„Blizna” Przemysław Żarski

BLIZNA

  • Autor:PRZEMYSŁAW ŻARSKI
  • Seria: ROBERT KREFT (TOM 2)
  • Wydawnictwo: CZWARTA STRONA
  • Liczba stron: 464
  • Data premiery: 02.09.2020r.
  • Moja ocena: 8/10

Miejsce kobiety jest w domu, przy dzieciach i w roli paprotki przy mężu

                                                           Przemysław Żarski „Blizna”

Nie mogłam nie zacząć recenzji od tego cytatu . Trochę przewrotnego, bardzo dyskusyjnego i na pewno niespodziewanego. Cytat jest tym bardziej zadziwiający, że w nowej części serii o komisarzu Robercie Krefcie kobiety odgrywają znaczące role. Mamy Igę – partnerkę Krefta, Olgę – komendantkę, borykającą się z przemocą psychiczną w małżeństwie, na szczęście tylko do czasu i Martę – policjantkę uczestniczącą w najnowszym śledztwie Krefta.  Skąd więc ten cytat ? Cytat jest nieprzypadkowy. W książce nic nie jest przypadkowe. W drugiej części po „Śladzie”, Roberta Krefta poznajemy bliżej. Dowiadujemy się trochę o jego przeszłości, o tym, co go ukształtowało. Poznajemy jego dawne rany i dotykamy jego blizn. W książce autor skorzystał z retrospekcji. Dzięki temu, przyglądamy się Kreftowi z roku 1995, na przemian temu z roku 2018.

Fabuła jest interesująca. Zaczyna się opisem historii małżeństwa z dwójką dzieci wracającego do domu po zabawie sylwestrowej spędzonej z bliskimi. W środku nocy, małżeństwo spotyka na swej drodze przestraszoną, młodą dziewczynę. Dziewczyna jest wyziębiona, osłabiona, bosa, zdezorientowana. Kilka metrów dalej odkrywają samochód na poboczu z nieprzytomnym kierowcą. Kierowcą był kolega Krefta, policjant Błażej Uryga. Okazało się, że dziewczyna ocknęła się w samochodzie. Nie wie jak się tam znalazła, nie wie tego nawet właściciel samochodu.  Niestety, to nie jedyny problem Błażeja. W należącym do niego budynku gospodarczym w wiejskiej miejscowości śledczy odnajdują zwłoki innej kobiety.

 

Policjanci, z Robertem Kreftem na czele próbują rozwikłać tą zagadkę, nie wierząc w winę kolegi. Śledztwo prowadzi w różne rejony Śląska i Zagłębia. Odwiedzamy słynny lokal w centrum Katowic, w którym odbywają się zamknięte imprezy dla mężczyzn z półświatka i tych na świeczniku, wpływowych, w tym ludzi prawa (nieprzypadkowa jest tu postać prokuratora Smugi!). Świat dilerów, przestępców, wątpliwych biznesmenów i „porządnych” obywateli – tylko z pozoru –się przeplata. Wspólne zabawy, wrażenia, doświadczenia, łączą. Gentelmen agreement obowiązuje, nawet wtedy, gdy giną niewinne kobiety. Niestety zabawa mordercy z Kreftem zatacza szersze kręgi. Zostają zamordowani koledzy z dzieciństwa komisarza. A to już kieruje naszą uwagę na wydarzenia sprzed lat. Czy Kreft da radę długo udawać, że sprawa go nie dotyczy? Czy da radę zmylić swoich kolegów?

Na kolejną część serii z Robertem Kreftem czekałam z niecierpliwością. Lubię pióro Przemysława Żarskiego. Akcja toczy się wartko, jedno zdarzenie, goni drugie. Historie są prawdopodobne, a bohaterowie książki możliwi do spotkania w realnym życiu. Pełno wokół nas, tych którym się nie udało. Tych, którzy swoje niepowodzenia, kompleksy, zaburzenia „leczą” krzywdząc innych.

Za możliwość przeczytania książki bardzo dziękuję WYDAWNICTWU CZWARTA STRONA.

„W cieniu Babiej Góry” Irena Małysa

W CIENIU BABIEJ GÓRY

  • Autor:IRENA MAŁYSA
  • Wydawnictwo:MOVA
  • Liczba stron:372
  • Data premiery: 27.01.2021r.
  • Moja ocena:8/10

Ostatnio mam sporo szczęście do debiutów, kiedy sięgam po jakimś kierując się intuicją, przeważnie okazuje się, że było warto. W przypadku „W cieniu Babiej Góry” było tak, że po przeczytaniu opisu coś mi powiedziało, że ja po prostu muszę ją przeczytać. Irena Małysa to mieszkająca w malowniczej miejscowości pod Białą Górą debiutująca pisarka. W powieści wykorzystała prawdziwe zdarzenie, jakim była katastrofa samolotu mająca miejsce na stoku Policy w okolicach Babiej Góry 2 kwietnia 1969 roku. Tej katastrofy nikt nie przeżył, a przyczyny do dziś nie zostały wyjaśnione. Powieść, choć fikcyjna, nawiązuje do jednej z hipotetycznych przyczyn tragedii.

Bohaterką powieści jest Baśka Zajda, młoda policjantka, która właśnie wróciła z Krakowa do rodzinnej Zawoi. Okoliczności jej powrotu są dosyć traumatyczne, Baśka próbuje więc w rodzinnej miejscowości poukładać swoje życie na nowo. Jej dawna przyjaciółka Iza, córka posła, ma wkrótce wyjść za mąż za syna miejscowego biznesmena. Wraz z Baśką i innymi koleżankami organizują wyprawę na Babią Górę, by zabawić się przed ślubem w babskim gronie. Gdy nad ranem Baśka znajduje ciało Izy sprawy bardzo się komplikują. Jednym z podejrzanych jest Artur, dawna miłość policjantki, a jednocześnie był chłopak Izy. Czy Basi uda się rozwiązać zagadkę zanim ucierpi ktoś jeszcze?

Akcja przedstawiona w książce jest bardzo ciekawa, autorce udało się wykreować świetny klimat, nawet obecna momentami gwara góralska mi nie przeszkadzała, Bohaterowie są bardzo dobrze przedstawieni, styl lekki i wciągający. Powieść czyta się bardzo szybko i trudno ją odłożyć. Zwroty akcji, tajemnice, niedopowiedzenia sprawiają, że powieść czyta się praktycznie jednym tchem, przerzucając kartkę za kartką, by tylko dowiedzieć się, co będzie dalej. Narracja jest trzecioosobowa, prowadzona z punktu widzenia różnych bohaterów, na dwóch planach czasowych – w 1969 roku i współcześnie w 2019r. Naprzemienność krótkich podrozdziałów sprawia, zwiększa napięcie i ciekawość czytelnika. Sprawa, że cały czas zastanawiamy się co te dwa plany czasowe mają ze sobą wspólnego. Zakończenie było dosyć zaskakujące, trochę wbrew podsyłanym nam wcześniej przez autorkę tropom. Klimat tajemnicy, mroku i zagadkowości tylko dodaje powieści uroku.

Jeżeli szukacie lekkiego, a jednocześnie nietuzinkowego kryminału to gorąco polecam wam lekturę „W cieniu Babiej Góry”, a sama mam nadzieję, że to dopiero początek serii z Basią, co zresztą sugeruje sama autorka w posłowiu.

Za możliwość przeczytania książki bardzo dziękuję WYDAWNICTWU MOVA.

„Precedens” Remigiusz Mróz

PRECEDENS

  • Autor: REMIGIUSZ MRÓZ
  • Seria: JOANNA CHYŁKA (TOM 12)
  • Wydawnictwo: CZWARTA STRONA
  • Liczba stron: 512
  • Data premiery:16.09.2020r.
  • Moja ocena: 8/10

„Dziecko, które nie uświadczy czułości w swojej wiosce, kiedyś ją spali, by poczuć choć trochę ciepła”.

Remigiusz Mróz, „Precedens”

Dzisiaj napiszę Wam o książce, z której recenzją trochę mi zeszło, ale to nie zanczy, że lektura nie zrobiła na mnie wrażenia. Ostatnia tom z serii o adwokat Joannie Chyłce i jej partnerze Kordianie Oryńskim znowu mnie zaskoczyła. Wiele razy zastanawiałam się z jakimi przygodami przyjdzie się mierzyć dwójce tak różnych bohaterów. Czytając kolejny tom, mam wrażenie, że wszystko już było . Nic bardziej mylnego. Mróz po raz kolejny udowadnia, że dla Chyłki nie ma nic niemożliwego. Wszystko się może zdarzyć. Z wszystkim sobie poradzi, bo jak nie Chyłka to kto…

Chyłkę można albo lubić, albo nienawidzić. Nie ma nic pośredniego. Chyłka wypowiada za nas niepopularne opinie, o których boimy się nawet myśleć. Przykład? Proszę bardzo. Mój ulubiony: „Może nie bez powodu mawiają, że ciąża to choroba, z której leczysz się dopiero po dziewięciu miesiącach i osiemnastu latach” (Remigiusz Mróz, „Oskarżenie”). Przeżywa przygody, których nie dalibyśmy rady wymyśleć. Nie boi się nikogo i niczego, ani sędziów, ani przeciwników na sali sądowej, ani wrogów, ani własnych szefów, a tym bardziej gangsterów. Ma to, co każda z nas chciałaby mieć. Figurę, blond włosy, X5 (poświęcę nawet figurę dla iks 5), zakochanego w niej na zabój faceta – Zordona, pieniądze i umiejętność chodzenia w wysokich obcasach w każdej okoliczności. Przyznam jednak, że o ile wierzę w szczupłą, długowłosą, nałogową palaczkę i alkoholiczkę Asię (ale by mi się od niej dostało…), kłócącą się z wszystkimi wokół i o wszystko, o tyle, nie wierzę w Chyłkę jako kolejną zdobywczynię Annapurny.

W Polsce nie obowiązuje prawo precedensu. Czytając kolejną prawniczą intrygę, utkaną przez Remigiusza Mroza w „Precedensie” przyznam, że to i dobrze. Pomysł na który wpadła znana polska aktorka – Alina Karaś- mógłby być powielony, zrealizowany przez kogoś innego. Czyż nie byłoby cudownie móc wykorzystać pewien kruczek w naszym prawie karnym, który pozwoliłby wielu z nas popełnić zbrodnię doskonałą?. Intryga jest szeroko zakrojona. Nie jest tylko o zbrodni popełnionej na oczach tysięcy widzów. Jest o zmowie, gronie osób uprzywilejowanych, o tych trzymających władzę. Jest też trochę o przegranej. O zmianie. O niepewnej przyszłości Chyłki i Zordona. O dostosowywaniu się do nowej rzeczywistości i nowych okoliczności. Mogę nie wierzyć w Konsorcjum, ale nie sposób podważyć istnienia wąskiego grona osób, którym wszystko „uchodzi na sucho”, którzy zawsze „spadają na cztery łapy”, którzy nie ponoszą żadnych konsekwencji. Być członkiem Konsorcjum to, być człowiekiem uprzywilejowanym, ale mającym wiele zobowiązań. Czytając o tym wątku, myślałam ciągle o życiu „w złotej klatce”. Wygodnej, komfortowej, ale jednak klatce. Autor powrócił do historii osadzonej w realiach naszego kraju. To dobrze. Historia wydaje się bliższa, bardziej prawdopodobna.

W książce odnalazłam to co w serii lubię najbardziej: szybką akcję, ciekawe dialogi, trafne riposty, specyficzne poczucie humoru i czasem oderwane od rzeczywistości podejście do życia głównej bohaterki.

Za możliwość recenzji książki dziękuję wydawnictwu Czwarta Strona.

„Chłopiec z lasu” Harlan Coben

CHŁOPIEC Z LASU

  • Autor:HARLAN COBEN
  • Wydawnictwo:ALBATROS
  • Liczba stron:416
  • Data premiery:12.11.2020r.
  • Moja ocena:7/10

„Człowiek może być dobry albo zły, nie w tym problem. Problemem jest to, że rzadko przewiduje konsekwencje swoich czynów”.

                                            Harlan Coben „Chłopiec z lasu”

Z twórczością Harlana Cobena spotykałam się już wielokrotnie. Jego powieść to zawsze świetnie spędzony czas. Również i tym razem spotkanie nie było nudne.

Powieść rozpoczyna się przywołaniem historii dziecka znalezionego w lesie. Nikt nie wie jak długo tam było, nikt nie wie do kogo należy, nikt go nie szukał. Chłopca nazwano Wilde. Tytułowy chłopiec z lasu nie jest jednak głównym bohaterem książki, która rozpoczyna się od zaginięcia nastolatki, Naomi Pine. Dziewczyny, która była szkolną ofiarą, zamęczaną przez innych, wyśmiewaną. Zaginięcia, którym bardzo się przejął Matthew, chrześniak Wilde. Zaginięcia, którego tak naprawdę nie było… Mimo to, w odnalezienie Naomi zaangażowali się i Wilde, i matka jego najlepszego nieżyjącego przyjaciela – Hester, ojca Matthew. Hester Crimstein, znana prawniczka, nie cofająca się przed niczym, co prowadzi do wygranej. Hester, którą znamy z innych wielu książek Cobena, nigdy jednak nie poznaliśmy jej w tak znaczącej roli. Prawniczka, która ma świadomość, że „system jest zawodny, ale nie narusza się jego zasad”. Mimo, że jest siedemdziesięcioletnią babcią Matthew, prowadzi własny program w telewizji i ciągle udowadnia, że siedemdziesiątka to nie czas na opiekowanie się wnukami, a czas na cieszenie się wolnością. Wolnością, której tyle nam pozostało, ile jej sobie wydrzemy z codzienności.

Gdyby opowieść miała się zakończyć historią Naomi, byłabym zawiedziona. Coben poszedł jednak o krok dalej, o kilka kroków dalej. Wplótł w historię o maltretowanej przez rówieśników oraz adopcyjnego ojca, dziewczynie, wątek morderstwa z przeszłości, której jedni z głównych bohaterów zamieszkują rezydencję Maynard Manor. Zwrócił naszą uwagę – jako czytelników – w stronę zbrodni z pozoru doskonałej, układu prawie idealnego. Układu, który w świecie prawdziwej polityki, walki o władzę tak naprawdę nie istnieje. Układu, który w trosce o dobro własnego dziecka, pęknie jak kruche szkło. Układu, który nikogo nie uratował, a tylko niewinnych skazał na dożywocie. W książce mamy i nastolatków borykających się z problemami akceptacji wśród rówieśników, i niewydolnych rodziców adopcyjnych, i happy end (matka biologiczna odnajduje dziecko), i brudne gry polityczne, i walkę o sprawiedliwość. Sprawiedliwość, której celem jest pokazanie prawdy, a więc prawdziwych wydarzeń sprzed trzydziestu lat, zanim Dash Maynard z żoną Delią zamieszkał w rezydencji. Czy odkryta i opublikowana prawda wyzwoliła? Czy kiedykolwiek kogokolwiek prawda wyzwoliła? W tym przypadku odpowiedź też jest niejednoznaczna. My wiemy co się wydarzyło. Wielu z uczestników historii opisanej przez Cobena, nie do końca. Każdy poznał swoją prawdę, część prawdy, a w rzeczywistości nieprawdę. Brzmi jak thriller polityczny? Poniekąd to jest thriller polityczny. I Wilde, i Hester zrobili co do nich należało. Może nawet więcej…., a jednak winni nie zostali ukarani, a niewinni nie zostali uwolnieni. „Taki świat i taka sytuacja”, jak śpiewa Maria Peszek.

Jestem pewna, że Coben nie powiedział ostatniego słowa o Wildzie. Tą książką, moim zdaniem, Coben rozpoczął nową serię, by wypełnić pustkę po Myronie Bolitarze. I on, i Hester przypomnieni nam zostaną przez autora niejednokrotnie. Dlaczego? Dlatego, że są to postaci niejednoznaczne, wielowymiarowe, złożone. Postaci, na których bardzo łatwo Cobenowi będzie oprzeć nowe wątki powieści, kolejnych kryminalnych przygód. To dobrze. Polubiłam ich na tyle wystarczająco, że przy kolejnej publikacji z nimi w roli głównej nie zawaham się ani chwili, by otworzyć obwolutę.  

Za możliwość przeczytania książki dziękuję WYDAWNICTWU ALBATROS.

„Gorąca oferta” Charlotte Mils

GORĄCA OFERTA

  • Autor:CHAROLOTTE MILS
  • Wydawnictwo:AKURAT
  • Liczba stron:318
  • Data premiery:10.02.2021r.
  • Moja ocena:5/10

„Gorąca oferta” miała być dla mnie przyjemną odskocznią, miłym relaksem. Spodziewałam się lekkiego, gorącego i wciągającego romansu. Jak było naprawdę?

Emily Carson to młoda dziewczyna, świeżo po studiach, która właśnie dostała pierwszą, wymarzoną pracę. Stoi dopiero na początku dorosłego i samodzielnego życie. Nieoczekiwanie na swej drodze w dziwnych okolicznościach spotyka Marcusa, bogatego i starszego od niej mężczyznę, które rodzina zajmuje się handlem alkoholem na szeroką skalę. Przystojny, ale też bezczelny i pewny siebie mężczyzna fascynuje dziewczynę. Kiedy więc jej brat ładuje się kłopoty Emily skorzysta z oferty mężczyzny, by mu pomóc. Zdecydowanie iskrzy między tą dwójką, ale nieoczekiwanie na jaw wychodzi sekret skrywany przez Marcusa. Czy mimo wszystkich przeciwności będą razem?

Spodziewałam się przyjemnego romansu, niestety muszę powiedzieć, że się rozczarowałam. Książkę czyta się szybko i jest pisana lekkim stylem, ale niestety wiele rzeczy mnie w niej irytowało. Jest w dużej mierze chaotyczna i nie do końca przemyślana, poszczególne elementy akcji nie są spójne i przekonywujące. Do tego jest naiwna i przerysowana. Najbardziej chyba irytowali mnie bohaterowie. Nie wzbudzili oni mojej sympatii, a przede wszystkich ich zachowanie nie było dla mnie logiczne. Przede wszystkim Emilii, jak dla mnie tu pusta, naiwna, nie wiedząca czego chce panienka. Najpierw w mgnieniu oka zakochuje się w Marcusie, mimo, że nie ma o nim zbyt dobrego zdania, a potem sama nie wie czego chce. Zostawia sobie wyjście awaryjne spotykając się z innym, jednocześnie chcąc żeby Marcus o nią zabiegął. Nie chce zdradzać zbyt wiele z fabuły, ale zachowuje się w sposób, którego nie byłam w stanie zrozumieć. Podobnie Marcus, jest irytujący, chamski i nijaki. Niby to dorosły mężczyzna, człowiek sukcesu, a tak naprawdę niezbyt wiele sobą reprezentuje, a już najbardziej rozwaliła mnie scena, z której wynika, że nie wie on ile u kobiety trwa ciąża i daje się nabrać na poród w czwartym miesiącu. O matko i córko, nawet ignorancja i naiwność powinny mieć swoje granice. Nie mówiąc już o jego zachowaniu z przeszłości, które raz jest jakoś tłumaczone, a raz nie, a tak naprawdę jest kompletnie nie do przyjęcia. Motywacja bohaterów jest zupełnie powierzchowna, postacie nie mają żadnej głębi psychologicznej, nie są dla mnie w ogóle przekonywujące. Generalnie cała akcja to zlepek dziwnych, trochę na siłę pozlepianych wydarzeń. Niestety w przykrością muszę powiedzieć, że dawno nie miałam poczucia tak zmarnowanego czasu., jedynym plusem jaki dostrzegam jest to, że nie zmarnowałam go zbyt dużo, bo książka jest cienka i czyta się ją szybko.

Na sam koniec powiem, że mimo mojej negatywnej w gruncie rzeczy opinii, chciałabym podkreślić, że jest to moje subiektywne zdanie i jeżeli opis Was zaciekawił, zawsze możecie przekonać się same jak Wy odbierzecie powieść.

Za możliwość przeczytania książki dziękuję WYDAWNICTWU AKURAT.

„W cieniu prawa” Remigiusz Mróz

W CIENIU PRAWA

  • Autor:REMIGIUSZ MRÓZ
  • Wydawnictwo:CZWARTA STRONA
  • Liczba stron:526
  • Data premiery:25.11.2020r.
  • Moja ocena:8/10

Jakiś czas temu chwaliłam się Wam otrzymanym prezentem od Wydawnictwa Czwarta Strona  w postaci nowego wydania „W cieniu prawa” Remigiusza Mroza. Książkę czytałam wiele lat temu. Było to jedno z moich pierwszych spotkań z twórczością Mroza. Nie mogłam oprzeć się jednak pokusie by do niej powrócić. Moja opinia o niej się nie zmieniła. Powiem więcej, po tylu częściach Chyłki, Forsta, serii Parabellum czy chociażby serii w Kręgach Władzy, spotkanie z tak odmiennym wytworem fantazji autora było chwilą wytchnienia. Czyż można nie polubić książki, w której autor zawarł znaną nam wszystkim prawdę?
„(…) nie każdy potrafi się urodzić we właściwej rodzinie”.

Akcja osadzona jest na początku XX wieku, na terenach zaboru austriackiego. W książce stykają się dwa światy. Świat arystokracji oraz świat plebsu, głównie Polaków pracujących za wikt i opierunek.  Gdyby nie morderstwo dziedzica rodu, Juliusa życie głównego bohatera Erika Landeckiego w austro-węgierskim dworku przebiegałoby zwyczajnie, jak życie czyścibuta, najniżej usytuowanego w hierarchii. Morderstwo jednak stało się podwaliną do kreowania przez Mroza spisków, intryg, tajemnic, zagadek i licznych niedomówień. Wszystko to osadzone w mrocznym, dusznym klimacie. Opisy, dialogi są tak realne, że momentami przed moimi oczami ukazywały się konkretne sceny. Sam tytuł też jest nieprzypadkowy. Gra słów: „W cieniu prawa”. Mróz jako prawnik wie najlepiej, że prawo jakby jest, jakby istniało. Tak naprawdę to z prawa, a tym samym ze sprawiedliwości pozostał tylko cień. Brzmi znajomo?  Trudno jednoznacznie zakwalifikować książkę. Ma w sobie trochę z thrillera, kryminału, a nawet romansu. Wartką akcję urozmaica bogate słownictwo osadzone w ówczesnym czasie. Uwielbiam takie klimaty. Dzięki nim powracam do tego co było. Przeżywam to co minęło. Odkrywam życie, wydarzenia, w których nikt z moich bliskich nie brał udziału, których sama nie byłabym w stanie doświadczyć.

Książka nie nudzi. Książka ciekawi, bawi, zadziwia i zastanawia, jak można połączyć te dwa odrębne światy, świat Erika ze światem zaborców. Świat panów i świat sług. Świat jasnych salonów i świat ciemnych komórek. Żeby się tego dowiedzieć, do tego świata trzeba zajrzeć. Dla każdego drzwi są otwarte.

Za możliwość przeczytania książki dziękuję WYDAWNICTWU CZWARTA STRONA.

„Król grzechu” Ludka Skrzydlewska

KRÓL GRZECHU

  • Autor:LUDKA SKRZYDLEWSKA
  • Wydawnictwo:EDITIO RED
  • Liczba stron:350
  • Data premiery:10.02.2021r.
  • Moja ocena: 7/10

Już od jakiegoś czasu chciałam sięgnąć po książki Ludki Skrzydlewskiej, kiedy więc przy premierze najnowszej nadarzyła się taka okazja skorzystałam z niej bez wahania. Ta pochodząca ze Śląska autorka pisze powieści romantyczne z wątkami sensacyjnymi i kryminalnymi, a „Król grzechu” to jej najbardziej niegrzeczna książką.

Danielle przylatuje do Las Vegas, gdy dowiaduje się o zaginięciu swojej kuzynki Violet. Na miejscu okazuje się, że trop prowadzi do The Quenn, nocnego klubu w którym dziewczyna była zatrudniona. Dani chce dotrzeć do źródła i udaje się na rozmowę o pracę do tego klubu, mając nadzieję, że będzie miała okazję podpytać o kuzynkę pracujący tam personel. Nieoczekiwanie zostaje tam zatrudniona i coraz bardziej angażuje się w śledztwo, narażając się tym samym na niebezpieczeństwo, Jakby tego było mało jej uwagę przyciąga King, przystojny i męski właściciel klubu. Między nim a Dani aż iskrzy, jednak dziewczyna nie wie komu tak naprawdę może zaufać.

„Król grzechu” to ognisty, pełen gorących scen, tajemnic i zwrotów akcji romans. Czyta się go jednym tchem i bardzo trudno się od niego oderwać. Relacja Dani i Kinga jest jak niebezpieczny ładunek, pełen napięcia, iskier i wyładowań. Sceny erotyczne są gorące, ale nie niesmaczne i przesadzone. Bohaterowie są charakterni i wielowymiarowi. Kingston, wiadomo władczy mężczyzna, pewny siebie człowiek sukcesu, zachowuje się tak, że przydomek King jest w pełni zasłużony. Natomiast niespodzianką dla mnie była Danielle, nie jest ona bowiem biedną sierotką, którą trzeba ratować i która bez księcia na białym koniu sobie nie poradzi. Jest wyszczekaną, pewną siebie kobietą, która nie daje się zdominować Kingowi, a ich potyczki słowne są świetne. Gdy dodać jeszcze fakt, że wątek romansowy został ubogacony zagadką kryminalną i motywami sensacyjnymi, a rozwiązanie sprawy może naprawdę zaskoczyć, należy stwierdzić, że jest to książka, która jest w stanie dostarczyć czytelnikowi pełen wachlarz emocji, a więc jest idealną lektura na długie, zimowe wieczory.

Za możliwość przeczytania książki dziękuję WYDAWNICTWU EDITIO RED.

„Taniec pszczół i inne opowiadania o czasach wojny”

TANIEC PSZCZÓŁ I INNE OPOWIADANIA O CZASACH WOJNY

  • Autor:AGNIESZKA JANISZEWSKA, JOANNA JAX, JOANNA MARIA KALETA, MIROSŁAWA KARETA, MAGDA KNEDLER, ZOFIA MĄKOSA, AGNIESZKA OLEJNIK, MARIA PASZYŃSKA, MACIEJ SIEMBIEDA, MAGDALENA WALA, SABINA WASZUT
  • Wydawnictwo:KSIĄŻNICA
  • Liczba stron:368
  • Data premiery:16.09.2020r.
  • Moja ocena:8/10

„Słowianie nie potrafią zbudować nic trwałego. Nie mają pojęcia o organizacji, rządzeniu, rozwiązywaniu problemów”.

     Maria Paszyńska „Wydmuszka” [w:] Taniec pszczół i inne opowiadania o czasach wojny

Mimo, że słowa odnoszą się do tego, co o nas myślano wiele lat temu, opis w dzisiejszych czasach wydaje się niezwykle aktualny. Antologia opowiadań Taniec pszczół i inne opowiadania o czasach wojny miała premierę jakiś czas temu, dokładnie 16.09.2020r. Ja do recenzji dojrzałam dopiero teraz. Dzięki wydawnictwu Książnica czytając opowiadania takich autorów jak Agnieszka Olejnik, Joanna Jax, Jolanta Maria Kaleta czy Maciej Siembieda i inni zanurzyłam się w świat,  który – mam nadzieję – już nigdy nie powróci. Świat pełen trosk, niepokojeń, głodu, nieszczęść, sprzeczności.

 Świat w którym:

✔bohaterowie okazują się zdrajcami,

✔ brat występuje przeciwko bratu,

✔ jest Ślązak bardziej polski i Ślązak bardziej niemiecki,

✔ Niemcy okazują się dobrzy,

✔ dla życia i by ochronić osobę, którą kochamy, jesteśmy w stanie poświęcić nawet miłość,

✔ młodzież z Hitlerjungend jest w stanie dojrzeć i zobaczyć, że „ucieleśnienie niemieckiej idei jedności narodowej” nie jest takie bez skazy.

Opowiadania różnią się między sobą, jak różni są ich autorzy. Wiele z nich oparto na prawdziwych wydarzeniach, na relacjach świadków tamtych dni. Najbardziej uderzył mnie przejmujący obraz trzyletniej Renate klęczącej nad zwłokami swoich najbliższych. Małej Niemki, która zamarzła na śmierć, w swoich nowych bucikach. W dniu, w którym przez wieś przeszła Armia Czerwona. W dniu, w którym wszyscy się bali. Bali się podejść, bali się ją zabrać, bali się ją ogrzać. Bali się zbliżyć do tych, których przy próbie ucieczki zabito. Bali się być bohaterami. Ciągle oczami wyobraźni widzę małą Renate i jej czerwone buciki. Renate która naprawdę istniała, tak jak i istniały te jej buciki… Zebrane w zbiór opowiadania są przejmujące. Jak przejmujące były opisywane w nich czasy. Obawiałam się tej pozycji. Zakładałam, że opisane w nich obrazy będą podobne, jednorodne, oczywiste. Nic bardziej mylnego. Historie różnią się od siebie. Znajdziemy w nich oddanego młodzieńca z Hitlerjungend karmionego chorą ideologią, w którą długo wierzył. Cyganów zapędzonych przez polskich sąsiadów na śmierć, sąsiadów którym wielokrotnie pomagali. Zakochanych w Polkach Niemcach i kochających Polaków Niemek. Opis Polski podziemnej. Opisy z różnych perspektyw, różną narracją, różną prawdą i różne krzywdy. Czyta się je jednym tchem. Nie sposób się oderwać, chcąc dowiedzieć się o czym będzie kolejne opowiadanie. Mimo, że nie lubię tego gatunku, nie zawiodłam się.

Parafrazując opis Wydawcy to „poruszająca i pouczająca książka, która powstała jako hołd dla ofiar II Wojny Światowej – w szczególności zaś ofiar nieznanych”.

Za możliwość przeczytania książki dziękuję WYDAWNICTWU KSIĄŻNICA.

„Winni jesteśmy wszyscy” Bartosz Szczygielski

WINNI JESTEŚMY WSZYSCY

  • Autor:BARTOSZ SZCZYGIELSKI
  • Wydawnictwo:CZWARTA STRONA
  • Liczba stron:391
  • Data premiery:27.01.2021r.
  • Moja ocena:7/10

„Winni jesteśmy wszyscy” to pierwsza przede mnie przeczytana książka autora. W obliczu pozytywnych opinii dotyczących poprzednich książek autora zdecydowałam się na lekturę. Oczekiwałam mrocznego, pełnego napięcia kryminału. Czy się zawiodłam?

Akcja zaczyna się popołudniu w piątek w jednej z warszawskich korporacji,kiedy wszyscy myśleli już o weekendzie, Konrad Łazar, specjalista od pozyskiwania i przetwarzania danych, musiał dokończyć projekt. Jak więc doszło do tego, że zaledwie kwadrans później patrzył na wykrwawiającą się była kochankę? Te straszne wydarzenia to jednak zaledwie wstęp do dalszej akcji. Gdy pól roku później samobójstwo popełnia Ewelina, sekretarka, która wraz z nim była w tym biurze, a jej ojciec przekonany, że to nie było samobójstwo, prosi go o wyjaśnienie sprawy, Konrad wpada w prawdziwą machinę zdarzeń. Przekonany, że śmierć Eweliny jest związana z wcześniejszymi wydarzeniami w biurze, z którymi sam nie potrafi sobie poradzić, podejmuje śledztwo, które już wkrótce zaprowadzi go w mroczne miejsca i każde zmierzyć się ze strasznymi wydarzeniami.

Powieść zaczyna się od sceny strzelaniny, by cofnąć się o kwadrans, i potem znów kolejny w czasie, co stopniowo odsłania nam, jak do tego doszło, jednocześnie stopniując napięcie i wpływająca na wzrost zainteresowania u czytelnika. Potem przenosimy się pół roku później i mamy już relację w miarę chronologiczną. Całość utrzymana w narracji trzecioosobowej, w większości z punktu widzenia Konrada, zawiera kilkudziesięciostronicową narrację z punktu widzenia Izabeli Mann, policjantki, która można powiedzieć trochę pomaga mu w śledztwie. W tym momencie cofamy się znowu kilka dni w czasie, by spojrzeć na przebieg niektórych wydarzeń z jej perspektywy. Potem znowu, już praktycznie na samym końcu, wracamy do narracji Konrada. Cały ten zabieg ma na celu zwiększenie napięcia, stopniowanie ciekawości u czytelnika, tak by nie mógł się od książki oderwać. I mogę powiedzieć, że przynosi całkiem zadowalający efekt, zdecydowanie na początku i w drugiej połowie trudno było mi się od książki oderwać, natomiast część narracji Konrada trochę mnie nudziła. Muszę powiedzieć, że całość minimalnie mnie zawiodła, część akcji po prostu mnie nudziła, a część rozwiązań fabularnych jest dla mnie nieprzekonywująca i naciągana. Całość jest dość mroczna, bohaterowie również dalecy są od ideału, pogubieni, zaplątani w swoich wyborach, niepogodzeni z przeszłością. Pozytywnie oceniam fakt, że głównym bohaterem nie jest, jak to najczęściej bywa policjant, detektyw, czy nawet dziennikarz, ale pracownik korporacji. Co prawda pomaga mu policjantka, ale nie można powiedzieć, by była to szablonowa postać. Część opisów jak dla mnie była zbyt brutalna, niepotrzebna, a pewne elementy lekko chaotyczne. Powieść ma potencjał, który chyba nie do końca został wykorzystany. Niemniej jest to dość dobry kryminał, a czas przeznaczony na lekturę, a na pewno nie jest czasem stracony. Natomiast zabrakło mi takiego „wow”, wyrazu zachwytu, który sprawia, że o lekturze ciężko zapomnieć. Jednak na pewno sięgnę jeszcze po kolejną książkę autora.

Jeśli lubicie mroczne, nieszablonowe kryminały to ta powieść zdecydowanie jest dla Was.

Za możliwość przeczytania książki dziękuję WYDAWNICTWU CZWARTA STRONA.

„Powrót” Nicholas Sparks

POWRÓT

  • Autor:NICHOLAS SPARKS
  • Wydawnictwo:ALBATROS
  • Liczba stron:416
  • Data premiery:27.01.2021r.
  • Moja ocena:7/10

Nicholasa Sparksa nikomu nie trzeba przedstawiać, to prawdziwy mistrz romantycznych, obyczajowych opowieści. Kilka jego książek czytałam kilka lat temu, dlatego z wielką ciekawością sięgnęłam po jego najnowszą powieść.

„Powrót” opowiada o historię Trevora Bensona, lekarza, który służąc w wojsku został ranny. Po traumatycznych przeżyciach próbuje na nowo poukładać swoje życie, niespodziewanie wraca do New Bern w Karolinie Północnej, gdzie po śmierci dziadka próbuje doprowadzić jego dom do takiego stanu, by spokojnie można było go sprzedać. Nieoczekiwania okazuje się, że potrzebował takiego powrotu do miejsca, z czasów swojego dzieciństwa i młodości, nabrania oddechu i zastanowienia się nad sobą. Niespodziewanie poznaje tam również dwie kobiety, które w sposób istotny wpłyną na jego życie. Jedna z nich to Natalie, piękna policjantka, która zdaje się wysyłać sprzeczne sygnały. Druga to Callie, nieufna nastolatka, która skrywa jakąś tajemnicę. Obie postacie nie pojawiły się w życiu Trevora przez przypadek. Jak więc potoczą się ich dalsze losy?

„Powrót” to nastrojowa, spokojna opowieść. Akcja rozwija się powoli, zaczyna się spokojnie, dominują opisu i leniwy, niespieszny nastrój. Z biegiem stron akcja trochę przyspiesza, w grę wchodzi więcej emocji, odsłaniają się kolejne tajemnice. I nagle okazuje się, że nie mogę się już od tej książki oderwać, aż do ostatniej strony:) Oprócz oczywistego wątku romansowego, który jednak nie zdominował w tej historii, wiele jest tu wątków psychologicznych i rozważań dotyczących ogólnie ludzkiego życia. Autor poruszył w tej książce wiele istotnych problemów, w tym między innymi ten dotyczący zespołu stresu pourazowego. Nasz bohater bowiem po wybuchu bomby w Afganistanie z tym się zmaga, spotkania z terapeutą i regularność, którą próbuje wprowadzić do swojego życia pomagają mu stanąć na nogi. Jednak dopiero w momencie zawarcia znajomości z Natalie pierwszy raz od dawna czuje, że jego życie jeszcze może się pozytywnie ułożyć. Pojawia się tu również wątek detektywistyczny, dotyczący tajemniczej śmierci dziadka bohatera. Tuż przed śmiercią wybrał się on na wycieczkę kilkaset kilometrów od domu. Trevor próbuje znaleźć odpowiedź na pytanie, w jakim celu to uczynił? Wszystkie wątki niespodziewania łączą się tuż przed samym końcem i wtedy akcja nabiera pewnego tempa. Generalnie jednak jest to książka sentymentalna, spokojna i przepełniona wieloma barwami.

Jeśli szukacie iście poetyckiej podróży w zakamarki ludzkiej duszy i ludzkich emocji, nie oczekujące wielkich fajerwerków i niespodziewanych wydarzeń, a lubicie być kołysani i pieszczeni pięknymi, przemyślanymi słowami to książka będzie dla Was idealna.

Za możliwość przeczytania książki dziękuję WYDAWNICTWU ALBATROS.