OSTRA
- Autor: MAREK KRAJEWSKI
- Wydawnictwo: ZNAK
- Liczba stron: 368
- Data premiery: 8.11.2023r.
8 listopada br. premierę miała nowa powieść Marek Krajewski. „Ostra” od Wydawnictwo Znak. To pierwsza wydana proza Autora rozgrywająca się współcześnie. Autora, którego postrzegam jako elokwentnego filologa klasycznego, umiłowanego w języku polskim i naprawdę wysokiej jakości słowie. Do tego cudownego aktora na scenie, jak odbieram Pana Krajewskiego ze spotkań autorskich, z piękną dykcją, którą rzadko słyszę. Rozpoczynając czytanie już miałam lekkie obawy. Mam jednak nadzieję, że do Ostrej się nie uprzedziłam. Choć nigdy nie wiadomo, jak jest się fanką Mocka i Popielskiego w wersji retrokryminału.
Ewa Skoczek aktualnie prywatna detektywka, poprzednio pracująca w wydziale techniki operacyjnej komendy wojewódzkiej, wspiera swoją przyjaciółkę, mecenas Małgorzatę Drewnowską w prowadzonych przez nią sprawach. Tym samym obie wplątują w intrygę sędziego Muskata, próbują na swoją korzyść rozegrać kandydującego na prezydenta miasta Grzegorza Marcjańskiego, który ma swoje za uszami, a także zrozumieć powiązania pomiędzy prezesem firmy deweloperskiej Krzysztofem Barylskim, holenderskim mężem mecenas Drewnowskiej – Willem Vrijbergiem, Czesławem Zbroińskim i właścicielem składowiska złomu „Eco-odzysk” Banaszczykiem. Związki i relacje wydają się dość skomplikowane, mało oczywiste. Tym bardziej, że do wydarzeń wkracza postać Andrzeja Jaworowskiego, który ze swym czteroletnim synem Leosiem w drodze do przedszkola znalazł się niechybnie blisko pewnej parkowej ławki na Wyspie Garbarskiej, gdzie działy się rzeczy jak z biblijnej Sodomy i Gomory.
„(…) Niby nic się nie zmienia, wszystko się toczy swoim własnym rytmem. Ale to tylko pozory, bo oto, po cichu, zbliża się eksplozja. Wybuch brudnej bomby!” – „Ostra” Marek Krajewski.
I ta eksplozja nastąpiła w części trzeciej powieści, która zresztą tak została zatytułowana. Wszystkie części zawierają łącznie szesnaście rozdziałów. Każdy rozdział został nazwany. Tytuły są zresztą moim zdaniem trafione. Narracja jest trzecioosobowa, liczna w dopowiedzenia, we wprowadzenia, w kontekst historyczny, rodzinny poszczególnych postaci, z czego słynie Krajewski. Przykładowo zanim poznamy Ceśka Zbroińskiego dowiemy się nieco o jego przodkach, Czesławo – Tadeuszach w kontekście i zawodu, i pochodzenia. To samo tyczy się samego Pana Jaworowskiego, świadka nie obyczajowego zachowania parkowego, w postać, którą Autor wprowadza nas przez pryzmat jego małżeństwa, doświadczenia z mieszkaniem, wykonywanego zawodu itd. Zdecydowanie myliły mnie te wstawki. Po tak obrazowo wykreowanym opisie spodziewałam się zdecydowanie większej roli bohatera w powieści. Zmyłka? Nawet postać Ewy Krajewski odważył przedstawić się w kontekście jej relacji z nauczycielem polskiego Panem Pięknym, który zmarł dwa dni po jej maturze. Kreując ją w pewnym momencie jako bardziej humanistkę niż ścisłowca, którą mi się wydawała. Widocznie zabrakło Autorowi tego kontekstu słowa w narracji, w której Ewa odgrywała istotną rolę.
Zwróciłam uwagę na błąd w akapicie na stronie 356. Czy tak miało to brzmieć w oryginale?
„Książka ta opowiada o gangrenie i o jej bakteriach. Została ona ukończona piętnastego kwietnia dwa tysiące dwudziestego czwartego roku roku, pięć lat po przedstawionych w niej zdarzeniach.” – „Ostra” Marek Krajewski.
Przy okazji kolejnego spotkania autorskiego muszę koniecznie Pana Marka zapytać o to podwójne użycie słowa „roku”. Czy celowe? Czy omyłkowe, jak podejrzewam?
Marek Krajewski odnalazł się również w słowie współczesnym. Choć gdzieniegdzie musiał wbić mi przysłowiowy klin takimi sformułowaniami jak: tiszert ze strony 46, triumfeminowiraty na stronie 76, czy Plusquamperfetum, z którym akurat nie miałam problemu ze względu na dołączony przypis.
Autor wzbudził we mnie sympatię do siebie już dawno temu, przy okazji czytania przygód o Popielskim i o Mocku, a także samej „Demonomachii” którą subiektywnie oceniłam 10/10. W wielu recenzjach poprzednich książkek, do których przeczytania Was zachęcam („Pasożyt”, „Błaganie o śmierć”, „Czas zdrajców”, „Demonomachia”, „Diabeł stróż”, „Miasto szpiegów”) zwracałam uwagę na język, nieszablonowo poprowadzoną narrację, czy wyraziste postaci, od których aż się roi. W przypadku „Ostrej” dodatkowo zaimponował mi Autor dedykując książkę swojej żonie de domo Skoczek, której to właśnie rodowe nazwisko wykorzystał w kobiecej głównej postaci. Ciekawe czy za jej zgodą? O to też muszę zapytać w trakcie kolejnego spotkania autorskiego 😉.
Wyrazistych postaci też nie brakuje w „Ostrej”. Zasadniczo tymi Ostrymi mogłyby być zdefiniowane różne kobiece postaci. Mirella ma duży w tym zakresie potencjał, tak samo jak sama mecenas Drewnowska. Męskie figury mi się myliły. Każdy w coś był wplątany, z każdym Ewę lub Gośkę łączyły jakie relacje, często zamierzchłe, z dawnych lat. Oj pogmatwał Krajewski fabułę, pogmatwał. Praktycznie było w niej wszystko; służby specjalne, powiązanie polityki z deweloperką, nielegalne biznesy, rosyjscy agenci, środowisko uniwersyteckie pełne patologii czy ciosy poniżej pasa w prowadzonych śledztwach, czy to prywatnych, czy oficjalnych. A propos śledczych, Kinder w wykreowanych postaciach męskich wysunął się na prowadzenie, jeżeli chodzi o moje preferencje. Może dlatego, że przypomniał mi trochę w obyciu (bynajmniej nie w aparycji) samego Popielskiego. Szorstkiego, bezkompromisowego, atrakcyjnego fizycznie dla pewnej grupy kobiecej, stosującego niestandardowe praktyki śledcze. Tak, o nim przeczytałabym znacznie więcej.
Faktycznie „Ostra” to kryminalny rollercoaster (ciekawe, czy to słowo podoba się Panu Markowi Krajewskiemu?), w którym dużo jest akcji, wszystko chwilami staje do góry nogami i nie wiadomo, jak się to finalnie skończy. Zdecydowanie powieść dla fanów pogmatwanych fabuł z licznymi bohaterami, których więzi wzajemnie się oplatają jak macki ośmiornicy. Kryminał nie do powierzchownego czytania. Kryminał do zastanowienia i skrupulatnego śledzenia, bo można się trochę pogubić w kluczowych wątkach.
Udanej lektury!!!
Moja ocena: 7/10
Egzemplarzem recenzenckim obdarowało mnie Wydawnictwo Znak, za co bardzo dziękuję.
Musisz się zalogować aby dodać komentarz.