleniem pierwszego tomu napisanego tylko z perspektywy innych bohaterów. 

Bardzo cieszę się, że przeczytałam tę pozycję i nie ukrywam, że przeczytam również kolejne dwa tomy. Książka pobudza moje myślenie o relacjach we współczesnym życiu. Mimo, że opisuje historie w różnych planach czasowych wątki te przedstawia w sposób ponadczasowy. To ogromna wartość literatury pięknej w takim wydaniu. Choć nie ukrywam, że trzeba być fanem pisarzy japońskich ze względu na specyficzny sposób obrazowania rzeczywistości. Mniej w ich bohaterach jest zewnętrznej wylewności, ekspresyjności. Więcej nostalgii, medytacji i wzajemnego szacunku. To może dla nas, Europejczyków być zawsze dużym zaskoczeniem. 

I co ważniejsze! Wreszcie dowiedziałam się, kim była kobieta w białej sukience siedząca na tamtym krześle!!! 

Nie wiem natomiast na chwilę obecną, kim jest starszy mężczyzna, który ją w tym miejscu zastąpił😁. To dowód na to, że Toshikazu Kawaguchi potrafi przywiązać do siebie czytelnika. To przez to zakończenie szybko muszę sięgnąć po trzecią część serii tym razem wydaną pod tytułem „Zanim wyblakną wspomnienia”. Idziecie w to razem ze mną? 

Moja ocena: 8/10

Książkę wydała Grupa Wydawnicza Relacja. 

„Kolt. Sopocka gorączka” Michał Wagner

KOLT. SOPOCKA GORĄCZKA

  • Autor: MICHAŁ WAGNER
  • Cykl: TEODOR KOLT (tom 2)
  • Wydawnictwo: WYDAWNICTWO DOLNOŚLĄSKIE
  • Liczba stron: 256
  • Data premiery: 31.07.2024r. 

Ależ mnie Wydawnictwo Dolnośląskie zaskoczyło w dniu premiery drugiego tomu cyklu z Teodorem Koltem udostępniając pozycję na księgarskiej półce Legimi. Dla fanów e-booków to nie lada gratka mieć w ręku (choć trochę w innej formie) księgarską świeżynkę w dniu jej debiutu. Takie traktowanie czytelnika to ja uwielbiam😁. Pierwsza część serii pt. „Mów mi Kolt” (recenzja na klik) ujrzała światło dzienne praktycznie rok temu. Była udanym debiutem autora, Michała Wagnera. Sięgnięcie więc do jej kontynuacji debiutującej w dniu 31.07.2024r. pt. „Sopocka gorączka” było więc tylko i wyłącznie kwestią czasu. Dość krótkiego czasu. W czasie zanurzania się w poważne pozycje czy trudne thrillery psychologiczne potrzebuję chwili relaksu, momentów odpoczynku. Oceniając debiut Wagnera jako dobrą rozrywkę na to samo liczyłam więc przy „Sopockiej gorączce”. Tym bardziej, że ostatnio wybierałam się z moją Psiapsi do Sopotu, do pensjonatu „Wanda”, który stał się pierwowzorem „Józefiny” z jednej z książek ze świetnego cyklu „Kryminał pod psem”wydawanego również przez Wydawnictwo Dolnośląskie pt. „Sopot w trzech aktach”, o której przeczytacie klikając w ten link (Co za sadyzm! Czytałam na fanpage’u samej autorki  Marta Matyszczak, że w połowie sierpnia br. będzie ostatnia część🤨). „Wandzia” jednak zamknięta (chyba nastąpiła sprzedaż) za to wyruszyłam w podróż drugiej książki Michała Wagnera w tym samym kierunku. 

Czasem musi być gorzej, żeby mogło być lepiej. A może wcale nie będzie lepiej.” – Kolt. Sopocka gorączka” Michał Wagner.

Z takiego założenia wyszedł Teodor Kolt, dziennikarz Provocatio, który podczas nieobecności naczelnego Witka odpoczywającego w Tunezji, przejmuje na tydzień jego funkcję i na którego w pierwszy dzień tego tygodnia w drzwiach wejściowych wpada nieznany mężczyzna z wbitym ołówkiem w krtań wykrwawiając się ostatecznie na progu. Komisarz Huk porównywany przez Kolta do śledczych z „Żaru tropików”, „Miami Vice” lub „Magnum” prosi Kolta i jego współpracownicę Matyldę Kotarską o odsunięcie się od sprawy. Prosi nieskutecznie. Kolt jak to Kolt. Za to Matylda po kryminalnej przygodzie sprzed miesiąca, gdy Kolt obnażył multimilionera Alberta M. i jego zbrodnicze zapędy, nie mogła się doczekać kolejnej kryminalnej przygody. 

Kolt jak to Kolt. Jako bohater literacki bardzo ciekawy i ekspresyjny. Jego wypowiedzi należy traktować z przymrużeniem oka. Trochę zresztą narracja Kolta przypomina mi pisarstwo Tomasza Żaka. Mam nadzieję, że Autor nie pogniewa się z tego porównania. Wszak Żak serwuje swoim czytelnikom naprawdę dobre pióro. Sprawdźcie sami na poniższej próbce, czy macie takie same skojarzenia. 

(…) Złośliwy nowotwór gałek ocznych wdarł się do mózgu?” – Kolt. Sopocka gorączka” Michał Wagner.

„(…) Otworzyłem drzwi, porozmawiałem sam ze sobą, a potem zaprosiłem faceta do środka. Z zaproszenia skorzystała również kostucha.” – Kolt. Sopocka gorączka” Michał Wagner.

Bardzo podobał mi się motyw konwentu krzyżówkowiczów i szaradzistów. Wagner bardzo umiejętnie opisał i uczestników konwentu, i organizatorów, i sam event. Różnorodność postaci stanowi jasny element tej całej kryminalnej układanki. Wątek śmierci współzałożyciela firmy wydającej krzyżówki i inne łamigłówki; Zygmunta Bogoli nie był tak jednoznaczny jak mi się z początku wydawało. Autor zastosował wątek wydarzeń z przeszłości, które wymagały rozliczenia, co wzmocniło amatorskie śledztwo o kolejne wydarzenia. 

Co do konstrukcji to książka składa się z osiemnastu zatytułowanych rozdziałów. W każdym tytule znajduje się nazwisko Kolta. Niektóre są już same z nazwy interesujące np. „Kolt i artystyczne objawienie” czy „Kolt i ostatni udany film Machulskiego” (nie mogłam się doczekać, by dowiedzieć się który to😏). Język jest zwięzły, prosty. Wagner wykorzystuje humor i dowcip, nie tylko w postaci Kolta. Na końcu znajdziecie niespodziankę; Listę wykorzystanych piosenek, do których odwołanie znajduje się w wielu miejscach w publikacji. Niektóre wybory Autora nie są oczywiste. Kojarzycie piosenkę Roberta Rozmusa „Mówili na nią słońce”, która królowała w czasach disco polo? Ja o dziwo kojarzę. Nie uwierzycie, ale mam ją zrzuconą na play listę Spotify jako nawiązanie do dawno minionych lat😁. Odsłuchajcie. Nawet i ona się znalazła w „Kolt. Sopocka gorączka”. Zresztą muszę pochwalić Wagnera, który w narracji wykorzystał nie tylko sam fakt utworu piosenki, ale również w opisach umiejętnie parafrazował ich słowa. 

Polecam Wam „Kolt. Sopocka gorączka” Michała Wagnera. Jeśli lubicie nieoczywiste zagadki kryminalne, powieści typu cosy crime, nie typowe komedie kryminalne to ta książka jest dla Was. Spędzicie z nią miły czas. 

Moja ocena: 7/10

Książkę opublikowało Wydawnictwo Dolnośląskie.

„Zanim wystygnie kawa” Toshikazu Kawaguchi

ZANIM WYSTYGNIE KAWA

  • Autor: TOSHIKAZU KAWAGUCHI
  • Seria: ZANIM WYSTYGNIE KAWA (tom 1)

  • Wydawnictwo: GRUPA WYDAWNICZA RELACJA

  • Liczba stron: 219
  • Data premiery w tym wydaniu: 13.07.2022r. 
  • Data 1. wydania polskiego: 19.09.2019r. 

  • Data premiery światowej: 6.12.2015r. 

Zanim wystygnie kawa” Toshikazu Kawaguchi to książka, która pojawiła się na Legimi w katalogu Nowości. Tak się stało dlatego, że Legimi powitało na początku lipca br. Wydawnictwo Relacja w abonamencie. Dzięki temu i ja mogłam skorzystać zaczytując się w pozycji, która mimo, że wydana w Polsce po raz pierwszy w 2019 roku frapowała mnie tak mocno, że zapragnęłam ją przeczytać😁 i bynajmniej nie w ramach współpracy z Wydawcą, ale całkowicie z własnej nieprzymuszonej woli. Ta krótka książeczka nie bez powodu stała się książką roku 2022 na portalu Lubimy czytać. Pozwólcie podzielić się z Wami na jej temat moją opinią. 

– gdybyś mógł cofnąć się w czasie, z kim chciałbyś się spotkać?” – ☕️„Zanim wystygnie kawa” Toshikazu Kawaguchi.

Nie bez powodu autor zadaje to pytanie czytelnikowi na samym początku. Książka jest zbiorem czterech opowiadań z morałem, które opieraj się na koncepcji funkcjonowania w bocznej uliczce w Tokio klimatycznej kawiarni, która od ponad stu lat podaje starannie parzoną według swojego przepisu kawę. Kawę, której nie sposób znaleźć w innym miejscu. Kawę, która umożliwia czterem klientom podróży w czasie w czasie której wszystko może się zdarzyć. Wszystko to pod pewnymi warunkami. Jednym z nich jest powrót, który musi nastąpić zanim kawa wystygnie. 

Dobre książki nie muszą mieć pięknego wydania. Nie muszą być zdobione fantazyjną obwolutą czy zdobionymi kartkami. Nie muszą być nawet długie. Dobre książki po prostu takie są. Pozostawiają po sobie coś, o czym będziemy pamiętać długo. Dobrą, a raczej bardzo dobrą książką jest „Zanim wystygnie kawa” Toshikazu Kawaguchi, która tak naprawdę zapoczątkowała pewną serię. W zapowiedziach Wydawcy przeczytałam, że czwarty tom cyklu pt. „Zanim się pożegnamy” premierę będzie mieć 23 października br. To cieszy, gdy kontynuowane są wartościowe pozycje. 

W kawiarni nie ma klimatyzacji. Lokal został otwarty w tysiąc osiemset siedemdziesiątym czwartym rok, zatem ponad sto czterdzieści lat temu. W tamtych czasach ludzie wciąż używali lampek oliwnych. (…) jej wnętrze praktycznie się nie zmieniło od samego początku.” – Zanim wystygnie kawa” Toshikazu Kawaguchi.

„(…) Oświetlenie zapewniało teraz jedynie sześć przysłoniętych abażurami lamp wiszących oraz jeden kinkiet przy wejściu. Wnętrze kawiarni stale miało barwę sepii. Bez zegarka nie dało się tu odróżnić dnia od nocy. W kawiarni wisiały trzy duże, zabytkowe zegary ścienne. Jednak wskazówki każdego z nich pokazywały inną godzinę….” –Zanim wystygnie kawa” Toshikazu Kawaguchi. 

W takiej kawiarni o nazwie Funiculi Funicula dzieje się akcja czterech krótkich historii. W każdej z nich, ktoś inny chce usiąść na tym krześle, by przenieść się w czasie. I to nie tylko klienci, którzy znają miejską legendę o tych podróżach, ale również personel. 

W opowieści zatytułowanej „Kochankowie” poznajemy młodą atrakcyjną Fumiko, która potrzebowała przenieść się w czasie, by powiedzieć ukochanemu Goro Katada tego, czego nie zdołała w realnym życiu. W tej narracji zachwyciła mnie postać kobiety w białej sukience czytającej książkę. To dodatkowo interesujący wątek książki. A także samo opisanie relacji pary. Autor wprowadził czytelnika w szerszy kontekst. Mi najbardziej podobało się opowiadanie „Mąż i żona”. Kawaguchi z uczuciem i niezwykłą estymą odwzorował problem Alzheimera w małżeństwie Fusagi. Sama postać Pana Fusagi od początku mnie frapowała. Była dramatyczna w tym swoim oczekiwaniu, aż to miejsce się zwolni, by mógł przysiąść i dać coś swojej żonie z przeszłości, czego nie zrobił wcześniej. Żonie, o której nie pamiętał. Wzruszyłam się ogromnie. Zapłakałam. Podobnie jak w historii „Siostry” i „Matka i dziecko”. W tych nowelach podjęto znowu inny rodzaj relacji, siostrzanej i matczynej. Obie głęboko wstrząsające, silnie emocjonujące. Refleksje Hirai o swym zachowaniu w stosunku do młodszej siostry skłoniły mnie do myślenia o rodzeństwie. O tym jak często patrzymy na własne „ja” nie potrafią dostrzec w naszym rodzeństwie przyjaciela zakładając, że chce tylko nam utrudnić życie, uzmysłowić, ile mamy deficytów i wyszarpać przestrzeń dla siebie. Jakbyśmy w stosunku do rodzeństwa nie mogli wzbudzić w sobie wzajemnego szacunku opartym na zrozumieniu naszej różnorodności, nawet skrajnej, tak jak potrafimy w stosunku do przyjaciół. I na sam koniec pragnienie Kei, współwłaścicieli kawiarni, chorej na serce, która z miłości do nienarodzonego dziecka decyduje się mimo zagrożeń je urodzić. Jej spotkani z Miki wstrząsnęło mną do głębi. Matka. To matka.  

Klimat książki jest bardzo przyjemny. Uwielbiam takie małe kawiarenki w podziemiach, na uboczu. Ta jest wyjątkowa, gdyż przepełniona magią, tajemnicami i charakterystycznymi bohaterami. Dowiedziałam się, że powstała adaptacja książki pt. „Café Funiculi Funicula” („Kohi ga Samenai Uchi ni”) w 2018r. Ciekawe jak twórcy odwzorowali urok tego miejsca i specyfikę postaci.

To literatura piękna, choć język jest zwięzły, mało kwiecisty, jak to w azjatyckich powieściach. Zdecydowanie polecam dla głębszej refleksji, dla chwili przemyślenia o relacjach, o bliskich wokół nas na różnych płaszczyznach. 

Moja ocena: 9/10

Książkę wydała Grupa Wydawnicza Relacja. 

„Kości niezgody” Lisa Regan

KOŚCI NIEZGODY

  • Autorka: LISA REGAN
  • Seria: JOSIE QUINN. TOM 5
  • Wydawnictwo: DOLNOŚLĄSKIE
  • Liczba stron: 304
  • Data premiery: 15.02.2024r. 
  • Data premiery światowej: 5.04.2019r. 

Przy okazji wrzucania na półkę Legimi książki „Cichy Płacz” autorstwa Lisa Regan, Author będącej szóstym tomem cyklu o detektywce Josie Quinn, która premierę miała 17 lipca br. zwróciłam uwagę, że nie opublikowałam recenzji poprzedniego tomu debiutującego w lutym br. Serię wydaje z sukcesem Wydawnictwo Dolnośląskie. Już w zapowiedzi tomu zatytułowanego „Kości niezgody” przyznałam, że to jedna z moich ulubionych serii. Opinie o poprzednich tomach przeczytacie pod następującymi linkami: „Znikające dziewczyny”, „Grób matki” oraz „Ostatnie wyznanie”. 

Detektywka Josie Quinn miała nadzieję na spędzenie miłego południa ze swym partnerem Noahem Fraley i jego matką Collete, która „słynęła jako doskonała gospodyni. Wszystko, co przygotowywała, wyglądało przepysznie, a smakowało jeszcze lepiej. Przy domu miała bujny, kolorowy, idealnie wypielęgnowany ogród, a do tego wszystkiego znajdowała czas na szycie pięknych kołder.” Choć ostatnio zdrowie Collete szwankowało. Zarówno Noah jak i jego dwójka starszego rodzeństwa, siostra Laura oraz brat Theo obserwowali u matki początki otępienia zaburzającego funkcje poznawcze. Po przyjeździe na miejsce znajdują Collete nieżywą w jej wypielęgnowanym ogrodzie. Z pozoru wypadek przy ogrodowych pracach okazuje się morderstwem. Morderstwem dokonanym w dużym emocjach. Kto bowiem dba o to, by ofiara udławiła się grudkami ziemi? 

Josie wraz ze swoimi współpracownikami rozpoczyna śledztwo odkrywające prawdę bynajmniej nie sprzed kilku, a sprzed kilkudziesięciu lat. 

Książkę, podobnie jak poprzednie tomy cechują; zwięzły styl, lotne dialogi, szczególnie w wykonaniu Josie prowadzącej śledztwo i rozpytującej, ciekawa akcja, sensacyjne zdarzenia z przeszłości, a także szybkie tempo prowadzonego dochodzenia.  Dzięki temu w śledztwie pojawiają się wątki sprzed wielu lat. Dodatkowo odkrywane są powiązania innych osób, jak Beth i Masona Prattów, Drew Pratta, Wolickiego czy Earla Butlera. Przez co początkowa niezwykle obiecująca teoria o powiązaniu śmierci matki Noaha z aferą sędziego Sandersa za łapówki osadzającego nastolatków na długie okresy w domu poprawczym prowadzonym przez instytucję Wood Creek Associates okazała się tylko zasłoną dymną. Lektura tej powieści nie jest nużąca. Nie jest też spektakularna, bo zasadniczo Regan utrzymuje dotychczasowy poziom, do którego mnie przyzwyczaiła. Nawet konstrukcja nie zaskakuje. Powieść składa się bowiem z prologu i 62 krótkich rozdziałów, pisanych w narracji trzecioosobowej.

To kryminał detektywistyczny pisany w typowo amerykańskim stylu. Autorka dba więc o wielość wątków i tropów. Myli czytelnika podrzucając co rusz jakieś artefakty: chociażby z początku pendrive, grot strzały z jaspisu czy klamra od paska ozdobiona wytłoczoną datą „1973”. Nie ma w tej powieści miejsca na psychologiczną, dogłębną analizę zachowania sprawcy, na jego rys osobowościowy. To zawsze wada powieści amerykańskich pisanych w stylu lekkich kryminałów stanowiących wyłącznie rozrywkę, a książkę zapamiętywaną na lata. Mimo, że się podobają trudno mi przypomnieć sobie szczegóły fabuły. Choć ta seria ma coś w sobie. Wyjątkowo podoba mi się powielany przez tłumacza feminatyw. Josie Quinn przedstawia się jako detektywka i też tak prowadzona jest cała narracja. Do tego przywiązanie Lisy Regan, która bardzo dba, by czytelnik nieznający poprzednich części rozeznał się ogólnie w życiu Josie i spojrzał na nią w szerszym kontekście. I w tej części powiela się w fabule przypomnienie o tym, że główna bohaterka w „nagłych i brutalnych okolicznościach cztery lata wcześniej straciła męża i ukochanego szefa.” Choć nie do końca, moim zdaniem, wspomnienie tego trudnego przeżycia miało znaczenie w prowadzeniu postaci Josie. 

Z ogromną niecierpliwością czekam więc na moment rozpoczęcia czytania szóstego tomu cyklu wspomnianego na wstępie pt. „Cichy Płacz”, która w opisie Wydawcy obiecuje niezwykle emocjonującą i uczuciową fabułę. Kryminalny wątek dotyczyć będzie bowiem kilkuletniego dziecka.  Liczę, że również Wy niecierpliwie będziecie czekać na moją recenzję o kolejnej części😉. Pisanie recenzji dla siebie na blogu nie ma bowiem najmniejszego celu. 

Moja ocena: 8/10

Za możliwość zapoznania się z lekturą serdecznie dziękuję Wydawnictwu Dolnośląskiemu.