NAPISZ DO MNIE
- Autor: ROBERT KORNACKI, LIDIA LISZEWSKA
- Wydawnictwo: CZWARTA STRONA
- Liczba stron: 544
- Data premiery: 28.02.2018r.
- Moja ocena: 9/10
Książka „Napisz do mnie” była dla mnie zaskoczeniem. Jest to debiut, na dodatek damsko-męski, więc trudno było przewidzieć czego można się spodziewać. Opis trochę wskazywał na nieco archaiczną, w duchu dawnych czasów sentymentalną historię miłosną. A jest to życiowa, współczesna, chociaż zawierająca nutkę nostalgii i mocny ładunek emocjonalny, historia. Bohaterów jest dwóch – ONA i ON, Matylda i Kosma, oboje w dojrzałym wieku, z poukładanym życiem, pracą i pozycją materialną, pozbawieni złudzeń i wielkich oczekiwań wobec życia. Ona, z artystyczną duszą, realizuje się prowadząc sklepo-pracownię SenSual, ma dorosłe dzieci zajęte swoimi sprawami i wiecznie nieobecnego męża. On przystojny radiowiec z niesamowitym głosem, przed którym otwiera się również perspektywa praca w telewizji (ciekawy wątek stacji telewizyjnej i szefa, który kojarzy się mocno z prawdziwą postacią telewizji😉) ,realista z dorosłą córką, żoną i przygodnymi romansami na boku. Tak sobie myślę, że to, iż książka została napisana przez kobietę i mężczyznę genialnie się sprawdziło, jeśli chodzi o jej formę, gdyż pisana jest w trzeciej osobie, naprzemiennie z punktu widzenia żeńskiego i męskiego z wplecionymi fragmentami listów. Dzięki temu jest ona taka realna i przekonywująca, gdyż łączy dwa światy – damski i męski, światy zdawało by się tak różne i czasem dalekie, a jednak mogące się uzupełniać i ubogacać. Bohaterowie wydawało by się są pogodzenia ze swoim życiem, są w takim wieku, że nie oczekują już wielkich rewolucji i zmian życiowych, a że nie ze wszystkiego są do końca zadowoleni…
Książka wzbudziła we mnie refleksję, jak mocno w naszej świadomości zakorzenione jest przekonanie, że ludzie dojrzali, po czterdziestce powinni być stabilni, mieć realistyczne podejście do życia i nie oczekiwać życiowych rewolucji i cudów. Z jednej strony na tym etapie życia ma się wiele doświadczeń, wiedzy o ludziach i świecie, za sobą wiele porażek i rozczarowań, i trudniej jest podjąć ryzyko, odważyć się na radykalne zmiany. Jest tak, trochę dlatego, że istnieje niewypowiedziane przekonanie, że w tym okresie życia wiele już nie wypada, nie należy spodziewać się porywów serca, namiętnych uczuć i szaleństwa. Dlatego wiele osób zgadza się na tkwienie w byle jakich związkach, wiele kobiet pozwala na to, że mąż traktuje je jak własność nabytą, która jest i nie trzeba już sobie nią zbytnio zaprzątać głowy, prawie jak łóżko czy stara szafa. A przecież nawet w tych statecznych, rozsądnych ludziach gdzieś tam w głębi serca tkwi nadzieja i pragnienie zmian, życia pełną piersią i gwałtownych porywów serca… W przypadku Matyldy i Kosmy impuls do zmian przychodzi zupełnie nieoczekiwanie. Kosma w kawiarni znajduje list, który ujmuje go za serce i na który pod wpływem impulsu odpisuje. Matylda odpowiada i tak wywiązuje się między nimi korespondencja. Mają świadomość tego, że są dla siebie obcy i tak naprawdę nie wiedzą kto stoi po drugiej stronie, ale może właśnie to pozwala im się przed sobą otworzyć. Oboje będąc w związkach, nie mają wobec siebie żadnych oczekiwań, nie planują żadnej przyszłości dla swojej znajomości i dzięki temu od początku są z sobą szczerzy, pisząc sobie o rzeczach i odczuciach, o których nie mają odwagi powiedzieć nikomu innemu. Dzięki temu bardzo szybko zawiązuje się między nimi więź i oboje czują, że stali się dla siebie kimś więcej niż dwojgiem obcych, przypadkowych ludzi, jednak różne zdarzenia życiowe sprawiają, że główny nurt swojej uwagi zmuszeni są poświęcić na co innego. Jak to w życiu, nie zawsze mamy czas, żeby zastanawiać się co nas uwiera i co można z tym zrobić, bo życie nieustannie stawia przed nami nowe wyzwania. Po dość długim czasie próbują swoją znajomości przenieść poza wymiar listowy i na tym zakończę, bo nie chcę spoilerować😊 Powiem tylko, że kto liczy na „żyli długo i szczęśliwie”, ten może się rozczarować. Chociaż we wrześniu drugi tom, więc wszystko jeszcze przed nami…😉
Powieść niesie ze sobą niezwykły ładunek emocjonalny, a przy tym jest pisana w zwięzły i rzeczowy sposób, bez zbędnych bajań i górnolotności, co sprawia, że jest bardzo przekonywująca i życiowa. Bohaterowie również nie są wyidealizowani, a są prawdziwymi ludźmi z krwi i kości, z ich wadami i zaletami, i choć niezdecydowanie głównej bohaterki i długie odwlekanie podjęcia konkretnego działania z jej strony trochę mnie irytowało, muszę przyjąć to z pokorą jako „dobrodziejstwo inwentarza” i konsekwencje takiego, a nie innego charakteru, w końcu prawdziwi ludzie też nie są idealni i rzadko zachowują się wzorcowo. Książka mnie ujęła, pod jej wpływem można snuć wiele istotnych, życiowych refleksji, może być również impulsem do zmian… Nazwałabym ją taką perełką, którą w dzisiejszych tak bardzo „zaśmieconych” czasach wcale nie tak łatwo znaleźć😉
Pingback: Czytelnicze podsumowanie marca 2018 | Słoneczna Strona Życia
zachęcająca recenzja! gdybym czytywała ten rodzaj literatury, na pewno po tym wpisie bym po nią sięgnęła 🙂
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Bardzo chętnie ją przeczytam, zwłaszcza jak porusza nasze emocje..
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Jest naprawdę warta polecenia. Bardzo mi się podobała. Biorąc pod uwagę, że to debiut byłam tym bardziej pod wrażeniem:)
PolubieniePolubienie